zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Hej!!!! Przyszłam tylko zrobić , bo dziś mam Wielki Dzień i mało czasu:D Witam wszystkie - maniusia, super, że się podobają:) Marcy, spróbowałam tego parmezanu - fajny:):)
-
Moniu,to bardzo dobrze, że o tym wiesz:) Mnie nie miał w wielu ślubnych sprawach kto przestrzec, ponieważ za czasów moich rodziców wszystko było wiadomo jakie, a z koleżanek i znajomych \"zaobrączkowałam sie\" jako pierwsza:)
-
Co do tortu - należy iść do cukierni i zdecydować się na konkretny rodzaj, a oni powiedzą, kiedy trzeba dać znać na pewno i wpłacić pieniądze. No i powiedzą, czy np. dany wzrór jest z sezonowych owoców niedostępnych (albo dotępnych drogo) w dniu Waszego ślubu. Czy nie jest za słodki, za ciężki etc. Kupuje się kilka dni przed śłubem, bo większośc tortów musi się trochę \"przegryźć\".
-
Ale to już zależy od charakteru - obydwu stron. Żona starszego brata M, której ta chałupa strasznie zaimponowała, natychmiast się do nich wprowadziła, dopóki nie wybudowali im ich własnego domu:) i była jak najbardziej zachwycona pożyciem z teściami, a oni nią, ponieważ póki miała sponsoring wszystkiego, wypełniała wszystkie polecenia i podejmowała wszystkich gości, ba! nawet zerwała ze swoją prawdziwą rodziną kontakty, tak jej w główce odwaliło od cudzych pieniędzy ;) Moja teściowa dawno temu stwierdziła, że ja z kolei \"jestem nieprzekupna\" (a używała kosztownych argumentów, wierzcie mi! )no i jesteśmy sobie takimi... szarymi owcami w rodzinie;) Niespecjalnie mnie chyba lubią, ale przynajmniej szanują:) Chyba jako jedyna osoba w tej rodzinie mówię im prawdę, ponieważ nie zamierzamy być przez nich utrzymywani jak starszy brat M, do 34 roku życia, łącznie z rodziną:) I bardzo nam z tym dobrze:D Rzecz wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby byli innymi ludźmi. Gdybym ich naprawdę pokochała, tak jak np. mój ojciec moich dziadków (a nie można ich nie kochać! To najwspanialsi ludzie na świecie) też pewnie nie miałabym nic przeciwko wspólnemu mieszkaniu:) Bardzo zazdroszczę tym z Was, które mają fajnych teściów:) Bardzo chciałabym mieć \"drugich rodziców\", takich dalszych, ale jednak bliskich - a na to się nie zanosi... :( ale się rozpisałam, ciekawe, czy którejsc będzie się to chciało w ogóle czytać! :D Jutro jedziemy do BB, i nie mogę się doczekać - bo do kotków naszych jedziemy.. :) i marcy zobaczę;)
-
Hej! Też Wam życzę miłego weekendu:) Co do mieszkania z teściami, to ja tego absolutnie nie widzę, choć oni by bardzo chcieli :P Chodzi o to, że rodzina M jest taka .. mafijna, najbardziej liczy się dla nich \"przynależność do stada\" i im więcej, tym lepiej, a o jakość niestety nikt nie pyta :( No i ten ich wielki dom zawsze jest taki \"półoptwarty\", nigdy nie wiadomo, kto tam będize nocował, kto się zwali na weekend etc. A ja jestem zwierzęciem terytorailnym wybitnie i nie da rady. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi (inaczej nie poszłabym na psychologię), ale ROZMAWIAĆ, a nie STADOWAĆ SIĘ bez głębszych rozmów na jakikolwiek temat. Więc mamy tam swój pokój, do którego żadna \"dalsza rodzina\" nie ma wstępu (udało sie nam wywalczyć, by był zamykany na klucz - to był dopiero ogólny niesmak! ale odkąd jedno z tamtejszych \"gościnnych dzieci\" - bratanek M, którego praktycznie wychowują dziadkowie- zamordowało mojego zwierzaka, spuszczając go z wysokości, powidzieliśmy basta i mamy klucz. Mamy generlanie opinię \"rebeli\" w tym domu, ale to mi nawet pochlebia;) ).
