Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

OlaGd76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez OlaGd76

  1. Och, i ja mogę już myśleć o alkoholu, i nie tylko myśleć. Przestałam karmić Iwi piersią. Wcześniej to było oszukiwanie się bo już od dawnqa rzadko kiedy udawało mi się wcisnąć jej cokolwiek. Po prostu już nie chciała. I mleka miałam chyba naprawdę bardzo mało skoro zniknęło w ciągu paru dni a ja nie odczułam żadnych dolegliwości.
  2. Bosz... biedny Michałek. Eluniu, pocaluj go w rączkę ode mnie (piszę o rączce bo w buzię lepiej nie całować :D). Ja naprawdę mam wątpliwości czy należy współcześnie w ogóle szczepić. Naczytałam się tyle że włos się jeży, o niepożądanych odczynach poszczepiennych... A tymczasem Iwi już chyba szczepienie nie ominie, jednak się zdecyduję. No i też mi dziś płakała. Przez godzinę nawet tak strasznie że aż rwał się ten jej płacz cp brzmiało jakby się zacięła. Już nastawiałam się na wizytę w szpitalu ale wreszcie jej przeszło. I zjadła dziś tylko o 9 mleko z kaszką ryżową a potem dopiero 12 godzin później(!!!) trochę marchewki i następnie mleko (nie liczę 60 ml mleka wciśniętego dosłownie na siłę w środku dnia, po odrobince). Tak ją bolał brzuszek... I zastanawiam się od czego. Może od wprowadzanego przeze mnie glutenu? Wczoraj bowiem i przedwczoraj dostała danie ze słoiczka z kaszka pszenną.
  3. Zenek, moja się nie przewraca. (Zaczęła super bo przewróciła się pięknie, celowo, gdy miała niecałe trzy miesiące a potem... już tego nie powtórzyła). (Przy okazji, Zenek, zajrzyj na N-K bo pytałam cię o spacer (po to też dzwoniłam)).
  4. Oj, Gawitku, świetnie rozumiem. U nas tez sie zaczęło, ząbki dolne pną się do góry. Z tego powodu mała pół dnia dziś narzekała. I nie uwierzycie CO ją uspokoiło po trzech godzinach nieustanego marudzenia! Zadziałało danie jej do ręki telefonu wygrywającego jakieś kawałki heavy metalowe, na przemian z techno. Przy tym uspokoiła się i zasnęła. Czyli nadal ma takie same upodobania jak w okresie noworodkowym, gdy taka muzyka łagodziła przechodzenie kolek. Idę przyszywać grzechoczące małpki do skarpetek... ;D. W święta do babci Iwy przyszli gości - nieznana mi rodzina męża. Zaskoczona byłam kompletnie prezentami od nich dla Iwiuni. Dostała skarpetki z grzechotkami (odpruły się ale bez problemu to naprawię), gryzak żelowy, książeczkę i miękkie zabawki do turlania po macie. Jestem zachwycona. Nawet gdybym zamawiała coś specjalnie na ten etap rozwoju córczki, nie trafiłabym z doborem zabawek lepiej niż oni.
  5. Cześć! No to gratuluję pierwszego gaworzenia, "Ktoś taki jak ja". Czy któreś z naszych maluszków forumowych też już składa sylaby? Moja nie potrafi. A nie mogę się już doczekać choć uwielbiam jej gruchanie, piski i śmieszne głoski.
  6. Deseo, słyszałam we wspomnianym programie że można mieszać i raz kupiłam zupkę w słoiczku gdzie mleko modyfikowane i masło były w składzie i to było pyszne. Stąd mój pomysł na dodawanie modyfikowanego do smaku i żeby mała dostała bardziej wartościowy posiłek, jeśli nawet nie zje go w całości. Potem, gdy będzie jadła bardziej urozmaicenie, zrezygnuję z tego mleka. Ale na razie i tak drobna jest a przecież nie dosypuję dużo (dwie-trzy miarki). Dzisiaj pracuję nad karmieniem jej częściej lub podawaniem soczku... Wiecie co? Zastanawiam się czy ona po prostu nie ma upodobań jak ja. Zawsze lubiłam zjeść sporo ale nie za często. Mięso w zupkach też pałaszuje jak ponoć ja w niemowlęctwie.
