Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zabulina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zabulina

  1. Ja jakoś przez całe życie mam szczęście do księży, poza tym jednym wyjątkiem, który "zaliczyłam" jak fotograf na ślubie, o którym Wam chyba pisałam :D My chodzimy teraz do kościoła, który nam się bardzo spodobał podczas jednego ze ślubów, no i jest tam gdzie zaparkować (to dziwne, ale w bezpośredniej okolicy mojej ulicy nie ma ani jednego kościoła, poza kaplicą na cmentarzu Rakowickim.. nigdzie nie możemy sobie po prostu iść na Mszę na piechotę). I ostatnio okazało się, że przez przypadek wybraliśmy nasz kościół parafialny:D w życiu bym nie pomyślała, że do niego należymy, bo jest niezły kawałek od nas. W każdym razie - kolejny rok wyjdziemy na pogan;) Jak jej będziesz łepetynkę myła, nie zapomnij nadmienić, że to przez ten serek:) Może sobie zapamięta;)
  2. :D Taaaaak, "skromna" ro moje drugie imię :P :D Pomysł z przesyłką BARDZO mi się podoba! :D Szkoda, że mieszkasz teraz dalej od Centrum, mogłabym Cię nawiedzić przy okazji tych pobytów w Wawie... miałyby wtedy większy sens;) Wodę zawsze możesz postawić na wysokiej półce i w ostatniej chwili przenieść.. oby jakiś sensowny był ten ksiądz, bo z tego, co pamiętam, ostatni u Was był nie bardzo.
  3. My teoretycznie mamy jutro, ale nie damy rady przyjąć - jedziemy do BB po gigantyczny telewizor od moich rodziców na targi, (który zaraz po Targach jedziemy odwieźć;) ), a potem jedziemy robić stoisko. Drugi rok z rzędy wychodzimy na niewychowanych (bo nawet nie otwieramy;) ) niekatolików;) Może pochowaj Gabi zabawki poza trzema? ;) ech, okrutnik ze mnie. Chętnie sama zrobiłabym Ci porządki w biżuterii, bo uwielbiam to robić jak czasem mam chwilę, to lubię sobie trochę w tych pudełkach poprzekładać, pomierzyć itd.. dzieciuch ze nie, zawsze to powtarzałam:P W każdym razie po prostu uwielbiam biżuterię ;) myślę, że jako jubiler też byłabym szczęśliwa:) No, z tym "zachodzeniem daleko" to na razie jeszcze nie ma co mówić, to tylko głupia robota w Ministerstwie, a "głupia" dlatego, że pewnie i tak nas - psychologów - nie posłuchają i zrobią po swojemu :o a rubryczka będzie malutka;)
  4. Acha, zapomniałam się Wam pochwalić;) zostałam reprezentantem mojego Towarzystwa Psychologicznego i będę jeździć do Warszawy współtworzyć ustawę o zawodzie psychologa :P Debiutuję we wtorek;) Poza tym, dostałam swoją rubryczkę w "Charakterach" będę pisać;)
  5. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Zaręczona, kiedyś byłam na ślubie, na którym prowadzącym i dj-em był ordynator oddziału noworodkowego, neonatolog ;) I wg niego w Polsce zbyt późno wprowadza się dzieciom inne pokarmy poza mlekiem. Np. w Niemczech (z tego, co mówił), to się dzieje szybciej i tak powinno wg niego być. Ja się nie znam, więc tylko cytuję:) Alice - teraz rzeczywiście "gorąco", w niedzielę Targi Ślubne, we wtorek Ministerstwo, ale jakbyś napisała, o co chodzi, to tak w okolicach środy - czwartku na pewno skupię się "całą sobą" na odpowiedzi, o ile rzecz jasna mogę pomóc i o ile chcesz MIki, kiedy wyniki..?
