Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

madzialinska76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez madzialinska76

  1. Hej! U mnie w pracy zamieszanie totalne. Wszystko do zrobienia na wczoraj :O I tak siedzę i dubię w dokumentach. Tak więc nie mam nawet czasu skrobnąć Wam coś więcej. Ciesze się, że już piąteczek i będzie trochę spokoju. Choć muszę jeszcze dziś przeżyć wyjazd do Radomia z "L-ką" ;) U nas ogólnie w porządku. Niestety odkąd włączyli kaloryfery, zaczęły się nocne pobudki na piciu :O Musze jej chyba w pokoju nawilżacz zainstalować, bo będzie ciężko. A tak to gada jak najęta, czasem już mi ręce opadają na jej pomysły :D Ale niech gada na zdrowie hihihi Dzięki dziewczyny za miłe słowa o Zuzalinie i kuchni :) i wszystkie foty. W wolnej chwili napisze coś więcej, a teraz zmykam do moich papierów :( Miłego weekendu i buziaki :*
  2. Hej Kobietki! Dziękuję za wszelkie życzenia dla Zuzaliny Przekażę z buziakami od Cioć :D Równocześnie najlepsze życzenia dla Adaśka U nas długi weekend i święto intensywne. Poodwiedzaliśmy wszystkie cmentarze i groby. Dobrze, że było kilka dni, więc na spokojnie można było się poruszać. Wczoraj rano pojechaliśmy na grób taty :( Bałam się, że będzie ciężko i mama mi się rozklei, ale widzę że już się troche pozbierała. Zatem nie musiałam grać aż takiej twardzielki, żeby ją trzymać na duchu. Razem było łatwiej. Niestety dostaliśmy wczoraj również złą wiadomość, bo męża dziadek zmarł. Cos mam kiepskie przeczucia, że zaczęła się u nas czarna seria :( oby moje myśli się nie sprawdziły W niedzielę zorganizowaliśmy Zuzce rodzinki. W małym gronie, bo tylko babcie i chrzestna, ale było sympatycznie. Zuza sobie ciotkę upodobała i musiała z nia na podłodze siedzieć klocki układać :D W sumie jak tak teraz myślę, to najważniejsze dla małej było dmuchanie świeczek i tort. Prezenty jakoś tak niekoniecznie ;) No i wiele zabawek nie dostała, co mnie nawet cieszy ;), bo tylko lego duplo sklep, taką jakąś grająca farmę ze zwierzakami i muzyczką, pare książeczek i troche ubranek :) Ja się teraz zastanawiam co jej ma Mikołajki kupić, bo na urodziny nic nie kupowaliśmy ;) Ale myślę o czymś bardziej naukowym. Kuchnia zrobiona :D Oczywiście nerwów troche było, dopiero dziś rano nam kolega wodę podłączył do zlewu i jeden front z szafki poszedł do reklamacji. Ale jest i się cieszę jak dziecko. Choć przyznam, że sprzątanie i rozstawianie tych gratów z pudełek już mnie tak nie cieszyło hihihi Postaram się dziś lub jutro puścić kilka fotek kuchni i Zuzi urodzinowej :) Agulinia, daj znać co tam pan doktor wypatrzył u Maliny. Listku, oj czepiła się Ciebie ta choroba :O No i nie zazdroszczę sytuacji z mężem i jego pracą. Wierzę, że może to być męczące i irytujące. Co do różu, to ja się już do niego przekonałam i Zuza ma sporo rzeczy w tym kolorze. Ale powiem Ci, że jestem zdziwiona, że ludzie mówią o Emi jak o chłopczyku. Przecież ona w ogóle nie wygląda na chłopca! Uroda typowo dziewczęca no i taka słodziutka jest. U mnie już dawno nikt nie powiedział o Zuzi jak o chłopcu. Ale wcześniej się zdarzało ;) Deseo, super że impreza urodzinowa udana! A domino bardzo fajne dla takich dzieciaczków jak nasze. Właśnie o czymś podobnym myślałam. No i zdrówka dla Ciebie! A Haneczka po prostu z tych spokojnych dzieciaczków i tyle ;) I na pewno spokojnie dotrwacie do końca, mała nigdzie się nie będzie spieszyć. Ejmi, trzymam kciuki za Twoje samopoczucie i żeby Ci te kamory nie dokuczały do terminu! Co do prezentów, to wydaje mi się, że kasa nie jest zabawka typowo dziewczęcą ;) Zresztą wg mnie dzieci mogą się bawić wszystkim. Moja Zuza dostał od chrzestnej wielką ciężarówkę Wadera jakiś czas temu i obecnie to najlepsza zabawka. Coś tam sobie przewozi, sama na niej też jeździ i cały czas kombinuje. Już ze trzy razy orła przez nią wywinęła hihihi Zatem nie patrz na to dla kogo zabawka jest bardziej pasująca tylko czym się Krzysio w sklepie zainteresuje. I powiem Ci, że zaskakujące jest to co piszesz o jedzeniu i piciu Krzysia. Ze sam sobie butelki nie potrzyma przy piciu. Moja to już teraz wszytsko siama i jak próbuję ją nakarmić to jest dym straszny. Wszytsko chce robić siama No ale może mu się niedługo zmieni. Kasia, skoro szwagier ma takie fajne podejście do chłopaków, to korzystaj ile się da :D Trochę sobie odsapniesz a może i dla tomka jakaś nauka zostanie ;) I dobrze, że te nocne sensacje się nie utrzymały u chłopaków! Sroczka gratuluję i jednocześnie zazdroszczę odstawienia pieluch! Brawo dla Lukaszka! Widać, że musiał przyjść odpowiedni moment. Oby i u nas taki nastąpił :) Michaa bardzo przykra sytuacja w pracy. Niestety tak czasem bywa :O Dobra na razie znikam, bo już cos chcą ode mnie. Miłego dzionka!
  3. Hello :) Dzisiaj w końcu trochę wolniejszy dzień w robocie, bo kierownictwa nie ma :D Ale za to dogrywam ostatnie sprawy z naszym jutrzejszym remontem kuchni ;) Ja nie wiem, chłopa w domu mam, a ja muszę się z gazownikami umawiać na podłączanie kuchenki hihihhi Chociaż z drugiej strony jak ja załatwię to wiem, że będzie dobrze, czyli tak jak ja chcę ;) Już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć jak to wszystko wyjdzie. Wczoraj mężu przywiózł płytę gazową i piekarnik. W końcu zdecydowaliśmy się na Whirpoola, mam nadzieję, że nas nie zawiedzie ten sprzęt ;) Normalnie cieszę się jak małe dziecko na nową zabawkę :D Jazdy jakoś idą. Nawet we wtorek zostałam pochwalona i oceniona jako „dobrze jak na 3 wyjazd do Radomia. Oczywiście nie to, że jakaś rewaluacja hhihihii. Najgorsze, że instruktor mnie naciska, żebyśmy do końca listopada się wyrobili ze wszystkimi jazdami i jeszcze z egzaminem. Nie bardzo wiem jak ja mam to czasowo zrobić, bo zostało mi 7 wyjazdów, ale pokombinujemy. Panna Zuzanna ma jakiś okres dobroci nad rodzicami i opiekunką, bo jest grzeczniutka. Byleby tylko nie zachwalić ;) Wczoraj hitem był pan, który przecinał nam drzewa pod blokiem, bo miał KASK. No i Zuza bardzo tez taki chciała mieć :D I ostatnio pannica ładuje się na siedzenie kierowcy w samochodzie, mówi „Zuzia brum i nie chce wysiadać hihihi Co do nocnika, to nie wyrywa się do niego w ogóle. Chyba trzeba będzie zacząć konkretniej działać po 11 listopada jak nam się te wyjazdy skończą, bo byłoby fajnie jakby zaczęła już wołać o siusiu i kupkę. No i gada, gada, gada, choć nie zawsze wiemy o co kaman :D Wczoraj poszłyśmy do taty do pracy i Zuza podsumowała kolegów pracowych mówiąc „Pany gapy Najpierw był szok, a potem chłopaki prawie płakali ze śmiechu. A Zuza cala dumna stała :D Na początek Ola. Najlepszego dla Iwy z okazji 2 roczku!! I co Ty znowu wymyślasz? Jaki kurdupel? Normalne zdrowe dziecko! Nie musi być od razu wyrośniętym olbrzymem. Zuza tez ma raptem 86 wzrostu i 12 kg wagi na moich urządzeniach mierniczych :D I jakoś mi to lotto. Kochana nie daj się zwariować! Agulinia, Ty to masz jednak zacięcie! Tabeleczkę pięknie odnalazłaś :) Fajnie, bo teraz będzie przypomnienie, jak to było. No i się człowiekowi na wspominki zbiera do razu :D Oj jak piszesz o płaczącej Karoli w żłobie to od razu się zastanawiam, jak Zuza w styczniu to zniesie :O No i super, że choróbsko już Ci odpuściło! Co do spadku formy to ja nie zauważyłam, ale to dlatego ze nie mam kiedy hiihihi A kiedy kochana idziesz na bilans? Wiem, że teraz jest już tylko jedna dawka na pneumo i bardzo się z tego cieszę :) Co do tego prywatnego przedszkola, to może spróbuj zapisać Karolę od listopada. A może jakieś miejsce się zwolni i się uda :) Zwłaszcza, że taniej ;) I super, że w szkole rodzenia taka fajna atmosfera :D A tatusia nie stopuj, niech wykłada hihih Listek popieram! Ja tez na siatki centylowe nie zwracam uwagi :) No i zdrówka życzę! Co do powrotu do pracy, to ja się nie dziwię, że ciężko Ci to sobie wyobrazić. Ja w sumie byłam w domu 10 miesięcy i tez była to dla mnie abstrakcja. Ale jak już wróciłam, to byłam cała szczęśliwa :) Miałam i dziecko i kontakt z ludźmi. I też bym się martwiła o męża jakby miała jeździć tak daleko. To normalne! Ja się stresuję jak jedzie do Lublina 50km i spóźnia się z meldunkiem, że dojechał :D Sroczka, uśmiałam się z tego Łukaszowego sikania na stojąco, bo u nas czasem to wygląda podobnie :D Zawsze po kąpieli, Zuza lata w samej bluzeczce i ma robić siusiu na nocnik. No i czasem zrobi tam gdzie powinna, a czasem właśnie stanie, zsiusia się na stojąco i powie „Ooo :D Gawit, fajna ta kanapa dla Tyski! Bardzo sprytna. Ale ja już myślę o czymś bardziej przyszłościowym :) A że mamy taką wielką puchata kołdrę, której nie używamy, to jej wyścielę pod łóżkiem i nawet jak spadnie to sobie kuku nie zrobi ;) I ja sobie Józię wypraszam hihihih Choć małej mogę to jeszcze wybaczyć :D Ejmi, szkoda że Twoje przewidywania co do wesela się sprawdziły :O W sumie ani zabawy, ani odpoczynku, a tylko stresy. No ale czasem tak bywa. Za jakiś czas może się z tego uśmiejesz :) No dobra, znikam na razie. Miłego dzionka i buziole!
