Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Arista

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Arista

  1. Zaklęta- no fakt, coś w tym jest... miłej wyprawy! Everlast- witamy w szeregach:) Wpisuj się do tabelki:)
  2. Żanetko! Trzymamy kciuki za Ciebie:) I Ty także się nie martw, wiem, że przechodzisz przez coś dużo trudniejszego, niż "starania trzeci-czwarty cykl", heh, ale optymizm jest także wysoce wskazany! W ogóle- po to tu jesteśmy, by za siebie nawzajem trzymać kciuki, no nie? Opowiem Wam ciekawą historię...którą przeczytałam ostatnio w jakiejś gazecie. Otóż...zaczynało się właśnie jak u Żanetki- oboje młodzi, piękni, dom już mieli, no to teraz- dzidzia. Ale okazało się, że coś im nie wychodzi. Ona myślała, że to jej wina, zaczęła brać leki, zastrzyki, hormony. I nic. Po kilku latach on zdecydował się iść na badania- szok! Liczba plemników bliska zeru, a do tego mało ruchliwe... Kolejne miesiące załamania. Decyzja- leczenie Jego oraz in vitro. Ale to kupa kasy przecież.... za pierwszym razem dali radę- wyłożyli tyle pieniędzy za 3 zagnieżdżenia, ale ciąża się nie utrzymała! W końcu Ona poznała w internecie jakąś kobietę, która też się leczyła, też miała in vitro i się nie udało... Zaprzyjaźniły się. Spotkały się. A podczas tego spotkania wirtualna koleżanka dała Jej pieniądze na drugi zabieg in vitro! Powiedziała, że czuje, że jeśli Ona przyjmie te pieniądze- to także i jej uda się wreszcie zajść w ciążę... Wzięła. Kilka tygodni po implantacji Ona rozgłosiła wszem i wobec, że wreszcie jest w ciąży. Napisała też do wirtualnej koleżanki. A ta odpisała, że.... jej też się udało! Widzicie już, po co tu jesteśmy:)? Ponoć ciąża pączkuje- jak jedna zachodzi, to za nią inne:) Miejmy nadzieję, że będzie tak i u nas:*
  3. Hehe, jak chcesz:) My zapraszamy- przecież nie ważny jest wiek, tylko wspólny cel i to, co ma się do powiedzenia:)
  4. Mala- przepraszam, że długo nie odpisywałam, ale wciągnęłam się w dyskusję o sposobie prowadzenia lekcji wychowania do życia w rodzinie w Polsce:P hehe i mnie nieco pochłonęło. No- to widzę, że mam koleżankę pedagożkę:) Ja teraz będe robić 3 rok, licencjat. Na razie studia idą mi świetnie, tylko czekam na stypendium naukowe. Działam w kole naukowym, mam w planach kilka projektów dla studentek w ciąży. Masz rację- logicznie rzecz biorąc, lepiej najpierw skończyć studia. Ale tak samo jak Ty- ja też nie chcę długo czekać:D A co do pracy- pracuję w weekendy i staram się sprzedawać różne niepotrzebne rzeczy na allegro. Tak sobie dorabiam. Trochę kasy mam od rodziców, trochę z pracy, trochę z takiego dorabiania. No i mój mąż pracuje:)
  5. Mala- święte słowa! To Tobie nie dość, że dofinansowanie na testy powinni dać, to jeszcze stypendium za szlachetność:D hihi Scherza- na razie! Czekamy na wieści od Ciebie:*
  6. Zaklęta- do zobaczenia! Nie zapominaj o nas:* P.S. Nacinanie krocza to też kwestia sporna- nie trzeba tego wcale robić, a rany po ewentualnych pęknięciach ponoć goją się lepiej, niż te po nacinaniu. No ale cesarka to nie jest takie hop-siup... trochę zagrożeń to ma. Chyba, że kobieta faktycznie już opada z sił, a dziecko może urodzić się niedotlenione- wtedy to jasna sprawa. Moja kuzynka rodziła około 9 godzin i dziecko właśnie prawie się niedotlenione urodziło- a lekarz cesarki jej zrobić nie chciał! Uparł się i już... Na szczęście była zmiana lekarzy i ten drugi, co przyszedł od razu ją zawiózł na stół... No ale właśnie- z tymi lekarzami to też 3 światy:)
  7. Spoko maroko, przyszłe ciężaróweczki:) Na szczęście medycyna+ umiejętność walki o swoje prawa = szansa na normalny poród:) Oczywiście cesarka jest odradzana, zwłaszcza ta na żądanie, bo wiąże się z możliwością różnych komplikacji. Ale znieczulenie jest jak najbardziej dozwolone, a dla wrażliwych kobitek- wręcz wskazane. Ostatnio byłam na topiku, w którym niektóre babeczki i faceci(sic!) wypowiadały się, że "kobieta, która rodzi ze znieczuleniem, to nie 100% kobieta!", albo, że "ból porodowy ma cel, uszlachetnia kobietę i pomaga nawiązać lepszy kontakt z dzieckiem...", "pozwala przeżywać lepiej rytuał przyjścia"- ale jakoś nie chce mi się wierzyć, by dla większości kobiet było to jakieś misterium, które należy uczcić porządną porcją bólu dla uszlachetnienia... Więc korzystajmy ze zdobyczy medycyny:) Bo niedługo co niektórzy będą chcieli, byśmy rodziły jak 100 lat temu- za stodołą, bez znieczuleń, a pępowinę byśmy se odcinały kawałkiem szkła...