  6. Tiki, weź się nie szokuj, tylko wykrzesaj trochę więcej tekstu;) Diabełku, rzeczywiście \"fajne\" Święta, aż żal czytać :( Mam nadzieję, że teraz zeka Was dłuuugi okres końskiego iście zdrowia Oby te kolorki zeszły Waszym obydwu Dziewczynom... No to co - wracając do Twojego pytania a`propos biżuterii - ja mam jej baaardzo dużo, większość hand made by me, ale nie tylko, i mam ją generalnie \"pogrupowaną tematycznie. Złoto w jednym pudełku, bo mam go najmniej, (i raczej nie noszę - pudełko leży sobie u rodziców), srebro w zależności od tego, z czym łączone - w jednym pudełku z bursztynami, w innym - z innymi kamieniami. To trzymam w takich malutkich pudełeczkach, i \"przy sobie\" zazwyczaj mam akie 2-3 pudełeczka, resztę rozparcelowaną po rodzicach i teściach, bo ze mną jest tak, jak z dzieckiem - muszę znudzić się jakimś kompletem, żeby go nosić. Więc noszę rotacyjnie;) W innym pudełku mam swoją biżuterię, osobno naszyjniki, osobno kolczyki, żeby się nie pozahaczały. Generalnie - mam wiele małych pudełek z biżuterią. Większość z nich przywiozłam sobie z różnych podróży - mam takie hobby. Żadne z nich nie jest stricte \"pudełkiem biżuteryjnym\", które kosztują fortunę i są dla mnie za małe;) poza pudełkiem na złoto, które dostałam kiedyś gratis w Aparcie. Mam nadzieję, że coś Cię natchnie;) Agatka, a też być coś napisała :P
  7. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Cześć i czołem, kluski z rosołem:) Wiecie, a mi by ybło szkoda tylko tak do 3 Króli;) baardzo lubię choinkową obecność w domu:) Validosku - grunt, to mieć dzielnego faceta za męża przetrzymaliście Krzykacza, gratulacje! Agital, to macie w sypialni "Wielkiego brata" ;) Zaręczona - mądra córa Ci rośnie;) Emsy, co do sofki,to ja tam się nie znam na wstawaniu do dzieci, bo tego jednego (plus karmienie piersią;) 0 jeszcze nie przerabiałam, ale tak na mój nos, gdyby taka "rozdzielność małżeńska" potrwała dłużej, niż musi, to raczej nie z pożytkiem dla Was... Oczywiście to zależy od tego, jaki typ małżeński reprezentujecie;) ale u mnie to ciężko zasnąć bez wtulenia się jedno w drugie, mimo, że 5 roczek od ślubu leci:P i to ciężko nam obojgu...
  8. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    A pytanie zupełnie "z choinki": Dziewczyny, kiedy u Was się ubiera, a kiedy "rozbiera" choinkę..? Bo przyznam się, że moja jeszcze stoi - tak lubię, jak jest.. Niby teoretycznie okres poświąteczny w kościele kończy się w tą niedzielę, ale jakbym mogła, to bym ją jeszcze potrzymała :P A ubiera się u mnie w domu rodzinnym w Wigilię, natomiast w moim domu "własnym" - ubieramy z M jakoś 2 dni przed Wigilią, żeby dłużej się cieszyć i spokojnie przygotowywać wigilijne sprawy.
