Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Arista

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Arista

  1. Po pierwsze- zaczynają mnie szczerze denerwować osoby, które nie są że tak się wyrażę z naszej bajki, przeczytają jakiegoś posta i strasznie odpisują i się mądrzą... Ostatnio do Monisi odpisują- najpierw był tekst z tym, że jej S być może ćpa, skoro jest szczupły, teraz jakieś teksty, że może się nie interesowała babcią i teraz ma pretensje do dziadka... W związku z tym mam pewien apel do wszystkich, którzy chcą swe 5 groszy tu dorzucić- zanim napiszecie coś, zastanówcie się! Jesteśmy dość samowystarczalne, jak coś nas gryzie, roztrząsamy to w swoim gronie. Oczywiście, forum jest ogólnodostępne i nikomu nie zabraniam tu pisać- ale nie znacie nas i naszych historii a piszecie czasem teksty poniżej pasa:/ Jak już coś piszecie, to prosimy, by miało to sens... Po drugie- dziś mojej przyjaciółce urodziła się córeczka- Urszulka:D Cieszę się, jak nie wiem co, jestem z nią blisko związana, kiedyś razem gnałyśmy do szkoły, latałyśmy za facetami...a teraz jestesmy żonami i mamami:) Urodziła przez cc, no ale najważniejsze, ze mała zdrowa... Everlast- już na dziś termin...:* Trzymaj się! Jeszcze jedna kwestia- chcę się wreszcie złożyć na Everlast, AR_CT i Agnes! I nie wiem, gdzie przelac kasę...
  2. Monisia- ja jednak bym uważała... tabletki to rzecz, na którą ja bardzo uważam, jestem wyczulona strasznie, a niestety ludzie w dzisiejszych czasach łykają za dużo tabletek... Od razu widzę moją mamę, która wszystkie tabsy bierze oczywiście w dobrej wierze i oczywiście na zdrowie... Belissa na włosy i paznokcie, belissa sun bo wspomaga opalanie, wapno, magnez, multiwitamina, a jeszcze łyka ogromne ilości środków na ból głowy... Do tego jakieś jeszcze suplementy na odchudzanie, herbatki na spalanie...masakra:D Słuchaj Monisia- natury nie zmienisz, jeśli Twój facet tak już ma to chyba nie warto tego zmieniać...? W końcu powinien się Tobie podobać taki jaki jest:D hihi... No ale jak uważacie... Everlast- kobito, zapracowana jesteś:* MoniuKat- współczuję takich wspomnień z Emilką, no ale tak to jest, każde dziecko jest inne- moi sąsiedzi to podejrzewam, że w ogóle nie wiedzą, że u nas jest dziecko! On może w domu płakał ze 2-3 razy i to może z 2-3 minuty... Zastanawiam się tylko, jak ja się nauczę ten wózek znosić i wnosić na górę jak będę sama i będziemy wychodzić z domu...no ale to się już niedługo okaże, jak mąż wróci do pracy:( Teraz coś o nas... Wczoraj przyjechali goście do nas- mój tata, mama i babcia Rafała. Ehh... dziewczyny, ja już wysiadam psychicznie! Wszystko, co robimy jest nie tak, wszystko powinno być inaczej... Każdy jest ekspertem, a moja teściowa- najbardziej... Już rano się popłakałam normalnie... Bo cały czas mi wypominano, że wczoraj na spacer źle ubrałam synka... Bo miał body z długim rękawem, porządne śpiochy takie na dwór, do tego czapeczkę, wzięłam go okryłam kocem, takim dość ciepłym, wsadziłam w nosidełko zapinane takie do wózka i w wózek... I sądziłam, że tyle warstw jak na taką pogodę mu wystarczy... Bo przegrzać przecież najłatwiej...no to do dziś słyszę, że dziś mam go ubrać cieplej i wogóle...:( Ja chyba nie chcę, by teściowa przyjeżdżała tu na ten tydzień po mojej mamie...ale co poradzę? Jak mam to jej powiedzieć? e mnie to przytłacza? że sami poradzilibyśmy sobie lepiej i bylibyśmy pewniejsi siebie..?