  4. Witam poniedziałkowo, Powiem Wam, że nic w ten weekend nie odpoczęłam, ale mam nadzieje, że jak już te kuchnię zrobimy to będzie spokojniej. W sobotę musiałam graty poprzekładać z szafek i po południu malowaliśmy. Wczoraj były poprawki i sprzątanie :O Ale kolorek mi się bardzo podoba i powinien z meblami współgrać :) Mała oczywiście nam dzielnie pomagała ;) Bardziej broiła niż pomagała, ale nie ma się co dziwić. Biedna w domu się wysiedziała, bo pogoda wczoraj u nas nie dopisała. Było szaro buro i ponuro. I chyba tak już teraz będzie :O Ten tydzień jeszcze mam mocno zakręcony. Dis angielski, jutro wyjazd do Radomia, w środę przywożą sprzęt kuchenny, w czwartek muszę opróżnić szafki (nie wiem gdzie ja to wszystko poupycham ;)) no i w piątek meble będą montować. Jak to przetrwam, to będzie z górki :D A Zuzanna się rozgadała na całego. Prawie każde słowo próbuje powtarzać i z którymś razem wychodzi jej nawet tak, że się rozumie co mówi. Potem je zapomina i za jakiś czas nagle z nim wyskakuje ;) Z babciami przez telefon nadaje równo. No i w końcu zaczyna być Zuzia a nie dzidzią :D Nocnik i sedes przyjaciółmi nadal nie są :O Ale nie naciskam, żeby nie było buntu. No i nie wiem czy Wasze dzieci tez tak mają, ale Zuza ostatnio zachowuje się jakby ogłuchła. Mogę sobie gadać, a ona mnie po prostu zlewa, zwłaszcza jak ja coś chcę od niej :O Dopiero jak mówię, że chyba pójdziemy do pana doktora na przeczyszczenie uszy to jest reakcja ;) No i trzeba się na bilans zapisać w listopadzie :) A dziewczyny powiedzcie mi, która szczepionką szczepiłyście na pneumokoki? Bo tak sobie myślę, że może mała zaszczepię przed tym żłobkiem :O Choć nie jestem przekonana. Musze się dowiedzieć, czy maja te szczepionkę w przychodni, czy muszę sobie kupić na receptę. Michaa, co ty się o wentyle martwisz? Moja pannica wzrostu ma raptem 86 (niektóre ciuszki to jeszcze z 74 nosimy ;)) i 12kg wagi. Zatem niewielka różnić od ostatniego bilansu hihih Mężu się śmieje, że ona będzie maleństwem jakimś ;) Sroczka, mam nadzieję że Łukaszkowi już lepiej i w końcu na dwór się wyrwiecie :) Martasku, nie ma problemu zdjęcia wyślę. Ale nie wiem czy będzie tam jakaś inspiracja dla Ciebie, bo nie ma w niej żadnych cudów ;) Najzwyklejsza kuchnia. Pewnie jakbym miała więcej czasu na organizację to bym bardziej wymyślała, ale jako że chciałam się przed zima wyrobić to za bardzo nie kombinowałam. Agulinia, to jest normalny żłobek państwowy. I też jestem w szoku, że jest tak mało dzieci. Wiem, że w wakacje tam jakaś akcja była ze wzrostem opłaty. Jak ludzie zapisywali wiosną to miało być mniej płatne, a potem w wakacje były telefony, że oplata wzrasta i ludzie rezygnowali. Może jakiś bojkot ludziska robią ;) No i piękne plany masz na Sylwestra hihihi Listku, nie wzięłam pod uwagę faktu, że mąż Ci autko zabiera codziennie. W takiej sytuacji to jest problem, nawet na taka odległość zaprowadzić dziecko do przedszkola. Idź się zorientuj do tego przedszkola kolo Was. Nie ma co tak od razu zakładać, że będzie ciężko. Ja myślałam, że w żłobku miejsc nie będzie, a tu proszę do wyboru do koloru :) I powiem Ci, że musisz wyjść do ludzi. Pokombinuj z ta pracą, stara lub inną. Bo widzę, że przydałoby Ci się to, nawet ta stara, której nie lubisz Gawit, zdrówka dla Tyśki! I bardzo dobry pomysł na prezent urodzinowy! :D Ja planuję umeblować Zuzce pokój, jak nam dadzą nagrodę z zysku w grudniu ;) Ciekawa jestem jak przyjmie nowe łóżeczko. Jak już będzie mogła wyleźć to będzie częstym gościem u nas. Nie wiem czy my to robimy dobrze dla siebie hihihih No i uporaj się szybko z tymi papierami! To miłego dzionka! Buziaki :*
  5. Hello! Obrobiłam się trochę z robotą to skrobnę coś od nas. Byłam wczoraj w żłobku. Pani przemiła, wszytsko wytłumaczyła. Nie wiem tylko ile pań zajmuje się dzieciaczkami, bo to nam jakoś umknęło. Miejsca wolne są i jeśli chce Zuzę zapisać od stycznia to mam przyjść na początku grudnia podpisać umowę i wtedy się dokładniej rozejrzeć co i jak wygląda. Na chwile obecną jest 17 dzieciaczków w żłobku. Są podzielone na dwie grupy: młodsza i starszą. Zuza poszłaby oczywiście do żłobkowych „starszaków ;) Pani troszkę mnie wypytała jak samodzielna jest córa. Oczywiście zaznaczyła, że są jeszcze dwa miesiące i wiele może się zmienić, ale ogólnie nic nie jest problemem, bo w końcu to tylko żłobek. One wszystkiego nauczą. Zaproponowała, żeby zrobić też taki tydzień integracyjny pomiędzy świętami i nowym rokiem. No i ostrzegła przed chorobami, bo jak to określiła „Jak dziecko przyjdzie w takie mrowisko wirusów i zarazków, to musi swoje odchorować. Oplata miesięczna wynosi około 400 zł, zależnie od ilości dni obecnych. Podstawa to 305 zł, a reszta dzienne naliczenie 4,20. Zobaczymy, ale na teraz jestem zdecydowana :D A dziś w nocy panna Zuzanna chyba miała jakieś złe sny bo o 4 była pobudka z płaczem i koniecznie chciała do nas do łóżka. No i już tak zostało ;) jak wstaliśmy to ja przeniosłam do niej i spała chyba do 7. W ogóle to mi się dziecko rozespało na maxa ;) Wczorajsza jazda przeżyta. Samochód cały i radom również ;) następna wyprawa we wtorek. No i dzięki za odpowiedzi w sprawi pasty! Chyba ten elmex wypróbujemy! Ejmi, rozumiem Cie bardzo dobrze odnosnie pakowania! Po ostatnich wojażach to jak widzę torbę to mi się słabo robi :O No ale przecież będzie zabawa, więc będzie dobrze! A brat na pewno stanie na wysokości zadania. Tez musze się wybrać do fryzjera, ale normalnie czasu nie mam, żeby tam siedzieć 3h :O Gryzienie Krzysiowi w końcu minie ;) A co do mowy to moż Eu Krzysia będzie tak w tym kawale o chłopcu który nagle przemówił bo kompociku na stole nie było ;) Będzie dobrze, zobaczysz! Michaa zdrowia dla Ciebie! Dla mnie nie ma nic gorszego od kataru. No i musż przyznać, że niania jest niezła hihihih Agulinia, pierwsze słyszę o tym żeby dziecko musiało mieć ukończone 3 lata idąc do przedszkola. Zawsze mi się wydawało, że jest to rocznikowo. Oczywiście przedszkola mogą mieć swoje widzimisię, ale to chyba taka prywatna decyzja dyrektorki. No i może wymóg, gdy jest więcej chętnych niż miejsc ... Kasia, powodzenia w szukaniu domu! Może i fajnie tak w towarzystwie, ale nie ma to jak u siebie i po swojemu ;) A co do przedszkola, skoro Tomek już tego posmakował i mu się podoba, to może warto w nowym miejscu go posłać do innego. Listku, do przedszkola się przejdź i pogadaj już teraz. Na pewno nie zaszkodzi ;) A co do klubu malucha to musisz rozpatrzyć wszystkie za i przeciw. Bo w sumie 10 minut autem to nie jest znowu aż tak daleko :D To prywatne przedszkole za 670 zł to już z jedzeniem i od 6:30 do 16 dla dzieci powyżej 2 lat. Dla młodszych dzieci jest troche drożej 820 zł. A spadek formy zniknie. Myslę, że to ta pogoda bylejaka troche nas doluje. Ja Ci powiem szczerze, że gdyby nie to, że fizycznie nie mam czasu usiąść spokojnie na pupie i pomyśleć zbyt intensywnie nad ostatnimi tygodniami, to miała bym dół jak stąd do Chin :O Gawit, no jak Ty możesz nie wiedzieć, że 11 listopad to dzień wolny! :D Zatem jesteśmy umówione. Bliżej terminu wszytsko dogadamy na @! No i zaszalałaś z balem sylwestrowym hihih Ja to nawet nie pomyślałam, że taka okazja się zbliża ;) Jak tam czytam co piszesz o żłobkach i dostaniem się nich to jestem w szoku, że u mnie nie ma problemów. Choć faktem jest, że o ten mój tez afera była i chyba część ludzi zrezygnowało ze względu na koszty. Ponoć jak robili zapisy przed wakacjami to miało być tanio, a potem w wakacje dzwonili do ludzi i informowali o większej opłacie. W sumie 400 to nie jest mało, ale dla mnie przy opiekunce jest to znaczna różnica. A jutro robimy malowanie kuchni. Dziś muszę jeszcze opróżnić szafki wiszące. W ogóle to już większość sprzętów mamy załatwionych. Teraz tylko przygotować kuchnie na przyszły piątek pod nowe meble :D No to miłego dzionka i weekendu!
