Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
-
Coś powaliłam w pseudo, hi hi.
-
Hej! Kolejny dzień diety zaliczony. Zero nadużyć! :) Staram się, bo w przyszłym tygodniu mam wyjazd do Ustronia. Impra firmy mojego ślubnego w 5-gwiazdkowym hotelu. :( Mam oczywiście stresa, bo jak zawsze w takiej sytuacji użalam się nad swoją wagą i brakiem fajnych ciuchów (co prawda obowiązuje luźny strój, ale moje dupsko teraz w w niczym dobrze nie wygląda). Waga nie chce niestety spadać, co mnie coraz bardziej niepokoi. Ale trzymam się! Dziś w menu: chleb z twarogiem, ogórek; jajka, kiełbasa wiejska, pomidor; nieustalona kolacja. Jako przegryzka kawałek oscypka na gorąco, plasterek wędliny, czy rzodkiewki. Napisz dokładniej Kaprysku jak robisz te swoje śliczności! Moja mała jedzie dziś na wycieczkę szkolną, ale ma pogodę, buuu :( Całusy!
-
Hej! U mnie dalej zastój, choć 3 dzień jestem anielsko grzeczna. Za to mój chłop szaleje, wścieka się i zadziera ze wszystkimi, bo rzuca palenie i ma syndrom odstawienny. :p Cóż, mimo braku spadku na wadze dziś dalej dieta: twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem; jajka na miękko, pomidor, ogórek, rzodkiewka; kolacja jeszcze nieustalona. Pozdro, buziaki!
-
Nio wiem i pluję sobie w brodę za ten swój brak konsekwencji :( Wczoraj byłam u rodziców iwybroniłam się przed pizzą, choć ją uwielbiam. Co z tego, jak dałam się skusić w sobotę??? Ech, ja chyba powinnam nie mieć wolnego, jak pracuje wszystko jest ok, ale tylko zaczyna się wolne.... wrrrrr Dzisiaj zaplanowałam jeść: 2 jajka, kawałeczek cienkiej drobiowej kiełbasy, pomidor, ogórek; fasolka z masłem, pęczek rzodkiewek, 1 jajko (coś zaczynam iść w stronę norweskiej); gołąbki z mięsem i pieczarkami. Jako przegryzka pewnie wpadną orzechy i żółty ser. ;)
-
Hejka w nowym tygodniu! Widzę, że pustki od piątku. :( Moja dieta tak sobie, weekend jak zawsze z nadużyciami, waga stoi w miejscu. Dziś znowu mobilizacja! ;) 7 tygodni na walkę! :( Venusjanka, pisz częściej, Mambo odezwij się co u Ciebie... reszta, też proszę sie meldować. :) Buziaki, będę później.
-
Mi się podoba, taka kobieca jest. Tyle, że wolałabym z materiału, który mniej się gniecie jak len. No i też nie kupuję w necie, zawsze muszę zmierzyć. Na szczuplutkiej, zgrabniutkiej modelce z pewnością będzie lepiej leżeć jak na mnie. Muszę sie o tym przekonać naocznie przed zakupem. Dzięki Kaprysku za opiernicz za marudzenie. :) Pewnie, że wszystko się da, tylko coś ostatnio zdecydowanie za szybko się zniechęcam, hihi. :D Co do ilości jedzenia, właśnie jem trzeci dziś posiłek, buhaha... a to jeszcze 13.00 nie ma!
-
Trzymam kciuki za jutrzejszy egzamin. :) Te 3 moje posiłki to może kwestia tego, że jest sporo tego jedzenia i napycham się na długo. Dziś np. jak zjadłam 2 jajka XL, pęczek rzodkiewek i 2 plastry oscypka na gorąco to pomidora już nie zmieściłam. Ale przegryzę go gdzieś w \"międzyczasie\". Orzechy bardzo lubię, więc często je podgryzam. Wczoraj jadłam wieczorem arachidowe, choć w jadłospisie nie były ujęte. Zdarza mi się, że przy robieniu np. kolacji dla dziecka zjem dodatkowo trochę wędliny, czy żółtego sera. Myslę, że ilościowo jest ok, bo \"przegryzki\" po prostu są niezapisane. ;) Gdzie reszta????
