Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lena11

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Oczywiście to co pod serduszkami i kwiatkami nieaktualne. W zasadzie nie korzystam z kafeterii, więc nie wykasowałam suwaka.
  2. Spóźnione gratulacje, Pepetti. Przez pół roku miałam znikomy kontakt z listopadówkami. Tydzień temu wróciłam do pracy, a dziś dowiedziałam sie o Twojej ciąży. Moja Ania ma się dobrze. W sobotę skończyła pół roku. Waży ponad 9 kg. W poniedziałek pokazała swoją nową umiejętność - siedzenie bez podparcia. Pękam z dumy. Powodzenia życzę
  3. Mam świeży przykład, dokładnie sprzed 2 godzin. Byłam w przychodni na pobraniu krwi. Kolejka długaśna: mamy z dziećmi, 2 ciężarne (w tym ja), kobiety w wieku 30-40 lat. Myślę sobie: \"wpychac się nie będę, poczekam na swoją kolej\". Ciężarna stojąca obok mnie nie wytrzymała i wepchnęła się (spojrzałam na nią krzywo, w końcu też w ciąży jestem, a nie zrobiłam tego, co ona), ale pałę przegięła wyszpachlowana paniusia bliska pięćdziesiątki. Wepchnęła się się bezpośrednio przede mną. I co nie ma chamstwa? Szkoda tylko, że i ciężarne też miewają takie zachowania, a może to życiowa mądrość, a ja jestem naiwna? W kolejce kwitłam 65 minut, laska pewnie w tym czasie do domu dotarła. Ale cóż zachowałam stoicki spokój, po co mam denerwować siebie, a tym samym dziecko. Pokwitłam, omal nie zakwitłam i wróciłam spokojnie do pracy (dobrze, ze nie autobusem, a autkiem, bo kto wie, co jeszcze dzisiaj zobaczyłabym).
  4. Współczuję Ci sytuacji. Dziadek chyba wzrok miał słaby, żeby nie napisać, że sam był nietaktowny.
  5. Dla uzupełnienia: stwierdzenie, że ciężarna powinna poprosić o wolne miejsce w tramwaju, które pojawiło sie kilka stron wczesniej, jest doskonałym przejawem braku kultury i pospolitości. Dziewczyno, nie wiesz co to jest ludzka życzliwość? To trzeba prosić Cię o łaskę?
  6. Wkurzają mnie argumenty, że to ciężarna powinna prosić o litość. Jakaś bzdura. Rozumiem, że tym tokiem rozumowania o ustąpienie miejsca w autobusie powinien prosić staruszek, babcia o kulach, gość ze zwichniętą nogą, ... i oczywiście dziewczyna z ogromnym ciążowym braucholem, którą boli wygięty od brzucha kręgosłup, jest jej duszno, bo macica uciska przeponę i ze spuchniętymi nogami na skutek działania hormonów ciążowych i dodatkowych kilku kilogramów, na których lewdwo stoi. najlepiej, żeby siedziała w domu, żeby zakupów nie robiła, żeby lodówkę pustą miała, żeby do lekarza nie jeździła. Przecież drugi człowiek, który jest dobrze wychowany jest zarazem taktowny i mówi: \"proszę usiąść\", \"niech pani wejdzie przede mnie w kolejkę\". Niestety tacy ludzie są unikatowi, a jeśli takiego spotkam, uważam, że powinno się pomnik postawić na jego cześć, żeby inni mieli przykład, że można być kulturalnym i uprzejmym. Kiedyś w przychodni stałam pod gabinetem, wszystkie miejsce były zajęte głównie przez młode osoby do czterdziestego roku życia, nikt nie ustąpił. Nawet nie prosiłam sie o to, a to dlatego, zeby przekonać się o \"uprzejmości\" innych, ale i zdarzały się mi miłe gesty. Pewien pan, którego znam z widzenia, widząć jak sie szarpię, zaproponował mi, że zaniesie moje siaty pełne zakupów do samochodu. Zrobiło sie mi przyjemnie, a zarazem głupio, gdy spojrzałam na dziwaczne miny innych osób będących w spożywczaku, jakby ten pan zrobił coś nienaturalnego, jakby był dziwolągiem, a ja naciągaczką. Czy to normalne? Czy nie jest prawdą, że ludzie są chamscy, a nawet zawistni. Nie, lepiej powiedzieć, ze to ciężarna jest chamem. Dzięki wielkie, nie uważam się za chama, bo o nic nikogo nie proszę, nie powinno się prosić. Człowiek powinien sam wiedzieć, ze należy byc uprzejmym wobec osób potrzebujących, nie można byc egoistą. Co do becikowego, to żadan ciężarna o nie nie prosiła się i żadana dla niego specjalnie w ciążę nie zachodziła, więc nie rozumiem po co ten temat został poruszony. Jest to tak śmieszna kwota, ze jestem zdania, że nie warto sie po nią schylać. Nie można kupic całej wyprawki za 1000 zł. Ta kwota starczy zaledwie na sensowny wózek. Owszem, można kupić tańszy używany, ale pod warunkiem, że pklanuje się tylko jedynka, bo taki wózek do drugiego dziecka nie przetrwa. A łóżeczko, wyposażenie do niego, ubranka, kosmetyki do dziecka, ...? Wyliczanka jest długa. Dobrnęłam do 3 tys. zł i poddałam się. Nie warto po 1000 zł uniżać się przed szanownym rządem, jest to tylko kropelka w całym morzu wydatków.