  3. O rety...Monisia, co to za tabletki? Ja bym z takim czymś uważała... Taka waga ma raczej inne przyczyny, niż to, że on mało je- chodzi raczej o jakieś stresy, frustracje, bezsenność? Może przepracowanie? Powinien zmienić nieco tryb życia i przyzwyczajenia żywieniowe, ale nie łykać 15 tabletek dziennie...coś mi tu śmierdzi...:P
  4. Kochane... nawet proszę tutaj nie poruszać takich tematów! Nikt się stąd nie będzie wynosił:P Jesteśmy razem od początku i tak zostanie:* Zmienia się charakter topiku, bo zmienia się nasze życie, ale w dalszym ciągu to jesteśmy właśnie MY i powiem Wam, że nigdzie indziej nie znajdę takich psiapsiółek jak Wy:) Dziś np. jem z Wami śniadanie, hehe... Bo mama z mężem zjedli jak ja oporządzałam synka... A to pępek oczyścić, a to przewinąć, nasmarować stópki, nasmarować buźkę, opanować tryskające z piersi mleko...:D I tak nie zjadłam z nimi. A teraz oni idą do sklepu. Powiem Wam, że czuję się bardzo dobrze (przynajmniej na razie) w roli mamy. Mam wspaniałych pomocników i spokojnego synka, mam więc nieco więcej czasu dla siebie, mogę pisać licencjat, umalować się i ubrać... :) Życzę Wam- przyszłe mamy- abyście też miały takie fajne wsparcie, to jest bardzo ważne, zwłaszcza w tych pierwszych tygodniach po porodzie... Mój synek przeszedł dziś sam siebie i spał....6 godzin:P przegapił jedno karmienie, hehe... a jak zobaczyłam na zegarku, że jest już 11:00, to dosłownie go obudziłam, bo już mi piersi ciążyły... Żal mi go było budzić, ale cóż, przewinąć trzeba i nakarmić... A teraz sobie ogląda maskotkę:) W ogóle jest bardzo ciekawy świata, widać, że interesuje go telewizor, osoby, które się koło niego krzątają, najbardziej lubi siedzieć na ramieniu i oglądać wszystko z góry, a nie na leżąco:D Głowę podnosi jakby wcale nie miał 10 dni tylko ze 2 miesiące... Ok, nie przynudzam już:P P.S. Zapominam ciągle spytać: gdzie znajdę nr konta, aby wysłać pieniążki na składki? Bo zalegam z opłatami:)
  5. Scherza- ja z karmieniem mam ten sam kłopot, co Ty! Tzn. wszyscy wokół lepiej wiedzą, co powinnam jeść. A najlepsze jest to, że nawet w szpitalu personel się motał i jedna pielęgniarka mówiła co innego, druga co innego... Generalnie nie daj się zwariować! Jedz LEKKO, ale faktycznie jedz wszystko, prócz fast foodów i słodyczy. Mi powiedziano, by lepiej nie eksperymentować z cytrusami i truskawkami, bo one mają wyjątkowo silne alergeny, ale niedługo i tak spróbuję:P Po prostu jeśli u Ciebie w rodzinie nie było jakichś przypadków alergii pokarmowych, powinnaś po prostu jeść lekko, unikać wzdymających rzeczy (kapusta, fasola) ale tak poza tym jedz wszystko, bo musisz maluchowi dostarczyć przecież niezbędnych minerałów, witamin, tłuszczy... Tylko obserwuj synka jak reaguje na jedzonko i tyle:) Ja się nie daję zwariować:P Dziś zdjęcie szwów... Idę:* Miłego dzionka:)
  6. Dzięki, kochane:* Scherza- dość spokojnie:) Ja chyba jestem dobrze zsynchronizowałam się z Wiktorem, bo wstaję na 5 minut przed tym, jak zaczyna się robić głodny, albo szybko się budzę i nawet nie zdąży się rozpłakać:P W ogóle on jest taki cichutki, że sąsiedzi nawet chyba nie wiedzą, że mamy dziecko:D Ogólnie jak on się ładnie naje to sporo przesypia- nawet 4 godziny. Więc daje mi nawet pospać. Poza tym jak byłam w ciąży, to często wstawałam w nocy i jakoś się przyzwyczaiłam, zbytnio mnie nocne wstawanie nie męczy:)
  7. Hej dziewczyny:) U nas na razie wszystko ok, maluszek bardzo ciekawy świata, je, śpi i wszystko ogląda... Nie płacze, nie marudzi, jest grzeczny, śliczny i kochany:) Powiem Wam, że on jest bardzo, bardzo silny! Ma tak silne nogi, że nie umiem mu ich utrzymać w czasie przewijania:P Wspaniale podnosi główkę, jak leży na brzuszku i jak na ramieniu moim... Naprawdę jest bardzo silny... A połowę ciuszków musiałam już wyjąć z szafki, bo za małe już są na niego:P Za tydzień będzie nosić rozmiar 74 chyba:P Ok...ja tylko na chwilkę, bo muszę wykorzystywać wolne chwile do pisania licencjatu... i innych pierdół na zaliczenie:P Buziaki:*
  8. Scherza- jest wspaniały...:) Oj, nie wiem, nie wiem... Chyba nie pójdę na to KTG, pójdę sobie jutro do swojego lekarza i zobaczę, co mi on powie. Wszyscy mnie wysyłają do szpitala i mnie do zaczyna wkurwiać nieźle:/ Dzwoniłam do znajomej, która tydzień po terminie była już na oddziale patologii i ona twierdzi, że tak jest bezpieczniej, bo w szpitalu, bo pod kontrolą, bo dziecko powinno już się zbierać do wyjścia... A ja tam nienawidzę szpitali, nie jestem zwolenniczką ich pseudo "opieki". Wolę zmyć na czworakach dywan ze 2-3 razy na wywołanie porodu, niż iść do nich i leżeć grzecznie pod kroplówką z oksytocyną. Wiem, że powinnam iść na to badanie, bo to by mi dało jakiś nowy obraz sytuacji, ale nie widzi mi się ściemnianie co do ruchów, a tym bardziej zostawanie na oddziale... A niestety chyba w tym szpitalu tu u nas by mnie już zostawili, jak to mówią- "dla bezpieczeństwa". Walę ich bezpieczeństwo.
