mnie tez jest teraz tak bardzo zle..sama juz nie wiem, co o tym wszystkim myslec. 2 tygodnie temu wykonalam 4 testy ciazowe z apteki, wszystkie 4 pozytywne. w dzien dziecka wybralam sie do kliniki na usg. okazalo sie, ze to wczesna ciaza - 2,3 tydzien wg USG. 2,8mm...radosc byla nieziemska, nie planowalismy z narzeczonym teraz ciazy, ale doszlismy do wniosku, ze dzidzius sam wybral sobie najkorzystniejszy termin...
na poczatku tego tygodnia dostalam lekkie krwawienia..czytalam, ze to moze sie zdarzyc, wiec nie wpadlam w panike. wieczorem jednak zdecydowalismy sie wybrac do szpitala, aby utwierdzic sie w przekonaniu, iz przewrazliwieni z nas przyszli rodzice. wszystko bylo w porzadku dopoki lekarka, nie powiedziala, ze nie widac rozwijajacego sie embrionu..wczoraj bylam u innego ginekologa, ktory potwierdzil, ze na USG nie ma embrionu..czy to juz koniec?
dzisiaj wykonalam test beta HCG..w piatek odbieram wyniki - zyje jak w zawieszeniu. czy wolno nam miec jeszcze nadzieje..? kiedy powinnam powtorzyc ten test. za tydzien kolejna kontrola u ginekologa, ktory otwarcie mi powiedzial, ze widzi minimalne szanse na szczesliwe zakonczenie tej historii.
tak bardzo pragniemy tego dziecka..fakt to koniec swiata, ale jakas czastka mnie umarlaby z tym \\\"plodem\\\"..czuje sie taka bezradna.