  7. Mili, strasznie się cieszę że o nas pamiętałaś! :D Chętnie bym dała małej spokój z tym soczkiem ale nie wiem jak lepiej postąpić. Niestety gdy napoję ją soczkiem, to w ogóle nie chce potem jeść kolejny raz. Reaguje tak jakby ten soczek (raptem z 60 ml) był pełnowartościowym posiłkiem. Aguliniu... pojenie soczkiem po obiadku to by było rozwiązanie, tyle że drzemka Iwi trwa kilka godzin. Musiałabym ją budzić na picie. Może tak zrobię. Byle tylko potem chciała jeść. W ogóle ona woli jeść więcej a rzadziej. A między posiłkami długo śpi. Co do tego mleka to dosypję suche i mieszam. To nie mój wymysł. Usłyszałam taką poradę w jakimś programie telewizyjnym dla rodziców małych dzieci i uznałam też smak za o wiele lepszy.
  8. Ja pozwalałam trzymać małej ręce swobodnie, właśnie przy trzymaniu jej na kolanach podczas karmienia, i efekty były komiczne. Dziś złapała łyżeczkę za główkę, ścisnęła. Zupka wypłynęła między palcami. Mała zachwycona nowym tworzywem nie wiedziała czy najpierw wcierać w siebie czy we mnie. Wykorzystałam moment zaskoczenia na... błaganie męża o pomoc. (On wyniósł małą do łazienki i z użyciem mydła przywrócił jej ludzki wygląd). Jutro spróbuję unieruchomić jej rączki twoim sposobem, Michaa.
  9. No ja sadzam sobie córcię na kolanach. I fakt, wygodne to nie jest a mała dowolnie wyciera sobie o mnie ręce. A rower fajny. Tylko cena nie na polskie warunki. Mi podoba się jazda na rolkach z pchaniem wózka. Iwi i mnie bardzo to cieszy (właśnie wróciłyśmy do takiej jazdy, zaczętej jeszcze wczesną zimą a potem przerwanej z powodu śniegu). Niestety niewiele dróg nadaje się do jazdy na rolkach więc ograniczmy się do wypadów na nadmorskie promenady. Taki rower na pewno lepiej by się sprawdzał niż rolki.
  10. Święta powinny być rodzinne więc wracam na nasz topik. ;D. (Mam internet z powrotem, po przerwie). :D Iwi rośnie, je, wciera sobie zawartość słoiczków w ucho, oko, dopycha paluszkiem do gardła, kicha nią i do tego domaga się pochwał śmiejąc się i pokazując co ma na języczku. No ale przynajmniej ma apetyt. Dostałam od koleżanki śliniak-pelerynę, taki wielki, z rękawami. Przydałby się jeszcze kaptur i byłoby git. Proszę, spójrzcie jak karmią małą i radźcie kiedy jej wcisnąć soczek, bo ja nie mam zielonego pojęcia. Po soczku nie chce jeść. Między posiłkami dużo śpi. Dzienne żywienie wygląda tak: godz.7, mleko - 180 ml godz.11, mleko z kaszą - 180 ml godz.15, mały słoiczek zupki z mięsem, z 90 ml dosypanego mleka modyfikowanego godz.20, mleko - 180 ml godz.1, mleko - 180 ml. W przerwach wciskam jej trochę wody na siłę. To budzić ją na ten sok czy co? A propos picia. Iwi nauczyła się ostatnio trzymać butelkę i pić samodzielnie, w tym wyjmować smoczek z ust i wkładać wedle potrzeby. Co do reszty, nie wychodzi jej pełzanie ani przewroty i to mnie denerwuje i trochę niepokoi. Teraz wracam czytać co tu się dzieje w temacie.
