zabulina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zabulina
-
No to co - ciekawe kiedy Gabi powtorzy 3 razy \"Zabulina\" ?? ;) Już chrzest - a dopiero w dziewiątym miesiącu co zbiegałaś po schodach w bloku, żeby Gabi łaskawie zechciała pojawić się naświecie! :D A-guu, nie zauważyłam Twojego wpisu! Ale od dawna jesteś na mojej \"Liście modlitewnej\" ;) więc po prostu nadal trzymam kciuki;) Maniusia - zaraz wyślę. Holly - ale jak tu się bać takiego puchatego, cudwonego, mięciutkiego maleństwa?? :) Nawet usiłowałam mu podstawić rękę, żeby mnie leciutko ugryzł (mojemu M się udało), ale mi tylko possał palec;) Chyba sobie to zdjęcia wydrukuję w formie plakatu i powieszę nad łózkiem:)) Będę się co dzień budzić w super nastroju;) Kasiak - przed dobraniem tabletek powinni Ci zrobić porządne badanie krwi (teraz to już się tego chyba nie boisz;) ?) nie powinni Ci nic bez tego przepisywać. A ja mam problem. Jak sobie skalkulowałam ilość wybranych przeze mnie pieczołowicie zdjęć na stronę, to mi wszysło ponad 1000 :P Muszę to teraz okroić, bo takiej ilości nikt nie zdzierży - a ja chcę jeszcze dołożyć zdjęcia nie-ślubne! :o Nie mam pomysłu, jak sie do tego zabrać - każde znich uważam za warte obejrzenia, a kasując jakieś czuję się niemal, jakbym sobie krwi upuszczała :P Jeżeli dobiegną Was jakieś podejrzane jęki, to znaczy, że zaczęłam kasować ;)
-
Cześć Kochane! Wi - szczegóły przesłałam mailem;) Holly, zgadzam się z Tobą. Ja także uważam, że w sprawie tabletek stanowisko Kościoła jest.. ciężko zrozumiałe. Kiedyś bardzo wnikliwie studiowałam ten temat - łącznie z lekturą encykliki Jana Pawła II poruszającej tą kwestię, ponieważ usiłowałam zbadać, jak to do jasnej cholery jest możliwe, że skoro o NPR Kościół trąbi, że odpowiednio stosowana jest równie skuteczna jak tabletki, to ona jest dopuszczona, a tabletki - nie?? Widziałam w tym jakąś straszną sprzeczność, i moim zdaniem kobieta panicznie budząca się codziennie o 7mej, żeb zmierzyć temperaturę, notująca pilnie i robiąca wykresiki jest zdecydowanie BARDZIEJ przeciw życiu (więcej zachodu wkłada w nieposiadanie potomstwa, więcej uwagi, więcej nerwów) niż taka, która z porcją witamin łyka także pigułkę i nawet nie myśli już, po co. I ta lektura jeszcze bardziej mnie skołowała. Okazało się, że mam rację - sprzeczność jest. Wiecie, co pisze Paipeż? Że jeżeli stosuje się Naturalne Metody Planowania Rodziny z ZAŁOŻENIEM, że NIE CHCE SIĘ DZIECKA, to jest to równoznaczne z braniem tabletek. Nie rozumiem?? Czyli kiedy NPR jest dozwolone? Przecież bez sensu jest to mierzenie temperatury, sprawdzanie śluzu itp jeśli ZAKŁADA SIĘ, że CHCE SIĘ DZIECKO - wtedy nie trzeba robić nic.. A wiecie, że współżycie w dni niepłodne kiedyś też traktowane było przez Kościół jak grzech? Dopiero któryś z niedawnych Soborów naniósł \"korektę\" :P Cóż, świat się zmienia - Kościół też. Prezerwatywa