Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zabulina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zabulina

  1. O, tutaj jest ten artykuł: http://wyborcza.pl/1,75480,6518038,Polski_Bill_Gates_i_swinie.html
  2. Agatka, ja też uważam, że lepiej w tą stronę, niż druga. oczywiście najlepiej gdzieś pośrodku (w stronę niemiesznia się mimo wszystko ;) ). No to co, nie mam żadnych obaw co do socjalizacji Gabi;) hehe. Wiecie co, wczoraj jechałam ekspresem i czytałam Wyborczą, które tam zawsze dają, Duży Format. Był artykuł o polskim naukowcu, Jacku Karpińskim, który 10lat przed wszystkimi skonstruował miniaturowy na owe czasy komputer (wielkości dużego laptopa, podczas gdy inne wtedy były wielkości szafy). Niestety, to było za czasów komuny u nas. Zachwyceni Anglicy chcieli razem z nim ten komputer zacząć produkować na masową skalę, ale on chciał, jako patriota, żaby produkowała o Polska. I jako nie-partyjnego, zjedli go komuchy.. nie pozwolili mu produkować, zrobił własnymi rękami kilka sztuk, które wykonywały milion operacji na sekundę (poziom, który komputery osiągnęły 10 lat później..), ale produkować nie mogli, bo Polska w sowieckim systemie miała produkować co innego, a nie małe komputery.. przyjechał komuch - decydent i mówi "Panie, nie ma takiego komputera, nie da sie go zrobić". Karpiński mówi, żeby przejechali sie w parę miejsc, gdzie te komputery są i pracują. Na to komuch : "Nie ma takich komputerów, niech pan to sobie zapamięta!!!". I ten wielki naukowiec skończył, hodując świnie.... Parę lat później wynalazł coś fenomenalnego - penreader. Malutkie urządzonko, podłączane do komputera, które przesuwało się nad tekstem napisanym odręcznie, a ono automatycznie wprowadzało tekst do komputera. Niesamowite! A idioci w Polsce nie chcieli mu tego sfinansować. Bank dał mu kredyt, ale potem go cofnął, gdy Karpiński miał już zaczynać produkcję. Zlicytowano gościa, nawet dom stracił. Teraz żyje z haniebnej emerytury, i dorabia sobie projektowaniem stron www..... :O:O:O:O Wiecie co, jak czytam takie coś, to jestem tak WŚCIEKŁA, i tak mnie SKRĘCA, że nie mogę!! Wiecie, jaką mielibyśmy technologię w tym kraju, gdyby nie komuchy???? Bylibyśmy parę lat przed Niemcami! I to nie tylko to - wiecie, że autorem przełomowego projektu Reno Twingo, które zapoczątkowało erę samochodów z płynnymi krzywiznami, był Polak??? Komuchy nie pozwoliły mu produkować tego samochodu, a Francuzy poczekały, aż wygasł mu patent i natychmiast wprowadziły go na rynek - oczywiście bez żadnych korzyści dla Polaka... Nie wiem, dlaczego tych historii nie opowiada si głośno. O tych ludziach powinno się trąbić,żeby Polacy wiedzieli, jakie mieli wokół siebie umysły, i komu należy dziękować za to, że nasz kraj jest jedną wielką "smutą". A szczególnie należałoby pokazać te rzeczy sisusiumajtkom, które bez znajomości historii mają ochotę głosować na lewicę.. niech sobie obejrzą, co ci ludzie robili, i co im "zawdzięczamy"....
  3. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    ..zapuszczam rawy, więc wpadłam;) Długo mnie nie było:) Dziękuję za fotki Księżniczek!!! Obie cudne!!! Oj, Panowie topikowi, smalić cholewki będziecie :D A Panów zdjęcia też by się obejrzało :) Ja owszem, zainaugurowałam sezon, a w dodatku strasznie mam dużo innej pracy. Wczoraj tłukłam się do Wawy tylko po to, aby być na 30minutowych negocjacjach z dużym klientem dużego kontraktu szkoleniowego :o na szczęście chyba wynegocjowałam :P A Maksio już jest katolik;) Na ceremonii był super grzeczny i uśmiechnięty, impreza też była fajna :) A Validoskowy Mąż w swego dziedzica tak zapatrzony, hehe ;) Czekam tylko aż Validosek wróci do Krakowa, żeby odebrała zdjęcia, i pewnie Wam coś puści:) Obiektyw nowy też się spisał na medal :P Tyle u mnie:) W tym tygodniu jeszcze raz będę musiała do stolycy podskoczyć, żeby artykulik był :P mam dość. Na razie pozytywnie dość, ale jak mi się siły skończą, to będzie dość dość i ktoś inny będzie się męczył w Ministerstwie, bo ja mam Młodych w centrum uwagi. Ale było piękne sobotnie wesele.. bezalkoholowe, a ludzie tak się niesamowicie bawili - był GENIALNY wodzirej. Żadnych głupich zabaw, żadnych sprośności, zabawy naprawdę przemyślane i nie było żadnego problemu z przekonywaniem gości:) nie wiedziałam, że tacy wodzireje istnieją, też bym sobie zamówiła na swoje wesele :) bo co prawda też ludzie bawili się dobrze (i długo - do 4, bez alkoholu), ale bawili się \"indywidualnie\" lub w grupkach, a taki wodzirej bardzo integruje gości, obydwie rodziny.
