Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zaza165

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zaza165

  1. Witam wszystkich! :) ja już wróciłam - nie będę się rozpisywać nad samym wyjazdem - było cudownie, wróciłam uśmiechnięta, szczęśliwa.. i bez myśli o Ex. Naprawdę. Przeczytałam wszystkie posty od mojego wyjazdu... i tak jakoś przykro się zrobiło - Kochane, nie pozwólcie się znów zniszczyć! To Wasze życie, macie prawo do tego, by być szcześliwe! Męczą Cię opisy Exa - dobra rada - skasuj jego numer! wiem, będzie bolało jak jasna cholera, ale ja to zrobiłam. I już nie muszę oglądać jego szczęśliwych opisów - żyję sobie w błogiej nieświadomości. Na jego profil na nk także nie wchodzę (bo po co?).. by się dobijać? oj nie. Wyszłam z fazy masochizmu. Te ostatnie wyjazdy BARDZO mi pomogły.. Odezwe się później, musze się wreszcie wyspać ;*
  2. Miłego weekendu Kochani! :) Wyjeżdżam za dwie godziny, wracam w nocy z niedzieli na poniedziałek - postaram się odezwać najszybciej jak tylko będę mogła :) :* Hihi, trzymajcie kciuki! 10 postrzelonych panienek z 14 psami podbija Wrocław i okolice! Mam nadzieje, niezapominajeczko, że nie zrujnujemy miasta Twojej młodości ;) Mocne uściski dla wszystkich - główki do góry, don\'t worry, be happy! :)
  3. Witajcie Kochani! :) Gdyby nie powaga opisanych tu sytuacji, przywitałabym się dziś pewnie zupełnie inaczej... No ale pozostańmy przy witajcie :) Dziś jestem naprawdę tylko przelotem, konczę właśnie pakowanie, gdyż nad ranem wyjeżdżam pod Wrocław :) Jeśli ktoś z Was zna jakiś magiczny sposób na naciągnięcie walizki w ten sposób, by mieściła więcej a nie zmieniała swych kształtów - bardzo proszę o poratowanie. Nie wiem jak dam sobie radę - będę mieć ogromną walizkę + psa na smyczy, którego będę musiała wynieść z pociągu! :)) Paradoksalnie - w torbie większość rzeczy należy do mojego psa ;p Perspektywa wyjazdu napawa mnie takim.. fajnym optymizmem. Uczucie zniecierpliwienia pomieszanego z małym podnieceniem i obawą. Kurcze, bedzie fajnie! :) Mam tylko nadzieję, że pogoda się uda :( - bo przecież nie po to jadę nad jezioro, by siedzieć nieustannie w czterech ścianach drewnianego domku! Mała_cudna - dziękuję za tak miłe słowa! :* Ale i Ty jesteś dla Nas równie ważna. Każde doświadczenie, każde uczucie przelane w to miejsce ubogaca je jeszcze bardziej i pomaga przeżyć te ciężkie dla Nas chwile. Nie opuszczaj nas tak długo, jak tylko to będzie mozliwe, gdyż wraz z Twoim odejściem nasz kącik straci wiele ze swego uroku, Aniele. Berenie - jesli chodzi o pomysl z bokserkami to zapraszam i do mnie. Obiecuje zasłonić oczka :D Odnośnie słów o szafie Mała_cudna - to masz całkowitą rację. Ja nie chcę być traktowana jak odrzucona przytulanka, do której się wraca, jak ktoś inny przestanie grzać miejsce w łóżku... :(( Asteri - gratulacje! ja bym tej pidżamy nie wyrzucała... tylko podpaliła z przyczepionym doń zdjęciem Exa. hihi! niech płomienie wystrzelą pod niebo! niebieskie_migdały - dziewczyno, nikogo nie zwodzisz, po prostu rozmawiasz i nikt nie może Ci tego zabronić. Pozwól losowi zatroszczyć się o Ciebie - nikt nie karze Ci się przecież BARDZO angażować! :) Tylko pamiętaj = wszyscy nasi Ex też byli naszymi ideałami.. ;/ niezapominajeczko - udanego wypoczynku! musimy wrócić wypoczęte, opalone i rozpromienione! Innej Cię tu nie przyjmiemy! :)
