zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Miki! A wiesz, że właśnie o Tobie myślałam..? I weszłam tu po to, żeby nagadać, że dawno Cię nie było... właśnie odwiedziłam Cię na NK ;) Byliśmy od soboty do wczoraj, więc załapaliśmy się na szczęście na wydanie stricte zimowe i super warunki:)
-
Z tego, co piszesz, to w zasadzie NIC nie możesz jeść :o a smecte pijesz..? Co prawda ona jest na żołądek, ale pewnie i do jelita coś tam z niej dociera.. Ale mi Cię żal! Mam nadzieję, że poradzisz sobie w ten weekend, zapowiada się faktycznie ciężko.. :o
-
No to co, piszesz jak kanibalka :D Fajnie, że Zabulina, mało jest Zabulin Dobrze, nie będę Ci truć, ale ja bym jednak poszła... Kurczę, żeby kawa aż tak pogorszyła sprawę... oj, nie masz Ty lekko..
-
Strasznie mi się dłuży ten dzień. Ciężko tak przeskoczyć z trybu, w którym tyle się działo, to siedzenia przed komputerem.. nudzę się :P mimo że roboty jest sporo... ehhh... fajnie byłoby mieszkać w Zakopanem i wieczorami wyskoczyć choćby na godzinkę przy takiej pogodzie. Czekam na lato i na deskę
-
Podłoga wyschła, teraz się RAWy generują :D No to co, a byłaś Ty z tym u lekarza w końcu..?
-
Hop hoop..! Kurczę, jak mam przerwę i podłoga mi schnie to akurat nikogo nie ma :P ;)
-
Ech, tak to jest - zostawić Was same na parę chwil i już trzeba szukać tematu na 3ciej stronie ;) :D Byślimy na krótkim urlopie w Zakopanem i czuję się jak młoda bogini, choć wszystko mnie boli;) oczywiście parę obowiązkowych tumanów śniegu wznieciłam, hehe. patrzę sobie na te małe smyki śmigające bez cienia lęku po czerwonych i czarnych trasach i myślę sobie, z to jednak musi być fajne - uczyć się pewnych rzeczy od maleńkości. Ktoś, kto ubiera narty dopiero jako dorosły zdecydowanie za dużo myśli o potencjalnych konsekwencjach wjechania w drzewo;) Alice - gratuluję spełnionego marzenia! :D Rozumiem Cię dobrze, też mam takie swoje dziwne marzenia:) Jednym z nich było pogłaskanie małego (młodziutkiego) przedstawiciela Wielkich Kotów, i mój wspaniały M mi to załatwił:) tuliłam małego lewka :) M się śmieje, ze teraz został mu jeszcze do załatwienia mały tygrysek i mała panterka :D łaknę i pragnę fotek z koparki!! Emsy, ja tylko teoretyk jestem co prawda, ale pamiętaj, że tak naprawdę jakaś forma baby bluesa dopada ponad 50% kobiet, a niektóre przechodzą to ciężej... kobitka, która jest wg mnie najlepszą mama, jaką osobiście znam, nie mogła się pozbierać przez 3 miechy po urodzeniu pierworodnego. Opowiadała mi, że nie mogła nawet znaleźć w sobie uczucia do tego noworodka, tak była non stop przygnębiona. Na szczęście to mija.. Ja wiem, że takie zapewnienia średnio pomagają i że trudno czasami naprawdę uwierzyć, że nasze zachowania w tak dużym stopniu podlegają naszej fizjologii.. ja też doskonale wiem, że mam ZNP, a mimo to jakie robi wtedy M awantury.. a nich by się ośmielił zauważyć, że jestem przed okresem - chyba bym łeb odgryzła... to są trudne sprawy, a baby blues jest dużo cięższy od ZNP... Zaręczona - patrz, taka kruszynka, a jak ładnie potrafi już rodzicami manipulować :D ;) dziękuję za kawałek przesłany po łączach Pychota! Validosku, już zdrowa jestem od soboty :) na przyszły tydz możemy się umówić, ale na chwilkę, bo piszę 2 szkolenia dla firm i niestety na dłuższy spacerek się nie zanosi do końca miesiąca :o Agitalku, dziękuję za kwiatki ;)
-
