![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/Z_member_1189163.png)
zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Kochane, zdjęcia wysłane:) Narzeczona, do ciebie chyba nawet 2 razy, bo mnie przestraszyłaś, że cie pominęłam, a wygląda na to, że nie;) Tylko one mają trochę zajętości (mimo jakośc "przsyłowej") , więc mogą się chwilę ściągać... Tiki, czy doszła już do Ciebie biżuteria???
-
Kasiak - a obrączki bardzo ładne:) Keyti - trzymam kciuki za malutką!! marcelka - ja chyba jestem rekordzistką w \"zdawaniu\" na prawko, bo nie znoszę samochodów:) Będzie dobrze! Mnie i tak nie pobijesz, więc się nie przejmuj! :D
-
hehe:) Miło, że kogoś udało mi się rozbawić:D Ale to z Jeepem było naprawdę przerażające... Matko, normalnie myślałam, że mi serce wyskoczy.... Ah - agatko, mnie wicięło, jak przeczytałam o tym \"kielichu\":) I na pewno moze to być argument przy unieważnianiu (zwłaszcza udokumentowane na taśmie). Ewa, bardzo mi przykro, że króliczek umarł... Trzymam teraz kciuki za pozostałe!! A - dziewczynki, kończy się moja aukcja na Allegro. Jeśli macie jakieś przyjaciółki/mamy/ciocie, które w najbliższym / lub dalszym czasie mają jakieś urodziny/imieniny, to rozważcie... ;) http://www.allegro.pl/item106327168__zaczaruj_swoj_swiat_wisior_jak_ty_.html
-
Chyba przekroczyłam limit;) cd Przy tym wszytkim była to osoba niezwykle sympatyczna i ciągle uśmiechnięta. Wyobrażacie sobie siebie w takiej sytuacji?? Ja siebie - nie. Na sesję plenerową dopiero si z nimi umówimy. Ale przyznacie, że TAKIE PRZYGODY nie zdarzają sie na każdym weselu... No, ale się rozpisałam:) Czekam na komentarze:D
-
Hej!! Co prawda jutro egzamin, ale wyskrobałam trochę czasu, żeby wam poopowiadać o weselu i o błędach, których NIE MOŻECIE popełnić!! Ślub był w Krakowie. W bardzo ceimnej Bazylice Franciszkanów. Było to oczywiście wyzwanie dla fotografa, ale ja lubię wyzwania:) Cały dzień lało żabami, więc o sesji plenerowej nie było mowy. Póki co zatem zrobiliśy Młodym sesję na Krużgankach - też trzeba si było nagimnastykować, bo poziom światła prawie 0, chętnym powysyłam fotki (z nierozpoznawalnymi Młodymi rzecz jasna;) ). Początkowo wszystko było w porządku. Niestety, gdy Młodzi weszli, zobaczyłam potworny widok - smarkatego wyrostka z \"superaparatem\" i starszą ciotkę z takimż. I zaczęlo się... wzięli się bidoki na ambit. Uznali, że zapewne zrobią lepsze fotki niż ja. Bez zezwolenia, bez licencji, za to z ogromnym ego. Z aparacikami, które po prostu nie miały szansy uchwycić czegokolwiek w niemal kompletnych ciemnościach. To był cyrk. Oczywiście nie poprzestali na dyskretnym cykaniu z tyłu, co by nie przeszkadzało mi w pracy. NIe - stara ciotka wlazła naprezbiterium i oparła się plecami o ołtarz, żeby zrobić Młodym zdjęcia \"od przodu\"... a smark podczas Przeistoczenia, kiedy jest ABSOLUTNY ZAKAZ robienia zdjęć, tylko trzeba klęczeć i się modlić, wyłaził ze skóry i cykał jak opętany.... Kochane, to była żenada... Opieprzałam, jak tylko mgłam, tłumaczyłam, że bez pozwolenia nie można - zero reakcji. A co się działo podczas przysięgi - to był