zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
Martusia, tylko z tym Waxem też trzeba ostrożnie - zależy, jakie kto ma włosy, bo mimo wszystko też można obciążyć:) Ja sobie waxuję raz na tydzień i w życiu nie miałam takich fajnych \"herów\" (jak pierwszy raz przeczytałam ten zwrot, to miałam skojarzenia mitologiczne;) ) nawet zanim zaczęłam farbować. Paradoksalnie, teraz, kiedy farbuję, chyba bardziej o nie dbam, i mam, jak na mnie, niezłe:)
-
Maniusia, z szybkich to właśnie te placki kukurydziane;) Agatka, a może w takim razie wlepisz tu jakiś swój ulubiony przepis superszybki? No to co - wpadłam uprzedzić, żebyś się szykowała na jutro - od rana dziś strasznie boli mnie głowa. Holly, bezwstydnico, mogłabyś coś więcej napisać, co u Ciebie :P
-
Hej Kochane:) Widzę, że Wy o włoskach - więc spieszę z drobną uwagą, że o ile - owszem - po ciąży i porodzie włoski trochę wychodzą, to jeszcze w dodatku o tej porze roku włosy wychodzą bardziej WSZYSTKIM (taka pozostałość \"linienia\" po zimie) , i u Was sie to po prostu nawarstwiło, więc dzioby w górę:) Ja też polecam Waxa, i można jeszcze przejść się do zakładu fryzjerskiego po takie profesjonalne ampułki. Validos, jak do dobrze, że Mąż stanął na wysokości zadania :D super! ..wracam do obróbki sobotniej sesji.... hehe, wielu facetów marzyłoby takim początku dnia
-
Ja jestem:) Martaanna - a ja myślałam, że Validos pisała kiedyś wcześniej (jak mnie jeszcze nie było;) ) o tej sytuacji, i dlatego pytam. Skoro inne Świeżynki też nie wiedzą, to ja wycofuję pytanie:) Buźka!
-
Hej Maniusia!!! :D Gratulejszyn!! Hej Holly! :D Agatka, ja już "po" .. :) Było świetnie. Co prawda wtrąbiłyśmy we dwie całą butelkę Muscata, ale głównie dlatego, że był pyszny, a - z oczywistych względów - w pokoju miałyśmy bardzo gorąco ;) kwestie krępacji rozwiązały się same i w zasadzie w pierwszej sekundzie. Pochlebiam sobie, że i moje podejście coś w tej kwestii pomogło. Zdjęcia wyszły cudne... naprawdę, wybaczcie, że się tak chwalę, ale niestety nie mogę ich podesłać, a chcę to z siebie "wyrzucić" ;) bo trochę miałam obaw - to naprawdę trudny temat, jeżeli nie chce się go zrealizować sztampowo albo wulgarnie. Tak więc - udany weekend:) ..a jak tam u Was..? :)
-
...a jeszcze mi się przypomniało. Kiedyś, ja też myślę, że - w sprawie tej dziewczyny - to oczywiście sprawa psychiki. I mam nadzieję, jak się nad tym zastanowiłam, że chodzi tu o coś w rodzaju baby blues, tyle że przedwczesnego. Akurat coś tam w kwestii depresji poporodowych wiem, wiem także, że hormony to tylko część jej składowej - druga część to przecież strach, poczucie niezrozumienia, przygniatających obowiązków, lęk, że się im nie sprosta i wiele innych lęków.... Więc myślę, że ta druga część być może do niektórych dociera jeszcze przed porodem... być może... i tak jak w przypadku depresji pp, ważne będzie wsparcie społeczne, no i najważniejsze - wsparcie męża.... Przykro mi o tym pisać, nie za wiele można zrobić. Mówię - dla mnie to takie memento...
-
Agital, Emsy, jak dobrze czytać, że u Was - i u małych Agitalątek i Emsiątek - wszystko dobrze, radośnie i .. rodzinnie :)
-
Hej Kochane :) Wznieśmy i wychylmy kielichy (karmiące Mamy - bezalkoholowo;) ) za Alexa, synka Marcy:) Witaj, Alex!!! Witamy po Tej Stronie Brzucha! :)
-
Ja tam się będę modlić, wiele więcej nie można zrobić :( Wydaje mi się, że to ma coś wspólnego z jej dzieciństwem - zimny chów - ale kto wie.. w każdym razie, jak ktoś miał porąbane dzieciństwo to często później nie może się zdecydować na dziecko i myślę sobie, że być może słusznie...