  6. Oj i miałam się jeszcze zapytać, jakiej pasty do ząbków używacie dla dzieciaczków? Bo kupiła Zuzce signal i wcale nie chce nią myć ząbków. Normalnie ma odruch wymiotny :O A z nenedentem nie było problemów...
  7. Hej Babeczki! Pogoda dziś u nas paskudna! Pochmurno, deszczowo i śpiąco. No ale jak może być lepsza pogoda jak Magda ma jazdy ;) Jak tak dalej pójdzie to niestraszna mi będzie kompletnie żadna pogoda, gdy zasiądę za kierownicą hihihih W pracy amoku ciąg dalszy. Szefostwa głównego nie ma, a nawet nie można się chwile ponudzić na spokojnie. W domu OK. Zuza jak na razie odpukać zdrowa i oby tak zostało. Panna zaczyna gadać jak najęta, zatem Agulinia już wiem co przeżywasz ;) Co dziennie łapie nowe słówka. Wczoraj na przykład na topie było „GOLYL nie wiem gdzie ona tego goryla wypatrzyła :D Za to apetyt jej z lekka siadł :O Je jak wróbelek i tylko wybrane rzeczy. Mam nadzieje, że niedługo jej minie. Co do nocnika/sedesu to jak ma ochotę to usiądzie i zrobi siusiu. Częściej jednak jest bunt i ucieczka z okrzykiem „siusiu nie! Nie zmuszam, spokojnie czekam. Najważniejsze, że średnio raz dziennie cos tam się uda złapać o jakiejś porze, więc jest jakieś światełko w tunelu :D Co prawda jeśli by nam ten żłobek wypalił to chciałbym, żeby już ta umiejętność miała opanowaną Dziś jak się uda czasowo przed jazdą wskoczyć do przedszkola to Pojdę porozmawiać z dyrektorką jak wygląda sprawa wolnych miejsc i czy są jakieś szanse. Jak tam się nie da, to jeszcze mam pod nosem prywatne przedszkole. Tyle, że w nim koszt to 670 zl/miesiąc. Ale jakby nie patrzeć zawsze to mniej niż niania ;) Martasku, zdrówka dla Miłosza! Widzę, że nie chce się od Was to katarzysko odczepić :O A co do przedszkola, to ja mam taka teorię, że bardziej przezywają to mamy niż dzieci hihihi. Ja niby planuje oddać Zuzę do żłobka od stycznia i cały czas sobie myśle, „Jak ona sobie tam poradzi biedna?? Ale chyba trzeba być twardym i tyle ;) My przeżyliśmy i miliony innych dzieci, zatem nie może być tak źle :D Agulinia, super że żadnej alergii nie wykryto! I co Ty tak te lata liczysz?? Przecież bardzo dobrze wiesz, że najważniejsze to samopoczucie a nie metryka. Zresztą kto powiedziałby, że Ty masz tyle lat ile metryka pokazuje hihihih No i widzę, żeś ciągle w biegu ;) Gawit zdrówka dla Tyski! I powodzenia w rozliczeniach pracowych. Oby obyło się szybko i bez stresów ;) Co do ostatnich wizyt w Łodzi to wszytsko jest na takich wariackich papierach, że dawno tak nie było :/ Teraz będziemy jeszcze na 1 listopada, ale to wiadomo jak będzie. A potem na 11 listopada, więc obiecuję na forum publicznym ;) że wtedy już się spotkamy! A z tym żłobkiem to jakaś katastrofa. Ciekawe jak będzie u mnie? Lisku, proszę jak się Emi rozgadała ślicznie! Tylko pozazdrościć :) A do nocniczka wroci kiedy będzie gotowa. Ejmi a Ty gdzie się zapodziałaś? Czyżby to już ten szpital? Bo przez te moje problemy domowe to nie pamiętam czy to miał być październik czy listopad. :O Dobra, wracam do pracy, bo już mi tu zaglądają Spokojnego dzionka!
  8. Hej Kobietki! Powiem Wam, że jestem wykończona Normalnie nie ogarniam wszystkiego co się dzieje i jakoś mi czasu brakuje i w pracy i poza nią. W sumie moż nawet dobrze, bo nie mam za bardzo czasu myśleć. Na weekend byliśmy w Łodzi. Zuza troche babcie rozweseliła. Ogólnie musze powiedzieć, że mam już troche doszła do siebie. Widać, że jest jej ciężko, ale jakoś daje radę. Mnie też bywa momentami źle, ale trzeba jakoś dalej ciągnąć. Poza smutnymi akcentami, połaziliśmy troche po sklepach i kupiliśmy sobie parę ciuszków. Ale przyznam, ze trochę chłodu przyszło i w galeriach wariatkowo totalne. Ludzi co niemiara! A w nadchodzący weekend robimy malowanie w kuchni, bo trzeba ją pod te meble przyszykować. Prąd już nam chłopaki zrobili i w końcu mam światło na suficie hihihihi Oczywiście wcale o nim nie pamiętam i ciągle jadę na świetlówkach pod szafkami ;) Zdałam też egzamin wewnętrzny z teorii na prawko. Miałam jeden blad, który zrobiłam zupełnie świadomie, żeby mi instruktor wytłumaczył. Zatem teraz tylko na laurach nie usiąć i do testów zaglądać i teoria powinna pójść. Bylam tez na jednym wyjeździe do Radomia przeżyłam ;) Ale jak na razie to dla mnie szaleństwo. Mam nadzieje, że z czasem to opanuję :D Ale patrząc na mój czas wolny to będę do gwiazdki jeździć na te jazdy hihihih co mojego instruktora mało cieszy. Zuza gada jak najęta. Coraz więcej słów poznaje i zaczyna je sklejać w zdanka. Czasem bardzo zabawne. Wczoraj na przykład wołała mnie z kuchni krzycząc „ Mama ljuna tiu est. Żeby nie było chodziło o księżyc ;) U nas pieluchy nadal w natarciu. Panna Zuzanna jak chce to zrobi na nocnik, ale zdarza się to niestety rzadko. Z ostatnich niusów, to nie wiadomo czy Zuza nie pójdzie do żłobka od stycznia. Opiekunka mi w piątek oznajmiła, że chciałaby od stycznia zrezygnować, bo musi się ze studiami ogarnąć. Szczerze troche mnie zaskoczyła, ale ja jej na siłę nie zatrzymam. Jeśli chce to niech tak będzie. W sumie mogło się jej nawet już znudzić ;) a Zuza daje ostatnio do wiwatu :D Tak więc nie wiem czy nie spróbujemy ze żłobkiem. Otworzyli we wrześniu nowe niedaleko mnie, więc pójdę i się dowiem jak sprawa wygląda. Szczerze to nie chciałabym Zuzce wprowadzać nowej kobietki na 6 miesięcy Dodatkowym plusem tego żłobka byłoby pomniejsze przejście we wrześniu do przedszkola bez jakichś kombinacji No nic, trzeba się zorientować i pojąć decyzję :) Listku, właśnie chciałam Ci napisać to samo co dziewczyny, ale widzę, że sytuacja jest troszkę opanowana. Oby poszło ku dobremu. Biedna Emi! Daj spokój z nocniczkiem, niech załatwia swoje potrzeby do pieluszki. Niech się biedactwo stresu pozbędzie! Ejmi, super że weekend udany! A że rodzinka schwaliła Krzysia to bardzo dobrze ;) A z zębem niezła jazda. Mnie Zuza tylko oko podbiła jakis czas temu ;) Śmiałam się, że przemoc w rodzinie u nas jest. Agulinia, fajnie że Karola tak chce spędzać czas z dziadkami. Ty odsapniesz, mała się wyszaleje, a dziadki całe szczęśliwe ;) A z tymi oknami to czadu dałaś :D Mam nadzieje, że katar się nie przyplątał i zdrowa jesteś jak rybka! Gawit, decyzja co do pracy słuszna. Trzeba zając się tym co jest przyjemniejsze. W końcu wszytsko musi nam sprawiać przyjemność, praca przede wszystkim! A Martysia widzę różki pokazuje na całego hihihi tylko czekać jak i moja zacznie, bo na razie to tak dość nieśmiało swoje zdanie zaczyna okazywać. A Ty nie myślałaś posłać Małej do żłobka? Bo cos mi się zdaje, że tak pisałaś tu na forum. Dobra, na dziś kończę, bo już coś chcą. Postaram się już częściej pojawiać. Miłego dzionka!
