

zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Ale tu pusto :P Czy u Was też taka piękna pogoda? My właśnie wróciliśmy z Zoo - to była nasza pierwsza wizyta w krakowskim. Naszym zwyczajem podrywaliśmy wielkie koty - M pobawił się z młodą panterą. Biegał jak nawiedzony z jednej strony klatki na drugą, a pantera, uradowana, za nim. Kiedy podskakiwał, ona też podskakiwała ;) No to co, jednak nie będzie nas w tym roku w Wawie - nie organizują dla chrześniaka M urodzin. Cóż, pewnie innym razem
-
Emsy, gratulacje!!! :D:D:D super:) Alice - bardzo mi przykro z powodu Babci. Tak to podobno jest w udanych małżeństwach, że często w roku po śmierci jednego ze współmałżonków drugie go dogania... ale 90 lat to piękny wiek! Twój Mąż ma dobre geny
-
Oo, super (że Młoda wybrała \"wolność\" ;) ). Fajnie że ściana będzie pomalowana, bo aż takiej dużej powierzchni w ramach \"tła\" nie byoby fajnie malować pędzelkiem;) Ściskam Cię, nie przejmuj się już, grunt, że jesteście cali - takie rzeczy się zdarzają niestety w tym popieprzonym świecie. Mówiłam Ci, jak mój M musiał zapłacić mandat i mnóstwo karnych, bo gość, który mu zajechał drogę (a którego później M obtrąbił pukając się w czoło) okazał się sędzią? Policja widząc sytuację zatrzymała ich (znaczy - widzieli, jak się tamten wrył przed M), gość wyjął legitymację (czy tam immunitet czy jak się to zwie), zbluzgał policjantów i powiedział, że jeśli nie dadzą M mandatu za to, że się pukał w czoło (w domyśle - \"spowodowanie niebezpiecznej sytuacji na srodze\" ) to on to sprawdzi i nie da im żyć. Polska!!!
-
Validos!!!!! To prawie identyczna sytuacja, w jakiej był mój M!!! I głupek zadzwonił na policję, a oni orzekli, że to jego wina, a dziewczyna od początku się przyznawała i chciała mu dać w łapę parę stów Ale Asia - jak on wjechał w Ciebie od strony kierowcy to znaczy, że miał Cię po prawej! Jaki tam był znak?? Jeżeli dla Ciebie \"Stop\" albo \"Ustąp pierwszeństwa\", to kiepsko, ale z drugiej strony jak już byłaś na skrzyżowaniu (gdzie uderzył? W maskę, w drzwi, z tyłu?) to byłaś po prawej i powinien był Ci ustąpić! Jeny, jak dobrze, że nic Wam nie jest!!!!!!!!!!
-
Kinimod - gratulacje! :D jak zareagował przyszły Tatuś? ;) Agatka, ja Ci wysłałam zdjęcia awansem :P ale wiesz, na fotki tutaj to trzeba sobie zapracować :P ;) a nie tak wpadać raz na ruski rok, i nic nie pisać, co u Ciebie;) swoją drogą, pooglądałabym zdjęcia Twoich Czworonogów.. jak tam żyją pies z kotem.?
-
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze odnośnie zdjęć:) Co tu dużo mówić, miejsce takie, że każdy by takie zdjęcia zrobił, fotografia idiotoodporna ;) Wg moich kalkulacji warto harować jak dziki osioł przez cały rok, żeby sobie pojechać na takie wakacje strasznie żałuję, że w Polsce nie ma rafy (i, automatycznie, że nie jest cieplej) :( nie trzeba byłoby jeździć tak daleko. Z drugiej strony, wyjazd na rafę w tej chwili nie jest dużo, albo nawet w ogóle, droższy od wakacji w pensjonacie nad naszym morzem... Jej, jak te Wasze Maluszki rosną.. nie będę wpadać w komunały, jak ten czas leci, ale - leci;)
-
Nie ma jak puenta na dobranoc ;) lepsze nawet od pora na dobranoc ;) Dobranoc
-
Czasami się zastanawiam, jak to kiedyś było możliwe, że z reguły do pracy szedł facet i ludzie niekoniecznie w związku z tym klepali biedę..? Oczywiście i dziś się tak zdarza, ale kiedyś to chyba większość kobiet zostawała przy dzieciach..? Czy za dużo filmów amerykańskich się naoglądałam? ;) 2 tys za opiekunkę.. no comments...
