Arista

Hej laseczki:) Na uczelni też wszyscy się śmieją, że jeszcze się toczę:D AR_CT- tak na dobrą sprawę, to siara taka właściwa, to dopiero jest w okresie okołoporodowym, pierwsze mleczko nazywa się siarą, ale chodzi raczej o mleko tuż po porodzie... No ale ta wydzielina to nic niepokojącego- ja np. mam ją od chyba 4 czy 5 miesiąca ciąży:P A teraz jest co raz bardziej żółtawa i czasami, jak się dobrze ściśnie, to tryska:D Hehe... Agnes- spokojnie, to już 36 tydzień... Co raz bliżej, dasz radę! Jak już będzie Ci leciał 37 tydzień to radzę Ci stopniowo, powolutku wstawać częściej... Bo po 37 tygodniu możesz już spokojnie rodzić, a jeśli nie będziesz stopniowo zwiększać aktywności, to skończy się jak u mnie- leżałam i leżałam a jak już wstałam i zaczęłam biegać ze szczęścia, spacerować itp. to się skończyło kontuzją stopy i bólami pleców:P I naprawdę nie martw się na zapas, bo bardzo możliwe, że jeszcze przenosisz tę ciążę tak jak ja:P DoArista- Te imiona są ładne, zwłaszcza Nadia mi się podoba- od Nadziei... Jednak Nadia to tylko zdrobnienie, a jak słyszałam jak rodzice na naszym podwórku wołali swą córeczkę "Nadieżda, choć tu!" to zamiast Nadieżda słyszałam "nadjeżdża":D A Aurelia...cóż, kojarzy mi się jakoś za bardzo katolicko, z aureolą:D Hehe...sorki, ale chyba odpadają. Poza tym do nazwiska mojego chyba tak średnio by pasowały... Jeszcze pomyślę, ale dzięki za sugestie:)

Izulka- witamy Cię:) Niestety nie umiem Ci odpowiedzieć na pytanie o owulację... Sama znasz swe ciało najlepiej, pisałaś, że do tej pory było nieco inaczej- może zmiana śluzu jest związana z jakąś zmianą trybu życia? A może to coś zwyczajnego... Wiesz, prawda jest taka, że choćbyś liczyła najdokładniej na świecie, to bardzo trudno jest precyzyjnie wyliczyć datę owulacji...:) Także kochaj się swobodnie... A jak coś ma się zdarzyć, to się zdarzy:D hehe. I nie prawdą jest, że przy pierwszych cyklach starań się nie udaje- czasami właśnie już ten pierwszy "strzał" okazuje się trafionym:D Także życzę Ci oczywiście, abyś się trochę pomęczyła w ciąży:D hihi MoniaKat- ciężkie dni przed Tobą i Emilką... mała pewnie będzie teraz przeżywać bardzo, bo i dzidziuś się niedługo pojawi, a i ona pójdzie do przedszkola... Dacie rade!:*

Hej kochane:* Ja już po jednych zajęciach, facet gadał, gadał...ale nawet ciekawie:P Posiedziałam sobie grzecznie... Ale od samego rana jak wyszłam z domu to stopy mam opuchnięte, pierwszy raz to tak czuję! Nawet w butach mi było ciasno... i kłuje mnie szyjka macicy... Plecy nie bolą, brzuszek twardnieje...może dziś...? Może coś...? Nie nastawiam się, ale zobaczymy:) Kot mi dziś w nocy po szafkach skakał, w dupę dostał:P Idę się pluskać:*

