zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Validosku, Agital, z Waszych postów wysuwa się jeden morał - nie ma jak mocna, fajna sieć znajomości;)
-
Kochana, on już się zgodził... tylko ja się tak zastanawiam, co będzie, jak te jego 9 kuzynostwa zacznie "pączkować" :/ akurat modlitwa - główny obowiązek chrzestnego wg KK - to nie jest coś, na co może zabraknąć siły albo czasu, albo środków. Gorsze są te zobowiązania bardziej .. zwyczajowe. Kiedyś weszłam przypadkowo na jakiś topik, na którym Panny Młode najeżdżały na swoich chrzestnych, że dostały od nich "tylko" tysiąc zł w prezencie ślubnym :o Myślę też sobie, że jednak co innego, jeżeli jest się chrzestnym kogoś z najbliższej rodziny - jest to dużo bardziej "intuicyjnie zrozumiałe", niż podjęcie się tego obowiązku wobec kogoś, czyje pokrewieństwo z sobą samym można zawrzeć w słowach "moja żona i matka dziecka miały wspólną prababcię"... hmm... Oczywiście, że mój M jest świetnym człowiekiem:) Jest to dla mnie też wielki powód do dumy i radości, że inni ludzie też to widzą.
-
Kochana, on już się zgodził... tylko ja się tak zastanawiam, co będzie, jak te jego 9 kuzynostwa zacznie "pączkować" :/ akurat modlitwa - główny obowiązek chrzestnego wg KK - to nie jest coś, na co może zabraknąć siły albo czasu, albo środków. Gorsze są te zobowiązania bardziej .. zwyczajowe. Kiedyś weszłam przypadkowo na jakiś topik, na którym Panny Młode najeżdżały na swoich chrzestnych, że dostały od nich "tylko" tysiąc zł w prezencie ślubnym :o Myślę też sobie, że jednak co innego, jeżeli jest się chrzestnym kogoś z najbliższej rodziny - jest to dużo bardziej "intuicyjnie zrozumiałe", niż podjęcie się tego obowiązku wobec kogoś, czyje pokrewieństwo z sobą samym można zawrzeć w słowach "moja żona i matka dziecka miały wspólną prababcię"... hmm... Oczywiście, że mój M jest świetnym człowiekiem:) Jest to dla mnie też wielki powód do dumy i radości, że inni ludzie też to widzą.
-
Validosku, i jak tu się dziwić, że wolimy już nie mieć własnych ;) :P Co do zakupów - chcemy się przejechać do Macro, bo powinny być posezonowe wyprzedaże, a muszę sobie sprawić spodnie narciarskie - do tej pory jeździłam w takich po M, ale na tym etapie nauki krok w kolanach już zaczął mi przeszkadzać i w przyszłym roku wolałabym jeździć w czymś w swoim rozmiarze;)
-
No właśnie wiem, że np. moi rodzice kierowali się także ilością chrześniaków. Mój ojciec miał serdecznego przyjaciela - ginekologa, którego bardzo chciał wziąć na chrzestnego dla mojej siostry, ale tego nie zrobił, bo wujek miał już chyba z 5 chrześniaków.
-
Hej Validosku:) Póki co żadnej decyzji nie ma do podejmowania, bo już sie zgodził - ale tak sie trochę boję, jak to będzie w przyszłości, jak te 9 kuzynów zacznie mieć dzieci :P a odmówienie w rodzinie M to byłaby zbrodnia niesłychana, więc mam cichą nadzieję, że ludzie sami się domyślą, że M wyczerpał już swój "potencjał chrześniaczy"... A Komunię jedną mamy już za sobą. M miał swojego pierwszego chrześniaka (ze swojej daleeekiej rodziny) w wieku 18lat, co więcej, ci ludzie czekali ze chrztem, aż M dobije do tej 18tki... Cóż, na razie nie stać nas na drogie prezenty, zwłaszcza że sama droga do Warszawy to jakieś 200zł, ale tamtym ludziom to nie przeszkadza :) Co do jutra - dam jeszcze znać, dobrze? :) Bo szykuje sie nam duży wypad zakupowy, M chciał, żeby zrobić to jutro, ale może uda mi się przeforsować dzień dzisiejszy, wtedy jutro mam wolne:)
-
Nie wiem czemu obcięło mi kwestię, którą wzięłam w boczne nawiasy - chodzi mi o jakieś reguły savoir - vivre`u na temat: do którego momentu "wypada" prosić kogoś na chrzestnego? Chodzi mi o osobę posiadającą już kilkoro chrześniaków i nie będącą członkiem najbliższej rodziny.
