

Malina.Malina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Malina.Malina
-
Rozmawiałam przed chwilą z Brydzia. Przez to zagrożenie zamachami terrorystycznymi dopiero teraz przyjechała. I tak miała szczęście, ze wogóle udało jej się załapać na lot. Cały precyzyjny plan dnia spalił na panewce, wiec prosiła, aby Was przeprosić, ze nie bedzie miała ani chwili, by zajrzeć do naszej kuchni.
-
Brydzia, napisałam witaj w Kraju, a tu takie wieści. Udało Ci sie przylecieć??
-
Brydziu!!!! Witaj w Kraju!!!!! :) :) :) Matko, ten plan masz tak napiety, że aż Cię podziwiam. Ale najfajniejsze te wszystkie niespodzianki :) Juz sobie wyobrażam zaskoczenie, że jesteś :) A ja jutro wieczorem wizyta u lekarza (kontrolna) i ok. 2 w nocy wyjeżdżamy na spływ. Zaczyna sie o 10 w sobotę. Cieszę sie, a jednocześnie troche obawiam. Ale mysle, że wszystko bedzie OK :)
-
Hej, hej, przeniosłyście sie na inny topik?? A ja??
-
hihihi... skoro mowa o \"trudnych pytaniach\" :) Gdy moja Mala, była naprawde mała, tez oczywiście zadawała tysiace pytań. Miedzy innymi skad sie biora dzieci. No i zawsze starałam sie odpowiadać zgodnie z prawda, ale na miare kilkulatki. Potem zaczelo ja nurtowac pytanie, skad sie dziecko bierze w brzuchu mamy. Wiec wytłumaczyłam, ze gdy mamusia i tatus chca mieć dzieci, tatus daje mamusi takie niezwykłe nasionko, które rosnie i rosnie w brzuchu mamy, a kiedy jest duże rodzi sie dziecko. No i wyobraźcie sobie, jestesmy potem w sklepie ogrodniczym, kupuje nasiona kwiatów, a moja Mała na cały głos: \"mamusiu! kup jeszcze te nasinka, co sie dzieci rodzi\" :D :D :D Nie musze Wam mówic, jaki ubaw mieli ludzie w sklepie :D :D :D Brydzia, cieszy, ze jestes zadowolona z pracy. Nie cieszy, ze jak zwykle jestes zawalona praca i obowiazkami. Buziaczki
-
Brydziu!!!!!!! Wreszcie!!!!!! Czekałam i czekałam cierpliwie bo wiedziałam, ze masz kłopoty z netem. Ale sie ciesze, że juz go masz!!! :) :) :) Bardzo brakowało Ciebie! Ehhhh... wreszcie! :) :) :) Inka, super wieści! Wreszcie bedzie szczęście absolutne! Cała Rodzinka bedzie w komplecie: Świń, Mama Świnia (hihihi), Świninki, Lełon, Borys, mały kotek i o ile pamietam królik, który miał byc miniaturką, a okazał sie dorodnym królem :D :D :D I to jest szczęsliwa Rodzinka! :) :) :)
-
Hehehe... Inka, jak ten cudowny specyfik podziała, to daj znać :) Tez przydałoby mi sie poprawić to i owo :P Ehhh... lista byłaby długa, ale właśnie płaski brzych na poczatek to byłoby TO! :) :P Ostatnie wieści od Katarinki miałam 21 lipca. Pisała, ze jest nad morzem. Mam nadzieje, ze u niej wszystko OK.
