Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gosiak317

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gosiak317

  1. Trueman ma po częsci rację. Jestem kobietą i przy facecie nie chcę się czuć jak niania młodszego brata... Muszę mieć w nim poczucie bezpieczeństwa, oparcie.... Nie może wstydzić się swoich uczuć do mnie ale ma pozostac facetem... Cóż - jak go cos zaboli nie ma nic w tym zlego jak czasem się wzruszy, ale bez przesady, nie można go za każdym razem pocieszać... i własnie nie myslcie ze kobiety szukają faceta, który bedzie na każde ich skinienie, we wszystkim sie z nimi zgadzał itp.. Facet musi na kobietę działać - w tym zgadzam sie w 100% tylko wtedy ona bedzie w nim widziala faceta i nie bedzie sie zastanawiała czy moze miec lepszego... i to chyba działa w obie strony. Facet tez nie chciałby histeryczki, manipulantki czy chętnej na kasę.. ale ma być kobietą, a nie taka, która na każdym kroku podkresla ze wcale Cię nie potrzebuuje, ze woli liczyc sama na siebie
  2. jak już kiedys pisałam, jak coś to możecie do mnie pisać na maila gosiaa317@wp.pl ale powiem Wam znowu to samo, trzeba sie pogodzić ze stanem rzeczy, czasem miłość się wypala po prostu... co do < Michas750 > : Cóż, ona po prostu wkurzyła sie że nie masz dla niej czasu. Fakt zachowała się niewyrozumiale w stosunku do Ciebie, bo chyba człowiek czasem ma inne obowiązki, no ale się wkurzyła i chciała Ci zrobić na złość.. Wzbudzić Twoja zazdrość... Dlaczego się nie odzywa, nie wiem, może naprawdę nie jest pewna swoich uczuć do Ciebie i chce sobie to przemyśleć.... Jak dla mnie jej zachowanie to głupota. Ale miłość jest ślepa, wiem to sama po sobie...
  3. A wiec Andrwe wszytskiego najlepszego.. i oby nastepny rok byl lepszy.. i milosc tez !
  4. co do tematu z polaka, to wiecie, lepiej sie zdecydowac wczesniej, zeby potem mec czas to przygotowac.. wlasnie.. kto pisze sobie sam sam a kto zleca napisanie pracy??
  5. o masakra.. a ja sie tu swoja matura przejmuje :d chociaz z fizy dalabym rade ;) "miszcz" :D
  6. dobranoc ;) aaa.. i wezcie na wrzucie poszukajce polonez husarii ... podoba sie komus?? najlepszy jakos w 45 sekundzie. ;)
  7. heh, jeszcze do tego powinnam po 6 wstac a mi sie nie chce... dopiero co Przedwiosnie skonczylam.. masakra.. a w uszach mi ciagle te polonezy dzwonia i juz mam ich dosc.. oj jutro bedzie krzyk bo kazdy bedzie chcial cos innego.. zalamka.. tyle tylko ze jutro lekkie lekcje mam wiec bezstresowo.. co do polaka... nam teraz zmienili nauczyciela - zawsze 3 klasy uczy dyrektor, ze niby takie juz koncowe przygotowanie do matury... a ja sie przy nim czuje jakbym cofala siie z tego polskiego o co najmniej rok... nudze sie na lekcjach jak mops a on cos po swojemu gada... a ja lubie brac czynny udzial na polskim .. a tu nie ma jak.. jak na studiach.. tylko notujemy po swojemu
  8. a jesli chodzi o polski to temat wybralam banalny, ale raczej bogaty... jak literatura odnosi sie do ceremonii, tradycji itp na podstawie wybranych dziel i epok