-
He, teraz, jak moje okna umyte, to aż miło otwierać ;) no ale też żadna filozofia umyć 4 okna na krzyż - pamiętam, jak to wyglądało w moim rodzinnym domu i co mnie czeka za jakiś czas :o Przy Katowickim rondzie wybudowano takiego \"bloba\" ze szkła, w środku jest chyba restauracja, nieważne - myk w tym, że to szkło jest samoczyszczące. Ciekawe, ile takie ustrojstwo kosztowałoby do domu, bo mycie okien to nie jest to, co Zabuliny lubią najbardziej;) Temat okien chwilowo uznaję za wyczerpany;) Wiesz, tak się zastanawiam nad tym, co napisałaś, że masz tyle młodych małżeństw na osiedlu - a dokładnie to, ile młodych matek zajmuje się dziećmi. I myślę sobie, że w Warszawie chyba faktycznie pensje muszą być wysokie, skoro tyle rodzin stać na luksus normalności wychowywania dziecko przez matkę. Mam takich znajomych, ona kończy studia, on zarabia coś 1700 na rękę i strasznie chcieliby mieć dziecko, ale pytają retorycznie, jak. Bo już obydwoje czekają, aż ona będzie mogła iść do pracy. Ech... Tak mi sie pomyślało, że określenie \"zimny chów\" kojarzy mi się z czymś zgoła innym i nijak mi do Ciebie nie pasującym;) :D
-
Fakt, małe dzieci bardzo fajnie rechotają :) pamiętam jak bawiliśmy się balonikiem z pumą (pisałam Wam o tym ze 2 lata temu) i jeden szkrab mało nie umarł wtedy ze śmiechu (był już czerwono - sinawy i z trudem łapał oddech ;) ). Lubię ten dziecięcy śmiech. Hmm, ja jestem baardzo ciepłolubna. Wręcz gorącolubna. Nie lubię duchoty, wiec u mnie okna otwarte mimo szoku temperaturowego, ale gdy np. biorę prysznic, to musi być niemal wrzący :P wszelkie super porady, jak ujędrnić skórę biorąc naprzemienny zimny i ciepły prysznic przyprawiają mnie o pusty śmiech ;) Co do okien innych ludzi - wydaje mi się, że część może zamknięta dlatego, że ludzie w pracy.. latem to można zostawić (jak ktoś nie lubi swojego majątku), ale teraz, gdy nie wiadomo, czy nie zacznie nagle padać, to już nie bardzo... jak wychodzę z domu, to zawsze wszystko zamykam.. ale to tylko taki pomysł.
-
Ewa - super, że tak ładnie Cię potraktowali i zszyli :) Maniusia - bidulo... patrz, nie wiedziałam, że poród w wodzie wiąże się z wychodzeniem co pół godziny - a po co się to robi..? Agatka - jak tam Twoje latynoskie piękności? :) No to co - co u Twojej Wielkiej już córki? :) Powiem Wam, że taki wyjazd w październiku to naprawdę dobry pomysł.. zazwyczaj o tej porze roku byłam "zdechła", półżywa i nic mi się nie chciało. A teraz.. okna pomyte, firanki i zasłony poprane, a zdjęcia wręcz same się robią ;) po prostu - mam duużo więcej energii... najwyraźniej "chodzę" na baterie słoneczne;)
-
Wiecie, tak sobie Was czytam, i włos mi się jeży. po prostu odmawiam przyjęcia do wiadomości rzeczy, o których piszecie. Alice, Twoją historię polecałabym wszystkim mądralom, które twierdzą, że cc to \"luksus w porównaniu do naturalnego porodu\" :o Kiedyś, byłaś szyta na żywca????? Naprawdę trudno mi wyobrazić sobie powody! Przecież miejscowe to takie nic, pamiętam, jak mi usuwali te znamiona... naprawdę bywają powody \"przeciw\"??? :( Bardzo dobrze, że się kurujesz. Nie ma żartów z tymi przechodzonymi przeziębieniami. A teraz jesteś \"matka dzieciom\" i musisz myśleć o innych ;) Aura teraźniejsza bardzo mi odpowiada... wieje ładnie, może w niedzielę uda się jeszcze pożegnać z deską.... Wiecie, ale strasznie mnie generalnie dołują te Wasze przeżycia.. choć ja się na porodówkę nie wybieram... ale tak smutno o tym czytać.. tu A_guu, tu Alice... naprawdę brak mi słów.. a założę się, że za cięcie na żywca to w Stanach by można odszkodowanie życia dostać... nie,żeby to była rekompensata, ja nie dałabym się ciąć na żywca za żadne pieniądze, ale tam po prostu podejście jest inne.. u nas rodzące to mięso rzeźne... aż mi się płakać chce :(
-
O Jezu. I to nie jest wzywanie Pana Boga nadaremno. Mamy podobno XXIszy wiek, a kobietę tną na żywca :o:o:o Malutki.... witaj nam Kiedysiu, dzielna jesteś, ale jeśli się przeziębiłaś, to wyleż to! To przecież nie L4 \"na dziecko\", tylko na Ciebie ;) chory pracownik to marny pracownik, choć Ty zapewne od tej definicji się wyłamujesz, perfekcjonistko;) Validosku Emsy, ja też bym sobie ponarzekała na pogodę, ale się wielkodusznie wstrzymuję, bo na jutro zapowiadają poprawę [łypie znacząco za okno].