-
Babki, wstawać i pisać! :) Pierwsza negatywna zmiana stopki :S
-
MUSZĘ DAĆ RADĘ! :) Wenusjanka, wpadaj częściej! I pisz więcej. Widzę, że fajnie Ci idzie odchudzanie, gratulacje! :) Wstawię za wczoraj tabelkę, choć mam wrażenie, że ta waga znowu jakaś nieprawdziwa, czyli zaniżona (mało wczoraj piłam, więc chyba stąd). :( Nitka - 168 * 72,0 (11.01), 70,5 (01.02), 70.0 (08.02), 68,8 (22.02), 67,8 (22.03), 67,0 (12.04), 67,3 (19.04), 67,6 (11.05) Tai - 166 * 64,2 (01.02) 65,2 (25.03) Mamba - 154 **71(08.02)*70(15.02)*69(08.03)*71(22.03)*72(29.03) Msabu - 177 * 71(11.01) Bling - 170 * 76(13.04)*76,5(20.04)75.5(27.04) Jamka - 162 * 53 kg (11.01) 53* (8.02) *54,5 (23.02) *54,0 (1.03.) *52,0 (22.03)55,0(12.04)56(26.04) Obserwatorka - 176 * 70,5 (11.01) * 70,1 (19.04) * 70,7 (3.05) * 68,1 (10.05) Dytko - 164 * 54 kg (11.01.07) Kaprys - 160 * 75 (11.01) Venusianka - 165 * 78 (26.01), 75 (15.02), 74(22.02), 70,6(1.03), 69,2(22.03),69,0(12.04.), 67,9(19.04),66,3(10.05.) Dziś dołączam do Obserwatorki z plażami południa. ;) Napisz Obserwatorko, czy taki jadłospis może być: - 2 jajka na twardo, 2 plasterki oscypka na gorąco, pomidor, rzodkiewka; - zupa rybna; - gołąbki z mięsem i pieczarkami. Pozdro dla wszystkich, piszcie!!! :)
-
Czemu nie! :) Ta dieta jest podobna do MM, w sumie nie będę miała problemów z przestawieniem, bo węgli i tak unikałam, a owoców praktycznie nie jem. Jutro ważę się i startuję. ;)
-
Buu, ja też tak chcę! :)
-
Hejka o świcie! Dzień zaczęłam od podłego nastroju, moja \"skuteczna\" dieta stała się nagle nieskuteczna, wściekam się bo jem grzecznie, a zero efektów. :( A w zasadzie są, na plus......... nie rozumiem o co chodzi! MUSZĘ SCHUDNĄĆ DO KOŃCA CZERWCA!!! :( Coraz częściej chodzą mi po głowie durne pomysły o jakiejś diecie cud. Anemia, zawroty głowy, ale i efekty. Nakopcie mi do d..., bo albo zacznę się głodzić, albo w ramach stresu przytyję jeszcze 10 kilo w 2 miesiące! Pozdro!
-
To bardzo fajny spadek Obserwatorko, 4–4,4 w dwa tygodnie byłoby świetnie! Muszę poważnie zastanowić się, bo baaardzo zależy mi na fajnej wadze na koniec czerwca. Naprawdę mam mobilizację! Ja dziś mam w jadłospisie: 2 x żytni chleb z twarogiem, ogórkiem i rzodkiewką; zupa rybna (kocham ją!) młoda kapusta na schabie, plaster żółtego sera. Buziaki!
-
Hej! Ja jem Montignackowo, a waga w ciągu dnia zmieniła mi się o 2 kg, na plus oczywiście. :( Nie widzę, żebym jakoś puchła czy co, więc jestem wściekła!!!! :/ Obserwatorko, znam tą dietę. Kiedyś próbowałam, ale jakoś nie osiągnęłam spektakularnych sukcesów. Napisz proszę ile schudłaś do tej pory na tym I etapie? On jest dość wysiłkowy, jak pamiętam. Reszta u mnie bz., mam jakieś doły po powrocie z wyjazdu, smutno mi i wewnętrznie jestem roztelepana, choć nie ma jakichś ważnych ku temu powodów. Pozdrawiam kochane, piszcie!
-
Hejka Słonka! :) Melduje się po wyjeździe, wypoczęta, wymasowana, wymoczona, wygrzana w saunie i trochę opalona. :) O wadze nawet nie mówię, bo było tyle pyszności, że grzech by było nie jeść jak opłacone. Skutek wiadomo jaki. No i piwo Słowacy mają fajowe ;) W drodze powrotnej byliśmy w Zakopanem i w Krakowie, nieco pozwiedzaliśmy i popstrykaliśmy jak japońscy turyści. ;) Fotek na razie nie mam czasu obrabiać, bo natworzyło mi się trochę pilnych prac, ale poprawię się! Od wczora jadę dietkowo. Przez cały tydzień planuję takie posiłki: śniadanie - jajka + warzywa (pomidor, ogórek, fasolka szparagowa); obiad - zupa rybna; kolacja młoda kapusta na schabie. Zobaczymy kiedy mi się znudzi. ;) Pozdrawiam, buziaki!
-
Jamciu, Twoja waga jest dla mnie nieosiągalnym ideałem!!!! :( Wczoraj znowu poszło mi kiepsko, bo najadłam się pierogów ruskich, ale tak to jest, jak mama nie potrafi podrzucić kilkunastu pierogów tylko 40 ;) Dziś zaczynam grzecznie, jak się skończy zobaczymy. Pozdrowionka dla wszystkich, wpadajcie tu i piszcie!