  4. Berenie - zazdroszcze Ci. Bo ja wciąż gdy mysle o przyszłosci nie potrafie wyobrazić sobie u swego bokku nikogo innego tylko eks.. teraz okey, do rozmowy, do kontaktu, do wyjścia do klubu... mogą być inni. Ale na dłuzsza mete nie potrafie. :(
  5. Berenie, bezimienna, soma = mam nadzieje że moja poprawa samopoczucia nie jest chwilowa, tak jak poprzednia. :) ...Ostatnio przecież zakończyło się nawrotem, skumulowanym nawrotem - histeria totalna, pamiętacie? Oby tym razem poszło już z górki. Wiem, ze kazdy krok mojego eksa zaboli jak kolejny sztylet wbijany w serducho... Dlatego NIE CHCE WIEDZIEC O NICH! Znajomi maja zakaz poruszania tego tematu przy mnie, mają mi nie mówić o nim, nawet jeśli zapyta o mnie. Nie chce. Nie chce, bo wiem, ze na kazdą wiadomosc o nim znów będę płakać. Marwtie sie o niego, bardzo. To dobija, ze nie wiem co u Niego... Ale.. czego oczy nie zobaczą, po tym serce nie zaboli... A wiadomość o jego \'sukcesach\', zabawach ect. mogłaby się dla mnie skończyć bardzo źle. Nie mówię, ze nie mysle o nim wcale - bo mysle. Dziś po tej imprezie sniła mi sie studniówka. I motyw że on skruszony śpiewał na niej do mnie piosenke Right Here Waiting.... ;] Mysle o nim, tesknie. Ale nie pozwolę mu zniszczyć mojego zycia jeszcze bardziej. JUŻ NIE! Odnośnie Gucia (bo tak mój pies ma na imie w domu ;)) - dziekuje za miłe słowa :) ja jestem nim OCZAROWANA. Chodzi za mną krok w krok a ja uwielbiam to spojrzenie spanielowych oczu... bezimienna - wiesz o czym mówie :)
  6. Berenie - ja w zeszly piatek odciagalam pompa wode z mojej piwnicy. ;] drogi nadal mamy pozrywane. i tak szczęście ze nie doszła do nas ta trąba powietrzna...
  7. Czy jestem dobra? nie wiem. :D raczej w tej chwili jestem paskudą bo mam satysfakcje z tego, że się podniosłam. Zawiłe, nie zawiłe.. sama nie wiem. inaczej: cholernie trudny do zniesienia miesiac, apogeum histerii miałam chyba po 2 tygodniach.. tym bardziej jego obojetnosc, totalne olanie (niestety, wydywalismy sie codziennie przez 3 tygodnie po rozstaniu- to w tym wszystkim było najgorsze)...
  8. bezimienna - nie, do pieluch jeszcze mi się nie spieszy, ale psy zawsze traktowałam jak własne dzieci ;) Moja mała istotka, to mój drugi spaniel, w zakopanym startujemy na jego pierwszej wystawie ;) aktualnie ma 5 miesięcy. Od chwili gdy oczekiwałam jego narodzin nazywałam go Słoneczkiem... I moja hodowczyni wiedząc o tym bardzo dobrze wybornie załatwiła sprawę z imieniem w rodowodzie - piesek ma na imię SOLEIL czyli słonce :) Odnośnie Exa - jestem już o wiele mądrzejsza. Cóż, masz do nadrobienia cały miesiąc, a wiec w skrócie: 2 lata i 2 miesiace szczęścia. wszystko pieknie ladnie do ostatniego dnia! idziemy razem na imieniny przyjaciela - przychodze nieco spoźniona, on sie do mnie nie odzywa. po pewnym czasie podchodzę, pytam o co chodzi - dowiaduje się ze to koniec. ;] nie skasował zdjec, nie usunal ich z pokoju, natomiast gdy rozmawialam z nim na wazny dla nas temat [nasza pierwsza i ostatnia rozmowa po rozstaniu] stwierdzil ze mnie z tym wszystkim nie zostawi - po czym znów zostawił ;) teraz wyszłam na prostą.
