zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Validosku, na spacerek to Zabu dopiero w kwietniu się wyrwie tak muszę przysiąść fałdów, że w ogóle nie wychodzę pozasłużbowo, dziś była wielka dostawa na ciuchach, a ja nie miałam nawet godzinki, żeby się obłowić na najbliższy rok Gratuluję tak szybkiego powrotu do \"dni niecichych\" :) Bleee, ale ja nie znoszę Karmi.. ;)
-
Ech, powoli wypadam z dyskusji \"tematycznej\" ;) Validosku, jak tam, dalej \"ciche dni\"..? Czy już dobrze..? Już zapowiedziałam w domu, że nie pocieszą się naszym towarzystwem w śmigusa:) jakoś to przeżyli;) Ja też jestem ciekawa, jak tam Agitlakowa chatka:) Agitlaku, teraz wszyscy mówią/piszą, że trzeba szybciutko wykańczać domki, bo ceny mocno spadły i ten stan wiecznie nie potrwa, ale to już pewnie wiecie:) Ja wczoraj nabyłam legalnie drogą kupna śliczne, czerwone Atomic`i skusiły mnie opisy, głoszące, że jeździ się na nich \"efortlessly\" ;) zobaczymy, zobaczymy.. jeszcze tylko muszę kije wymienić, bo nie wiem, co mi do łba strzeliło, żeby kupować parę lat temu białe - (tzn wiem co - niewiedza, bo nie miałam jeszcze wtedy w życiu nart na nogach) w efekcie czego nie widzę ich dobrze na tle śniegu i co jakiś czas w nie wjeżdżam :P to oczywiście takie faux-pas w świecie narciarskim, jak w normalnym życiu potknąć się o własne nogi;) Nic, śmigam, pisanie czeka...
-
Ewa, ja specjalnie nic nie piszę, bo co napisze, to skasuję - wszystko głupie. Po prostu się za Was modlę. Agatka - gratuluję dziecięcia sztuk 1 :) październikowy dzieciak będzie:) Ja stawiam na chłopaka Co do Błażeja - u mnie w rodzinie to nie byłby problem. Wszystko zależy od tego, jaka jest ta ciotka. Mi by na myśl w ogóle nie przeszło czymś takim się kierować.. bo w końcu - każdy kiedyś umrze...ale może czegoś nie rozumiem. Uciekam do męża, bo stęskniony:)
-
Biała:) jak Was nie ma, to gdzie mam pisać... :P Co do NPR, to przed ślubem ostro się mierzyłam;) Pani z poradni widząc mój plik wykresów najpierw wpadła z zachwyt i gratulowała M \"świetnej przyszłej żony\" :P a potem zbladła, jak zobaczyła wykresy, niby szczyty górskie;) Mój problem de facto dyskwalifikujący mnie z NPRu to fakt, że mam problemy zdrowotne i od 12 lat nie przespałam w całości jednej nocy. Wstaję średnio 3raz,ale bywa i 10... no i wykres bierze w łeb. Niemniej warto się jej nauczyć jako metody pomagającej w kampanii poczęciowej, jeśli ktoś planuje;) z tego, co mi mówił gin, 90% par, które ma \"problemy z płodnością\" po prostu nie potrafi rozpoznać dni płodnych cyklu. A zaawansowani potrafią sobie nawet wcelować w płeć dziecka:D Ja dziś robię rajd po bibliotekach instytutowych i czytelniach anglojęzycznych, muszę być na bieżąco w sprawach, w których będę szkolić.. a pogoda taka, że nie chce się wychodzić - chyba, że na stok.. normalnie mam od wczoraj taki niepokój ruchowy, jakbym była na litrze kawy ;) trudno się tak nagle nie ruszać...
-
Miki, masz kciuki od dawna...
-
Miki! A wiesz, że właśnie o Tobie myślałam..? I weszłam tu po to, żeby nagadać, że dawno Cię nie było... właśnie odwiedziłam Cię na NK ;) Byliśmy od soboty do wczoraj, więc załapaliśmy się na szczęście na wydanie stricte zimowe i super warunki:)
-
Z tego, co piszesz, to w zasadzie NIC nie możesz jeść :o a smecte pijesz..? Co prawda ona jest na żołądek, ale pewnie i do jelita coś tam z niej dociera.. Ale mi Cię żal! Mam nadzieję, że poradzisz sobie w ten weekend, zapowiada się faktycznie ciężko.. :o
-
No to co, piszesz jak kanibalka :D Fajnie, że Zabulina, mało jest Zabulin Dobrze, nie będę Ci truć, ale ja bym jednak poszła... Kurczę, żeby kawa aż tak pogorszyła sprawę... oj, nie masz Ty lekko..
-
Strasznie mi się dłuży ten dzień. Ciężko tak przeskoczyć z trybu, w którym tyle się działo, to siedzenia przed komputerem.. nudzę się :P mimo że roboty jest sporo... ehhh... fajnie byłoby mieszkać w Zakopanem i wieczorami wyskoczyć choćby na godzinkę przy takiej pogodzie. Czekam na lato i na deskę
-
Podłoga wyschła, teraz się RAWy generują :D No to co, a byłaś Ty z tym u lekarza w końcu..?