  9. Cześć! Dzięki za wszelkie słowa wsparcia. Są one bardzo miłe i przydatne. Jest mi smutno i czasem sobie trochę popłaczę, ale trzeba żyć dalej i jakoś sobie z tym radzić. W sumie najgorsze już za nami. Teraz pewnie smutno będzie przy okazji jakichś świąt rodzinnych, kiedy brak taty będzie najbardziej odczuwalny :( Obecnie brak mi tych codziennych rozmów przez telefon, które wcześniej mnie wkurzały straszliwie... I bardzo mi przykro, że Zuza najprawdopodobniej dziadka nie zapamięta, bo jest jeszcze za mała. Dobrze, że mają chociaż trochę wspólnych zdjęć :( Ale wie, że dziadka już nie ma... Dobra nie będę Wam tu smucić. Zycie musi toczyć się dalej! Zuza gada jak najęta i zaczyna bardzo ładnie powtarzać słowa. Choć czasami nadal jest to tylko jej znany język ;) Sprytna jest jak cholera, czasem zastanawiam się skąd u takiego małego smyka tyle rozsądku i pomysłowości. Babcia zakupiła też malej nakładkę na sedes i przez 2 dni była fascynacja tym sprzętem. Chciała siadać i robiła pięknie siusiu. Nawet raz kupka się trafiła. Niestety po 2 dniach szał opadł i panna Zuzanna już nie chciała siadać na kibelku ;) Za to została chęć do mycia rączek i buzi, co chwilę przybiega i krzyczy "mama myjumyju" Z dobrych spraw to jeszcze napiszę, że moje dziecko przeszło odmianę o 180 stopni. Nagle przestało się bać mojej babci. Jak przyjechaliśmy w minioną sobotę bo mamy, to poszła jak gdyby nigdy nic i przywitała się ze swoja prababcią. Normalnie szok dla wszystkich. No i teraz cały tydzień, jak byłyśmy u mamy łaziła do prababci i tam jej rozrabiała. No i nazwała ją "djuga baba" :) Sorki dziewczyny, że dziś tylko tak od siebie, ale w robocie mam urwanie głowy. Może i dobrze, bo nie mam czasu myśleć o smutnych sprawach. Dodatkowo dziś mam pierwszą jazdę do Radomia, jutro test wewnętrzny na prawko. No i ten remont kuchni... zatem pełno spraw na głowie. Postaram się jutro coś więcej skrobną i Wam poodpisywać. Trzymajcie się!
  10. Hej Dziewczyny Niestety, tata nie dał rady tego wszystkiego przezwyciężyć, serce było za słabe. Odszedł wczoraj po południu :( Znikam na trochę. Może po weekendzie wpadnę... jak się już trochę lepiej pozbieram :( :( Trzymajcie się
  11. Hej Dziewczyny! Wpadam na chwilę, bo jakoś przy piątku cały czas cos chcą :O Nie czuja, że to już weekend? ;) Dziś jedziemy do Łodzi. Mam nadzieje, że Zuza nam cyrków po drodze nie będzie robiła i spokojnie te 3,5h wysiedzi w samochodzie. Zapomniałam powiedzieć opiekunce, żeby nie spała za długo w dzień :O bo zawsze większa szansa, że w samochodzie padnie ;) Kurcze dziewczyny zazdroszczę Wam, tego siusiania już do nocników i pieluszek tylko na wyjście i spanie. U nas na razie się nie zapowiada. Muszę opiekunkę trochę przycisnąć w tym temacie. Co do ręki dowodzącej, to u nas chyba będzie to prawa ręka. W zasadzie mogę powiedzieć, że na razie wszytsko robi obiema rączkami, ale prawą wszytsko wychodzi jej lepiej :) A jeśli chodzi o mówienie, to moja koleżanka z pokoju ma córę straszą o 7 miesięcy i to tez jest przepaść dla mojej Zuzy ;) Ale spoko, w swoim czasie nadgoni hihih Listek, u nas taka piękna pogoda cały czas jest. Oczywiście nocki są chłodne, ale w dzień cieplutko. W sumie fajnie, ale już nie pamiętam kiedy padało i chyba nie ma co liczyć na grzyby jak się to nie zmieni. I źle mi z tym, bo uwielbiam zbierać grzybki i w zapasach resztki zostały. Ejmi, to miłego weekendowania i imprezki imieninowej! Ja też czekam ciepłych kaloryferów w domu i zaczniemy na dobre zaprzyjaźniać się z nocnikiem lub sedesem :D I trzymam kciuki, żeby do daty operacji kamienie Ci nie dokuczały! Martasku, cieszę się że Milosz już lepiej z katarem. Podziwiam, że daje sobie czyścić nosek tym odkurzaczem! Moja Zuza nigdy za fridą nie przepadała i zawsze była wielka awantura. Pewnie dlatego tak szybko nauczyła się smarkać nosek w chusteczki hihihih No i dzięki za odpowiedzi w sprawie płyt gazowych! Wczoraj rozmawiałam jeszcze z moim fachowcem. Troche doradził i podpowiedział. Meble mamy już ustalone, zamówione i termin montażu ustalony na 28 października :) Szczerze to jeszcze nie mam pojęcia jaki sprzęt wybierzemy. Po niedzieli mężu zadzwoni do znajomego, który jest przedstawicielem handlowym Whirpoola (ale ma dostęp do wszystkiego) i z nim jeszcze pogadamy, co warto, a co nie koniecznie :) Może uda się coś taniej załatwić ;) No to życzę miłego i słonecznego weekendu. Odezwę się w poniedziałek! Buziaki.
  12. Aaaa i miałam się jeszcze zapytać! Czy któraś z Was ma może szklana płytę gazową w kuchni?? Jak to się czyści i w ogóle czy jest wygodne w użyciu?? Bo przyznam, że bardzo mi się podobają takie, ale cenowo są dość drogie i się zastanawiam czy warto... Dziś ma przyjść ten facet od mebli na końcową pomiarowke i ustalenie szczegółów. jeszcze z nim o tym pogadam...
  13. Cześć! U nas jako tako, czyli nie najgorzej. Tata jest ustabilizowany. W KOŃCU!!! zaczęli go leczyć tak jak powinni od samego początku, to znaczy nie tylko neurologicznie ale i kardiologicznie. Chyba w końcu zadziała ten kardiolog, którego wezwali w niedzielę, gdy było już bardzo źle. Dostaje leki na serce (bo wcześniej chyba wszystkich co powinien nie dostawał), jest podłączony do aparatury monitorującej i dostaje mniej kroplówek. Doszłyśmy z mamą do wniosku, że oni mu prawie serce utopili tymi kroplówkami :O Tata ma przykazane nie pic więcej niż 1 litr płynów dziennie (latem max 1,5litra) razem z zupami i do tego bierze leki spędzające wodę z organizmu. A oni dawali mu 2,5 litra kroplówek dziennie + woda, która pił i 3 razy dziennie zupa :O Powiem Wam, że jakaś masakra ten szpital. Niby dobry, a takie rzeczy wyczyniają. Jednak nigdzie nie masz gwarancji, że zajmą się pacjentem tak jak należy... Najważniejsze, że juz jest lepiej. Zuza gada coraz lepiej i więcej. Zaczyna składać proste zdanka, oczywiście często mało logiczne hihih np. „mama dzidzia kólka ce. Chyba rozróżnia już słowa „tu i „tam bo wcześniej wszystko było „tu. W ogóle śmieszna jest, bo niby taka rezolutna, ale nie do końca ;) Wczoraj była z opiekunka u niej w domu na wsi. Zatem cały dzień latała po dworku, ganiała kury, kota i psa (biedna zwierzaki ;)). Oczywiście jako że tyle się działo to było szkoda czasu na spanie i wieczorem był dym jak 150! Panna była zmęczona jak cholera, nic nie pasowało, a najbardziej spanie ;) W końcu jednak zmęczenie materiału nastąpiło i usnęła. No i chyba jednak piątki, będą szły, bo wsadza paluchy głęboko do buzi i pokazuje, że coś tam jej dokucza. Wczoraj miałam też 2 jazdę. Na chwile obecna to powiem Wam, że jazda po mieście to pikuś przy placyku! Nie wiem jak ja opanuję te jazdę po łuku :( No ale jak to mówią „ćwiczenia czynią mistrza. Za tydzień mam ostatnią jazdę po naszym miasteczku, a potem już Radom. A za dwa tygodnie egzamin wewnętrzny. Muszę posiedzieć nad tymi testami, bo będzie wstyd ;) tylko ciągle mi czasu brak :O Ejmi, niedobrze z tymi Twoimi kamieniami. Ale jak trzeba to trzeba. Na pewno wszytsko będzie dobrze! Super, że masz już termin i możesz się na wszytsko psychicznie nastawić. Ja pamiętam, jak z biegu mnie wzięli na oddział chirurgiczny na wycinanie włókniaka :O Stres był niemiłosierny! A tak to sobie wszystko na spokojnie poukładasz. Też miałam pytać czy nie da się ominąc operacji, ale już wszytsko wytłumaczyłaś, zatem nie pisze nic więcej. Trzymam kciuki!! No i proszę jaki Krzysio bystrzach ;) Zuza tez już prawie dosięga do klamek, ale jeszcze jej troche brakuje :) I niech ta trójeczka szybko Krzysiowi wyrośnie! I zazdroszczę, że macie już zakupy zimowe dla małego zrobione. U nas jeszcze nic na tym polu. Ale chodzę, oglądam i oczy mam coraz większe jak widzę te ceny :O Po wypłacie musimy jednak się do sklepu udać ;) Listku, nie dziwię się, że się przestraszyłaś! Lekarzowi łatwo powiedzieć, żeby się nie denerwować, gorzej to zrobić. Mam nadzieję, że to jednorazowy incydent i więcej się nie powtórzy! Powiem Ci, że teraz w tej sytuacji z tatą to się tyle naczytałam w necie, że normalnie przerażenie mnie ogarnia, jak pomyślę co się dzieje na świecie :O Agulinka, super! Szymcio idzie jak burza do przodu :D No i zazdroszczę nocnika!!! U nas nadal panna jest nocnikiem nie zainteresowana :O Z praca męża nie fajnie, ale z czasem się przyczaicie. Niestety trzeba. U mnie mężu pracuje do 17, zatem też wraca późno. C hoć wolę już te opcję, niż jak jeździł do pracy do Lublina i wracał 18 19 :O Martasku, zdrówka dla Miłosza!! No to miłego dzionka życzę wszystkim! Buziole!