  9. bezimienna - juz sie robi ;) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ab6b9d916c511a74.html
  10. O, a oto mała istotka która daje mi siłe :)) zdjecie sprzed 5 minut ;) http://img170.imageshack.us/img170/7921/p1010639a.jpg
  11. ja już w Polsce, pogoda o 15 zaczęła się chrzanić więc musieliśmy uciekac ;/ Przeczytalam pobieżnie wszystkie Wasze wypowiedzi nowi uczestnicy forum i chciałam powiedzieć - że życzę Wam byście doszli do tego co do mnie już dotarło. a mianowicie, to ze NAPISAŁAM do niego 2dlugie esy po tym wszystkim było głupota. Wielka głupota. Bo pokazalam jaka jestem slaba, do bani, glupia histeryczka ect. aż szkoda szukać określeń. Teraz żyję w świecie pt. \'miłość nie istnieje\' [bo moja wygasła, a skoro wygasła, tzn ze taka dobra nie była ;/] i mi z tym nawet dobrze, jak na razie. Myślałam, ze będzie koszmarem przestawienie się w ciagu miesiąca na nowy tor, tym razem dla singli - ale dałam radę. Nie jest genialnie, ale los sam przyszedł mi z pomocą zsyłając wakacje i nowe kontakty, które pojawiły się tak niezapowiedziane. Kurcze, ja już przecież zapomniałam co to znaczy taki prawdziwy, świeży kontakt, w którym jedynym wyznacznikiem tego co mi wolno jest moja wola. Nie żadne ograniczenia, ostrożność - by przypadkiem ktoś nie puścił głupich plotek, które stworzyłyby niepotrzebne konflikty między nami. NAS nie ma, a ja mam prawo do tego żeby żyć dalej, nawet jeśli przychodzą takie chwile, że nie chcę. Mam prawo żyć szczęśliwie.. i to jedno jedyne prawo muszę sobie tłuc do głowy. Bo nikt inny nie da mi takiego szczęścia, jak ja sama. Wydaje mi się, że zaczyna na nowo podobać mi się (podobać? nie, za wcześnie na to - zaczynam dostrzegać plusy, o) bycie panią własnego losu. Jedno jest pewne - zaoszczędzę na rachunkach telefonicznych ;] Odnośnie życzeń urodzinowych Bye... Ja mam nadzieje, że mój mi takiego numeru nie wywinie, bo boje sie wiadomości od Niego. Boje sie, bo wiem, że gdy tylko sie odezwie ja znów się rozpadne na drobne kawałeczki i zaczne skamleć,chocby w poduszke - \"Kochanie, wróć\".
  12. Migotko, wiesz, ze ja tez? :* No i martwilismy sie bardzo wszyscy o Ciebie. Dobranoc Kochani ;* bede jutro juz w Polsce, a wiec pojawia sie polskie znaki ;) Utulie\'n aure! Auta i lome! .....Aure entuluva!