-
Tylko to są przepisy na drugie dania. Zupa najszybsza - pomidorówka - bierzesz koncentrat, 4 buliony pomidorowe albo grzybowe, rozpuszczasz je w 2 l wrzątku. Dodajesz koncentrat. Gotujesz. Dodajesz soli, vegety i (uwaga) trochę cukru. Sieksz szczypiorek i wsypujesz. Kiedy skończysz gotować, dodajesz śmietany - tylko musisz ja zahartować, czyli wlewasz tą śmietanę do czegoś i stopniowo, po jednej łyżce, wlewasz do niej gorącą zupę i mieszasz szybko, Jak już śmietana będzie gorąca, wlewasz do gara. Już nie gotujesz. Robisz makaron i wsio:)
-
Ami, posłałam Ci 2 przepisy na superszybki piątkowy obiad:) zresztą - nie tylko piątkowy:)
-
Ja rozwiązałam sprawę tak, że moja teściowa to Mama I*** (w miejsce kropek wstawia się imię:D ) a teść - tato R***** (ibidem:) ) I mówię tak. Zwracając się wprost, mówię też trzecioosobowo, \"niech mama..\" etc. Ja tam bym może i mogła mówić po prostu mamo,ale jakoś ta moja teściowa nie bardzo, więc nie mówię - na to trzeba sobie zasłużyć :D Kasiak, to fajnie, choć nie wiem dokładnie, z czego się uśmiałaś, to się cieszę;) Też jesteś kochana zresztą, i masz :)
-
Agatko, pewnie, że zapowiadać!! Jeśli ktoś niekumaty i faktycznie nie pomyśli, że będziecie w dwójkę, to może np. kupić 1 kremówkę na Wasze przyjście, a nie dwie, i będzie mu łyso ;)
-
No, tiki - ja muszę sobie chyba wymienić klawiaturę, stukam na takier ruskiej i ma jakiś straszny czas latencji - zżera litery, jak piszę za szybko, i przy pisowni polskich liter obejmuje dwie kolejne, choć jako żywo palucha na Shifcie nie trzymam:) I często mi wychodzi np śłub:) choć palucha biorę po zrobieniu \"ś\" A byki strzelam swoją drogą, więc jeśłi chodzi o ortografię to nikogo nie upominam:) Chyba, że chcę być wredna;) o, widzicie, "jeśłi", hehe:)
-
o - mężatki wspierają wodę:) Polskie Towarzystwo Dysleksji jest członkiem European Dyslexia Association (Europejskiego Towarzystwa Dysleksji) Towarzystwo rozpoczęło działalność w 1990 roku. Zrzesza rodziców dzieci ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu czyli dysleksją rozwojową oraz profesjonalistów służących im pomocą: psychologów, logopedów oraz nauczycieli-terapeutów. Towarzystwo posiada obecnie oddziały w całej Polsce. Osoby, które chciałyby zamieścić na tej stronie jakieś ważne informacje lub prace, materiały dydaktyczne dotyczące dysleksji prosimy o przesłanie ich na dyskietkach lub na adres E-mail: psymbg@univ.gda.pl macie:) NIe wiem, skąd Wam się wzięła ta dyslekcja - to by znaczyło, że ktoś nie lubi lekcji, czy jak?:D
-
Agatko, ja bym jeszcze dokupiła jakieś 10 butelek półtoralitrowych wody mineralnej. Nie przeterminuje się, jeśłi nie zejdzie, sami wypijecie, a lepiej mieć zapas.
-
No, myślę, ze przy tym wysysaniu to wielu hardcore`owców by odleciało, hehe:) Oczywiście to nie pani laryngolog przysysała mi się do ucha, tylko taki mały aparacik wredny... daruję szczegóły, ale żyję:) Kasiak, matko, ale historia!!!!
-
aaa! Zdublowało mnie!
-
hehe, Agatko, a teraz ja będę wredna - dysleksję, nie dyslekce :D U mnie - nie pamiętam!!!! Napoje załatwiał teściu i pewnie też nie będzie pamiętał. ad1 - ja bym proponowała oficjalnie z narzeczonym, w końcu to śłub i i tak sie ciocia domyśli, że kogoś masz :D
-
hehe, Agatko, a teraz ja będę wredna - dysleksję, nie dyslekce :D U mnie - nie pamiętam!!!! Napoje załatwiał teściu i pewnie też nie będzie pamiętał. ad1 - ja bym proponowała oficjalnie z narzeczonym, w końcu to śłub i i tak sie ciocia domyśli, że kogoś masz :D
-
czerwcowa, poziom rozmowy zależy od sposobu, w jako przyjmuje się i wysuwa argumenty. Nie zauważyłam, abyś była specjanie \"be\" :D Ale zrobisz jak chcesz. a ja dostałąm zaproszenie na Grono, i nawet tam weszłam, ale jakoś mnie nie wciągnęło specjalnie... takie ars pro arte, w tym cała rzecz, że nie każdy moze - i to ma być atut...? No, chyba że się mylę, jak mówię, nie spędziłam tam specjalnie dużo czasu:)
-
Moja siostra (5 lat po mnie urodzona) też była zagrożona i też proponowali usunięcie... mama leżała prawie całą ciążę, a ona po urodzeniu dostała ledwie 2 punkty w skali dla noworodków (wiecie, że poniżej 6 są nikłe szanse przeżycia..) a teraz??? Stypendium naukowe od podstawówki, wygrywa masę konkursów poetyckich etc. Tak samo - pisałam - było z moją mamą, gdy lekarz dał jej 3 miesiące życia po urodzeniu mojego brata... 12 lat temu. Myślę, że w pewnych sprawach, na które nie mamy wpływu, trzeba po prostu zawierzyć.. ale to się tylko łatwo mówi.
