![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/Z_member_1189163.png)
zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
no to co - widzisz, mamy podobne podejście:) Pasja - pasją, ale niekiedy trzeba po prostu zmobilizować się, zacisnąć zęby i zrobić ( I TO DOBRZE!) robotę, na którą wcale nie ma się ochoty:) Dla mnie \"samosterowność\" nie jest jakąś szczególną walką czy rzucaniem sie na głębokie wody - myślę, że dużo trudniej byłoby mi się zwlekać codziennie do tej 8 godzinnej roboty. Ja autentycznie uważam, że w moim przypadku opcja samo - stanowienia jest po prostu łatwiejsza. A że bardziej ryzykowna? Patrząc na przykład moich rodziców, którzy kompletnie, ale to kompletnie sami doszli do wszystkiego właśnie samo - stanowiąc, oraz widząc pierwsze efekty swojej własnej inicjatywy - po prostu nie potrafię się martwić:)
-
ooooooooo, ooooooooooo, jesteś!!! Ale teraz to już Cię pewnie nie ma:) no to co - ale CO TY STUDIUJESZ DOKŁADNIE? Wybacz, że tak pytam, ale widzisz - ja też po mojej specjalizacji będę się zajmować doradztwem i ciekawa jestem innych punktów widzneia na tą działkę:) Wiesz, ja w zasadzie nigdy nie będę pracować w korporacji czy firmie - ja także bardzo, ale to bardzo cenię niezależność (no widzisz, co za postrzeleńcem trzeba być, żeby zajmować sie fotografią tylko dlatego, że się lubi - nie mając noża na gardle w postaci kłopotów finansowych i szkoląc sie w zupełnie innej materii) i jako psycholog będę także miałą swój własny gabinet. Z domu to wyniosłam - najlepiej być swoim własnym szefem. Jednak zanim to nastąpi, przejdę zapewne szereg staży i praktyk, ponieważ nie jestem na tyle zarozumiała, aby wydawać mi się mogło, że tuż po studiach mogę ot, tak po prostu zacząć przyjmować ludzi. Dlatego myślę o CV - choć prawdę mówiąc, na takim końcu świata mogę zajmować się czymkolwiek, co będzie sprawiać mi przyjemność - może właśnie fotografia stanie się tam moją działką główną? Psychologia w kontakcie z ludźmi jest dziedziną dogłębnie, jak rzadko która, zanurzoną w języku i specyfice kulturowej. Nie chodzi o język per se, ale o głębokie naleciałości kulturowe, o niuanse ledwnie wychwytywalne - zatem jest realna możliwość, że swojego wyuczonego zawodu podejmować tam nie będę. Misiał co innego - teraz robi drugie magisterium - pierwsze ma bankowość i finanse, teraz informatyka - specjalistów z jego dziedziny szuka się wszędzie i wszyscy mówią żyją w dokładnie tym samym świecie. Więc ja ten wyjazd traktowałabym jako wyzwanie, a nie harówkę pod kątem CV:) Pasja to jest to, co widzę nie jako luksus, ale jako niezbędną część mojego życia wogóle:) Dlatego tak się, jak powiedizeliby niektórzy, \"rozdrabniam\" - tu fotografia, tu jakaś biżuteria, tu jesczze coś - ale dla mnie życie bez tego \"flow\', bez tego \"przpływu\" energetycznego, jaki daje praca twórcza wykonywana z pasją po prostu nie mogłabym żyć:) To nie jest przenośnia, ja po prostu inaczej nie potrafię. Moja promotor nawała mnie \"osobowością bulimiczną\", ponieważ co jakiś czas rzucam się w wir jakiejś aktywności z dużym zapamiętaniem:) Na szczęście - udaje mi się to utrzymywać w ryzach, uczę się także dobrego wykonywania mniej pasjonującej roboty (jak np. zdjecia do dokumentów robione na prośbę klas, którym obsługiwaliśmy studniówki. Studniówka to świetna rzecz, a takie seryjne zdjęcia - gorzej, zwłaszcza, że chciałoby się w nie tchnąć jakiegoś świeżego ducha, a tu - przepisy niesamowicie ograniczają.. To może nauczy mnie trochę pokory:) ) bo sumienność także jest ważną cechą; totalnego pójścia \"na żywioł\"bez choćby odrobiny zakotwiczenia w bardziej przyziemnych rysach osobowości nie wyobrażam sobie. To byłoby po prostu nieodpowiedialne. Nie mam też wątpliwości, że nie \"zakopiesz się w pieluchach\" i zostanie Ci mnóstwo energii - my nie chcemy mieć dzieci z innych powodów, niż \"ograniczanie wolności\". A tak z ciekawości - masz może rodzeństwo?:) Ile i w jakim wieku?:) i co robi Twój ukochany? Prawda jest taka, że jeśli tylko dopisuje zdrowie, można pozwolić sobie na różne szaleństwa nawet przy gromadzie dzieci (vide - moi rodzice). :D Jak ja pomyślę, że moja polonistka mogłaby czytać te moje wypociny, to śmiać mi się chce:) Zwłaszcza, że jestem byłą olimpijką, mimo dysortografii;) :D Klawiatura jednak chyba pozostanie mym wrogiem do końca moich dni;) Słwowotok takze mi się skończył, a ilość błędów pewnie wywindowała w kosmos wszelkie liczniki;) ja też zatem idę flapu flapu - papa!