  13. Uf, mam chwilke wreszcie na to, by poczytac wasze calodzienne wypowiedzi i odpowiednio je skomentowac :D Wybaczcie brak polskich znakow, ale niestety, okropni Slowacy nie pomysleli o tym, by specjalnie na moj przyjazd zainstalowac polski jezyk w komputerze :) Po pierwsze - witaj Migotko! ciesze sie niezmiernie z powodu Twego ozdrowienia - tj. wejscia w faze gniewu pomieszana z pokochaniem samej siebie. Post o nagrobkach powinnas jednak wywalic - bo jest nieprawdziwy, Gluptasie. Nic nie pochowalas, bo nie mialas takiego prawa. jej, obudz sie, dziewczyno. One, te wszystkie marzenia, same uciekly, ale siedza za szafa, skruszone boja sie wyjsc i pokazac Ci sie na oczy, bo zachowaly sie jak .... no wlasnie! wez odsun na chwile ta ciezka szafe, zlap je za raczki i wyprowadz na swiatlo dzienne. Patrz jakie blade, zajmij sie nimi, zatroszcz o nie! zmizernialy, widzisz jak potrzebuja Twojej obecnosci? jak mozesz im jej nie dac.... ? nie zrobisz tego, prawda? Bedziesz je teraz caly czas miala przy sobie, pielegnowala i dbala o ich prawidlowy rozwoj. A gdy dojrzeja poslesz je na mala edukacje, by nie zglupialy z nadmiaru tej radosci. Rozumiemy sie? :)) Po drugie - Berenie, nie wykrecaj sie tylko zapraszaj jak najszybciej na parapetowe w nowo zbudowanym \'domu\' ;) uwazam ze brzoskwinia w salonie bedzie idealna - nie wierz falszywym doradcom z salonow - oni tylko chca na Tobie zarobic! ^^ Odnosnie wystroju kuchni zdaje sie na Twa inwencje tworcza, ale pamietaj - ma byc ddduuuuuuzo przeszklonej powierzchni. Tak, bardzo duzo. Co z tego ze trudno sie sprzata - w naszym NOWYM zyciu nie musimy sie przejmowac takimi sprawami - grunt ze wyglada naprawde \'modern\' ;) Po trzecie - PROTECTION_1, przepraszam, ale jesli Ty ta dziewczyne nadal nazywasz przyjaciolka/kolezanka ... to powinnas zrobic to samo co ja 2 dni temu. czyli: znalezc wolny kawalek sciany - stanac naprzeciw, oprzec sie rekami o mur, ale mocno, napieraj calym cialem - a nastepnie walnij glowa. ale tak by cholernie bolalo. teraz etap drugi - znajdz kran/prysznic/wanne. znalazlas? no to teraz wloz ten obolaly leb pod rure... i.. pusc zimna wode. masz dwa w jednym - oczysczenie umyslu i zbicie temperatury wewnetrznej. Po czwarte - dwa razy, ciesze sie ze juz lepiej choc troszke. ta lekturka jest naprawde fajna, kubel zimnej wody a do tego rozbawia na calego :). Mnie szczegolnie spodobal sie motyw koloru paznokci polaczany z biurem wnioskow i zazalen :D. Kurwiszonki w oczach wroca, usmiech tez - i bedzie nawet jeszcze piekniejszy - bo bedzie usmiechem dojrzalej kobiety, ktora wie juz, co to zycie a mimo to, wciaz sie usmiecha :) no i te bukieciki stokrotek - cos pieknego, juz Ci zazdroszcze! A anomalie pogodowe nie sa dla mnie dzis niczym niezwyklym. :) doswiadczylam 36stopniowego upalu na zmiane z burza bez deszczu i ulewa. oj bylo wesolo :) nie ma to jak plywac podczas makabrycznej ulewy, gdzie tylko okulary /paradoksalnie przeciwsloneczne ;D/ ratuja cie przed uszkodzeniem oczu przez odbijajace sie od tafli ciezkie krople. no ale znioslam to. a jaki masazyk moi drodzy - cos pieknego dla mojego barku :) a co najwazniejsze... wrocilam wlasnie.. z Kezmaroku :D Poznalam na basenie paru fajnych ludzi, kilku starych znajomych takze sie znalazlo.. i juz przed 19 jechalam do miasta na impreze ze stazujacymi panami-ratownikami :) ze wzgledu na stan kostki nie balowalam zbytnio na parkiecie - ale nie potrafilam usiedziec na miejscu. Pewnie poskutkuje