już teraz w niektórych przypadkach jest uważana za dopuszczalną. Kiedyś z tabletkami też tak pewnie będzie - oczywiście, Kasiaku, nie mówię o wczesnoporonnych typu Postinor, czy o spirali - to jest dla mnie oczywista różnica - ale o blokujących owulację. W pewnych kręgach mówi się, że Kościół już dawno zmieniłby stanowsiko, gdyby nie jedno ale - zastępy \"wykiwanych\" rodzin wielodzietnych. Mówi się, że ze względu na takich sfrustrowanych ludzi, którzy słuchali nauk Kościola, a później ledwo wiązali koniec z końcem - mógłby powstać rozłam w Kościele, bo wiele osób czułoby się skrajnie oszukanych. Jedyny argument \"przeciw\", który skłonna jestem zrozumieć, to fakt, że tak do końca nie wiadomo (niby) jaki mają wpływ na zdrowie. Ale statystki mówią co innego - kobiety zażywające pigułki, i - co się z tym wiąże - będące pod stałą opieką ginekologiczną, umierają dużo rzadziej niż babki, które jadą na \"stosunku przerywanym\", a ginekologa widują od wielkiego dzwonu. Oj, ale się rozpisałam:) Ja, Kasiaku, używałam Yasmine - fajne, ale jeszcze lepsze są najnowsze Yasminelle - jeszcze mniejsza dawka hormonów, nie blokuje libido tak, jak Logest czy nawet Yasmine. Uciekam
-
Heloł! Oo, ale się pogoda ładna u mnie zrobiła:) mam nadzieję, że u Was też:) Chociaż jak wyszłam po zakupy, to mój organizm przeżył taki szok (że wychodzę z mieszkania - ostatnio robię to tylko na śluby i w niedzielę do kosciółka:P), że od razu mnie gardło zaczęło boleć:P Ale przypuszczam, że to tylko histeria;) Dianusia - no i dobrze Ci lekarka powiedziała, podobno nic tak nie utrudnia zajścia w ciążę jak presja wywołana \"bardzochceniem i bardzostaraniem się\" :) Wrzuć na luz i... do roboty;) No to co - biedaku, czy Gabi się już \"unormowała\", czy \"ryjesz njuż noskiem po ziemi\" ze zmęczenia?? Kasiaku - Dianusia i No to co mądrze piszą - wiesz, teściowa pewnie Cię wkurza, jej charakter zupełnie nie pasuje do Twojego, ale masz naprawdę nieocenioną pomoc! Też myślę, że różnicę zobaczysz dopiero po przeprowadzce, jeżeli z Oliwką zostaniesz sama... Jak Cię znowu wkurzy, pomyśl o tym i może Ci trochę przejdzie! :) Wi - kochana, ale czy Ty... daruj intymność pytania.. nie zażywasz tabletek?? Jeżeli tylko inne kłopoty zdrowotne Ci tego nie uniemożliwiają - moim zdaniem powinnaś o tym pomyśleć! Nie wiem - jeżeli to kwestie religii Cię w tym wzgledzie hamują, to odrzuć skrupuły - w sytuacji, gdy zażywasz je z konieczności, z racji leczenia poważnej choroby (a to JEST poważna choroba, a nie katar!) to każdy ksiądz ma obowiązek dać Ci rozgrzeszenie. A jeżeli to kwestia czego innego - cóż, wybór należy do Ciebie, ale ja na pewno bym się nie wahała! po co kusić los? Uciekam... zgadnijcie, co będę robić :P
-
taaa- jak patrzę na ilość literówek, to stwierdzam, że nawet szklanka malibu z mlekiem potrafi zdziałać swoje :P wybaczcie i przebrnijcie przez te kulfony!