-
No to co, utrafiłaś w sedno - zimno i ciemno!!!! Ale zmarzłam w nocy - i to pod 2 kołdrami O 7.30 to ja już w Dahabie byłam w morzu, jeszcze na czczo, a tutaj to środek nocy.. jakoś szybko się to zmieniło... Fakt, na zdjęcia trzeba poczekać, bo w kolejce są na razie ślubne. Ale bez obaw - zasypię Was nimi na pewno;) Dobrze, że Gabi nic poważnego nie dolega Rzeczywiście Mx była pierwsza, ale zapomniałam o Niej, bo nie zagląda... U mnie wszędzie (ale dosłownie - wszędzie, łącznie z oparciami krzeseł itp) wisi pranie. I nie chce schnąć. W Dahabie wszystko schło w 2-3 godziny :P Ej, już Wam nie smęcę. Ale co to za pogoda ma być.. ech.
-
Alice, ja z tego wyciągnęłam taki wniosek: trzeba się wybrać do spowiedzi :P bo jeśli każdy może mieć w bagażu nóż, którego w ogóle nie ukrywa, to ukrywając pewne rzeczy, może zapewne na pokład przemycić dużo więcej :o
-
Kilka przemyśleń: 1. Jak tu zimno! :o 2. Jak tu ciemno! O 7.30 w Dahab byliśmy już zazwyczaj w morzu na pierwszym rekonesansie! Hmm, a teraz mniej egoistyczne, i najdziwniejsze: właśnie rozpakowuję bagaż podręczny. Wyjazd z hotelu mieliśmy o 3 w nocy, a pakowaliśmy się, jak zwykle, w ostatniej chwili, więc zdawałam sobie sprawę, że walizki nie będą spakowane tak elegancko, jak w drodze TAM, ale nie spodziewałam się, że przekonam się na własnej skórze, jak \"bezpieczni\" jesteśmy, jeśli chodzi o terroryzm... Przede wszystkim, i z tego zdawałam sobie sprawę, wieźliśmy w podręcznym 2 kg soli z Morza Martwego, wyłowionej własnoręcznie :P Oczywiście to nie jest żadna kontrabanda, i wywóz jest całkowicie legalny, niemniej - na rentgenie taka sól wygląda bardzo dziwnie (duży worek grudkowatego proszku), równie dobrze mogłaby być kawałkami rafy, której wywóz jest nielegalny (i bardzo dobrze). To wersja light. W wersji hard takie kryształki mogłyby być czymś dużo gorszym. Dlatego nastawiałam się, że tą sól trzeba będzie wygrzebywać z podręcznego i pokazywać celnikom. Gdzie tam. Wszystko przeszło bez echa. To jeszcze jednak nie było specjalnie alarmujące, bo - pomyślałam - w końcu może dużo ludzi wywozi taką sól z wycieczki do Izraela, i może celnicy się już nauczyli, jak ją rozpoznawać. Ale rozpakowuję dalej, i szczęka mi opada coraz bardziej. Do samolotu nie można wnosić więcej niż 100ml płynu. Była wielka akcja z tego tytułu, zabierano niemowlakom butelki itd, itd. Tymczasem z ogromnym zdziwieniem z jednej z reklamówek wyciągnęłam 1,5l butelkę wody, która jakoś się tam zaplątała. :o Mało tego - zaplątało się tam jeszcze parę innych płynów, olejki do opalania itd. :o Ale najlepsze odkryłam na końcu. Otóż w kosmetyczce w podręcznym wiozłam wielki szwajcarski scyzoryk M!!! :o :o :o M zapakował mi go tam, bo myślał, że kosmetyczka pojedzie w głównym, tak, jak w drodze TAM. No cóż - nie pojechała. Innymi słowy, leciałam ze sporym nożem. I mnóstwem płynu. I dziwnymi kryształkami.Z kraju islamskiego :O :O :O Przyznaję, że nie poczułam się bezpiecznie w tej chwili... jeżeli tak wyglądają ich kontrole.. matko...