  14. Hej Dziewczyny! Melduję się, że żyjemy. Ale przyznam, że kiepsko i nie mam weny do pisania. W niedzielę tata miał kryzys, lekarz dyżurna powiedziała mamie, że może być różnie, kazała przygotować się również na najgorsze. Nie będę już pisać jak się czułam i co przeżywałam. Najważniejsze jest, że jakoś tatę wyprowadzili. Oby już to nie wróciło. Jest jednak strasznie osłabiony tym leżeniem i zapaleniem płuc, które dostał w szpitalu. Kryzys był pod względem kardiologicznym oczywiście... A tak po za tym to jakoś żyjemy, Zuza rozrabia i humor jej dopisuje. Coraz więcej gada zrozumiale dla dorosłych. Trzymajcie się. Jak mi to całe napięcie minie to napisze coś więcej.
  15. Witam, U nas jako tako wszystko się toczy. Czasami wpadam w lekki dołek, ale jakoś sobie z tym radzę :) Chyba Zuzi zaczynają piątki dokuczać. Jakoś tak mi się to wszytsko składa w całość niedzielna temperatura, poniedziałkowe płacze itp. sprawy. Teraz jeszcze od wczoraj z rana są dwie paskudne kupy. Takiej jak dziś to jeszcze w naszej karierze nie mieliśmy :O zielona, śluzowata... paskudztwo. Ale nie widać, żeby jej brzuszek dokuczał, czy w ogóle cokolwiek. Troche zgłupiałam z tym wszystkim :O A tak po za tym to jest OK. Mała rozrabia, gadoli więcej po swojemu niż naszemu. Widze jednak, ze co dziennie Jaksie nowe słowa i umiejętności podłapuje :) Mądralińska się robi na całego. Pogoda chyba na weekend dopisze i będzie można spędzić trochę czasu na powietrzu. W środę miałam pierwsza jazdę i nawet przeżyłam ;) Najpierw pojechaliśmy na placyk, a potem od razu na miasto. Normalnie szok! Nie było tak żle, a auto mi tylko raz zgasło ;) Ale instruktor tam w pedałach mieszał po swojej stronie hihihi Powiem Wam, że największy problem stanowi dla mnie wyczucie hamulca i gazu, albo naciskam za słabo, albo z mocno. Wiem, wiem z czasem to opanuję :D Następna jazda znów w środę. Kasia, tak to jest właśnie z tymi chłopami, albo nie maja czasu, albo im obojętne z kim i gdzie hihiih Mam nadzieje, ze uda Wam się cos znaleźć na dniach :) A mieszkanie u siostry przez jakiś czas tez jest rozwiązaniem. Tylko czy dobrym? Musicie sobie przemyśleć :) Listku, wiem że zbieranie kasztanów to frajda! Mi zostało to z dzieciństwa i pomimo moich XX lat nadal nie mogę przejść obojętnie kolo kasztanowca jesienią hihihih. Musze podnieśc kasztana. Zuza też nie przejdzie obojętnie. Teraz jakby mogła to by każdego żołędzia u nas pod blokiem podniosła i obejrzała ;) Dobrze, że męzul na tak krótko musiał wyjechać. Agulinia, myślę że drzemka nie zostanie tak łatwo wyeliminowana ;) Po prostu tak się zdarzyło hihihih I super, że udało się smoka zwalczyć całkowicie! Gawit, nie może być tak żeby wszyscy byli fajni ;) Dobrze, że część z nich jest hihihi Zdrówka dla Tyski! Ejmi zdrówka dla Krzysia i poprawy humoru dla Ciebie! Obecnie jest okropny czas na chorowanie. U nas też przychodnie zawalone na maxa! Zresztą co się dziwić; rano zimno, w dzień ciepło. Troche się zgrzejesz, wiatr zawieje i już gotowe! Martasku, gratulacje dla Miłosza! Jak już tak dał znać to rewelacja! Też tak chcę ;) Co do kuchni to powiem Ci, że fachowcy od mebli też się pytali czy będziemy zmieniać glazurę. Ale stwierdziłam, ze bez przesady, ta ma dopiero 6 lat. Na co pan mi powiedział „No trudno, bo teraz się robi większe płytki Jaki doinformowany patrzcie go państwo ;) Powiem Wam, ze tez ostatnio rozglądałam się za zimowymi kombinezonami i butkami dla Zuzki. I stwierdzam, że pogłupieli z cenami w naszym mieście! Kombinezon dwuczęściowy, żadna rewelacja, ponad 200 zł :O Musze jeszcze poszukać w innych sklepach. No dobra zmykam. Jakby co to miłego weekendu i dużo słonka życzę! Buziaki :*
  16. Witam :) Wczoraj byłam na ciągu dalszym badań okresowych i nie było czasu, żeby cos tam skrobnąć. Na szczęście zdrowa jestem jak ryba i mogę pracować kolejne 3 lata ;) W domu już chyba spokój zapanował, ale było ciężko. W poniedziałek już temperatury Zuza nie miała, ale za to taką rywkę urządziła wieczorem, że hej. Wyła przez 2h i nie wiadomo o co. Jak była ze mną to chciała taty, jak była z tatą to wołała mnie. A jak byliśmy oboje to widziała jakieś duchy :O No mówię Wam, że w pewnym momencie już zgłupiałam totalnie. W końcu dałam jej panadol i jakoś usnęła :O Wczoraj też Magdzie wariowała, ale po południu już było w miarę normalnie. I spokojnie zasnęła. Cos mi się wydaje, że to efekt tych wypadów do rodziców i całej zaistniałej sytuacji. W sumie co troche wyjazdy, ciągłe zmiany mieszkań i babć, no i brak dziadka, o której pytała co chwilę :O Tak więc chyba zebrała trochę naszych stresów :( Teraz na ten weekend nie jedziemy, bo mężu pracuje, więc może jakoś się jej unormuje U taty bez większych zmian. W poniedziałek, było troche niepokojących wieści, ale w sumie nic nowego. Tak więc nadal spokojnie czekamy. Wczoraj tata się rwał do siadania i wstawania. A dzisiaj mam pierwszą jazdę :D To będzie przeżycie hihihi No i wczoraj panowie przyszli z projektem kuchni (bo mamy planach zrobienie mebli). Troche mnie cena powalili, ale pogadaliśmy i pewne rzeczy wyeliminowaliśmy. No i cena do przyjęcia 6 500 PLN. Do tego dojdzie piekarnik, płyta kuchenna, okap, no i lekka odnowa. Powinniśmy się w 9000 zamknąć :D Sponsor chyba też przełknie taka kwotę hihihi Lisku, foty piekne! Normalnie zazdroszczę tego słonka i beztroski :) No widzę, że Emi miał towarzystwo! Super :D No a pogoda niestety jest jaka jest. U nas jeszcze deszcze nie doszły, ale tylko patrzeć. Mam nadzieje, że w weekend nie bedzie najgorzej, bo właśnie chciałam się z Zuzka wybrać do parku na kasztany ;) Przez tę cała sytuację to ona wcale nie korzysta z pogody i rozrywek :O Agulinia, gratulacje dla Karoli za nocnikowanie i smoczkowanie :D Pięknie! U nas do siusiania w nocnik nadla daleka droga :O Idzie jak krew z nosa. Ale wierzę, że w końcu się uda ;) A co do spadku formy, to wiesz bieganie z brzuszkiem za taka iskierka jak Karola musi być męczące. Dobrze, że mężu ma urlopik, to Cie trochę więcej wyręczy. No i jakiś wyjazd na pewno dobrze Ci zrobi! Wielkie kiko, to chyba koło Chociaż kto tam wie Karolę hihihi U nas tez coraz więcej gadania i składania najprostszych zdań w stylu „Mama tesz, „Dzidzie oka ma W końcu zaczęła też wołać pić w artykułowanym języku ;) Ejmi, jak tam Krzysio? Mam nadzieje, że już lepiej! A co do męża to jakoś mnie nie zaskoczyłaś tym, ż poszedł do roboty. Przecież nasi mężowie to filary każdej firmy i bez nich to wszytsko legnie w gruzach. Zdrówka dla chłopaków! Sroczka, dobrze że dałaś sobie spokój z ta pracą. Ja wiem, że robota ważna, ale ta pani to już zaprezentowała sobą chyba szczyt możliwości naciągactwa i kombinactwa :O Że też na takich nie ma bata. Szukaj dalej, na pewno coś fajnego w końcu trafisz! No i pieknie liczy Łukaszek! Zuza też na początku pokazywał dwa paluszki, po jednym u każdej reki hihihi Teraz już opanowała pokazywanie kciuka i wskazującego razem. Ale nadal pokazuje na obu rączkach hihihih Kasia, a Wy znowu na walizkach? Rany Julek. Podziwiam, bo aj bym chyba tak nie mogła :) Super, że pobyt gości udany :) Ola, współczuję sytuacji u weterynarza. Nawet bez Iwy byłoby to ciężkie przeżycie, a co dopiero jak mała tak mocno to wszytsko przeżyła. Dobrze, że już po wszystkim i sunia jest z Wami w domku! Gawit, spokojnie jeszcze się w pracy rozkręcisz ;) A wiem cos o tym, że jak się czas dłuży w pracy jak się nie ma nic do roboty. Tragedia! Życzę zdrówka dla tyski i mam nadzieję, że piątki już jej szybko odpuszczą! Martasku, nie łam się egzaminem. Przecież każdy wie, jaka jest teraz sytuacja ;) Ciekawe ile razy ja będę zdawać hihihi Choć na razie przede mną jazdy i jeszcze spory czas do egzaminu praktycznego ;) Będziemy trzymać kciuki 12 października! No dobra, biorę się do roboty! Trzymajcie się cieplutko!
