ania76
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ania76
-
Panią Idealną też zgłosiłam do usunięcia. Najlepiej w ogóle nie reagować na takie posty.
-
Hej! aska1978, ja przytyłam tylko 2 kg. I całe szczęście, bo zaczynałam ciążę z wagą 73kg, przy 163cm wzrostu. Więc mój maluszek ma z czego ciągnąć. Najważniejsze, że dobrze się rozwija. I podobno ma bardzo pyzata buźkę, chociaż wszystkie wymiary wskazują na średniaka, ponizej 50 centyla.
-
Ruch dzisiaj na forum! A ja muszę zmykać. Idę zjeść rosołek i muszę przygotować pieczarki z cebulką i sałatę za szczypiorkiem i rzodkiewką, będzie do pierogów z mięsem (kupnych niestety).
-
Teraz to by nawet wolał, żebym siedziała w domku. Obiadek zrobiony, poprane, dziecko ze szkoły przyprowadzone, lekcje odrobione... A on tylko do pracy musi chodzić i w sobotę poodkurzać.
-
Po ostatnim usg, dwa razy śnił się mojemu m nasz synek. Chyba zaczęło do niego docierać,że znowu zostanie ojcem. To taki typ co sam ręki na brzuchu nie położy. Ale co zrobić, przecież się nie rozwiodę. Kocham go razem z tymi wadami, no i przetrwaliśmy razem 10 lat, a oboje mamy trudne charakterki. Ale nie było lekko. Wiele rzeczy sobie wypracowałam. Kiedyś, jak byłam z małym dzieckiem w domu, to potrafił powiedzieć, że nic nie robię tylko leżę do góry brzuchem. Wszystko się zmieniło jak poszłam do pracy i wracałam po 22-ej, a on musiał zająć się 2-letnim dzieckiem. Od tamtej pory nie słyszałam skarg, że coś w domu nie zrobione.
-
Och, dziewczyny! ja to mam ochotę, ale mój to chyba już nie patrzy na mnie jak na kobietę, tylko jak na inkubator dla swojego dziecka. Czasem go zgwałcę, ale wolałabym żeby to on zainicjował zbliżenie. A ten się wykręca, albo zmęczony, albo dziecku zaszkodzi, a mi przykro i czyję się odtrącona. A on oczywiście tego nie rozumie.
-
Basiu, myślę,że te fajki powinnaś mu odpuścić. Od czepiania się nic dobrego z tego nie wyniknie, a on i tak nie rzuci palenia, jak sam nie będzie chciał. Ja sama paliłam i mój mąż nie miał wpływu na moją decyzję o rzuceniu tego świństwa. Nie wyobrażam sobie,że mógłby mi kazać przestać. Nie jestem dzieckiem, a on nie jest moim ojcem. Tak samo ja nie czepiam się,że on pije codziennie 2 piwka. Niech po prostu nie pali przy Tobie i absolutnie przed pójściem spać też nie. A TY rób sobie jakieś przyjemności za taką kwotę jaką on wydaje na fajki. Co do zakupów, to mój też się nie spieszy. Trochę go postraszyłam przedwczesnym porodem i obiecał, że w lipcu po wypłacie zaczniemy kupować. Basiu, może wybierz na allegro łóżeczko i wózek, to są najdroższe rzeczy i pokaż mu jak będzie miał wolną chwilę. Jak zaakceptuje to zamówicie w sierpniu. A te tańsze rzeczy jak kosmetyki dla maleństwa, ciuszki, pieluszki to chyba musisz powoli kupować sama. Ja tak właśnie mam zamiar zrobić. Głowa do góry! Zrób listę potrzebnych rzeczy, niech zobaczy,że tego jest niemało. Oni sobie nawet nie zdają sprawy ile trzeba kupić dla takiego maleństwa.