  9. hej, sluchaj, mi sie zdarzalo chodzic samej na imprezzy.. i nie widze w tym nic zlegop.. nie chcialam wszedzie chodzic z moim chlopakiem, chcialam czasem spedzic szalony wieczor z kolezankami, poplotkowac itp.. widzisz, czasem jest tak, ze chlopak siedzi obok i "niby" mozna wszytsko wpoiedziec przy nim do kolezanki, ale to juz nie jest to samo.. babskie pogaduchy to babskie, nie przeznaczone dla uszu faceta.. tak samo jest z babskimi wyglupami i nie ma w tym nic zlego.. nie mozna byc takim zaborczym, tym bardziej gdy nie masz powodow zeby jej nie ufac
  10. czy ktoś mnie jeszcze pamięta tu??? długo nie pisałam... wiec teraz opowiem mam moja historie.. Zaraz po rozstaniu nie mogłam sobie dać rady... chciałam się czegoś nałykać, ale sumienie mi nie pozwoliło. Nie spałam prawie 2 tyg... tyle samo praktycznie nic nie jadłam... nie mówię o łzach i załamaniu... W końcu wycieńczona wiedziałam że jest żle... schudlam strasznie i wogóle... powoli zaczełam wychodzić do ludzi... Było ciężko... ale... udało sie... jest lepiej, o wiele lepiej... nadal o nim mysle... szczególnie dziś, bo ma urodziny... ale on sie nie odzywa a ja nie moge napisac do niego... nie chce rozdrapywac tego, a poza tym wiem, ze on sie nie odezwie i tak... siedzi nadal pod skora... i powoli sie ulatnia, bardzo powoli... nie do konca sobie z tym radze, ale wiem, ze to nie taka milosc powinna byc,,,, i wiem, ze kiedys owa przyjdzie... ale strasznie mi go brakuje... czasem jest dobrze, naprawde jestem bardzo szczesliwa i ciesze sie z tego co mam... ale czasem... rece opadaja... zawladnie w jednej chwili moimi myslami i jest kaplica po prostu... jednak... nie pozwalam sobie na łzy... mimo tak strasznego bolu
  11. gdyby miałýo to na niej zrobić jakieś wrażenie.. to wogóle by nie wypowiadała się na ten temat. przecież nie powiedziałaby "to bij się, udowodnij mi, że ci zależy" ale też by nie zaprzeczyła. A jednak powiedziała że to dla niej brzmi bezsensownie... :/ i pewnie w dodatku szczeniacko. Jeśli chcesz zdobyć kobietę w staroświecki sposób.. to umów się z nią, zaproś na naprawdę romantyczną kolację - kwiaty, świece, nastrojowa muzyka.. rozpieszczej ją słowami. :) Oczywiście daj jej też odetchnąć bo co za dużo to nie zdrowo.. ;) Ale... dla mnie gdyby mieli się bić... wkurzyłabym się... bo tylko by sobie mordy poobijali a i tak to ja muszę tym wszytskim pokierować... :/ nie zdecydują za mnie z kim mam być. :/ dlatego... nie kompromituj się, bo to żadna oznaka męstwa a tym bardziej uczuć do kobiety. To tylko wam, mężczyznom się tak wydaje. :) o kobietę można się tylko bić w przypadku, gdy jest twoja i gdy kotś ją skrzywdzi. w żadnym innym :)
  12. znowu tu jestem... cóż.. u mnie nie jest dobrze.. myślę o nim.. cwzoraj już myślałam, że sobie poradzę, że może ostatnie łzy są już za mną... a jednak tak nie jest.. nadal o nim myślę... z czwartku na piątek nocowałam u przyjaciółki.. wypłakałam się jej, wyżaliłam... słabo spałam.. ale... śnił mi się.. że przyjechał tam, wytłumaczył mi dlaczego musiał odejść... że jednak to było bezsensowne rozwiązanie... że mnie mocno przytulił a ja byłam znów szczęśliwa, że jest obok. rano nie wiedziałam czy to był sen czy może naprawdę tak było... łudziłam się że może to coś znaczy... teraz słucham w radiu "Ona jest ze snu.." i przypomniałam sobie jego ostatni opis... tak.. miał właśnie to.. wsyztsko działo się tak niedawno... jeszcze w zeszłą sobotę byłam taka szczęśliwa, zaochana.. miałam jego.. był obok.. i nnie przeszło mi nawet przez głowę ani razu że to może się teraz zmienić....