Ja też zmykam lulać... jutro mam 3 zajęcia, z czego 2 takie, na których jeszcze mnie nie było...więc warto się pokazać... a potem mogę rodzić:D hehe... AR_CT- ja też mam na coś tam uczulenie, może nie jakąś straszną alergię, ale kicham jak najęta gdy przychodzi przełom maja/czerwca... I niestety nie znam żadnych tabsów dla kobiet w ciąży na alergię, może coś z leków homeopatycznych? Tylko Ty teraz uważaj, bo jak masz tendencje do skurczów macicy to musisz uważać na wszystkie leki bardzo... Czarna- praktyka pedagogiczna widzę jutro u Ciebie:) Powodzenia życzę! Dziewczyny, w ogóle jeszcze na jeden temat dziś myślałam- chodzi o imię dla dzidzi... Nie wiem, czy to ja jestem tak wyczulona, czy po prostu jakieś ogólne trendy są i faktycznie tak się dzieje... ale co rusz jak idę na dworze to słyszę, jak jakaś mama woła jakąś Martynkę... Ostatnio uśmiechnęło się do mnie maleńkie dziecko a babcia prowadziła wózek i mówi:"Co, Martynko, Pani się uśmiecha do Ciebie, tak...?" A jeszcze wczoraj oglądałam zdjęcia na nk i moja koleżanka w ciąży ma fotkę jak na brzuchu narysowane ma serduszko i napisane...Martynka:/ Myślałam więc o Laurze ostatnio co raz poważniej, ale słyszałam już o jednej Laurze w moim otoczeniu. A dziś jeszcze koleżanka powiedziała, że jej siostra urodziła córkę i własnie też Laura...:/ Cholera jasna! Chciałam jakieś w miarę normalne imię, którego nie będzie nosiła połowa klasy mojej córki! A tu proszę, coś wymyślę to zaraz kazdy tak samo chce...:( Ehh... Nie wiem już, jak będzie moje dziecko miało na imię, muszę jeszcze nad tym pomyślec... Ale na drugie będzie Karolinka, to już postanowione! Rafałowi też się podoba:) No...to dobranoc, kcohane moje:* Idę śnić o dziecku, o moim ukochanym i może o Was też:P?! A co!

Czarna- ja też Cię kocham, też jesteś taką moją wariatką:) I ja się wcale nie obrażam... Między nami wariatkami tak już jest- zrozumienie:D Ja napisałam dziś do Dianki, ale nie odpisała mi na nk... Jestem ciekawa, co tam u niej, bo też nie za wesoło! No tak to jest, czasem się pieprzy, a wiadomo, że nieszczęścia lubią chodzić parami, trójkami...i tak dalej. Więc jak coś się sypie, to u każdej z nas:( Dobrze, że się mamy i umiemy się wspierać:) Muszę, ale to MUSZĘ się kiedyś z Wami spotkać! Nie wiem jak i kiedy ale muszę:) Do MoniKat mam blisko, Scherzę odwiedzę kiedyś z dzidzią, bo w stolicy byłam raz w życiu, jak sama byłam malutka... A z Monisią i z Czarna może uda mi się spotkać np. na wakacjach, bo zawsze jeżdżę nad morze...? Nie pamiętam, skąd jest Everlast... No i z AR_CT byłby kłopot, hihi...ale może jak ona kiedyś przyleci wreszcie do Polski to wtedy jakoś się wszystkie spikniemy?:) A na gmailu sama napisałam Wam kilka historii z kłamstewkami moich mężczyzn...które oczywiście wyczaiłam:P To w kontekście sytuacji Monisi napisałam, hehe... A ona coś się nie odzywa...buuu! P.S. Dziewczynki, ja spisany mam numer do Czarnej, MoniKat i Monisi- w razie czego to napiszę Wam wszystkim, że urodziłam...:)

:D haha! A żebyś wiedziała:P Poród na raty, hehe...

No, ja też się cieszę, że wszystko ok, tylko zdziwił mnie fakt, że jak on to określił- pierwszą fazę porodu mam już prawie za sobą, że to po prostu etapami od jakiegoś czasu się dzieje...

Hehe... no, dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy:P Po pierwsze sporo przytyłam od ostatniej wizyty- w tydzień przybyło mi.... 2 kilo!!! Więc lekarz stwierdził, że najprawdopodobniej mam obrzęki, ale wewnętrzne i będę sobie brała tableteczki na poprawę mikrokrążenia... tableteczki, które mnie kosztowały 25 złotych, hehe. Niezły wydatek... No ale cóż, nie chcę być słoniem:D Za dużo wody w organizmie się gromadzi. Po drugie i ważniejsze- moja część wewnętrzna szyjki macicy jest praktycznie całkowicie przygotowana do porodu, niemal całkiem rozwarta...:D A część zewnętrzna też ma rozwarcie, jeśli chodzi o długość, to szyjki prawie nie ma, a główka dzidzi jest tak nisko, że nawet zbadać było mnie trudno... To, co zwykle przypada na pierwszy okres porodu- czyli rozwieranie i skracanie szyjki macicy- ja mam praktycznie za sobą! Można powiedzieć, że już rodzę od około tygodnia, tylko etapami, metodą małych kroczków:P Dlatego jak pojawią się skurcze, mam nie czekać na jakieś tam specjalne, co 5 minut, tylko jechać do szpitala, bo on sądzi, że w moim przypadku akcja będzie przebiegać dość szybko... Za co ja tam się wcale nie obrażę! Także ponoć czeka mnie szybki poród, ciekawe, czy mój gin ma dobre "oko"...hehe Mam straszną chęć łażenia po mieście, ale jest to chęć psychiczna- moje ciało mi na to średnio pozwala... Bolą mnie nogi, jestem ociężała... A lekarz dziś miał tak dobry humor, że sobie nawet ze mnie żartował... Powiedział, że moje ciało dąży do kształtów idealnych... po czym spytał:" Wie Pani, jaki jest kształt idealny?" Ja na to, że nie... KULA:D hihi... po czym popatrzył na mnie z góry na dół i stwierdził, że jeszcze mi daleko...:D