-
Witajcie! Piszę kompletnie zakochana w pewnym czworonożnym gentelmienie:D Matko, nie mogę dojśc do siebie - ile osb miało możliwośv przytulenia małego lewka? No ile??? :) Kasiaku - może trochę Cię podrażnię, ale wiesz - nie bądź aż taka surowa dla teściowej. Oczywiście ona nie powinna tak postępować - w kwestii podważania Twojego zdania, jeżeli masz rację - i to będziecie musieli sobie wyjaśnić, bo teraz Kubie to wszystko jedno, co się mówi, ale jak już urośnie, to musisz być dla Niego autorytetem i kropka. Ale jak piszesz o tych \"epitetach\", to przychodzi mi do głowy tylko jedno - Kasiaku, niektórym ludzio kompletnie odbija, jak zostają dziadkami.. tak ubóstwiają te wnuki, że najchętniej by je zaadoptowali.. i jak patrzę na moich teściów - to niektórym sie to nawet udaje :P Więc to niekoniecznie \"fałszywość\" powoduje te wszystkie \"wróbelki\", \"bobusie\" czy jak Go tam zwie. Bądź dzielna i myślcie o wyprowadzce! cześć Wi! Tak myślałam, co u Ciebie! Oj, ale się to do Ciebie przyczepiło :( wierzę w Twój organizm - na pewno w końcu rozniesie te paskudy w pył! Marcelko - witaj! :) Ja na Twoim miejscu już zrobiłabym ten test - żeby wiedzieć, czy można sobie poimprezować, czy już nie;) Holly - na razie niestety (albo stety) wyjazd się odkłada. Tymczasem zawitamy najprawdopodobniej do grodu Kraka, kędy M. dobrą pracę posiadł... zobaczymy, nic jeszcze nie jest na 100%. uciekam, pooglądać zdjęcia. Jaki on BOSSSSKI!!!
-
Widać, że niektóre Maluchy są (po Mamusiach) bardzo cwane;) Ale że jest to problem natury globalnej (zasypianie w wózku - ale tylko, jak wożą; moja gatka też tak miała) dziwię się nieco, że jeszcze nikt nie wynalazł patentu - wózek w wersji \"domowej\" podłączony do czegoś w rodzaju bieżni, z kilkoma programami do wybrou; 1. spacer po parku (z głośniczków leci odgłos ptasząt) 2. spacer po mieście (odpowiednio - dyskretne odgłosy miejskiego szumu) 3. spacer po lesie (ptaszęta plus drzewka plus tajemnicze odgłosy) 4. spacer po wertepach (dla bobasów potrzebujących mocniejszych wrażeń) i wersja dla brzdąców ekstremalnych: 5. rajd po kamieniołomach :P Kurczę, chyba sama coś takiego zmontuje i zbiję majątek:D A, i trzeba byłoby pomyśleć o wiatraczku, zapewniającym muśnięcia \"świeżego powietrza\" na twarzy :)
-
Maniusia, to nie leń nawet, tylko mi trochę już kręgosłup siada :o i oczy pieką... co prawda oczy tak samo pieką przy czytaniu \"Kafe\", ale krzesło jest inne, i kręgosłup ma jakąś odmianę;)
-
Hej Maniusia! Nieee, nie skończyliśmy, bo to fizycznie niemożliwe w tak szybkim czasie:) Skończymy za tydzień mniej więcej. Co mi przypomina, że nie powinnam siedzieć na Kafe, tylko iść i robić... ale co chwilę będę zaglądać, bo nie ma lepszego sposobu na relaks, niż poczytać Wasze posty:)
-
