OlaGd76

Ale mam dziś dzień na spanie... WItam po południu! Thekasia, tak, u mnie też. Nie wiem jak to wygląda bo nie widzę ale w dotyku, zwłaszcza przy wieczornym myciu się to dosłownie nie poznaję.

Mi lekarz nie chciał doradzić brania magnezu. Na skurcze przepisał tylko dodatkowy kwas foliowy ale to nie pomagało. Brałam więc na własną rękę magnez w musujących tabletkach do rozpuszczania. I teraz też mam problem bo kupiłam coś jeszcze innego: Maglek B6 a w necie znalazłam info że to już nie łagodny suplement, że to należy do kategorii leków i trzeba się skonsultowac z lekarzem w przypadku ciąży. Na razie więc biorę minimum i nie codziennie ale co drugi dzień. Mam nadzieję że to optymalne wyjście. :S Ale od czasu jak biorę magnez tych koszmarnych skurczów łydek nie mam więc chyba były spowodowane niedoborem magnezu. A przecież brak magnezu szkodzi dziecku.

Haha, dzięki za zaproszenie! :) Co do spania... Cieszyłam się że budzę się wyspana wcześnie, około ósmej - dziewiątej. Niestety to było wkrótce po zakończeniu pracy i przejściu na chorobowe. Teraz, po dwóch tygodniach zegar wewnętrzny przestawił mi się i znów budzę się tak jak za dawnych czasów gdy nie pracowałam, na przykład dziś... o dwunastej.

Hanka, ja bym ci przerobiła te pierogi lub mówiąc najprościej, zjadła. :D Uwielbiam ale właśnie takie na słodko ;P. Tymczasem od teściowej dostaję właśnie na ostro a takie zrobić na słodko byłoby raczej trudno. :D Co do ubranek to przekonałam się że te dotychczasowe źódła tańszych jak hurtownie czy jakieś targowiska nie są tak korzystne cenowo jak internet czy okazje w dobrych sklepach. No, chociaż wczoraj to właśnie na hali typu targowisko kupiłam ten kosmaty pajacyk. Jest tańszy niż widziałam podobne gdziekolwiek tyle że ceny takich są wywindowane do absurdu. Ten kosztował 26 złotych a przecież to malutkie ubranko, niemarkowe, nie wiadomo jak wyglądające po praniu, robione w Turcji na rynek rosyjski.

Wpadłam na chwilę, zaraz idę na dwa kolejne spacery z psami. Razem tych wariatek już nie zabieram bo to nie na moje siły, w każdym razie nie wieczorem po osiedlu gdzie tyle prowokujących kotów i jeży chodzi. I zaraz kładę się spać. Nogi dosłownie wrastają mi gdzieś tam i jestem półprzytomna. Złaziłam się dzisiaj bo miałam sprawy do załatwienia. Nastałam się też przy desce do prasowania ale to akurat była fajna zabawa. Na deser oglądam jeszcze dzisiejszy zakup: mięciutki, kosmaty pajacyk dla małej. Wspominam też komplety mebelków dla małych dzieci z hurtowni. Cudowne były. Ale mnie nie stać zresztą ani by nie pasowały, ani się nie mieściły. Ogólnie zaś ta hurtownia gdyńska to jakieś nieporozumienie. Ceny są wysokie, wyższe niż w niektórych sklepach (taki przykład: płatki mydlane w Tesco - 3,80, to samo w tej hurtowni - 4,80) i dużo wyższe od internetowych. Niby więc co to za hurt?

Cześć dziewczyny! Hmmm... już wiem dlaczego nie chodzę tak często do toalety, w tym w nocy. :( Mili, to dzięki tobie uświadomiłam sobie tę "drobną" zależność! Jestem teraz w domu i wróciłam do starych nawyków a takim moim nawykiem jest picie bardzo niewielu płynów. Na dodatek zmieniłam suplemeny diety z takiego rozpuszczalnego w wodzie na tabletkę i już piję mniej. No to wcale niedobrze, choć może wygodnie, i muszę to zmienić.

No tak, trochę tego jest. Ale pranie takich maleńkich rzeczy, oglądanie ich na sznurach i potem prasowanie, przytym gdy jednocześniej nie trzeba się martwić czy się doprały czy nie, naprawdę jest fajne (i to ja, ze wstrętem do robienia czegokolwiek w domu, tak twierdzę ;P). Co do prasowania to prasuje się dla dodatkowego usunięcia zarazków (bo ja wiem czy to ma takie znaczenie?) i zmiękczenia ubranek gdy jeszcze za wcześnie na zmiękczacz. Naprawdę to dziwne ale ostatnio traktuję to jak najlepszą zabawę. (I tak teraz... narzeczony wyszedł do pracy, zrobiłam mu kanapki i teraz nastawię pranie ciuszków różowych, z różowymi (od cioci), nowymi ręcznikami (same rzeczy dziecięce nie zajęłyby pralki i by się zbuntowała). Gdy wstanę ponownie - już o bardziej ludzkiej godzinie - będę miała zabawę z rozwieszaniem.) A w ogóle to ostatnio przestałam budzić się w nocy na wizytę w toalecie, i po wstaniu rano też nie muszę od razu pędzić do WC. A już się bałam że będzie coraz gorzej i gorzej.