Cześć:) Właśnie wróciliśmy z nartowania w Zakopcu:) Wszystko mi odpada, było super W lodówce leży mnóstwo powodów, dla których skaza białkowa znowu zapewne mnie wysypie;) Jedną z rzeczy, którą lubię najbardziej w tych corocznych wyjazdach jest to, że - nie wiedzieć czemu - na nartach nigdy nie jestem głodna. Mimo, że jeżdżę wiele godzin i jestem cała mokra, że czuję ssanie w żołądku, to psychicznie nie jestem głodna;) bardzo to lubię, bo ciągnę na małej bułce od rana do mniej więcej 18tej, kiedy idziemy na obiadokolację do najlepszej wg zakopiańczyków miejscowej restauracji o bardzo przyjaznych cenach w dodatku;) Także ciut lżejsza się czuję i dobrze mi z tym;) Agatka, co zdecydowałaś? Biała, jak przygotowania? Kinimod - cześć napisz - że co u Ciebie. No to co - co u Was..? Jak obrobię jakieś zdjęcia, to uzupełnię naszą galerię
-
Nie bardzo. Zacięłam się obieraczką w stopę :P ;) ..jak to nie masz nic do powiedzenia..??? To niemożebne jest
-
JA :D:D:D
-
Agatka, a jakbyś się przyznała i nie pracowała na zmiany, to robiłabyś coś mniej fajnego niż to, co Ci się zaczyna podobać..? Bo jeśli ie, to w sumie nie musisz się męczyć... Coś Biała zniknęła.
-
Odpisałam:) Moja mama, jak sprząta, to jest wkurzona, więc ja mam traumatyczne wspomnienia związane z takim obrazkiem;) Ehh, dziś szaleństwo... wszyscy sobie nagle o mnie przypomnieli, o Zabulinie - psychologu znaczy się, i jedną ręką piszę artykuł, drugą program szkoleniowy na koniec marca, trzecią ręką - inne programy dla drugiej firmy, a nogą obieram ziemniaki :o :P
-
A ja nie zauważyłam "w zoku" i przeczytałam zgodnie z zamierzeniami Autora ;) No to co, przekaż życzenia zdrowia Mamie Będę twarda, a jak najwyżej stracą wybitnego felietonistę, a jako że wybitny felietonista jak dotąd nie zobaczył ani złotówki za swoje pisanie, to nie będzie płakał :P
-
Ależ ma śliczne włoski Twoja Królewna, Zaręczona! :D Emsy, jak poszło balkonowanie? Alice, ja tam o czymś takim jak Dzień Teściowej nie słyszałam [wlepia wzrok w niebo, gwiżdżąc i szurając stopą po ziemi]
-
Diabełku, ale super, że znalazłaś chwilę na podkarmienie naszej głodnej ciekawości, co u Was.. Jeśli chodzi o \"dni lepsze\" i \"gorsze\' dzieciaczków, to chyba mozecie sobie z No to co podać łapki;) Co do szczepionek... to naprawdę Wam współczuję dylematu! Nie mam BLADEGO pojęcia, co ja sama zrobiłabym jako rodzic, jest u mnie 5/5 po długim czytaniu różnych artykułów... Ja dziś od rana koresponduję z panem z działu redakcji \"Ch\", który znowu usiłuje mi pozlepiać po swojemu mój tekst na nowy numer, ale tym razem postanowiłam się nie dać teraz patrzymy, kto kogo przetrzyma.. ;) ale nie chcę znowu wyłapywać byków stylistycznych i interpunkcyjnych w tekście opatrzonym, jakby nie było, moim nazwiskiem, choćby był krótki i nudny
-
No to co, Akinator świetny, nawet Grechutę mi odgadł :D ;) Historyjka też super :) Ja dziś muszę sprzątnąć chałupę i zabrać się za pisanie szkoleń... ale mi się nie chce.. i może jeszcze paszteciki zrobić... a gardło nadal boli :(
-
No to co, prawie 2 strony Cię nie było Diabełku, Tobie to już nawet nie liczę, bo by mi \" \" nie starczyło;) ale dziękujemy za zameldowanie mimo zapracowania :D
-
Agatka, ja bym chyba padła ze strachu, jakbym miała na pierwszą ciążę bliźniaki :D więc sama nie wiem, za co trzymać kciuki:) Ja mam dość tego gardła, ale chyba muszę kurczę przystopować z czosnkiem, bo mi się żołądek zbuntował :P Biała, mail poszedł z bardzo szkicowym szkicem;) Przywołuję do porządku (znaczy na forum:) ) No to co, Maniusię, Diabełka...
