Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

polinka99

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ech, kochane dziewczyny. dzięki wielkie za słowa otuchy... ja po prostu już nie daję rady, bo wszyscy naokoło zachodzą w ciążę, od pierwszego razu, a my już prawie dwa lata próbujemy i nic... w piątek idziemy do androloga z wynikami na konsultację, więc do piątku będę wymyślać, co najgorsze. ZObaczymy... moze te 3% to nieszczęśliwy zbieg okoliczności? bo wszytkie inne parametry są super... chociaż faktem jest, że jak byłam stymulowana clo, to dwa razy miałam owulację, a ciąży nie było... więc się coraz bardziej martwię, że to coś poważniejszego...No nic, zobaczymy, jak będzie w piątek- może rzeczywiście czas zacząć myśleć o inseminacji...
  2. A ja się poddałam... serio. nie mam siły walczyć, nie mam już siły chodzić do lekarzy. Nie dość, że ja nie mam owulacji, to jeszcze mój mąż ma marne nasienie. to znaczy z ruchliwością, żywotnością itp mógłby startować w zawodach na supermana, ale niestety ma tylko 3% prawidłowo zbudowanych plemników. Tak więc nawet gdyby udał nam się zajść w ciążę, są duże szanse na niedonoszenie jej... ale i tak nam się nie uda, bo do ciąży potrzebna jest owulacja, której ja nie mam... tak więc ogólnie tragedia, już nawet nie mam siły płakać. Nie wierzę, że stanie się cud. Po prostu nie wierzę. Cuda zdarzają się innym ,nie nam. trudno, może po prostu nie zasługujemy na dziecko, może tak będzie lepiej... Cieszę się, że przynajmniej niektórym z Was się udaje, może dzięki temu świat będzie pogodniejszy. Ja skończyłam z marzeniami, skończyłam ze staraniami, odstawiam wszystko. Sorry za pesymizm, ale ja już po prostu nie potrafię, nie mam siły. wszyscy naokoło mnie zachodzą w ciążę od razu, jak tylko zaczną się starać, innym przytrafia się cud, a ja jestem dokładnie w tym samym miejscu, w którym byłam dwa lata temu. Tylko jestem lżejsza o jakieś pięć wiaderek łez... I o worek nadziei.
  3. Kasiaczek 0301 - jak miło, że ktoś pamięta o mnie :) ja w sumie czytam forum, ale sie nie odzywam, bo zaliczam załamkę... ani jajeczkowania, ani ciąży... czekam, aż w szpitalu naprawią laparoskop, żeby sprawdzić drożność jajowodów... i tak mi mija cykl za cyklem... narazie nie stymuluję sie clo, bo kiedyś tam mi się zrobiła torbiel i mój gienek nie chce mnie przetymulować... szczerze mówiąc ja już stracilam nadzieję, że kiedyś zajdę w ciążę...
  4. hej dziewczyny, a mnie dzisiaj trochę natchnęło nadzieją, bo byłam u gienka i torbiel mi zniknęła. do tego niby wszystko jest w normie, więc czekam na okres i idę na laparoskopię. Mam nadzieję, że pomoże... bo gienek twierdzi, że wszystko wygląda normalnie i że w ogóle dziwne, że jeszcze nie jestem w ciąży...
  5. julka26 - to nie do konca tak. Od czterech cykli jestem na stymulacji. mam monitoring od pierwszego cyklu i rezultaty sa nastepujace: 1 cykl - pecherzyk za maly, zeby peknac, drugi cykl - pecherzyk urosl i pekl (potwierdzone drugim usg), 3 cykl - nie wiadomo, czy cos uroslo i peklo, bo akurat ten czas wypadl miedzy swietami a nowym rokiem, kiedy nie bylo mojego gienka, a potem nic nie bylo widac, 4 cykl - torbiel na lewym jajniku (chyba sie przestymulowalam). teraz sie tylko zalamuje, bo jak nic nie bylo, to nie bylo, a teraz, jak sie cos ruszylo, to od razu sie robi torbiel... gienek powiedzial, ze w tym cyklu nie bedzie mnie stymulowal, zeby nie przesadzic... w sumie nei wiadomo, czy mi wroci naturalna owulacja, chociaz prolaktyna troche mi spadla i jest tuz nad gorma granica, a nie o 6 jednostek powyzej... na nastepny monitoring mam isc po okresie - zeby sie okazalo, czy torbiel zniknela... mam nadzieje, ze sama sie wchlonie...