Oj, z pewnością trzeba. Już nie wspominając o tym że nie wiadomo ko je przegladał i gdzie leżały, to nawet wyczytałam że traktowane bywają chemią w jakichś tam celach. Podobno dziecko może chorować tylko dla tego że tuli je do siebie ktoś, kto pali papierosy w tym samym ubraniu. Tym bardziej będzie to dotyczyło materiału dziecięcych ubranek, który zetknął się z jakimiś szkodliwymi środkami. Dobra, spadam! Jeśli tu któraś zajrzy jeszcze tej nocy, to słodkich snów życzę.

Hanka, to super że twoja mała wie co i w jakim czasie należy zrobić. :D

Agusiaradom, co do mnie to jeśli nie kupię pościeli dla dziecka przed narodzinami, nie będzie problemu własnie ze wzgledu na to że i tak na początki maleństwo będzie spało w rożku a potem może w śpiworku. Ale kołderkę i ze dwa/trzy komplety pościeli chciałabym już wkrótce mieć. Jednak kiedy kupię, to nie wiem.

"OlaGd ja słyszałam i tych przypadkach np.główka przez pierwsze dni po porodzie SN może być nieco zdeformowana, a oczka są tak spuchnięte czasami, że maluszek nawet ich nie może otworzyć. Ale to wszystko bobasa i nasz wysiłek, potem to wszyściutko mija." No więc właśnie uprzedzała nas prowadząca wykład żeby się nie niepokoić w razie czego, że taki wygląd bywa normalny w pierwszych dniach po porodzie i mija.

No ja jeszcze kupionego sprzętu dla dziecka nie mam to co tu mówić o ustawianiu łóżeczka czy szafy (taki komplet kupię za jakiś czas). Gdybym miała też pewnie by jeszcze nie stało bo po prostu mam nieduże mieszkanie... Wygospodaruję miejsce w ostatniej chwili. Na razie mam inny problem. Wyjęłam kolejne pranie małej a tu na każdej sztuce odzieży po psim włosku. Niby te psy wyczesuję, niby ubranka były w foliach a teraz pierwszy raz prane a i tak wszędobylska siersć jakoś do nich dotarła. No nic, będę musiała coś wymyśleć, w tym chyba latać codziennie z odkurzaczem.

Ale mnie połamało! Chodziłam dzisiaj w niezbyt wygodnych butach a potem dobiło mnie krzesło w szkole rodzenia. Gdy przyszłam do domu i położyłam się, okazało się że już wstać nie mogę. Strasznie bolał mnie kręgosłup w odcinku krzyżowym i kość ogonowa. :D Ale jak się cieszę z tych pierwszych zajęć. Spotkałyśmy się z Zenek, z czego się niezmiernie cieszę! Zenek, pozdrawiam serdecznie!! Tyle że... mało było czasu żeby się nagadać :D. A i temat zajęć był szczególnie interesujący bo dotyczył pielęgnacji dziecka z naciskiem na wiek noworodkowy i wiele zagadnień było dla mnie kompletnie nieznanych. Czy wy wiedziałyście że kości czaszki dziecka jeszcze jakiś czas po porodzie mogą... zachodzić na siebie, co widać jako zniekształcenie pod skórą? Ja o tym nie wiedziałam. Albo inna ciekawostka co do wyglądu nowonarodzonego dziecka... Zdarza się podobno że z wysiłku powieki dziecka są tak spuchnięte że nawet przez kilka dni oczek nie otworzy a i białko może być bardzo przekrwione. Jakoś tak nie spodziewałabym się czegoś takiego i na pewno bym się przestraszyła gdybym nie została uprzedzona.

No to dobrze sądziłam że czuję czkawkę małej. To było takie regularne pukanie. :)

OK, 16:30 przed wejściem do szpitala. :) Co do czkawki, mojej małej czkawkę pierwsyz raz poczułam dopiero przedwczoraj i wczoraj (ale się cieszyłam!!!), więc trudno mi powiedzieć coś o jakiejś zasadzie. I tak się cieszę ze udało mi się to zjawisko wychwycić.

Nie! Właśnie miałam do ciebie dzwonić. Chyba będziemy we dwie. To na którą? Na 16:30?

Ach, jeszcze o praniu... Ja nie piorę ręcznie bo jestem leniwa, jak również obawiam się że nie dopłukałabym prania tak jak chcę (mam twardą wodę).

