zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 146
-
Moim zdaniem Validos wygląda na dziewuszkę tym razem :) Validos, nie zepsuj mi statystyk przewidywania ;) Zdrowi już jesteście..? Młodażona, my też nie mieszkaliśmy przed ślubem (poza weekendami) i też ciężki był nasz pierwszy rok. Moim zdaniem nie ma gorszego pomysłu niż w taki sajgon ładować jeszcze dziecko. Rodzina musi być silna, żeby dziecko przyjąć, dziecko samo nie rozwiązuje problemów. Większość rozwodów nie bez przyczyny ma miejsce krótko po narodzinach pierwszego dziecka, chcesz dołączyć do tego grona? Rady innej niż praca, praca i jeszcze raz praca obydwu stron nie ma. Miłość to nie sama emocja, to jest postawa, wybór, powtarzany na nowo każdego dnia. "Samo się" nie zrobi. Potrzeba do tego dwóch osób, ale czasami cięższa praca jednej ze stron może bardzo pomóc drugiej. U nas bardzo wiele zrobił w tym okresie mój mąż - dopiero później do mnie także dotarło, co powinnam robić. Gdyby nie jego siła w tamtym najgorszym czasie, nie byłoby dobrze, bo za bardzo się wtedy bałam.
-
Lucy, M mówi, żebyś zaczęła od "Kolor Magii". :) Uchachałam się z tego "miejsca do całowania" z Lucy z poduchą na głowie :D Się Twój K musi chyba czasem inwencją wykazać :D W sumie ciekawe pytanie - czy tradycja i zwyczaj to to samo..? Myślę, ze za "swoją" tradycję można uznać wszystko to, co robi się cyklicznie i nie jest powszechne, ani nawet popularne :) Powiedz, czy Twój K prowadzi jakąś stronę z dokumentacją fotograficzną tych Waszych podróży..? Świetnie się o nich czyta, a i zdjęcia pewnie piękne s do pooglądania :) Jeśli tak.. i jeśli mogłabym... to ze zdjęciami Drago możesz podesłać linka ;) My tak z Przyjaciółką wojażowałyśmy, ale tylko po Europie. Na stopa i pociągami :) Lucy, a podrzuciłabyś jakieś namiary na dobre włoskie knajpy w Kraku??? Biała, i mnie zmroziło, ja ospę przechodziłam już jako dorosła i mało się nie przekręciłam. Blisko było. Podobnie jak u Lucy mój brat (dużo młodszy, ze szkoły tą ospę przytargał) przeszedł to z 3-4 krostkami wszystkiego, ale był jeszcze dzieckiem. Później miałam komplikacje poospowe, bo miałam tyle bąbli że nawet w środku uszu. I dostałam krwawego zapalenia ucha, jeździłam na odsysanie tego.. brrr.... więc jakby W nie daj Boże czuł jakiś podejrzany dyskomfort po chorobie, ból, swędzenie w dziwnych miejscach, to nie lekceważcie tego! Oczywiście nie życzę, ale warto wiedzieć... Gollumica, ja tak sobie po ciuchu myślałam, że może któraś z Was poczuje sympatię do tej tradycji z błogosławieństwem i wdroży ;) żaden to nasz pomysł. Jeszcze jak na studiach mieszkałam z Przyjaciółką, też dawałyśmy sobie błogosławieństwo, ale przed ważnym wyjściem - jakiś grubszy egzamin, czy coś w tym stylu ;) miałyśmy terminologię "dawać crossa" i "kontr-crossa" ;) Wasza "jedź z Bogiem" bardzo podobna :) Cztery róże to jest prawdziwa tradycja, i to całkowicie "Wasza" :D i o tych innych miło poczytać.. masz rację, że słowotwórstwo to chyba taki trochę probierz długości związku, pewnie wszystkie "stare" pary mają takie swoje :) Alaska, my mieliśmy bezalkoholowe ;) ale jak patrzę na podarunki naszych Młodych Par które na pożegnanie dają nam wódkę to chyba faktycznie Tadeusz jest dość doceniana. Finlandia czasem też się trafia.. i Smirnoff. Chyba te 3 najczęściej.
