Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zabulina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zabulina

  1. Nadziejamyszki - normalnie mnie aż \"poskręcało\", gdy przeczytałam Twój post. Nie ma mowy, żebyś straciła te 500zł. Dobrze piszą - dostałaś pokwitowanie, masz podstawy. Prawo konsumenta leży po Twojej stronie i w razie procesu (a 500zł to już kwota, o którą można się procesować) masz wygraną w kieszeni. Pilnuj tylko jak oka w głowie papieru z numerem zamówienia - i postaraj się jakoś dorwać katalog z tym właściwym zdjeciem - albo w innym salonie zrób mu zdjęcie (powiedz, że np. zastanawiasz sie nad tą sukienką i musisz zapytać o zdanie tatę) albo skxeruj. Na następnej konfrontacji miej ze sobą dyktafonik. Nie ma się co śmiać, oni chcą Cię oszukać, a kwoat jest niemała. Nie wywiązali się z umowy, a Ty w najważniejszy dzień nie będziesz przecież szła w sukni, która Ci nie odpowiada. niebieska sukienka- ja bym się bardzo ucieszyła, gdybym została zaproszona jako gośc na ślub w Sylwestra:) Móiąc wprost - to naprawdę świetny sposób, żeby się zabawić \"na poziomie\", a bale sylwestrowe kosztują z reguły więcej niż wyjście na wesele;) No i ma się pretekst do zrobienia się naprawdę na bóstwo - bo to i ślub koleżanki/kuzynki, i Sylwester... ;) Hej Brida! Czy chodzisz w końcu na kurs tańca do Pałacu?:) I czy słyszałaś o jakiejś fajnej zabawie Sylwestrowej? Wiem, ze już późno, ale my jeszcze nic nie mamy..
  2. Hej Agatka!! Coś mi się wydawało, że nie widziałam Twoich zdjęć, i specjalnie obejrzałam obie skrzynki. Otóż mam od Ciebie 2 maile pt \"Agatka i jej mąż\", ale oba bez załączników. W jadnym nawet pisze \"jakoś nie mogę wam wysłać zdjeć\". Tyle :) Więc chyba będę zmuszona prosić Cię o powtórkę, jeśli do innych w końcu udało Ci się dosłać:)
  3. hehe - tam było tak: \"nie : Pojąć\", i zrobiło się :P
  4. No to co - mnie także uderzyło to, że tak naprawdę nie wiemy, co dzieje się wokół nas. Gdy stajemy z tym wszystkim twarzą w twarz nagle wstyd nam, że komukolwiek żaliliśmy się w kwestii własnych tzw problemów. Pierwszy taki \"szok\" miałam na praktykach na oddziale neurologii i neurochirurgii. Tam to był ból i nieszczęście! Ale to jakoś łatwiej było zrozumieć (nie:pojąć w sensie naprawdę \"współprzeżyć\", tylko tak rozumowo ogarnąć), bo to było cierpienie fizyczne w głównej mierze. A te rzeczy, z którymi stykam się teraz.. Wiecie, żeby móc naprawdę skutecznie pomagać, potrzebowałabym pomocy dwójki ludzi: 1. Hojnego sponsora, który użyczałby dachu nad głową tym dzieciom z domów, z których należałoby uciec jak najdalej, oraz 2. Jakiegoś życzliwego mafiozo, który od czasu do czasu obiłby pysk któremuś z \"tatusiów\" niezasługujących na to miano.. tak obić, jak oni obijają twarze matek i dzieci.. Oj, wtedy mogłabym zająć sie wyłącznie psychiką! Kasiaku, ja nie mam Twoich fotek.. mam nadzieję, że nie odmieniłaś się za bardzo, bo to byłby grzech... :) Tiki - !!! Nie było mi łatwo Cię \"wytropić\";) ale od czego zabulinowy nos, hehe:)
  5. Ja jestem znaną (w rodzinie;) ) twixomanką;) ale obżerać Cię nie będę, bo mam własny zapasik :) Dziewczyny, ja tak tylko żartem, chodziło mi o to, że stronę, na której się wpisywałam, zajmowało w 2/3 jakieś kosmiczne zestawienie skrótów medycznych:) Kumać nie muszę, bo to nie moja sprawa:) Ale dzięki za chęci;) Tiki - widzę, że aż na \"nasz\" stary topik przyszłaś się odezwać:) Dzięki! Tylko nie chudnij mi za bardzo, bo bez tłuszczyku - nie ma hormonków, a bez hormonków - wiadomo... :) Nie bój żaby, jak Cię zaczną męczyć poranne mdłości, tak, jak No to co, to jeszcze schudniesz aż za bardzo;) pap!