to w dniu jutrzejszym ogromnym bolem, ale coz, czego sie nie robi :) Nawet bardzo nie bolalo - ach, ten wplyw siarki! Bylo bardzo sympatycznie - zarowno podroz, sam pobyt na imprezie... niekonczoncy sie smiech wynikajacy z wpadek jezykowych - kiedys nawet niezle mowilam po slowacku, dzis pamietam jedynie pare zwrotow, wiec mowilam po polsku.. a gdy czegos nie mogli zrozumiec przekladalam na slowacki - oj, jakie momentami wyszly z tego rzeczy ;o wole nie przytaczac! :D najwazniejsze jednak to - wieczor byl wspanialy i zaluje niezmiernie, ze jestem tu tylko dwa dni :(. Nie, nie ma mowy o zadnym zauroczeniu, rzucaniu sie w ramiona i czulych slowkach. Po prostu dobry, kolezenski kontakt. SWIEZY! ... nikt tu nie patrzy na mnie jak na dziewczyne swiezo po przejsciach.Moze dowartosciowalam sie dzis troche? :) Odnosnie stosunku do eksa - odciecie sie bardzo dobrze mi zrobilo. nie mam jeszcze fazy gniewu, bo gdy pomysle o nim momentami naprawde robi mi sie ckliwo.. ale tak generalnie rzecz ujmujac to wywiazuje sie ze swej roli bynajmniej NIE nieszczesliwej dziewczynki - i on o tym wie. bylam tak uprzejma wstawic przed wyjsciem opis na gg zwiazany z tym gdzie sie wieczorem wybieram. :D ach, chcialabym zobaczyc jego mine. bo kiedy rozmawialismy po raz ostatni dostal niemal cholery gdy zle przeczytal esa jaki dostalam podczas naszej rozmowy - przez przypadek polozylam na stole telefon z wciaz wlaczanym esem ;) wiec niech teraz spi dobrze. hihihi. jestem paskudna! mam satysfakcje z tego, ze pokazuje mu iz o nim nie mysle. Kurde, mysle nie mysle, chyba jednak mysle... Dzis siedziałam w basenie i przez pierwsze 3h nieustannie widzialam facetow chodzacych jak on, takie same plecy i w ogole. To byl koszmar! // ale wyrzucilam te absurdalne mysli z glowy po paru dlugosciach i zajelam sie soba - a dokladnie poglebianiem mojej wiedzy o jezykach.. slowakow. Tfu. o jezyku slowackim! Za duzo sloneczka jak na dzien dzisiejszy, zaczynam pisac bzdury :D Jesli jakis okropny blad wetnie mi tego posta chyba mnie kur...ica trafi! Napisanie czegokolwiek po polsku na tym sprzecie jest wielkim sukcesem, a co dopiero taki post! ciagle alerty: POZOR! POZOR! dzialaja mi juz na nerwy ;p dzis chodzi za mna zaslyszany po raz pierwszy od wiekow w radiu kawalek Piaska- jeszcze blizej - http://www.youtube.com/watch?v=5z167jxPbUU Taka optymistyczna nuta ode mnie na zakonczenie tego DOBREGO dnia :)
  14. Kochana, odbierz pocztę ;) ;* Beren, zajmij się naszą kochaną M. kiedy ja będę poza zasięgiem klawiatury, dobrze? :)
  15. dwa razy - pozwól na to losowi. ja pozwoliłam. i dzis zapełniłam plany na najblizszy miesiac ;) gdyby nie ta noga pewnie byłyby to imprezy, a tak to posiadówki w klubach. ale warto. rozmawialam 2h przez telefon z dwoma czarującymi Panami, z którymi nie mialam kontaktu 4 lata. Dzis sie odezwali, wreszcie łancuszkiem dostali mój numer. Jestesmy umówieni całą dawną ekipą na przyszły wtorek. jeszcze nie tak dawno odrzuciłabym rozmowe - po co mi kontakty skoro mam JEGO? dziś widzę jakie to było błędne. życie potrafi zaskakiwać. Dobranoc ;* Jutro napiszę ze Słowacji :)
