Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

abigail22

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. U mnie sytuacja wyglądała następująco: Urodziłam w piątek i zgodnie z planem w niedzielę miałam opuścić szpital, ale ze względu na duży spadek masy maluszka zostaliśmy do poniedziałku i dopiero wtedy zuważono, że jest złółciutki, zrobiono badania, które wykazały żółtaczkę. Jeden dzień pod lampami, ponowne badanie, bilirubina mniej więcej w normie, wypuścili nas we wtorek do domu. Po tygodniu poszłam na wizytę do swojego pediatry który stwierdził, że są pozostałości żółtaczki. Nie wiem co by się stało gdyby nie ten spadek masy i dłuższy pobyt w szpitalu.
  2. Całą ciążę prowadziłam u dr Kozy i nie miałam takiego badania, a kiedy zapytałam o badanie prenatalne, doktor powiedział, że ma bardzo dokładne usg i poza tym jestem młoda więc nie ma takiej potrzeby.
  3. Witam przyszłe mamusie. Opisywałam swój poród na tym forum jednak niektóre rzeczy dotarły do mnie po czasie. Dużym problemem na Łubinowej jest napewno to, że położne mają dyżury 24 godzinne i są zmęczone. Od jednej usłyszałam - "tylko nie rodzcie mi dziewczyny w nocy". Kiedy chciałam poprosić w nocy o pomoc położna spała, a mnie głupio było ją budzić, na szczęście interweniowała inna rodząca. Inna położna kiedy leżałam już na porodówce i miałam skurcze powiedziała, że mam oddychać, a ona musi uzupełnić dokumentacje bo ma braki. Kolejny problem to podawanie leków rozkurczających bez pytania czy są potrzebne. Mój poród był wywoływany, jeszcze nic się nie działo, a już takie dostałam. Kiedy były naprawdę potrzebne położna nie mogła ich podać bo byłoby za dużo. Chciałam również skorzystać z wanny, niestety akurat nie było ciepłej wody. Jeszcze tylko dodam, że mój synek był wypychany przez lekarza i dopiero pewien pediatra uświadomił mi jakie mogły być tego konsekwencje dla mojego dziecka, ale rozumiem, że nie było innego wyjścia. To był mój pierwszy poród i nie wiem jak wygląda w innych szpitalach. Mnie zafascynowały Łubinową opisy o wspaniałej atmosferze podczas porodu, ciepłej kąpieli która uśmieża ból, świecach i relaksującej muzyce. U mnie tego nie było, szkoda, ale Wam tego życzę z całego serca. Czy zdecydowałabym się urodzić drugie dziecko na Łubinowej - nie wiem.
  4. Karrera85 - za tą wizytę 6 tygodni po porodzie normalnie się płaci niestety. Usg bioderek możesz zrobić płatnie, np. na Łubinowej albo u siebie w poradni gdzie będziesz miała za darmo. Jeśli będziesz chciała iść na wizytę z maluszkiem to na Łubinowej przyjmuje dr Guzikowski, bada bardzo dokładnie. Warto wybrać się do niego na to pierwsze badanie, koszt 80 zł. On jako jedyny zlecił dokarmianie mojego smyka bo za mało przybierał na wadze, a inni lekarze uważali, że wszystko ok. Kamiś cały czas płakał bo poprostu był głodny, a ja miałam za mało mleka.
  5. Mdream - ja właśnie w piątek byłam na wizycie kontrolnej u dr Kozy. Pomyślałam, że ten jeden raz jeszcze się wybiorę, a potem zobaczymy. Jak się mają wasze szkrabki??
  6. Dr Wieczorek już nie jest dyrektorem szpitala, można sobie sprawdzić na ich stronce. Co do usg bioderek pytałam i powiedziano mi, że nie wykonują bo i tak trzeba zrobić jeszcze raz, a urodziłam 28 sierpnia.
  7. Madosia - faktycznie trochę się naczekałam, ale już się o tym nie pamięta :) Synuś zdrowy, rośnie, ale mam problemy z karmieniem. Właśnie wróciłam z poradni laktacyjnej, mam nadzieję, że za kilka dni wszystko będzie już ok. A jak Twój Szkrab??
  8. Madosia myśmy się chyba spotkały. Ja 27 rano przyszłam na wywołanie, a Ty leżałaś już w śluzie poporodowej. Na przedporodowej były jeszcze 2 kobitki, jedna chodziła z kroplówką, a druga skakała na piłce, czy tak?? O ile pamiętam miałaś zakrwawioną rękę chyba z wenflonu, to byłaś Ty??