  4. No to co - myślę, że żadna psychologia nic Ci nie doradzi (a`propos kontaktu z dziećmi), czego sama nie czułabyś lepiej;) dzieci są różne i generalnie bardzo ważne jest, żeby miały możliwość \"sprawdzenia się\" w grupie, podejmowały próby socjalizowania w różnych okolicznościach, uczyły się walczyć o swoje (świetna mamusia, ta od piachu;) co by nie mówić, dziecko będzie.. eee... asretywne :P ). Ale nie każdemu dziecku potrzeba tyle samo kontaktu. Ja np. zawsze byłam dzieckiem introwertycznym, lubiłam się bawić z dziećmi, ale bywały ponoć dni, że wolałam bawić się sama. To już zależy też od temperamentu... Piaskownica bardzo fajna, taka eco :) a taki namiocik - domek zawsze chciałam mieć jako dziecko, ale nigdy nie miałam ;) Agatka, a wózek kupujecie sami, czy Dziadkowie? jeśli tak - to z której strony? Niedawno spacerowałam z wózkiem koleżanki (tzn z maluchem w wózku ;) ) i kurczę, jak to się dzisiaj łatwo prowadzi! Jak sobie porównam z tym wózkiem, w którym woziłam siostrzyczkę, to normalnie miałam wrażenie, że to się jednym palcem robi :P No, u nas to też ze 2 lata trwało :P pierwszy rok wojna z \"zewnętrznymi\" teściami, druga - z \"wewnętrznymi\" teściami, czyli nawykami z domu wyniesionymi :P przełom nastąpił, gdy odkryliśmy, że gramy do jednej bramki (teściowie moi lubili stwarzać takie sytuacje, w których nie było opcji win-win, i trwało chwilę, nim się zorientowaliśmy, że to toksyczny miraż, a nie rzeczywistość). Holly, o, gdybyśmy się pobrali po 5 latach mieszkania razem (czyli jakoś w tym roku ;) ) to też nie byłoby już żadnych problemów :D no ale dla nas wspólne pełne pożycie małżeńskie bez małżeństwa nie wchodziło w grę, więc sytuacja była inna :) czasami ciężko być katolikiem ;) Kini, odezwij się! :) Ja wczoraj byłam na naprawdę niesamowitym weselu:) mam duużą praktykę,ale nie widziałam jeszcze, żeby ludzie tak dobrze się bawili - ale to była zdecydowanie zasługa fenomenalnego wodzireja. Gość naprawdę niesamowity. I było bezalkoholowe :) drugie w moim doświadczeniu (po moim własnym ;) ). Kurczę, to jednak zupełnie coś innego :) czas zleciał, jak z bicza trzasnął, choć dla fotografa takie wesele nie jest specjalnie dobre (jeżeli fotograf jest egoistą :P ) - ludzie tak si świetnie bawili, i było tyle atrakcji, że w zasadzie każdą minutę warto było uwieczniać :P Pod tym względem lepsze są te wesela tradycyjne ;)
  5. Jak myślę sobie o początkach naszego małżeńskiego życia, to zgadzam się z tym, co napisali w tym artykule - że pojawienie się dziecka mniej szkodzi partnerstwu par z większym stażem. Gdyby nam dziecko pojawiło się zaraz na początku, to najprawdopodobniej byłabym dzisiaj rozwódką, morderczynią albo trupem :P I teściowie mieliby w tym niezły udział.