-
Inka!!!! No jeśli takie \"stare baby wchodza w kadr\" to ja bardzo proszę :) :) :) Po pierwsze to bardzo dziekuje za fotki. Sa świetne! Po drugie, co Ty piszesz o \"przybytych\" kilogramach! Dziewczyno! Toz Ty chuda jestes na tych zdjeciach, jak anorektyczna małolata! Dziewczyno, ale Ty wyszczuplałaś! Wow! Gratuluję! Po trzecie, widać na tych fotkach, ze wyluzowana jesteś, wypoczęta, odpreżona :) Tak trzymaj :) Po czwarte, ale Twoje świninki urosły! :) Po piate, postaram sie przesłać Ci adresy PN i Q-Ani Uściski :)
-
Hehehe.... no i po króliku :) :) :) Inka, no to wakacje udane :) I główna zaleta wspólnego urlopu z tatusiem - intergracja z dziećmi. Super! :) A Młodemu sie nie dziwię. Sama lubie tą reklamę o czytaniu :) Jest świetna! PN dzieki za pyszne lody + tiramisu. Mniam... :) :) :) Figa, ja tez poproszę o maila ;) Buziaczki dla wszystkich :)
-
Witaj Inka!!!!! :) :) :) Dobrze, że juz jesteś :) Czytaj i opawiadaj jak było :) :) :)
-
No PN! Nie daruję sobie! Były lody z titramisu, a ja zniknełam ;) mmmm.... pewnie pyszne były? :) :) :) Miałaś operowana rogówkę? Dobrze, że blizna widoczna tylko dla Ciebie :) Hmmm... z moim spaniem po operacji wygląda tak: zawsze sypiałam na brzuchu (moja ulubiona pozycja) lub na boku. Po operacji jedyną pozycją, gdy mniej bolało, to pozycja horyzontalna, czyli na wznak. Od kilku dni spie na zmianę, na wznak, lub na boku, ale zmianę pozycji musze robić bardzo powoli. No i przy zmianie boli, potem juz nie. W dzień nosze pas pooperacyjny, wiec czuje sie pewniej. Ale i tak kazda zmiana pozycji, przy siadaniu, wstawaniu, chodzeniu to niestety ból. Mam nadzieję, ze z każdym dniem bedzie lepiej :) Oby! Figa, juz postanowione, ze pojade na spływ :) Wiosłować ne bede, ale dla mojego Z. to nie problem. Podczas poprzednich spływów czesto sam wiosłował, gdy płynelismy z nurtem rzeki, bo twierdził, że przez moje wiosłowanie on jest cały mokry (ochlapany niby przezemnie, bo zawsze w kajaku siedzi w tyle) :) :P Razem wiosłowaliśmy, gdy trzeba było przepłynac jeziora. Na rzece miałam podziwiać krajobrazy :) Teraz stwierdził, ze ewentualne jeziora sobie odpuscimy, a na rzece wiosłować bedzie sam :) Mam nadzieję, ze pogada sie nieco poprawi. Oby tylko nie padało! :)
-
Cos mi fiksuje chyba :) Napisałam, że taka cisza, a tu pojawiły mi sie posty Jarzyneczki i Figi :) Super! Znaczy sie jesteście! :) Jarzyneczko tak trzymaj! Kierownik, to kierownik - to primo, a tak wogóle, to musicie sie teraz z Zuzią oszczedzać - to secundo :) Hehehe... a swoja droga, to kiedy bedzie wiadomo, że to na 100% Zuzia, a nie Filip????? :) ;) :) Figa, rozumiem, ze majac szczególnego gościa masz zdecydowanie mniej czasu. Pozdrowionka i trzymaj sie :) PS Dobra wiadomość. Od wczoraj rana przestała sie saczyć. Wreszcie! :) Hmmm... Może uda mi sie pojechac na ten spływ kajakowy. W sumie do 12-tego jeszcze troche czasu zostało, no nie?? :)
-
No wiecie? Myślałam, że gdy po dniu przerwy wstapie do naszej Kuchni, to bede miała mnóstwo zaległości w czytaniu, a tu nic z tego! :P :) Cisza... Wszystkie urlopujecie???? Brakuje mi Was :( Ale nic to, zaczekam :) Tymczasem wypoczywajcie :) Hmmm... chociaz pewnie nie wszystkie macie wolne. Brydzia pewnie pracuje i pewnie w dodatku nie ma dostepu do netu. Pozdrowionka Brydziu :) Papapa wszystkie, bez wyjatku :) Słodkie, malinowe buziaczki
-
OOOOO!!!!!!!! Strzeliła nam 50-ta strona naszej Kuchni. Może jakis toast np. mrożona kawką ????? Co Wy na to??? :) :) :)
