

Jagoda13
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagoda13
-
Agusia moim sprzymierzeńcem stały się ostatnio rolki. Dieta... ograniczam słodycze (tylko raz w tygodniu jedna słodkość), gotowane i pieczone zamiast smażonego, żadnej śmieciówki przez najbliższy miesiąc. Pieczywo z przewagą chrupkiego, bułka na tydzień :) moja własna dieta :) :) A czy Ty nie zbliżasz się do transferu...?
-
Piątek!!! ciężki tydzień za mną Gość z rana nie jestem w stanie przebrnąć przez modlitwę, tę długą koronkę... wszystko przez mój brak systematyczności Dziś po pracy sprzątanie i szykuje się na odpoczynek w weekend :) wczoraj stwierdziłam, że przytyłam bardzo. Zaczynam dietę, od dziś. Pozdrawiam wszystkie Kadetki :) i każdą wspierającą nas :)
-
Wszystkie za i przeciw rozważyłam. Co do zakochania w rodzeństwie... niestety w każdej rodzinie to możliwe. Nie mam takich wątpliwości. Jeśli chodzi o jakieś genetyczne sprawy to zupełnie nie myślę w kategoriach, że to nie moje dziecko...To Ty ostatecznie dajesz mu życie.
-
Gościu Aga :) cieszę się :) zatem czekamy do poniedziałku, sikacze też są bez sensu... jeśli o tym myślisz. Szkoda stresu tylko, a poza tym świadomość, że ma się Maleństwo w sobie jest chyba wyjątkowa, nie ma co się stresować wcześniej niepotrzebnie, mam nadzieję, ze beta to będzie tylko formalność * Gościu pytasz jak sobie poradziłyśmy... ja sobie nie radziłam, dlatego to forum. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy o wszystkim się dowiedziałam. Tak jakbym nagle stała się niepełnosprawna, moje życie wydawało mi się obce. W jednej chwili wszystko się zmieniło. Dosłownie. Moje plany, marzenia. Dowiedziałam się, że nie mogę być matką, wiedziałam, ze mojemu kochanemu M nie dam dziecka, że ja sama nie będę dziecka miała. To co dla większości jest zupełnie naturalne, co biologia dała kobiecie, mnie nie było dane. Więc jak tu się z tym pogodzić. Nie da się. Ale przez dwa lata nauczyłam się z tym żyć. Mam inne trochę problemy. Teraz cieszę się, bo zostałam wpisana na listę biorczyń, cieszę się, bo mam za sobą część badań. Teraz to jest moja rzeczywistość i doceniam właśnie takie sprawy. Ktoś może tego nie rozumieć, dla kogoś to abstrakcja. Dla mnie to moje życie. W pierwszych miesiącach pomogła mi modlitwa, jakkolwiek to brzmi, w kościele byłam codziennie. Przez miesiąc. Wspiera mnie mój M. Siły i motywacji dają mi dziewczyny stąd. Dobrze trafiłaś... czas pomaga... koi, może nie tak całkowicie, ale dziś już przy tym temacie nie płaczę. Idę do przodu :) nauczyłam się pokory i uczę się cierpliwości. Rozgość się...
-
Gościu Aga żadnej bety przed 11 dpt. :) Proszę posłuchaj się mnie :) nie ma sensu, często wynik wychodzi zafałszowany, możesz się niepoptrzebnie stresować. Odliczamy razem z Tobą, dodaję Ci silnej woli na odległość, liczę że za jakieś trzy miesiące Ty będziesz pisać yo samo mnie, kiedy to 5 dpt. będę chciała robić betę :) :) jak siebie znam
-
Klaudia co do lekarzy... też nie mam pełnego zaufania. Ale sporo się zmieniło. Kiedy dowiedziałam się o diagnozie, konsultowałam swój przypadek ze wszystkimi nazwiskami liczącymi się w tej branży... warszawa łódź (3 lekarzy) białystok, kraków. Wróciłam do Gamety... i wiem, że nie mam wyjścia muszę mu zaufać. Sprawdzam, czytam. Na podstawie zresztą statystyk i artykułów, jakie znalazłam w necie nie podjęłam się stymulacji wcale. Ale też doczytuję, teraz biorę magnez lekarz mi tego akurat nie zalecił, ale o wiele rzeczy go dopytuję i działam według jego wskazówek Klaudia oby ta procedura była już ostatnią
-
Kola... rób tak, żeby Tobie teraz było jak najlepiej. Rób to na co masz ochotę, czasami trzeba POBYĆ samemu żeby się zdystansować, żeby w głowie wszystko poukładać. Wierzę, ze wszystko będzie dobrze, najważniejsze by mieć siły, żeby wciąż podnosić rękawice i walczyć.