-
Hop hoop..! Kurczę, jak mam przerwę i podłoga mi schnie to akurat nikogo nie ma :P ;)
-
Ech, tak to jest - zostawić Was same na parę chwil i już trzeba szukać tematu na 3ciej stronie ;) :D Byślimy na krótkim urlopie w Zakopanem i czuję się jak młoda bogini, choć wszystko mnie boli;) oczywiście parę obowiązkowych tumanów śniegu wznieciłam, hehe. patrzę sobie na te małe smyki śmigające bez cienia lęku po czerwonych i czarnych trasach i myślę sobie, z to jednak musi być fajne - uczyć się pewnych rzeczy od maleńkości. Ktoś, kto ubiera narty dopiero jako dorosły zdecydowanie za dużo myśli o potencjalnych konsekwencjach wjechania w drzewo;) Alice - gratuluję spełnionego marzenia! :D Rozumiem Cię dobrze, też mam takie swoje dziwne marzenia:) Jednym z nich było pogłaskanie małego (młodziutkiego) przedstawiciela Wielkich Kotów, i mój wspaniały M mi to załatwił:) tuliłam małego lewka :) M się śmieje, ze teraz został mu jeszcze do załatwienia mały tygrysek i mała panterka :D łaknę i pragnę fotek z koparki!! Emsy, ja tylko teoretyk jestem co prawda, ale pamiętaj, że tak naprawdę jakaś forma baby bluesa dopada ponad 50% kobiet, a niektóre przechodzą to ciężej... kobitka, która jest wg mnie najlepszą mama, jaką osobiście znam, nie mogła się pozbierać przez 3 miechy po urodzeniu pierworodnego. Opowiadała mi, że nie mogła nawet znaleźć w sobie uczucia do tego noworodka, tak była non stop przygnębiona. Na szczęście to mija.. Ja wiem, że takie zapewnienia średnio pomagają i że trudno czasami naprawdę uwierzyć, że nasze zachowania w tak dużym stopniu podlegają naszej fizjologii.. ja też doskonale wiem, że mam ZNP, a mimo to jakie robi wtedy M awantury.. a nich by się ośmielił zauważyć, że jestem przed okresem - chyba bym łeb odgryzła... to są trudne sprawy, a baby blues jest dużo cięższy od ZNP... Zaręczona - patrz, taka kruszynka, a jak ładnie potrafi już rodzicami manipulować :D ;) dziękuję za kawałek przesłany po łączach Pychota! Validosku, już zdrowa jestem od soboty :) na przyszły tydz możemy się umówić, ale na chwilkę, bo piszę 2 szkolenia dla firm i niestety na dłuższy spacerek się nie zanosi do końca miesiąca :o Agitalku, dziękuję za kwiatki ;)
-
Cześć:) Właśnie wróciliśmy z nartowania w Zakopcu:) Wszystko mi odpada, było super W lodówce leży mnóstwo powodów, dla których skaza białkowa znowu zapewne mnie wysypie;) Jedną z rzeczy, którą lubię najbardziej w tych corocznych wyjazdach jest to, że - nie wiedzieć czemu - na nartach nigdy nie jestem głodna. Mimo, że jeżdżę wiele godzin i jestem cała mokra, że czuję ssanie w żołądku, to psychicznie nie jestem głodna;) bardzo to lubię, bo ciągnę na małej bułce od rana do mniej więcej 18tej, kiedy idziemy na obiadokolację do najlepszej wg zakopiańczyków miejscowej restauracji o bardzo przyjaznych cenach w dodatku;) Także ciut lżejsza się czuję i dobrze mi z tym;) Agatka, co zdecydowałaś? Biała, jak przygotowania? Kinimod - cześć napisz - że co u Ciebie. No to co - co u Was..? Jak obrobię jakieś zdjęcia, to uzupełnię naszą galerię
-
Nie bardzo. Zacięłam się obieraczką w stopę :P ;) ..jak to nie masz nic do powiedzenia..??? To niemożebne jest
-
JA :D:D:D
-
Agatka, a jakbyś się przyznała i nie pracowała na zmiany, to robiłabyś coś mniej fajnego niż to, co Ci się zaczyna podobać..? Bo jeśli ie, to w sumie nie musisz się męczyć... Coś Biała zniknęła.