  9. Hej dziewczyny... Kurczę, a u nas dalej nic...:( Już moja psiapsiółka, u której w lutym byliśmy na ślubie ma pełne rozwarcie i lada chwila urodzi... A u mnie nic! Poszłam dziś na uczelnię, jutro chyba jeszcze na seminarium skoczę, jeśli nic się nie zdarzy... Wieczorkiem chyba się przejdę na KTG, choć naprawdę nie uśmiecha mi się to całe badanie i jeszcze kłamanie o ruchach dziecka (jak ono cały czas skacze jak szalone...)
  10. Masz rację, Czarna! Tylko kto się tym zajmie... Scherza byłoby dobrze, gdyby się tym zajęła, bo jej rodzice tam jadą... Ale Scherza- czy Ty chcesz się tym zająć? Czy masz czas przy Maluszku...? Ja dziś do 5:00 rano siedziałam i szyłam sobie torebkę:D hehe...ale opłacało się, jest super. Potem Wam wyślę zdjęcie. Dziś chcę mojego męża wyciągnąć wreszcie na spacer, bo wczoraj nam nie wyszło, hehe... Ale mój mężulo dostał kaszlu, jest mu zimno... Nie wiem, co się dzieje, wszoraj było wszystko ok, a dziś przeziębiony...:( Ale i tak musimy iść choćby do sklepu na chwilę i do apteki, bo w domu nic już na przeziębienbie nie ma... Buziaki i miłego dnia!
  11. Hehe...być może, Moniu:P Tak to jest właśnie z tą naszą służbą zdrowia... Ja tam uważam, że wszystko z nami na razie jest ok, no ale jutro/pojutrze chciałam się faktycznie na to KTG dla świętego spokoju wybrać i właśnie zastanawiałam się, czemu takie hocki-klocki są z tym... No ale ponoć niektóre szpitale każą sobie za to też płacić, bo niby jak się leży na patologii, to NFZ im zwraca za KTG, a jak się idzie na izbę przyjęć, to nie... nie rozumiem i raczej nie zrozumiem:P Coś tam naściemniam... MoniuKat- wyglądasz uroczo:) Nie wiem, kto bardziej uroczo- czy Ty, czy Emilka:D Ja też idę spać...papa:*
  12. No tak wyszło Monisiu:) hehe... No, jakoś sobie poradzę tam:P Nie wiem tylko, jak to powiedzieć, że słabiej czuję ruchy, skoro mała tak skacze, że cały brzuch mi w zasadzie faluje:P Poza tym dziwię się szczerze mówiąc, po co trzeba tak mówić... Czy możecie mi to wyjaśnić? Po co mam mówić o tych słabszych ruchach? Nie mogę po prostu iść na badanie, jako że minął mi termin? Hm...
  13. No, widzę, ze wszystkie dziś w rodzinnym nastroju jesteście... Ja zrobiłam pizzę wg przepisu Czarnej i mówi to, co mówiły dziewczyny- wyszła ZAJEBISTA! :D Przyszli znajomi i też się najedli:P A teraz będzie leniwy wieczór przy jakimś filmie, z nogami na stole i w dresach:D hehe... A jutro spacerek do ZOO... o ile nie urodzę:P A już bym chciała... Mam pytanie jezcze co do KTG- ja mam iść do szpitala i co ja mam tam im powiedzieć? że chciałam przyjść na KTG, bo termin miałam na 14.IV i chciałam się upewnić, czy wszystko jest w porządku? Bo skierowania ani nic od lekarza nie dostałam...
