kafe82
Zarejestrowani-
Zawartość
2 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Aggaa > oni nie dają konkretnych odpowiedzi na pytanie \"dlaczego\" (jeszcze bym się następnym razem przygotowała :)) Wydaje mi się, że chodzi o to że za krótko pracuje (1,5 roku), to najczęściej jest ostatnie pytanie jakie mi zadają i na tym się kończy. Pani z którą miałam rozmowę powiedziała, żebym się starała znów za kilka lat ... czy to żart? ..... sama nie wiem. Ja już chcę jechać ..... jak ja za nim tęsknię .... wykończę się chyba psychicznie. Jay> po wyjściu nie było tak źle, ale teraz gdy musiałam powiedzieć o tej porażce swojemu facetowi ..... ach..... łza się w oku kręci. On sam już trochę zwątpił w to wszystko, najpierw powiedział bym się starała do skutku, a teraz powiedział \"do trzech razy sztuka\".
-
No i znowu nic z tego. :( Co prawda więcej było pytań i mogłam powiedzieć cokolwiek za te 330zł, ale znów odmowa. Kurcze, taka byłam wyluzowana......i to też nic nie dało.
-
Reign of light > dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. widzę, że nie ma dla mnie żadnych dobrych wiadomości - no cóż, jakoś to będzie, zobaczymy. jutro moja kolejna wizyta w ambasadzie.....a potem będę się dopiero martwić.
-
Squirley > nie możemy się starać o wizę narzeczeńską, bo mój facet nie jest obywatelem, ma zieloną kartę. A może orientuje się ktoś z was ile czeka się na decyzję, jakbyśmy wzięli w Polsce ślub i potem on złożył na mnie papiery, żebym mogła legalnie z nim tam zostać...wogóle wyjechać :)
-
No a wójek to nie kuzyn? Tak naprawdę to do chłopaka, ale kazaliście mi nic nie wspominać, więc się nie wychylałam. Konsul spytał mnie kto to jest dla mnie (...) , no to mówię wójek. Co miałam powiedzieć, że przyszły teść. Na zaproszeniu wpisał kuzyn (ale ono i tak mi się nie przydało ).
-
Nie wiem czy mnie pamiętacie.....no w każdym razie wizy nie dostałam. Byłam wściekła, bo nawet nie chciano ze mną porozmawiać. Tylko 3 pytania; do kogo jadę, ile czasu nie widziałam tej osoby i ile czasu pracuję w obecnej pracy. Ciekawa jestem jak na tej podstawie stwierdzono, że się nie kwalifikuję...szkoda gadać. W każdym bądź razie jestem tak wkurzona, że postanowiłam być jedną z bardziej upierdliwych tam osób i za tydzień mam już nowy termin rozmowy :D Będę ich nękać, aż mi dadzą. Słyszałam, że zdarza się że się udaje.
-
Squirley > Wszystkiego naj naj dla Ciebie. Troszkę spóźnione, ale wczoraj musiałam już uciekać. daia> oczywiście, że chcę się czegoś dowiedzieć. Wszelkie informacje są dla mnie bardzo cenne i pomagają podjąć odpowiednią decyzję. Naświetle wam troszkę moją sytuację i może ktoś doradzi mi wtedy, co ja mam robić bo już całkiem głupieje. No więc..... :) Mam 24 lata, jestem panną (bez dzieciaczków). Mam od 1,5 roku stałą pracę (państwową). Mój narzeczony jest teraz w USA (zielona karta), mieszka na razie u swojego ojca, który ma obywatelstwo, jest jeszcze jego żona i ich córka (siostra mojego lubego), która niedawno urodziła dzidziusia (stąd pomysł na wyjazd au pair). Ja mam zaproszenie od ojca mojego narzeczonego, na zaproszeniu w rubryczce kogo zaprasza do siebie wpisał cousin. No właśnie i cały czas mam z tym dylemat, (chyba naprawdę panikuję ;P ) ale boję się, że spyta mnie o stopień pokrewieństwa i takie tam, i że mnie sprawdzą i się wyda. Taaak panikuję, nie wiem co mam tam mówić, że kto on jest wkońcu. Tak sobie wczoraj jeszcze myślałam przed snem i zastanawiam się, czy nie mogłabym powiedzieć, że chcę lecieć na ślub mojej kuzynki (siostry mojego narzeczonego), no i że zobaczyć dziecko itd. Co o tym myślicie? Może powinna mi wysłać jakieś fikcyjne zaproszenie ślubne? Czy to może mi w czymś pomóc? Jejku, jak ja wam przynudzam. Wiem, ale w życiu nigdzie nie byłam, nie załatwiałam takich spraw i czym bardziej mi na tym zależy, tym bardziej boje się że nic z tego nie wyjdzie.