  8. Mala- nie stresuj się tak dwoma piwkami:P Co innego, jak już się dowiesz, że jesteś w tej upragnionej ciaży- wtedy to wiadomo, nie powinno się. Ale tak na serio- która kobitka wie od 1 dnia, że jest w ciąży;>? Chyba żadna. I zdarza się na początku wypić piwo lub drinka- mi też si zdrza, ale ja ogólnie mało piję, połowa Redds'a i już:) Dlatego nie mam z tym kłopotów. Zaklęta- ja też mam gorzej właśnie z fajkami. Chcę rzucić to gówno, bo wolę dziecku jakieś rzeczy kupić, niż na fajki wydawać... Ale ostatnio coś rzucanie mi nie poszło i zapaliłam po tygodniu. No ale się nie zrażam, spróbuję raz jeszcze. A co do ćwiczeń- każda kobitka jest inna, nadciśnienie to jedno, druga sprawa, to aby pogadać ze swoim ginem- on najlepiej będzie wiedział, co nam wolno, a czego nie. Poza tym jest teraz tyle fajnych sportów dla ciężarówek:) Joga, pilates, basen, ...rower do około 4-5 miesiąca jest dozwolony, potem już raczej się odradza.
  9. Aha- teraz ostatnio, co mi powiedział? No cóż...zauważyłam u siebie kilka niepokojących objawów po odstawieniu tabletek- tycie, problemy z cerą, przetłuszczanie się włosów, dużo krótsze miesiączki, niż miałam zawsze (zawsze było to bite 6-7 dni, ostatnio- 2-3), do tego zauważyłam, że to "już" 3 miesiąc a ciąży nie ma, a do tego trochę mleka z sutków... Poszłam do gina. Opowiedziałam mu o tym, pytałam, czy może nie mam zespołu policystycznych jajników? Czy może nie są to objawy problemów z tarczycą? Ale on powiedział, że 3 miesiace starań to bardzo mało, że kobieta jest najbardziej płodna średnio co 5 cykli- dlatego niepłodność stwierdza się po roku starań- jak wypadnie tak, ze dwa razy po te 5 cykli będzie niezapłodnione. Powiedział, że hormony mogą mi nieco szaleć po tabletkach, że organizm wraca do normy, a miesiączka się wydłuża (ups, zobaczył to podczas badania:D). Mleko jeśli jest w tak małej ilości, to nawet nie warto robić badań na prolaktyne. Powiedział, że zobaczymy się po urlopie:D
  10. Strzała- współczuję:( Ja miałam w czasie poronienia podejrzenie ciąży heterotopowej- czyli normalnej współistniejącej z pozamaciczną- lekarz powiedział, że tę normalną poroniłam, a co do ektopowej trzeba się upewnić robiąc laparoskopię. Przewertowałam stosy stron w necie, nie spałam 2 noce... do tego w szpitalu gówno się mogłam dowiedzieć o swoim stanie zdrowia. Lekarz nie brał pod uwagę, że nie jestem nawet w grupie ryzyka takiej ciąży, a zdarza się to raz na kilka milionów ciąż. Wypisałam się na własne żądanie. Bałam się, że jeśli faktycznie mam c.pozamaciczną, że coś mi się stanie, pęknie mi jajowód, trafię do szpitala... Ale poszłam do swojego obecnego gina, który wyśmiał "pana Opolski Autorytet od usg" i powiedział, że pomylił on c. pozamaciczną...z moim jajnikiem, który po prostu ma takie ułożenie blisko macicy!