dramat. W kadrze znalazło się nagle 4 osoby zamiast 3. Ciotka oparła się o stojącego obok księdza, żeby jej łapa nie drżała. Miałam ogromną nadzieję, że po tym wszystkim jeden z księży weźmie ich za fraki i wyprowadzi z kościoła - ale niestety tak się nie stało. Wpadłam w niemą furię - w końcu, cholera, płacili mi za te zdjęcia!!! Zrobiłam najlpsze ujęcia, jakie można było w tym wypadku. Niestety mogły by być o wiele lepsze, gdyby nie te 2 osoby więcej w najbliższym kadrze.... No, ale to było absolutnie przez nas niezawinione i po wszystkim młodzi, bardzo zawstydzeni, bardzo mnie przepraszali. UPRZEDZAM WAS - UCZULCIE SWOICH DRÓŻBÓW I RODZICÓW - JEŻELI PRZED WEJŚCIEM DO KOŚCIOŁA ZOBACZĄ KOGOŚ Z GOŚCI APARATEM, NIECH Z MIEJSCA WYDADZĄ MU - POSŁUGUJĄC SIE AUTORYTETEM RODZINNYM - ABSOLUTNY ZAKAZ WYCIĄGANIA SPRZETU W TRAKCIE MSZY. Inaczej stracicie mnóstwo pięknych ujęć, za które w końcu płacicie!! Niesamowite, jacy kretyni żyją na tym świecie ! czego oni się spodziewali?? Że zrobią zdjęcia lepsze, zroią ich więcej?? Nie było szans na to, aby jakiekolwiek z tych zdjęć, bez odpowiedniej lampy, w ogóle wyszło!! Ale choćby jakiś Wasz znajomy miał najlepszy sprzęt - nie można go dopuścić do pracy w trakcie Mszy, bo Episkopat wyraźnie mówi, ze FOTOGRAF MOZE BYĆ TYLKO JEDEN!!! Inaczej zaczyna się walka o miejsce... To była po prostu żenada. Mogłoby mi to wisieć - wina była po stronie gości - ale ja naprawdę chcę robić wyłącznie najlepsze zdjęcia. I tak w sumie podczas przysięgoi udało mi isę zrobić ujęcie, za które powinnam dostać jakąś nagrodę, hehe. Ale wkurzyłam się zdrowo. Ale to dopiero początek:) 1. Ślub był w Krakowie, a wesele - w górach. 2 godziny drogi. 2. W górach zaś - dosłownie. Tzn...... na szczucie góry, która, jak poinformowano nas, ma 1000mnpm. Gości wywoziły w górę Jeppy. Ci, którzy czuli się na siłach, mogli 3/4 drogi pokonać własnymi samochodami i zostawić je później na takim małym parkingu. Nie muszę chyba mówić,że M \"czuł się na siłach\". Więc jechaliśmy Golfem 15 m za jednym z Jeppów. Sytuacja wyglądała tak - pięliśmy się pod ogromnym kątem ścieżyną o szerokości \"półtora szerokości samochodu\". Po lewej pionowa ściana w górę, po prawej - w dół. Zastanawiałam się, co by było, gdyby coś jechało z góry. Ale co jakiś czas były wydrążone \"zatoczki\", w których samochody mogły się wyminąć. Naraz widzę, ze z góry zjeżdża inny Jeep. Akurat dojeżdżaliśmy do takiej \"zatoczki\", no i ten Jeep z góry podjechał do ściany \"pionowo w górę\" z całym impetem, kołami \"wspiął się\" na nią i... wywalił się!!! Przewrócił się na bok; trzask nieziemski, brzęk tłuczonego szkła. Zamarłam po prostu, Wydawało mi się, ze to nie może dziać się naprawdę. Oczyma wyobraźni już widziałam, jak dalej się turla - dachuje, przewraca na drugi bok i stacza w tą przepaść... Na szczęście poprzestał na wywrotce na bok... W środku był tylko kierowca, nic mu się nie stało. A my w tym szoku, stwierdziwszy, że nie chcą naszej pomocy, wyminęliśmy go z duszą na ramieniu i pojechaliśmy dalej... 