zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Uff, to dobrze, bo już się przestraszyłam:) Tyle się nasłuchałam o tym, że Zyrtec jest szkodliwy, że aż mnie zmroziło, jak sobie wyobraziłam, że możesz go zażywać :)
-
Zaręczona , akurat Zyrtec stanowczo odpada - mam nadzieję, że Ty go nie używasz??? W Polsce już prawie żadne lekarz go nie poleca, bo ma potężne skutki uboczne - głównie tycie. Jako dziecko masakrycznie po nim przytyłam i później długo walczyłam z tą wagą :( Ale stosuję inne leki alergiczne, niestety bez skutku. Mi to wygląda jakby na pokarmową, ale co to może być??? Nie wiem, może krakowskie jabłka? Do tej pory tylko je myłam, teraz zaczęłam obierać ze skórki, jak poczytałam, że one są pryskane świństwem, które nie schodzi po myciu. No i zamiast wody filtrowanej zaczęłam używać do mycia twarzy baniakowej. A nóż to ta woda..? Nic, zobaczymy... Validsoku, cóż, nie poprosimy o fotki nowych zakupów;) spokojnie, jak nam pisane, to się spotkamy;)
-
Do mnie też Validoskowe zdjęcia jeszcze nie doszły, no ale spokojnie, to tylko Onet (w moim przypadku;) ). Agital - widzisz, taka mała dzidzia a już dobrze wychowana - taka skromna Alice - rozumiem ciche liczenie na dziewczynkę ;) ja bym sobie chyba z małym chłopcem nie poradziła - albo on ze mną :P Zaręczona, ale mi narobiłaś smaka! Ja jestem truskawkożerca, mogę kilogramami, oczywiście jak już są w rozsądnej cenie ;) takie za 10zł/0,5 kg (a takie dziś widziałam) chyba by mi w gardle stanęły ;) Martusia niezła Ania ;) ja miałam być Karolem ;)
-
Diabełek, będę trzymać kciuki, żeby i Wam wszystko się mieszkaniowo poukładało jak najpomyślniej:) Maniusia :) Mateusz - fajne:) Martyna jakoś mi nie podchodzi, pewnie dlatego, że nie znam żadnej fajnej Martyny;) Julia to już niestety \"znak naszego pokolenia\". Ciekawe, co tam wyjdzie na USG:) Nie będę Was już zamęczać opowieścią o moim bracie, który miał być dziewczynką, bo chyba już ze 2 razy to pisałam;) No to co - Twoje promyki dotarły do Krakowa i rozpędziły burzowe chmury, na które zerkałam trwożliwie wracając z siatami zakupów, dwoma naręczami tulipanów i konwaliami w kieszeni ;) modląc się oczywiście, żeby nie lunęło, bo parasol przyszłoby mi dzierżyć chyba w zębach :D no i udało się, mieliśmy wieczorem słonko.. wielka jest Twoja moc ;)
-
Maniusia :D Składaj nam tu co jakiś czas raporty, cobyśmy si nie zastanawiały, co z Tobą ;) świetnie, że wszystko świetnie :D co do przychodzenia o 10bez jedzenia, to spróbuj metody bardzo późnego wstawania z łóżka;) No to co - widzisz, zapomniałam pogratulować podwyżki
-
Agatka, tego partykularnego na pewno nie widziałaś, bo to moje przemyślenia są ;) Co do marynowania - umówmy się, zalanie kurczaka maślanką nie należy do szczególnie męczących ani absorbujących zajęć;) :D Co tam u Was? U mnie, kurczę, paskudnie. Wczoraj było pięknie. A ja oczywiście mam mnóstwo spraw do załatwienia na mieście i full chodzenia no nic, będę sobie \"singować\" w deszczu :P
-
Wiesz, Agitalku, ten świat nie jest sprawiedliwy, mamy tylko wierzyć, że kiedyś trafimy na lepszy;) a tak całkiem poważnie - nie nerwuj się!! Zdrowia szkoda!!! Zobacz, jak pięknie wszystko się zieleni za oknem:) .. jak nie znajdę dobrej dermatolog w Krakowie, to cóż, do Katowic się wybiorę i o namiary do Ciebie zapukam:)
-
Cześć Zapracowany Kiedyśku! :) kciuki zapewnione, as always ;) Dziewczyny z Krakowa, mam pytanie, Musze się wybrać wreszcie do dermatologa (prywatnie :P ) z wysypką na czole, która nie daje mi spokoju od przeprowadzki i nie jest kwestią krakowskiej wody. Nie mam pojęcia, co to no i chyba muszę niestety wyłożyć pieniądze na prywatnego (po tym, co ostatnio widziałam u NFZtowskich, np. brak dermatoskopu w gabinecie :P ). Otóż - CZY ZNACIE/SŁYSZAŁYŚCIE O JAKIMŚ DOBRYM DERMATOLOGU ??? bardzo liczę na pomoc
