zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
4 strona, no, no... My po odpoczynkowym weekendzie (jeszcze nigdy nie byłam na gorących źródłach zimą - surrealistyczne uczucie, ciało się grzeje, a na głowę śnieg pada :) -- przydadzą się nam siły, bo finalizujemy mieszkanie . Szczegóły na maila :) więc być może będę mieć stały adres przez następne 2-3 lata, hurra! :D Poza tym, masa pracy, ciągle Wawa - Kraków, Kraków - Wawa, udało mi się już na szczęście powysyłać kartki i popakować prezenty, może w weekend udekorujemy mieszkanie. Jak zwykle w okolicy Świąt popełniłam ten sam błąd - zawsze, gdy widzę do kupienia jadalne kasztany, kupuję je, choć pamiętam, że rok wcześniej nam nie smakowały. I co roku przekonuję się, że smak nam się nie zmienił :P za to w tej chwili siedzę z dziadkiem do orzechów i łupię laskowe - niebo w gębie, takie świeżutkie jeszcze są :) soczyste orzechy - prawie jak oksymoron... Czekam na wyniki dotacji, ale zwątpiłam - okazało się, że komisja już skończyła ocenę jakiś czas temu (teraz ocena jest zatwierdzana), a na moją nową stronę www, którą podałam jako główny załącznik, nikt nie wszedł... więc nie wiem, co oni oceniali, ale czarno to widzę... Jak tam u Was przedświątecznie? :) No to co - co macie dla Gabi? :) Agatka - jak Błażej się sprawuje? Maniusia, Kini, Diabełku, Biała - odezwijcie się
-
Zaręczona, jak przeczytałam maila, to spodziewałam się prawdziwej jatki, Na szczęście zdjęcie mnie "uspokoiło" - dziób do góry! Pewnie nie będzie śladu :) pomodlę się za Was Tylko żebyś nie ważyła się mieć poczucia winy - to było nie do przewidzenia, nie da się takich rzeczy uniknąć będąc samemu z dzieckiem w domu! Wiesz, co mnie jeszcze uderzyło..? Opis opieki lekarskiej.. aż musiałam sobie przypomnieć, że nie mieszkasz w Polsce (oświeciło mnie w tej kwestii, jak doszłam do helikoptera w treści maila - natychmiast sobie przypomniałam, że to nie mowa o naszym pięknym kraju). Wiesz, jakby to wyglądało u nas..? Sama wiozłabyś Małą do szpitala, ewentualnie czekałabyś wieki na karetkę. O żadnym usypianiu nie byłoby mowy, wszystko robiliby na "żywca". Itd... Szczęście w nieszczęściu, że to nie przytrafiło się w Polsce...
-
Się rozpłynęłam :D Taki fajny jest, patrzy tak mądrze, jak student na wykładach ;) ma śliczny pysio :) Ładnym dzieciom jest łatwiej na świecie ;) Agatka, ja myślę tak, jak napisałaś - że trochę to jakby "zabieranie mamy", w sensie, że w tym właśnie wieku dzieci tak bardzo potrzebują uwagi i tyle dobrego i złego można wtedy zrobić... jako teoretyk wolałabym większą różnicę ;) No to co, trzymam kciuki za dobrą diagnozę zębową... tekst o żyrafkach profesjonalny - Ty to chyba technik wpływu musiałaś się uczyć, a i tak twórczo je rozwinęłaś Może ta kolejka jeszcze się pojawi na Allegro, jeśli w Lidlu już nie..? pewnie wykupili ją "hurtownicy" którzy właśnie na miejscach typu Allegro będą ją teraz odsprzedawać drożej... Nie, nie próbowałam tych kosmetyków :) jeszcze nigdy nie miałam naturalnych kupnych (poza Babydream). A jak zobaczyłam, że kończy mi się data ważności wielu składników, to postanowiłam, że je zużyję ;) Dziewczyny, jakbyście miały wolne intencje, to pomyślcie proszę o tej