-
Witajcie! Klikam już od siebie, dokąd to odstawiło nas z lotniska samochodzikiem pewne żółte Słoneczko ;) Alice - przyłączam się do zdziwienia, że te 2 tygodnie już minęły Bo to były TAAAAKIE 2 tygodnie! Najwspanialsze wakacje, na których byłam:) Rafa przeszła nasze oczekiwania, była nieziemska, ta w Sharm to przy tym kupa kamieni. Obfociłam wszystko, co mi się nawinęło pod rękę (rekina też ;) ), na początek poszły oczywiste, kolorowe rybki, a później już bawiliśmy się w odkrywanie tych zamaskowanych, czyli jadowitych stonefishów, skrzydlic, ośmiornic, wężowideł, koników morskich itd :) Niestety raczej nie schudłam (może trochę), bo co prawda jedzenie w hotelu było takie, jak sądziłam, że będzie, ale za to trafiliśmy do lokalnej knajpki (daszek między palmami;) ) gdzie gotowali nieziemsko. Największe olśnienie miałam wczoraj - pierwszy raz zatkało mnie z wrażenia w restauracji. Jadłam coś, na co składał się kurczak, mleko kokosowe, sezam, imbir, mnóstwo ichnich przypraw, i po pierwszym kawałku po prostu skamieniałam. Była to zdecydowanie najlepsza potrawa, jaką jadłam w restauracji, a być może nawet - w życiu. Ceny też mi się podobały :) za górę jedzenia, na którą składały się 3 dania główne (w tym np. homar, krewetki), ale też przystawki i deser, za 2 osoby płaciliśmy ok. 90zł. Bez homara - ok. 50zł. I trzeba było głodować od rana, żeby to wszystko zjeść. Także nie wiem, czy spalałam na bieżąco :P ale nie narzekam :D Dahab to urocza dziura, 100% autentyczna - beduini na co dzień tam sobie wiodą żywot. Wielbłądy pałętają się samopas, sielski bród i smród ;) Byliśmy też w Izraelu (Jerozolima) i Palestynie (Betlejem). Męcząco. Dobra, uciekam, chałupę trzeba posprzątać:) Buziaki!
-
Witajcie! Już z Ojczyzny klikam ;) Wakacje były niesamowite:) Najlepsze, jak do tek pory. A rafa.. nie da się opisać. Sharm to przy tym pikuś :) jestem wypływana, wyrybiona itd. :) Wstąpiliśmy też na chwilę do Izraela, do Jerozolimy i Betlejem. To akurat było męczące, no ale jest, że byłam;) Trochę czasu minie, zanim będę mogła posiedzieć nad zdjęciami, bo jeszcze sporo czeka ważniejszych, ślubnych, na tapecie:) ale jak już siądę, to prześlę - nawet rekina obfociłam;) Maniusia - czy się mylę, czy jesteś naszą Wagową Rekordzistką pod względem Dzieciątka..? Ja pierniczę, prawie 4,5 kg.. cytując moją Mamę \"ja bym nie dała rady\". Strasznie dzielna byłaś, Kochana Fajnie, że tu już masz kogo zapytać o to i owo:) Ewa - gratulacje!!!!! Kini - i Tobie!! :) No to co - czuję, że za niedługo będziesz mieć mnóstwo pytań do odpowiadania;) nie ma lekko, byłaś pierwsza ;) Uciekam, trzeba odszczurzyć - o, pardon - odkurzyć :P - mieszkanie:)
-
Agital, rzeczywiście się biedula umęczyła, ale super, że już całe i zdrowe:) ja już może nie zajrzę, więc ściskam mocno. Jutro wylatujemy na 2 tyg, grzać się i nurkować w Dahabie. :) już ledwo żyję, naprawdę zapracowaliśmy sobie na ten urlop... odezwę się po powrocie:)
-
Heh, Maniusia, no i nie wygrałam ;) Bardzo, ale to bardzo współczuję przeziębienia :( ja nawet na tabletkach umieram, jak jestem chora, bez tabletek aż trudno mi sobie wyobrazić.. myślę, że tu wyrocznią będzie No to co... Jedziemy jutro, na 2 tyg, do Dahab :) nurkować i snorclować na rafie:) Myślę, że może odwiedzimy też Jerozolimę, bo mama moja bardzo na to nastaje, z resztą mojego rodzeństwa już tam byli :P ja się nie palę, ale może.. fajne zdjęcia mogą być. Jak wrócę, na pewno prześlę fotki i trochę ciepełka... Może już dzisiaj nie zajrzę, więc ściskam mocno
-
Zaręczona - SUPERRRR!!!!!!!!! Wiraj, Majeczko!!! Hehe, jak jeszcze myślałam, że będę mieć dzieci, to miała być Maja i Maksiu, widzę, że imiona podobają się nie tylko mi;) Miki - zaglądaj częściej.. Pozdrawiam znad na poły spakowanego pobojowiska...