-
Kasiaku, nikt tu nie powinien nikogo osądzać. Ja sama nie wiem, jak bym się zachowała - choć moja religia ma jasne stanowisko i zapewne normalnie bym urodziła... A aborcja to aborcja, obojętnie, czy przez przedwcześnie wywołany poród, czy tasakiem na plasterki... sorry, ale widziałam kiedyś takie zdjęcia..matko.
-
U mnie dentysta ma wyłączność - od dzieciństwa. Moje mleczaki miały korzenie (tzn każde mają, ale u innych osób one się uwsteczniają, a moje były w pełni rozwinięte) i wszystkie, co do jednego, wyrywano mi u dentysty... nie musz mówić, że bez kłótego znieczulenia...często przez praktykantki, no bo co to za filozofia wyrwać mleczaka... kiedys moja mama prawie zemdlała, kiedy praktykantka z moim zębem mocowała się przez kilka minut, a ja wyłam i krew spływała mi po brodzie.. wiec moja reakcja na dentystę jest proporcjonalna do ilośc bólu doznanego od tegoż... Co do innych badań, to jestam Terminator A że mam np. superwrażliwe uszy, to często robiono mi takie rzeczy, jak np. wysysanie krwi i ropy z kanalika usznego, przekłówanie bębenka etc... to na mnie nie robi wrażenia, chociaż boli jak cholera. Ale dentysta - masakra.
-
Kasiak, ja zaczynam już w poczekalni, pociesz sie:) Jest na co popatrzeć, hehe:) Co do badania prenatalnego na Zespół Downa to ja mam mieszane uczucia. No bo co się dzieje, jeśłi wynik wyjdzie pozytywnie?? Tego się przecież nie leczy! Po prostu proponują Ci wtedy aborcję.... i co zrobisz?
-
Monie, to się niestety nie da zrobić. Być może Moderzy widzą IP, ale i oni pewnie nie mają możliwości bezpośredniego zlokalizowania.. to kwestia regulacji prawnych. Miło by było, ale w sytuacji krytycznej trzeba po prostu polegać na Moderach :)
-
Kasiaczku, rozumiem, bo sama mam dentalfoię i u dentysty robię cyrki i też mi potem wstyd... No, wiem, że nie ma argumentów logicznych, żeby takiej osobie przemówić do rozsądku, bo to nie o rozsądek chodzi niestety i obie rozumiemy, że tak si nie robi, ale cóż.. Pomyśl tak - jeśli planujesz dzidzię, to będziesz badana co miesiąc, nie ma zmiłuj. A samo pobranie krwi to przy porodzie nawet nie pryszcz... :) Trudno, jak chcesz być mamą, to musisz przez to przejść.. :o
-
Najważniejsze to zrobić sobie badania na toksoplazmozę i sprawdzić pamięć immunologiczną różyczki. Łykać kwas foliowy i dbać o siebie i Dzidziaka:)
-
AAA!!! Tiki!! Jak nie wiesz, co to toksoplazmoza, a miałaś do czynienia z kotami, to w tył zwrot i do laboratorium marsz!!!! Kobitki, jak plnujecie dziecko, to najpierw ZRÓBCIE SOBIE WSZYSTKIE BADANIA. I żadnych fajek, piwa - koniec, chcecie przecież mieć piękne i zdrowe dzidziusie, a nie upośledzone już na starcie.. Toksoplazmoza powoduje duże uszkodzenia płodu (zwłaszcza w pierwszym trymestrze - w ogóle najważniejszy jest pierwszy trymestr!) i często - poronienia. Kasiak, to nie boli:) NIe przejmuj się:) Ja się badam regularnie z recji tabsów.