Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dwa razy pod obojczyk dwa...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dwa razy pod obojczyk dwa...

  1. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Tak się właśnie zastanawiam co ma Ona czego nie mam ja? Każdy mi mówi, ze On jeszcze się opamięta, ze wróci, że po prostu się wystraszył. Ale ja się wtedy pytam czego niby wystraszył? Tego, ze sam się ośwaidczył, ze chciał być mężem i ojcem? I dlaczego tak szybko uciekł do niej, do tej, która tylko na to czekała? nie mógł wyżej mierzyć? Poza tym tak sobie myślę, ze ma w głowie coś nie tak. Zosttawił mnie bo popełniłam jeden błąd. Jest aż tak naiwny, ze myśli, że ktoś ich nie poełni? Wie dobrze, ze byłabym wspaniałą żoną ale jak mowi: \'ma w sobie blokadę na mnie. boi się zaufać. czue okropny ból\'. A mój ból? Gdzie jestem ja...On życie sobie układa kawałek po kawałeczku. Nie wyszło układanie z M. to teraz próbuje z A. i tyle. Cała jego filozofia. Układanie życia tak długo, az nit nie zzrani. I tu jest najgorsze, czy On w ogóle mnie kochał? Z drugiej strony gdyby nie kochał nie robił by aż tyle dla mnie, dla Nas. przyszedł okropny dla mnie czas. takie godzenie się z losem jest czymś strasznym. nie potrafię w tym się odnaleźć. tyle łeż wylanych, tyle nocy nieprzespanych. i żal i smutek za tym co było. czasem wolałabym nie kochać. Kochani...powiedzcie jak Wy sobie radzicie? Bo ja z całych sił się staram i mi nie wychodzi. Czasem tylko na chwile zapoinam. czuję sie jakbym była jedna z postaci Szekspirowskiej tragedii, pokrzywdzoną bo tak musi być, bo ciąży nade mną fatum...
  2. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    kamień. nie, nie to przecież jakiś wielki głaz przypłaszczył mnie do ziemi i nie pozwala się podnieść. zostawił tylko otwór na oczy, aby łzy mogły płynać. i tyle ich jest, to już chyba niedługo nowe morze słone powstanie. serce krzyczy, próbuje się wydostać ale nikt go nie słyszy. przecież głaz nie pozwala mi wyjść. tak, widziałam go. nie wiem co mnie podkusiło aby isć dziś na lody do ogrodu. zobaczyłam Go jak siedział z nią. i prysły moje nadzieje. dzwonił jeszcze raz wczoraj i dzisiaj, ale nie odebrałam. potem napisał \"witaj M. nawet nie weissz jak się o Ciebie martwię. co u Ciebie? daj znać, ze żyjesz i że wsyzstko w porządku. proszę. podpisano M\" . alle ja nie napisałam, bo co miałam napisać. Że go nadal kocham, że z Nim odszedł cały mój świat? że ja nie umiem żyć. Szłam potem miastem, płakałam, ludzie patrzyli ale On i tak o tym nie wiedział. Jego zresztą już by to nie ruszyło. On ma przecież ją. dla Niego ona zostawiła swoje wymarzone studia i prace w niemczech i powróciła tu. Siedział przytulony z nią ale ajkoś tak na dystans. Łzy popłynęły mi mometalnie. najgorsze jest bowiem zrozumieć, że to konieć. wiem, że powiecie, że wiem to od pół roku, ale jeszcze dziś o 15 jak napisał to się łudziłam, ze łapie kontakt bo chce wrócić. 45minut potem już ich widziałam, że tez akurat dzisiaj musiałam wyjść wcześniej z pracy. wrócilam do domu strasznie spłakana. pomyślałam sobie \'Boże widzisz to wszystko i nie grzmisz? \" i wtedy rozpętała się burza, krótka 15minutowa, ale powaliło porządnie. Czy Bóg chciał mi coś powiedzieć? klawiaturę już zalaałam, jak jeszcze b edzie działać to cud. jest gorzej niż po samym rozstaniu. straciłam MARZENIA...jedyne czego myślałam, że w życiu mi nikt nie odbierze. przepraszam, że żyję.
  3. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    mi chyba nawet najlepszy psychiatra nie pomoże. przecież nikt nie wybije mi Go z głowy. niestetty naleze do tych ludzi, którzy słowa kocham nie nadużywają. powiedziałam dopiero wtedy kiedy byłam pewna, gdy się oświadczył też powiedziałam tak i dla mnie On jest jedynym. chyba już nie będę umiała nikomu nigdy poowiedzieć \'tak\'. zresztą co pójdę do lekarza i powiem \'zwariowałam bo kocham. proszę o tabletki\'? to mi w niczym nie pomoże. bo niby co zagłuszy kołatanie serca? może i tak ale nie zmieni moich mśli, mojego uczcuia do niego. może kiedys zapomnę. ale nie terraz, teraz jeszcze kocham za dwoje. dawno nie miałam tak złego dnia. koszmar wrócil.