3. Sala, do której już nas ostatnie 1/4 drogi dowiózł Jeep, minął chyba w całości 50 m2. Na 60 osób. Miejsca do tańczenia było tyle, ile ma nasz mały pokój. Katastrofa. Goście upychali się w ławkach, nie było wizytówek, wiec nie wiedzieli, jak siedzieć. Bardzo się tłoczyli. Ake powiem wam, ze takiej Panny Młodej nigdy nie widziałam i chyba nie zobaczę.... Przeważnie Młode są skupione na sobie - i mają do tego prawo, tego właśnie dnia tak powinno być. Natomiast ta dziewczyna - wszystko trzymała w garści. Przed samym wejściem do koscioła jeszcze pilotowała przez komórkę gości, którzy zabłądzili. Później - usadzała ich w Jeepach, zakasawszy suknię (błoto było po kolana). Na sali ich usadzała, i (w deszczu) odprowadzała do domków, w których mieli noclegi. Ale kiedy zabrała sie do przesuwania ław na sali weselnej, mój M nie wytrzymał, przyskoczył do niej, opieprzył, i sam się za to zabrał :D Przy tym wszytkim była to osoba niezwykle sympatyczna i ciągle uśmiechnięta. Wyobrażacie sobie siebie w takiej sytuacji?? Ja siebie - nie. Na sesję plenerową dopiero si z nimi umówimy. Ale przyznacie, że TAKIE PRZYGODY nie zdarzają sie na każdym weselu... No, ale się rozpisałam:) Czekam na komentarze:D
-
Cześć wszystkim:) Jak wam napiszę, jaki był ten mój krakowski ślub, to będziecie się śmiać:) Ale to zajmie parę stron chyba, więc na jutro przyjemność tą sobie zostawiam:) kini, no co ty, będziesz się kłócić z kimś cierpiącym na nieuleczalną chorobę ignorancji:D i pewnie doleczającą trądzik - wnosząc po poziomie tzw wiedzy ogólnej, i to zapewne bezskutecznie - sądząc po stopniu zajadłości ;) Jak to jest, że głupota jest zawsze najgłośniejsza... No tak, bo kto by inaczej na bidulkę zwrócił uwagę:D ewa, to super - zdjęcia ślij, i to migiem:D tylko ich nie wystrasz.. nie, zmieniłam zdanie - lepiej w sumie na razie im nie pstrykaj - będzie jeszcze czas:) nobi - witaj w klubie PU - ERHowców;) Nawiązując do twojego pytania - my jesteśmy ze sobą piąty rok. Dopiero piąty... ile jeszcze przed nami! :D
-
Dziękuję, kini:) Witam i żegnam - jedziemy za chwilkę do Krakowa na ślub - sesję:) Szkoda, że nie Senioritki albo Maniusi, no ale to wielki dzień jeszcze dla paru innych kobietek;) Więc będę dopiero w poniedziałek - pozdrawiam Was najserdeczniej!!! Kurczę, żeby tylko pogoda była..
-
cześć kini, cześć Kasiako i no to co:) Kasiaku, tych herbat jest bardzo dużo w sklepach. Ja miałam taką Yunnanu \"gniazdka\" za około 25 zł, ale teraz mam Herbapolu Figura 3 z PU ERH za około chyba 4 zł ekspresówki:) JUTRZEJSZYM PANNOM MŁODYM ŻYCZĘ - ŻEBY TEN DZIEŃ BYŁ NAJSZCZĘŚLIWSZYM DNIEM WASZEGO DOTYCHCZASOWEGO ŻYCIA - A KAŻDY NASTĘPNY DZIEŃ ŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO NIECH BĘDZIE OD NIEGO LEPSZY!!!! dla Was!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