-
Hmm, Dziewczyny, mam do Was pytanie. Otóż mój M właśnie został mianowany na chrzestnego - dziecka pary z mojej dalekiej rodziny. Oczywiście cieszymy się, bo z tymi ludźmi bardzo się lubimy, i czujemy się zaszczyceni, że - było nie było - naprawdę daleka rodzina dla mnie, a co dopiero dla M, jego właśnie wybrała sobie na ojca chrzestnego swojego dziecka. Jest tylko jedno małe \"ale\". Otóż.. mój chłop ma raptem 27 lat, a będzie to już jego .. trzeci chrześniak! No i poza tymi wszystkimi \"zadowoleniami\" jest strasznie zestresowany. zapewne dlatego, że do swoich obowiązków chrzestnego podchodzi bardzo poważnie - modli się za te dzieciaki, jest na każdych urodzinach (co roku tłuczemy się 7 h w samochodzie do Warszawy, żeby być na 3 h na przyjęciu urodzinowym chrześniaka - nie, żebym się żaliła, bo to akurat moja ulubiona rodzina M - ale jakoś to o jego zaangażowaniu świadczy). I teraz biedny ma stresa, że musi być w stanie utrzymać (w razie niezwykłej i najgorszej ewentualności) troje dzieci :P Moja Mama nam dokucza, że powoli stajemy się potencjalnie wielodzietną rodziną, zwłaszcza, że i mnie czeka bycie matką chrzestną co najmniej 3 dzieci (mam 3 młodszego rodzeństwa, z których każde - o ile nie pójdzie w moje ślady ;) - będzie miało zapewne swoje dzieci), nie licząc innych ewentualności w postaci dzieci kuzynostwa (M ma 9 kuzynów w prostej linii :P ) itd, itd. Pytanie moje brzmi - czy istnieją jakieś reguły, nie wiem - savoir - vivre`u na temat ? Wydaje mi się, że dla chłopaka 27 letniego troje chrześniaków to strasznie dużo. Bardzo się cieszę, że mam tak fantastycznego męża, że tylu ludzi chętnie widzi go jako potencjalnego opiekuna swoich dzieci - zwłaszcza,że nie jest nigdy proszony \"z braku pomysłu przy dziesiątym dziecku\", wszyscy jego chrześniacy to pierworodni synowie, więc myślę, że jego wybór był każdorazowo solidnie przemyślany. Ale trochę mi go żal, że tak się tym faktem przejmuje. I, jeśli mam być szczera, wolałabym, żeby na tej trójce się skończyło, a nie wiem, czego się spodziewać... Dodam, że argument w postaci \"bogactwa\" nie ma u nas racji bytu i rodzice chrześniaków o tym wiedzą. Więc to raczej nie jest z wyrachowania, po postu ci ludzie naprawdę tego chcą. Tym bardziej głupio byłoby komuś odmówić... ehhh.... Powiedzcie, jak Wy widzicie tą sytuację? Czy wybralibyście na chrzestnego kogoś, kto ma już kilkoro chrześniaków, a nie jest Waszą bliską rodziną? Czy są jakieś \"zasady\" odnośnie wyboru chrzestnych?
-
No to zagadka, co prawda nie tak skomplikowana, jak wpis No to co ;) Ponieważ ja tego posta wysłałam TYLKO RAZ.
-
Witajcie! Widzę, że nie mam dużo do nadrabiania;) Agatka - strasznie to brzmi, co piszesz o tych chemikaliach! My już wynartowani, kręcę już równolegle, tylko jeszcze niestety nie za szybko, hehe ale, na wszystko przyjdzie czas;) ale powiem Wam, że UWIELBIAM patrzeć na mojego M, jak jeździ.. on ma jakiś tam stopień instruktorski i na tym stoku wygląda jak moje prywatne bóstwo ;) tak sobie go obserwowałam przez teleobiektyw, jak wyjechaliśmy na Kasprowy (ja oczywiście na Kasprowym nie jeżdżę jeszcze:D ), i normalnie aż mnie skręca, jak on w tym pełnym pędzie wygląda, przystojniacha;) i to mój! hehe Jestem zaskoczona, że kondycyjnie wszystko OK, byłam przekonana, że siądę jak serwatka przy pierwszym podejściu;) jednak w tych nogach drzemie widać jakaś ukryta siła;) albo jeszcze do mnie nie dotarło, jak bardzo się zmęczyłam;) Buziaki wieczorne!