  16. Tak :) Po pierwsze uważnie ją przeczytałam,a po drugie, autentycznie uderzyłam głową w ścianę, a następnie wsadziłam pod kran. i wytrzeźwiałam. Z tego obrzydliwego kaca, amoku w którym tak uparcie trwałam przez ten miesiąc. TAK! minął miesiąc. Minął miesiąc a ja nie pamiętam niemal żadnego dnia... Amok, otumanienie, kac. Wczoraj przysłowiowo po rozum do głowy - i udało się. Dziękuję Berenie, bo Ty dałeś mi do tego mobilizację :) \"Ej, on może to czemu ja NIE?\"... JA TEŻ MOGĘ. I KAZDA Z WAS DZIEWCZYNY! Musimy się po prostu same do tego przekonać. Kubeł zimnej wody na głowę, dobra lektura, która uświadamia Ci pare kardynalnych błędów - a więc zatracenie samej siebie - i jednocześnie daje nadzieje na odzyskanie tego co straciłaś - SIEBIE - to to czego potrzebowałam.. Bo wiecie, ja już zapomniałam jak to jest być stabilną dzięki SOBIE. Byłam bezpieczna, schowana pod jego kloszem.. a gdy ta podpórka sobie poszła - upadłam na kolana. Nie miałam siły się podnieść, bo straciłam własne poczucie wartości. tego, że nie muszę nikogo prosić o opiekę - ktoś powinien mi ją zapewnić - a jeśli nie, \"kajn problejm\" nie chcesz=nie dawaj, ja sobie dam radę. Miłość - miłość jest piękna. Ale tylko wtedy, gdy jest podtrzymywana przez dwoje. Moja miłość... miłością przestała być w marcu - teraz to dostrzegam, choć widzę także, ze się starał, próbował, naprawde były takie momenty iż wierzyłam że jest tak jak dawniej - hihi,a co miałam innego widzieć skoro byłam w amoku, klapki na oczach, K**** Ty mnie NIE MOZESZ nie kochac, skoro ja KOCHAM ciebie. To był kardynalny błąd. Zrozumiałam to. Po miesiącu ale zrozumiałam. Bo on mnie kochał taką jaką poznał... A nie przyklejoną jego poły bezbronną myszkę. Tyle moi drodzy. Berenie, odezwe się jutro wieczorem, Słowacy też mają internet! :D Przeszłam długą drogę... choć nie nazwałabym jeszcze sukcesem tego wszystkiego. jeszcze wielokrotnie się załamię, poddam by potem znów wstać i zrozumieć na nowo, tak jak wczoraj, co tak właściwie się wydarzyło, że zatraciłam siebie. Cytując COMĘ: \"daleka droga do domu\" ... ale kiedyś do niego dojdziemy Kochani :) \"Ile jeszcze we mnie samym sił, Na nowe dni, ile szans. Ile jeszcze we mnie wiary, Ile jeszcze we mnie samym sił, By dalej żyć w taki czas. Obezwładniająca siła dnia, Siła, z jaką w miastach, odradza się maj. Chciałoby się zacząć jeszcze raz, Chciałoby odnaleźć zmarnowany czas, Utracony w nas. \"
  17. Miłość zwycieża osobę, która wszystko drugiemu oddaje. Moi drodzy. Koniec tego. bierzemy przykład z Berena. i idziemy przez życie. Dwa razy - skoro nazywa Cię najwspanialszym aniołem na tym świecie - pokaż mu, że naprawdę na to zasługujesz. Pokochaj samą siebie, to najlepsza droga na drodze do odżycia - spójrz na Berena! Zajął się sobą - a na horyzoncie od razu pojawiła się ex chcąc z nim iść do kina... Do dziś pewnie nie może się pozbierać po jego odmowie i gryzie w nocy paznokcie - straciłam TAKIEGO faceta. Kochane, pozwólmy sobie zauważyć własne potrzeby. Pamiętajcie o tym - kiedy byłyście niezależne, mocno stąpające po gruncie - oni Was uwielbiali. Kiedy się od nich uzależniłyście (zaczęłyście mierzyć swoje szczęście miarą jego zadowolenia) wszystko prysło. DLACZEGO? Bo to ich przerosło. Przerosło ich Wasze przywiązanie, Wasza determinacja, wypisane wiecznie na Twarzy: TO ON TEN JEDYNY, BEZ CIEBIE NIE DAM SOBIE RADY. Mężczyźni lubią wiedzieć, że mają u swego boku kobietę zdecydowaną, ale nie uzależnioną! .... Pomyślcie - czy w chwili gdy On się Wami zainteresował - wyglądałyście jak płaczki egipskie? Chwiałyście się bojąc się zrobić nawet jednego kroku do przodu, by przypadkiem nie upaść? NIE! Za to Was podziwiali. Za to, ze potrafiłyście zadbać o SIEBIE i o NIEGO. Za to, że POZWALAŁYŚCIE mu się Wami zająć. Kochane, czas do tego wrócić. Poznajmy na nowo swoją wartość.