-
No to co, widzisz, wybierasz sobie taki nick, a potem się dziwisz, że Twoje dziecko namiętnie pyta \"a co to?\" ;) Mój długi weekend średni, tzn fajnie, ale nic nadzwyczajnego - M się od piątku źle czuje. Mieliśmy mieć majówkę, przygotowałam pyszności i w końcu piknikowaliśmy w domu :P Ale sprzedam Wam patent na genialnego kurczaka a`la KFC - - kurczak (skrzydełka albo nóżki) - maślanka naturalna - bułka tarta, mąka, proszek do pieczenia, mieszanka typu \"kurczak Kentucky\" - jajko rozbełtane z mlekiem i przyprawami Kurczaka zalewamy maślanką i wsadzamy na noc do lodówki. Parę godzin przed przyrządzeniem odsączamy nadmiar maślanki (ma zostać tylko coś w rodzaju sosu dookoła kawałków), dajemy przyprawy do smaku, co kto lubi (np. curry, chili, sos Tabasco, sos sojowy, itd - ja w przyprawach nigdy się nie ograniczam;) ) i tak zostawiamy w lodówce. Kluczowy etap - panierowanie. Kawałki kurczaka bełtamy w mące zmieszanej z bułką tartą i łyżeczką proszku do pieczenia. Następnie zamaczamy w jajku z mlekiem i kolejnymi przyprawami (np kurczak Kentucky). I ponownie w mieszance bułki z mąką i proszkiem. Kawałki rzucamy na gorący olej. Dobrze żeby smażyły się w głębokim tłuszczu. Jeżeli robimy skrzydełka, to może wystarczyć, jeżeli nóżki, trzeba po usmażeniu wsadzić je jeszcze na ok. 20min do piekarnika na 200 stopni, żeby mięso głębiej nie było zbyt czerwone :P Ja myślę, że nie zaszkodziło by podgrzanie w piekarniku nawet skrzydełek. Voila :) Siama to wymyśliłam łącząc wiele różnych przepisów i dodając co nieco od siebie:) Mówię Wam - KFC się nie umywa:) kurczak marynowany w maślance niemal rozpływa się w ustach - a mówi to ja, niespecjalny mięsożerca:) ..wracając do weekendu - wyrobiłam chyba normę filmową na najbliższy miesiąc :P ciągłe jedzenie, siedzenie przed telewizorem i pielęgnowanie umierającego biedaka ;) czuję się lekko przyciężka :P
-
Wiesz, jeżeli zbiłam Cię z pantałyku, to będę sobie pluć w brodę, że wysłałam Ci te zdjęcia :P To naprawdę nie jest takie trudne! Przy obecnym stanie rzeczy (gotowe półprodukty, druty, zakończenia) wystarczy zmysł estetyczny i precyzja rąk :) Np. mój dziadek to miał rzeczywiście nieco inne życie i warunki pracy. Zajmował się milionami rzeczy i we wszystkich był tzw złotą rączką; m.in. robił zdjęcia na ślubach;) i wywoływał je w swojej wiosce po Lwowem, gdzie nie było prądu (więc mam długą tradycję rodzinną, hehe). Radził sobie tak, że rozstawiał po ogrodzie rodzinę ze zmyślnym systemem luster, w które \"łapali\" promienie słoneczne, kierowali do peryskopu, a z niego trafiały do powiększalnika;) Otóż ten mój dziadek robił wszystkim dziewczynom w okolicy kolczyki. W tym celu przetapiał srebrne monety i robił odlewy wymyślonych przez siebie wzorów. Dziewczyna dostarczała monetę, i przepracowywała dzień wykopków za to;) Takie przetapianie - to była praca. Z dzisiejszymi półproduktami to jest tylko przyjemność :) Owszem, np. te moje wisiory wymagały też niejakiej wprawy w posługiwaniu się farbami, ale to wyjątek - kolie, naszyjniki czy kolczyki nie mają w sobie raczej elementów, które trzeba wyrabiać bądź ozdabiać ręcznie. Naprawdę zachęcam Was, Dziewczyny, żeby popróbować swoich sił :) Rzadko jaka metoda odstresowywania się daje tak wdzięczne efekty, do bezpośredniego noszenia;) Na początek wystarczy kawałek srebrnego drutu (tak np. 1m, grubość - 0,4mm, żeby łatwo się poddawał), kilka par bigli i parę kamyczków. Narzędzie - tzw \"bociany\" i cążki do przecinania drutu. To wszystko. Można z tego zrobić kilka par kolczyków:) Wszystko można kupić na Allegro, choć w większości dużych miast są też hurtownie \"w realu\".