-
Miało być pod koniec 30 tyg ważył 1375g
-
Cześć dziewczynki! Ale dzisiaj natrzaskałyście! Aż nie nadążam czytać. Pewnie przez te upały siedzimy w domkach. Ja przed chwilą byłam na zakupach i wróciłam zdyszana, a mam naprawdę blisko do rynku i pozostałych sklepów. Co do teściów, to moi nie żyją. Przez 5 lat mieszkaliśmy z teściem, ale nigdy się nie wtrącał. Za to z moją mamą nie wyobrażam sobie mieszkać, cieszę się, że mieszka 150 km ode mnie. Widujemy się kilka razy w roku i tak jest dobrze. Dziewczynki, mój maluszek pod koniec tygodnia ważył 1375g. Lekarz powiedział, że to rokuje wagę przy porodzie około 3kg - 3,2kg. Za to ja przytyłam tylko 2 kg, czyli tyle co dziecko, płyn owodniowy itp. Jeśli się dzidziuś dobrze rozwija, to nieistotne, że się mało przytyło. Za to z pierwszym synem przytyłam książkowo 12 kg, a Wojtek urodził się z wagą 2850g. Zreszta cieszę się,że nie tyję, bo i tak mam nadwagę. Jak bym miała później walczyć jeszcze z dodatkowymi kilogramami to byłoby ciężko. Brakuje mi konsekwencji i niestety lubię jeść. A w ciąży rzeczywiście mam słabszy apetyt niż wcześniej.
-
Cześć dziewczyny! U nas dzisiaj nie ma słoneczka. Za to wczoraj było i pojechaliśmy sobie do Krynicy Morskiej popołudniu, a wróciliśmy koło 20.00. Jak wyjechaliśmy z Gdańska, to mieliśmy przeprawę promową przez Wisłę w Świbnie. Ale mój syn miał radochę. Ja siedziałam w samochodzie, bo jakoś się bałam tego bujania, a on z tatą wyszli na zewnątrz. Połaziliśmy 2h po Krynicy i wróciliśmy do domku. Za to dzisiaj znowu pochmurnie i zimno. Aska 1978, a jak się czujesz? przeszły te bóle?
-
Magdakate, gorąco Ci współczuję. Nawet nie wiem co powiedzieć. W 100% zgadzam się z Puchatkiem, potrzebna Wam szczera rozmowa. Mogę Cię tylko pocieszyć, że w każdym małżeństwie zdarzają się kryzysy i przeważnie udaje się je pokonać.
-
Ja właśnie jestem w 30 tygodniu i mam zacząć liczyć ruchy.
-
Żyrafko, dzięki za odpowiedź. Troszkę mnie uspokoiłaś. Następne usg mam zrobić tak za 4-5 tygodni,żeby kontrolować rozwój dziecka. Gdyby nie ta cukrzyca, to nie byłoby potrzeby. Ale za to znowu zobaczę swojego bobaska. aniabuu, z tego co wiem, to sama sobie wybierasz szpital, w którym chcesz rodzić. Ale może się zdarzyć ,że nie będą mieli wolnych łóżek i Cię nie przyjmą.
-
puchatku, ja poszłam na usg prywatnie, a do gina chodzę do przychodni. Z tymże on sam zaproponował mi usg koło 30tygodnia. A poszłam prywatnie, bo na książeczkę mam termin usg dopiero 17 sierpnia. Dobre, co?
-
Hej! Ja niedawno wróciłam z usg. Zobaczyłam swojego synusia, w całej okazałości, razem z klejnotami. Waży 1375g i jest ułożony miednicowo. Jak na razie cukrzyca ciążowa nie wyrządziła żadnych szkód i mały rozwija się prawidłowo. Za to ma bardzo pyzatą buźkę. Pewnie po tatusiu. Pan doktor nawet zmierzył jego stópkę, ma już 6 cm. Odebrałam też wyniki morfologii i moczu, i w końcu podskoczyła mi hemoglobina. Było 9,7 a jest 10,3. Hematokryt i czerwone krwinki też się poprawiły. I byłabym przeszczęśliwa, gdybym nie dopatrzyła się 150mg/dl KETONÓW. Zaraz wyczytałam w internecie, że to może być związane właśnie z nietolerancją węglowodanów i, że te ketony są niebezpieczne dla matki i płodu. W środę idę na wizytę do swojego gina. Mam nadzieję,że mnie uspokoi. U którejś z Was też się pojawiły te ketony? Już się cieszyłam ,że z dzidzią ok, a tu znowu kłopoty.
-
My się przez ostatnie 3 lata nie zabezpieczaliśmy, żeby właśnie spłodzić dzidziusia. A teraz chyba sie zdecyduję na spiralę. Tabletki mi nie odpowiadają, a sama prezerwatywa, to zbyt ryzykowne. Tym bardziej, że 2 dzieci mi wystarczy.
-
Fajny temat. My w pracy często rozmawiałyśmy o seksie i coś mi się wydaje, że babki więcej o tym gadają niż faceci. I dobrze. Trzeba mieć coś z życia, a seks i dobre jedzenie to największe przyjemności.