-
Witajcie! Widzę, że nie mam dużo do nadrabiania;) Agatka - strasznie to brzmi, co piszesz o tych chemikaliach! My już wynartowani, kręcę już równolegle, tylko jeszcze niestety nie za szybko, hehe ale, na wszystko przyjdzie czas;) ale powiem Wam, że UWIELBIAM patrzeć na mojego M, jak jeździ.. on ma jakiś tam stopień instruktorski i na tym stoku wygląda jak moje prywatne bóstwo ;) tak sobie go obserwowałam przez teleobiektyw, jak wyjechaliśmy na Kasprowy (ja oczywiście na Kasprowym nie jeżdżę jeszcze:D ), i normalnie aż mnie skręca, jak on w tym pełnym pędzie wygląda, przystojniacha;) i to mój! hehe Jestem zaskoczona, że kondycyjnie wszystko OK, byłam przekonana, że siądę jak serwatka przy pierwszym podejściu;) jednak w tych nogach drzemie widać jakaś ukryta siła;) albo jeszcze do mnie nie dotarło, jak bardzo się zmęczyłam;) Buziaki wieczorne!
-
Witajcie! Widzę, że nie mam dużo do nadrabiania;) Agatka - strasznie to brzmi, co piszesz o tych chemikaliach! My już wynartowani, kręcę już równolegle, tylko jeszcze niestety nie za szybko, hehe ale, na wszystko przyjdzie czas;) ale powiem Wam, że UWIELBIAM patrzeć na mojego M, jak jeździ.. on ma jakiś tam stopień instruktorski i na tym stoku wygląda jak moje prywatne bóstwo ;) tak sobie go obserwowałam przez teleobiektyw, jak wyjechaliśmy na Kasprowy (ja oczywiście na Kasprowym nie jeżdżę jeszcze:D ), i normalnie aż mnie skręca, jak on w tym pełnym pędzie wygląda, przystojniacha;) i to mój! hehe Jestem zaskoczona, że kondycyjnie wszystko OK, byłam przekonana, że siądę jak serwatka przy pierwszym podejściu;) jednak w tych nogach drzemie widać jakaś ukryta siła;) albo jeszcze do mnie nie dotarło, jak bardzo się zmęczyłam;) Buziaki wieczorne!
-
Emsy, bo dostałam ten wierszyk na Dzień Kobiet SMSem ;) a mój nr masz, jest na naszej stronie www ;) więc pomyślałam, że to od Ciebie, bo nie znałam numeru, z którego przyszedł ;) Buziak!
-
Witajcie! :) Emsy - to Twój SMSik był?? :D Validos - przyjdź koniecznie!!! Jak się przerwał, znaczy, że było coś źle, nie miał prawa się przerwać! Ja zawsze daję dożywotnią gwarancję jakby coś;) Przy okazji dostaniesz lekcję praktyczną nt podstaw biżuteriorobienia :) Na razie tyle, lecę rozpakowywać:) Validos - wiesz, jak mi szło? :D Normalnie Szymoszkowa moja
-
Dzięki, Kasiak;) A co u Was z tym wyjazdem do Piły?? Hehe, właśnie widziałam reklamę szczepionki na pneumokoki:D Tą nową, bo starej zakazano emitować :P ale powiem Wam, że - nie wnikając w sam temat, na który nie mam wystarczających wiadomości - ta reklama jest paskudna :P Widać, że stoją za tym psychologowie ( :o ) i duża kasa. Tym razem co prawda nie widać prost zrozpaczonej po utracie dziecka matki, ale reklama i tak balansuje dokładnie na krawędzi. 1. Samo hasło "Masz prawo pytać, masz prawo wiedzieć" sugeruje, że istnieje jakiś tajny pakt, który do tej pory zabraniał pytać i wiedzieć, jacyś wredni lekarze bronili matkom ich praw i dopiero reklama ma matkom uświadomić, że prawo do pytania posiadają :P 2. Ta muzyczka, niemal marsz pogrzebowy :P 3. te kolorki, te migawki, i nade wszystko - to odchodzące od nas dziecko w czarno - białych kolorach... następnym krokiem byłoby już pokazanie trupa :P 4. lektor mówiący tak, jakby przekazywał konspiracyjnie rzeczy największej wagi :P Wszystko razem byłoby śmieszne, gdyby nie było straszne. Powinny być jakieś granice psychomanipulacji :o
-
..do wszystkich Jednostek, wzywam na stanowiska! ;) Nie będzie mnie parę dni, bo wreszcie jedziemy z M na weekend ładować akumulatory na nadchodzący sezon, choć objawowo będzie to wyglądało wręcz odwrotnie;) bo jedziemy na narty, hehe. M jest super narciarz (stopień instruktorski czy coś w tym stylu) ja natomiast.. przemilczmy;) no, jestem dobra na tyle, na ile można być po 4 latach jeżdżenia po 4 dni w roku :D ;) nie bardzo takie coś ma sens, ale i tak jest frajda;) Co u Was??? Czy też macie dziś taką piękną pogodę?? :)