Hejka ponownie! No to pierwsze pranko mam wreszcie zrobione. Śnieżnobiałe pieluszki tetrowe , kaftanik, 3 pary pajacyków, czapeczka i skarpetki schną na słońcu. Uprałam w płatkach mydlanych bo na razie nie mam nic innego a nie musialam się martwić czy się doprało czy nie. Przy okazji wyekspediowałam z balkonu narzeczonego popielniczkę (nie czuć swieżego powietrza tylko te pety!) i teraz to już nie zostanie mu żadne miejsce do palenia. Szykują się sądne dni. Pisze o tym bo jeszzce było o praniu... piorę swoje rzeczy z dziecięcymi bo inaczej nie zapełniłabym pralki. Teraz dołączyłam swoje dwa, też białe i raz wkładane staniki a pry praniu kolorowym pewnie też coś dorzucę, o ile znajdę. To miałoby być coś prawie czystego. Co do pływania to od dawna (długo przed planami macierzyńskimi) zakładałam że chcę zeby dziecko pływało od najwcześniejszego wieku. Zwłaszcza teraz, w dobie basenów z wodą ozonowaną i mnóstwem atrakcji dla dzieci wydaje mi się to szczególnie kuszące. A teraz dodatkowo moja koleżanka jeszzce z ogólniaka opowiadała mi jak to od maleństwa pływała jej córeczka (chyba miała niecałe 6 miesięcy gdy zaczęła a może wcześniej), pokazywała fotki i bakcyla złapałam na dobre. Aguliniu, ona zapewnia że warto a widząc szczeście na twarzy córci (starszej o rok od tych naszych jeszcze nienarodzonych), nie myli się. Mam więc nadzieję że uda mi się te plany zrealizować (tzn że nie będzie przeszkód).

(Tzn owa konkretna propozycja będzie na taki przedział czasowy bo zadzwonię na pewno wcześniej.)

Zenek, niewykluczone że będziemy zdane na barek w szpitalu (ale podobno jest niezły). :D (Będziemy się przyzwyczajać... ;P). Przy szpitalu jest też pizzeria Krokodyl i KFC ale nie wiem czy będziemy miały chęć tam iść. W końcu to raczej jadłodajnie. Będzie dziś o pielęgnacji dziecka? No to cudownie!!! Niesamowicie się cieszę. Na razie Kiki nie odbiera. Spróbuję później. Na Naszej-Klasie pisała że może przyjść na spotkanie ale to było w ubiegłym tygodniu. Jak będę miała konkretną propozycję to zadzwonię i zapewne będzie to między 16 a 16:30.

Ano, fajne łóżeczko! Widzialam takie niejednokrotnie na żywo i wyglądały bardzo estetycznie i funkcjonalnie. Łatwo dopasować je do każdego stylu wnętrza i wystroju.

Iwuś, dopiero na siedemnastą mamy te zajęcia w szkole rodzenia. Chcemy spotkać się trochę wcześniej ale nie na tyle żeby Ciebie to urządzało, obawiam się. Będziemy więcmyśleć nad jakąś godziną poranną w innym dniu.

Cześć wszystkim! Ha, byłam wreszcie na basenie. Wyjście na basen marzyło mi się od dawna ale wciąż nie miałam czasu. Ciekawa jestem czy mojej małej się podobało. Podejrzewam że mogło (bo skorzysalam z pływania z . W każdym razie gdy już się urodzi i podrośnie, na pewno będziemy tam bywać razem. Zenek, może spotkamy się dziś troszkę wcześniej niż wstępnie planowałyśmy jeśli dodzwonię się do Kiki? Iwuniu, bo ty nie możesz, nic się nie zmieniło, nie?

Ano wlaśnie! Ja mam przekonanie do firmy produkującej Dzidziusia, więc chcę go wypróbować. Najpiew zamierzałam kupić Jelp ale czytałam tutaj że ubranka są po nim sztywne. O Loveli też znalazłam coś niepochlebnego. Zacznę więc od polskiego produktu. Cieszę się że piszesz, że ladnie pachnie i dopiera. :)

Cześć dziewczyny! Witaj, yucca! Mi też dzien mija leniwie. Z powodu niewyleczonej jeszcze nogi siedzę w domu i nic nie robię. To całkiem fajne. Przed chwilą umyłam taki plastykowy pojemnik na poprane ciuszki dla mojej małej i posegregowałam przed praniem - pranie poczeka na bardziej słoneczny dzień. (Delikatne koszulki, pajacyki do spania i pieluchy wypiorę w płatkach mydlanych, przy kolejnych praniach chyba Dzidziusia będę używała.) Rzecz w tym że wkładając te tetrowe pieluchy do pojemnika poczulam szczególny zapach. Kojarzy mi się z noworodkami z którymi kiedyś miałam kontakt, najpierw kuzynem, potem siostrą i jest dla mnie cudowny. Nie wiem jak to działa ale nawet jeśli nie ma się szczególnego sentymentu do dzieci jako takich to ich zapach i tak można odbierać jako wyjątkowy i pozytywny. I tak jak u Yukki, to przeglądanie i segregowanie ubranek podniosło mi nastrój.