-
Miało być: wiec nie brałam, a napisałam głupia \"wiec sie brałam\". Ale mysle, ze jestescie bardzo madre dziewczynki i wiecie o co chodzi :)
-
Aaaa... zapomniałam dodać. Tabsów nie łykam :) Przed operacja byłam na lekach, więc sie brałam. Potem uważałam, że nie wiadomo jak zadziałają ze środkami znieczulajacymi. A teraz musze jakos dojść do siebie po tych całych przejściach, które swoja drogą też zadzialały odchudzajaco. Ciekawe tylko na jak długo ;) :P
-
Dunia, Skarbie, idź z tą nogą koniecznie do lekarza, skoro napuchła i sączy sie ropa, to cos nie tak. Jak bedziesz tańczyć na weselu?????!!!!! Skoro juz Twój Luby poznał całą rodzinke, piekna kiecka zaplanowana, to musisz być zdrowa i już! Cos o tym wiem, jak wyglada wesele, na którym tylko obserwuje się, jak inni tańczą ;) Apropo pecha, to wyobraźcie sobie, że mama panny młodej ( z tego wesela, na którym bylismy w sobotę) na 3 dni przed weselem złamała jedną nogę i skręciła drugą. To jest dopiero pech! Bardzo jej współczułam. Z ledwościa poruszała sie o kulach. Wiec Dunia, Ty tez zdrowiej po tych zapaściach i koniecznie zadbaj o nogę Kochana! Buźka
-
No PN, wcale sie nie dziwie, ze czekasz z utesknieniem na A. Chata wolna, Ty sie nudzisz, w takiej sytuacji ratunkiem tylko ukochana osoba :) :) :) Hihihi, chyba masz racje, łobuz ze mnie, ale co tam ;) :D Chociaż i tak wiekszośc wesela przesiedziałam jak jakaś stara ciotka, przygladajac sie z zazdrościa, jak inni tańczą. Matko jedyna! Nigdy wiecej! ;) :D
-
Aaaaa.... zapomniałam Wam powiedzieć coś bardzo ważnego. Moja córka ze swoją połóweczką dojrzeli do ślubu. Już ustalona data -25 sierpnia 2007 r. No no no, a tak się zarzekała moja Mała :) Wyglada na to, że na każdego (i każdą) wcześniej, czy później przychodzi pora :) Już sobie wyobrażam,jak bedę to wszystko przeżywała!!!! :):) :) Wow!!!!
-
Hej, hej dziewczyny! Jarzyneczko już z Twojego postu wieje takim optymizmem i spokojem, a co dopiero będzie dalej!? Super!! :) :) :) Juz sobie wyobrażam Twój ślub. Niestety do Olsztyna baaaardzo daleko. Ale i tak myślami będę z Tobą :) Figa, taplajcie się z Kasią w morzu, póki pogoda pozwala. U mnie teraz siąpi taki letni deszcz. W sumie bardzo dobrze, że pada, bo trawa wyschnięta na amen. No i jest wreszcie czym oddychać :) Buziaczki dla wszystkich :)
-
Figa, uwielbiam takie ryby prosto z kutra. Wogóle uwielbiam ryby. Wiec aż Ci zadroszczę!!!!! W ubiegłym roku 6 tyg była mnad morzem i codziennie pałaszowałam ryby! Smiałam się, że niedłygo bedęświeciła fosforem.Hehehe... :) Tereklo, co to za smutki?? Napisz nam osobie cos więcej.Kim jesteś? Buziaczki malinowe dla wszystkich. Tych, co taplają sie w morzu. Ehhhh...też bym chciała.I tych, co wypoczywają z dala od wody :)
-
Nie uwierzycie dziewczyny, gdzie wczoraj byłam! Na weselu!!!!:) :) :) Slub brali nasi byli kierownicy.Już rok temu obiecaliśmy im, że będziemy.Teraz po tej operacji mieliśmy dylemat. Jechać, czy nie jechać. Wstępnie ustaliliśmy, że pojedzie mąż. No bo, skoro potwierdziliśmy, że będziemy... Byłoby głupio tak się wypiąć. Noi podjęłam męsko/babską decyzję, że pojedziemy wszyscy razem (córka z połóweczką też była zaproszona). Założyłam pas pooperacyjny, cały ekwipunek do zmiany opatrunków i pojechaliśmy :) I było świetnie. Zatańczyłam nawe tkilka razy.Oczywiście tylko tzw. \"wolne kawałki\".Na wiecej nie mogłam sobie pozwolić, chociaż nogi same tańczyły.Hehehe... na te szybsze mogłam sobie jedynie