-
Witajcie! :) Kiedysiu - strasznie mi przykro z powodu Twoich Babć :( Nie wiem, co powiedzieć. To Zaręczona ma Babcie daleko, ja mam blisko. Jedna z nich to anioł na ziemi. Validosku, supcio:) po kamyczki wpadnij najwcześniej w środę, bo teraz wyjeżdżamy na 4 dni do Zakopca będę się zsuwać po niskich stokach, jeśli coś tam jeszcze leży ;) Alice, puszczę fotki jak tylko zrobię:) Ale od razu mówię - to JEST dla laików, przecież ja też nie jubiler:) To czysta radocha:) dla Wszystkich w tym pięknym dniu! A_guu, już się nie dołuj, przecież nie można wiedzieć wszystkiego! A Borysek na pewno wyjdzie z tej wysypki:)
-
Wpadłam tylko donieść, że doszły mi na maila zdjęcia niezłej blondyny Jutro doczytam - buziak
-
Hehe, ja nie mówię, że te rzeczy nie są słodkie, ale jednak te ceny.. to dla mnie jednak anty;) może dlatego, że generalnie nie lubię wydawać na ciuchy :P a już co dopiero, jeżeli \"obiekt\" je noszący ma serdecznie gdzieś, co ma na sobie;) No to co - no ja myślę, że to złoty interes, bo jak widzę pozszywany kawałek bawełny 0,5mx0,5 m w cenie 30zł to przebicie sięga chyba z 500% :P
-
Zapomniałam Wam napisać, że odkryłam wczoraj świetny środek antykoncepcyjny :D ;) mianowicie - wizyta w sklepie z rzeczami dla dzieci :P Wpadłam, żeby kupić coś dla nowo narodzonego synka kuzynki, i doznałam pełnoobjawowego szoku. Toż ja się grubo zastanowię, nim kupię sobie jakąś bluzkę w cenie tego, ile sobie życzą za najprostsze śpioszki! :o A już jakieś bardziej frymuśne komplety - to masakra! :O aż wyszłam i poszłam do innego sklepu, stwierdzają,c że chyba trafiłam na jakiś odpowiednik \"Armaniego\" dla niemowląt :P ale tam to samo!! I w kolejnym!! Dosłownie nie mogę uwierzyć! A najśmieszniejsze jest to, że takiemu szkrabowi jest dokładnie wszystko jedno, co ma na sobie, byle było z naturalnego materiału i nie uwierało. Tak naprawdę te ubranka to wg mnie festyn próżności dla rodziców. Normalnie można się spłukać na samą wyprawkę i nie uzasadniają tego absolutnie żadne koszty materiału czy szycia! Szok!
-
Kasiak - Ty musiałaś siedzieć, bo miałaś naprawdę zagrożoną ciążę. Natomiast ta panna, o której piszę, urządzała sobie regularne rajdy po centrach handlowych (dla bezpieczeństwa - w innych miastach:P ) i po koleżankach;) i za te błogie miesiące płaciłaś jej Ty, ja, i nasi mężowie, bo posada była państwowa :o
-
Ja mam niestety nawet w rodzinie M laskę, co zaraz po teście pobiegła załatwiać sobie L4 :D a później "na styk" - kolejna ciąża, i chwaliła się głośno, jaka jest sprytna;) a teraz mówi mi teksty w stylu "no ale ja zarabiam tyle a tyle, bo mam tyle lat wysługi" :P No czyż nie wziąć i nie udusić? ;) Z drugiej strony - mam kuzynkę, która dopiero po 5 latach pracy w firmie postarała się o dziecko, i chodziła normalnie do 8mies, a później pracowała w domu. I niestety takie 2 osoby są postrzegane jednakowo, gdyby przyszło do szukania nowej pracy.
-
Fajnie byłoby, gdyby wszyscy byli uczciwi ;) wtedy ten problem w ogóle by nie istniał.
-
Kasiak, to jak założysz firmę, to daj znać;) Właśnie tacy mali przedsiębiorcy najbardziej muszą dbać o jakość swoich pracowników, bo nie stać ich na pomyłki. Więc kwalifikacje u np. mojego ojca muszą być dobre;) ale praca wiąże się też z robotami na wysokościach, z dźwiganiem różnych ciężarów, i kobieta (a już na pewno w ciąży!) odpada. A jest jak jest wg mnie właśnie przez takie \"kombinatorki\", które \"psują markę\" całej naszej płci;) to im możemy dziękować, gdy ktoś na rozmowie wstępnej spyta o plany co do dzieci:P bo gdyby kobiety w ciąży normalnie pracowały, zamiast zwalniać się (zaznaczam - GDY NIE MA PO TEMU PRAWDZIWEGO POWODU), i nie byłby na wychowawczym ciurkiem przez całe lata, \"przypadkiem\" robiąc tak, że jak się jedno odchowa, to bach! od razu następne, to nie byłoby podstaw do dyskryminacji.
-
* Nie "kot", tylko "kto" :D:D:D