  6. Świetna plakietka! :D Niedawno koleżanka dała mi w prezencie ksero listu instruktażowego wraz z mapką, jak do mnie trafić, który to list moje dziewczyny z roku otrzymały z okazji mojego ślubu:D i jeszcze dała mi ksero listu, który zostawiłam im w mieszkaniu, w którym spały:) to było niesamowite, jak taka błyskawiczna podróż w czasie! :D Zupełnie tego nie pamiętałam! pewnie podobne poczułaś się teraz :)
  7. No to co, może napisz do Sprzedającego, który prowadzi tą aukcję, czy ma dostęp do tych produktów i czy planuje przeprowadzi jeszcze jedna aukcję? Mi się tak zdarzyło;) Co do układania się spraw z mężami.. nam się systematycznie poprawia:) pierwszy rok małżeństwa to były Gwiezdne Wojny, także dlatego, że wcześniej nie mieszkaliśmy razem. Matko, jak my się kłóciliśmy! Kamyczki do ogródka (a w zasadzie - głazy) dorzucali też teściowie, którzy oplatali nas jak mackami, uznając za normalne najazdy bez zapowiedzi, wtrącanie się i wydzwanianie o 7 rano w niedzielę :P Moment, w którym odseparowaliśmy od nas teściów, odcięliśmy telefon i przestaliśmy często jeździć do BB, był momentem przełomowym :) Później był moment walki o samodzielność umysłu;) i o umiejętności podejmowania męskich decyzji, działania. Ty zresztą wiesz to wszystko, z maili ;) też łatwo nie było. Plus problemy zupełnie prozaiczne, ciężko było finansowo i zdrowotnie. I to w sumie śmieszne, ale u nas, zamiast być coraz gorzej i coraz nudniej, jest coraz fajniej, zgodniej i ciekawiej ;) może dlatego, że startowaliśmy z tak problematycznego pułapu, że innej drogi ewolucji nie było, hehe;) mam nadzieję, ze tendencja się utrzyma, to skończymy życie jako przeszczęśliwi staruszkowie A im więcej człowiek wie, im bardziej dostrzega, że w swoich własnych łapach trzyma szczęście swoje i tej drugiej osoby, tym wszystko staje się łatwiejsze:) też masz takie wrażenie..?
  8. Co do sytuacji materialnej, to też łatwo mi sobie wyobrazić, że gdy parę stać na nianię, sprzątaczkę, i relaksujące wyjazdu do SPA, ich partnerstwo tak bardzo nie ucierpi;) Co do par bezdzietnych - \"Także w przypadku bezdzietnych par jakość związku z czasem się obniża - twierdzi Scott Stanley w magazynie \"Der Spiegel\" - ale dziecko wzmacnia to pogorszenie, szczególnie w fazie zmian - krótko po porodzie\". Ale ja tego nie wstawiłam jako jakiegoś poważnego artykułu rozstrzygającego, lecz jako ciekawostkę;) w sumie, jak tak myślę, ten temat nigdy nie był przez nas poruszany na forum (temat jakości życia stricte małżeńskiego, partnerskiego). To pewnie zbyt intymne rzeczy.
  9. ..trzeba wykasować spację... Zdaje się, że na topiku mamy wyjątkowe 10% :D ;) ale z Was fuksiary;)
  10. http://kobieta.interia.pl/psychologia/news/dzieci-psuja-szczescie-malzenskie,1290906,1655 ;)
  11. Alllle miałam fajne szkolenie :) Miałam związane z nim pewne obawy, bo temat nie do końca \"mój\", ale go przerobiłam na \"mój\" i tak fajnie złapałam kontakt z ludźmi, że dostałam później masę \"głasków\" społecznych, i gratulacji, itp :) zaczynam chyba czuć, o co w tym chodzi:) Kini - No to co ma świętą rację, imbiru w życiu mielonego nie byłabym w stanie zjeść, ale korze imbiru jest fantastyczny! I nie jest to droga rzecz! Nie wiedziałam, że dobrze robi na zgagę, ale wiedziałam, że generalnie - na układ trawienny, a \"Pogromcy Mitów\" z Discovery potwierdzili ponad wszelką wątpliwość, że działa on najlepiej z dostępnych środków także na chorobę lokomocyjną ;) Trzymamy kciuki za Was No to co, jak to zazdrościsz? :D Jeszcze nie skończyłaś z zarwanymi nockami, a już chcesz zarywać podwójnie? :D ;) Agatka - ale Wielki ten Twój Dzidziak a ładny ma ten nosek..? :) pewnie tak;) ..a w ogóle, jak tam po Świętach..? Ja mam już trochę dość (albo nawet bardzo) tego życia na walizkach i świętowania w drodze :( 5 lat po ślubie chciałoby się mieć jakieś \"gniazdo\"... nie chodzi o fizyczne posiadanie mieszkania nawet (bo jakieś tam mamy - lucky us) ale żeby wiedzieć, że w najbliższej perspektywie - powiedzmy - 5 lat tu, właśnie w tym miejscu będzie się mieszkać i żyć.. żeby móc coś konkretnego planować... a nie wciąż zastanawiać się, gdzie będzie się mieszkać za rok czy dwa Ehh.. z dobrych wieści - M sprawdził deskę, gotowa do sezonu ;) niech tylko będzie przez parę tygodni w miarę ciepło, a zaczniemy śmigać...