  17. Cześć Dziewczyny! Wróciliśmy z wojaży łódzkich. Posiedziałam u taty w szpitalu. Babcie się Zuzka nacieszyły. Tata w sumie bez większych zmian. Pozytywne jest to, że widzi już normalnie, zaczyna odczuwać ból w tych niewładnych kończynach (zresztą wszystkie kości go już bolą od leżenia...), więc może ma się ku dobremu. Niestety nadal jest zbyt słaby kardiologiczne, żeby go zaczęli mocniej naciskać na ćwiczenia i wstawanie. Wierzę, że będzie dobrze, tylko potrwa to dłużej niż u innych osób. Jak na złość mała wczoraj dostała gorączki i w sumie nie wiem od czego. Juz od rana była rozpalona, miała ponad 38 stopni. Panadol zaczął działać dopiero gdzieś po godzinie i temperatura spadła do 37. Jakby nie ta temperatura to dziecko zdrowe, bo szalała jak wariatka. Trochę miałam stresa bo nic nie chciała pić :O Nie mam pojęcia co to jest, bo zęby nie idą, kataru nie ma, kaszlu też nie... Zobaczymy jak to dziś się rozwinie. No i na noc dałam jej czopka, bo już w drodze powrotnej się ciepła zrobiła i wieczorem miał znów ponad 38 :O Opiekunka mówi, że jak na razie wszystko dobrze. Pisze tego posta już prawie 2h :O no jaki zakręcony dzionek... Więc tylko jeszcze skrobnę: Ejmi, zdrówka dla Was! Listek super, ze wyjazd udany! Gawit, fajnie że w końcu praca w zawodzie! Oby Ci przypadła do gustu :) I spadam, bo znowu coś chcą wrrrrrrr!!! Miłego dnia!
  18. Cześć! Dziś w końcu jakoś spokojniej nockę przespałam i czuje się troche lepiej niż ostatnimi dniami :) Nie ma to jak swoje łóżko. Zuzalina tez się przyczyniła do tego bo jak zasnęła o 21 tak obudziła się dopiero o 6 rano :D No tak to ona może wstawać ;) Nic ostatnio nie pisałam o tej mojej rozrabiace, bo weny i czasu brakło, ale teraz cos skrobnę. No wiec gada coraz więcej, choć nadal w większości po swojemu. Jakoś ciężko jej mowa idzie, ale co tam i na to przyjdzie czas. Dostała od babci wózek dla lalek i potwierdzam - hicior co nie miara. Wszytsko w nim wozi, a czasem nosi ;) Z nocnikiem nadal nie jesteśmy za pan brat. Wieczorami po kąpieli uda się jakieś siusiu zrobić. Ostatnio mam wrażenie, ze zaczyna odczuwać kiedy robi, ale co z tego jak mówi już po hihihi. Z jedzeniem różnie jak zawsze; jednego dnia zje wszytsko co się jej pod nos podstawi, drugiego wszystko jest na nie. Normalka :D Rozrabia cały czas jak pijany zając i do tego rozbrajająco się do tego przyznaje. No i jak tu się na nia złościć? Niestety momentami wyłazi nam też ten nieszczęsny bunt dwulatka :O Wtedy dosłownie wszytsko jest na nie, łzy jak grochy i krzyki. Staram się nie reagować, ale czasem ciśnienie się podnosi ;) Najbardziej jak się uprze na cos co jest zdecydowanie nie dla niej Z tatą constans. Czekamy. Ale powiem Wam, ze już się trochę wewnętrznie uspokoiłam. Szukam jakiejś fajnej ksiązki o udarze, zwłaszcza jak funkcjonować po nim, do przeczytania dla nas i dla taty. Pocieszam się tym, że tata jest twardziel i nie da się temu dziadostwu :) Tyle, ze będzie to wymagało czasu i cierpliwości. Micha, gratuluję że Olga nie sika do wanny! Zuza jakoś tego nie może pojąć hihihi i w ogóle jej to nie przeszkadza ;) I życzę, żeby faktycznie było u Was już po buncie :) Ejmi, u nas też czasem gotowce na stoł wjeżdżają ;) W sumie po to są :D I nie zazdroszczę tych Krzysiowych wrzasków, choć Zuza pewnie mu w tym dorównuje ;) Jednak nas nie obija. Zdarzylo jej się ze dwa razy mnie klepnąć, ale zaraz złapałam za rączkę i wyraźnie powiedziałam, że nie wolno. Na razie dotarło, ale zobaczymy co będzie dalej. No i super, że wesele udane i Krzyś się tak dzielnie u dziadkow sprawił :) Co do rodziców i przeprowadzki, to powiem Ci, że myślałam o tym kiedyś, ale raczej to mało realne z kilku powodów. Po pierwsze mama jeszcze pracuje i jakby nie patrzeć ma więcej pieniążków niż na emeryturze. W tym wieku i w naszym miasteczku raczej pracy nie znajdzie. Po drugie jest babcia, której nie zostawimy w Łodzi, a jej się przeprowadzić nie da. No i po trzecie i najważniejsze! - opieka medyczna dla taty. Niestety w naszym mieście marnie widzę szanse, żeby przy jego stanie zdrowia znalazł lekarza, który by to wszytsko ogarnął. A już nagła pomoc w naszym szpitalu to szkoda gadać :O Zatem na razie to temat zamknięty, ale czas pokaże. Martasku, będę trzymać kciuki w piątek. Wiesz dobrze, ze zdanie egzaminu rzadko wiąże się w umiejętnościami, a częściej z humorem egzaminatora ;) Oby twój wstał prawą nogą :D No i skoro dojrzewasz do myśli o rodzeństwie dla Milosza to nie ma co czekać tylko działać, bo jeszcze Ci minie ;) Agulinia, widzę że prace domowe w toku cały czas. Szafa jest, porządki się dzieją :) I bardzo dobrze, niech wszytsko będzie pięknie naszykowane dla kolejnego domownika! No i widzę, że walka z kimbelkiem na całego hihihih Zycze powodzenia na froncie hihihih Kasia, oby stał się cud i lapmka na Tomeczka działała! Agulinka, super że już rządzicie się u siebie! No i godziny pracy rewelacyjne :) A jutro mam badania okresowe, znowu mnie pokłują i prześwietlą I na pewno mi wyjdzie lekka anemia jak zawsze ;) No nic zmykam na razie. Trzymajcie się!