Ejże, A CO TU TAK CICHO??? WRZAAAASK! Wracać, baby! No to co - kochana, rozumiem.... Myślę, że dobrze Ci zrobi, jak spiszesz sobie kiedyś na karce te powody, dla których zdecydowaliście się na przeprowadzkę i które powodowały, że kupując mieszkanie byłaś taka szczęśliwa:) I poczytasz sobie tą kartkę co jakiś czas;) Piszesz, że brakuje Ci parków - ale czy nie ma za to jakichś.. łąk? Jakiegoś lasu niedaleko? Tak czy siak, na bank Mała ma tu zdrowsze powietrze, niż w Wawie! Choć przyznaję, Powiśle jest piękne - to jednak centrum przecież. Oj, Gabi fkatycznie umie da w kość;) a próbowałaś już patentu pt. wsadzić do wózka, otworzyć okno i udawać, że jest na spacerze? ;) albo wystawić wózek na balkon? :) Poważnie mówię:) Diabełku - Dianusia - czyżbyś nadal odchorowywała przyjazd w tak-zimne - miejsce? ;) Ale przyanjmniej pogoda byla ostatni śliczna;) Maniusia, Kasiak, Holly - Wszystkie - wracajcie! [przyzywa dojmującym głosem]
-
Witajcie Kochane! No to co - to byłabyś pierwszą osobą, która na przeprowadzkę z miasta do pod-miasta przypłaciła duszeniem się;) Dzióbek w górę! To chyba nawet nie wielko-miejskośc chodzi, a o stare, znajome kąty. Wiesz, co ja miałam za odjazdy, po przeprowadzce z Krakowa do Katowic? A tu być może wkrótce czeka mnie podróż o kierunku przeciwnym :D Z czego się cieszę nadzwyczaj, głośno i ciągle:) Co to za \"diabełkowatość\", o której piszesz? Dużo marudzi? Oj, kawa to podstawa. Ja bez niej nie potrafię, a już zwłaszcza, od kiedy mój M wstaje 5,45 (bo na razie do Krakowa dojeżdża), a ja niewiele póxniej, nie tyle, aby solidaryzować się w bólu, co żeb być z stanie zasnąć 2 godziny wcześniej niż zwykle... dla wszystkich Niewyspałków! Maniusiu - dziękuję za współczucie, choć w gruncie rzeczy to przyjemność:) Robię jak wariatka, po 14h dziennie, z własnej i nieprzymuszonej woli - po prostu chcę już ruszyć z nową stronką i to mnie dośc mocno motywuje:) Powiem Wam, że zastanawiamy sie z M, czy by nie założyć firmy. W tym roku byliśmy \"podczepieni\" pod firmę mojego Taty, bo nie szło inaczej, jeżeli wszystkie zyski, co do grosza, poszły na dwa nowe aparaty :P No ale w przyszłym roku będę już pracować na siebie, więc liczymy, czy bardzie opłaca się zostać przy Vat-cie, czy przejść na książkę przychodów i własną firmę... Ale, takimi rzeczami nudzić Was nie będę ;) i tak byłaby to pieśń przyszłości, bo prawdziwy sezon zacznie się dopiero za 8 miesięcy i bez sensu zakładać coś wcześniej. Dobra, zmykam - dziś kończę jedną Parę, zaczynam drugą, i w przyszłym tygodniu zostanie mi już tylko trzecia - i pewnie ruszymy:) Jupi!
-
Hej Kochane! Melduję, że jestem obecna, ale jest to obecność mocno nieobecna ;) 3 śluby w ciągu 8 dni to jednak dość sporo - teraz wpadłam po uszy w obróbkę i nie wynurzę się jeszcze długo, zwłaszcza, że chcę już mieć naszą nową stronkę, a muszę poczekać z jaj inauguracją do czasu, aż wszystkie pary odbiorą sowje zdjecia (chyba nie wypada, aby obejrzeli je po raz pierwszy w necie). Więc zmykam na drugi komp - jakby co, to krzyczcie, na pewno usłyszę - a, i odrobię zaległości, obiecuję, tylko nie wiem, kiedy;) Buziaki!
-
Diabełku, nie bój się! Przecież tam Cię nikt nie skrzywdzi! Wiesz, jakbym ja sama była w ciązy, to chyba nawet wolałabym ostatni czas spędzić w szpitalu - bo gdyby wszystko zaczęło się w domu, ryzykowałabym, że mój M spanikuje i jeszcze nie dowiezie mnie do szpitala, czy coś :P a tak -wszystko będziesz miała pod kontrolą:) Zobacz - Kasiak tyle w szpitalu siedziała, i jak wszystko ładnie i sprawnie poszło. dla Ciebie i dziób do góry!