-
..nie wiedzieć czemu, M się znacząco uśmiecha, jak mu ten wierszyk czytam :P
-
To dobrze, że ja nie będę mieć dzieci, bo sama nie wiem, czy wpadłabym w większą rozpacz, gdyby były podobne do dziadka X, czy dziadka Y :P ;) No to, Agatka, czekamy:D No to co - gdzie jesteś..? Ja znam dręczonych zarazków w moim gardle dedykuję Wam ten oto wierszyk autorstwa mojego ukochanego Waligórskiego: BAKCYL Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby, Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki, Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nóżki i rączki. Drugi uczony czerwonkę podłączał po pompek i dętek, Aż się robiła blada jak jaki biały krętek, Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka, Od czego był bardziej żólty niż najżółciejsza żółtaczka, Odnośnie zaś do żółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz, Że poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa, Podczas gdy ospę - tę czarną - macerowano w wódkach, Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka... A działał wśród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent młody, Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody, I zamiast zarazki dręczyć - on karmił swoje zarazki I ciągle się ich pytał: - Nie zjecie, zarazki, kaszki? No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie, Potem ogromne jak myszy latały po instytucie, Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał - Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania. Aż kiedy profesorowi przegryzły w aucie resor, To wtedy Piotra Dreptaka wezwał do siebie profesor I obaj włożyli płaszcze, i poszli się przejść na deptak, A pan profesor rzecze: - Drogi kolego Dreptak, Rozumiem że doświadczenia, badani, cacy - cacy, Ale jak dalej tak pójdzie, to ja was wyleję z pracy! Rzecz jasna, że ma pan dość duże, ba, szokujące wyniki, Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, idź pan hoduj tuczniki... - Chwileczkę! - Piotr Dreptak na to, prędziutko teczkę odmyka I z wnętrza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika: - Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę, Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę! Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi, Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi... I rzeczywiście udusił Piotr Dreptak tego zarazka, Więc pan profesor Dreptaka chwalił, całował i głaskał, Załatwił mu order, mieszkanie, fiata, Nagrodę Nobla, I wszyscy koledzy się zeszli, żeby ten Dreptak to oblał, A Dreptak siedzi ponury nad uduszoną zwierzyną I szloch mu wyrywa się z piersi, a z oczu łzy wielkie mu płyną... - Dlaczego - pytają koledzy - nie chcesz zabawić się z nami? - A bo jak dusiłem Kubusia, to on tak łypał oczkami... Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy... Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!
-
Emsy, dziękuję za kochańskiego maila Validosku, nie wiem, jak z naszym spotkaniem w tym tygodniu, bo walczę właśnie z początkami anginy :( nie chcę brać antybiotyków, więc ostro wzięłam się za wypędzanie bakterii innymi sposobami. Ale napisałam króciutkiego maila, bo myślę, ze wiem, co Cię trapi;)
-
Melduję się:) Biała, obiecany mail jutro, bo dziś jeszcze jestem nie do życia - walczę twardo z anginą za pomocą pędzlowania gardła lugolem i pożerania czosnku, ciekawe, czy się uda;) ale tak bym chciała obejść się bez antybiotyków.. zobaczymy. Na razie wypędziłam wszystkie wampiry z małopolski;) Biała - a dlaczego Agatki dzieci..? :) Powiedz, bo mnie te rzeczy bardzo interesują, jak jest z dziedziczeniem tej predyspozycji..? Nic nie wiem na ten temat:) Agatka - a co Ci tak dopiekło, biedna? Samopoczucie ciążowe, ludzie, warunki, czy wszystko razem..? :( Kurczę, nieźle z Twoimi rodzicami - to się chyba bardzo rzadko zdarza:) ..idę walczyć...
