Witajcie!
Ja zostałam. Chwilami jest bardzo trudno, naprawdę. Nieufność, podejrzenia - są. I pewnie długo będą.
Myślę, że to czy się zostaje, czy odchodzi zależy w dużej mierze od zachowania mężczyzny.
Mój miał romans przez 1.5 roku, przez kilka miesięcy nie przyznawał się. W końcu zerwał tę znajomość i przyznał mi się, jednocześnie prosząc o wybaczenie. Teraz od kilku miesięcy stara się wszystko naprawić. Zmaga się z moimi nastojami. I ja się zmagam.
Teraz jest czas na to, żeby poobserwować. Coś na zasadzie okresu próbnego.
To czego się nauczyłam przez tych kilka miesięcy walki o prawdę (nie o niego) nauczyło mnie jednego: teraz wiem, że w razie czego poradzę sobie sama. I tego, że w życiu nie ma rzeczy i ludzi absolutnie pewnych.
Tak jak ktoś już napisał, każda sytuacja jest inna. Nie ma w 100% dobrych rozwiązań.
Pozdrawiam serdecznie.