-
Mnie też się zakręciła... :) i śmieje się z Twojego posta jednocześnie... Z boku jak ktoś na mnie by popatrzył... ojej wolałabym nie słyszeć, co myśli. Dziewczyny czekające na betę wiem, że to napięty czas, ale pomyślcie sobie jaki fajny... Trzymajcie się wszystkie, idę szykować kolację a potem na zakupy tarabanię
-
Biorczyni też miałam taki etap, że co pomyślałam o moim problemie, to ryczałam. Wiedziałam, że mój M jest po prostu bezradny. Czasem ze świeczkami w oczach czytam te posty... całe szczęście ostatnio więcej powodów do radości jest. Groszku trzymam mocno kciuki. Chciałam Ci napisać, że robiłam pasztet... nie sama, właściwie to koleżance pomagałam z Twojego przepisu. Nie tłumaczyłam skąd ten przepis i od kogo (powiedziałam po prostu od koleżanki), ale po tym jak już ten pasztet zrobiła, to mówi... jest pyszny, niech jej Bozia w dzieciach wynagrodzi za ten przepis... Koleżanka zupełnie nieświadomie to palnęła, ale jakże trafnie :) Trzymam kciuki
-
JTM gratulacje z całego serca, Dreamer cieszę się, ze w oczekiwaniu nie jestem sama, chociaż oczywiście życzę Ci jak najszybszych wiadomości. Ja określiłam minimum cech.. słowiański typ urody i tyle właściwie, wagą i wzrostem i tak dobierają do mnie, lekarz mnie o tym zapewnił, a że jestem zupełnie przeciętnej urody i budowy to raczej nie będzie problemu :) do tego mogę mieć dawczynię o każdej grupie krwi. Biorczyni dawno nie pisała. Uciekam do roboty, paaaaa
-
Jestem w pracy. Gorszek odniosę się do Ciebie później, na dłużej :) :) :). Aniu nie chciałam Ci mocno sugerować zmiany kliniki, ale uważam, ze to bardzo dobra decyzja. Tylko jeszcze jedno... zadzwoń może do lekarza teraz już, czy masz przyjmować estrofem... żeby niepotrzebnie nie brać teraz leków, a może tak się zdarzy, ze mają dawczynię o Twoim fenotypie... wtedy transfer w tym miesiącu... Ale by było :) Do zobaczenia w Gamecie :) coś czuję, że ,kiedyś prawie wszystkie się tam miniemy na korytarzu
-
Aniu P - a uprzedzali Cię, że jesteś rezerwowa? Czy mają ewentualnie inną dawczynię dla Ciebie? Jeśli chodzi o Łódź teraz może nie być tak szybko ze znalezieniem, bo sporo par jest i wakacje blisko, kobiety wyjeżdżają. Ale to nie jest reguła... Agusia wpadła do kliniki i tego samego dnia miała dawczynie :) więc różnie jest. Mam nadzieję, że nie będziesz miała konieczności zmiany kliniki i wszystko się zakończy po Twojej myśli.
-
Aniu P. daj znać co z dawczynią, jak się tylko dowiesz. Pozdrawiam
-
Avocado dawno nie pisałaś. Czyli w poniedziałek gdzieś już będziesz robiła betę? Czy na forum ktoś jeszcze jest na etapie czekania na dawczynię?
-
Aniu a gdzie robisz?? Dziwna sprawa... Może jednak jest jakieś uzasadnienie, coś, czego nie wiesz, może dawczyni się zaziębiła, może jutro ma przyjść. Lekarze to chyba tak do końca nie zdają sobie sprawy, jakie to wszystko dla nas istotne,., Gościu Aga witamy cieplutko w tę marną pogodę :) rozgość się :) grono osób którym kibicuję się powiększa znacznie...
-
Groszek brawo!!! Nie mogłam się doczekać kiedy wejdę już na forum. Znalałam łącze i szybko piszę. Dwójka już z Tobą... mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Ewa witamy, wielkie dzięki choćby za sam pomysł oddania komórek już nawet nie realizację :) nie wiem, jak wygląda stymulacja, ale Groszek Ci troszkę opisał. Ja teraz nadzieje pokładam w mojej przyszłej dawczyni. Nawet nie jestem Ci w stanie opisać, jak ważne to jest dla mnie... że w końcu pojawi się ta kobieta. Pewnie ktoś już czeka też na Ciebie... Oczywiście nie namawiam, nie wywieram presji, to bardzo poważna decyzja, dlatego samo jej rozważenie już jest czymś bardzo pozytywnym :)
-
Ja dziś w delegacji... nie mogę się doczekać zatem popołudniowych wieści...czuję, że będę miała kilka postów do przejrzenia ... Agusia właśnie o tym samym pomyślałam.... to pierwsze rozmowy o mdłościach, za kilka miesięcy już tylko takimi informacjami będziemy się dzielić :)) Myślałąm, że będziesz jeszcze majówkowa, ale czerwiec blisko..