  12. Jak zwykle, trzeba kasować spacje:P
  13. ..na pokonanie po-Świątecznego marazmu ;) http://deser.pl/deser/1,83453,6495329,Susan_Boyle___nowa_gwiazda_Mam_Talent.html koniecznie z dźwiękiem ;)
  14. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Życzenia przesłałam mailem:) U Was pewnie przedświąteczna robota kuchenna wre... a mi już tak tęskno za prawdziwym domem - takim, żeby był "na zawsze", albo chociaż "na wiele lat" :( żeby nie trzeba się było na każde święta tłuc ileśdziesiąt km.. myślę, że gdy wreszcie kiedyś będę mogła sama u siebie urządzić świąteczne śniadanie/wigilię, to na tort mojego małżeńskiego życia spadnie niezła wisienka... póki co - znowu w drogę, i to tylko na niecałe 2 dni.. ale mi się nie chce tak jeździć, w dodatku wożąc ze sobą całą stertę zimowych rzeczy (bo trzeba przywieźć letnie, a wszystko razem nie pomieści się na naszym obecnym supermetrażu... ech, wybaczcie, że tak narzekam, to pewnie przez to, że jestem głodna:P
  15. Kochane, życzenia wysłałam mailem:) Agatka, zauważyłam to zdjęcie, ale na nim mi bardziej jakoś ciepły brąz przypomina, ale to dlatego, że jest ciemne (zdjęcie). Uciekam, bo Wielki Piątek = post = wściekła Zabulina :P
  16. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy, bo to służba zdrooowiaaa. Oni zawsze mają czaaas, zwłaszcza, jeśli chodzi o czas pacjentów... A ja właśnie jestem w fazie zakochiwania się w nowym obiektywie jest tak jasny, że chyba zapomnę o lampie w ogóle:P i tak szerokokątny, ze można robić zdjęcia w komórce;) no ale za tą cenę to się nie dziwię.. skurczybyk zamortyzuje się dopiero po 2 latach... ehh...
  17. No to co, a skąd wiesz, jak Agatka w blondzie wygląda..? Ja nie mam żadnych zdjęć Agatka, wrzuć coś na naszą galerię.... Twój "faworyt" też mi się bardzo podoba, ale nie wiem czy nie dlatego, że ta dziewczyna jest taka śliczna;)
  18. Ostatnio tak siedziałam u fryzjerki, i obcięła mi grzywkę tak tylko do brwi. Siedzę, patrzę - no fajnie wygląda, ale przecież za miesiąc mi wejdzie do oka, a nie mam czasu, żeby co miesiąc do fryzjera latać:P to mówię: grzywkę krócej. Babka jęknęła, dając do zrozumienia, że to zły pomysł, ale tnie. Ucięła może z 5 mm. Ja patrzę i mówię - krócej. Babka oczy jak 5 zł "naprawdę"??? No i mi ciachnęła, chyba w ramach zemsty, albo żeby mi pokazać, że miała rację ,chyba ze 2 cm :D :D wyglądałam przez 2 tyg jak przygłup;) ale teraz jest OK i mam spokój na ze 2-3 miechy
  19. Agatka, fajne te fryzurki:) choć jak ja widzę takie np. z grzywką zachodzącą na oko, to się zastanawiam, jak można w czymś takim wytrzymać. Ja bym dostała nerwicy;)
  20. Hmm, w zasadzie to jestem koordynatorem, a nie szefem:) mam sobie zrobić zespół i coś tam poprowadzić. Dziś robimy burzę mózgów... Jeśli P kupił po 12,5, znaczy się, że ceny idą w dół :D ;) a powiedz, nie kusi Cię czasem, żeby obciąć włosy?Tzn w długich bardzo Ci ładnie, ale czy Ci się nie nudzi? :) ja jakoś nigdy nie mogę wytrzymać w jednej fryzurze więcej niż 3-4 lata.