  4. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Beren Pocieszycielu Ty Nasz:) mam nadzieję, ze masz rację. Że życie jeszzce będzie piekne. zasługujemy na to wszyscy. młodzi, piękni i mądrzy z wielkimi sercami.
  5. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wwww i to jest w tym wszystkim najgorsze, ze bardzo bym chciała. cały czas go kocham i tak jak już nieraz tu pisałam, ta miłość jest coraz większa:(
  6. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    oby mi się udało. dziś jednak gorszy dzień. dużo gorszy niż zwykle.
  7. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    masz racje Bezimienna... nie zasłuzyłam sobie na to, zebym to ja miała isć na dno. kiedys zrozumie, ze zrobił błąd, a jak nie to już Jego strata. taka dziewczyna jak aj nie moze się aż tak użalać nad sobą. On nie jest wart żadnej łzy a ich tyle już popłynęło;/ o pół roku za dużo. dziś będę silna!
  8. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Asteri tylko czemu Nas to kosztuje tyle łez, tyle bólu. Czemu Nasze twarze wreszcie nie mogą być okryte tylko szzcęsciem, pięknymi uśmiechami? Gdyby ktoś pół roku temu powiedziałby mi 'M. Twój związek się rozpadnie' to bym wyśmiała. Niczego w życiu nie byłam tak pewna jak Jego miłości do mnie, tyle robił dla mnie, dla Nas, tyle ja robiłam. I się wszystko skończyło. Tak nagle: cyt...iskierka zgasła.
  9. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    a ja kolejny raz spadłam daleko na dno. tym razem już pod powierzchnie jest mój upadek. cały czas myślę czy On jest z tamtą. czy by pisał i dzwonił jakby z nią był? miałam piękny sen, oczywiście z Nim. pływaliśmy w basenie (chodziliśmy tam średnio 2razy w tygodniu) i On sie cały czas uśmiechał, chlapał mnie i mówił ile dla Niego znaczę. nie chciaam się budzić, ale słońce tak chamsko wdarło sie do mojego pokoju i już nie dało spać. nie odpisałam Mu. nie mogę. Beren a moze powinnam odpisać? Czy być silna i nie dać się MU omamić? Czego On może chcieć?
  10. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    mi też jest dzis strasznie cieżko. tysiąc myśli na minutę. napiszę - moze jednak chce wrócić. ale chwila powiedział przecież ,ze jeśli będzie chciał wrócić to nie będzie patrzał ani na porę dnia czy nocy, ani na porę roku, tylko przyjedzie z różami. wiec nie piszę pewnie cchiał tylko spytać zwykłe dla niego, nic nieznaczace 'M. co u Ciebie'? dół...łzy...ból...niech to się wreszcie skonczy. juz trwa to o poł roku za długo
  11. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wwwwww - jeśli potrafisz znaleźć w sobie tyle siły, nie spotykaj sie z nim. To nic Ci nie da, sprawi jeszcze wiekszy ból, znów popłyną łzy. A jego obojętność przyprawi Cię o wielki dół. Bo jak angle przeżyć to, że nie przytuli i nie powie \'Kochanie spokojnie, będzie dobrze\'. A co jeśli on powie: \'mam nadzieję, ze Ci sie ułoży\'...to będzie jeszzce większy ból. Mój ex dziś rano dzwonił, ale nie odebrałam, potem jeszcze raz i znowu nie odebrałam, popołudniu sms \'widzę, ze już zapomniałaś ile dla siebie znaczylismy\'... I po co mi to robi...po co po pół roku od rozstania chce mieć kontakt. A moze znowu sobie próbuje pochlebić jaki to on dobry bo się o byłą martwi.
  12. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    \"Niewdzięczny, Szukałeś wzroku mego, teraz go unikasz, Niewdzięczny... Szukałeś rozmów ze mną, dziś uszy zamykasz.\" a potem pewnie... \"Ale niech słowo \"kocham\" jeszcze raz usłyszę, Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę\".
  13. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zaza - Oni nie stoja w miejscu bo jeszce nie wiedzą czym jest prawdziwa miłość. Jeśli to kiedyś poczuja i stanie się z Nimi jak z Nami to dopiero zrozumieją jak cierpaiłyśmy.
  14. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Najgorsze, ze to On wszystkiego tak bardzo chciał. On prosił żebysmy razem zamieszkali. On się niespodziewanie oświadczył. On chciał już ślubu bo był pewien. On mówił, ze jestem wszystkim. Widać 'wszystko' czasem też przestaje być ważnym.