-
Odpisałam:) Moja mama, jak sprząta, to jest wkurzona, więc ja mam traumatyczne wspomnienia związane z takim obrazkiem;) Ehh, dziś szaleństwo... wszyscy sobie nagle o mnie przypomnieli, o Zabulinie - psychologu znaczy się, i jedną ręką piszę artykuł, drugą program szkoleniowy na koniec marca, trzecią ręką - inne programy dla drugiej firmy, a nogą obieram ziemniaki :o :P
-
A ja nie zauważyłam "w zoku" i przeczytałam zgodnie z zamierzeniami Autora ;) No to co, przekaż życzenia zdrowia Mamie Będę twarda, a jak najwyżej stracą wybitnego felietonistę, a jako że wybitny felietonista jak dotąd nie zobaczył ani złotówki za swoje pisanie, to nie będzie płakał :P
-
Ależ ma śliczne włoski Twoja Królewna, Zaręczona! :D Emsy, jak poszło balkonowanie? Alice, ja tam o czymś takim jak Dzień Teściowej nie słyszałam [wlepia wzrok w niebo, gwiżdżąc i szurając stopą po ziemi]
-
Diabełku, ale super, że znalazłaś chwilę na podkarmienie naszej głodnej ciekawości, co u Was.. Jeśli chodzi o \"dni lepsze\" i \"gorsze\' dzieciaczków, to chyba mozecie sobie z No to co podać łapki;) Co do szczepionek... to naprawdę Wam współczuję dylematu! Nie mam BLADEGO pojęcia, co ja sama zrobiłabym jako rodzic, jest u mnie 5/5 po długim czytaniu różnych artykułów... Ja dziś od rana koresponduję z panem z działu redakcji \"Ch\", który znowu usiłuje mi pozlepiać po swojemu mój tekst na nowy numer, ale tym razem postanowiłam się nie dać teraz patrzymy, kto kogo przetrzyma.. ;) ale nie chcę znowu wyłapywać byków stylistycznych i interpunkcyjnych w tekście opatrzonym, jakby nie było, moim nazwiskiem, choćby był krótki i nudny
-
No to co, Akinator świetny, nawet Grechutę mi odgadł :D ;) Historyjka też super :) Ja dziś muszę sprzątnąć chałupę i zabrać się za pisanie szkoleń... ale mi się nie chce.. i może jeszcze paszteciki zrobić... a gardło nadal boli :(
-
No to co, prawie 2 strony Cię nie było Diabełku, Tobie to już nawet nie liczę, bo by mi \" \" nie starczyło;) ale dziękujemy za zameldowanie mimo zapracowania :D
-
Agatka, ja bym chyba padła ze strachu, jakbym miała na pierwszą ciążę bliźniaki :D więc sama nie wiem, za co trzymać kciuki:) Ja mam dość tego gardła, ale chyba muszę kurczę przystopować z czosnkiem, bo mi się żołądek zbuntował :P Biała, mail poszedł z bardzo szkicowym szkicem;) Przywołuję do porządku (znaczy na forum:) ) No to co, Maniusię, Diabełka...
-
..nie wiedzieć czemu, M się znacząco uśmiecha, jak mu ten wierszyk czytam :P
-
To dobrze, że ja nie będę mieć dzieci, bo sama nie wiem, czy wpadłabym w większą rozpacz, gdyby były podobne do dziadka X, czy dziadka Y :P ;) No to, Agatka, czekamy:D No to co - gdzie jesteś..? Ja znam dręczonych zarazków w moim gardle dedykuję Wam ten oto wierszyk autorstwa mojego ukochanego Waligórskiego: BAKCYL Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby, Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki, Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nóżki i rączki. Drugi uczony czerwonkę podłączał po pompek i dętek, Aż się robiła blada jak jaki biały krętek, Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka, Od czego był bardziej żólty niż najżółciejsza żółtaczka, Odnośnie zaś do żółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz, Że poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa, Podczas gdy ospę - tę czarną - macerowano w wódkach, Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka... A działał wśród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent młody, Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody, I zamiast zarazki dręczyć - on karmił swoje zarazki I ciągle się ich pytał: - Nie zjecie, zarazki, kaszki? No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie, Potem ogromne jak myszy latały po instytucie, Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał - Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania. Aż kiedy profesorowi przegryzły w aucie resor, To wtedy Piotra Dreptaka wezwał do siebie profesor I obaj włożyli płaszcze, i poszli się przejść na deptak, A pan profesor rzecze: - Drogi kolego Dreptak, Rozumiem że doświadczenia, badani, cacy - cacy, Ale jak dalej tak pójdzie, to ja was wyleję z pracy! Rzecz jasna, że ma pan dość duże, ba, szokujące wyniki, Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, idź pan hoduj tuczniki... - Chwileczkę! - Piotr Dreptak na to, prędziutko teczkę odmyka I z wnętrza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika: - Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę, Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę! Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi, Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi... I rzeczywiście udusił Piotr Dreptak tego zarazka, Więc pan profesor Dreptaka chwalił, całował i głaskał, Załatwił mu order, mieszkanie, fiata, Nagrodę Nobla, I wszyscy koledzy się zeszli, żeby ten Dreptak to oblał, A Dreptak siedzi ponury nad uduszoną zwierzyną I szloch mu wyrywa się z piersi, a z oczu łzy wielkie mu płyną... - Dlaczego - pytają koledzy - nie chcesz zabawić się z nami? - A bo jak dusiłem Kubusia, to on tak łypał oczkami... Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy... Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!