-
Emsy, nie do końca się z tym zgodzę. To są porządni, ciężko pracujący ludzie, dziecko ma zapewniony byt, ona w ciąży się pilnuje, nie tknie alkoholu etc - odpowiedzialność \"zewnętrzna\" jest jak najbardziej zachowana. Ale być może nieodpowiedzialne jest przypuszczać, że hormony zmienią za Ciebie zdanie, jeżeli zawsze miało się zdanie odmienne... I ośmielę się jeszcze powiedzieć, że dzieciątko, owszem - biedne. Ale ona też biedna. I też mi jej żal :(
-
Hej Holly :) Tak myślałam, że pewnie masz urwanie głowy ale weekend zapowiada się fajnie;) Kasiak, co do NK :) Ja już jestem po fazie zachwytu;) i już rzadziej tam zaglądam. Moja klasa z liceum przez NK zorganizowała spotkanie, na którym od razu napisałam, że niestety nie mogę być. I dziwnie się zrobiło potem, bo zdaje się że mało kto przyszedł, a ci, co przyszli, zwłaszcza była przewodnicząca, chyba zapomnieli, że już nie mają 17lat i później na portalu strasznie zwyzywali tych, co obiecali przyjść, a się nie pojawili :P dziwie się ludzie "uwsteczniają" ;) a mi to pozostawiło niesmak. Trzymajcie kciuki, jutro wielka sesja;)
-
Cóż, no właśnie taka "zmiana zdania" niewiele już da... I tak mi przykro, bo dziewczyna naprawdę była fajna, i te okoliczności chyba ją przerosły.. jest już umówiona na cesarkę na życzenie, i nie zamierza nawet czekać do jakichkolwiek skurczy... Nie ukrywam, że to dla mnie także pewnego rodzaju "memento", bo czasami chodzi mi po głowie pytanie, jak to by było gdyby urodzić dziecko nie będąc do tego przekonaną.. czy hormony zrobią resztę..? czy wręcz odwrotnie, ale wycofać się już nie będzie można... dało mi to dużo do myślenia...
-
No własnie Agital, trochę się martwię. Jakoś tak bardzo też agresywnie jest nastawiona do tego dziecka, np. mówiła mi, że ono lubi tylo jak leży na jednym boku i ona w takim razie specjalnie leży na drugim, żeby \"się nie uczyło, że można mamą rządzić\" :o
-
Hej Dziewczyny:) Mam do Was.. dziwne pytanie. Czy spotkałyście się z sytuacją, że kobieta w ciąży.. zmieniła zdanie...? Głupio brzmi. Już tłumaczę. Otóż mam koleżankę, która, odkąd pamiętam, nigdy nie chciała mieć dzieci. No ale wyszła za mąż jakiś czas temu, mąż bardzo dzieci chciał, maglował, maglował i ona w końcu powiedziała \"tak\". Twierdziła, że to nie ze względu na niego, tylko że faktycznie jej się odmieniło. A już myślałam, że mam kogoś podobnego do mnie :P I zaszła w ciążę. Od początku coś mi nie pasowało. Niby była szczęśliwa i w ogóle, ale zupełnie.. inaczej wyglądała, niż przeważnie dziewczyny w upragnionej ciąży.. a teraz, im częściej ją spotkywam tym bardziej rzuca mi się w oczy, że... ona wcale nie jest szczęśliwa, ba! coraz bardziej jest po prostu wkurzona. Jest agresywna (moment ciąży jeszcze nie ten, że ma się wszystkiego dość), a kiedy mówi o tym dziecku.... no cóż... ee.. nie mam obaw, że będzie ono szczególnie rozpieszczone :o pochłania książki o \"temperowaniu\" dziecka od noworodka i ciągle uderza w ton, że nie da się bachorowi owinąć wokół palca. I powiem Wam, że mi to wygląda niewesoło. Jest dziewczyna zgorzkniała, a kiedyś była taka wesoła.. i sprawia wrażenie jakby \"dała się wkopać\" i miała z tego powodu za złe... Trochę się martwię o nią i o to dziecko... myślałam, że takie uczucie to powinno chyba wyniknąć też z jakichś przemian w organizmie, tyle się nasłuchałam, że to przychodzi samo, zmiany w mózgu etc. a to chyba nie do końca... Spoktałyście się z takim przypadkiem, czy to zupełnie \"nie Wasz świat\" ?