Cholera jasna, myślałam, że seminarium jest na 8:30, a jest na 8;00...nie wiem, czy zdążę:/ ale idę, co tam... Plecki mnie bolą... Po seminarium mam zamiar iść do gina, zobaczymy, co powie:) :* Miłego dnia:*

Dobranoc, kochane:* Ja też lecę spać:)

Proszę:* Mężulek wrócił z pracy... Powiedział, że się boi, że to wszystko jest już tak blisko, ze za chwilę urodzę...i on się boi:) Mój słodziak... W razie czego postaram się jeszcze odezwać, ale jakbym się nie odzywała ani nie pisała smsów do Czarnej- to nie martwcie się, nie urodzę jeszcze chyba:P A jutro od 8:30 rano mam seminarium dyplomowe, potem do lekarza musze iść i na zakupki z kochanym moim...więc też raczej ostrzegam, ze odzywac się nie będę do południa najmniej. Także potem napiszę:* Trzymajcie kciuki, może jednak to był jakiś wstęp i jutro już zamiast do gina pójdę na porodówkę:P? Fajnie by było:D :*

Czarnulko- ja chyba dzisiaj raczej nie urodzę, heh...musiałoby przyjść tornado i zrobić mi dziurę w brzuchu, hehe... Ale mimo wszystko postanowiłam zrobić Ci prezent, o którym myślałam... A mianowicie- jeśli urodzi mi się córeczka, na drugie imię będzie miała Karolinka:D

Fibisiunia- mamy konta na gmailu, jak sobie założysz to podaj Czarnej nicka, ona Cię zaprosi do grupy dyskusyjnej:) I tam możemy sobie pisać o bardziej intymnych sprawach, bo tylko my mamy do tego dostęp...:) Czarna- mam nadzieję... ale wiesz, czyją matką jest nadzieja:D

No i plecki zaczeły trochę mniej boleć... także mówię- nie nastawiam się na poród dziś...:( Chyba, ze jakiś cud sie zdarzy...

Monisia, odpisałam Ci też na gmailu...

Hej dziewczynki:) Od tamtej pory także nic się nie zmieniło, ja w sumie nie siedzę ze stoperem, więc tak na oko mierzę częstotliwość skurczów... No i nadal boli mnie krzyż i nadal są słabe twardnienia co około 10 minut. No i tak już od kilku ładnych godzin... Ehhh:P Mam nadzieję, że to faktycznie powolny początek akcji, już mi jest wszystko jedno, do tej pory nie chciałam rodzić w nocy, a teraz to już wsio ryba:P Może być nawet w nocy...bo już po prostu chciałabym to mieć za sobą i móc przytulić maluszka:) I poczuć się jak Scherza ostatnio:D Także trzymajcie kciuki, może faktycznie to się przerodzi w coś więcej, choć tak jak mówię- wolę się na to nie nastawiać... Czekam na męża, aż przyjdzie z pracy, czekam na telefon od mamy, bo dziś jeszcze z nią nie gawędziłam... Czekam:)

Jestem, kochane moje i żyję:) Po prostu po kąpieli wpadły do mnie znajome i zaczęłyśmy pisać tę pracę... Powiem tak: skurcze ani nie ustały ani się nie nasiliły. Jest jak było- twardnieje brzuszek tak co 10 minut, na około minutę-dwie, do tego cały czas mam bóle krzyża. Jak coś się będzie działo, będę dawać znać:)

Tak bym chciała, żeby to już się zaczął poród...ale się na to raczej nie nastawiam, bo się napalę na to, a potem się okaze za godzinkę, że to nic takiego...ehh...