-
Hej Dziewczyny! Jutro ostatni ślub :) No to co - mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem już dobrze!!! Może ten \"dół\" to była taka reakcja organizmu na tą zbliżającą się grypę?? Kasiak - no widzisz, jak sie ładnie spisujesz;) Dianusia - allle Ci dobrze! Powiedz - wszystkie rybki, jakie widziałaś, mówiły Ci, że bardzo za mną tęsknią, prawda?;) Maniusua
-
Hej!! Wpadłam, żeby podziękować Moni za zdjęcia (nie wiem, czy mail doszedł?), i widzę, że mi Kropeczka wystawiła laurkę ;) Ech, powiem Wam (obiektywnie, bo jako osoba z \"zewnątrz\") że Kropa miała niesamowity ślub i wesele! :D Sukienka wyglądała na Niej lepiej niż na tej modelce ze zdjęć, które nam rozsyłała:) zresztą - zobaczycie na zdjęciach ;) A Jej Mąż - no, no.. nie dziwię się, że zapobiegawczo nie porozsyłała nam Jego zdjęć wcześniej :P tak się zastanawiałm, skąd wynika ta konspira, no i już wiem;) A wesele.. nie byłam jeszcze na takim. Menu nie z tej ziemi, oprawa niesamowita, po prostu bomba... i do tego wszytkiego Kropcia w tej swojej zwiewno - dziewczęcej wersji.. powiem Wam, że długa, klasyczna suknia zupełnie by do Niej nie pasowała - ani do klimatu świetnej i nie-napompowanej zabawy, jaki wyczarowała na weselu... Chętnie pogawędziłabym o detalach, ale chyba nie czas i miejsce;) Co do mojego wyglądu to jedna wierutna bzdura:P ale jak się wygląda tak, jak Kropa, to można łaskawym okiem patrzeć na inne dziewczyny. Poza tym, psychologowie udowodnili, że w chwili stresu postrzegamy osoby dookoła jako bardziej atrakcyjne;) W każdym razie - było super:D Mam nadzieję, że każda z Was bawiła się na swoim weselu równie dobrze Capria - ja krzyczę! :) My w czwartek mamy ostatni ślub w tym sezonie :) Po oddaniu zdjęc ostatniej Parze zawieszamy działalność do następnego sezonu i bierzemy się za - prawdopodobnie - przeprowadzkę do Krakowa i nowe prace. Pozdrowienia dla Was wszystkich!
-
Ale jaja Wylądowałam dziś na ostrym dyżurze laryngologicznym, wyobraźcie sobie :P coś dziwnego mam z tym gardlem. Nic, na razie zastrzyki otrzymuję tylko słownie, jako straszak - prywatnie mam postanowienie wydobrzec bez ich udziału;) Przy okazji zobaczyłam z bliska, jak wygląda strajk w szpitalach... Uch, miejsca ani cierpliwości nie starczy na skomentowanie Kasiak - a jak tam spisuje się Świeżo Upieczony Tatuś? ;) Wi - a w jakim wieku te Twoje dzieci?? Dzięki za troskę, kaszlę już mniej;) Dziewczyny, tak mi się przypomniało a`propos karmienia piersią - a No to co pewnie potwierdzi - do tych, które jeszcze mają Maleństwo w brzuchu, albo w fazie \"marzeń\" - pracujcie trochę nad swoimi brodawkami, żeby było Wam później łatwiej karmić. Najlepiej robić im energiczny masaż palcami albo miękką szczoteczką do zębów. Ludzie pierwotni - kobiety - nosiły biust na wierzchu, był wystawiony na działanie różnych czynników i nie za bardzo rozpieszczany :P teraz współczesne kobiety z tego powodu mają takie historie typu ropienie i krwawienie brodawek, które powinny być nieźle \"doświadczone\", a nie są, tylko się lenią w koronkowych stanikach;)
-