  11. A! Przypomnialo mi sie gdy zobaczylam inny temat... Dziewczyny, jak u was z tym miesiaczkowaniem? Bo ja mialam pare krwawien jednodniowych i ostatnie miesiac temu. A teraz czuje sie tak... jakbym byla na poczatku ciazy lub tuz przed miesiaczka ktora jednak nie nastepuje. Chyba hormony nie moga dojsc ze soba do ladu. Az ze strachu zrobilam test ciazowy chociaz niby nie bylo mozliwe zebym zaszla w ciaze. Byl negatywny i troche sie uspokoilam... Od razu dziwne odczucia czesciowo zniknely, w tym poranne nudnosci i sikanie co chwile. Nie moge sie jednak doczekac pierwszego, normalnego okresu.
  12. Zamyslilam sie nad tym wspomaganiem biednych i zapomnialam co chcialam napisac.
  13. To bylo budujace, z tym zulem... Co to ja chcialam... Ze mala wczoraj nie chciala kleiku ryzowego i piszczala ze zlosci, to pisalam. A dzis tez piszczala ze zlosci... ze podaje jej jedzenie na lyzeczce zbyt wolno! Tak bardzo smakowalo jej nowe danie: kaszka mleczno-ryzowa z morelami. Troche boje sie tak szybko wlaczac nowe smaki ale to tatus jej kupil i tatus trafil w dziesiatke. Ech, tatusia cora mi rosnie. Nawet nie smieje sie do mnie tak jak do niego. Ogolnie to skonana jestem. Dopiero od niedawna jestem w domu sama z mala, i jesli probuje zrobic wszystko: i na spacer pojsc, i posprzatac, ugotowac, nakarmic mala jakims nowym posilkiem - to wieczorem jestem nieprzytomna. Ale cale szczescie ze mala przesypia cale noce. Wprawdzie nie mam pewnosci czy to dla niej dobre (wolalabym dawac jej pic z piersi w nocy dla jej zdrowia) ale budzic jej tez mi sie nie chce.
  14. Czesc! Mam nadzieje ze zlapalam jeszcze ktoras z was! Gawit, pozdrawiam! ;)
  15. Gawitku... Uwielbiam patrzec na zdjecia Martynki na N-K. Piekna jest!!! A propos... Moja coreczke chwala ze jest "sliczny". ;D Czego to nie robi ubranie dziewczynki w niebieska koszulke... :D
  16. A, i co do kupy po marchewce... - z zawartoscia marchewki ;D. (Az sie przestraszylam w pierwszym momencie).
  17. Ja na chwile... A tak chcialabym odniesc sie do wszystkich watkow... To jak spieracie ta cholerna marchewke? Vanishem? A czegos lagodniejszego nie ma? Dzis sprobowalam dac Iwi kleik ryzowy na mleku. Zareagowala wizgotem niczym upior z ekranizacji "Wladcy Pierscieni". To oznacza u niej szczyt irytacji, niebezpiecznie graniczacy z furia.
  18. Aguliniu, ja mam taki sposób by zapobiec opryszczce. Gdy tylko czuję napięcie skóry, swędzenie, pieczenie, od razu natłuszczam jakąś maścią (te dla dzieci mogą być niezłe) a nawet szminką ochronną i cholerstwo się poddaje. Całą ciążę się sprawdziło. Z innej beczki. Pewnie mnie jakiś czas nie będzie (hihi, niewielka strata bo za bardzo się nie udzielam) bo mam problemy z internetem. I jeszcze jedno. Dziś świętuję z Iwi (jesteśmy same bo tata małej wyjechał), robimy sobie babski wieczór. Powód: odebrałam wyniki posiewu i nie ma tam śladu bakterii. :D Dzięki za trzymanie kciuków!!! No, potem kolejne posiewy i badanie ale na razie się cieszę. Myślałam że spotkamy się z dziewczynami z Gdańska a tu właśnie znów pada śnieg i służby miejskie będą mogły pokazać jak nas olewają, dbając o nieprzejezdność chodników, przejść dla pieszych i podobnych. No dobra, spadam pilnować dziecka.