-
Ooops, to Ty prosiłaś o nie, Agitalku, a nie Alice? Jeżeli tak, to przepraszam za pomyłkę i już lecą do Ciebie :)
-
Zaręczona, ale laska z Ciebie! :D A brzuszek to ja w tej chwili mam podobny ale bez tak przyszłościowej zawartości i nie jest mi z nim tak ładnie, jak Tobie ;)
-
Witajcie:) Ledwo dycham z przejedzenia :P Mieliśmy dzisiaj mieć piknik, ale M mi się coś czuje niewyraźnie, to piknikowaliśmy w domu Alice, posłałam Ci wreszcie fotki biżuterii :) A, właśnie - odkryłam przypadkiem, że Galeria Retro, w której wystawiano moją biżuterię, jako jedyne miejsce w Katowicach dostała rekomendację, krótki artykuł i zdjęcie w dodatku do Twojego Stylu ;) :P Miały dziewczyny gust, to im się należy
-
ha, gratulacje dla Dzielnej Zosieńki z Dzielną Mamusią! :D Martusia - oj, wolny weekend to ja będę miała.. ;) ale wierze, że kiedyś się uda ;)
-
Heh ja to sobie mogę reflektować, ale 17 ślub ... koło nosa mi przelecicie ;) .. u nas - błogość, nicnierobienie :) piekę właśnie drugą odmianę muffinek, w planach na obiad tortille :) miło się tak potrollić
-
Emsy, pamiętam, jak to było Ja sobie radziłam tak, że rysowałam różne śmieszne rzeczy w zeszycie i później szanowne Grono puszczało je między sobą ;)
-
Zaręczona, gratulacje!!:) Super, że wszystko idzie ku dobremu! A_guu - mam nadzieję, że trafisz z Boryskiem na dobrego lekarza... Martaanna - doszły hery tym razem? ;)
-
..a tak w ogóle, No to co, to dobrze zapamiętaj sobie tą sytuację z Babcią, bo zdaje się, że zosiasamosiowoatość jest u was w rodzinie silnie uwarunkowana genetycznie. Założę się, że Ty jako babcia też z trudem odmówisz sobie łażenia po stołkach, więc pamiętaj o tym, żeby Gabi się później na Ciebie nie musiała wściekać ;)
-
No to co, kochana, przytulam Cię mocno!! Tak bardzo mi przykro z powodu Twojego Wujka! Co do Babci - oczywiście źle się stało, ale spójrz na to tak - "wywinęła się" relatywnie nieźle, mogła się poobijać dużo bardziej. Mogła złamać miednicę albo i (tfu! tfu!) kręgosłup. W tym wieku nie ma żartów. Myślę (mam nadzieję), że ten nadgarstek, niewątpliwie bolesny, będzie dla niej czerwonym światłem na przyszłość. Agatka - jak tam Twoja praca - widmo? ;) My wróciliśmy z chrzcin. Malutki ma imię po M ;) jest niesamowity - moja mama twierdzi, że takie dzieci nie istnieją. Śpi od 21 do 6, przespał cały chrzest (na ile to świadomie przyjęty sakrament był, to nie wiem;) ) wrażenia na nim nie robiło ani lanie po głowie, ani moje flesze. Jak już się obudzi, to leży grzecznie, czasem coś miałknie. I ma fajne, bystre oczka. Dobrze rokuje Dzień zapowiada się pięknie. Miłego!