  9. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy - nr poszedł na maila:) Powtórzę - ja nawet nie wyobrażam sobie zęba borować bez znieczulenia, a co dopiero rodzić;) zastanawiam się, czy u nas będzie to kiedyś tak powszechne, jak na Zachodzie, ale widzę, że twardo trzymacie się wersji hard Moje Dzielne;) Moja szwagierka spała od początku w osobnym pokoju, no ale ona akurat nie jest dobrym przykładem;) Martuś - pal sześć, że w tych projektach ustawy jest mnóstwo błędów logicznych. Ale w paru miejscach jest niezgodność z Konstytucją.. Zdolni są, tyle byków narobić w tak krótkim dokumencie :o
  10. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Miki! Będę się za Ciebie modlić!! Nie martw się - jak mówią, że niezłośliwy, to pewnie tak jest; w tym kraju w razie niepewności raczej wolą postraszyć, niż uspokoić. Moja mama miała taką sytuację, jak Ty - tyle, że była w ciąży z moim bratem. I wycinali jej tego guzka na żywca w związku z tym - czyli tylko na słabym miejscowym... Nie smuć się więc, że Cię tam w szpitalu chwilę potrzymają - to tak naprawdę znak, że dostaniesz porządne znieczulenie, po którym będą musieli Cię chwilę poobserwować Po trosze wiem, co czujesz, bo niedawno sama miałam podejrzenie nowotworu. Pamiętam dobrze, w jaki nastrój wpędza wizyta w poradni onkologicznej... Nie daj się temu uczuciu!! A przy okazji, do Was wszystkich pytanko, moje drogie.. BADACIE SIĘ REGULARNIE..? Validosku, to widzę, szykuje się sądna noc pt kto tu jest szefem Rzeczywiście, Emsy zupełnie brzuszkiem się nie chwali! Agital - nie pomyliłam się, tylko jestem bardzo zdolnym jasnowidzem. Przewidziałam właśnie, że Twoje biurowe pomieszczenie tchnie wyraźnym duchem nowego biurka - i proszę, będzie kupione :P ;) :D Nie chce mi się tłuc do tej Wa-wy :(
  11. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Validos, i co, zginęłaś? ;) Zaręczona - super patent z tym olejkiem:) Tylko patrz dobrze, żeby to był olejek naturalny, z Eko-certem, bo sztuczności mogą podrażnić. Emsy - bidulo, aż tak..? A będziesz brała zzo albo podpajęczynókowe? Ja, przyznam się, nie widziałabym innej opcji.. Agital, od razu powiało zapachem świeżego biureczka Alice.. podpisuję się pod słowami Zaręczonej - widać po Twoim Chłopaku, że coś tam się dzieje \"pod kopułą\" ;) czyli że pewnie bystrzak Ci rośnie:) A Ty, moja Droga, wyglądasz kwitnąco Ja dzisiaj przegryzam się przez mnóstwo papierów... Muszę się Wam pochwalić, że moje Towarzystwo psychologiczne wybrało mnie na swojego reprezentanta, w związku z tym będę jeździć do Ministerstwa pisać Ustawę o Zawodzie Psychologa. Debiut w przyszły wtorek,a ja na razie jestem jednym wielkim \"wkurzem\" - jak czytam te projekty, to cała się wkurzam :P Obawiam się, że mnie tam zapamiętają :o :P
  12. Ewa.. co mogę napisać.. będę się modlić za Halinkę...
  13. \" wyglądam jakbym ćwiczyła regularnie co jest oczywiście jawnym pomówieniem, bo kogo jak kogo ale mnie o ćwiczenia fizyczne posądzać bezkarnie nie można \" :D:D:D Mi tak ramię puchnie, jak mnie teść szczepi. Wolę dać się zaszczepić pierwszej z brzegu pielęgniarce, bo zdaje się, że teść w momencie szczepienia zawsze przypomina sobie wszystkie momenty, w których mu podpadłam :P Super sprawa - darmowe prawko!! To do przodu o jakiś tysiak :) No to kciuki za decyzję szanownego urzędu. Co do włosków - znam dziewczynę, prawniczkę, której prawie roczny synek miał takie długaśne włosy, że mu związywała w kucyk. Trochę się zdziwiłam, czemu mu nie obetnie, a ona mi, że nie można obcinać dzieciom włosów nim skoczą rok, bo będą głupie czy coś :o myślałam, że wypadnę ze skarpetek :P No to co, może i będzie latać po drzewach;) ja taka byłam. Bardzo mało we mnie było z dziewczynki, za to tłukłam się z chłopakami. Zdaje się, że nawet pierwszego mleczaka tak straciłam :P Życz sobie lepiej grzeczniejszej córki;)
  14. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy, i jak poszło u gina? :) Miki A ja dziś zawizytowałam Validoska z przychówkiem powiem jedno - przychówek BOSSSSKI :D Grzeczny, ładny, i u Cioci ładnie drzemał:) I taki maleńki.. malusieńki. Validosek świetnie wygląda jako Mama :) Przypatrywałam się, jak się pochylała nad Maleńkim - coś takiego miała w oczach, że się ciepło w sercu robiło:) dla Validoska i Maleńkiego :)
  15. Jasne. Owocnych "starań" - choć ja akurat nie lubię tego terminu ;0 niech będzie zatem "owocnego owocowania" :D A jak tam zamierzasz pogodzić owocowanie z pracą..? Coś w sprawie pracy wymarzonej ruszyło..?
