zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Agatka ma.. czekaj, niech policzę... będzie mieć w tym roku 12. Na szczęście bardzo się nie przejmuje. Bycie czwartym dzieckiem w rodzinie czyni każdego chyba dość asertywnym :P Ale to trochę śmieszne było też ;) te Mamy takie szczęśliwe i te dzieci takie zdołowane :P No to co, masz świętą rację - to jest dieta obciążająca dla nerek. Trzeba sobie najpierw zrobić porządne badania a w trakcie jeszcze kontrolować. Czytam o Twoim Bracie i normalnie nie wierzę. Kurczę, niektórzy to potrafią tak żyć? Ja tam mam styl bardziej z Wańkowicza. Jak to on pisał, pokusy zawsze były, są i będą. Rzecz w tym, żeby nie dać pokusie satysfakcji ze zwycięstwa. W tym celu ledwo pokusa pojawia się na horyzoncie, trzeba jej natychmiast ulec - pokusa nie będzie miała wtedy żadnej radochy. Nie to, co ze złamania kogoś, kto bardzo się opiera :P W sprawie jedzenia ja tak mniej więcej funkcjonuję :P Ja pamiętam o tych Twoich kłopotach, ale to zupełnie inna rzecz... inny poziom jakby. Ja marchewki nie mogę :( a marchewka z groszkiem bardzo by mi pomogły. Tylko że tak dzisiaj poczytałam dość solidnie na necie m.in. o alergiach krzyżowych - czyli pokarmowych wtórnych do wziewnych, i wyszło mi, że przy silnej alergii na pyłki traw właśnie może mnie uczulać ryż To jest dla dzisiejszej medycyny nadal czarna magia... Agatka, o frytkach myślałam, ale takich z piekarnika, ziemniaki pokropione oliwą, bo jakbym miała do tego wszystkiego normalne frytki wcinać to by mi przybyło w tydzień z 5 kg...
-
Ooo, za makaron dzięki, nie pomyślałam Właśnie o takie rzeczy mi chodzi. Pamiętam, że kiedyś jadłam też takie fajne mrożone kuleczki z ziemniaków, muszę tylko obadać, czy nie w nich przypraw i innych ingrediencji.
-
Hmm, ostatnio jeśli chodzi o takie diety "do chudnięcia" moja koleżanka była bardzo zadowolona z diety opartej na białku w różnej postaci. Bo żeby spalić białko, potrzebna jest energia z tłuszczy, a jeśli się ich nie dostarcza z pokarmem, to organizm musi sięgnąć do rezerw. Podobno w ogóle człowiek nie jest głodny wcinając białko. Ja się do diet nie nadaję. Za bardzo lubię gotować i jeść :P Mam bardzo silną wolę. Tak silną, że mnie w ogóle nie słucha i nie mam nic do gadania :P Mój problem w tym zakresie to raczej brak ruchu. Myślę, że po przeprowadzce będzie można temu zaradzić :)
-
No tu raczej powiedziałabym, że dzieci niestety są trochę ograniczone bardziej niż okrutne ;) bo to, że mają te lekcje za darmo to dla nich fart jak nie wiem. No ale dzieci to dzieci, lekcja = mordęga... A Ty czemu na diecie..? Ne wiem, jak Twój P, ale mój M będzie cierpiał głównie moją frustrację :P dostał już prikaz, żeby sobie zamówić obiady w pracy na tydzień, żeby mi smaka nie robił w mieszkaniu... Fajnie, że Ci nie "padło na mózg" własne dziecko ;) będziesz fajną Mamą także w przyszłości, raczej myślę toksyczna nadopiekuńczość Ci nie grozi ;) Co do menu - eeee tam, jeszcze można ułożyć: ziemniaki i ryż, / ryż i ziemniaki/ ziemniaki i brokuły/ ryż i brokuły itp. :P A tak poważnie, to już mam na oku parę rzeczy - płatki ryżowe na wodzie sobie będę robić, włączę też oliwę (o olejach nic i w ogóle lekarz nie mówił, a ja przegrzebwaszy internet widzę, że oliwy nigdzie nie ma na listach uczulających, a raczej właśnie na łagodzących) i będę robić w piekarniku takie jakby frytki.. no i pieczywo ryżowe, tylko muszę przyuważyć, czy tam nie ma jakichś ulepszaczy. No i ryż preparowany :P Najgorsze, że na tej diecie to nawet nie schudnę, bo to same węglowodany...
