Cześć Niebieskoookaa22,
Ja używam pod podkład zielonego korektora i szczerze mówiąc nigdy nie widziałam żółtego. Znasz może jakąś firmę, która produkuje taki kolor? Na stronach poświęconych robieniu makijażu dla kobiet z problemami naczynkowymi, zawsze polecany jest zielony, bo ten najlepiej kamufluje czerwone policzki.
No ale teraz to już nie wiem :-O
Do pozostałych kobiet piszących na tym topiku - Ja z tym problemem zmagam się od 13 roku życia (obecnie mam 26). Zawsze pod wpływem emocji, nagłej zmiany temperatury, a przede wszystkim od przebywania w pomieszczeniach, gdzie jest duszno na twarzy pojawiają się te cholerne rumieńce. Ale od kilku lat nie jest to już tak uciążliwe. Zrozumiałam, że to dzieje się przede wszystkim w mojej głowie. Ktoś już o tym pisał, ale powtórzę. Naprawdę można nad tym zapanować. Wystarczy się wyciszyć wewnętrznie a gdy mimo wszystko się zaczerwienisz to nie wolno się nad tym koncentrować - bo to błędne koło. Im dłużej myślisz o tym, że się zarumieniłaś tym rumieniec staje się intensywniejszy i nie chce zejść tak łatwo.
I nieoceniony komfort zapewniają mi też kosmetyki, które sprawiają, że rozszerzone naczynka nie są tak widoczne.
Dodam tylko, że mój problem dotyczy tylko twarzy, Nigdy nie miałam żadnych plam na szyji ani na dekoldzie. Od czasu do czasu zażywam witaminę C, bardzo rzadko Rutinoskorbin. Wiele lat temu przyjmowałam też witaminę PP ale na śmierć o niej zapomniałam, dopiero czytając Was przypomniałam sobie o jej istnieniu. Jako nastolatka też używałam kosmetyków do cery naczynkowej głównie Eris ale teraz sobie odpuściłam. Jem dużo warzyw i owoców, bogatych w witaminy i składniki wzmacniające ściany naczynek a przede wszystkim nabrałam większej pewności siebie. A to bardzo pomaga:)
Pozdrawiam.