-
Nio mam taki dziwny jadłospis. ;)
-
Patrzę na swój ostatni wpis ze stopki odnośnie wagi i wkurzam się na siebie! :/
-
Tak, wiem, Obserwatorko, że to trwa. Ale skoro już się podjęliśmy.... Pewne rzeczy trzeba załatwiać równocześnie, papiery i pozwolenia jedną drogą, a drugą już sprawy geologiczne, konstrukcyjne, zagospodarowanie przestrzenne z architektem. Potem zmiany w projekcie. Jakoś to pójdzie. W sumie nic nas nie goni, mieszkamy na swoim, nie sprzedajemy tego mieszkania, więc jak wyjdzie, tak będzie. I tak zależy nam na tym, żeby mała skończyła tu szkołę podstawową, więc to jeszcze min. 2 lata. Przestawiłam sobie dziś obiad ze śniadaniem i nie wyszło mi to na zdrowie. Strasznie mi ciężko po tym bigosie na żołądku. Idę zaraz napić się jakiejś mięty, może coś odda.;)
-
No to piszę sama ze sobą. :( Standoardowo, jak to zawsze po wekendzie wróciłam do dietki. Może przynajmniej wrócę do tych 67 kg. Dziś jem: zupa rybna; bigos; udko z surówką z pora. Z nowości, czekam na projekt domku, który zamówiłam w necie. Mają przywieźć kurierem do 3 dni. No i startujemy ostro z załatwianiem całej tej cholernej papierologii zatwierdzeń i pozwoleń potrzebnych do budowy. Mamy nadzieję, że uda się w tym roku postawić stan surowy otwarty. Pozdrawiam i biorę się do pracy.
-
Hejka! Ja to nawet nic nie piszę na temat mojego jedzenia wekendowego. Jedna wielka porażka, na wagę nie wchodziłam, głupota moja nie zna granic. Tydzień do wyjazdu, a mnie coraz więcej, czuję to po ciuchach, blee. Myślę, że doszło do 69. :( Nie smęcę, dziś znowu mobilizacja. Buziaki!
-
Trzymam kciuki za zdrówko Venusianko. :) A gdzie reszta? Czy odchudzamy się jż tylko we trójkę? :(
-
Hejka! Jak prawie zawsze melduję się pierwsza rano. Puściutko tu u nas strasznie, wracajcie babki! Ja wczoraj miałam wieczorem drobny kryzys, kiedy moi jedli zapiekanki, namarudziłam się, najęczałam, nagadałam, że odebrano mi wszystkie przyjemności z życia. W końcu zjadłam kawałek cienkiej kiełbasy i żółtego sera i ....przeszło. ;) Za to nastrój dziś dużo lepszy. Wlazłam na wagę, choć to niezdrowo za często, ale jednak. Mam 66,8. :) Cieszę się i walczę dalej! :) Dziś w jadłospisie: 4 kiwi na zakwaszenie organizmu; jajka na miękko, sałatka z pomidorów, cebulki, śmietany; chyba znów nieszczęsny bigos ;) ostatnia porcja krewetek z brokułami i kalafiorem. Miłego dnia, piszcie kochane!
-
Nie no, same warzywa to zdecydowanie za dużo powiedziane. ;) Raczej rzeczywiście dużo białka, bo własnie mięcho, wędliny, jajka, ryby trzymają mnie przy życiu, a warzywa robią za dopychacza. :) Z chlebem jakos sobie radzę, ale kło pizzy nie potrafię przejść obojętnie. :( No i młode ziemniaki strasznie mnie kręcą, z koperkiem, masełkiem i kefirem........ buuu, mam ślinotok na samą myśl. To fakt, że białka czasami mogą mdlić, a brak węgli powoduje osłabienie. U mnie przechodzi to jakoś spokojnie, na szczęście. Za to wiem, że jakbym jadła chleb, mamarony, ryże to waga idzie zaraz w górę. Taka konstrukcja organizmu. Zgadza się to też z moją grupą krwi 0, czyli typowych mięsożerców. ;)
-
Obserwatorko, moim zdaniem nie chodzi tylko o ilość. Jedząc mało spowalniasz metabolizm, organizm potrafi przystosować się do \"ciężkich\" czasów i nie chudnąć, a zjesz tylko coś ciut bardziej kalorycznego i \"wyłapie\" wszystko do granic możliwości. Ja stosując Montignaca naprawdę jak widzisz jem dużo, do syta. I efekty byłyby zdecydowanie bardziej spektakularne gdyby nie moje za częste odstępstwa. Wiem, że nie każdemu ta dieta pasuje, ale dla mnie jest najskuteczniejsza.