-
:D Marta, daruj, ale aż się boję zapytać o odpowiedni przepis :D Emsy :) Nie leniuchujesz, tylko zdrowiejesz
-
No to co - rozumiem, czas leci duużo szybciej, jak jest się wreszcie azem.. najbardizej lubię te chwile przed snem, jak sobie leżymy przytuleni i gadamy, i one zawsze zlatują tak szybko..
-
O, przepraszam - jedno mam po Dziadkach, a w zasadzie - po Dziadku:D On słynie z tego, że robi coś - z niczego. I na swojej wiosce pod Lwowem, bez prądu oczywiście, był fotografem robił zdjęcia na wszystkich ślubach Jak je wywoływał (bez prądu!), to rozstawiał po ogrodzie rodzinę z systemem luster, łapał to odbite światło przez peryskop własnej konstrukcji i tak wywoływał ;) więc - mogłabym sobie kiedyś na szyldzie napisać, że zakład ma tradycje rodzinne od roku 1950 :D
-
Hej Validos! Mi też najbardziej spodobał się \"nadal mnie kocha\" :D Super, że podszedł do tego odpowiednio i wszystko jest na jak najlepszej drodze! trzymałam kciuki:) Martusiu, otóż własnie u mnie bardzo kiepsko z tym materiałem genetycznym :o pamiętasz, pisałam o tym, że mam jeszcze jedną babcię, ale zgoła inną z charakteru. No i właśnie tak się składa, że jestem wiernym klonem właśnie JEJ... z czasów młodości....jak mi mama chciała dopiec, to mi powtarzała, że jestem wykapaną babcią A. ... z tych ukochanych Dziadków nie mam ani pół gena :o Jest dla mnie tylko jedna jasna strona tej sytuacji - ta druga babcia ma 86 lat i świetnie się trzyma i prawie nie ma zmarszczek więc będę się ładnie starzeć ;)
-
Ha :) Myślę, że to będzie dla Obydwu niezwykłe przeżycie :) Zrelacjonuj koniecznie! :D To okropnie zabrzmi, ale powiem Ci, że w zasadzie myśl o tym, ze być może moja Babcia też chciałaby się doczekać prawnuka (choć jako Najcudowniejsza Babcia na świecie powtarza, że to wyłącznie nasza sprawa i że rozumie, bo ona też nie chciała mieć dzieci:P ) bardziej mnie.. smuci niż pozbawienie własnych rodziców dziadkowania... szczerze mówiąc, moi rodzice byliby beznadziejnymi dziadkami - nie mają czasu nawet dla swoich własnych dzieci, a jak ma się najmłodsze w wieku lat 9, to chyba się człowiek nie zdążył stęsknić za kolejnym dzieckiem w rodzinie... z rodzicami M jest jeszcze gorzej, bo ich filozofia to posadzić przed telewizorem, wciskać słodycze i kupować zabawki najdroższe w sklepie :P w każdym razie - ja jutro szoruję do Galerii szukać dla Dziadków prezentów
-
Hej No to co:) .. a co Ty tu robisz o tej porze, nie lepiej to iść się raz wyspać porządnie, hmmm????? a`propos rośnięcia - 20parę lat temu moja mama z naszą sąsiadką taki sobie konkurs urządziły (chyba nieświadomie, ale czułam bardzo wyraźnie, że w nim uczestniczę:P ) która z ich córek szybciej rośnie - ja czy niejaka Ala :P i było śmiesznie, bo raz ta, raz ta;) w końcu Ala wygrała;)
-
Martusia, ja jestem w stanie bardzo dobrze zrozumieć strach, ale absolutnie nie wiem, jak to jest, gdy Ktoś odchodzi.. nikt mi jeszcze nigdy nie umarł, mówiąc kolokwialnie. Tzn nikt naprawdę bliski. A moi Dziadkowie (bo mam jeszcze jedną babcię, ale o niej nie mogę tego powiedzieć;) ) są jednymi z nielicznych ludzi naprawdę kryształowych, o których można powiedzieć po prostu \"naprawdę Dobrzy Ludzie\". Uwielbiamy ich z M i jak tylko jedziemy do BB, to u nich właśnie majbardziej lubimy siedzieć, a nie u rodziców;) Fantastyczni