-
Groszku... moja przyjaciółka na swoje maleństwo w brzuchu mówiła właśnie Groszek... (nie fasolka, bo tak też sporo osób mówi). Trzymam kciuki bardzo mocno
-
Kto nie śpi, ręka do góry :) Groszek też będziesz majówkowa. Trzymam kciuki. I całe szczęście, że pokonałaś zęba. Kasja popieram Anię szybciutko śmigaj do lekarza. Ospa nie powinna wpłynąć na sam transfer i powodzenie, ale chodzi o dzidziusia. Wirus ospy nie jest jednak aż tak groźny jak różyczki i wcale nie jest tak prosto się zarazi, mimo wszystko podpytaj lekarza :) odliczam z Wami kolejnych 10 dni... My wciąż w oczekiwaniu
-
Kola, zrobisz jak uważasz oczywiście. Ja poczekałabym na wynik bety, mam nadzieję, że na tym się zakończy :) gdyby jednak nie udało się, przygotuj się koniecznie na rozmowę z lekarzem. W przypadku dobrych wyników Twojego M, coś musiało nie zagrać, skoro tylko jeden zarodek jest. Myślę, że klinika w jakimkolwiek stopniu pójdzie Ci na rękę. Od razu podeprzyj się wynikami Twojego M. Mam nadzieję, że niepotrzebnie wybiegamy w przyszłość. Mnie to lekarz mówił dookładnie, jeśli będzie mało zarodków a wyniki M dobre, pomyślą ewentualnie o dołączeniu komórki z banku. Coś takiego usłyszałam. Na moim etapie jeszcze tak dokładnie nie dopytywałam o szczegóły. Transferowiczki prosimy o relację. Groszek też jestem ciekawa, jak u Ciebie. Agusia Ty następna :)
-
Kola nawet nie pisz, że nie widzisz sensu w kolejnym podejściu. Proszę Cię, nie możesz się stresować teraz. Twoje samopoczucie jest ważne.
-
Kola, a czy robili badania nasienia Twojego M. To jest ważne. Powinni je zrobić przed zapłodnieniem. Bo jeśli jest coś nie tak, istnieje druga metoda, a raczej pomocnicza stosowana w procedurze, w której pracuje się na nasieniu. Ale dokładnie Ci nie wytłumaczę, bo się nie orientowałam. Kola, chyba nie zdążyłaś zapytać o ewentualną dodatkową komórkę? Kiedy masz teraz wizytę?
-
Wiem, ze kolejne procedury, to cholerne koszty, dlatego nie sądzę, by Cię zostawili z tym jednym zarodkiem. Jestem pewna, że lekarz mnie mówił o takiej sytuacji i wspomniał o tym, że ewentualnie jakąś komórkę jeszcze dołączą. Ale u mnie to jeszcze kawałek drogi do tego. Podejrzewam, że się bardzo martwisz. Do mnie to wszystko dociera jeszcze z opóźnieniem, bo jestem na zupełnie innym etapie, pewnie kolejne wiążą się właśnie z takim stresem, jaki przeżywasz teraz. Wierzę jednak, że się uda. Bardzo bym tego chciała.
-
Kola, kochana nie martw się na zapas. Czasami wystarczy jedno szczęście do pełni szczęścia. W ostateczności, koniecznie porozmawiaj z lekarzem, może coś Ci zaproponują. Wszystko jest nam gdzieś zapisane. Może tak miało być, właśnie dlatego, ze już ta próba zakończy się powodzeniem. Wiem, że Cię nie pocieszę, ale powiem Ci szczerze, ja podchodzę do tego w ten sposób, że liczba zarodków nie jest żadnym wyznacznikiem. Taida miała jeden prawidłowy. I dziś ma już Maleństwo. Moja znajoma miała jeden jedyny z własnej komórki i też się udało, za pierwszym razem! Mimo wszystko zachęcam do poważnej rozmowy z lekarzem. Nic nie zaszkodzi go dopytać
-
To ja Jagodzianka :) Justka ja jestem na etapie oczekiwania na telefon o dawczyni. Czekanie baaaardzo mi się dłuży :) ale nie przeskoczę już niczego, muszę uzbroić się w cierpliwość. Bella dawno Cię nie było. Też czekam na wieści od Ciebie.