Kasienko, oczywiście, że nie jesteś gorszą matką i nikt nie wątpi, że kochasz Kubusia najbardziej na świecie:) Chodzi tylko i wyłącznie o aspekty zdrowotne. Fakty są takie, że dzieci karmione sztucznie dużo częściej (duużo! Nie pamiętam dokładnie, jaki to procent, ale liczba była zdecydowanie dwucyfrowa) zapadaja na różne choroby, alergie, astmę, w przyszłości - na cukrzycę, i mają większe problemy z nadwagą. Wiadomo, że to nie jest żaden wyrok (np. ja jeszcze jakoś żyję, choć chorowanie wiele razy w roku i niemożnośc wyjścia z domu w okresie pylenia naprawdę daje w kość - kto nie doświadczył, ten nie wie) i że czasami nie ma wyboru. Ale niekiedy wybór jest - i wtedy lepiej karmić naturalnie. A jeżeli jednak karmi się sztucznie (wiele kobiet robi tak bez żadnych przeciwwskazań, bo to o wiele wygodniejsze, karmienie bywa potwornie bolesne, no i karmiąc sztucznie można \"włączyć\" do karmienia innych, np. szczęśliwego ) to trzeba być bardzo wyczulonym na te objawy, które mogą świadczyć o jakiejś chorobie, albo alergii. Kochana na pewno dobrze sobie poradzisz
-
Dysponując wyjątkowo nadwyżkami czasu spowodowanymi wzmożoną aktywnością bakteryjną w moim ciele (khe, khe - )pozwoliłam sobie zajrzeć, bo coś u Was też wzmożona aktywność dzisiaj;) Martaanna - pamiętam Cię w okazjonalnych wizyt na \"przygotowaniach\" :) Serdeczne gratulacje! Urodził się kumpel dla \"naszego\" Kasinego Kubusia! :) Uciekam, żeby nie pozarażać - pozdrawiam znane, i nie-znane Twarze;)
-
No to co - właśnie ta moja pożałowania godna odporność to prezent, jaki zafundowali mi lekarze, przekonując moją naiwną (pierwsze dziecko!) Mamę, że nie warto karmić piersią, bo ponoć też były jakieś komplikacje :o teraz mam alergie jak stąd na Alaskę, no i łapię każdego możliwego (i niemożliwego chyba też - doszłam do wniosku, że generalnie siedząc teraz w domu mogłam się zarazić jedynie SMSowo :P) mikroba. Kasiak, podpisuję się obydwiema łapkami pod tym, co napisała No to co na temat wygodnictwa lekarzy. Przecież maluch nie pije samą brodawką - obszar mleczny jest na większej powierzchni... Zorientuj się, (jeżeli jeszcze masz pokarm) u jakiegoś naprawdę dobrego specjalisty! No i tak, dziś mam trochę więcej czasu, to mało kto pisze;) Ściskam Was mocno -
-
Witajcie! Ekh, ekh - kaszlę sobie. Niestety rozłożyło mnie coś dziwnego i chpruję sobie od piątku - a wczoraj miałam sesję plenerową, myślałam, że umrę - ale zdjęcia bomba, wiwat mobilizacja organizmu! Chyba to po prostu przeziębienie - w każdym razie, internetowo się toto nie roznosi, więc ściskam Was mocno - a co! ;) Holly, biedaku, trzymaj się! Ciśnienie dzisiaj spada, to pewnie przez to! No to co - widze, że Gabi na dobre zadomowiła się w łóżku;) teraz to jeszcze kruszynka, ale jak podrośnie, to się okaże, czy masz dziecko \"wzdłużne\", czy \"poprzeczne\" :) To taka moja prywatna klasyfikacja - jeżeli szkrab śpi, jak Pan Bóg przykazał, głowę trzymając u wezgłowia, a resztę - wzdłuż łózka, to jest \"wzdłużne\". Natomiast do dzieci \"poprzecznych\" zalicza się np. moja Agatka. Kiedy miała 2 latka, a rodzice wyjechali i przejęłam nad nią opiekę na 2 tygodnie (oczywiście w skład opieki wchodziło spanie w jednym łózku;) ), to regularnie budziłam się śpiąc skulona w nogach łóżka, bo Agaton wykładał mi się w poprzek obydwu poduszek i tak spał :P Kasiu, czy ta niemożność