  19. Ech, dziewczyny, czuję się ostatnio tak wymęczona że tylko zaglądam żeby poczytać, już bez pisania. Ostatnio pobierałam siki córci, na posiew, żeby sprawdzić czy choróbsko które nas skazało na szpital, nie wraca. Było z tym sporo zachodu bo siki musiały być pobrane tak, aby nie miały kontaktu ze skórą i ze środkowego strumienia. A dziecko na polecenie nie sika. Ale chyba się udało i teraz czekam na wyniki. Co tam jeszcze... Czy wasze dzieci też tak trą oczy? Moja gdy jest senna, to jakby sobie chciała te oczka wyjąć. ;D No i zima opanowana, chodniki w lepszym stanie więc wreszcie wrócimy do spacerowania. Ostatnio sporo czasu przesiedziałyśmy z małą w domu.
  20. A ja mam szczęście... Moja córeczka od jakiegoś czasu przesypia całe noce. Zasypia około północy - i to w swoim łóżeczku, czym mnie niesamowicie zaskakuje bo doniedawna reagowała histerią na próbę położenia jej choć na chwilę - i budzi się około szóstej czy siódmej. W dzień zaś je co cztery godziny, poza tym mam czas dla siebie więc mogę powiedzieć że czuję się wypoczęta.
  21. Oj tak, odczucia są straszne i dobrze jeśli tylko na nich się kończy... Dzięki, Ejmi! Słodkich snów życzę wszystkim, a szczególnie maleństwom (a co za tym idzie - mamom oglądania tych najsłodszych, dziecięcych uśmiechów)!
  22. Agulinia, ;D! Na dodatek to nasze maluchy nam pokazały ten sposób, nie? Hihi, uczą nas wytrwale jak się z nimi obchodzić. Zenek, spotkania mojej córci z każdą z babć to też jedno długie noszenie. Ale co tam! Niech mała ma co najlepsze. I tak przekonałam się że płacze i domaga się noszenia gdy jest jej źle a gdy czuje się dobrze to wszystko wraca do normy i potrafi bawić się trochę sama. A ogólnie to mam zj... humor. Dorobiłam się plamy z oliwki na spodniach. O plamach z mleka nie wspominam bo za dużo ich. Ciekawe ile materiałów jeszcze zniszczę zanim mała wyrośnie z oliwkowania. Ale ta oliwa to jeszcze nic. Przedwczoraj prawie zrobiłam krzywdę córci, też przez ochlapanie... tyle że wrzątkiem. Z małą na rękach poszłam do kuchni sparzyć smoczek na butelce z herbatką. Jakimś cudem jedna kropla (dobrze że tylko tyle) prysnęła na Iwi. Nawet nie bylam pewna czy fakytcznie dosięgła Iwi, bo gdy dotykałam rajstopek na nóżkach małej to wydawały się suche. Mała wprawdzie krzyknęła ale wcześniej też popłakiwała... Na wszelki wypadek spłukałam jej nóżki zimną wodą... No i następnego dnia miała czerwoną plamkę, najwyżej centymetr średnicy ale jednak. Teraz wbijam sobie do głowy że gdy mała płacze a ja chcę coś szybko zrobić - choćby prostego ale jestem zdenerwowana - to mam ją odłożyć do łóżeczka, choćby miala płakać bardziej. W innym razie grozi nam wypadek. Poza tym oparzeniem Iwi mam jeszcze dwa wypadki na koncie, które małej zagroziły, oba bardzo. Raz będąc w szpitalu, obudzona budzikiem, byłam tak nieprzytomna że pomyliłam lekarstwa. Dostałam je wcześniej od pielęgniarki