Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ingeborga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ingeborga

  1. Ależ Ci zazdroszczę! Bardzo chętnie pogadałabym z Eks i dowiedziałabym się co planuje na urodziny córki, bo to osiemnaste i dobrze byłoby zorganizować coś naprawdę dużego, coś co młoda będzie pamiętać do końca życia. Ale ona nie chce gadać, nie chce gadać ani z moim M, ani z jego rodzicami, ani z jego bratem który jest chrzestnym ojcem młodej. Tym bardziej nie będzie gadać ze mną, jak dotąd zaistniałam dla niej tylko raz, gdy zażądała od mojego M bym się dołożyła do wakacji ich dzieci. Poza tym mam nie istnieć, nie kontaktować się z jej dziećmi, nie dawać im nic, nie bywać nawet u ich dziadków.
  2. A-asiu, nie zrozumiałaś, nie ma sensu przerzucać ciężaru problemu na dzieci, bo problemem rzadko kiedy są właśnie dzieci, choć zdarzają się nex-ie którym właśnie istnienie dzieci przesłania cały świat. Problemem najczęściej są dorosłe matki, które jak tylko rozejdą się z ojcem tychże dzieci to natychmiast zaczynają uważać że ojciec ma obowiązek robić rzeczy których nigdy od niego nie oczekiwały gdy był mężem (np. mój M dowiedział się że może iść do trzeciej pracy, jej to przeszkadzać nie będzie). Żeby nie było, też uważam za problem osobników płci męskiej którzy jak tylko rozwodzą się z matką to natychmiast rozwodzą się i z dziećmi. Ale nadal nie dzieci są problemem tylko dorośli niedojrzali jak dzieci.
  3. A-aśka, tak właśnie czasami jest. Dzieci mojego M, od momentu rozwodu ich rodziców nagle zaczęły musieć wyjeżdżać na wakacje na całe dwa miesiące (choć wcześniej wyjeżdżały tylko na dwutygodniowy obóz), oczywiście do tych wakacji musi się ojciec dołożyć dodatkowo. Co roku dzieciakom robi się remont w pokojach. Nie mówiąc już o tym że natychmiast dzieciaki zaczęły musieć się uczyć trzech języków obcych (choć wcześniej jakoś tej potrzeby nie było), uczyć jazdy konnej, tenisa i innych (też się to dziwnie zbiegło w czasie). A tak szczerze mówiąc to mi dzieci nie przeszkadzają, ich prawdziwe potrzeby nie ciążą mi, bo te jest w stanie pokryć ich ojciec, oczywiście jeśli wytniemy np. narty w Austrii, gdzie nigdy wcześniej nie były, na nartach nie potrafią jeździć, te narty też im trzebaby kupić bo nie mają, a same też się do takiego wyjazdu nie palą... Natomiast przyznam się że z przerażeniem czytam pozwy o podwyższenie alimentów gdzie się jako podstawę podaje informację że ja dobrze zarabiam.
×