cześć dziewczyny! przyszłam przywitać stare znajome i widże, ze pełno tu \"nowych\" :D Jeśli chodzi o oficjalne zaręczyny, to u mnie było tak - oświadczył mi się w niedzielę, wrestauracji, poszliśmy do teatru etc. Natomiast w następny piątek pojechaliśmy do BB (gdzie mieszkają nasze rodziny) - rodzice już wiedzieli o wszsytkim, mama zrobiła pyszny obiad, moje rodzeństwo zostało pięknie ubrane i pogrożono im, że jeśli się zaczną śmiać, najstarsza siostra ich oskalpuje, no i weszliśmy. Michał stanął ze mną u boku przed moimi rodzicami i walnął taką mowę, ze OBOJE moi rodzice sie popłakali , choc nie są z gatunku \"ryczących\" (potem mój ojciec się tłumaczył, ze M ma świetny marketing;) ) a powiedział mianowicie (tu macie ściągę, ale on to SAM WYMYŚLIŁ, filozof mój kochany;) ) : - Na samym początk chciałem państwu serdecznie podziekować, że wychowaliście i ukształtowaliście tak wspaniałą i wartościową osobę. (to był ten świetny marketing, hehe;) )Chciałbym teraz państwa bardzo prosić, abyście pozwolili mi się troszczyć i dbać o nią przez resztę życia. Koniec:) Jak już sobie łezki poobcierali, ochoczo wyrazili zgodę, dali nam krzyżyki na czółko i zasiedliśmy do obiadku:) Co do nastolatkó na ślubie - to w zasadzie przy zapraszaniu kogoś z osobą towarzyszącą liczy się głównie staż, jaki ta para ma. Jeśli jakiś 16latek jest ze swą dziewczyną już 2 lata, to prędzej tą dziewczynę należy zaprosić, niż patnrekę gościa 21letniego, z którą jest raptem miesiąc. pozdrowienia:) No, Amisiu, już za roczek.. ;)
-
marcy - ale powiem ci, że szparagi nie są moją mocną strona - chyba nie wiem, jak wybrać najlepsze. Zawsze maja w sobie dużo włókien :o musze asię jeszcze sporo nauczyć:) Ale sos holenderski jest pyszny, a robi się go tak: 2 jajka pół kostki masła 1 - 2 łyżki soku z cytryny 1-2 łyżki octu (ja sugeruję raczej po 1 łyżce wszystkiego) sól piprz (mi najbardziej pasuje biały) Ubijamy białka na sztywno. Rozpuszczamy masło. Żółtka pieprzymy, solimy, dodajemy sok z cytryny i ocet - lekko podgrzane, i rozrabiamy mikserem na jednolity krem. Ostrożnie wlewamy lekko przestudzone masło, wciąż ubijając mikserem Wszystko łączymy z pianą z białek. Do[rawiamy do smaku. Nurzamy w tym szparaga i szamamy:) Do tego je się wg przepisu białe szparagi. Ja jeszcze nigdy nie gotowałam zielonych, a ma przeczucie,że mogą być smaczniejsze:) W tych białych denerwują mnie włókna na całej ich długosci. No ale może taka ich uroda:) Idę, bo właśnie dochodzą:) marcy, przymknę oko na to, w jakim celu chciałabyś mnie mieć bliżej.... wyobrażę sobie, że chodzi ci o moją bliskość ze względu na nieprzebrane pokłady głębokiej duchowości etc :P
-
jak widzicie - ekstaza :D
-
a - i kotś kupił mój wisior:)
-
kiedyś, jeśli nie nosisz biżuterii na codzień i kierujesz się naturalnością, to nie ma po co zakładać jej na siłę! Ja miałam identyczne podejście do ślubu:) Szłam jak najbardziej \"autentycznie\", w rozpuszczonych niefarbowanych włosach etc. A że biżu noszę na codzień, to do ślubu też ją miałam:) tiki, wychodzę - myślę, że zapłacę za polecony priorytet, żeby ci doszedł na pewno przed 10tym.
-
Tiki, skończyłam:D W sumie zawieszka ma 4 cm, a kolczyki 3,4cm. Zapakowałam to w czerwone pudełeczko i za jakąś godzinkę idę na pocztę:) keyti - hehe:) Mi i tak nic nie pomoże, a rozwód wisi w powietrzu, bo brałam ślub w miesiącu bez \"r\" :D To samo zresztą czeka Marcy i parę innych dziewczyn.. ;) marcelko, a do ciebie doszło?