mojej akcji dotacyjnej... wyniki będą za ok. 2 tygodnie, może 3, i siedzę jak na szpilkach.... No to co, dokładnie tak jest, jak to sobie wyobrażasz z przymusowymi szkoleniami... :o W przyszłym tygodniu mam przerąbane szkolenie o którym wiem, że nie może się udać. Bo wykonanie Treningnu Twórczości dla 45 osób przez jednego trenera w ciągu 4 godzin jest po prostu niemożliwe. Nie - trudne, nie - kłopotliwe, tylko po prostu - niemożliwe. Nikt nie dałby rady, nawet jakby nawiedził ich sam DeBono. TT został przewidziany jako sposób oddziaływania na grupy max 12 osobowe, minimalny czas treningu powinien wynosić 16 godzin, najlepiej na wyjeździe. Coś tam wiem na ten temat, uczyłam się od najlepszych w Polsce, a technika , którą opracowałam wraz z koleżanką na studiach, wychodzi w tym roku w publikacji naukowej TT... Gdyby nie to, że szkoła zapłaciła już dawno z góry za kilka różnych treningów i nie mogę stawiać firmy w podbramkowej sytuacji, po prostu odmówiłabym. Będzie teksańska masakra piła łańcuchową, a jeszcze na koniec grupa mnie będzie oceniać na ankietach :o po prostu aż mi witki opadają, jak o tym myślę - zrobić coś, o czym się wie z góry, że będzie porażką, i że grupa będzie niezadowolona - bo inaczej być nie może. Aż się słabo robi...
-
Ooo, mam nadzieję, że nie wykpi się Twoim rzekomym obowiązkiem sprawdzenia zawartości przy kurierze :o prawo na pewno masz po swojej stronie, więc się nie daj. Ale Gabi ma się fajnie :) np. mojej szwagierki nigdy w życiu nie widziałam, żeby bawiła się ze swoimi dziećmi, o rysowaniu czy lepieniu nie wspomnę... Ja jakoś nie mogę sobie wyobrazić ciąży przy takim małym dziecku, chyba, że się mieszka z babcią. Bo przecież w ciąży nie powinno się dźwigać, a tu jak takiemu maluszkowi wytłumaczyć, że nie weźmie się na ręce..? Patrz, to może ja też nie mam martwego zęba :) hehe. Chociaż ja mogę mieć inaczej niż Ty, bo mi ewidentnie został "sam ząb" bez bebechów w środku. W każdym razie jak go mi wiercą, to bez znieczulenia, bo nie ma co boleć - i tak powinno być ze wszystkimi zębami :P Trzymam kciuki, trzymam :) mi to zrobił facet w 2-3 godziny, na jednym posiedzeniu. Dla laika to wszystkie te ichnie mazie wyglądają tak samo, więc jakbym miała strzelać, to bym powiedziała, że zrobił mi "nadbudówkę" z takiego normalnego materiału jak się robi plomby, ale może to co innego. Zęby, starość i ciąża się Górze nie do końca udały ;)
-
Heh no ale właśnie miazga to jest żywa część zęba, chyba że mi się coś pozajączkowało ;) W każdym razie chodzi mi o to, że nie chodzisz po ścianach z bólu z racji tego dużego ułamania, więc założyłam, że jest martwy (w sensie - możesz dać mu jeszcze szansę, a nie lecieć od razu rwać). Pomiędzy nami jest 5 lat, pomiędzy M i bratem jest 6lat i hmm.. nie kochamy się bezgranicznie, ale to raczej wina rodziców, niż różnicy wieku ;) ale kurczę żeby była różnica 2 lat, to musiałabyś zajść w ciążę tuż po tym, jak Gabi skończyła roczek - nie wyobrażam sobie tego. Mam koleżankę, której tak właśnie "wyszło" i jest trochę i nie jest specjalnie szczęśliwa, depresja i w ogóle... nie poleca tego rozwiązania dla kobiet niepodrzucających dzieci babciom na pół dnia, mówiąc oględnie.