  19. Cześć! Dzięki Dziewczyny za życzenia zdrowia dla Taty i trzymanie kciuków. Na pewno się przyda :) Można napisać, że sytuacja jest opanowana. Udarowo jest stabilny. Ma spory niedowład lewej strony ciała. Noga reaguje na dotyk, ręka nie bardzo. Na szczęście nie uszkodziło mu mowy mówi w miarę wyraźnie i myśli logicznie. Pomijając momenty kiedy jest śpiący bo wtedy gada głupoty ;) Choć częściowo robi to specjalnie. Tera potrzeba tylko czasu, cierpliwości i dużo ćwiczeń i miejmy nadzieję, że tata wróci do jakiejś formy. Niestety na razie problemem jest serce, bo po tym wszystkim jest strasznie osłabiony i musza teraz na nowo ustawić kardiologicznie. Wtedy zacznie się też rehabilitacja. Pani doktor mówiła, ze jakieś ćwiczenia w formie masaży to już zaczną w tym tygodniu. W sumie to teraz chodzi mi po głowie właśnie ta rehabilitacja. Przy wypisie ma dostać skierowanie na jakiś oddział rehabilitacyjny, ale wiadomo jak to jest z dostaniem się :O Będzie trzeba kombinować. No nic pożyjemy zobaczymy, trzeba być dobrej mysli! A ślub, chrzciny i przyjęcie jakoś przeżyłam. W sumie można to określić mianem „odbębniłam bo w ogóle nie miałam głowy do tego wszystkiego. Nawet zdjęć nie porobiłam, ale może dostanę te od fotografa. Mała ogólnie była grzeczna, w kościele jakoś wytrwała, potem na imprezie się poganiała z dziećmi :) To tyle na razie, bo mi tu ciągle przychodzą i się wypytują. Jeszcze raz dzięki z zyczenia i kciukasy! Miłego dnia i buziaki :*
  20. Hej U mnie dół totalny :( Tata dziś w nocy dostał udaru :( :( jest w szpitalu, mama czeka na jakieś wieści od lekarzy. Normalnie koszmar. Sidze tutaj i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Dziś po południu pojedziemy do Łodzi. Pocieszam się, że wszystko będzie dobrze, ale coś mi to nie wychodzi . Ryczeć mi się chce. I jeszcze to wesele i chrzciny ... załamka po prostu. Odezwę się...
  21. Hej Kobietki! Jak tam po weekendzie? U nas było super, pogoda dopisała i się wyspacerowalismy na całego :) Kupiliśmy prezent dla małego na chrzciny i wypatrzyliśmy tez prezent dla młodych. Dzisiaj musze iść w końcu do kancelarii mojego kościoła i wziąć to zaświadczenie, że jestem wierząca i mogę być chrzestną i świadkowi. Powiem Wam szczerze, że zaczyna mnie ta wizja przerażać. Najbardziej to jak Zuza ta mszę z ceremoniami przetrwa. Tata i babcia będą mieli chyba dosyć po godzinie, a ja będę siedziała jak kwoka na miejscu świadkowej. Już widze jak Zuza leci do mnie krzycząc „moja mama na cały kościół ;) Oj ciężko będzie. A do tego wszystkiego P robi za kierowcę. Mam wrażenie, że szwagier troche nie pomyślał o swojej chrześnicy, jak nam te wszystkie obowiązki wlepiał :O No ale byleby to jakos przetrwać.. Całe szczęście nie musimy ciuchów kupować :D A tak poza tym to prawie co dziennie udaje nam się jakies siusiu złapać w nocnik ;) Nie wyobrażajcie sobie jednak, że Zuza woła hihihi po prostu jest sadzana i tak siedzi na tym nocniku :D raz coś się uda a raz się nie uda. Czasem się uda koło nocnika jak już wstanie :D No i coraz więcej gada panienka. Mamy kolejne słowa: djuga (noga), motil, bujam (na hustawce), muka (mucha) no i jak cos chodzi i szuka to cały czas mówi „tu nie ma alby „tu nie a jak znajdzie to nagle jest okrzyk „oooo tiu :D Ola, czasem bezmyślność rodziców mnie powala :O Mam nadzieje, ze kontakt nie był na tyle długi, żeby Iwka coś załapała. Trzymam kciuki! Gawit, niepoważny ten twój szef. Ale niestety tak to często wychodzi z pracą u znajomych :O Mam nadzieję, że uda Ci się wytargować co chcesz. Choć z drugiej strony powiem Ci, że jeśli chcesz zajść w ciążę i przewidujesz iśc na zwolnienie, to możesz spodziewać się potniej sporych pretensji od szefa, jeśli wywalczysz to co chcesz. Ja Ci oczywiście życzę, żeby wszytsko się łożyło po twojej myśli, zwłaszcza z ciążą :D Super decyzja! Co do dywanów to nie podpowiem, ale obawiam się, że będziesz musiała się zadowolić wykładziną :O Popatrz w komforcie, można naprawdę cos fajnego znaleźć :) No i powodzenia, że żłobkiem! Ejmi gratulacje kolejnych trójek na wierzchu! Teraz to już z górki! Deseo, super, że plan się ziścił i będzie Haneczka! Gratulacje! Agulinia, u nas na szczęście nie ma takiego parcia na lizaki, ale za to na wszelkie drobne cukierki w formie kulek. Jak tylko zobaczy m&msy lub skitlesy to od razu jest krzyk „Mama kulki jakaś mania normalnie ją dopadła :O W ogóle na każde pytanie co chcesz zjęść jest jedna odpowiedź „Kulki hihihi Agulinka, super, że remont już w końcówce i wkrótce będziecie mieli tak jak chcieliście :D A i wicie co, pisałyście o tych nowych pieluszkach biedronkowych Dada. Kupiłam, protestowałam i powiem Wam, że są OK.! Na serio chłonne, nawet miłe w dotyku (choc Pampersy milsze) i cenowo rewelacja! No dobra, na razie tyle. Znikam i miłego zyczę!
  22. Hello :) Dzis ciut spokojniej, więc postaram się cos skrobnąć do Was :D Przyszły tydzień będzie chyba luźniejszy bo dwóch szefów urlopuje. Zostaje co prawda moja kierowniczka, ale z nia to spokojnie zawsze jest ;) W domku to po staremu, więc nie będę się rozpisywać. Nocnik nadal jest fajnym gadżetem, ale siusiu do niego się nie robi :D Znaczy się wszelkie maskotki robią, bo Zuzia obok hihihihi Nocki spokojne. Z jedzeniem tylko troche na bakier jesteśmy :O Ale mam nadzieję, że się to nam naprostuje z czasem. Wczoraj na kursie pogadałam z instruktorem i chyba nie będzie tak źle z tym urlopem i jazdami. Na szczęście do Radomia można się wybierać po południu o 15 i w sobotę od rana. :) Kasia, nie mam fotek najnowszych, bo jakoś nie zrobiłam. Ale za tydzień jedziemy na wesele do szwagra, więc gdzieś tam na pewno Zuza się pojawi :D Co do soczewek jednodniowych, po powiem ci, że przy takim noszenie jak u Ciebie czyli od czasu do czasu to faktycznie jest sens. Ja mam 2-tygodniowe Acuvue (czy jak to się tam pisze) i bardzo sobie chwalę. Koszt to 130 zł na 3 miesiące. Mam różna wadę w obu oczach i musze kupować zawsze dwa opakowania :) I raczej nie pozwoliłabym dziecku bić się po twarzy. :O Ejmi, super że jeden ząbek już na wierzchu! Teraz tylko pozostałe dwa i będzie troszkę spokojniej :) Niestety nie ma u nas ośrodka egzaminacyjnego. Jakiś czas temu mówilo się, że powstanie i na to liczyłam. Pomysłu nie zrealizowano i został Lublin albo Radom. Nie znam żadnego miasta, ale ponoć w radomiu jest łatwiej. Pewnie osobiste odczucia ludzi :D A pan listonosz, szkoda gadać :O jakas niemota straszliwa! Michaa nie daj się w robocie! Ja tak miałam przez minione 3 dni, więc wiem cos o tym :O Dzięki za kciuki! Agulinia, cieszę się że badanie połówkowe za Wami i że wszytsko w najlepszym porządku! No kolejna baba w domu :D SUPER!! Jak tam tata na wieść o takim babińcu? ;) Jakieś typu imion już na tapecie? A co do emerytury to rewelacja :D Może się przeszkolić i zostać domową opiekuna dla dziewczyn hihihih A co do łóżeczka to początkowo planuję postawić je odwrotnie ;) czyli tymi bokami na zewnątrz. Mała będzie miała zabezpieczenie i równocześnie będzie mogła wyjść. A później to pewnie kołdra puchowa (jedna na tylko miejsce w wersalce zawala) na podłodze pod łóżeczkiem i jakby co to będzie miękkie lądowanie :D Listku powodzenia z opieka nad dziewczynami i udanych wakacji!! Martasku, super, że test wewnętrzny zdany! Teraz szybko za ciosem i na normalny się zapisuj :D Natalie, pamiętamy o Was, no cos Ty :) Biedny Patryś, tak go ta biegunka wymęczyła :O I wcale się nie dziwie, ze się z nocnikiem pogniewał. Ale na spokojnie na pewno wróci wszytsko do normy :) No i pięknie zaczyna mówić! No to chyba na tyle :) Miłego dzionka i buziaki :*
