Czterdziecha co ma pecha

Żonatego?W małym mieście? Przednia rada.Bardzo moralna.Pełnia szczęścia - samotne sylwestry, święta i telefony odbierane w kiblu.Dzięki.

A ja znam jednego wolnego faceta po 40.Nazywa się Jarosław K. Lubi zwierzęta, jest bardzo rodziny i ma bardzo prawe poglądy....

Tiaaa , a na tym forum piszę jako Przemo, caudy, jzb, Iftar, Zgredek i troll kozodój.

Tak, zaraz sobie człowiek dopisuje happy endy, których nie będzie. A tu proza życia skrzeczy.Pań do wyboru i koloru - ta cudnie gotuje, tamta piecze, z tą można pogadać, a z tamtą mieć cudowny seks.Po co wybierać jedną, kiedy wszystkie są chętne. Nasz forumowy bohater, tak sobie właśnie żyje - wędrując od jednej pani do drugiej

Miałam kilkuletnie przerwy.A później tak mnie siekało, że rozum szedł spać. Takie pojawiam się i znikam u faceta p 40 to norma. Popęd się skończył, już tak mocno na kobietach nie zależy, przeciw jest więcej niż za.Ale czasem przypominają się stare dobre czasy i żal dupę ściska. Niestety, nic z tego nie wyniknie jedynie odrobinka zabawy w kotka i myszkę.

Wiesz , wejdę na wątek o motoryzacji i zapytam o przepis na zupę tajską. Na forum dla niań dla odmiany poproszę o parametry techniczne pilarki.

Dziewczyno,masz pewnie 20 lat, ja mam 40 lat.Nie interesuje mnie moda dla 20-latek i nie doradzę ci w niczym.Wysłałam cię tam , gdzie mogą ci pomóc.Co ma wątek - życie uczuciowe do tego co masz na siebie włożyć.

Próbowałam sobie uświadomić własne zalety.Mocne strony.Spojrzeć na siebie innym okiem. Niestety, panowie nadal mają na mój temat swoje zdanie odmienne od mojego.Im się nie chce ani mnie dostrzec, ani poznać bliżej.

Idz się dziewczyno pytać na wątku o modzie.

Jakbym wiedziała jak rozpracować swój problem to bym to dawno zrobiła. Nie trzeba mi powrotów do dzieciństwa i grzebania w przeszłości. Żadnego Freudowania i Jungowania po to o kant tyłka można pobić. Po co iść do psychologia czy psychiatry, jak nie pomoże ci to rozwiązać problemu.Znam przyczyny, znam skutki, ale totalnie nie wiem jak dać sobie z tym radę. WIĘC PO COWYSZUKIWAĆ JESZCZE DODATKOWE PRZYCZYNY. Ludzie ogarnijcie się, otrzeżwiejcie do lekarza idzie się, żeby się wyleczyć, a nie dowiedzieć na co choruje.

Nie jestem leniwa.Nie mam czasu na ruch i jak opowiadałam juz kiedyś wf dał mi się tak we znaki, że na biegi, sregi i inne fitnesy wołami nie dam się zaciągnąć.I tyle.nie świadczy to o lenistwie, tylko o niechęci do czegoś. Rucia z psychologami miała do czynienia.i tak jak napisała uswiadomili jej problem, ale wyjscia z niego niestety nie doradzili.

To nie defetyzm.To moja codzienność. Pewnie powinnam być pełna nadziei i usmiechu.tylko ja już nie mam ani jednego , ani drugiego. Została we mnie jedynie gorycz i ból.Nic więcej.

Wierz mi, że byłam bardzo wyczulona na każdy przejaw zaintersowania.I miałam obok przyjaciółki, które powiedziałyby mi gdyby ktoś się mną interesował, a ja niedostrzegała. Nie rozmawiam z facetami w ten sposób - bo też nie lubię pierniczenia wszystkie jesteście takie same. Może byli zbyt nieśmiali - nie, nie zależało im wystarczająco. A nieśmiałość u faceta to patologia. Wszyscy cisi wielbiciele to tchórze i egoiści.Bo bardziej cenią wygodę i bardziej boją się zranienia niż chcą z kimś być.Mam takiego wśród znajomych.Nie szanuje tchórzliwych facetów.jeśli jest jakaś cecha godna pogardy to bycie takim bojaźliwym mięczakiem.

Koleżanki probowały mnie umawiać na randki - ale zawsze byłam nie w typie delikwenta.WIĘC CO JA PO TAKICH PRZEŻYCIACH MOGĘ MYSLEĆ??????

Sama napisałaś , że wokół ciebie kręcili się koledzy.Ja tych kolegów nigdy nie miałam.A jeśli już to takie sieroty boże, które wyczuły we mnie mamusię.mamusię nie kobietę. Nigdy nie byłam na randce.Nigdy. Na dyskotekach podpierałam ściany - a jak raz koleżanka poprosiła kolegę by ze mną zatańczył (na studiach) to ten po zobaczeniu mnie powiedział cześć i sobie poszedł.Nigdy żaden facet się do mnie spontanicznie nie przysiadł, sam nie zagadał - więc co mam mysleć?

