Wiem, ze tu jestescie.
Od dawna to wiem.
Staralam sie zawsze Was \"nie widziec\". Balam sie, ze jak przeczytam kilka wpisow to dojde to wniosku, ze tkwie wlasnie w takim zwiazku.
Cos dzisiaj peklo, jeszcze nie wiem co sie ze mna dzieje i co stanie jutro, ale jednego jestem pewna - od dzisiaj zadnych zludzen ! Koniec udawania. Przed soba, rodzina, znajomymi.
Wszyscy mysla, ze jestesmy rodzina jak z obrazka. Nigdy nie staralam sie nikogo wyprowadzic z bledu, a nawet skutecznie utwierdzalam ich w przekonaniu, ze u nas wszystko jest o.k.
Najwieksze cyganstwo mojego zycia !
Moj maz wykancza mnie systematycznie od 20 lat psychicznie.
Czuje sie wrakiem czlowieka, nie potrafie sie z niczego cieszyc.
Dzisiaj miarka sie przebrala.
Pamietam date kiedy go poznalam, kiedy go pokochalam. Dzisiejsza data to dzien w ktorym go znienawidzilam ( myslalam, ze nie dam rady tego napisac ! Dlugo \"kaligrafowalam\" to slowo, ale tak wlasnie czuje. Boje sie tego uczucia.)
Po 20 latac malzenstwa, wspolnym domu, wlasnym interesie i czworce wspanialych dzeciakow.
Nie wiem jak sie z tego wszystkiego wycofie, na ile mi starczy sil, ale wiem, ze nie mam juz sil w tym tkwic.
Teraz dopiero widze, ze sie nie przywitalam.
Wykorzystalam chwile odwagi i zaczelam po prostu pisac, Przepraszam.
Witajcie.