  23. Hej Kobietki! Pisze dopiero teraz, bo trochę atmosfera się uspokoiła. Od wczoraj wieczór była nerwówka, bo tato znów w szpitalu wylądował. Od nocy z piątku na sobotę miał wymioty i biegunkę. No i wczoraj jak już bardzo osłabł i się okazało, że wydala z siebie też takie jakby skrzepy krwi, mama zadzwoniła na pogotowie i go zabrali. Były obawy, że znowu jakiś wrzód na żołądku mu pękł, ale „na szczęście to tylko odezwały się stare wrzody na dwunastnicy. No i chyba uda się to farmakologicznie zaleczyć. Dali kroplówki, przetoczyli troche krwi i dziś już się czuje troche lepiej. Tak wiec kamień z serca spadł. Oby nie było już żadnych komplikacji. I w takich sytuacjach nienawidzę tego, że mieszkam 200 km od nich i mama musiała się z ty wszystkim sama szarpać :O A tak po za tym to weekend całkiem fajnie mam minął. W sobotę był taki ukrop, że wyjście z domu po 12 było szaleństwem. Poszliśmy tylko na chwile na miejsce błonia, bo był festyn na pożegnanie lata, ale szybko się ewakuowaliśmy bo to takie klepisko bez grama cienia :O Wieczorem tylko mężu poszedł z kumplami napić się piwka i posłuchać Czesia Mozila ;) Wczoraj natomiast już nastąpiło duże ochłodzenie i było super z tymi 20 stopniami i brakiem słońca :D Pojechaliśmy do lasu zobaczyć czy są jakieś grzybki, ale susza przeokropna i nic a nic nie było. Zuzia tylko troche pobiegała, pozbierała szyszek i patyków :) No i oganialiśmy się od stada komarów :( Tak więc weekend nam minąłby całkiem miło, gdyby nie to zakończenie. No i Zuza nam się chyba niedługo rozgada, bo coraz więcej słów podłapuje. Z nowości mamy „noch nos, „nuga noga, „pić. I pierwsze sklecone zdanko, które brzmiało mniej więcej tak „tiu es dzidzia :D Pewnie coś tam jeszcze mówi z tym swoim języku, ale nie wyłapałam konkretnych słówek :) Aara no i panna Zuzanna przyniosła mi wczoraj pełna dumy nocnik, w którym było siusiu ;) Listek, trzymam kciuki, żeby Emi się nie rozchorowała na wyjazd! A z zębem na pewno uda się szybko sprawę załatwić :) Blog rewelacja! Na pewno cos tam wyprobuję :D Dzięki wielkie na adresik i dokładaj, dokładaj przepisy :) Martasku, no to zaklepuj ten egzamin i na pewno zdasz :) U mnie jeszcze wszytsko do zrobienia, ale mam nadzieje, ze jakoś pojdzie. Widze, że mamy podobny spsoć nauki mówienia ;) ja też w ten spsoć próbuję, ale trafiłam na jakiś oporny obiekt, bo często słyszę „nie, a później Zuza stosuje ucieczkę od słownego ciemiężyciela ;) Agulinia super, że szczepienie się udało i Karola była taka dzielna. I ja tam się wcale nie dziwie, bo tez bym się rozczarowała taka panią hihihih Fajnie, że trafiłaś na tak milą przychodnię :) A waga w sam raz Zuza waży 12kg Co do samodzielnego jedzenia Karoli to zazdroszczę :) Zuza się sama rwie, ale Mezu to widzi to zaraz marudzi, ze jest cała wymorusana. Jakby się tak wychapała, jak Czasem Karola na zdjęciach to by chyba na zawał zszedł hihihih. Ale jak go nie ma to u nas tez jest wolna amerykanka ;) Niestety, żeby dziecko się nauczyło czegoś samodzielnie, straty musza być. A jeśli to tylko straty na wodzie i proszku to nic wielkiego :D Micha dzięki za foty! Domek super, bardzo ładny! Zazdroszczę! :D No i Olga urosła, widać, że samodzielna jest. Młotek pięknie dzierży hihihi Sroczka, gratulacje postępów nocnikowo-sedesowych hihihih :D No i powiem Ci, że z tym łóżeczkiem to szybcy jesteście ;) ja mojego Wierciocha bałabym się już na sofę położyć, bo nawet na naszym łóżku jak raz została to spadła, a ma 160 szerokości ;) Ale już się powoli rozglądamy za czymś, bo na wiosnę chcemy już małej pokój umeblować. Ja bardziej myślałam o takim tapczaniku rozsuwanym, bo pokoik mamy nie za duży. Myślałam o czymś z tym stylu: http://www.sklep.meble.pl/p20870,kanapa-marek-lux.html Gawit, super ze mieszkano sobie urządzacie :) Jeśli mogę to coś bym Ci zasugerowała z tym spaniem. Nie wiem ile tam macie pokoi i czy przewidujecie sypialnie dla się czy nie. Ale jeśli tak to może lepiej wstawić Tyski łóżeczko do siebie a nie swoje do niej do pokoiku :) W końcu to ma być jej pokoik :D No i tak w ogole to ja bym spróbowała ze dwie nocki pospać w oddzielnych pokojach, a jak się nie sprawdzi, to wtedy łóżko przenieść. Ale zrobisz jak uważasz :) Fajnie, że wieczór udany! Ejmi, super że trójeczka już prawie na wierzchu! Oby teraz druga poszła i będzie troszkę spokoju :) Co do wyprowadzki do rodziców na te dwa miesiące, to myślę, ze pomyśl nie jest zły. Akurat to by były te dwa najgorsze z najkrótszymi dniami. Przemyśl sobie wszytsko i poukładaj. Ale ogólnie to nie zazdroszczę sytuacji :O Jednak wierzę, że dasz radę! :) No dobra, koniec tego elaboratu, bo zaraz ktoś coś tu będzie chciał zapewne :O Milego dzionka i buziaki :*
  24. Ah, no i dzięki dziewczyny za życzenia powodzenia z prawku :) Nie dziękuje, żeby nie zapeszyć :) Z tym zdecydowaniem się to nie było tak do końca hihih zostałam po prostu przyparta do muru przez tatę. Dał kasę i daje swoje stare autko do wytłuczenia ;) Więc nie było za bardzo odwrotu :D
  25. Hejo! Dziś trochę spokojniejszy dzionek na szczęście :) Bo tak przy piątku latać jak kot z pęcherzem to masakra :D U nas w sumie niewiele się zmieniło. Zuza dokazuje i mam wrażenie, że wchodzi w etap buntu dwulatka :O O wszytsko co zabronione jest awantura. Dobrze, że jeszcze nie kładiz esie na podłodze i nie wierzga nogami ;) Ale jeszcze wszystko przed nami :D A tak to łzy na zawołanie i krzyki. Mamy kilka nowych słów w słowniku: deszcz robi „kap, mucha to „muka, no i sowa robi „uu-uuu. Oczywiście gada cały czas po swojemu, jak cos chce to pokazuje to mówi „te, nie daje się przekonać, ż powinna mówić „to ;) A tak to nadal w pieluchy sikamy, bo przez te rozjazdy ciężko było ją w ogóle zacząć przestawiać. Zaczynamy od dziś, niania tez już uczulona, żeby od poniedziałku ją na nocnik sadzał. Zobaczymy co nam z tego wyjdzie :) A po za tym to wsio Ok., mała nawet cos tam zajada, nie wybrzydza na każdym kroku. Nocki też w miarę spokojne :) Co do spania w dzień, to u nas rzadko bywa taki dzionek, żeby Mała nie spała. Z reguły mamy drzemkę około 1,5h o różnych porach. Wczoraj na przykład mała padła o 14 i ledwo ja dobudziłam o 16:30 ;) Wczoraj byłam na babskim spotkaniu z koleżankami z pracy. Odwiedziłyśmy nowo otwarty lokal browar gdzie warzą swoje własne piwko. I powiem, Że całkiem dobre i miła atmosfera. Na razie mają tylko dwa rodzie piwka pils i pszeniczne. Niestety mieli jakieś problemy z pszenicznym i tylko pilsa popróbowałyśmy. Zatem musi być jeszcze jeden wypad. Lokal fajnie zrobiony, można sobie popatrzeć na te kadzie gdzie się piwo robi. Pomysł niezły, zobaczymy co dalej im z tego wyjdzie :) Deseo, Ty to zwolnienie to zupełnie nie tak wykorzystujesz jak powinnaś ;) Zamiast cieszyć się błogim lenistwem sama w domu to wielkie sprzątanie urządzasz hihiih No i oby Adasiowi została ta miłość do dzidzi, jak się już na świecie maluszek pojawi :D No i ciekawa jestem bardzo czy to będzie faktycznie Henio :D Sroczka, u nas jedzenia samodzielne też wygląd atak, że ponad połowa wszystkiego znajduje się poza buzia Zuzki. Jedynym wyjątkiem od tego jest Bakuś, ale to chyba ze względu na konsystencję ;) Ejmi współczuję Krzysiowi tych bolących trojek. U nas one jakoś same na spokojnie i bez bólu wyskoczyły. A sikanie na żądanie to super sprawa :D Tez bym tak chciała, ale Zuza ma to w głębokim poważaniu hihihi A co do dziecka koleżanki, to pół roku przy takich dzieciach to jest wielka różnica! Koleżanka z pokoju ma córe starsza o poł roku i jak tak czasem gadamy to Zuzka jest 100 lat za murzynami względem Julki hihihi i mała nie chodzi do przedszkola. Za to ma starsza siostrę. Gawit, udanej zabawy na wieczorku babskim! Takie wyjścia sa bardzo fajowe! A nocki faktycznie macie ciężkie. Mam nadzieję, że się jakoś unormują. Co do żłobka i opieki mamy, to może i masz dobry pomysł. Martysia się trochę usamodzielni (choc ona jest chyba wystarczająco samodzielna ;)), a Ty nie będzie z mamą miała niesnasek. Musisz sobie to przemyśleć :) Lisku, Zuza na wszystkie dzieci mówi dzidzia, zarówno i te malutkie jak i taki po 16 lat ;) Zatem czasem na ulicy idzie sobie taki chłop 16 lat a nagle Zuzka do mnie pokazując palcem na niego „dzidzia Minia chłopaka nieoceniona :D Zresztą na siebie też mówi dzidzia albo dzidziak :D Agulinia, no i jak z tym szczepieniem? Udało się? ;) No dobra to chyba a tyle! Miłego dzionka no i chyba weekendu też, bo pewnie zajrzę dopiero w poniedziałek. Mam chytry plan wybrać się do lasu sprawdzić czy są grzybki w niedzielę rano, ale równie z tym może być :) Buziole!
×