karmienia to już na bank stwierdzona? Czy to Twój własny wniosek, czy lekarski? Jeżeli to tylko wynika z Twojej obserwacji i frustracji, skontaktuj się koniecznie z lekarzem! Są takie specjalne metody karmienia w razie wklęsłych brodawek, i urządzenia wspomagające - a mleka mamy tak naprawdę nic nie zastąpi! wi - oj, jeżeli przeżyjesz taką pracę, to chyba już nic w życiu nie będzie w stanie Cię zdenerwować;) maniusia - łączę się z Tobą w zasmarkanym bólu! ;) a-guu, tiki - witajcie! No i na koniec... coś mi się wydaje, że nasz wyjazd za granicę się trochę.. \"przełoży\"... mój M dostał świetną pracę w Krakowie. Jeżeli wszystko pójdzie tak, jak trzeba, to pomyślimy o przeprowadzce do mojego ukochanego Miasta Kraka. No i odżyły moje zapędy doktoranckie. Co prawda nie wiem, czy uda mi się dostać bez tego zagranicznego stażu, ale może spróbuję już w lipcu... Szkoda, że to nie jest kwestia średniej, jak kiedyś! Ale to na razie nic na 100% pewnego - tzn. musimy zobaczyć, jak wypadnie okres próbny M. Jeżeli któraś ze stron stwierdzi, że to jednak nie \"to\", to Kanada czeka ;) Oj, dzieje się... :)
-
Kasiaku! Pojawiam się, żeby podziękować za foty!! Kuba - wielki chłop:) Przystojniak jak nie wiem ;) :D Holly - witaj w domu;) ech, takie powroty bywają dobijające, a jak jeszcze włączysz telewizor... Pewnie, że z maluchem nie ma się co pchać w tropiki! Też widzieliśmy taką parkę w Afryce - dziecko płakało non-stop, od podróży samolotem poczynając. Właśnie samolot uważam za nieludzki punkt w programie dla takiego malucha - zwłaszcza na tych lotniskach, do których ostro się schodzi przy lądowaniu. Dorosły może intensywnie przełykać ślinę, zatkać sobie nos dmuchając \"do środka\" (choć ja osobiście i tak mogę zapomnieć o nurkowaniu 2-3 dni po lądowaniu) i potrafi sobie wyrównać ciśnenie - a dla takiego dziecka to po prostu ból nie do zniesienia! Trzeba być sadystą! :o No to co - natomiast co do morza, to już moja Babcia wciąz powtarza, że z małymi dziećmi warto się tam wybierać ze względów.. jodowych;) Zmykam - uściski!
-
Hoh! No to co, ale koincydencja czasowa - akurat dokonałam cudu i mam chwilkę przerffki ;) No, bywają takie sytuacje - ale mnie najbardziej denerwuje, jak widzę młodą mamusię in-spe, tak gdzieś w okolicach czwartego-piątego miesiąca wzwyż, a ona pali papierochy.... raz, że papierochy wkurzają mnie same z siebie, bo z moją astmą to igranie ze smiercią w sensie dosłownym, ale przecież - jak można!!!! No po prostu mnie aż telepie. Głupia pannica funduje swojemu dziecku na start opóźnienie w rozwoju (bo poza wszystkimi względami zdrowotnymi udowodniono, że dzieciaki z takich zadymionych brzuchów mają o co najmniej 10pkt obniżony poziom IQ w stosunku do tych, które wywodzą się z analogicznych środowisk, mają rodziców o analogicznym IQ, ale niepalących), no i uzależnienie... I jak powiedzieć takiemu elementowi (bo przeważnie to tzw element) że robi źle? Toż to mózgu nie uruchomi, a najwyżej zwyzywa.... czasami, kiedy jestem w wyjątkowo wrednym nastroju, myślę mściwie, że ta eugenika to jednak coś tam w sobie miała :P
-