-
Strasznie mi szkoda Życińskiego. Światopoglądowo był mi najbliższy z naszych hierarchów :(
-
Ja myślałam, że golden to jakby pod-rasa labradora. Ale nie znam się na psach, przyznaję bez bicia. Moja koleżanka jest bardzo zaangażowaną goldeniarką, jej suczka już np. oddawała krew innemu goldenowi, jej znajomi mają goldena którego leczyli w Wiedniu za ogromną kasę gdy zachorował itp. Ogólnie - tacy ludzie, dla których to naprawdę jest członek rodziny :) Bardzo Ci dziękujemy za namiar Brzezińska nie jest jakoś mocno zabawna, jeśli chcesz się pośmiać to skosztuj Prachetta. Ja je czytam zupełnie na "chybił trafił", każda jest osobną powieścią choć niekiedy podobno powtarzają się bohaterowie (z racji poznania póki co 3 tytułów nie mogę potwierdzić ;) ).
-
Lucy, zapytam :) jak znam życie to powie że od 100lat nie czytał ( i tylko trochę przesadzi), ucieszył się, że może kogoś spytać o nowości :) Ja dopiero "zaczynam", odkryłam obecnie Prachetta i jestem zakochana. Gość jest geniusz, zwłaszcza jeżeli się go nie zabije tłumaczeniem. Przy "Moving pictures" myślałam że się zaryczę na śmierć :D M twierdzi że mi się to przeje po 5-6 książkach, ale na razie z braku czasu nie doszłam tak daleko :) Parę lat temu mieliśmy fazę na Brzezińską (Twardosęka), ale pewnie to już znasz :) Daguś :D Fajne :) Małe goldeny są słodsze niż jest to technicznie wykonalne :) Miałam kiedyś zaprzyjaźnionego księdza który miał uber-goldenkę o imieniu Emi, laureatkę różnych psich medali (ale takich "behawioralnych" a nie "wyglądowych") i w końcu wziął się za hodowlę. Dla mnie golden to taki archetyp psa :) Należysz już do jakichś zrzeszonych "goldeniarzy"?
-
Cześć Wam :) Długo mnie tu nie było. Lucy, zazdraszczam Drago!! (chciałam napisać "Draga" ale zabrzmiało niezbyt ;) ). Mój M miał kolejno 3 koty które nazywał Drako :P też miłośnik fantastyki. Przy okazji - pyta, co dobrego polecasz do czytania, bo od dawna nic nowego nie lekturzył ;) Gollumica, nie będę oryginalna - aż mnie ciarły przeszły :o jak to się stało?? Super, że Małż firmę rozwija - tak trzeba :) a kto nie ryzykuje ten.. wiadomo. Biała, ucałowania dla Marysieńki ;) U nas też powiało chłodkiem, ale póki co jeszcze łagodnie. Baked Alaska, fajno, że tyle masz "z głowy". ja przynajmniej tak to traktowałam "z głowy", nie byłam fanką przygotowań ;)
-
No to co, nadal nie mam zdjęć z balu :) Tak, robię ten z linka, tam drożdże są potrzebne jako dodatek już po przefermentowaniu ciasta, ale daje się ich symbolicznie (mniej więcej 10% tego ile producent drożdży zaleca na taką ilość mąki). Jak zakwas będę mieć już starszy i silniejszy, może spróbuję zupełnie bez,ale nie wiem czy wyjdzie, ob przepis jest właśnie taki :) Piekę po 2 bochenki 2x w tygodniu. Zafundowałam sobie porządne formy silikonowe, bo zakwas mi wyżarł powlekane wnętrze zwykłych keksówek. Właśnie sobie pałaszuję 2 kromki chleba z poniedziałku z samym masłem :) Niesamowite jest to, że on wciąż jest tak samo smaczny :) domowy na drożdżach obsycha lekko już od pierwszego dnia, a kupny to wiadomo. Jak zakwasa podrasuję, to jeśli chcesz mogę Ci go wysłać - już wiem jak się to robi :) ale sens to będzie miało za ok.3 miesiące. Przyjaciółka wyciągnęła mnie na "Ludzi Boga". Genialny film. Chyba od "Pora umierać" żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Koniecznie do obejrzenia.
-
Właśnie spróbowaliśmy chleba. I powiem jedno - WOW. Nastawiałam się, że będzie pycha, bo robiłam już różne drożdżowe i były smaczne, ale ten chleb przy najlepszym nawet drożdżowym to jak niebo i ziemia. Nie wiedziałam, że chleb może być taki dobry, M też mówi, że to najlepszy jaki w życiu jadł. Wchrzaniliśmy prawie cały bochenek z samym masłem. I to nie,że taki cieplutki i łatwo wchodzi, bo jego można jeść dopiero jak będzie całkiem zimny. Myślę, że jak mój zakwas będzie już na tyle silny, że całkiem sam będzie ciągnął ciasto, to go spreparuję jak trzeba i mogę Wam powysyłać :) Moim zdaniem ten chleb bije wszystko, łącznie z chlebem na bardzo już silnym zakwasie który robi moja mama.