  9. Mama_inka tak, syn to moje pierwsze dziecko. Nie miałam nacinanego krocza, nie byłam nawet szyta gdyż pojawiło się tylko małe otarcie. Pisząc, że położna pomogła nie miałam na myśli masażu szyjki. Nie wiem jak to opisać, ale powiedziała, że musi trochę pomóc malcowi i robiła to bezboleśnie, a rozwarcie szybko się powiększało.
  10. Witam. Parę dni temu urodziłam synka na Łubinowej. 27 sierpnia rano zgłosiłam się na oddział gdyż była to już moja 10 doba po terminie. Najpierw zrobiono mi ktg, potem przyjęto na salę przedporodową. Miałam mieć zrobiony test z oksytocyną i zrobiono mi go, ale po kilku godzinach gdyż położna miała inne porody do odebrania. Do wieczora chodziłam z kroplówką. Co jakiś czas miałam robione ktg i badała mnie położna, podawała też różne środki rozkurczające. Wieczorem zdecydowano o odłączeniu kroplówki i wznowieniu rano, przy czym miałam rozwarcie na 2 palce i lekkie skurcze. Po odstawieniu kroplówki skurcze miały się powoli wyciszyć, niestety w moim przypadku się nasiliły. Cała noc nieprzespana. Rano skurcze były już nie do wytrzymania, a rozwarcie nadal na 2 palce. Dostałam kroplówke, ból był już niesamowity więc poprosiłam o znieczulenie. Trochę na nie musiałam czekać gdyż anestezjolog był przy cesarce. W końcu przewieziono mnie na porodówkę i dostałam znieczulenie. Boże co za ulga. Leżałam tam trochę z podpiętym ktg, ale bardzo szybko rozwarcie się powiększał (pomogła mu położna) i o 12:15 przyszedł na świat mój syn Kamil. Następnie przewieziono mnie do śluzy poporodowej, gdzie spędziłam 2 godzinka, maluszek cały czas był ze mną, a potem już do normalnej sali. O warunkach i opiece napiszę później. Pozdrawiam
  11. Madosia - nie jesteś sama. U mnie dzisiaj mija 9 doba po terminie. Jutro mam się już zgłosić na oddział. Najpierw jakieś badania, zastrzyk z oksy, nie wiem czy mnie jeszcze wypuszczą czy od razu kroplówki. Strasznie się tego boję. Mam ciągle nadzieję, że dzisiaj jeszcze urodzę. Życzę wszystkim porodu w terminie.
  12. Madosia - tak, moim lekarzem prowadzącym od początku ciąży był dr Koza. Jesteś 2 dni po terminie, a wtedy robi się pierwsze ktg więc myslę, że każe Ci jechać na Łubinową (radzę być o 16 bo potem jest dużo dziewczyn). Zawsze po ktg jest konultacja z lekarzem dyżurującym, ale z tym badaniem dopochwowym różnie. Mnie dr Koza zbadał, a ktoś tu pisał, że dr Ślęczka nie bada. Nic nie płaciłam, tak jak napisała anoli24 jest to już w ramach NFZ. Terminy ktg wyznaczył mi dr Koza ,tzn. powiedział, że jeśli nie urodzę to mam jeździć co dwa dni, dzisiaj drugie, ostatnio on mnie przyjmował bo akurat miał dyżur, ale dzisiaj pewnie będzie ktoś inny.
  13. 80pestka80 - termin miałam na 17.08, 19 pierwsze ktg, kolejne bedą 21,23,25 i jeśli nie urodzę to 26 rano na wywołanie czyli wychodzi, że to 9 doba, ale to chyba zależy od lekarza prowadzącego.
  14. 80pestka80 - ja byłam wczoraj na ktg o 17, naczekałam się godzinę bo były jeszcze 3 dziewczyny, a potem przyjmował mnie dr Koza i badał dopochwowo, z tego co słyszałam inne dziewczyny też. Nic nie płaciłam. Dowiedziałam się, że szyjka już wygładzona i rozwarcie na palec, ale nie wiadomo kiedy urodzę. Od razu zwiedziłam sobie porodówkę bo nie było akurat żadnych porodów. Ty pewnie byłaś rano dlatego przyjmował Cię inny lekarz.
  15. Madosia - ja miałam termin na poniedziałek. Na wizycie dr Koza powiedział, że szyjka zamknięta, nieskrócona. Dzisiaj jadę na pierwsze ktg na Łubinową. Zobaczę czy coś się ruszyło. Czuję się dobrze, żadnych skurczy, tylko po badaniu trochę krwawiłam.
×