-
Validosku - oby ten rok był dla Ciebie najlepszym z dotychczasowych!! Spełnienia najpiękniejszych marzeń, serduszko moje My wczoraj późnym wieczorem wróciliśmy z chrzcin. Fanie było :) Mały ma imię po moim M ;)
-
Myślę, że próbne sudoku powinno załatwić sprawę :P .. ooo, czyli piszesz pracę o widmach ? ;)
-
Witajcie w ten piękny, piękny dzień! :D Czy to nie miło ze strony Stwórcy, że wymyślił coś takiego, jak kwiaty? ;) Na pewno mógł sie bez tego objeść, ale wziął i wymyślił takie piękne, żeby człowiek sobie oczy nacieszył:) Kupiłam dziś naręcze idealnie żółtych żonkili :)
-
Ha, jak tu dziś gwarno:) Mi właśnie odpadają nogi - sprawiłam sobie cudne butki, ale jak one mnie obtarłyyyy.... a łaziłam dziś po Krakowie 3 bite godziny. Ależ dzisiaj jest.. idealny dzień:) Cudnie!!! Te kolory, te zapachy.... szłam sobie koło Wawelu taka szczęśliwa, a tu takie wielki, kwitnące drzewo.. i jeszcze powiał wiatr, i te płatki jak confetti dookoła mnie.. cudnie!! No to co - gratulacje dla Brata! Wiem, co masz na myśli z ta pracą :) Myślę, że mój M po prostu nie mógł lepiej wybrać - informatyk i ekonomista w jednym. Zapisaliśmy się kiedyś do takiego serwisu \"Info Praca\" i jakoś się nie wypisaliśmy i te oferty do nas przychodzą - tzn do mnie od biedy jedna na tydzień i zasadniczo nie na temat :P a do niego codziennie tak z 8-10. Mądry ten mój facet, że tak się wykształcił;) Agatka, miłego pracowania a na jaki temat te badania własne..? Zdaje się, że Tequila polubiła sporty ekstremalne :P Holly - jak się wabi Twoja psinka? :) .. a moje mrówy są niesamowite. Te akwaria są chyba dla głupich mrów amerykańskich! Moje po pierwsze umieją się przecisnąć przez otwory (już je zabezpieczyłam), a po drugie... zorientowały się, że od wolności (ale jaką takie mrówy mają wolność?? Przecież nic, tylko zapieprzają dla królowej) dzieli je klapka, i zamiast siedzieć na dole jak Pan Bóg przykazał, i kopać tunele ku mojej uciesze, siedzą do góry nogami i wyżerają uszczelkę :o Skubane. Jak nie przestawią się na dół jutro, to je wypuszczę i postaram się zebrać głupsze :P
-
..a jeszcze co do rozstępów - ja nie pisałam, że są niewidoczne - wręcz przeciwnie, uważam, że są b. widoczne. Tyle, że daję sobie głowę uciąć, że mój M nie ma pojęcia, że istnieją - po prostu ich nie rejestruje, jak wielu innych rzeczy w moim wyglądzie :P a że są głównie na tyłku, to M jest jedyną osobą, która mogłaby zgłaszać jakieś estetyczne anse ;) Dobranoc!
-
No to co, moje ograniczenia w ścisłym pojmowaniu najładniej wyszły, gdy M chciał mi wyjaśnić, jak działa komputer :P No i mówi, tłumaczy, podaje metafory, a ja nic, nie kumanto. A wiem, że on jest dobrym \"tłumaczaczem\", w pracy w zasadzie ciągle wdraża ludzi i bardzo go chwalą. Ale niestety - to dla mnie inny język. Jakby poruszał ustami, ale bez słów;) Będę trzymać kciuki za Twego Brata! Co do dotacji - nie tyle chodzi o komplikacje; po postu JESZCZE NIC NIE RUSZYłO :o jeszcze nic nie miało możliwości się skomplikować, na to zapewne przyjdzie czas później :P Tu chodzi jedynie o to, że nie odpowiadając za nic, mając zerową odpowiedzialność własną, ci ludzie nie kiwnęli jeszcze palcem w bucie w sprawie, która miała być już w toku. I wiesz co? NIKT IM NIC NIE ZROBI. Najgorzej mają się ci na końcu łańcuszka, czyli ci, którzy w Urzędach mają bezpośredni kontakt z klientem. Pozgłębiałam te sprawy tu, w Krakowie, bo procedura wszędzie będzie taka sama. Mają tu naprawdę świetną jednostkę EFS - ludzie młodzi, kompetentni, widać, że im zależy, wspaniale Cię traktują. Tyle że nie otrzymali jeszcze rzeczy, które miały być gotowe na listopad - i widać po nich, że sami są źli,że im głupio. Jak czegoś nie wiedzieli, wzięli ode mnie numer kom i zadzwonili godzinę później. Ale co z tego, jeżeli tam \"na górze\" wszyscy mają wszystko głęboko gdzieś??? Grrr!!!! Tym optymistycznym akcentem kończąc - dobranoc! ;)