  6. Hej!!! Przyszłam się przywiać z Tki:) I chyba niewiele więcej, bo tu się mówi najwyraźniej jakimś szyfrem, którego nie rozumiem;) Tiki -taczku, jak się czujesz? Co u Ciebie? :)
  7. monia!:) Oho, chyba M wraca z upolowaną zwierzyną:) znaczy się, z obiadkiem:) zmykam na razie!:)
  8. Więc raczej ścisłowiec, albo \"ścisłowczyni\":) Dla mnie te sprawy to czarna magia i bardzo podziwiam ludzi, którzy się na tym znają:) Mój M skończył bankowośc i finanse:) ale kiedy rozmawia z kolegą o jakichś sprawach ekonomicznych, to dla mnie mówią zupełnie obcym językiem:) Jak długo jesteś ze swoim Mężczyzną?
  9. hihi :) to się nazywa zwięzły opis zainteresowań;) Miło Cię poznać:)
  10. A ja Marysia:) Jestem psycholgiem, a hobbystycznie - plastykiem i fotografem:) Jestem mężatką od 2 lat, a na forum - od samego początku (patrz pierwsze wpisy:D)). Skąd jesteś?:)
  11. Hej Domiś, my się jeszcze nie znamy, prawda?:)
  12. aha, Bohema - tu dziewczyny są jeszcze \"przed\", więc raczej nikogo Ci nie polecą. Tak się składa, że ja jestem fotografem z tych okolic. Tylko, że ja się nie lubię samo-polecać :P Do tego stopnia, że większość tutejszych aktualnych bywalczyń nawet o tym nie wie ;) :P Jak chcesz, to kliknij w mój nick i tam masz odnośnik do strony www (nie będę go tutaj wklejać, wolę się reklamować w inny sposób). Będę też na Międzyplanetarnych Targach Ślubnych w lutym w Spodku. Pozdrawiam
  13. Cześć dziewczyny! Nawet nie usiłuję przeczytać wszystkiego, coście popisały:) Młoda - rozumiem, jakie to podłe uczucie - dla nas, kobiet, auto to tylko rzecz do przemieszczania się z punktu A do punktu B, względnie coś ładnego - a dla facetów to niemal dziecko... :D (oczywiście są wyjątki wśród obydwu płci).Straszne jest takie \"nie odzywanie się\". Na pocieszenie powiem Ci, że jak mój M zarysował osobiście zderzak, też przez pół dnia się do mnie nie odzuwał - taki był wściekły.. na siebie :D Nie martw się, to jest coś, co każdy facet musi przejść osobiście:) Jeszcze kilka takich przygód i będzie to po nim spływać jak po kaczce;) taki wisielczy żarcik. Ogólnie - uczy w górę! cokoloko - popiam z doświadczenia poprzednie wypowiedzi. To zadziwiające, jak inaczej wygląda suknia w katalogu albo na manekinie, a inaczej - na nas! To jest chyba tak, jak z różdżkami w Harrym Potterze - każda różdżka sama wybiera sobie właściciela:) tak samo - suknia też \"sama rzuci Ci się na szyję\", jeśli ją tylko .. przymierzysz. Moja własna wizja sukni legła w gruzach, gdy przymierzyłam w końcu TĄ JEDYNĄ:) Patrycjo - o Promnicach słyszałam same dobre rzeczy. Zastanawiam się, czy nie wybrać si tam na Sylwestra - choć obawiam się, że obudziłam si już trochę za późno. To chyba dobry wybór. Kaśka - nigdy, ale to nigdy nie chodź mierzyć sukni sama:) Weź koleżankę albo mamę - te kobiety w salonach chyba przechodzą jakiś specjalistyczny kurs mącenia w głowie - trzeba mieć \"posiłki\":) mafuszka - masz racje co do nauk przedmałżeńskich. Można je \"odfajkować\" i mieć z głowy, a można pójśc na jakieś naprawdę wartościowe (najlepiej - prowadzone przez psychologów) gdzie uczy się sztuki negocjacji i jasnego wyrażania poglądów. Taką dobrą opinią cieszą się często nauki tzw \"weekendowe\", czyli cały weekend warsztatów. Ja sama na takich byłam:) i choć miałam zastrzeżenia, o lepszych w okolicy nie słyszałam. wiosenko - krok radykalny, ale wydaje mi się, że macie jeszcze szanse. Mimo wszystko uważam, że dobrze robicie - nie ma co ulegać złudzeniu \"fałszywego zaangażowania\" i pchać sie w coś, co nie do koca odpowiada oczekiwaniom. Kibicuję Ci zatem:)