-
"Za duża" ? :) chyba nie skarzesz Gabi na jedynactwo :P przy Twoich predyspozycjach do wychowywania dzieci powinnaś mieć ustawowy obowiązek zrodzić przynajmniej 2 przykładnych obywateli ! :D Ja myślałam, że leczenie kanałowe to zawsze jest zabicie zęba - bo z tego, jak ja rozumiałam, to leczenie kanałowe polega na usunięciu tkanki żywej z zęba (w tym z jego kanałów) i zabezpieczenie ich odpowiednimi substancjami. Nie wiedziałam, że może być jakoś inaczej.
-
Agatka, zdolna jesteś :P ;) Pojaśniały, mówisz..? :) to nie ma rady, wrzucaj fotę, bo trudno mi sobie Małego adekwatnie wyobrazić ;) No to co, owszem, zalatana :o jeżdżę po Polsce z tymi szkoleniami... ehhh... a nie powiedziałabym, że to superwdzięczna praca. Zdecydowanie mniej stresuje i bardziej satysfakcjonuje mnie paca fotografa, bo jeśli po szkoleniu nawet dostaje brawa i różne "głaski słowne", to jest to tylko na chwilkę, ulotne, a tarabanić się pociągiem trzeba ze 6h łącznie :o a jeśli jeszcze grupa (to dotyczy tylko nauczycieli) jest "niezbyt happy" mówiąc łagodnie, że musi zostać po zajęciach dodatkowe 6h lekcyjnych, nic za to nie płacą (ani im nie płacą, ani oni nie płacą), dzieci w domu czekają, psy czekają na wyprowadzenie, szkolenie nigdy nie jest dostatecznie szczegółowe (bo jak masz ponad 40 osób, to będą wśród nich i poloniści, i chemicy, i PO-wcy, i wuefiści - i nigdy nie trafisz do wszystkich jednocześnie, każdy potrzebuje zupełnie czego innego) a obecność jest obowiązkowa - to masz tak rewelacyjne warunki pracy, że motywacja po prostu bije granicę... co innego jest na wyjazdach, albo w grupach biznesowych, praca - miodzio :) ale niestety większość to obowiązkowe Rady Pedagogiczne, czyli koszmar każdego trenera... Koniecznie pozbieraj opinie specjalistów ws zęba - jak jest martwy, to masz sytuację, że możesz eksperymentować. Wyrwanie zawsze jest ostatecznością... a fakt, że niektórzy dentyści mają po prostu bardziej "ekstrakcyjne" a inni bardziej "zachowawcze" podejście ;) Kurde, niezły grudzień. Ciekawe, czy w tym roku w ogóle doczekamy się śniegu? Współczuję Maluchom, pewnie chciałyby pozjeżdżać na sankach...
-
..wiesz, tak sobie jeszcze myślę - moim zdaniem naprawdę nie masz nic do stracenia. Jak jest po kanałowym, to i tak jest martwy. Nie zaszkodzisz mu bardziej jeśli spróbujesz czegoś takiego. A wyrwać zawsze możesz. Ja naprawdę straciłam ze 2/3 wystającej części tego zęba. Momentami tuż przy dziąśle. No ale to tylko takie przemyślenia..