-
Co do rozstępów, to w pierwszej ciąży nie miałam i teraz też mnie ominęły. Piersi mi tym razem zmalały zamiast urosnąć, więc o to się nie obawiam. Za to brzuszek będzie rósł jeszcze dwa miesiące, więc wszystko się może zdarzyć.
-
Witam ponownie! Akno, dobrze,że Cię nie położyli w szpitalu. Może w końcu ten kardiolog coś doradzi. Ja też dyszę ciężko i mam podwyższony puls (100-110), ale jak czytam,że też tak macie, to się wcale nie przejmuję. Uzależniona od tego forum jestem od dawna, chociaż od niedawna z Wami piszę. Jestem na L-4 od 6 tc i od początku czytam to forum. Twardnienia brzuszka też mam. Nie jest to zbyt przyjemne, czasem nawet bolesne. Lekarz kazał brać No-spę, ale nie wiem czy to mi pomaga. W środę mam wizytę u gina, mam nadzieję,że szyjka się nie skraca. Dotąd bylo ok. Co do harców z mężem, to ja jak najbardziej, ale on się boi,że coś się stanie i muszę go przekonywać.
-
Cześć dziewczyny! Ja byłam dzisiaj rano robić morfologię i Pani w rejestracji kazała mi wejść bez kolejki. Oczywiście zaraz znalazł się jakiś dziad, który miał o to pretensje. Ale go olałam. A rzeczywiście źle się czułam, słabo mi było i duszno. Chyba przez tą zmieniającą się pogodę. Co do chusty, to ja nie kupuję. Mam nadzieję,że tym razem nie przyzwyczaję mojego dziecka do wiecznego noszenia na rękach. Pierwszy syn w ogóle nie zasypiał w łóżeczku, w końcu się poddałam i do 3 roku życia spał z nami. Basiu, napisz jak z mężem i czy zdecydowałaś się na wyjazd do mamy. Koteczek, pakuj torbę, niedługo zobaczysz maleństwo. A my będziemy Ci zazdrościć,że poród już za Tobą. Akno, powodzenia, mam nadzieję,że nie będziesz musiała iść do szpitala. Ja teraz wybieram się do koleżanki na herbatkę. Pa
-
Dobra dziewczynki, spadam. Idę robić kolację, bo w brzuchu już burczy. Może później zajrzę.
-
MDream, sporo tego, ale fajnie sie czytało. Basiu, ja w czasie bóli miałam ochote zwymiotować i wtedy położna powiedziała,że to normalne. Ale na szczęście nie zwymiotowałam, jakoś przeszło.
-
Naprawdę, basiu, pojedź do mamy na trochę. Ale, wiesz, tak bez nerwów. Powiedz swojemu,że jedziesz do niej odpocząć, nabrać sił przed porodem. A tu i tak sama siedzisz w domu i się nudzisz. Pocieszę Cię, że jak już maleństwo będzie na świecie, to nie będziesz sama. Dziecko to największy skarb. I zobaczysz,że mąż zejdzie na drugi plan. Jak będziesz chodziła na spacery z wózeczkiem, to na pewno poznasz jakieś mamusie.
-
Cześć dziewczyny! Koteczek, gratulacje z okazji rocznicy ślubu. Akna, spokojnie. Pójdziesz jutro do gina i wszystko sie wyjaśni. Może nie wyśle Cię do szpitala, tylko da skierowanie do kardiologa. Basiu, mam nadzieję,że z mężem już lepiej. Rozumiem Cię doskonale, bo mój też taki nerwus i nie patrzy na słowa. A później przeprasza i mówi,że tak nie myślał. My po tylu latach (mamy w tym roku 10 rocznice), już się tak nie kłócimy, ale bywało ciężko. Najlepsze co możesz zrobić, to nie płakać przy nim. Najlepiej jak on krzyczy nie reagować. Wiem,że łatwo się mówi, ale spróbuj. I może powinnaś pojechać do mamy, odpocząć trochę. A on niech zobaczy jak się wraca do pustego domu. Ja też jeszcze nie mam nic do szpitala. Będę kompletować w lipcu i pewnie jeszcze w sierpniu. Jutro idę na usg. Juz nie mogę się doczekać. Mam nadzieję,że wszystko jest ok. Trochę się martwię przez tą cukrzycę. Na razie zmykam po zakupy. Trzeba uzupełnić lodówkę.
-
Zgadzam sie z marusią. Huggiesy są najlepsze.