Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lili-ana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez Lili-ana


  1. napisze wam o wizycie taty - zdarzają się lekarze konowały, nie tylko w psychiatrii, ten lekarz co opisujesz zdecydowanie sama potrzebowała pomocy specjalisty i leczenia psychiatrycznego. Jeśli Twój tata ma możliwość to niech zapisze sie do innego psychiatry w tej samej albo innej poradni. Nie wszyscy psychiatrzy są tacy, tak samo jak i inni lekarze z innych dziedzin.

  2. BIANKA ja sie nie ukrywam pod pomaranczowymi nickami !!! Napisałam ci prawdę i tyle i wypowiedziałam swoje zdanie na twój i boga temat. Nie obrażaj mnie, mogę ci napisać bez ukrywania sie co o tobie myślę, a myślę, że jestes niemądra, słaba, tchórszliwa, masz bardzo niskie poczucie własnej wartości...

  3. tak, na kafeteii większość to durni ludzie, mniejszością są mądrzy, inteligentni, mający własne zdanie. A niech mnie besztają, mam to gdzieś, ja nikogo nie besztam, nie zależy mi na tym, bo nie potrzebuję tego. Inni to robią zeby poczuć się lepiej, też z zazdrości że ktoś ma dobrze, że sobie radzi i nie boi się co pomyślą inni - ja taka jestem.

  4. to że biorę leki nie zmienia tego jaka jestem, bo zawsze taka byłam, wiedziałam czego chcę w życiu i byłam raczej odważna. Leczę sie dopiero od miesiąca, z tamtego związku wyszłam sama, tzn z pomocą mojej mamy, bez leków czy terapi. Dopiero po 3 latach od tamtych zdarzen zdecydowałam sie na leki bo pomimo poprawy mojej sytuacji nadal zdarzały mi sie stany depresyjne i lękowe, stres jaki wtedy przeżywałam mocno ugrzązł w mojej psychice. Pozbywam się tego dzięki lekom ale moja osobowość jest wciąż ta sama. Więc mnie nie obrażajcie, bez leków napisałabym Biance to samo. Dzieki lekom zmniejszyły sie moje lęki i depresja łapie mnie rzadziej. Osobą jestem wciąż tą samą.

  5. bellergot - tak,biorę leki i czuję się lepiej. A Bianka brała przez 7 lat i co?nie czuła sie lepiej. Trzeba wierzyc ze to pomoże, a ona wierzy tylko w Boga... ja nie krytykuję wiary tylko jej ślepotę. Chodzi o to że nie widzi tego co trzeba,nie chce słuchac prawdy o sobie, nawet psycholog jej mówił to samo co ja, a wy mówicie że jestem niedobra i niewrażliwa. Ja próbowałam Bianką potrząsnąc zeby ją obudzić, zmusić do przemyślen. Ale ona tylko o Bogu myśli a nie o sobie. Myśli o czymś co tak naprawde niewiadomo czy istnieje. Nie wiemy co jest po śmierci. Nikt nie wie, ani wierzący ani niewierzący

  6. właśnie że jestem bardzo wrażliwa, równiez cierpię na nerwicę i stany depresyjne, a teraz lepiej się czuję bo biorę leki ale tez mam chwile załamania. Nie chodzi tu o wiarę, przeczytajcie to co napisałam prócz tego. Napisałam jej prawde i tyle. Wiem ze ciężko wyrwac sie z toksycznego związku, sama w takim tkwiłam 4 lata. Cierpiałam bardzo, nabawiłam sie nerwicy i depresji, byłam w ciężkim stanie ale nadzieja na to ze kiedys sie uwolnie od tego faceta trzymała mnie w ryzach. Planowałam to, że od niego odejdę i nie dosc, ze to zrobiłam to jeszcze sie zemściłam za to co mi robił przez te 4 lata... zapłacił za to... Moze jestem odwazna ale cóż - do odważnych świat należy. Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. Ja zawalczyłam o siebie i będę do końca taka nieważne co sie stanie, nie poddam się - jak Bianka 🖐️

  7. Bianka chce w tym siedzieć, chce cierpieć, jej sprawa. Najlepiej Bianka zebyś się tu nie udzielała i nie biadoliła na swój los. Skoro nie chcesz go zmienić to po co to wszystko ???!!! Możemy Cię zbesztać jak Twój mąż, tesciowa i dzieci... juz to się dzieje. Nie denerwuj ludzi. Ja jestem na Ciebie zła, bo szkoda mi Ciebie było. Głupota ludzka nie zna granic:o