-
No to co, wreszcie Właśnie, Agatka, ja nawet wczoraj specjalnie weszłam na galerię sprawdzić, czy czegoś nie dodałaś, i się zawiodłam :P Kurcze, jakoś tak myślałam nie wiem czemu, że Błażejowi te włoski "odeszły" - moja przyjaciółka tak miała, urodziła się z czarną bujną czupryną (tak, że jej mama od razu widziała na "wózku z noworodkami" przywożonymi przez salowe do karmienia, która to ona) a potem ją straciła i jakoś sobie ubzdurałam, że zawsze tak jest. W takim razie nie mam pojęcia, co z ciemieniuchą - pewnie nic... No to co, odechciewa mi się rzeczy pełnoziarnistych jak czytam coś takiego :P a może pójdź jeszcze do jakiegoś innego dentysty..? Ja mam taki feralny ząb, co mi go dentysta spieprzył i pod plombą tak się zniszczył, że jak ugryzłam raz popcorn, to złamała się ponad połowa korony (okazało się, że plomba to był tylko daszek nad wieeelką dziurą, która w ogóle mnie nie bolała...). Zrobili mi go kanałowo (z przygodami), ale nie wyrywali, tylko chirurg szczękowy zrobił mi taki jakby odlew części zęba na bazie tego, co zostało ze starego. Jakby taką rzeźbę. I trzyma się. Co prawda muszę teraz iść jakoś go podrasować, ale to było już 6 lat temu, więc nic dziwnego. Może skonsultuj to jeszcze z jakimś naprawdę dobrym dentystą..? Oczywiście nie twierdzę, że Twój jest niedobry, ale ludzie czasem nie zdają sobie sprawy, że istnieją inne wyjścia niż implant za parę tys, a nie każdy dentysta jest zmotywowany, aby te wizje roztaczać (mój był zmotywowany ze względu na konotacje rodzinne M...).
-
Heh, ja DDTVN to słucham raczej niż oglądam przy kompie ;) ale na to się aż obejrzałam :P Na ciemieniuchę u mnie robiło się tak, że mama miała specjalną szczotkę, bardzo gęsta, z naturalnego włosia i się to po prostu wyczesywało... A do kogo podobny ? ;)
-
http://www.youtube.com/watch?v=DWxyIgwDFhc A jak Którąś weźmie deprecha, gdy Maluch płacze i spać nie daje, to niech sobie wyobrazi, jak wygląda nocny koncert w wykonaniu tego kwartetu ;)
-
Wpadam i wypadam. Kociokwik szkoleniowy. Ale dziś to widziałam w TV i musiałam Wam to wkleić :D http://www.youtube.com/watch?v=DWxyIgwDFhc Hehe, ciekawe, czy dali video, jak wszystkie wyją płaczem :P
-
Hej Validosku :) Ja też się stęskniłam.. wiesz, że od czasu naszego ostatniego spotkania z nikim się nie spotkałam "prywatnie"? NIe miałam czasu. A będzie jeszcze mniej :( szczegóły na SMSka... Kciuki masz pewne. Jeśli coś z dotacjami chcesz robić, to musimy pogadać.
-
Dołączam do grona poszukiwaczy czasu.... Ale właśnie mam z 10 min przerwy :) Wiecie co, nie myślałam, że doczekam czasu, w którym znalezienie chwili na zrobienie porządku w zabajzlowanej szafie poczytam sobie za luksus :o Autentycznie się ucieszyłam. Strrasznie dużo roboty, miałam odpocząć, ani dnia urlopu w tym roku, a tu zlecenie za zleceniem... Dobra, ponarzekałam. I tak jest już lepiej, widz to po tym, że znalazłam czas, aby po 4 mies od skończenia kremu do twarzy poświęcić 40 min i zrobić sobie nowy. Wniosek o dotacje prawie gotowy, strona nowa już jest... Teraz pytanie, czy z tego coś wyniknie, czy ponad setka godzin odsiedzianych na ichnich szkoleniach w bloczkach po 3 h z dojazdem 1,5 w jedną stronę pójdzie na marne...