-
Miałam Wam opowiedzieć śmieszno - smutną historię, którą usłyszałam będąc w domu rodzinnym. Otóż moja Mam dała się wrobić w rolę przewodniczącej rady rodziców (czy czegoś w ten deseń) w szkole mojej siostrzyczki. Jako osoba przedsiębiorcza postarała się, aby w ramach finansowania z UE i programu wyrównywania szans dla dzieci z biedniejszych rodzin jedna ze szkół językowych przyjęła za darmo dzieci ze szkoły Agatki. Mamy tych dzieci strasznie się cieszyły i bardzo dziękowały mojej Mamie. A wiecie, jaki był skutek dla mojej Agatki? Kilka jej koleżanek, które dostało się w ten sposób na angielski obraziło się na nią i się do niej nie odzywa. Bo "będą teraz musiały chodzić na jakiś głupi angielski". Biedna...
-
ja jestem, ale nie wiem, co pisać ;)
-
"Kloc", "normalny człowiek się z niego zrobił", "targać".. Agatka, podoba mi się Twój styl macierzyństwa :D Wiecie co, od poniedziałku przechodzę na dietę diagnostyczną - ziemniaki, ryż i brokuły :o nie wiem, jak to przeżyję, albo raczej jak M to przeżyje, bo jak jestem głodna, to robię się piekielnica... A jeśli na skutek tej diety ustąpi mi ta pokrzywka to też będę się zastanawiać, czy to dlatego, że miała coś wspólnego z alergią pokarmową, czy tez dlatego, że mój rozpieszczony i nigdy nie dietowany organizm będzie w tak ciężkim szoku, że z tego szoku o pokrzywce zapomni :o Jeśli macie wenę, co można zrobić z tych 3 składników plus gotowany indyk jako jedynej przyprawy używając soli to śmiało piszcie :o chyba sobie w łeb strzelę...
-
Kurczę, wykończona jestem. Cały dzień po urzędach w sprawie mojej firmy i przerejestrowania samochodu (chyba nie napisałam - wymieniliśmy złoma na nie-złoma :P może nawet zacznę jeździć, bo z automatem to nawet taka noga jak ja powinna sobie poradzić, choć gabaryty do parkowania nieco mnie odstraszają :o ). Nie chce mi się nawet narzekać na polskie urzędy. Napiszę : cały dzień w urzędach, a Wy sobie dopowiedzcie resztę :P Byłam też u alergologa z moimi testami (nic nie pomogły, a wydałam na nie parę stów :o ) i generalnie jest tak, jak się spodziewałam - nikt nic nie wie. Zastosuję sobie tydzień ścisłej diety, choć pokarmowe żadne nie wyszły, a później zobaczę... ale przypuszczam, że i to nic nie da...dobrze, że to cholerstwo ustępuje bardzo łatwo po tabletkach antyalergicznych. No to co, wiesz, ja dzisiaj sobie nawet pomyślałam, że Ciebie ten gość mógł podpuścić. Co by się stało, jakbyś odmówiła wykonania manewru..? W głowie się nie mieści, jak to teraz wygląda! Tz ja jestem jak najbardziej za tym, aby prawo jazdy dostawało dużo mniej ludzi (patrząc na zachowanie niektórych na naszych drogach), ale ta selekcja powinna się odbywać na poziomie testów psychologicznych a nie na tej zasadzie! Holly :) ale mamy za-wu-ka-do-rzony topic ;) możesz sobie zajrzeć na "nowości" , bo zdaje się, że Wukador idzie za zmianą trendów tak, jak i Ty :) Mam nadzieję, że też wyskoczymy na narty (nie rozdziewiczyłam jeszcze moich cudnych, czerwonych Atomiców :D ) jak się już odkopiemy. Z takiej pogody to grzech nie skorzystać :)
-
Nie mam, tylko sprawdziłam na topiku "szukam 30latek" gdzie bywa częściej, niż u nas ;)
-
A propos dobijania się - byliśmy w pt u notariusza podpisywać ostateczną umowę kupna mieszkania (to akurat dobra wiadomość) i dziś M zauważył, że nasz akt notarialny ma nr 304/2010. Znaczy się, że w tydzień facet wystawił 304 akty (a w zasadzie to więcej - byliśmy o godz. 19, a po nas była jeszcze kolejka). Załóżmy, że od każdego aktu ma tylko 500zł. To policzcie sobie dzienny przychód. I co się dziwić, że notariusze nie chcą wpuszczać do zawodu nikogo poza swoimi dziećmi...