Kocurku znowu piszesz wybieram - nie mam wyboru.Albo akceptuję co los mi rzuci, albo nie mam nic. Moi wszyscy (oprócz jednego) partnerzy są z randek internetowych. A tam tylko tacy bywają - co piszą jedno, robią drugie, a myślą trzecie.Pisząc ze mną wyobrażają sobie, że jestem skromna i zakompleksiona , a tak na prawdę jestem seksbombą tylko się kryguje.I rozczarowują się kiedy okazuje się, że nią nie jestem. Widziałam wiele brzydkich kobiet, więc wiem, że nie powinnam mieć pretensji - mam regularne rysy, proporcjonalna sylwetkę, wiele ładnych elementów.Ale nie dość ładnych. W realu , tak jak pisałam nieistnieję nie mam szansy nawet na jednonocną przygodę.

Ani psychiatra, ani psycholog ci w tej kwestii nie pomogą. Bo to ani jednostka chorobowa, ani psychoza.Wiele pań psycholog ma problemy bardzo podobne do moich - też się czują nieatrakcyjne.Znam kilka. Oczywiście, że są inne mankamenty niż wygląd - ale to na wygląd skarżyli się moi partnerzy.Nie na charakter.W chwilach szczerości mówili mi o moim wyglądzie różne bolesne rzeczy - a o wiele łatwiej przecież było powiedzieć - jesteś złośliwą zołzą, desperatką...I jakoś zawsze chcieli do mnie wracać. Wybrałam takich, bo jedynie tacy mnie chcieli, a nie robili błędów ortograficznych i można było z nimi pogadać.

I nie wierzę w zmianę charakteru czy osobowości - jeszcze bardziej niż w zmianę wyglądu. Faceci z mego otoczenia - nie ma takich.Znam 2 , którzy są mną totalnie niezainteresowani.Ja nimi rónież - bo jeden nadal kocha swoją ex, a dugi - 20 latki. Mam pozamiatane.

I nie wierzę w zmianę charakteru czy osobowości - jeszcze bardziej niż w zmianę wyglądu. Faceci z mego otoczenia - nie ma takich.Znam 2 , którzy są mną totalnie niezainteresowani.Ja nimi rónież - bo jeden nadal kocha swoją ex, a dugi - 20 latki. Mam pozamiatane.

Ani psychiatra, ani psycholog ci w tej kwestii nie pomogą. Bo to ani jednostka chorobowa, ani psychoza.Wiele pań psycholog ma problemy bardzo podobne do moich - też się czują nieatrakcyjne.Znam kilka. Oczywiście, że są inne mankamenty niż wygląd - ale to na wygląd skarżyli się moi partnerzy.Nie na charakter.W chwilach szczerości mówili mi o moim wyglądzie różne bolesne rzeczy - a o wiele łatwiej przecież było powiedzieć - jesteś złośliwą zołzą, desperatką...I jakoś zawsze chcieli do mnie wracać. Wybrałam takich, bo jedynie tacy mnie chcieli, a nie robili błędów ortograficznych i można było z nimi pogadać.

Oczywiście, że nie wystarczy. Tak drogie zbawczynie dietowo-wyglądowe.Nie wystarczy być zadbaną, niebrzydką i sympatyczną kobietą.Żadne makijaże, ciuchy nie pomogą.Nie pomogą diety. Kto jest przeciętny musi się godzić na przeciętny związek z braku laku.A i na to czasem nie może liczyć.

Jak czytam o tych wspaniałych, szlachetnych, dobrych to mnie pusty śmiech ogarnia. Tak naprawdę nawet najszlachetniejszy facet dla jednej kobiety będzie ideałem, a dla innej może być ostatnim gnojem. Przez stulecia ewolucji niedorośli - chociaż to alogiczne i szkodliwe są wzrokowcami i będą się tym bronić do usranej śmierci. Są alogiczni, płytcy, niedojrzali.I czasem nie nadają się nawet na kochanków.

Więc Koci Pazurku jakaś rada? Tylko proszę nie polub samotność...

Właściwie powinnam powiedzieć - moi krótkodystansowi kochankowie.Bo nie byli nikim więcej. Zamiast podbudować mnie sprawili, że się czuję nikim. A niestety książęta ratujący damy w opresji trafiają się tylko łdnym.Lekarze poranionych serduszek również tylko takim. Zresztą - tak jak pisałam, w realu nikt się nie domyśli co czuję i jak się czuję.

Koci pazurku - ale nie było żadnych początków znajomości. Ty nadal nie rozumiesz - ja dla mężczyzn nie jestem kobietą. Jestem wprost aseksualna - mysle, że każda kobieta na tym wątku miała jakieś randki, chodzenie za rączkę, pocałunki. Ja nigdy nic.