-
No to co, jakie porozumienie ;) Macham, bo na tyle mam siły.. skończyłam już tą ponad setkę szkoleń w ramach dotacji i składam biznesplan. Ma parędziesiąt stron i masę załączników :o Naprawdę ciekawe, co z tego wyjdzie... No i zabieram się za zaległe szkolenia własne. Wawa wzywa... W weekend M ma urodziny i muszę wykroić chwilę na jakieś świętowanie, upiec tort i zrobić pieczeń. Nie, Kochana, nie wysyłaj mi nic, ja też to wszystko mam i w większości już zbliża się do przedatowania ;) brak czasu niestety jest przy naturze czarnym żniwiarzem - jak mi się skończył krem w lipcu, to przez 4 miechy nie miałam czasu, coby ukręcić sobie nowy :o ale jak wczoraj zobaczyłam się w lusterku tak "dokładnie", to stwierdziłam, że trzeba cerę reanimować i dziś właśnie zrobiłam serum z wit C i krem na mleczku owsianym. Już widzę jakiś efekt. Nie interesuje mnie, że palcebo, byle działała ;) Gabi jest super z tymi tekstami :D Masz naturalny talent do takich sprytnych manewrów, jak to z myciem głowy - chapeau bas. A za zobaczenie Twojej miny też bym coś dorzuciła Agacia, co u Was..? Jak P w roli dumnego Taty..? :)
-
Miki :):):) Szok pozytywny :):) nie w kwestii spania rzecz jasna, ale obecności ;) Zaręczona, ja tam się mało zmieniam ;) ale też chętnie obejrzałabym inne Latorośle :)
-
Heh, oczywiście jak skończyłam zrzucać zdjęcia to przyszły ;) ale dobrze, że przyszły! :D No to co - pewnie masz rację. I tak, dom w Krakowie nie jest realny finansowo. Pod Krakowem owszem, ale byłoby to nerwowe samobójstwo w kwestii dojazdów :o I tak, masz rację, boję się tego, że ten instynkt kiedyś poczuję, bo jak okiem sięgnąć, wszyscy się rozmnażają, nawet Agatka ;) :P I pewnie masz rację, że martwić się o to na zapas nie ma co.. Ale już prawdziwą zbrodnią byłoby "robienie dziecka" na zapas, na wszelki wypadek... tego na pewno nie zrobię :) Napisz proszę, jakie są sposoby na takie zadbanie o szyjkę??? Co takiego wykombinowałaś naturalnego..? :) Jeśli z nadżerką nie można się seksić, to chyba powinnam sprawdzić, czy jej nie mam - tak na zaś, może sobie krzywdę robię? Nadżerka daje jakieś objawy..? Agatka, to chyba nawet nie musiał być baby blues. Każdy po tym, jak go potną, ma parę dni gorszych, o porodzie nie wspominając. A P ma wolne teraz na jakiś czas, czy będziesz już coraz częściej z Małym sama? Będę mieć nową stronkę :) Dam znać, jak będzie dopieszczona ;) No to co, Maniusia już miała taką dłuższą nieobecność, kto wie.. ;) Diabełek też mogłaby się pokazać :)
-
Zaręczona, właśnie mi przyszły zdjęcia Maii :))) To w locie - BOSSSSKIE :) Dziękuję, że dbasz o aktualizację bieżących wyobrażeń wizualnych ;)
-
Dziewczyny, zlitujcie się :o Jeszcze przez jakieś 2 godziny będę wrzucać zdjęcia na serwer i muszę siedzieć i pilnować Commandera... wyczytałam już cała Gazetę, Interię, postukałam na 10 różnych wątkach... nie wiem, kiedy znowu będę mieć tyle czasu przymusowego siedzenia na kompie z netem, a tu cisza... ;)
-
Czyli nie było tak źle :) ale Ty twarda jesteś swoją drogą ;) Masz jakieś objawy Baby Bluesa..? kto teraz z Tobą siedzi, jest ktoś na stałe..? P ma wolne, czy pracuje..? Mam nadzieję, że możesz liczyć na pomoc. PS Studentom z dołu już zrzedła mina, czy dopiero zrzednie przy ząbkowaniu? :P