  13. znowu tu jestem... może to dziwne ale sama siebie udreczam... wlasnie ogladam nasze wspolne zdjecia z soboty, z 18tki mojej przyjacioki... trzymamy sie za rece, przytulamy.. w oczach radosc.. i wszedzie razem... gdzie to ucieklo? Czemu los mi to zabrał? wiem, ze powinnam skasowac... ze tak predzej zapomne, ale nie mam odwagi tego zrobic.. to jedyna pamiatka, jaka mi po nim zostala... Kocham go... Najmocniej na swiecie... bynajmniej w tej chwili.. tak bym chciala zeby bylo lepiej.. ale zeby byl obok... :(:(:( co wieczor slyszalam jego glos... rankiem budzil mnie sms... a tu od niedzieli nic... czuje sie psychicznie wykonczona, te fotki mnie dobily.. gdybym, ja wiedziala, co wtedy jemu chodzi po glowie...
  14. jeszcze do tego powiedzą że nie chcą nas ranić... a ranią i to bardzo...
  15. ech.. co wieczór zawsze dzwonił... masakra.. ale najgorszy jest ten błachy powód - że nie jest gotowy by z kimś być... już mi wyznał swoje uczucia, byliśmy szczęśliwi... widziałam to w oczach nawet tego dnia gdy spotkaliśmy się ostatni raz... przytulił mnie, powiedział, że kocha... a następnego dnia już list z przeprosinami i pożeganiem....
  16. witam... dołącze się i ja... czuję się taka bezradna... jestem sama od doby.. a najgorsze jest to, że łączyła nas miłość... prawdziwa.. a jednak mimo tego wolał odejść... czuję pustkę.. nierzozumienie.. nie potrafię tego ogarnąć.. wiem, że nie ma już powrotu... nie potrafię zaakceptować tej sutyacji... Dziewczyny.. ja doskonale wiem, że to minie... że da się to przeżyć... nieraz rozstawałam się z chłopakiem, czasem też i z mojej winy.. ale tym razem mnie trafiło.. zakochałam się na amen... ja mam nawet myśli samobójcze.. może mam i 18 lat i mało wiem o miłości ale ja nadzwyczajniej w swiecie nie chcę się pofgodzić z tą sutyacją.. wcale nie chcę się pozbnierać po tym... jeszcze trudniej mi to ogarnąć... dlaczego dokonał teakiego a nie innego wyboru.. cały czas widziałam w jego oczach miłość... że chce być ze mną.... ale stwierdził że nie może, że nie da rady.... a ja nie wiem co mam zrobić.. olać z honorem? tak się nie da.. mam swój skarb, swoje szczęście które wymyka mi się z rąk... i nie mogę powstrzymać tego proscesu... a pragnę tego z całego serca... ja jestem gotowa nawet oddać Bogu własne zdrowie byleby tylko być z nim... jest ze mną źle... mam przyjaciółkę która się o mnie martwi.. ja się też boję tego, co będzie jutro...
  17. hmm... powiem tak... wypowiadam się tutaj nie pierwszy raz... najłatwiej jest odejść... ranić kogoś... a potem powiedzieć że chce się wszystko naprawić... ale to nie jest takie proste. Tak samo trudne jest dbanie o związek... Nauka słuchania.. okazywania uczuć.. nawet gdy nam się nie chce. Bycie z kimś to nauka.. cierpliwości, kompromisu.. trzeba mieć nieraz mocne nerwy.. Ale w trudnych chwilach należy sobie przypomnieć, dlaczego wybraliśmy właśnie ta osobę... trzeba słuchać i umieć z tego czerpać wiedzę.. Im bardziej dajemy z siebie, im bardzioej ta osoba jest szczęśliwa przy nas tym łatwiej i jej będzie dawać nam miłość.. A jeśli mimo tego tak nie jest.. NIe robi tego.. to znaczy ze nie powinniscie być razem. Bo może i jest to udany związek, ale czegoś brakuje. A człowiek jest stworzony tak, że potrafi nie raz mocno pokochać. trzeba umieć tylko w to uwierzyć.. czekać i byc pokornym.