  11. Zaklęta- gratuluję kotów:) Mala- gratuluję chrześnicy:) Na marginesie: ja mam 2 koty i psa, ale jak to mówię "Kotów nigdy nie za wiele":D Z czego tylko ten jeden kocurek mieszka ze mną. Ja też mam znajome dziewczyny, które mają/miały kłopoty z niepłodnością. Ostatnio nawet opowiadałam właśnie lekarzowi o mych obawach- ale je rozwiał, więc już o tym nawet nie myślę:)
  12. Mala- rozumiem Cię, wizja kolejnego miesiąca czekania nie jest przyjemna... Ja mam nadzieję, że tym razem się udało- obliczałam sobie te wszystkie dni płodne, owulacje i inne duperele- więc według moich obliczeń powinno się tym razem udać, a do tego- powinna być dziewczynka:D No ale zobaczymy- gdyby się okazało w sierpniu, że faktycznie się udało, to chyba zjadłabym kota ze szczęścia:D A jak pojechałabym na urlop 10.08. to mogłabym spokojnie ogłosić tę wspaniałą nowinę mamie i ciotce, które też się wybierają w to miejsce, co my:)
  13. Scherza- Oliwier jest fajne, ale jak dla mnie lepiej brzmi OLIWER, bez tego drugiego "i":) Miło się kojarzy, jest uniwersalne, niezbyt nowoczesne, ani nie prastare:D Pasuje i dla 2-latka i dla 50-latka... Scherza i mala- ale Wy macie fajnie! Możecie to sprawdzić w zasadzie lada dzień... A ja do sierpnia chyba zdychnę:P
  14. Hej, scherza:) No- możliwe, że to przez klimat i podróż, ale dziś mamy 25, a 20 miałaś dostać okres...na Twoim miejscu zrobiłabym test- wtedy wszystko się powinno wyjaśnić:) Poziom hCG po terminie spodziewanej miesiączki zazwyczaj jest już reprezentatywny:) Zaklęta- Łucja i Faustyna- super! Tymoteusz też:) Mi jednak takie imiona nie pasowałyby do nazwiska, brzmiałyby jakoś dziwnie staroświecko... Ale są piękne:) Właśnie z imionami jest problem, bo na niektóre imiona rodzice się dosłownie rzucają, a to żadna frajda dla dziecka mieć w klasie 5-10 Oliwii, czy Wiktorii.... Te bardzo nowoczesne imiona średnio pasują do polskich nazwisk a czasem są po prostu "przedobrzone", potem inni się śmieją, że dziecko ma imię jak gwiazda telenoweli z Brazylii:D Natomiast te tradycyjne polskie imiona... no niektóre są naprawdę ładne, ale nie mogłam powstrzymać śmiechu, jak 2 lata temu na wakacjach spotkałam 5-letnie dziecko, którego babcia wołała śpiewnym głosem:" Fryderyyykuu!":D
  15. Dianka! A wiesz, że też myśleliśmy z mężem o takich samych imionach:)? Tylko, że ja jestem bardziej za Ryszardem dla chłopca, ciągle się o to spieramy: Kacper czy Rysiek:D? Koleżanka podsunęła jeszcze Maksymiliana:) A jeśli chodzi o Nikolę- znałam kiedyś jedną dziewczynkę o tym imieniu i ona była fantastyczna! Tylko, że niestety to imię się zrobiło jak dla mnie zbyt popularne, tak jak Olivia. I chyba zostaniemy przy innych opcjach, czyli Jolcia, Martynka, Ninka:)
  16. Dianka- no i tego właśnie się boję... Nie jestem typem kobity, która się położy i będzie leżeć cały boży dzień... Studiów też zawalić nie chcę. No ale cóż, jak będzie trzeba, to trudno- są rzeczy ważniejsze. A zawsze można wziąć indywidualny tok nauczania...