-
Kurczę, masakra. Kierowca tej drugiej Lki to jakiś palant był, wiadomo, że nie można przyspieszać, jak jest się wyprzedzanym!! Co za idiota! Biała też nie zdała. trudno macie teraz jak nie wiem.
-
:D:D:D Dla mnie mierzyli tylko teczkę :P ;) No to co, jak tam??? Bo ja tu różańcuję, wiesz.
-
Aha, No to co - jak masz wątpliwości co do użyteczności danego modelu torebki w jakimś konkretnym celu, to najlepiej wysłać do nich maila i zapytać, czy dana rzecz wchodzi. Oni spróbują i Ci napiszą, i nie kłamią. Bo w sumie cyfry nie zawsze są rozstrzygające - np. te nasze torebki z kokardą niby mieszczą A4 wg cyfr (na wymiar), ale ta kokarda powoduje, że tak naprawdę to nie.
-
No to co, ja już 2 dni temu zaczęłam Cię obmodlać :P może podeślę Ci mojego Anioła Stróża, żeby pogadał z Aniołem egzaminatora ;) Kurczę, zrobiłam dziś tiramisu, ale jak robiłam, nie zauważyłam,że butelka wódki nie miała takiego "dozownika", "niekapka" czy jak się to zwie i jak chlapnęłam procentów do naparu kawowego, to wyszło tiramisu wymagające zagrychy :P
-
Hmm, No to co, może ona i mieści A4, ale ja chciałam taką, żeby mieściła po pierwsze kilka takich teczek, po drugie - nawet taką teczkę większą (mam taką jedną) a po trzecie - z zapasem. 26 cm to mi się wydaje mało, nawet nie wypróbowałam "na żywo", bo sobie zmierzyłam, że ta moja teczka ma 25cm. Kurczę, bardzo współczuję tej pogody na egzaminie :o pozostaje mieć nadzieję, że może egzaminatorzy będą z tego tytułu bardziej wyrozumiali...
-
No to co, poszturmuję Górę Ale zbieg okoliczności z tymi torebkami!:D A oglądałam właśnie wczoraj te "Twoje" i nie pożałujesz, powiem Ci :) To już też jest ta nowa skóra :) gdyby były na A4, to bym się mocno zastanowiła. Ładny był ten kolor oliwki, ale nie żebym namawiała, bo one są wszystkie ładne ;) Z ciastem kwestia wprawy i okoliczności, ale nawet, jak się je "schrzani: to tak naprawdę trudno do końca "schrzanić" ;) bo jeśli się rozlatuje, to można dziury pozalepiać i też się trzyma, a jeszcze jajkiem się zaklajstruje :P fajnie, że wyszły dobre :) pewnie z biegiem czasu opracujesz sobie swoje własne idealne nadzienie :) Agatka, mało kto zdaje za pierwszym razem :) super, że Ci tak poszło. Ja tego nowego chyba bym nie zdała w ogóle.
-
Właśnie wróciłam z Wukadora - potrzebowałam dużej torebki, takiej,żeby spokojnie zmieściła teczki A4, bo już bardzo potrzebowałam (zawsze się na mnie głupio patrzy ochrona w Ministerstwie, jak wchodzę z plecakiem. I w sumie słusznie, bo przeważnie wnoszę ze sobą gaz - późno wracam pociągiem - ale nigdy mnie nie sprawdzili :P ) i wyszłam słuchajcie z takimi dwoma cudami!! http://sklep.wukador.pl/index.php?products=product&prod_id=136 http://sklep.wukador.pl/index.php?products=product&prod_id=76 No to co, polecam Twojej uwadze nowy asortyment, bo te 2 torebki, które kupiłam (kolory jak te na głównym zdjęciu), są zrobione z o klasę lepszej skóry niż te nasze - wprowadzili niedawno ten najdroższy typ - różnicę naprawdę widać i czuć. No to co, ciasto jest bardzo proste, zaufaj tylko swoim dłoniom :) proporcje mogą się lekko różnić w zależności od mąki i masła, ale będzie smaczne tak czy inaczej :) Daj znać, jak wyszło! :) Agatka, całe lata marzyłam o takich wtykach, jak Twoja teściowa przynajmniej raz będzie z niej pożytek, że tak nieładnie napiszę :P
-
*sok a nie sob :P
-