  18. ...!! wcieło mi pięknego posta skierowanego do Berena, któego pisałam przez prawie godzinę! ... napiszę wiec skrótowo i już bynajmniej nie poetycko: Berenie -tak sie zastanawiam czy nie jest za wcześnie. To chyba tak jak z turysta na pustyni - ogromne pragnienie powoduje, ze gdy pojawia się oaza pije zachłannie, chocby lodowata wode bijącą między skałami, wiedząc jakie będą tego konsekwencje. Podobnie jest chyba z błaganiem eksa o powrót - wiemy jakie będą konsekwencje jednak gdy pojawia się na horyzoncie - rozsądek znika : ) Wg mnie na budowanie \'uczucia\' jak sam to określiłeś jest za wcześnie. Nie ma uczucia od pierwszego wejrzenia - bo przecież w miłości chodzi o to, kochasz wady swojego partnera, prawda? Zakochać się? Zakochać się zawsze wolno - ale czy tego chcesz? Berenie, tak szczerze, z głębi serduszka, chcesz się teraz pobawic w zakochiwanie? :) Uda się ją oczarować - fajnie :) Ale pomyśl, że może za chwilkę \'nie wiem\' przerodzi się w \'nie\' i co, w ciągu 4 miesięcy, albo i później, znowu mamy powrót do pierwszych etapów? - bo to wszystko się skumuluje? Ja się na takie coś nie pisze. Bądź ostrożny, głowa na karku. Zrobisz co uważasz za słuszne, nie znam tej kobiety, trudno mi ją oceniać, ale przede wszystkim mysl o sobie :) Potrzeba bliskości jest straszna, wiem coś o tym, ale nie możemy pakować się w pierwszą klatke, jaka się na trafi ;) Jesteś mądrym facetem, naszym kochanym Aniołem, dasz sobie radę, wierze w Ciebie :) i jeśli nie wyjdziesz z tej próby z odwzajemnioną miłością (ale tym razem taką, ze to ONA się stara, nie tylko Ty!) to wyjdziesz z głową na karku bogatszy o miłe wspomnienia paru/nastu wieczorów i nowymi kontaktami z uroczą kobietą. :) U mnie dziś wybornie. jutro i w środę słowacja - jakoś mi lżej na serduchu z tą myślą. Jakoś zawsze wyjazdy do ciotki kojarzą mi się pozytywnie - i bardzo dobrze! nie było wyjazdu bez nowych znajomości. Posiedzę sobie na brzegu basenu, pomacham nóżkami, będę sie rehabilitować jednocześnie podziwiając panów ratowników :D Ciekawe, czy ktoś ze starej, znanej mi kadry pracuje jeszcze? Będę musiała wybadać teren. Najzabawniejsze jest to, ze ostatnio byłam tam na tydzien z eksem. hihi, fajnie by było, gdyby i on pojawił się w tych dniach we Vrbovie - miałabym niezłą zabawę - niech patrzy ze DAJĘ SOBIE RADĘ! W piątek nad ranem jadę do Wrocławia,a właściwie pod wrocław. A co! mam nadzieje, że pogoda się uda - jeśli tak wyłożę się w Sulistrowicach nad brzegiem jeziorka i będę dalej się rehabilitować. A jeśli nie - zawsze znajdzie się grupa jakichś uroczych panów po 20, którzy mogą mnie nosić przez ten weekend, prawda? :D A tak poważnie - 10 bab, 14 psów, jeziorko i drewniany domek. Czego chcieć więcej..? :) to walnięcie głową w ścianę wczorajszego dnia jednak mi pomogło : )
  19. Dobranoc, Kochani. Jestem wyczerpana dzisiejszym dniem - tyle emocji.. najpierw niemal 10h płaczu... a teraz wciąż rosnące katharsis. Przeczytałam sobie na proprawę nastroju książke dlaczego mężczyźni kochają zołzy? \" ... i wicie co? doszłam do wniosku, ze On o mnie tak naprawdę zabiegał do momentu gdy byłam silna i niezależna. z każdym moim sygnałem ulegania jego zainteresowanie się zmniejszało, chociaż zdarzały mu się przebłyski.. postanowiłam być silna. Dla siebie. Chcę wrócić do tego, jaka byłam kiedyś. Pewna siebie, zdecydowana, nieograniczona wiezami, jakie sama sobie narzuciłam... ..jest tylko jeden problem. momentami zastanawiam sie, czy ja nie robie tego wszystkiego po to, by go odzyskac? ;] Paranoja. Witaj! szczerze Ci przyznam że \'szybka\' jesteś jesli juz przerobiłaś kilka etapów ;)
  20. walnęłam głową w ścianę, już mi lepiej. mam przykazaną rehabilitacje na basenach - świetnie, idealny pretekst do wyjazdu na słowacje na ciepłe źródła. a co!