i miałam sama podać Iwi. . Poprzednimi dniami dawałam małej lekarstwo A, doustnie ze strzykawki. Potem dostawała lekarstwo B, wziewnie, do inhalatora, też ze strzykawki. Oba wyglądały identycznie, taka sama strzykawka, tak samo bezbarwne, zbliżona ilość. Z przyzwyczajenia podałam jej to B prosto do buzi chociaż powinnam pamiętać że mam je wlać do inhalatora. Wiecie jak się przeraziłam gdy przygotowując inhalator odkryłam pomyłkę? Na szczęście lekarka dyżurna powiedziała że nic się nie stało... a pielęgniarka że pomyłki się zdarzają (swoją drogą akurat tego wolałabym nie słyszeć od personelu i wierzyć że pomyłki są im obce). Uważam tez że chyba nie powinni w szpitalach zbytnim zaufaniem darzyć rodziców. :S I trzeci błąd, też w szpitalu. Usiadłam z małą na łóżku a po chwili, znienacka, otworzyła się klapla noworodkowego łóżeczka, z pleksy i jakiegoś żelastwa i walnęła moją córcię prosto w główkę, nad skronią. A to ciężkie było bardzo! Chyba opatrzność czuwała bo Iwi lekko się przez sen skrzywiła, jakby ją coś co najwyżej musnęło, i spała dalej. Lekarze kazali obserwować ale nic niepokojącego się nie działo. Wiecie co... po takich zdarzeniach bywa że boję się córeczkę brać na ręce. Trzeba być tak ostrożnym a ja nigdy bardzo zręczna ani przewidująca nie byłam. No ale nic... dobrze że widzę co mi się może zdarzyć i tym bardziej uważam.
  23. Moja też ma zwierzątko do zasypiania. To taki miś do gniecenia (właściwie szmatka z doszytą główką). Iwi gniecie go sobie w rączkach, mamla smoczek, na oczka nasuwa pieluchę (warczy przy naszych próbach zdjęcia jej pieluszki z twarzy i nasuwa pieluszkę na twarz ponownie) i tak zasypia. Bez zabawki, smoczka i pieluszki marudzi.
  24. Zenek, moja Iwi też układa dłonie w piąstki. Neurolog sama zwróciła na to uwagę i sprawdziła czy mała wyprostowuje paluszki gdy chce coś złapać oraz czy nie stawia dużego oporu gdy się jej te paluszki rozprostowuje a ponieważ mała miala mięśnie rozluźnione to neurolog nie dopatrzyła się problemu (a musze dodać że to chwalona specjalistka). Sprawdź więc póki co, czy możesz wlożyć palec w dłoń córci i rozprostować jej paluszki. Jeśli tak, to w porządku i spokojnie czekaj na wizytę u lekarza. :) A ja wczoraj poszłam z Iwi w wózku do rodziców. Drogę przebyłam w godzinę a zwykle zajmuje mi to 20 minut. Wózek się nie zakopał na amen ani nie przewrócił i to chyba cud bo droga była w tragicznym stanie.
  25. "Właśnie się nieziemsko uradowałam kiedy się dowiedziałam, że nowi nasi sąsiedzi z naprzeciwka wprowadzą się wkrótce z dwoma wilgachnymi psami! więc za ścianą będę miała niezły wyjec i już czuję, że będą z tym jazdy." Oni pewnie nie są zachwyceni że naprzeciwko mają ludzkie niemowlę. Z dwojga "złego" dwa duże psy są o wiele mniej uciążliwe niż jedno takie maleństwo. Wiem co piszę bo mam oba szczęścia naraz: psy i niemowlę. Oczywiście niemowlę słychać, psów nie.
×