  18. Młodziutki A ona jest teraz sama czy z kimś?? Bo jak z kimś to raczej to tylko uprzejmość, może się nudzi, nie ma z kim porozmawiać, a wy jednak znaliście się dobrze, byłeś bliską jej osobą. Jeśli jest sama to możliwe, że powody jej zachowania są podobne ale jeśli czuje że z Twojej strony może wypłynąć jakaś inicjatywa... to może się nad tym zastanawia czy nie spróbować i \"pomału bada teren\". nie naciskaj na nią, jeśli coś by się miało wydarzyć będzie to bardzo powolny proces. związać sie z byłym partnerem to trudna decyzja i wymaga ostrożności. ale.. nie rób sobie nadziei.. wiekszość kobiet po jakimś czasie od rozstania nawiązuje kontakt z byłymi chlopakami.. dla uprzejomsci.. bo w koncu cos ta osoba dla nich znaczyla... czasem te pobudki sa okropne - niektorym laskom bardzo podnosi samoocene fakt, ze ich \"eks\" pomimo uplywu czasu nadal sa nimi zainteresowani, ze nadal maja wplyw na ich zycie. co do twojej konkretnej sytuacji to trudno mi ocenic co nia kieruje, bo nie wiem jak sie przy tobie zachowuje.. jak patrzy, jak mowi, jaka odleglosc zachowuje w rozmowie z toba. a to jest istotne i tylko druga kobieta potrafi to trafnie ocenic. pisz tutaj na forum jak sie rozwija sytuacja ale na razie nie wychodz z zadna inicjatywa. zostaw to . niech samo biegnie wlasnym torem.
  19. Młodziutki.. Czasem gdy chcemy że cos było prawdą to staramy się usilnie w to wierzyć. W tym przypadku sprawa jest prosta. Dziewczyna myśli, że to co was łączyło jest już przszłościa, że już ten etap zamknięty i teraz po prostu chce utrzymać z tobą koleżenskie, zdorwe kontakty ze względu na miejsce pracy. Cóż, czasem tak bywa.. ale nie rób sobie nadziei jesli nie chcesz sie rozczarować.
  20. i znowu sie pojawia problem kto kogo bardziej krzywdzi. kobiety mezczyzn czy mezczyzni kobiety? prawda jest taka ze obie plcie tak samo sie nawzajem krzwdza. moze to bolec rownie bolesnie. mi tez jest trudno ufac mezczyznie ale na tym wlasnie ta sztuka polega. bo im wiecej wysilku wkladamy w to, zeby ktos nas kochal i im bardziej dbamy o to laczace nas z druga osoba uczucie tym bardziej ten ktos powinien to docenic. a skoro tego nie robi... to znaczy ze tak naprawde nie zalezy mu na tobie i nie jest wart tych staran. tak wiec nie ma co uzywac zdan "bo wy kobiety jestescie takie" "bo faceci sa tacy sami" gówno prawda to jest tylko najprostsze wytlumaczenie problemu. kobiety czasem za bardzo intryguja a mezczyzni sa za malo wylewni i unikaja zaangazowania. ale problemy te znikaja w pewnym stopniu gdy sie trafi na odpowiednia sobę.
  21. moze nie oatrz juz na to swiatelko tylko zacznij nowe zycie? im dluzej sie w to bawisz tym wiecej zcasu marnujesz. obudziles sie za pozno i trzeba to pzyjac z pokora. a on tez widocznie nie wie czego chce. ta sytuacja nie jest ciekawa i nawet gdybyscie mieli teraz do siebie wrocic bylby to niezdrowy zwiazek po takich historiach. dajcie sobie spokoj z przeszloscia. im bardziej sie boimy tego, ze juz nikogo sobie nie znajdziemy tym bardziej staje sie to prawda. a ludzie sa takimi stworzniami ze kochac na zaboj moga nie raz. i moze jeszcze znajdziesz dziewczyne z ktora sworzycie zwiazek, ktory bedzie wam obojgu odpowiadal. tylko zerwij z przeszloscia. i oddziel to co cie laczylo z byla z tym co jest teraz.