  21. Poddaje sie. ja juz tak dłużej nie potrafie.
  22. dwa razy - ... w obliczu ignorancji mojego Ex... Nawet nie wiesz jak zazdroszczę... Ty przynajmniej masz dowód na to, ze byłaś dla niego ważna. ja jestem traktowana jak odrzucona w kąt zabawka. Szmata. Nic nie warte gówno ;/ ;/ Z nogą - tragicznie. Nie będę pisać szczegółów... ale to koniec mojej \'kariery\' tanecznej. już nic bardziej mnie dobić teraz nie mogło ;( Nie mam JEGO nie mam TANCA .. nie mam perspektyw na przyszłość
  23. dwa razy - wiesz... ja zaczynam już przyzwyczajać się do myśli, która kiedyś podał Beren - te zdjęcia i tak nie mają żadnej wartości. Bo gdyby miały - przecież nie zostawiłby tak bez słowa, prawda? Nie spalił wszystkich mostów.. - a może ja się tytko łudzę, że tak jest? Może faktycznie on już spalił, a zdjęcia zostały tylko dlatego, że sam dobrze na nich wygląda? ... Może po prostu chwilowo nie ma nic innego, co mógłby zawiesić, a nie lubi pustych ścian...?? Powroty? Niby nagle po iluś tam miesiącach uświadomi sobie, że mnie kocha? że tęskni...? Jeśli się kocha, to tęsknotę odczuwa się po godzinie. Nie po paru miesiącach. U mnie minęły cztery tygodnie i z każdym dniem umiera kolejny promyczek nadziei.. Zostałoby ich już tak niewiele, gdyby nie głupie serce, które nieustannie fabrykuje nowe... mam żal o to do samej siebie. Bo gdyby uleciały wszystkie promyczki - byłoby łatwiej. Nie miałabym nadziei - nie fabrykowałabym złudzeń nie mających żadnego odbicia w rzeczywistości.
  24. Dzien Dobry. Cóż, ja właśnie jade do Krakowa [czasem dochodzę do wniosku, że postęp techniczny jaki jak internet bezprzewodowy to jednak dobrodziejstwo dla ludzkości] nogi mam jak z waty na samą myśl o tym, jaką diagnozę mogę usłyszeć... Noc oczywiście nieprzespana, ciągle powracające myśli o Exie, o tym, że dla niego już nie istnieję ... i tak w koło. Cholernie męczące, szczególnie przy migrenie, która nie odpuszcza od piątkowego wieczoru.... Nie pozwala nawet na chwilę skupić się/zająć czymś innym.
  25. dwa razy - mnie samej już ciężko w to uwierzyć. nie spalił wszystkich mostów, zdjecia wciąż są, rozmawiałam z jego mamą, ale wciąż gra 'młodego boga', który jest tak szczęśliwy.. Ech, może los kiedyś się odwróci.. ale KIEDY!? mamy ten sam problem - kolejny rok na jednej uczelni/szkole z eksem, prawda? :( To będzie katorga, obojętne spojrzenie jego oczu... :(
×