-
Chyba faktycznie nie będę nic kombinować, ale prześpie się z tym jeszcze, może coś wymyślę......aczkolwiek boję się żeby nieprzekombinować.
-
Squirley > a za pierwszym razem już zrobiłaś taki numer? (tzn. zostałaś) Wiecie co, bardzo się cieszę, że trawiłam na to forum, dajecie mi nadzieję, że może nie będzie tak tragicznie i że jest wiele kombinacji. Zaczynam wierzyć, że coś z tego będzie, choć przeraża mnie myśl, że nawet kilka lat mogę nie zobaczyć najbliższych.
-
Dziękuję za pomoc, muszę sobie to jeszcze przemyśleć. Na pewno się odezwę, co mądrego wymyśliłam :P. Widzę, że chyba jak dostanę wizę, to trzeba chwytać chwilę i nic już nie kombinować......masz rację.
-
......konkretnie chodzi mi o to, żeby później było łatwiej załatwiać jakiś legalny pobyt, bo plany na przyszłość jednak wskazują na to żeby zostać tam na stałe i układać sobie życie.
-
Jay > Czyli myślisz, żeby spróbować jechać na to zaproszenie co mam? Miałam na razie jechać tylko na miesiąc urlopu (oczywiście gdybym dostała wizę). Ale zastanawiam się czy może nie zostać, boję się że po raz kolejny mogliby mnie już nie wpuścić.
-
sorry, nie napisałam dokładnie. Jego tata napisał na zaproszeniu, w miejcu kim dla niego jestem \"cousin\". Dlatego napisałam, że wyszłoby że wychodzę za kogoś z rodziny. Ja już nie wiem co mam robić. O jaką wizę najlepiej się starać i jako kto jechać. Czy lepiej jak będę kimś z rodziny, czy że do narzeczonego na wakacje. Czy lepiej jakby on przyjechał i wzielibyśmy ślub w Polsce, czy lepiej tam, gdyby udało mi się dostać choć wizę turystyczną. Jak dla mnie na razie są same znaki zapytania. Zwariuję chyba.
-
Mam zaproszenie, które przysłał mi jego ojciec, ale mam problem czy właśnie z nim udać się do ambasady. Boję się, że kiedy będę chciała tam zostać i wziąć ślub to mi powiedzą, że pobrałam się z moim bratem i przez to zamieszanie nie dostanę stałego pobytu. Rozpatrywałam też już możliwość jechania jako aurpair (chyba coś przekręciłam ;) ) Mojego narzeczonego siostra ma malutkie dziecko i może, że jako do opieki.......sama nie wiem. A za jakiś czas byśmy wzięli tam ślub i może byłoby łatwiej. Co do tego czy chcę tam zostać, tak chcę, ale chciałabym to zrobić legalnie (jeśli się da). Bo niewyobrażam sobie, żebym później musiała czekać kilka ładnych lat by zobaczyć się z rodziną w obawie, że już mnie nie wpuszczą do USA. Zostać tak na czarno, to dla mnie ostateczne rozwiązanie.