  6. no i zrobiła mi się torbiel... dupa blada. oczywiscie ne ma szans na jajeczkowanie, teraz bardziej musze sie skoncentrowac na tym, czy torbiel sie wchlonie. bo jak sie nie wchlonie po okresie, to bedzie porazka... no i w marcu ide na laparoskopie... oczywiscie juz rysuje czarne scenariusze, bo wyczytalam, ze jest jajowody sa niedrozne, to tylko in vitro... w ogole jakos tak mi sie mroczno zrobilo... :(
  7. Ech, cos ten rok zaczął sie pechowo... jeszcze zadna z nas nie zaraportowała zafasolkowania... ech, mam nadzieję, że niedługo się to zmieni. dziewczyny, nie dajcie sie dolom. ja wiem, ze to trudno, bo sama dwa dni temu przeryczalam caly wieczor i pol nocy, ale jak my sie poddamy, to co nam zostanie ?
  8. Ewcia kochana, dzieki za słowa otuchy. troche poczytałam sobie o tej laparoskopii i może nie będzie tak źe. Rzeczywiście dozo dziewczyn zachodzi w ciążę po "przepchaniu" jajowodów. z drugiej strony tak sobie myslę, że pewnie ja jestem wyjątkiem i nic takiego mi się nie przydarzy... ech, może rzeczywiście trzeba się wyluzowac i w następnym cyklu iść na laparo i zobaczyć potem. niby endometrium mam prawidowe, więc może rzeczywiście niedrozne jajowody są powodem, da którego jeszcze nam się nie udało. tyko to jest takie ciężkie staramy się już rok, leczę się od pół roku...może w koncu uda mi się zobaczyć rezultaty.... Najbardziej mnie smuci to, że tak ładnie przez te trzy cykle na clo rosy mi pęcherzyki, już myślałam, że wszystko będzie dobrze... a tu torbiel, laparo... ech, najbardziej boli rozczarowanie. Przytulam wszystkie dziewczyny, które czują się tak samo, jak ja... dobrze, że jestescie...
  9. a ja dzisiaj zaliczyłam totalnego doła. Jestem w 13 dniu czwartego cyklu stymulowanym clo, byłam dzisiaj u gienka i... zrobiła mi się torbiel. Ma 33 cm i niewiekie szanse na pęknięcie w tym cyklu. No i gienek powiedział mi, żebym zaczęła myśleć o laparoskopii... cały wieczór rycze i już w ogóle zwatpiłąm, czy kiedykolwiek zajdę w ciążę...
  10. No i zrobilam test i nic, jedna kreska. Okresu jak nie bylo, tak nie ma, tylko plamienie. I w ogole zglupialam, co mi jest. poczekam jeszcze kilka dni i powtorze test, ale raczej nic z tego tym razem.... ech, no nic, poczekamy na nowy cykl :)
  11. Ech dziewczyny, jak dobrze jest wiedziec, że można się komuś wyzalić... teraz troche zgłupiałam, bo niby dostałam plamienia takiego przed okresem, ale okres jakoś jeszcze nie przyszedł. poczekam kilka dni i zatestuje, ale zupełnie się nie nastawiam ... ech, tak sobie myślę, że rzeczywiście każdy nowy cykl to nowa nadzieja... fajnie, że jesteście :)
  12. A ja właśnie... zaczynam dostawać okres. No i dupa blada, trzeci cykl z clo stracony. boję się, że to nie tylko przez brak owulacji nie zachodziłam w ciążę i że są jeszcze inne przyczyny...... doła zaliczyłam kompletnego
  13. Ewcia - kochana jestes, wiesz? ja juz mam taka hustawke nastrojow, ze szok. czasami rycze, ze na pewno nam sie nie uda, czasami czekam z niecierpliwoscia, czy @ przyjdzie i jestem na 100% pewna, ze nie. troche taka masakra, bo to strasznie meczace. ale nie poddam sie - mam jeszcze 3 miesiace staran, jak nic z tego nie wyjdzie, to ide na laparoskopie. wlasnie sie dowiedzialam, ze jedna kolezanka urodzila trzecie dziecko, druga sie szykuje do porodu, a trzecia jest w 22 tygodniu... i jak tu sie nie zlamywac?
  14. a ja sie kompletnie zalamalam... w zeszlym cyklu czulam sie o wiele bardziej w ciazy, a nie bylam, wiec w tym cyklu tez mi sie nie udalo. jakas porazka w ogole, lipa, kupa i malaria. za tydzien dostane okres i w sumei nie wiem, co dalej - gienek twierdzi, ze mam sie stymulowac jeszcze trzy cykle, ale ja w ogole stracilam nadzieje. ech, a ten nowy rok mial byc pelen niespodzianek. a ja juz po dwoch tygodniach lapie dola...
  15. atina83 - jak to za tydzien powinien byc @? masz @ co 37 dni? a moze zrob test? z doswiadczenia zeszlego cyklu wiem, ze test powinno sie robic jak tylko zaczyna sie cos podejrzewac, bo inaczej mozna sie niezle nakrecic i potem bardzo plakac...
×