hehe... najgorsze jest to, ze ja normalnie mam bardzo niskie cisnienie (kiedys mi pielegniarka powiedziala, ze z takim cisnieniem to juz powinnam sie nie ruszac....), wiec teraz jade na kawie, ile sie da...
do tego zupelnie sie pogubilam, jesli chodzi o dni plodne i bezplodne, bo bez luteiny, sama z siebie okresu nie dostaje (do wysokiej prolaktyny mam niski progesteron), a teraz nie bralam luteiny, zeby nie zafalszowac wyniku badan hormonalnych. No i niby mam 29 dzien cyklu, ale kiedy mi wypadnie owulacja to nie mam pojecia.... o ile w ogole wypadnie.... chyba zostaje mi tylko mierzyc temperature, nie?
taka jestem wsciekla na moja stara ginekolog, bo zupelnie nic nie zrobila, zeby dociec przyczyn mojego nieregularnego okresu. faszerowala mnie tylko luteina i kazala starac sie o dziecko. a jak tu sie starac, jak owulacji niet? kurcze, trzy lata do niej chodzilam.......