-
no to co - uciekłaś mi...? Mam nadzieję, ze może jutro jeszcze wpadniesz, zanim zakopiesz się ponownie w mgr:) Ściskam Was dziewczynki - papa!
-
Ooo! Marcela, to jesteś tak jak ja i Marcy - bielszczanką:) Ja teraz mieszkam w Katowicach, a studiuję w Krakwie:) ale w BB obydwoje z Misiałem mamy domy rodzinne. Witam rodaczkę:D
-
no to co Widzisz, jak wiele zależy od punktu widzenia:D Otóz my postrzegani jesteśmy jako wywrotowcy właśnie dlatego, ze przebąkujemy o wyjeździe:) Zapewne \"mafijna\" rodzina Misiała załatwiłaby nam obu robotę na miejscu, a do domu z ogrodem możemy wprowadzić sie już od dziś, do własnego - za 3 lata, ale my właśnie wyjazd w nieznane postrzegamy jako \"chwycenie byka za rogi\" :) Myśłimy o Nowej Zelandii albo Kanadzie. Więc raczej koniec świata:) no ale wynika to też z faktu, że nie planujemy dzieci, w odróżnieniu od Was. Gdyby nam sie jakieś przytrafiło, też zostalibyśmy w kraju. A tak - planujemy około 2 lat popracować, pozwiedzać i wrócić. Zawsze to lepiej wygląda w CV. No, ale to pieśń przyszłości. Na razie trzeba skończyć studia;) no to co - a co Ty studiujesz, że masz taki tytuł? Brzmi marketingowo - zarządzająco.
-
\"czasowym wyjeźdize za granicę ZA Jakiś czas\", \"nie NA jakiś czas\", hehe:)
-
Cześć dziewczyny! No to co - jak miło, że jesteś:) A jaki masz temat mgr??? Bo to także moje klimaty aktualnie;) Doskonale rozumiem kwestię kredytu. Dla nas to także nie do wyobrażenia - tak potworna zelżność w stosunku do kogoś, kto nas wcale nie kocha.. wiesz, co mam na myśli. I ta tragikomiczna sytuacja w kraju, w którym normalnie, ciężko, uczciwie pracujący człowiek nie może spokojnie żyć i planować wakacji każde nam myśleć o czasowym wyjeździe za granicę na jakiś czas. Dziewczyny, u nas pogoda do bani. Lało potwornie, Moja abacia kończy dziś 85 lat - upiekłam jej tort i wymyśłiłam, że wniesiemy go do jej mieszkania z zapaloną świeczką. No i tak zrobiliśmy - tajniacko na korytarzu jej kamienicy zapaliliśmy świeczkę, babcia nas wita, cieszy się, zdmuchuje świeczkę, i.... pstryk, świaczka znów się pali. Drugi raz -to samo. W tedy Misiał ryknął śmiechem, bo uzmysłowił sobie, że kupiłam przypadkiem te \"niegasnące\" świeczki, które daje sie dla kawału:) i poleciał ze świeczka pod kran, co rozwiązało sprawę. nIe ma co, takie jajo robić 85letniej babci.... Marcy - pewnie, że odłożę - ale spokojnie, najpierw zobacz sobie, czy któryś jednak nie podoba Ci się bardziej niż ten, który dla Ciebie obmyśłiłam. W BB będziemy jakoś w sobotę, więc jest masa czasu:) Ściskam Was - papa! i na przekór pogodze - dla was!
-
Agatko, prześlę Ci i maila, i opis, i lepsze zdjęcia. Teraz niezbędny w przerabianiu zdjęć komputer okupuje Misiał, robi wzór tableau, więc myślę, że te rzeczy prześlę Ci około 20. Wsadzicie, jak będziecie mieli kiedyś czas:) kasiak, poszły maile:)
-
Cześć dziewczynki! Kasiak - odpisałam. Ewcia - zazdroszczę. U mnie 10 s i taka pogoda, że lepiej nie gadać. Idę robić obiad - papa!