-
Ten robię :) http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/04/mj-ulubiony-chleb.html Właśnie się piecze i pachnie jak nie wiem co :) Szkoda, że chleby z dodatkiem drożdży (i tych dzikich, z zakwasu) można jeść dopiero po całkowitym ostygnięciu. Trochę słabowity na razie ten mój zakwasik. Pewnie dopiero za parę tygodni będzie działał, jak należy, a na razie będę musiała jak w przepisie dodawać ciut drożdży ekstra. Bal przebierańców?? :) O, jak ja je uwielbiałam :) w zasadzie - nadal uwielbiam, tylko jakoś nie robią takich dla dorosłych :P Za co ją przebraliście?? Pewnie królewna?? :) Od fot się nie wyłgasz
-
Taram, tam tam, zakwasik dzień ostatni, jutro pieczenie :) Wiecie, że kg maki żytniej typ 720 kosztuje ok. 2 zl? Wychodzi, że w zasadzie taki chleb opłaca się piec - zero dodatków prócz zakwasu i wody. Jak się go dopieści mąką orkiszową i jakimiś ziarenkami wyjdzie już drożej, ale ja normalnie nie mogę już patrzeć na te chleby sklepowe :( w BB będziemy mieć pod nosem najlepszą piekarnię w mieście, jedyną, która robi cudownie fantastyczne chleby i całe Bielsko się o nie zabija, ale bochenek (fakt, że duży) kosztuje bagatela 5złociszy na dziś.
-
Emsy, znaczy, ma trzeci migdałek..? Będziecie usuwać..? Bidulki :( Inarii, bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :) Na pewno wykorzystam
-
Agatka, dzięki i tak. Ja mam podobnie, jak przedawkuję mleko - wysypka, ale tylko na czole (taka tarka niewidocza ale wyczuwalna bardzo).
-
Alice, a cóż to za lic czerwień :P Mebel jak mebel, tyle że ważniejszy, bo 1/3 życia się na nim spędza ;) Emsy, dzięki, choć pewnie do Twojego meblowego nie wpadnę ;) Zaręczona, dziękuję, to już coś :) Na razie mamy rozwiązanie połowiczne - kupujemy nowy stelaż do skrzypiącego łóżka, ale powoli musimy wyliczać koszty generalnego remontu w 2012 i nie zamierzamy się szczypać względem łózka akurat (reszta może stać nieumeblowana :P ) i szukamy naprawdę dobrego namiaru, nawet droższego.
-
A właściwie to jakie są objawy..?
-
Hmm to może gluten..?
-
Śmiej się śmiej, a jak Ci się taki trafi, to zobaczysz, co znaczy walka z myślami morderczymi w kościele ;) Że choinka stoi, żaden wstyd - tradycyjnie powinna stać chyba do 2 lutego jakoś. Ale my alergicy, więc... gdyby nie to, nadal by stała. No właśnie z łóżkami jest kurczę kłopot, bo tak naprawdę nie wiadomo, jakie będzie dopóki nie zacznie się go używać... My teraz mamy takie, które kupiliśmy ok. 6 lat temu żeby stało w domu teściów i służyło nam jak przyjeżdżamy, ale teraz wzięliśmy je do Krakowa, bo nasze poprzednie zostało w mieszkaniu w Katowicach. http://www.seart.pl/lozko-rattan-p-294.html Choć moim zdaniem jest bardzo ładne, to przeszliśmy z nim drogę przez mękę. Raz, że trzeszczy. Co się nie naszukałam w necie różnych porad, aż w końcu nauczyliśmy się z M woskować złącza świeczkami tealight z Ikei. Trzeba to powtarzać co jakiś czas a jak się.. ekhmm.. dużo używa to dość często :o No i problem z nim jest, że stelaż z niego spada przy ekhm.. intensywnej eksploatacji. Idiotyczny jest ten stelaż, więc wymyśliliśmy, że go po prostu wymienimy w tej chwili bo ze 2 lata jeszcze na tym łóżku pośpimy a nie ma się co pakować w koszty jeśli za te 2 lata będziemy polować na SuperŁóżkoNaWieki ;) Ładne jest to które kupił Twój Brat. Proste, fajne, w dodatku lubię sosnę. Z tym że wiesz, nie bardzo wierzę, że w tej cenie można mieć naprawdę dobry materac- szczerze mówiąc my za pojedynczy materac (mamy 2szt 90x200) daliśmy więcej niż za ten komplet, ale bardzo sobie tą inwestycję chwalimy, zaczęliśmy dużo lepiej sypiać niż na wcześniejszym, tańszym. bardzo zazdroszczę ludziom którzy mają mocny sen, my nie mamy i musimy się "dopieszczać" co do warunków w sypialni. Moja siostra ma taki sen, że można przy niej z armaty strzelać :P Jak tam zdrówko Wasze..? A czy z domniemaną alergią Wika jakoś już coś się zaczyna klarować..? Kurcze, mam nadzieję, że to nie alergia tylko "chłopcowe" problemy ze słabo rozwiniętymi kosmkami czy coś...