O, albo taką na bakłażanach - tylko trzeba w sezonie bakłażanowym zrobić sobie zapasy do zamrażarki "obrobionego" bakłażana. Bakłażana kroję, solę, zostawiam żeby puścił sob, smażę partiami i mrożę porcjami. Później wystarczy do tego dodać śmietanę i trochę koncentratu i sera i jest świetna pasta w 5 min :) Sama wymyśliłam choć nie wykluczam, że ktoś inny też na to mógł wpaść :P
-
Hehe, a ja nie trawię ani Pascala, (w ogóle nie trawię "gwiazd" które wyrosły dlatego, że są cudzoziemcami w polskiej telewizji :P ) ani Nigelli (pamiętam przepis na gofry z sosem karmelowym: "kupić ciasto na gofry i zkarmelizować cukier" - tak pokrótce ;) poza tym denerwuje mnie, jak się "mizdrzy" do kamery - świetnie sparodiowała to ekipa Brainiaca :P ). Z telewizyjnych tylko Makłowicza lubię, bo przepisy są - z tych, które wypróbowałam - świetne, nie idzie na łatwiznę i obywa się tez bez tych superdrogich supermikserów ;) Ale generalnie teraz mam Wielkie Żarcie, które jest dla mnie zawsze kopalnią pomysłów. Choć w sprawie dziczyzny zawiodło, musiałam szukać głębiej ;) Agatka, jak mam robić szybki obiad to robię pastę. Spaghetii (kiełbasa lub co tam się nawinie z mięs, cebula, czosnek, przecier, przyprawy, ser) albo szpinakową (szpinak, czosnek, ser, śmietana, przyprawy). Albo kaszę gryczaną z dodatkami.
-
Ricotta raczej się nie rozpuszcza tak zupełnie, kruszę ją na drobne kawałki i mieszam, i gotuję, a co się z nią tak detalicznie dzieje, to nie wnikam :) fetę też polecam. Bardziej wyrazista od ricotty i tańsza ;)
-
A, doczytałam. Współczuję, ale do mojego rekordu Ci daleko, dziób w górę! :)
-
* żadnych drożdży miało być :P
-
Agatka, wredoto :P Butów nie chciało mi się odpakowywać z pudla :P praktycznie zawsze mam te same - czarne buty do latino. Wiesz co, ale to ciasto to jest 50% sukcesu i jest naprawdę proste do zrobienia. W zasadzie trudno o prostsze - tylko mąka i masło, woda i proszek, żadnych droższy... A jest takie "solidne" i w związku z tym jest w stanie utrzymać ciężki i mokry farsz w środku, nie wiem, czy kupne francuskie by się nie rozleciało.
-
No to co, a Twoja Mam jakoś dzisiaj zdaje? Ty chyba też lada dzień..? Fakt, ze maskaryczna pogoda, ale może egaminatorzy będa a conto tego bardziej wyrozumiali..? To, co opisujesz, mi się przydarza w lecie regularnie, jeśli (czy raczej - kiedy, przy zdjęciach plenerowych to się zdarza ciągle) wlezę gołymi nogami (albo w cienkich spodniach) w trawę albo siano. Właśnie do kolan, bo tyle sięgają trawiszcza. To jest wtedy normalna alergia kontaktowa. Tak nasilone objawy u nie - alergika, jak tamte u Ciebie, sugerowałyby, że weszłaś w coś może gorszego niż trawa, np. w trujący barszcz (takie cuś do nas przywlekli "naukowcy" chyba z Rosji. Dobrze, że nie mamy chociaż trującego bluszczu..). To, co mi się pojawia od 3 dni, wygląda tak samo, tylko jest rozrzucone po całym ciele, zarówno po odkrytych, jak i zakrytych miejscach. To nie może być kontaktowe. Zobaczę, jak będą wyniki badań... Agatka ma własne zdanie nt karmienia i super, że w ogóle karmiła - te 3 mies to i tak dużo (moja siostra była karmiona mniej więcej tyle i ma dużo większą odporność i zero alergii) :) . Więc już jej nie opowiadajmy, bo się wkurzy, tylko trzymajmy kciuki za Błażeja Combra mi nie żal, człowiek musi się uczyć :P ;) pamiętam, jak mi smakowały pierożki faszerowane mięsem z jelenia w Wenzlu. Ja nic aż tak fikuśnego nie robię, tylko zrazy zawijane. Mięso jest kurcze zupełnie inne z wyglądu i na dotyk. I ma takie fuj żyły, które trzeba wyciąć przy dzieleniu na zrazy :P