  8. Medziugorie ???? Nawet kosciół ma co do tego wątpliwości, cytat: "Kościół oficjalnie nie uznaje prawdziwości objawień prywatnych dopóki się one nie zakończą. W przypadku natomiast niezgodności danych objawień z doktryną Kościoła bądź w przypadku innej głębokiej nieprawidłowości Kościół może także wydać werdykt o fałszywości objawień, nawet w czasie ich trwania. Ponieważ widzący z Medziugorie twierdzą, iż Matka Boża ukazuje się im cały czas, Kościół nie wydaje jeszcze swojego ostatecznego werdyktu w sprawie prawdziwości objawień." Brednie wg mnie, ludzie tacy bogobojni są ślepi i głupi - przepraszam jeśli kogoś uraziłam... ale głupota ludzka mnie wkurza:o

  9. Muszę się po części z Frosta zgodzić... Ojciec Pio podobno sam sobie stygmaty wypalał, w tamtych czasach nie udowodnienia ale teraz ktoś to potwierdził, to był zwykły oszust. Nigdzie nie będę klękać Bianko, ja jestem szczęśliwa i wiara w Boga mi niepotrzebna do tego. Nie wierzę w boga, WIERZĘ W SIEBIE.

  10. wiem że ciężko z tą pracą:( szkoda Cie Bianka, rób jak uważasz, ja uważam że Bóg chce zebyś była szczęśliwa i odnalazła w sobie siłę żeby to szczęście znaleźć. Wiara to wiara, a kościół to inna sprawa, to ze w kosciele brałas ślub nie oznacza że musisz cierpieć. Napiszę to choć pewnie mnie pojadą ale Ci co wierzą tak bardzo w Boga i te sprawy są bardzo ograniczeni niestety. Twoja wiara Bianko Cie zgubi.................. Nie masz pewności co bedzie po śmierci, a moze nie ma nic??? I za co tak cierpieć? Bóg Cie nie skarze za to że zrobiłaś dobrze, czyli że chciałas byc szczęśliwa. Poza tym rozwodu brac nie musisz, po prostu wyprowadz sie od męża i tyle, zeby miec spokój.

  11. tak jej napisałam o swojej rodzinie żeby sie do nich zwróciła o pomoc, mogłaby znaleźć pracę, da sie to wszystko zrobić tylko trzeba chcieć. Wszystko jest możliwe. Wsparcie rodziny, czy przyjaciół oczywiście będzie bardzo pomocne, a jak tego nawet nie ma to i tak trzeba szukać wyjścia z tej chorej sytuacji. Ale to od Bianki zalezy, od jej woli, od tego jak bardzo tego chce. Ja osobiście zrobiłabym wszystko zeby sie z tego uwolnić, a byłam w podobnej sytuacji tylko ze z jednym tylko dzieckiem. "Impossible is nothing" - "NIemożliwe nie istnieje"

  12. piszesz że dla dobra dzieci tkwisz w tej sytuacji??!! Właśnie wyrządzasz im wielką krzywdę tkwiąc w związku z mężem i teściową(o ile zrozumiałam to z nią mieszkasz) Te dzieci widzą jak jesteś traktowana, synowie i córki się uczą i niestety w dorosłym życiu mogą powielać te zachowania, tzn. syn będzie traktował swoją kobietę taka jak Twój mąż Ciebie, czyli bedzie krytykował i tłamsił. A córa znajdzie sobie na męża kogoś takiego jak Twój który będzie ją poniżał... Tak nie musi sie zdrazyć ale może. Najgorsze to to że Ty szacunku u swoich dzieci nie bedziesz mieć, będą Ci wytykać głupotę, to że dałaś z siebie zrobić służącą dla wszystkich. Jestes na kazde kazdego skinienie - TO WIELKI BŁĄD ! Nikt Cie nie bedzie szanował a tylko wykorzystywał, włącznie z Twoimi dziecmi. I będziesz sie czuć coraz to gorzej psychicznie i fizycznie, bo jestes słaba niestety, nie masz silnej woli ani psychiki. Jak tej sytuacji nie zmienisz to szkoda mi Ciebie - tyle powiem. Masz siłę by to zmienić? Masz rodzinę która by Ci pomogła? Twoi rodzice, rodzina od Twojej strony? NIe ma problemów których nie mozna rozwiązac. Ja tez byłam kiedys w bardzo trudnej sytuacji przez którą byłam ciężko znerwicowana i miałam depresję ale była we mnie wola walki, chciałam odbić się od dna i choć bardzo bałam się zmiany zrobiłam to, udało się i WARTO BYŁO. Teraz jestem szczęśliwa, Ty tez mozesz do tego dążyć. Pomyśl, czy nie chcesz tego? Kazdy zasługuje na szczęście. Boisz się nieznanego, kazdy tak ma ale to nieznane moze okazać się Twoim szczęściem. Czy moze byc jeszcze grzej w Twojej sytuacji? ja myślę że nie. Dziecmi mozecie się podzielic choc to niełatwe ale bedziesz mogła je odiwedzac, nikt Ci nie zabroni.... dobra, nie piszę już o tym bo Ty sama powinnas zdecydować o tym.