-
Właśnie rozebraliśmy choinkę. Dłużej nie dałabym rady ze względu na kurz, chociaż lubię, jak jest. Kiedy u Was się rozbiera choinki? U nas w kościele jeszcze stoją. Mieliśmy dziś na Mszy gości - zespół, który grał na Mszach jeszcze dla ks. Popiełuszki :) Panowie siwowłosi z syntezatorem i gitarą basową ;) i proszę, okazuje się, że nasi parafianie potrafią śpiewać - po raz pierwszy od roku, czyli jak długo tutaj chodzimy :P tylko do tej pory nie mieli motywacji, bo spośród rzeczy marnych organistów których spotkałam ten obecny tutejszy jest zdecydowanie najgorszy - potrafi położyć nawet "cichą noc", a do tego już naprawdę trzeba mieć talent, bo ludzie sami rwą się do śpiewania kolęd. Ale nasz ma na to sposób - oprócz normalnego fałszowania nut ma taką metodę, że gdy słyszy że ludzie zaczynają śpiewać to albo przyspiesza, albo zwalnia - tak, żeby ludzie byli poza rytmem i sami przestali :o toleruje wyłącznie własny głos. Łyso bez tej choinki. Trzeba się będzie znowu przyzwyczajać.
-
Inarii, dziękuję za maila ;) Mam do Was pytanie - gdzie kupowałyście swoje łóżka małżeńskie i jak się spisują? I czy nie skrzypią..?
-
Cisza :) jak tam zdrowie - Wasze i przychówku..? U nas OK szczęśliwie. mam od Was pytanie - gdzie kupowałyście swoje małżeńskie łóżka..? Wczoraj z M po raz kolejny rozwaliliśmy nasze (tzn. nie tak całkiem, ale stelaż spadł) - mamy takie stare, nieodporne na większy ruch :P które co jakiś czas zaczyna skrzypieć i generalnie nie można na nie np. swobodnie się walnąć. Myślimy o nowym, już pod kątem nowej sypialni, ale mamy obawy, bo jak sprawdzić w sklepie, czy łóżko np. nie skrzypi..? Gdzie kupowałyście swoje i czy jesteście zadowolone..?
-
No to co - i jak zakupy? ;) Agatka, wytrwałaś? :P Patrzę sobie na ten lód/śnieg Waszymi oczami i faktycznie dno. Odpowiednim służbom najwyraźniej brakuje wyobraźni :o Ja rano wróciłam ze szkolenia na Mazurach. Było rewelacyjnie, mimo że ogromna grupa - prawie 50osób. Takie szkolenia to nawet są satysfakcjonujące. :P Ale jednak zmordowana jestem nieziemsko...
-
No to co, zastanawiam się jak długo wytrwasz w postanowieniu wysyłania Gabi do przedszkola, skoro to jest jak dosłownie od linijki - przedszkole=choroby. Najgorsze, że jej te choroby prawdopodobnie są jakoś tam potrzebne. W sensie, żeby układ odpornościowy się szkolił. Czy może to działa inaczej..? Bardzo współczuję takiego Sajgonu w domu. Dobrze, że choć Wiktor spać daje :)
-
Phh, właśnie wróciłam ze szkolenia z Wawy. Rano mieliśmy taką szklankę że m co mnie asekurował się był wyrżnął, na szczęście tak "bezpiecznie". W przyszłym tygodniu mam szkolenie na Mazurach :o pierwszy raz będę na Mazurach - i będę się tam tłuc z 6 godzin w jedną stronę żeby poprowadzić szkolenie które trwa 4,5h. Wiecie co, smutno mi bardzo że Kolberger zmarł :( to był taki megaciepły i miły człowiek. Pamiętam jak u nas gościł, był już bardzo chory, ale z każdym z mojego rodzeństwa potrafił słowo zamienić niezależnie od jego wieku. Byłam pod gigantycznym wrażeniem jego charyzmy i to tak autentycznie, bo nie bardzo się przed spotkaniem z nim interesowałam jego kreacjami. Strasznie mi go szkoda. To był człowiek wielkiego formatu.