  14. Cześć Dziewczynki! Znowu mnie długo nie było.. W pierwszej kolejności -dzięki Wam, Kasiak i No to co, za pocieszenie.. chciałabym wierzyć, że to, co piszecie, to prawda, a nie słowa wynikające z Waszej sympatii i dobrego serducha... No to co - nie wiedziałam, że miałaś taki \"epizod\" z opieką społeczną! Jeśli tak, to na codzień spotykałaś się nawet może z gorszymi sytuacjami. Musisz być silna.. Kasiaku - poślij mi te zdjecia, poślij!! I piesiunki też!! :):) Agatko - kopę lat!!!!!! marcelko - uszy do góry, wszystko będzie dobrze:) Kto wie, może to \"zadupie\" stanie się Twoim ukochanym miejscem na świecie?:) Tego Ci życzę z całego
  15. A teraz - cierpliwości, proszę, bo muszę się Wam trochę wyżalić :( eh, wykończył mnie ten tydzień :( Strasznie straszne rzeczy dzieją się na tym świecie. To giną ludzie (znów karetki i straż jeździła mi koło domu - jak wtedy, gdy zawaliła się ta hala targowa), i znowu nie jestem potrzebna na miejscu wypadku, a z drugiej strony - do gabinetu przychodzą mi ludzie z takimi problemami, że normalnie parę scenariuszy można by napisać... głównie o tym, jak spieprzyć życie własnemu dziecku... szkoda słów... powoli dociera do mnie, jakie studia skończyłam. Takie prowadzenie szkoleń, wykładów - to nic, takie coś mogę robić z palcem w nosie. Ale jak przychodzi taka młodziutka osoba... i opowiada o swoim życiu... i chciałoby się jej pomóc, normalnie - materialnie, fizycznie (przytulić chociaż!), a tu tylko słowa pozostają, żadnej nawet uspokajającej sumienie recepty wystawić nie mogę... tak cholernie trzeba uważać na słowa - słowami można zabić, zwłaszcza ludzi w takim stanie... zazdroszczę teraz psychiatrom - zawsze mogą zasłonić się jakimiś tabletkami, coś przepisac, zeby taki ktoś miał poczucie, że nie wychodzi z niczym... a tu - nic z tych rzeczy.. wychodzą tylko z moimi słowami.. to muszą być dobre słowa.. takie, które coś naprawdę znaczą i dodadzą sił... żadnych głupich sentymentalnych rozczuleń ani żadnego \"spychactwa\"... taka odpowiedzialność, ale przede wszystkim taka bezsilność... bo co ja mogę pomóc, jeśli dziewczyna dalej będzie mieszkać z tatusiem alkoholikiem, który codziennie bije i poniża mamusię... taki przykład, a bywa gorzej... Przepraszam, musiałam się wyżalić :( Wy, kochane, znacie mnie trochę - powiedzcie, czy ja w ogóle mogę przekazać takim ludziom coś wartościowego???
  16. No to co - strasznie mi Ciebie żal z tymi nudnościami. Ja sobie tego nawet nie potrafię wyobrazić - stracenia apetytu;) To tak półżartem tylko, bo sytuacja poważna. Dobrze, że będziesz mieć teraz czas dla siebie. Na pewno wszystko wróci do normy - zobaczysz:) Moja koleżanka przeżywała podobne katusze. Ale przeszło jej w okolicach czwartego - piątego miesiąca, no i urodziła zdrowiutką, śliczną i silną niesamowicie córeczkę:)
  17. cześć, kochane dziewczyny! no to co - fajnie, będziesz mieć ciekawą lekturę:) Nie zraź się tylko dość.. wyrazistymi \"scenami rodzajowymi\", momentami hardcore ;) no tak, teraz te wszystkie, które sie zastanawiały, czy warto to kupić, już lecą do sklepu ;) :D Kasiaku - z tym tłuszczem to święta prawda. Musisz go mieć, inaczej nie zajdzesz w ciążę. I dlatego jednym ze stuprocentowych objawów nadmiernego schudnięcia jst utrata okresu. mx - świetnie czytało mi się Twój opis ślubu i wesela!:D A na zdjeciach wyglądasz na bardzo szczęśliwą:):)