  15. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wiem ale mój świat stał się bez Niego już nie-moim światem. wszystko straciło sens, świat stracił barwy, słońce już nawet nie grzeje jak dawniej, choć nadal jest tym samym słońcem co niegdyś. Marzenia stały się popiołem, w którym już nie ma zadnego zaru. Tam już nie ma czego rozdmuchać. A jednocześnie brak siły by się tego popiołu pozbyć. Każdy mówi M. Ty to ejsteś silna, zawsze masz ten uśmiech an twarzy,którym wlewasz innym w serca tyle ciepła. Nie każdy jednak wie, że ten uśmiech wymaga wielu bólu. Uśmiech przez łzy, miłe słowa wydobywane ze ściskającego serca, rdość nie sprawiająca mi radosci. Dziś usłyszałam od mamy i jednocześnie tak anprawdę mojej najwiekszej przyjaciółki słowa, że nie zasłużyłam sobie na takie cierpienie. Że nie myślała, ze mogę tak cierpieć i nadal być wierną i wierzyć. Powiedziała, ze jest ze mnie dumna, bo jestem bardzo wartościową dziewczyną. To ważne, wiedzieć ze rodzic jest dumny z dziecka.
  16. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    mam nadzieję, że minie. Codziennie się o to modlę, nie o to żeby wrócił, ale żebym ja odnalazła sens w dalszym życiu. Żeym byla szczęsliwa, nawet jeśli to ma być bez Niego. To rozstanie boli wiele bardziej od poprzedniego. Wtedy wiedziałam, ze pójdę na studia, poznam nowych ludzi. Teraz czuję się jakby już nic dobrego w moim życiu miało się nie wydarzyć. Czuję sie zmęczona tym wszystkim. Życie to jedna wielka ucieczka w sen. On nie wie, ze dalej Go tak mocno kocham. On przecież mysli,że z radościa poszłam do wcześniejszego byłego. On nie przezywa rozstania. On jest nie z tych co rozpamiętuja. Tylko dlaczego ja nie potrafię być taka jak On?? Przecież takim ludziom żyje się latwiej. Oni zapominają o wczoraj, nie żyją jutrem, dal nich jest po prostu dziś...
  17. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Migotko...On nie jest wart wszystkich przeprosin. Oni nie są ich warci. Dałyśmy wszystko i to było za mało. Ale wiesz czemu, bo Im za dużo szczęścia sie dostało i sie w głowach poprzewracało. Myśla, że znajdą lepszy model. Kiedyś spotka ich smutna prawda. Kiedyś zrozumieją, że to my powinnyśmy być żonami i matkami ich dzieci. Lecz to kiedyś to będzie za późno. I miejmy nadzieję, że wtedy każda z podniesioną głową będzie mogła powiedzieć exowi: \"dziękuję, że odszedłeś, bo dzieki temu odnaazłam prawdziwe szczęście, a raczej ono odnalazło mnie\". Tak dziś słyszałam jakąś piosenkę Dody, ale bardzo spodobał mi się ten tekst: Chcesz poczuć jego zapach,znajomy Wyciągasz dłoń i nie chwyta jej nikt Dlaczego sypiesz sól na swe rany? Daj sobie czas,wnet poczujesz Warto żyć Odnalazłam sens życia,odnalazłam go Jedna miłość umiera,by móc zastąpić ją Odnalazłam sens życia,odnalazłam go Będę się śmiała ze swych łez Gdy pokocham w końcu też... Nie warto walczyć o to co już było Wspomnienia niewolnikiem nie bądź już Coś się skończyło nie bez powodu Kochaj nie raz,wnet poczujesz Warto żyć Może naprawdę Nam potrzeba tylko czasu... na zrozumienie. na miłość. na dalsze życie.
  18. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Nie mogłam spać. Nie wierzę w Jego miłosć juz. Gdyby była aż tak wielka jak wszystko na to wskazywało, nie potrafiłby tak tego skończyć i w wirze zalu rzucić się innej w ramiona. Udawał! Przecież gdyby kochał budziłabym się przy Nim a nie kolejny raz sama. Widać Mu siętylko zdawało, że to MIŁOŚĆ - aleOn chyba jednak niew ie co to znaczy. Spadłam, zreszta nie pierwszy raz znowu na dno... I nie pierwszy raz będę walczyć zeby się podnieść...