  17. No właśnie- ja na początku też od razu prawie leciałam do łazienki, bo to był taki dyskomfort...no ale jak się ma inny cel, niż tylko zaspokojenie dzikich żądz...:D To trzeba sobie poleżakować- jak winko:D
  18. Karolla- jeśli chodzi o mnie- wynajmujemy kawalerkę w Opolu, ponad 100km od naszych rodziców. Jeśli chodzi o zostawienie dzidzi z kimś, to też byłby mały kłopot, ale liczę na dobre "ciocie" studentki, z mojej pedagogiki:D A moi rodzice młodymi dziadkami raczej nie będą- mama ma 56 lat, tata 62... Więc to dla nich czas najwyższy:D Tylko, że ojciec zawsze uważał, ze powinnam mieć takie ułożone życie, najpierw studia, potem praca, potem ślub, dom, samochód...i dziecko. A u mnie tak się nie da, więc wychodzi mu na złość:P Wszystko poprzestawiane! P.S. na mnie też dziwnie patrzą- bo mąż oświadczył mi się po 3 miesiącach związku, bo ślub wzięłam w wieku 20 lat a teraz dziecko... Ale co mi tam! Jesli miałabym myśleć, że jeszcze nie, bo nie ma kasy, bo nie ma domu, auta...blebleble- to do końca życia można tak gadać i nigdy nie będzie dobrego czasu!
  19. Data @ to przypuszczalna data następnej miesiączki (o ile się pojawi:P) Dianka: młodziutka jesteś:) Ale to dobrze! Świeża krew wśród mam też jest nam potrzebna, nie same kobitki po 30-tce:D
  20. No dobra, dziewczęta...tabelka tabelką, ale może powiecie mi, jakie macie obawy związane z ciążą? Bo wiadomo- starania to jedno, ale jakieś obawy i lęki chyba też nieco temu towarzyszą...? Ja np. obawiam się reakcji moich rodziców- niby jestem dorosła, niby mam męża i swoje życie, ale nadal ciągnie się za mną widmo krzyczącego ojca, który za ciążę ma w planach wydziedziczenie mnie:D No i jeszcze studiuję, więc wiem, że na pewno trudno mi będzie to pogodzi- choć studiuję pedagogikę, więc przyda mi się doświadczenie:D Mąż natomiast boi się, że nie damy sobie rady finansowo. Mimo obaw jednak się zdecydowałyśmy nie?:) Więc chyba wszystko jest do przezwyciężenia...
  21. Dokładnie! Zgadzam się z przedmówczynią:) Mala- ja też pochodzę z Dolnego Śląska, z okolic Wrocławia- moje miasto wcale nie jest takie małe, a i tak większość Opolan myśli, że to gdzieś na wschodzie Polski :P
  22. To dawajcie- wpisujcie się do tabelki...:) (Dzięki dziewczynom z innego topiku wiem już o co chodzi z tymi tabelkami- jestem początkująca....:P ) Karolla- niestety nie znam żadnego gina z Łodzi, bo w Łodzi mam tylko jedną koleżankę, ale ona raczej też nie będzie w stanie nikogo polecić:) Dianka90- wiesz, to nie jest tak, że na siłę szukam objawów, w sumie to nawet jestem dość wyluzowana:D Jak na taki stan rzeczy. Ale jeśli bardzo się czegoś pragnie, to myśli same się zapełniają tym tematem. Dobrze, ze jest forum, można się przynajmniej wygadać, bo faceci często nie chcą słuchać po 100 razy dziennie, że :"o, dziś mam dni płodne, a jutro owulację, a czy tym razem się uda, kochanie? a jak mu/jej damy na imię?":D
  23. Zaklęta- tabelka jak najbardziej mile widziana:D No to zaczynamy: STARACZKI: nick----------cykl starań--------data @---------wiek-------miasto Arista-----------4-------------------07.08.---------21---------Opole A co do testów- dla takich jak my, chyba powinni zrobić jakieś dofinansowanie, bo na tym idzie zbankrutować:D Ja jeszcze teraz w wakacje siedzę sama w domu, tylko z kotem mogę gadać:D Więc dostaję już do głowy- do sierpnia jeszcze tyyyle czasu....
  24. No właśnie- wszystkim się wydaje, że to hop-siup:P mala24, życzę Ci 2 kreseczek, oczywiście daj znać, co wyjdzie:) A masz jakieś objawy? Słuchajcie, jak to jest właśnie z momentem zagnieżdżania się jajeczka w macicy? Bo niektóre kobitki mają wtedy krwawienie implantacyjne, jestem ciekawa, ile z Was to miało?
×