ludzie, uciekali spod Lwowa, dziadek 2 x uciekł bolszwikom z więzienia, zaczynali od zera.. mają niziutkie emerytury, a uprawiają cichą dobroczynność na taką skalę, jakby mieli miliony. I ja absolutnie nie wiem, jak to będzie, jak zachorują! Zwłaszcza, że obydwoje całe życie pracują i dla nich nie ma innej możliwości! Nie potrafią odpoczywać! Nie mają ani pół grosza zaufania do lekarzy i leczą się takimi sposobami, że nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać :) ale grunt, że na razie działa. Dziadek co roku chodzi na piesze pielgrzymki do Częstochowy o chlebie i wodzie (76lat..)i inne takie \"harcory\" urządzają... Kiedy pracowałam jako wolontariuszka w szpitalu, raz spotkałam takiego starszego pana, który bardzo przypominał mojego dziadka.. i on w tym łóżku był tak potwornie przerażony.. też przez całe życie unikał lekarzy i widać było, że w tym szpitalu on się po prostu boi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak to będzie, gdy Dziadków zabraknie... Wybacz, że się tak rozpisałam, zupełnie nie na temat, bo przecież chodziło o alarm u Twojej Babci ale tak mnie naszło po tym, co przeczytałam.. i \"się napisało\".
-
___Czy ktoś ma już teramin ślubu na 2009 rok?_____
zabulina odpisał Bajagaga na temat w Śluby i wesela
..to jeszcze się wetnę, bo widze, że z moich okolic;) Najlepszy kurs tańca w Katowicach prowadzą państwo Kosubkowie w Pałacu Młodzieży - świetnie, naprawdę świetni instruktorzy! Chodziłam 3 lata, a kto wie, jaki ze mnie leń, ten doceni, co to znaczy Absolutnie nie polecam Awangardy :o byliśmy tylko raz i cała lekcja polegała na wyśmiewaniu przez jakiegoś nadętego dupka (niby instruktor) , że nie umiemy tańczyć :P a jak ktoś przychodzi na lekcję pierwszy raz w życiu, to chyba logiczne, że nie umie :P ale tam tacy ludzie właśnie pracują, wiem od innych osób, które w końcu wylądowały u kosubków. tu macie stronę: http://www.taniec-kosubek.pl/ polecam kurs "holistyczny", ale i lekcje prywatne podobno mają świetne, no i nie są drodzy:) -
Emsy - źle, że jesteś chora, ale dobrze, że się nie wygłupiasz tylko siedzisz w domu wyleż te bakcyle i chuchaj na siebie - a raczej na Was :) Martusiu - nie załapałam się na trzymanie kciuków, ale pomodlę się przyszłościowo:) powiem Ci, że mam Babcię, która jest dla mnie kimś bardzo niezwykłym - i zresztą każdy, kto ją zna, musi pokochać (odebrała chyba absolutnie rekordową ilość oświadczyn w życiu :P ). I też się czasem martwię, co to będzie, jak nie daj Boże... bo z nią jest jeszcze ten problem, że ostatnio u lekarza była chyba rodząc moją mamę.. i jestem pewna, że sam pobyt w szpitalu by ją dobił :o zresztą - dziadek identycznie. Więc znam ten strach, jak czasem coś zaszwankuje..
-
Cześć:) Kasiak - dobrze mówisz, każde dziecko ma swoje tempo... ale też czasami coś tam lekarz może zauważyc, tylko to musi być dobry lekarz.. a o takich coraz trudniej... diabełku, super, że Malutka zdrowa No to co - chyba trzeba sobie \"obczaić\" te proporcje składników, mi się nie rozwalały wogóle, ale pewnie wystarczy inny gatunek sera i już jest inaczej... ale grunt, że smakowały, choćby i w częściach Holly!!!!! Gdzie się schowałaś??? Agatka - a jak tam Twój business? ;)
-
O, Kasiak, super! :D To rozwiązanie, któremu ja kibicowałam i będziecie wreszcie SAMI.... bosko!