  21. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Validosku Kochany, co zrobisz, rodziny się nie wybiera!! :( Nie pokładaj nadziei tam, gdzie Cię już tyle razy zawiedziono! Wiem, że to się łatwo mówi, ale wiesz też, że i moja rodzinka ma rogi... Ściskam Cię mocno, nie mogę się doczekać Chrzcin:) Pucuję już sprzęcior i zamówiłam nowy obiektyw, żeby Maksio miał piękną pamiątkę:) Nie rycz, nie warto! Człowiek ma coś w sobie takiego, że liczy na tych rodziców, choćby zawalili na całej linii, ale trzeba się jednak z czasem od tego uwalniać.. na szczęście masz wspaniałą własną Rodzinę - wiesz,że to jest teraz tak naprawdę Rodzina dla Ciebie:) Miki, jak dobrze!! I w jak szybko! Myślałam, że dopiero po Świętach się uda:) pamiętam, jaka to ulga, i cieszę się razem z Tobą:) Martusia, no ambitną to ja bym się nie nazwała, w każdym razie na pewno nie w kwestiach, które powszechnie uważa się za "osiągnięcia". Nie marzy mi się ciąg tytułów przed nazwiskiem, rękami i nogami bronię się przed wchodzeniem w jakiekolwiek kierownictwo (teraz moje Towarzystwo chce minie do samorządu, guzik!) i nie chciałabym być czyimkolwiek szefem. Moje ambicje są takie, żeby być wiernym sobie i sprawić, by M był szczęśliwy:) i być możliwie dobrym w tym, co robię, ale bez laurów się obędę:) Prawda jest bardziej prozaiczna - ta Ustawa jest dla mnie ważna osobiście, bo spotkałam już wróżkę - oszołomkę mieniącą się psychologiem, w myśl hasła "wszyscy jesteśmy psychologami" :o i ludzie myśleli, że naprawdę idą do psychologa :o ta ustawa ma temu zapobiec, a wyjdzie zapewne, jak zwykle... To prawda, że wszędzie na świecie porobiło się coś dziwnego z ludźmi.. wszędzie układziki, polityctwo, (doświadczyłam tego np. w "walce" o dotacje, hehe, które były obsadzone od samego początku) i Ty też na pewno to widzisz. Jakoś mnie czasem mocno mierzi ten świat.
  22. Ja daję 11, ale Polskie i faktycznie pomidorowe, znaczy smakują jak pomidory;) w Kauflandzie widziałam chyba po 9..?
  23. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Martuś, nie, nie miał być obszerny w żadnym wypadku, to miała być stała rubryczka, ale nieduża:) z poprzedniego po edycji nie zostało nic mojego, aż dziwnie było patrzeć na to, że był podpisany moim nazwiskiem - nie po polsku, bez składni.. Tym razem z edycją walczyłam jak lew, w efekcie czego jestem zadowolona, choć nie wiem, czy po tym wszystkim będą mieli ochotę nadal ze mną pracować:P ..sam artykulik nic ciekawego, flaki z olejem, ważny tylko dla psychologów, choć i tak jest to znaczenie dyskusyjne, bo prawdopodobnie Ministerstwo robi nas w trąbę i nic, co ustalimy, nie będzie miało znaczenia.. no ale to tak na marginesie.. :o Zaręczona, cóż powiedzieć.. są ludzie i ludziska, ot, co... Choć ja mając teściów blisko chyba nawet wolałabym, żeby nie wpadali za często;) no ale ja jestem samotnik, a Tobie na pewno przydałaby się choćby raz na ruski rok jakaś pomoc z Mają, jakiś spacer babci... przykro mi, że tak Was traktują...
  24. Kurde, ale dzień... upolowałam ten obiektyw (do czego to doszło, żeby człowiek taką kasę oddawał i jeszcze się cieszył, że oszczędza :o ) a własne miałam tel z firmy, że zostaję szefem dużego projektu szkoleniowego dla dużego klienta... i mam sobie wybrać 2 ko-trenerów... i wybrałam moje bardzo mądre koleżanki z roku.. z tym, że obydwie robią doktorat;) i mam nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji, bo jakby nie patrzeć, w papierach wyglądam przy nich blado;) głupio by było zostać wygryzionym.. no nic, to fajne dziewczyny i ufam nim, a wolę otaczać się ludźmi mądrzejszymi od siebie niż brylować wśród mniej mądrych:) najwyżej dostanę po dupie :P
×