  13. Bianka - czy ja dobrze przeczytałam??? Teściowa Cię bije??!! Mąż wiecznie krytykuje... ja sie nie dziwie że Ty psychicznie nie wyrabiasz. Na Twoim miejscu od takich ludzi bym się wyniosła. Skoro jest Ci źle i jestes z tymi ludzm nieszczęśliwa to nigdy nie wyleczysz się z nerwicy, bo ta sytuacja ją w dużej mierze powoduje. Brałas mnóstwo leków i psychoterapię miałas i co?? Nadal cierpisz, bo jestes z ludzmi którzy zadają Ci ból - nigdy nerwicy nie uleczysz póki nie będziesz miała spokoju, tzn dopóki nie bedziesz szczęśliwa... Jeśli czujesz ze jest Ci źle to zrob cos zeby sytuację zmienić. Chcesz już zawsze tak żyć? Kochasz męża?Lubisz tesciową? Bo jesli nie to nie widzę sensu przebywania z tymi ludzmi, oni Cię tłamszą, niszczą. NIkt Cie nie uratuje,zaden psycholog,zaden lek,zadna "przyjaciółka" z forum, tylko TY SAMA MOZESZ TO ZROBIĆ.

  14. Bianka, umysł jest częścią ciała i to co mamy w umyśle odbija się w ciele. To że wkręcasz sobie jakieś choroby może rzeczywiście je wywołać, umysł tak działa. Dobrze Ci tu wszyscy radzą. Byłaś u psychiatry? bo sie nie orientuję. Jak nie to koniecznie umów się na wizytę do poradni zdrowia psychocznego czy do jakiejs przychodni gdzie jest psychiatra.

  15. zgadzam się, Bianka ratuj się, zrób coś ze sobą porządnie, tzn musisz być pod kontrolą psychiatry, a jakbyś poszła do szpitala to by ci zrobili wszystkie niezbędne badania i byłoby jasne co ci jest. Szkoda mi ciebie bo sie strasznie męczysz i dzieciom niestety tez przekazujesz to co sie z tobą dzieje - a to bardzo niedobrze dla nich, to sie na nich odbija. A propranolol ja mam przepisany na lęki niby że zmniejsza(wg mnie nie bardzo), obniza cisnienie. Ale nie biorę tego raczej bo za kazdym razem jak to wezne to potem boli mnie serce własnie i mi kołacze, takze nie wiem:o dziwne lekarstwo. Moze dlatego ze jestem niskocisnieniowiec a to obniza cisnienie i na moje serducho to źle działa. Nie biorę więcej tego

  16. jeśli chodzi o ciążę to niestety nie jest lekko, w ciąży jest huśtawka hormonalna i różne rzeczy mogą się dziać. Ja np. miałam stany depresyjne, często płakałam a nawet zdarzało mi się wyć(do księżyca;)), stany lękowe też niestety. Nie mogłam się doczekć konca ciąży i porodu, wiedziałam że to będzie koniec moich męk, jak byłam w 40 tygodniu to robiłam wszystko zeby juz urodzić(są sposoby na przyspieszenie porodu). Poród był wspaniałym przeżyciem, to był jedyny pozytyw ciąży;) no i jeszcze kopniaczki dzidzi w brzuchu są miłe:) Po porodzie niestety hormony dalej szaleją i jest nieciekawie, ja byłam po porodzie akurat zimą więc moje nieciekawe stany jeszcze bardziej się nasiliły. Po jakichś 3 miesiącach po porodzie zaczęło wszystko wracać do normy, czyli normalna nerwica taka jak wcześniej;) bez tych okropnych huśtawek nastrójów. Ciąża to ciężki okres pod tym względem ale to pewnie zależy od osoby, ja nie wspominam tego miło niestety.

  17. jeśli chodzi o ciążę to niestety nie jest lekko, w ciąży jest huśtawka hormonalna i różne rzeczy mogą się dziać. Ja np. miałam stany depresyjne, często płakałam a nawet zdarzało mi się wyć(do księżyca;)), stany lękowe też niestety. Nie mogłam się doczekć konca ciąży i porodu, wiedziałam że to będzie koniec moich męk, jak byłam w 40 tygodniu to robiłam wszystko zeby juz urodzić(są sposoby na przyspieszenie porodu). Poród był wspaniałym przeżyciem, to był jedyny pozytyw ciąży;) no i jeszcze kopniaczki dzidzi w brzuchu są miłe:) Po porodzie niestety hormony dalej szaleją i jest nieciekawie, ja byłam po porodzie akurat zimą więc moje nieciekawe stany jeszcze bardziej się nasiliły. Po jakichś 3 miesiącach po porodzie zaczęło wszystko wracać do normy, czyli normalna nerwica taka jak wcześniej;) bez tych okropnych huśtawek nastrójów. Ciąża to ciężki okres pod tym względem ale to pewnie zależy od osoby, ja nie wspominam tego miło niestety.
×