  16. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Emsy, Miki.. kciuki zaciśnięte! Nic nie pisze, bo się u mnie nic nie dzieje:) Ale takie.. pozytywne "nic" ;)
  17. Ja się na toksoplazmozie nie znam, ale podobno można to złapać nawet od chomika - jeśli tak, to mam to na bank, bo przez mój pokój przewinęło się parędziesiąt chomików (miałam hodowlę:P ) ;) No to co - prezent baaardzo fajny:) zwłaszcza, jeśli Mama lubi takie rzeczy i ma czas:) Marzę sobie, że jak kiedyś będę \"duża i bogata\", to zmuszę mamę do zafundowanego przeze mnie wyjazdu do SPA. Kto jak kto, ale ona na pewno sobie zasłużyła... Relaksujące kąpiele, masaże, tego typu sprawy.. Świetny pomysł miałaś:) Ja mojemu M sprawiłam pod choinkę wodo-ognio-wstrząso-i nawet kuloodpornego pendrive`a z ogromną pamięcią;) cieszył się jak dziecko:D Nigdy go nie zrozumiem, tak jak zapewne on - mojego zamiłowania do biżuterii, ale grunt, że się uczę wdrażać mimo to takie pomysły w życie Agatka - co do cc to czytałam kiedyś bardzo opasły artykuł na ten temat, teraz starałam się go znaleźć, ale mi się zgubił :P ale tu masz coś z kompetentnego źródła: http://www.rodzicpoludzku.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=410 Ja, gdybym musiała rodzić, na pewno zdecydowałabym się na znieczulenie podpajęczynówkowe, mimo wszystkich \"przeciw\", ale po zaznajomieniu się z materiałem - raczej unikałabym cc. Inna sprawa, że teraz te porody w szpitalach tak wyglądają, że i tak jest zawsze ryzyko skończenia na cc. Koleżance niepotrzebnie zaraz \"na dzień dobry\" podano oksytocynę, gdy ledwo zaczynała skurcze, a nie miała żadnego rozwarcia, i męczyła się 12 h, nadal bez rozwarcia, zanim łaskawie wzięto ją na cc, żeby jakoś wybrnąć z sytuacji, w którą ją ta oksytocyna głupio podana wpędziła:o masakra. No to co - Gabi superśliczna:) Moim zdaniem małe dziewczynki zawsze zyskują, gdy im włoski już takie dłuższe rosną, ale Gabi jest w nich wyjątkowo ślicznie;) pewnie będzie kiedyś lubiła chodzić w długich włosach:)
  18. Ha, Agatka, co za news ;) Twoje obawy zniknęły, czy przyćmił je silniejszy instynkt? :) Trzymam kciuki za badania. Zastanawiam się, jak to jest z kotem w domu (w sensie toksoplazmozy). No ale w sumie kot nigdzie nie wychodzi, więc pewnie nie ma gdzie się zarażać. Napisz, jak to jest z kotem, gdy się już dowiesz, bo mam koleżankę, która się nad tym zastanawia. Ma o tyle gorzej, że jej mąż programowo nie podejdzie do kuwety :P Kciuki zaciśnięte:) Intencja wciągnięta na listę :) No to co - super, że z P lepiej! Byliśmy na super balu sylwestrowym - najbardziej udanym w moim życiu:) Przez przypadek usłyszałam w radiu ogłoszenie tej restauracji (w tym samym radiu, w którym wygrałam weekend dla dwojga;) ) i po obejrzeniu ich strony z filmikiem z zeszłego sylwestra kupiliśmy bilety w ciemno. I powiem Wam, że naprawdę WIDZIAŁAM, NA CO WYDANE ZOSTAŁY MOJE PIENIĄDZE. Jedzenie było świetne (mówię to ja - \"smakosz\" :P ), podane w ten irytujący, artystowski sposób pt. piramidka z kawałeczków mięsa, dookoła badźnięta smuga z sosu, a obok ziemniaki, ale że to ziemniaki, dowiedziałam się dopiero po spróbowaniu, ponieważ w bardzo akuratny sposób udawały grzyby:P desery spowite w otulinę z karmelowej