-
Matko, Validos, współczuję!!!
-
Ale cisza... No to co, ta dziewczyna już ma się dużo lepiej, pewnie wiesz :) Straszna ta historia.. nie bulwersuje mnie nawet tak bardzo to, że jej zrobili tą dziurę - to chyba jedno z możliwych powikłań, ale to, że przez 2 doby nie brali poważnie bólu jaki zgłaszała - a jeśli ona jest już po wcześniejszych cesarkach to przecież wie, jak to boli, ma porównanie, powinni byli ją od razu zbadać... ale nie, to jest Polska.. i o to ignorowanie mi się nóż w kieszeni otwiera... Mieliśmy bajecznego Sylwestra:) to, co organizatorom pewnie było bardzo nie na rękę (ludzi było tak ze 30% tego, co przed rokiem) dla nas było darem Niebios - cały parkiet był nasz :) Przetańczyliśmy cała noc w sensie dosłownym, wyszliśmy ok. 5 rano. Przez następne 3 dni bolały mnie stopy - nie nogi, ale stopy od spodu i to mimo tego że przecież mam specjalne buty taneczne. M też bolały :) Wybawiliśmy się za wszystkie czasy :) Już przestaję kopać :) Nie wiem, jak z bramkami, ale mi się nie spieszy żeby sprawdzać :P Widziałyście zaćmienie wczoraj? Ale się wkurzyłam - znowu gadają o tym po fakcie, a nikt nie zapowiedział, że coś takiego będzie Ile to kosztuje, żeby na Interii czy Gazecie wrzucić zapowiedź, żeby o godzinie takiej a takiej sobie spojrzeć w niebo? Kolejny raz taki numer. A ja tak lubię takie historie.
-
No to co, straszna ta historia :o Oczywiście się dołączę. W Świętach najbardziej lubię powroty do domu z M :) Obecnie mam głowę zajętą czymś innym - otóż miałam w pon. robiony rezonans magnetyczny. Byłam pod wieeelkim wrażeniem tego urządzenia, jest absolutnie genialne. Dostałam nawet płytkę z przekrojem mojego kręgosłupa na wszelkie możliwe sposoby :) Nic tam naprawdę strasznego ni znaleźli, ale wiadomo, że to dopiero ortopeda dobrze oceni. Ale rzecz w efektach ubocznych :o od wczoraj wszystko mnie kopie!! Najpierw przy odkurzaniu metalowa część rury odkurzacza zaaplikowała mi 2 wstrząsy w odstępie może 10 sekund. Przestraszyłam się że licho wzięło uziemienie w kontakcie (naprawdę mocno kopnęło), więc choć ten kawałek był z obydwu stron izolowany częściami z plastiku, wyłączyłam odkurzacz, włączyłam ponownie do innego gniazdka i poszło już ok. Ale zaczęły mnie kopać następujące rzeczy: kran, woda, oparcie fotela, pendrive, rama szafy - część po parę razy. Najgorzej było z monitorem - tak mnie za przeproszeniem strzeliło że się przestraszyłam że zepsułam monitor ((i to taki nietani) - poszła wielka niebieska iskra. M przyszedł do domu, opowiedziałam mu co się stało, uśmiał się, ale uśmiech spełzł mu z twarzy w momencie gdy mnie na przywitanie pocałował :o Różne rzeczy nadal mnie kopią, M się mnie boi, bo jego też już parę razy strzeliłam (teraz najpierw jak się do mnie zbliża nadstawiam mu łydkę do dotknięcia, bo tam boli najmniej - później już go mogę dotykać przez jakiś czas - wiem, brzmi śmiesznie, ale na żywo nie bardzo jest mi do śmiechu). Koleżanka mi powiedziała, że to na 100% od rezonansu, bo jej brat miał identycznie. No i wydaje mi się to logiczne - nic innego się nie zmieniło, chodzę w tych ciuchach , co zawsze (mam taki zestaw po-domowy) itp. Dziś przekonałam się że "udzielono mi" jeszcze jednego "błogosławieństwa" - uruchamiam bramki magnetyczne w sklepach :o To było najgorsze wyjście do galerii handlowej w moim życiu. Czułam się jak złodziej normalnie :o Ciekawa jestem, jak długo się te anomalie utrzymają?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 146