  19. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Witam! A u mnie jakos chyba lepiej jest jednak odkąd pracuje, zawsze te 10 godzin poza domem, 8 godzin w pracy, kiedy tak naprawdę nie mam czasu na myslenie, w tramwajach też jakoś staram sie czyms zajać, choc są chwile gdy spod ciemnych okluarów płyną łzy. Dlatego moje okulary przeciwsłoneczne powinny nosić piękną nazwę okularów przeciwłzowych. Nie wiem co u Niego. I nie chcę wiedzieć. Bo po co, by wiedzieć, ze teraz mieszka z inną? To już pewnie i tak wiem, bynajmniej domyślam się. Odnosnie tego, że teraz nie ma się dla kogo stroić...to u mnie chyba troszke inaczej. Prawda, że zawsze starałam się dla Niego stroić, ale On nauczył mnie, ze nawet w dresie jestem piękna i wtedy chyba troche zrzuciłam z siebie wszysko to co miało mnie upiększać. Bo po co, jak On wolał mnie bez makijażu, a ubrana bardziej skąpo miałam być tylko w sypialni? Teraz znów poczułam się kobietą, znów wiem, że trzeba sie umalować, włosy ułożyć, zadbać o stopy, dłonie..Szkoda, że już nie dla Niego. Ale ja wierzę w sprawiedliowść losu i w to,że jeszcze On wróci i szczęście się uśmiechnie. Prwda, ze \'żal za miłością to nadal miłość\' i czasem to jest dopiero prawdziwie bezinteresowna miłość. Bo czy może być prawdziwsza i piękniejsza miłość od tej, która niczego w zamian już nie oczekuje??
  20. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    moja sytuacja jest chyba gorzej niż tragiczna. teraz dopiero zdaje sobie sprawę co straciłam, co mieliśmy będąc razem. teraz mam świadomość pełną tego, ze już tego nie odzyskam. Kilka dni jak On się nie odzywa. Czy jest łatwiej? -nie wiem Ale nie cofnęłam się kolejny raz o sto kroków w tył po tym jak napisał mi , że jestem wyjątkowa , a ja kolejny raz odebrałam to jako nadzieję. Teraz nie patrzę już co minutę na telefon czy napisał. Tydzień wystarczył by przestać czekać cały czas na smsa. 160 godzin bez Jego pisania. 160 dni od Jego odejścia. a ile dni do szczęścia? a może ile tygodni, miesiecy albo lat? Jedno jednak dzis zrozumiałam i to bardzo ważne. JESTEM WIELKĄ SZCZĘSCIARĄ , ŻE MOGŁAM PRZEŻYĆ PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ. Powiem Wam dlaczego choć moze to się wydawaać absurdalne, odwiedzając kolegę umierającego zbyt wcześnie na raka w hospicjum usłyszałam słowa: "M. nawet nie wiesz ile bym dał za to by czuc to co Ty. Poczekaj, nie przerywaj mi, ja wiem, ze Ty cierpisz. Znam Cię przecież tyle lat, widzę jak na Twojej twarzy wyryły się dwa ślady, kreska szczęścia kreska która je skreśliła. Ale tego Ci właśnie zazdroszcze, bo ja nawet tego nie mogłem przeżyć. Odejdę nie wiedząc czym jest MIŁOŚĆ"... dużo mi ta rozmowa dała
  21. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    głowy w góre:) to samo słońce swieci dla Nas co kiedys i ten sam księżyc nocą rozświetla świat...fakt...życie straciło większość barw ale kiedyś przyjdzie ktoś i swoimi kredkami namaluje Nam swiat na nowo i będzie piękny i wesoły:)
  22. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zalałam klawiaturę łzami... idę na spacer. Szkoda, że nie mam psa to chociaż jakby mnie ktoś spotkał to nie wygladałoby to kretyńsko spacerować o północy/. Ale muszę bo nnie wytrzymuję już. Życzę Wam spokojnej nocy. Moja dziś taka nie będzie. Dobranoc
  23. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Tak. Wiem, ze Go kocham i nie oszukam serca i siebie. Nie potrafie sobie wmówić, ze nie byłabym przy Nim szczęśliwa, bo wiem, że bym była. Kurcze, no:( co za fatalny dzień
  24. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Pewnie i tak jest, ze sami sobie dopowiadamy większosć. Ja chcę żeby On był znów mój...myślicie, ze są jeszcze szanse, ze oni do Nas wróca?
  25. dwa razy pod obojczyk dwa...

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    A ja mam dwa , całkiem odmienne wrażenia co do tego co mój Ex o moim placzu myslał. Bo z jednej strony miał wyrzuty, zaczynał mi wierzyc , że Go bardzo kocham i więcej nie skrzywdze, wtedy mnie przytulał i czułam tą Jego bliskość, wiedziałam, ze mnie nadal kocha i po prostu sie pogubił. Ale z drugiej strony to nie zaufał mi na nowo, nie dał szansy, zaczął uważać za słabą i w kółko mi pisać, że ma nadzieję, ze się pozbieram. Już nie mam kontaktu do Niego, nie mam nr komórki, ani gadu, ani maile'a i wywaliłam Go z n-k. Musiałam. Chociaż nie widzę Jego opisów:(
×