-
Ewuś, no to ja nie wiem... Nigdy nie słyszałam, żeby taka akcja była, jak kurs przedmałżeński na religii, a to z tego prostego względu, że o to chodzi, aby takie kursy robić razem z Drugą Połówką. Ale rozumów nie zjadłam i może mieliście faktycznie coś takiego - musisz to sprawdzić. A o co chodzi z pasztecikami? :D MIŁEGO WEEKENDU DLA TYCH, KTÓRE TU NIE ZAJRZĄ DO CZWARTKU (czyli dla tych, co się w robocie obijają, hehe:D ) więcej nie piszę, bo mnie spaliło ze wstydu Misiał pozbiera moje prochy i wyśle rodzicom z kondolencjami w pudełku od zapałek
-
Śliczna stronka!:D Ale to moje krzywo zeskanowane przeze mnie zjdęcie wygląda okropnie:) Dobrze, że to jeszcze nieskończone, będę Ci mogła podesłać lepsze:) DZIĘKUJĘ I CMOKI DLA CIEBIE!!!! PS Ciekawe, co za dziwna istota mnie lubi..?
-
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!! I MIŁEGO WEEKENDU, DOBRA AGATKO!! :D
-
agatko, jak kiedyś znajdziesz chwileczkę i już mnie tam jakoś upchniesz, to daj mi proszę znać i hasełko:)
-
agatko, a kiedy ja będę..? Ewa, ale to zależy, co dokładnie robiłaś. Jeśli była taka akcja, jak nauki przedmałżeńskie w liceum, to pewnie ok (choć zapewne musisz mieć zaświadczenie). Ale jeśli to było \"wychowanie do życia w rodzinie\" to jest to zupełnie co innego i nie zastępuje nauk przedmałżeńskich.
-
Znowu nie mogę się powstrzymać - oczywiście jako osobie złośliwej przyszedł mi do głowy także inny scenariusz - oto Podstępna Fryzjerka, ciemny duch tego miasta.... Zawsze, gdy klientki nie mają zgodnych pieniędzy i dają więcej, oczekując reszty, wytrenowaną metodą rozpromienia się na całego, słodkim głosem krzyczy : \"Ależ dziękuję!!! NIe trzeba było!!! Kupię mojemu dziecku za te pieniądze czekoladę...\" i tym mrocznym sposobem zbija kokosy... klientkom łyso jest się przyznać, że nie to miały na myśli, nic nie mówią, wychodzą... a Obłudna, Paskudna Fryzjerka buduje sobie już drugą willę... na Hawajah:D Ale to tylko komuś takiemu, jak ja mogło przyjśc do głowy;) Dziewczynkom, tym, które już się zbierają - miłego, słonecznego dłuuuuuuuuuuugiego weekendu!!!
-
Marcy - hehe:) Jeśli teraz porozsyłałaś, to jeszcze przed powrotem do pracy (w okolicach środy) mailnij im te, które wyślę Ci dzisiaj:) Marketingowo lepiej jest zawsze rozsyłać ofertę tak, żenu ewentualnie podopowiadać coś (ustnie) następnego dnia, bo tak - to się uleży i do czwartku zapomni:) Hmm, opisik Twojej fryzurki brzmi bardzo... smakowicie:D Musi Ci być ślicznie, zdjęcie prześlij koniecznie!!! Ale tka poważnie - to dobrze zrobiłaś. Zdarzenie w tym rodzaju może przywrócić takiemu wyrobnikowi, nie zarabiającemu pewnie godziwych pieniędzy, radość życia - choćby na chwilę:) Misiał tak zrobił na naszym zaręczynowym obiedzie - w jego przebieg była zaangażowana jedna z kelnerek (co tajniacko wywabiła Misiała, że kwiaty, które sobie wysłał na adres restauracji już doszły, kombinowała później kolosalny wazon etc) i dotała później 50 zł napiwku - ale się rozradowała, miło było popatrzeć:) Więc dla kogoś jeszcze to także był radosny dzień:)
-
Marcy, kochanie, daruj, ale tak słodko się podłożyłaś, że nie mogłam się powstrzymać.. :D :D :D
-
wiecie, a ja jestem dziwna jakaś - nie używam fryzjera. zawsze mi coś spartaczą, nie tak, jak chciałam.. więc sama sie obcinam, farbuję robię pasemka etc. Kiedyś jak ścianłam się z długich włosów na chłopaka to miałam tylko problem, jak zobaczyć swoje poczynania z tyłu - ale wymyśliłam system luster i bardzo się udąło:D Robię też za fryzjera wśród koleżanek i rodziny;) ale tylko tych naprawdę dobrych, bo wybacza, jakby co;) hehe:) Marcy, a mnie, jak oTwojemu fotografowi, bardzo miło słyszeć, że doceniasz czyjąś pracę i talent :D :D :D :D ;)