pajęczyny, zimna płyta - bez oszczędzania, tarty z miksem serowym, sałatki z krewetkami, sumy, itd, itp, co nie miało znaczenia o tyle, że po pierwszym daniu wymiękłam :o i mimo ogromnej ochoty nie byłam w stanie wszystkiego spróbować:P No ale to była sprawa i tak drugorzędowa. Przy wybieraniu balu nawet nie czytałam specjalnie menu. Najważniejsza była sala. Wielka, gości tyle, by utrzymać komfort na parkiecie nawet gdy wszyscy na nim się znajdą. A o północy pokaz sztucznych ogni zaserwowany przez profesjonalną firmę. Ze mnie straszny dzieciuch w tych sprawach :P straszną miałam radochę z tych sztucznych ogni. W dodatku był to zdecydowanie najlepszy pokaz, jaki widziałam, będąc już świadkiem takich pokazów na rozmaitych uroczystościach, czy na krakowskim Rynku gdy wchodziliśmy do UE. I żaden nie był zrobiony z takim rozmachem. Co prawda, nie byłam niestety na Pyromachii, może byłaby lepsza, ale w przyszłym roku sobie odkuję;) Jedynym słabszym punktem był zespół. Starali się, biedaki, jak mogli, ale zgodnie ze swoją nazwą (\"Desperados\") podejmowali wysiłki dosyć desperackie :P nie mieli w repertuarze ani jednego walca angielskiego czy samby, na szczęście jednak mieli sporo starego rocka, więc wyjive`wowaliśmy się tak, że nawet nie na każdy kawałek pod koniec już wychodziliśmy;) Zdecydowanie pójdziemy tam w przyszłym roku:)
  19. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Pięknego, Szczęśliwego, obfitującego w Pomyślne Wydarzenia roku 2009!!! :D:D:D:D
  20. No to co, gorączki powyżej 40stopni to była u mnie normalka przy grypach, zanim zaczęłam się szczepić. Okłady to mi robiono na całe ciało z zamoczonych zimną wodą ręczników :P Oczywiście tylko na początku, we wczesnym dzieciństwie. Później się moi rodzice przyzwyczaili i już nic nie robili. Nie ma to jak być z rodziny wielodzietnej :P Dlatego też błogosławię tą szczepionkę, dla mnie to super sprawa;) ale wiadomo, że na każdego działa inaczej. Dosyć mocno zbija gorączkę ketonal.. ale przy takich gorączkach to raczej niestety trzeba po prostu czekać, aż \"samo przejdzie\" :( Potrzymam kciuki za P... Hmm, jeśli to nie chorobowe, i nie przegrzewasz mieszkania, to wyczerpały mi się pomysły, skąd może być ten rumieniec u Gabi..? Co do lekarzy.. oj, mogłabym dłuuuugo, dłuuugo... z soczystszych i świeższych historyjek o lekarzach, co im się nie chciało pacjentów przyjmować, mam taką: Moja siostra niedawno przeszła poważną operację kolana. Zanim do niej doszło, oczywiście przez lata lekarze twierdzili, że nic jej nie jest. Miała problemy z kolanem od dzieciństwa, ale tez rodzicie się specjalnie nie przejmowali, z powodu - jak wyżej :P Dopiero gdy dorosła, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zapisała się do przychodni ortopedycznej, cyrklując czas tak, aby być wtedy na miejscu (w Bielsku) - podczas przerwy semestralnej na UJ. Czekała ponad 4 godziny. W tym czasie dr B. przyjmował średnio 2 pacjentów na godzinę, pacjent siedział tam z 15 min, resztę lekarz przeznaczał na samotną kontemplację. W końcu, gdy przyszła kolej na moją siostrę, zamknął gabinet - godzinę przed napisanym czasem pracy. Siostra się zbuntowała, ale ją obrugał i sobie poszedł. Siostra, załamana, zwróciła