Mam pytanko do kobitek, które rodziły i wejdą akurat na forum- MoniaKat, Scherza, Dianka- chciałabym spytać, jak poznałyście te skurcze wreszcie? Zwłaszcza Scherza- Ty rodziłaś ostatnio więc na świeżo pamiętasz:P Czy te skurcze to były takie bóle jak na okres? Czy przychodziły falami, czy raczej czułyście coś bardziej jak samo twardnienie brzucha? Czy wcześniej miałyście bóle krzyża i czy one były obecne też podczas tych skurczy? Bo ja teraz sobie siedzę i boli mnie krzyż właśnie, a do tego miałam kilka skurczy, ale one są jakieś dziwne, tzn. wiem, że powinny trwać do pół minuty, a mi po prostu twardnieje brzuch, żadnej "fali skurczowej", żadnych bólów podbrzusza- tylko ból krzyża i twardnieje brzuch ale na długo bo tak na minutę-dwie...

Eh, dziewczynki...siedzę sobie i czekam na nie wiem co. Taka jakaś oklapnięta jestem, jak to by moja znajoma stwierdziła "jestem taka rozpieprzona-rozpieprzona":P Hehe... Po 17:00 wpadną do mnie koleżanki, musimy napisać pracę zaliczeniową wspólnymi siłami..już się boję:/ Nie lubię czegoś pisać w 3 osoby, wiadomo, że każda pisze inaczej itp. A jeszcze one się nie potrafiły dogadać, co która pisze i w sumie wypadło na mnie, że to ja coś pokręciłam, że jednej z nich KAZAŁAM coś tam pisać... A ja nawet nie pamiętam, bym z nią o tym rozmawiała, no ale mi pamięć szwankuje ostatnio więc...być może to faktycznie moja wina. Już sama nie wiem. Mało ważne:P Zrobiłam mega pranie, te rzeczy, które sprzedałam na allegro wyprałam, teraz do jutra lub pojutrza muszą wyschnąć, bo chcę je wysłać... I pół szafy wolne! Muszę, ale to muszę kupić sobie nowe ciuchy... Dopiero teraz, jak po jakimś czasie wyciągam z szafy kolejne rzeczy to widzę, jakie są bezkształtne, nijakie...

Monisia...no co Ty!!!!????

Ej, dziewuszki...coście się na mnie obraziły, że jeszcze tu jestem:P? Bo się nie odzywacie...:P hehe

Ale fajnie:) Udało mi się sprzedać 3 komplety ciuchów na allegro, w sumie poszło pół mojej starej szafy z ubraniami w stylu emo, gothic, metal...takimi typowymi... I zarobiłam 110 zł:D hehe...super, przynajmniej za torebkę mi się zwróci:P

Hehe... moja mała się buntuje, mówi mi na uszko, że nigdzie się nie wybiera:P No...jak widać, jestem jeszcze w domku, choć wolałabym chyba już być na porodówce:P Nic ciekawego się nie dzieje i żadnych zapowiedzi porodu. Także siedzę sobie i czekam, tzn. dopiero wstałam w sumie, więc śniadanko zaraz zjem... Kochana Czarnulko- z okazji Twych urodzin życzę Ci przede wszystkim tego, aby w Twoje życie wkradło się nieco więcej spokoju, bo pomimo optymizmu i radości czasem rządzą Tobą emocje, spokój Ci się przyda... Poza tym odwaga, by podejmować nowe wyzwania i wytrwałość w dążeniu do ich realizacji:) Oby jasna, wesoła, wiosenna aura, jaką mamy dziś za oknem (przynajmniej ja) nigdy Cię nie opuszczała. Tak jak miłość i przyjaźń, bo dzięki nim nasze życie jest ciekawsze, bogatsze, piękniejsze. Życzę Ci, abyś potrafiła znaleźć w życiu prawdziwe szczęście, abyś spełniła swe marzenia, a w spełnieniu tych, których sama nie możesz- by dopomógł Ci los:* KOCHAMY CIĘ!!! :*

Ehh..no, to się nie doczekałam... Idę spać:) Dobrej nocy Wam kochane:*