-
hej! Ja też na chwilę, bo też mam robotę z pracę ... mrg;) Tiki - paczuszka dziś do ciebie wyruszy... :) Wi, fajnie, że jesteś! Pytasz, co sądzimy o biżuterii z pereł naturalnych? No, ja, Kasiak i Tiki sądzimy dobrze, bo obydwie sobie u mnie taką zrobiły:D Perła to perła, to jakość sama w sobie (choć oczywiście nie bez znaczenia jest rozmiar, to, czy nie ma skaz - np. odłupanego kawałeczka, rysy). Te perły rzeczne, które wchodzą w grę w naszym przypadku (bo morskie to cena rzędu paru tysięcy:) ) mają czasami ciekawe kształty - mnogą być \"beczułkowate\", \"łezkowate\" etc i to nie jest wada. Za to od razu widać, że to perła natrualna, a nie plastikowe, idealnie okrągłe dziadostwo:) Agatko - ja nie wiem ,czy ty tu jeszcze zaglądasz - ale u mnie PU ERH też zadziałał! Bez żadnej diety, jedząc, kiedy mam ochotę, i opychając sie lodami schudłam 1,5 kr a przemiana materii faktycznie mi isę bardzo poprawiła - paznokcie to po prostu rosną mi, jak dzikie! Papa, idę dopieszczać komplet Tiki:)
-
Marta, to trzymamy:) Napisz, skąd jesteś, to ci dziewczyny będą mogły cos doradzić w kwestii różnych zakładów, miejsc i adresów. Coś mnie głowa zaczyna boleć - chyba sie pójdę położyć. Papa! \"Głaski\" można przesyłać.... poczytam....z chęcią...
-
dlatego sobie przesuwam obronę. Bo mi nie zależy, żeby jak najszybciej startować na darmową harówkę... tak, to przynajmniej jeszcze liczę sie jako student... no i zniżki mam w wakacje...
-
No. Rok pracy w placówce, do której mnie skierują, za darmo. W fajnym państwie żyjemy - w tym roku to wprowadzili. Nie zmienia sie reguł w trakcie gry - nie wszystkich stać na kolejny rok wyjęty z prawdziwej pracy zawodowej.. i to nawet bez uprawnień studenckich! Nikt jeszcze dokładnie nie wie, jak np będzie z ZUSem? Bo niby z czego mamy płacić? No i to wojsko... matko, ale kaszana...
-
marcy, nosek w górę... jak masz takie dziwne przedmioty, to nic dziwnego. Ja miałam same wybrane przez siebie, wiec wszystkie mnie interesowały :o Pewnie, że jak nie wyrabiasz, to to jest na końcu listy.
-
Narzeczona...
-
Koleżanki się nabijają (tak przez łzy), że teraz mamy rok stażu, potem - tak ze dwa w wojsku, a kto przeżyje, ten zasili szeregi polskich psychologów... :(
-
No dobra, nie musisz mnie wobec tego głaskać... jesteś zdecydowanie biedniejsza... ale mi i tak smutno :( czeka mnie rok harówki za nic, teraz się dowiedziałam, że od tego roku absolwentki AM i psychologii dostaną też wezwanie na komisję wojskową i czeka nas pobór (nie wiem, na ile, ale informacja sama w sobie jest 100% pewna) - w kazdym razie - szans na budowanie wizji kariery nie mam na razie żadnych. Bo nie wiadomo, kiedy \"oddam cesarzowi co cesarskie\",tzn ile mam się wysłużyć państwu i na jakich zasadach...
-
Marcy, biedaku, Mój jak choruje to raz na 100 lat, ale jest wtedy wyłącznie biedny. Ja jestem skończonym upierdliwcem. No bidny ten Mark, bidny:( Lepiej nie jedźcie na to wesele, jakby mu to miało zaszkodzić... Albo sama jedź (masz czym! :) ) No to, bidulo, wyrabiasz 200 % normy - raz w robocie, raz w domu... Trzymaj się i siły dużo ci życzę!!!
-
Narzeczona, masz jakieś perseweracje:D Ja nie chcę kończyć studiów i kropka. Chcę wciąż mieć 24 lata i żeby było, jak jest. Nie chcę kończyć....
-
Łoj, Marcy, no to syropki na to nie pomogą:( Mniej gadać musicie;) choć przy tobie, z drugiej strony, to on pewnie do słowa nie mógł dojść, wiec pewnie odbijał sobie na studentach;)