  22. cóż.. tak czytam i czytam... wiecie co?? Może lepiej dać sobie spokój, nie żreć się nawzajem.. pomyśl, gdyby z jej strony było to szczere uczucie i nadal tak mocne to czy spotykałaby się z innym mężczyzną? może chce zacząć nowe życie. fakt, wiele dla niej znaczysz i nie chce wykreślać cie z niego. duzo razem przezyliscie i kazde bedzie czescia zycia tego drugiego.. ale pewnych rzeczy nie mozna ciagnac w nieskonczonosc... znajomi chodzili ze soba dziesiec lat.. 10 lat! byli szczesliwa para, tylko z pewnych wzgledow nie mogli sie pobrac. w koncu ustalili date slubu, nie mogli sie doczekac ceremonii. miesiac przed planowanym slubem ona odeszla. po prostu odeszla. mimo tego, ze nadal czula cos do niego wiedziala ze to juz nie wystarczy, ze ta milosc odeszla. zaraz potem poznala innego faceta.. zareczyli sie i sa udanym malzenstwem. nie zawsze liczy sie staz zwiazku ale jego sila. nie doszukuj sie na jakich relacjach spotyka sie twoja ex z tamtym chlopakiem. to ich prywatna sprawa, niech sami sobie ustalaja zasady. troche mieszasz jej w glowie.. ona czekala w koncu stracila nadzieje... na wlasne zyczenie ja straciles. moze teraz nie wie co ma zrobic. w podswiadomosci chce nowego zycia ale ciagle kazesz jej zyc w cieniu przeszlosci, tego ze byliscie razem szczesliwi. zostancie przyjaciolmi - tylko w ten sposob jej nie stracisz na dobre. ale... pozwol jej samej o sobie decydowac. stan z boku. spotkajcie sie, raz czy dwa.. ale towarzysko... nie matrymonialnie... ech. ludzie.. dlaczego tak wiele osob jest tak inteligentnych a tak gmatwa sobie zycie/ dlaczego mezczyzni maja problem z okazywaniem uczuc i tak bardzo boja sie zaangazowania? przeciez tylko na tym zyskujecie... kobiety coraz czesciej jasno i klarownie daja wam do zrozumienia czego oczekuja... jesli sie tego nie akceptuje to cos jest nie tak - konflikt interesow jednym slowem... zastanowcie sie.. (to sie tyczy do wielu par) czemu wy wlasciwie jestescie razem... czemu ma to sluzyc...
  23. nie no... jeśli chodzi o tą salę weselną w wierzbicy to nie prawda! jak uszkodzisz jakis talerz czy cos to płacisz tylko za ten potluczony a nie za komplet co za bzdura! a przed zaczeciem imprezy sami wszystko macie przeciez prawo i mozliwosc sobie sprawdzic, gospodyni sama napomina o tym wynajmujacych.. zeby potem problemu nie bylo. ogladacie sale w jakim stanie ja przyjmujecie. ja problemow nie mialam. widzialam w jakim stanie sa firanki przed i po weselu. i fakt - jedna uszkodzilismy, ale to wiem napewno ze to byla nasza wina. i nikt nas nie naciagal na straty po poprzednich klientach. BZDURA!. polecam tą salę
  24. słuchajcie..... czasem dużo rzeczy nas boli... znajdzie się osoba, która już na stałe utkwi nam w pamięci... jescze do niedawna tylko słyszałam o bólu serca z miłości.. teraz wiem jak to jest... cos serce az sciska gdy pomyslimy o tej ukochanej osobie... po rozstaniu trudno sie pogodzic z tym faktem szczególnie tej porzuconej osobie ta udręka moze trwac nawet rok, dwa lata... wiec 5 miesiecy to nie jest tak duzo.. a ze o niej myslisz? snisz? to dlatego ze byla obecna w twoim zyciu i na sile jej nie wymazesz ale choc trudno w to uwierzyc nadejdzie taki moment kiedy twoje serce sie uspokoi a zal zniknie... czasem pojawia sie osoba, ktora jest takim "lekiem" czasem musimy sobie radzic sami... niestety to jest jedna z wad milosci... ale nie mozna rozpamietywac kazdej wspanialej chwili i myslec co by bylo gdyby mozna bylo zmienic czas, wydarzenia. choc to dziwne i wydaje nam sie czasem ze gdzies popelnilismy bład to tak chciał własnei los. doswiadczyc nas
×