-
marcy, a jaki masz teraz kolorek? dobrze zrobiłaś, jak ktoś sobie zapracuje, to mu się należy. Napewno miała kobieta dzieki temu z miejsca lepszy dzień, a może i tydzień:) a jak tam z biżuterią? ;)
-
A jeszcze z tymi księżmi - to szczerze mówiąc, ja czuję nosem, czemu oni tak robią.. Jeżeli ktoś jest mocno praktykujący, zna realia itp to się inaczej (swobodniej) do księdza odnosi, inaczej pyta, ksiądz może go też kojarzyć z widzenia.. natomiast gdy ktoś na codzień nie bardzo z kościołem ma do czynienia, i ksiądz taki paskudny od razu to wyczuje, to zasunie mu takie 900 zł - \"nie chodzisz do kościoła, nie widziałem cię na kolędzie, a zachciewa się śłubu - to masz!!!\" To jest zrozumiałe na takim niskim, robaczym poziomie. A mnie po prostu roznosi - przecież ślub to tak wspaniała okazja, żeby kogoś bardziej przyciągnąć do kościoła! Żeby pokazać, że księża to normalni, myślący życiowo i niepozbawieni poczucia humoru ludzie... Że wiara jest piękna, a kościół to dom, a nie instytucja... A oni robią coś dokładnie odwrotnego. Ilu ludzi skłoni do refleksji nad wiarą taka postawa??? Grrrr....
-
tiki - tak! Kasiak - słusznie się wkurzasz. Mnie teżzlag trafia, gdy jako katoliczka musze słuchać o takich łachudrach w sutannach. A jak pisałam wcześniej - ksiadz nawet nie udziela ślubu! On tylko asystuje, błogosławi itp. Jak sie wkurzycie, to sobie sami się zaślubcie:) można tak zrobić w sytuacjach ekstremalnych , a takie oszustwo to wg mnie sytuacja ekstremalna. marcela - mnie czesała znajoma, więc nie jestem w stanie Ci pomóc.. ;( niestety takie bardziej zakręcone fryzury to pewnie koło 100.... baby, jaki autorytet???? po prostu sporo czasu spędziłam w kościele i różnych organizacjach w \"kościółkowych klimatach\" i zbyt wielu poznałam księży wszelkiej maści, żeby pokornie schylić głowę jakby co... ;)
-
Nie czytałam wcześniejszych stron, nie wiem, od kogo chcą 900 zł, ale NIE DAJCIE SIE ZROBIĆ W KONIA!!!! Ksiądz NIE MA PRAWA RZĄDAĆ NICZEGO PONAD KOSZTY ZWIĄZANE Z OPŁATAMI NP. DLA ORGANISTY, JEŚLI GO CHCECIE, WYSTROJU, JEŚLI TO ON ZAŁATWIA, JAKICHŚ TAM MEDIÓW - NIC WIĘCEJ!!!!! Nas ślub kosztował 100 zł, a koncelebrowało go 4 zaprzyjaźnionych księży! Ksiądz żąda 900 zł - idziecie do proboszcza. Normalnie, spokojnie mówicie, że was na to nie stać. Proboszcz rozkłada ręce - idziecie do kurii biskupiej. To normalna istytucja dla ludzi, pytacie, gdzie możecie zgłosić taki fakt. I zgłaszacie. Prosicie, aby nie mówić, od kogo ta informacja - po prostu od parafianki. Mówicie szczerze, że was nie stać na taki wydatek i nie rozumiecie, dlaczego jako członkowie wspólnoty parafialnej macie ponosić takie koszty. Poprosić o uzasadnienie na piśmie (powiedzcie na przykład, że wasza mama nie może przyjechać do kurii, a uzasadnienie musi poznać - zwłaszcza, że nie mogła uwierzyć w taką cenę.) W razie konieczności - po prsotu zmienić parafię. Dlaczego oszust ma uczestniczyć w tak ważnej dla was chwili? Większość księży jest jdnak uczciwa i nie będziecie miały problemu ze znalezieniem odpowiedniego kościoła.
-
Ami - poszło. Wysłałam Ci zdjęcia ślubne i biżuterię. To jeszcze nie wszystko z biżuterii, najnowsze poślę póxniej;) Mykam! PS A co sie dzieje np. z Araną????? No i gdzie wsiąkła No to co???
-
Diabełek popieram tiki - ja kończę psychologię na UJ i hobbystycznie zajmuję się fotografią, wyrobem biżuterii i takie tam. Jest to napisane pod nickiem:)
-
Ami - ja Cię zapyrałam parę stron wcześniej, czego dokładnie nie masz?? Moich zdjęć MNIE czy ZE ŚLUBU? Napisz szybciutko, wszystko puszczę:)