  7. Chodzę do Przychodni Miejskiej na Uniewersyteckiej koło dworca PKS. Gość zwie się Rzyp.
  8. Dziewczyny, jestem z topiku listopadowego. Pamiętam, jak my bałyśmy się o ciąże, gdy bylyśmy na tym etapie, co Wy. Dopiero w II trymeście uspokoiłyśmy się, choć jeszcze czasem pojawiają się małe wątpliwości. Główki do góry! Musi być dobrze! Sama miałam szereg wątpliwości. Na dzidziusia czekałam długo, na tyle długo, że nie wyobrażałam sobie, żeby go stracić. Najpierw było niedowierzanie i ta niepewność, gdy miesiączka niespodziewanie zaczęła opóźniać się i tydzień udręki. Nie, nie zrobię testu. Przecież kiedyś regularnie go robiłam i nigdy nie wychodził. Nie wyszedł nawet na 3 dni przed spodziewaną miesiączką. Nie, to nie ciąża. W końcu nie wytrzymałam i powtórzyłam test - pozytywny. W kolejnym tygodniu wybralam się do gina, ale zanim poszłam, zadręczałam się, że to może być ciąża pozamaciczna. Gin podejrzewał wcześniej zrosty na jajowodach. Miałam mieć przeprowadzone badanie, ktore mialo potwierdzić lub odrzucić diagnozę, ale zdąrzyłam wybrać się na nie, gdyż zaszłam w ciążę. Później kolejna obawa. W 6 tygodniu licząc od dnia ostatniej miesiączki usg wykazało sam pęcherzyk ciążowy. Zarodka nie było widać. Bałam się, że to może być puste jajo płodowe. Przecież cykle miałam regularne, więc niemożliwe, żeby owulacja przesunęła się i przecież pierwszy test nie wyszedł. Lekarz kazał przyjść za 2 tygodnie. Ujrzałam wtedy zarodek. I wydawało sie, że wszystko będzie dobrze, gdyby nie powtarzające się plamienia i krwawienia w 9-14 tygodniu i ta obawa przed każdą wizytą, że doszło do obumarcia płodu lub poronienia zatrzymanego. Miałam tyle rozterek i braku wiary w powodzenie ciąży, a tymczasem koleżanka z topiku, niczego złego nie podejrzewając nagle dowiedziała się, że straciła dziecko - ciąża obumarła. Tak więc nie zadręczajcie się dziewczyny, trzymajcie się. Czasem to, co wydaje się nam oczywiste, oczywiste nie jest i do najgorszego nie dochodzi.
  9. Moje gratulacje mamuśki-lutówki! Jestem z topiku listopadowego. Powodzenia.
  10. Genewo, na podanej przez ciebie stronie nie ma przepisu na moją miesznkę. Pamiętam tylko, że był to mieszanka krwawnika, przywrotnika i pokrzywy na II fazę cyklu, tylko że któreś z tych ziół wykluczyłam, bo gdzieś wyczytałam, że ma działanie poronne. W domu sprawdzę które. W II połowie cyklu łykałam też podwójną dawkę magnezu z wit. B6. Preparat i ziólka łykałam ze względu na objawy napięcia przedmiesiączkowego, tzn. szczególnie dokuczały mi opuchnięcia kończyn i bóle łydek, a także bóle kręgosłupa i brzucha. Podejrzewałam, że skoro dochodziło do owulacji, to mogło niejednokrotnie zdarzac się, że dochodziło do zapłodnienia, ale jajeczko nie mogło zagnieździć się w macicy, być może ze względu na skurcze macicy, o czym mogły świadczyć bóle brzucha i kręgosłupa. Mieszanka ma działanie przeciwskurczowe. Dodatkowo, ale tylko w I połowie cyklu łykałam cynk, który korzystnie działa na przebieg jajeczkowania. Pluszko, do ginekologa chodziłam i chodzę prywatnie. Cieszy się dobra opinią. Kiedyś, gdy chodziłam do niego w ramach Funduszu Zdrowia ,traktował mnie zdawkowo. Chodząc prywatnie, doceniłam go. Na szczęście kieruje na dodatkowe badania w ramach Funduszu. Za wizytę bierze 50 zł, a gdy wykonywane jest usg to 70. Chodzę do Przychodni Miejskiej na Uniwersyteckiej (koło Dworca PKS). Nazywa się Romuald Rzyp.
  11. Solaris, nie wiem czy to akurat zasługa ziółek, ale być może. Nie pamiętam już jakie, ale ma je w domu. W tej chwili jestem w pracy. Gdy wrócę do domu sprawdzę, które to były i jutro odpiszę na pytanko, chyba że wcześniej znajdę stronkę inernetową, z której korzystalam.
×