-
Maniusia, nie, żebym jakoś szczególnie naciskała, ale masz jeszcze 24 minuty na to, żebym wygrała ;)
-
Na szczęście ja skopiowałam;) Przepis poniżej :) Co do hascoseptu - ten w psikaczu ja też mam, ale jest moim zdaniem dużo słabszy niż płukanka. Najlepsiejsze na świecie tiramisu: składniki: 500g serka mascarpone szklanka cukru paczka podłużnych biszkoptów 4 jajka mocny napar kawowy - 2 łyżki (może być rozpuszczalna) w szklance wody ok.100ml wódki i tyle samo amaretoo (albo innego dobrego likieru - jak kto lubi ) gorzkie kakao naczynie - najlepiej podłuźne i dośc wysokie, np. brytfanka na keks - a jeszcze lepiej żaroodporne, żeby później widac było ładnie wszystkie warstwy wykonanie: utrzeć żółtka z 3/4 szklanki cukru na gładką masę(przemyślenia własne - latwiej pójdzie z cukrem pudrem). Dodać mascarpone i miksować na wolnych obrotach do uzyskania jednolitej masy. Białka ubić z pozostałą 1/4 szklanki cukru. Połączyć z masą - delikatnie. Zrobić napar z kawy, CAŁKOWICIE go wystudzić. Dodać alkohol. W tak przygotowanym płynie nurzać biszkopty (króciutko! około 2 sek, inaczej się rozkałapućkają). Układać na dnie naczynia wartwę namoczonych biszkoptów - jeden koło drugiego. Posypać kakao. Na to część masy (gdzieś 1/3 - zależy od naczynia). Znowu kakao. I znowu biszkopty. I znowu kakao. I znowu masa.. do wyczerpania Na górze powinien być krem i kakao. I teraz najtrudniejsza część po tym, jak już wszystko jest gotowe, już się wylizało garnek i wiadomo, jakie to pyszne, trzeba to szczelnie owinąć folią i włożyć do lodówki - na minimum 5 godzin, ale o niebo lepsze jest na drugi dzień! to była próba charakteru UWAGA WŁASNA - następnym razem zrobię je bez białek. Utrę całość cukru z żółtkami. Białko, choćby sztywne jak nie wiem, po jakimś czasie trochę się upłynnia i psuje efekt wizualny, a w sumie nie dodaje smaku. Smacznego Śmigam, nie zgadniecie, co dziś robię :P
-
Agital, a masz w domu geranium? Jeśli tak, urwij sobie spory listek, zwiń w rulonik, owiń cienką warstwą watki, po czym dość silnie zroluj tego zawijańca, przetocz go w palcach, tak, żeby liść puścił aromat. Potem delikatnie uformuj z niego \"czopek\" i ostrożnie, nie za głęboko umieść w uchu. Wyleczyć nie wyleczy, ale olejki eteryczne z geranium pomagają uśmierzyć ból i w jakimś stopniu działają antyseptycznie. Tak, żeby dotrwać jakoś do tego laryngologa. Tylko pamiętaj, nie za głęboko, żeby sobie ucha nie podrażnić, raczej tak \"na samym wejściu\".
-
No to co, te tabletki Homeovox są teoretycznie bardziej na krtań; łagodzą obrzęki. Ale mi po ich ssaniu (tylko tego ssie się mnóstwo, po 2 tabletki co godzinę czy jakoś tak) było generalnie lepiej w gardle. Trochę większy kaliber to np. taki zielony płyn do płukania gardła, dość drogi, Hasco Sept. On ma w sobie znieczulacz, który naprawdę pomaga. Nie wiem tylko, jak to się ma do karmienia piersią. Zdrowiej!