-
Aha, Biała, ważna rzecz - mimo wszystko powinnaś sobie skonstruować jakąś umowę. Jak chcesz, podeślę Ci wzór - moim zdaniem jest to ważne zwłaszcza przy początkujących. Jeśli zechcesz, żebym Ci przesłała umowe, to zawrę tam też punkt, żeby gość robił zdjęcia w Rawach i w razie gdybyś była nieusatysfakcjonowana otrzymanymi zdjęciami - żeby Ci te Rawy przekazał, to w razie najgorszego Ciocia Zaba Ci je podratuje:)
-
Biała, w porównaniu do tego, którego zdjęcia dostałam, te zdjęcia ze strony, którą mi podałaś, są ładne;) ALE nie ma ani jednego zdjęcia z kościoła ani wesela, a kościoły są \"najtrudniejsze\" technicznie. Jak Ci zależy, to poproś, żeby Ci jakieś podesłał na maila i możesz mi przesłać. Bo potencjalnie jest jednak o tyle \"dziwny\" czy \"podejrzany\", że ma b.mało ślubów, malusieńko zdjęć i bardzo przeciętne. Choć oczywiście wszystko zależy od tego, jakie masz podejście do zdjęć ślubnych - czego oczekujesz :) Jak chcesz, możemy pomailować, bo nie chcę robić publicznie reklamy/antyreklamy :) nilhi@op.pl
-
A ja po serii rozczarowań mam chwilowo dość teatru :P niestety, nawet miejsca będące kiedyś rękojmią poziomu komercjalizują się, że szok. Agatka - masz dużo bliźniaków w rodzinie? :) no ale jak długo szukał, to może raczej nie bliźniaki, bo 2 łatwiej znaleźć, niż jeden :D Ja jestem dziś lekko podłamana i zniesmaczona. Obiecałam jednej pani zrobić album ze zdjęć ślubnych, które robił ktoś inny, bo nasze albumy bardzo jej się spodobały. Jak obejrzałam te zdjęcia :o :o :O Było mi po prostu wstyd. Na szczęście nie odpowiadam za jakość powierzonego materiału itp, ale nie o to chodzi. NIGDY W ŻYCIU NIE WIDZIAŁAM TAK PASKUDNYCH ZDJĘĆ. Nie chodzi, że oklepane itd - to by było marzenie. Zdjęcia są niedoświetlone, młodzi mają czerwone oczy, o kadrowaniu jakimkolwiek można zapomnieć, cały czas facet walił fleszem bezpośrednio po oczach, nie wykorzystywał najbardziej oczywistych elementów zastanych (jest seria zdjęć przed kościołem - widać boskie wieczorne światło, wystarczyło, żeby młodzi stanęli dosłownie o krok w lewo, ale nie - stoją w cieniu, tylko Młoda ma pół twarzy oświetlone... Materiał kompletnie surowy, zdjęcia nawet nie poobracane. W kościele zdjęcia tak spartaczone, że nie ma czego ratować. Ciemne cienie na ciemniejszym tle :o Ja naprawdę jestem \"wymiatacz\" jeśli chodzi o obróbkę, ale tu po prostu nie ma czego zbierać. oczywiście wszystko jpegi. Z 2 tys (!!) zdjęć wybrałam ok. 30, które można jeszcze uratować, choć będzie ciężko - wszystkie wyszły gościowi ewidentnie przypadkiem (np. ktoś inny doświetlił scenę fleszczem z własnego aparatu). Oczywiście zdjęcia robione marnym aparacikiem pt. Canon 40D, więc zaszumione maksymalnie przy ISO ledwie 800. Wstyd mi, że tacy ludzie mienią się fotografami!!! Żałuję, że nie jest to zawód regulowany, w którym monitoruje się poziom i można stracić licencję! Ludzie nie mają za grosz honoru :o Biała, jak będziesz wybierać fotografa, proszę, nie krępuj się zapytać mnie o opinię, jeżeli zechcesz i jeżeli będziesz się wahała między kilkoma. Chętnie Ci pomogę. Pewne rzeczy można szybko wychwycić, jeżeli się człowiek na tym zna. Gdybyś trafiła na takiego typka, to choćby na stronie miał zdjęcie ciut lepsze, niż te, które oglądałam, zauważę to. Nie zdawałam sobie sprawy,że na rynku istnieją tacy tupeciarze :o