się w końcu do mojego teścia, pana ordynatora w szpitalu. Mój teść umówił się z nią, po czym zeszli razem na oddział ortopedyczny, gdzie lekarz akurat miał przerwę i siedział w pokoiku. Mój teść wchodzi, przedstawia moją siostrę jako rodzinę i prosi o konsultację. Lekarz cały w ukłonach. Moja siostra wchodzi za nim a tu.. dr B.!!! Siostra powiedziała, że facet dosłownie zamarł a potem zrobił się purpurowy. Powiedziała mi, cyt: \"Myślałam, że się zwinę w trąbkę ze śmiechu\". Mam nadzieję, że burak na drugi raz 10x się zastanowi, nim tak potraktuje pacjenta:P
  21. No to co, zdaj relację z rugania dziada Nie powinno się tego robić przy tym synalku, ale na osobności - trzeba. Trzymam kciuki. Kurczę, a te Gabi wypieki to nie "chorobowe"..? U mnie w dzieciństwie tak się manifestowały niestety początki choroby :( oby nie! Opiszę Sylwestra, jak już będzie po;)
  22. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Do mnie dotarły, właśnie obejrzałam:D Piotruś ma fantastyczną cerę :)
  23. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Melduję się ja i mój brzuch;) nie wiem, jak się wcisnę w kiecę na Sylwestra:P Validosku, mam nadzieję, że uda mi się Was nawiedzić gdzieś między przyszłym poniedziałkiem a piątkiem:) jaki dzień by Wam bardziej pasował..? Kiedysiu, Twój to już Zębol "całą gębą" :D Agitalku, dasz radę Emsy, i Wam wszystkim - także Szczęśliwego Nowego Roku.. :) Niech przyniesie spokój i spełnienie dobrych marzeń:)
  24. Ewa, jaka duża Twoja Mała! :D No to co - jak tam Trójki, Mąż - Chorowitek i bolące kolano..? Beztroskich Świąt to, widzę, nie masz... Mi przy anginie bardzo pomaga, gdy kupię sobie płyn Lugola (jodek potasu), i pędzluję nim gardło. Ze 2-3 razy udało mi się w ten sposób w ogóle uciec anginie, choć miałam już pojedyncze czopy na migdałach. Warto się pomęczyć, a żeby było ciut łatwiej, ja używam cieniutkiego pędzelka. Mam nadzieję, żeście się z Gabi nie pozarażały... My już w domu, parę kg na plusie :P i wciąż dorabiam jakieś smakołyki... w niedzielę upiekłam 4 blachy pasztecików i dorobiłam świeży gar barszczu, a dziś chyba pieczeń ze śliwkami i morelami.. na Sylwestrze dam się chyba wykazać tym kobitom, co przez cały rok mordują się dietami, bo sama będę wyglądać jak bombka choinkowa:P
  25. zabulina

    Świeżo Upieczone Mężatki

    Wiecie co, ale mnie niespodzianka spotkała!! Mieliśmy w tym roku Parę, (już drugą z tej rodziny), której robiliśmy zdjęcia plenerowe w bardzo nieładny, pochmurny dzień (bo tylko taki im pasował). Żeby im te zdjęcia urozmaicić i trochę "ubarwić" M m.in. puszczał bańki mydlane. Ale strasznie ciężko mu to szło, bo był spory wiatr. Uśmialiśmy się wszyscy serdecznie. W którymś momencie M z nostalgią wspomniał o urządzeniu - pistoleciku do puszczania baniek, który kiedyś mieliśmy, ale który szybko się zepsuł. I dzisiaj właśnie przyszedł do nas listonosz... i przyniósł paczkę - prezent... a w niej kartka z życzeniami świątecznymi od tej Pary, oraz baardzo porządny pistolecik do puszczania baniek z bateryjkami;) Dobrze jest porządnie wykonywać swoją pracę i w efekcie doświadczać tylu pozytywnych emocji ze strony ludzi, których może już nawet nie spotkamy :) Strasznie podniosło mi się morale:)
×