popatrzeć. Wyjechaliśmy z wesela o 2,30 a po 5 byliśmy w domku. Troche się bałam jak po takiej imprezie bedzie wygladała rana, ale okazało się, że wszystko ok. Śmiałam się, kiedy mamy w planach jakieś nastepne wesele. Hehehe :D :D :D Już odespaliśmy impreze. A zaraz wybieramy sie do znajomych na spóźnione imieniny Ani i Krzysia (przełożyli imprezę, abym mogła na niej być. Tak sobie myśle, że może łatwiej wraca się do zdrowia własnie gdy spotykamy sieze znajomymi, a nie mamy na głowie tylko szpitala, leków,opatrunków i całej tego otoczki. Jaki z tego wniosek?! Cieszmy się chwilą, gdy trwa. Póki trwa! :) :) :) Czego sobie i Wam dziewczyny życzę. Cmok
-
miała być oczywiście \"gotowana marchewka\" :)
-
Witam, witam, witam :) :) :) Nawet nie wiecie, jak bardzo sie cieszę, że znów jestem z Wami!!!!! :) Ze szpitala wyszłam wczoraj po południu, ale nie byłam w stanie nic napisać. Za to przeczytałam sobie co przez te wszystkie dni pisałyście :) Ehhh.. miał być to prosty zabieg, po którym w ciagu max 4 dni miałam wyjść do domu. A wyszło na to, że omal nie skończyło się u św. Piotra. Pierwsza operację miałam zgodnie z planem 13 lipca. Teoretycznie wszystko było w porzadku. Następnego dnia wczesnie rano kazano mi wstać, umyć się itd. Tak zrobiłam, chociaż niesamowicie bolało. Zaraz potem położyłam sie i zasnęłam. Dobrze, że tego dnia wizyta lekarska była wcześniej niż zwykle (chyba Ktoś czuwa tam na górze!) Podobno cos do mnie zaczęli mówić, ale nie kontaktowałam. Odchylili kołdrę, a ja byłam zalana krwią. Słabo wyczuwalne tętno. Odpływałam. Zaczęła się akcją jak na filmie \"Ostry dyżur\". Biegiem pedzili ze mną na salę operacyjną, robili drugą operację, kilka transfuzji krwi i osocza. Potem spedziłam dwa dni na intensywnej terapii pod tlenem. Ale widać \"złego diabli nie biorą\" bo żyję!!!! :D :D :D :P Mam jeszcze pewne problemy z raną, bo przez to, że byłam dwa razy operowana, wdała mi sie jakaś infekcją. Ciagle sączy mi sie z tej rany. Wczoraj wieczorem robiłam juz w domu okłady z miazgi cebulowej. Bardzo pomaga. Zreszta myślę, że jak jestem już w domku, to będzie lepiej :) Aaaa... musze Wam powiedzieć, że w tej klinice rodziła sie niesamowita ilość dzieci :) Wręcz taśmowo. Jednej nocy było 7 porodów + 1 cesarka. Jakie śliczne te maluszki! :) Podobało mi się, że tatusiowie mogli tam być przez cały czas ze swoimi żonami (lub partnerkami), nie tylko w trakcie porodu, ale również po. Poród rodzinny nie był płatny. Wszystko było w ramach NFZ. Na życzenie dopłacało sie tylko do znieczulenia zewnątrzoponowego, lub porodu w wodzie.Jarzyneczko tak myślałam o Tobie,fajnie bybyło, gdybyś w W-wie też znalazła taką klinikę. Q-Aniu, spóżnione życzenia imieninowe :) , a swoja drogą jak tam testy? ;) Brydziu, Moniu, Inko, Jarzyneczko, Duniu, Katrainko, PN, A-Aniu jak dobrze, że jesteście :) :) :) Kamka, witaj :)
-
Witajcie Kochane :) Nie mogłam sobie odmówić, by jeszcze nie zajrzec do kuchni przed jutrzejszym wyjazdem do kliniki. Nie wiem jak jutro wstane (o 5 rano!), ale co tam;) Inko, bardzo, bardzo mi przykro z powodu kotki.Tez to kiedys przechodziłam, wiec wiem jaka żałoba w domu. Dobrze, że jest nadzieja na nowy przychówek :) Zuzia będzie nimi zajeta i nie będzie tak rozpaczac. Brydziu, gratuluje pracy :) Musze już kończyć. Wszystkie Was ściskam bardzo gorąco. Prosze trzymajcie jutro kciuki :) Operacja o 8 rano. Mam nadzieje, że tym razem wszystko pojdzie OK :) Papapapapa :) :) :)