  18. Cześć Dziewczyny, marfuszka - dzięki za miłe słowa:) To zawsze dobry początek znajomości;) cześć Kaczka!! Nie tylko ja, widzę, zdezerterowałam i wracam jako ta.. no... córka marnotrawna;) wiosno - masz rację, pewne.. zaszłości zrobiły z nas \"drużynę\" ;) Teraz aż mi trudno uwierzyć, że tak mnie to wtedy ubodło, ale to zawsze łatwo się mówi z dystansu.. Niespecjalnie mam jak do Was pisać dzisiaj, kochane.. siedzę w tych Katowicach a tu karetki, straż co chwila... jak wtedy, gdy zawaliła się hala.. wtedy bardzo chciałam jechać na ochotnika jako wsparcie psychologiczne, ale nie miałam jeszcze uprawnień, a w telewizji mówili, że wolontariuszom dziękują, bo już jest za dużo ludzi na miejscu. Więc dziś, jako psycholog \"legalny\" już, wybierałam się na tą kopalnię - i znowu, mają komplet psychologów policyjnych. Niby zaoszczędzi mi to nerwów, ale nie o to chodzi. Cholernie współczuję tym ludziom o strasznie chciałabym COŚ zrobić. No, ale to w zasadzie egoistyczna postawa - zrobić COŚ, żeby się poczuć lepiej. Nic, w każdym razie siedzę i niemrawo dosyć się czuję. Ech, kończę, nie po to w końcu wróciłam, żebyście straciły ochotę mnie widywać. Więc pap, zamelduję się w lepszym nastroju
  19. Poza tym - można na tą sprawę spojrzeć inaczej. Odwalam z tymi ludźmi kawał dobrej roboty:) Po to w końcu szłam na te a nie inne studia. Muszę kończyć, bo mój kochany Programista potrzebuje czegoś z internetu - Trzy Kropeczki, naprawdę strasznie się cieszę, że jesteś:)
  20. Trzy kropki - wiesz, ja kiedyś myślałam, że to ja miałam w domu nieciekawie. Przyszło mi \"na starość\" zmienić zdanie. Ale już dośc o tym, i tak nie mogę się wyżalić detalicznie ze względu na tajemnicę zawodową, wic nie chcę Ci psuć nastroju :(
  21. Wiosenko, jeszcze do Ciebie - też próbowałam namierzyć tą suknię w internecie - i nic z tego. Nie wiem, może ona była jeszcze z 2005? W każdym razie masz dokładnie tyle wzrostu, co ta dziewczyna na zdjęciach. Nie wiem, jeżeli nie znajdziesz innego rozwiązania, zawsze mogę zapytać, czy ona nie zamierza jej sprzedać. Ja swoją także musiałam kupić \"noszoną\", i to po poszukiwaniach zakrojonych na ogromną skalę, bo nigdzie już \"mojego\" upatrzonego wzoru nie było... Autorytarnie stwierdzam, że nie wpływa to na samopoczucie \"noszącej drugi raz\";) To tak tylko, do przemyślenia -bo ja nie wiem, czy ona nie chce jej zachować dla siebie, a Ty - czy nie wolisz \"nówki\".
  22. Trzy kropeczki - ja też, wyobraź sobie, poszłam do etatowej pracy;) Spokoju jednak nie zaznaję, ponieważ jako psycholog codziennie słucham takich historii, że normalnie nóż sie w kieszeni otwiera - jak dorosli mogą zgotować dzieciom takie piekło... Daleko bardziej pozytywnie na moje samopoczucie wpływa jednak fotografia;)
  23. Hej! TRZY KROPKI!!!! Jak miło Cię czytać :D Co u Ciebie - nawet, jeśli chwilowo jesteś \"nieślubna\", mozesz skrobnąć:D!! Młoda - ja studiowałam w Krakowie i tam znalazłam suknię:) \"Zagłębie sukien\" jest na ul. Długiej (blisko dworca PKP), jest też salon na Floriańskiej i mała pracownia krawiecka tamże. Może się przydadzą \"namiary\";) hehe - Wiosenko, Cokoloko - między mną a M jestróżnica wzrostu .... 25 cm :D:D:D Ja mam 160, a on 185;) Nie powiem, żeby to przeszkadzało w życiu \"codziennym\", choć niestety nie pomaga w lekcjach tańca, na które chodzimy już trzeci rok (żeby nie było - zaczęliśmy chodzić grubo przed \"Tańcem z gwiazdami\";) ). On z tymi swoimi patykami i ja na tych moich krótkich nóżkach... Brido, miałam się pytać - i co, chodzisz też do Kosubków na tańce?:)
  24. ah - nie doczytałam - wysyłkowo, to nie wiem. Znaczy się, mogę Ci ją ewentualnie wysyłkowo pożyczyć:)
  25. No to co - niedawno widziałam ją w Taniej Książce:)
×