Zieeeeeewwww..... Witajcie! Uch, nie powinnam ziewać przy dwóch \"świeżych mamach\", bo w porównaniu do Was, to ja mam full time wakacje, ale cóż - nie mając porównania, przydzielam sobie prawo do zmęczenia;) Kasiu, a ja głupia uznałam, że jak 4 godziny, to poród szybki.. ech, jak sobie teraz tak pomyślę, to 4 godziny bólu to baaardzo dużo... ciekawa jestem, czy któraś z Was obędzie się bez tej kroplówki - zainteresowało mnie trochę (tak merytorycznie - patrząc z boku) na ile ten szybki czas porodów u Was, Kochane, to sprawa właśnie kroplówki? Bo żadna z Was nie rodziła chucherek przecież. U nas - robota, czyli jak zwykle:) W ciągu ostatnich 2 tygodni 5 sesji. I od rana do wieczora przy komputerze. Ale widzę po sobie, że znacznie łatwiej teraz znoszę to wszystko, niż na początku:) I nawet wróciwszy z wesela o 2-3 w nocy jesteśmy w stanie iść na Mszę w niedzielę (fakt, że sobotnia - ślubna - się nie liczy, jest moim niezmiennym utrapieniem :o ) o 11.30, a nie 21szej, jak do tej pory;) No i bicepsy rosną, aż miło :P Heh, Dianusia, jak bardzo zazdroszczę Ci tego wybyczenia się;) ! Tęsknię za Egiptem - znaczy, za rafą - i teraz, w porze takich paskudnych, jesiennych szarug mam regularny nawrót \"egipskich snów\", które dopadają mnie zawsze, gdy mam dość kraju rodzinnego :P Diabełek, Twój pomysł ma jedną zasadniczą wadę - kompletnie alienuje te, które nie mają dziecka ani w brzuchu, ani poza nim ;) No to co - jak ja lubię Cię czytać;) Hehe, ta dziewczyna, o ktrej piszewsz, jak się żaliła, to kubek w kubek moja szwagierka :P z tym, że ta ostatnia nawet opiekę nad dzieckiem ma dzięki teściowej \"z głowy\", a i tak narzeka;) Ale rozbroiło mnie Twoje rozumienie \"nabierania dystansu\", tzn - że doszłaś już do momentu, że kurze mogą poczekać do wieczora;) ja taki dystans chyba mam na codzień, a prawdziwe nabieranie dystansu byłoby dla mnie wtedy, gdyby na kurze machnąć ręką na parę dni;) ale to niestety niemożliwe, bom uczulona - M zresztą też, i kurze usuwać musimy z bezwzględną regularnością :o Czasami śmieję się, że osiągnęliśmy niemożliwe - mamy czysto, a jednocześnie bałagan;) ponieważ teraz, gdy nie mamy na nic czasu, odpuszczamy sobie staranne układanie wszystkiego na miejsce - ale czysto być musi ze względu na alergię - efekt: nieziemski bałagan w sterylnym pomieszczeniu;) Zieeew... i tylko tak strasznie dobija mnie ta pogoda.... całusy dla Was!
-
DZIEWCZYNY!!! KUBA JEST NA ŚWIECIE!!! :D :D :D Ma aż 57 cm, waży 4200 i na świat przyszedł 2 godziny temu:) A rodził się tylko 4 godziny!! Dziewczyny, ten topik chyba sprzyja bezproblemowym porodom;) WITAJ NA ŚWIECIE, KUBUSIU! Przepraszam ,że dzić nie ma Was czasu poczytać - nadrobię w przyszłym tygodniu:) Całusy!
-
No to co - ech, sama wiesz, jak człowiek by już chciał, żeby było \"po\" :) Ona tam odbiera co chwilę telefony od \"życzliwych doradców\" z poradami, jak poród przyspieszyć, i po 15min kolejne, czy już zadziałało;) Jak Twoja Córeńka? :) Powiedz mi - czy takie małe dzieciaczki też gorzej się czują, gdy tak spada ciśnienie? Ja po prostu odpływam... Ty, biedaku, pewnie nie możesz sobie pozwolić na luksus odpływania;)
-
Hej, Leniwce! Melduję, że Kasiak nadal w szpitalu - oczekująca, dziś mija 40tc... Mam Was pozdrowieć:) Grrr, co to ma być za pogoda???!!! Uciekam - całusy dla Was!