-
Agatako, a miałaś jakieś znieczulenie..? Bidna byłaś. Traktowali Cię po ludzku..? Miałaś tam kogoś "znajomego"..? Ale jako to się mówi warto było ;) Przyznaję, że tak smacznego opisu babcinych uczuć nie widziałam nigdy w życiu :D :D Teście - no cóż, grunt, że nie pozostają w zbyt częstych z Wami stosunkach.. choć na pewno to przykor.. P też mnie powalił ;) choć do mojego M co to zasłabł na widok kropelki mojej krwi na stole zabiegowym mu daleko :D Jak tam karmienie - jeszcze piersią? ;)
-
Agatka, opisz reakcję Dziadków ;) w ogóle napisz, jak się P spisał przy porodzie ;) były jakieś komplikacje, że tyle to trwało..? No i - pocięli Cię? :P Ja właśnie mieszkam teraz w Krakowie, tylko zbieramy na remont generalny chałupy w Bielsku, gdzie mieliśmy się sprowadzić za jakieś 2 lata. Kurde, gdybym nie była tak "anty" nastawiona do mieszkania w bloku :o ale my oboje jakoś tego nie widzimy. A o pomoc to niestety chodziłoby większą niż niańkowanie. No ale to tylko przy założeniu, że by nam się odmieniło, a na razie jest coraz bardziej definitywnie na "nie". Na pewno to nie byłby najważniejszy argument "za", ale dość ważny "przeciw". No i w Bielsku dobrze się mieszka.. tutaj w Kraku niestety przez te pieprzone korki i drożyznę nie za fajnie. Z kultury i tak nie mam jak korzystać, zero czasu :( teraz były zaduszki jazzowe... szkoda gadać. Tyle, że jeśli Bielsko, to jeszcze ze 2 lata na pewno będziemy musieli przebidować w wynajmowanych mieszkaniach, zanim chałupa się zwolni i będzie ją można doprowadzić do stanu używalności.
-
Agatka, wiesz co? Błażej naprawdę WYGLĄDA na Błażeja :) Ehh, a ja właśnie dowiedziałam się, że z początkiem roku znowu będziemy się przeprowadzać, bo właścicielka mieszkania wpadła w kłopoty finansowe i musi je sprzedać :o Na podstawie Ustawy o ochronie praw wynegocjowaliśmy,że sami mają nam znaleźć inne mieszkanie, analogiczne w standardzie, i zorganizować przeprowadzkę. Ale wiadomo, że to i tak będzie koszmar. Kolejny. Przecież nie spakują mi wszystkiego i nie rozpakują na miejscu. Mieszkania trzeba będzie jeździć oglądać. To będzie moje 5 mieszkanie, 4 przeprowadzka w ciągu ostatnich 6 lat! Ze wszystkim - z łóżkiem, kanapą, ciuchami, pralką, szafą 2x2 :o w sytuacji, gdy pracujemy po 12 godzin na dobę :o tak sobie myślę, czy którakolwiek z Was, choćby nie wiem jak silny miała instynkt macierzyński, w ogóle pomyślałaby o dziecku na moim miejscu. Czasami zastanawiam się, czy nie rzucić w cholerę tego Bielska i nie kupić po prostu mieszkania w Krakowie, i przestać tak potwornie się tułać. Związać się na zawsze z Krakowem i już na bank, definitywnie nie mieć dzieci (jakby miały być, to pomoc codzienna rodziny w mojej sytuacji zdrowotnej byłaby konieczna) i już się nad tym nie zastanawiać. Jestem tak potwornie zmęczona. Nie miałam nawet dnia urlopu w tym roku. I kolejna przeprowadzka...
-
:D:D:D
-
Zaręczona, to już masz prawdziwego rekinka :D Emsy, dalej nocna hossa, czy to był tylko pojedynczy przypadek..?