  14. No, no...co ja widze:P?! Już południe, a ja pierwsza na forum:)?? Jak widać jeszcze nic si nie dzieje, już nawet gadam do brzuszka, że ten wynajem nie jest wieczysty i żeby stamtąd wyłaziła, bo za kilka dni może ktoś zechce ją stamtąd wykurzyć...:P Może dziś na spacerek pójdziemy z mężulem:)?
  15. Oj, Czarna...bardzo Ci dziękuję:* Jutro zrobię pizzę, jak zjemy to oczywiście dam znać jaka wyszła, hihi... Ale jeśli kilka osób już mówiło, że zajebista, to na pewno taka wyjdzie:D Idziemy z mężulem spać... Jakaś taka byłam wieczorem rozpierniczona, usiadłam w kuchni jak gotowałam ziemniaki i czekałam na R i myślałam, że się popłaczę... Jakś niemoc mnie ogarnęła, żal nieznanego pochodzenia... Nie wiem... Już mi nieco przeszło, ale byłam strasznie smutna, przybita... Może to taka huśtawka hormonów przed porodem? Oby, bo zaczynam mieć już dość, zwłaszcza, że stopy mi odmawiają posłuszeństwa. Pokazałam kochanemu mężowi zakupy- jak pokazałam mu, że kupiłam baletki i żakiet w odcieniu brudnego różu...to spytał, czy mnie mu nie podmienili:D hehe... Ale stwierdził, że mi ładnie w różowym:D To super... Czas na zmiany. Tak więc idę spać i mam nadzieję, że trzecią noc pod rząd nie będę śniła o Cyganach:D hehe... :* Dobranoc!
  16. No ja właśnie dzwoniłam tam, pytałam i mniej wiecej wiem, co mam zabrać:) Ale właśnie mam problem z koszulami nocnymi- mam tylko jedną jedyną, w domu nic poza tą - specjalnie kupioną do szpitala!- nie posiadam, bo śpię zazwyczaj w takich seksownych koszulkach...Jedna pidżama by się znalazła, ale mniejsza wygoda w pidżamie... Moze mama mi w poniedziałek kupi- jak zdąży..:P Dziewczyny, pomóżcie mi, bo ja chcę zrobić pizzę wg przepisu Czarnej- wszysy pisali, że taka super... więc też chcę, ale nie mogę znaleźć przepisu, nie mogę znaleźć, na której to było stronie...:( Pamitacie?
  17. Scherza- bardzo Ci dziękuję... naprawdę, tylko przeraża mnie nieco to, co mi powiedziała babeczka ze szpitala- że nie są potrzebne kocyki, rożki, ręczniki dla Maluszka... W niektórych szpitalach nie kąpią dziecka, tylko wycieranie chusteczkami jest, może w Strzelcach tak właśnie jest...? Nie wiem, na wszelki wypadek wolę wziąć kocyk jeszcze i ręczniczek:) Tak samo babeczka mówiła, że nie trzeba brać śpiochów, tylko 3 kaftaniki i to wszystko, bo dziecko jest chyba większość czasu w rożku, więc w nóżki mu ciepło... No ale na wszelki wypadek też dołożyłam:P hehe... Odciągacz pokarmu już kupiłam, wkładki laktacyjne też mam... Nie mam tylko koszul nocnych:/ Mam jedną jedyną... Specjalnie do szpitala kupioną. I nic więcej, serio, nawet jakbym chciała wziąć jakieś z domu, nie takie specjalnie do karmienia- to i tak nie mam! Co najwyżej pidżamkę, ale podejrzewam, że ciężko mi będzie ją zakładać i ściągać, z koszulką nocną jest wygodniej... Chyba powiem mamie, by mi kupiła jakąś... chyba, że nie zdąży:D
  18. Scherza- bardzo Ci dziękuję... naprawdę, tylko przeraża mnie nieco to, co mi powiedziała babeczka ze szpitala- że nie są potrzebne kocyki, rożki, ręczniki dla Maluszka... W niektórych szpitalach nie kąpią dziecka, tylko wycieranie chusteczkami jest, może w Strzelcach tak właśnie jest...? Nie wiem, na wszelki wypadek wolę wziąć kocyk jeszcze i ręczniczek:) Tak samo babeczka mówiła, że nie trzeba brać śpiochów, tylko 3 kaftaniki i to wszystko, bo dziecko jest chyba większość czasu w rożku, więc w nóżki mu ciepło... No ale na wszelki wypadek też dołożyłam:P hehe... Odciągacz pokarmu już kupiłam, wkładki laktacyjne też mam... Nie mam tylko koszul nocnych:/ Mam jedną jedyną... Specjalnie do szpitala kupioną. I nic więcej, serio, nawet jakbym chciała wziąć jakieś z domu, nie takie specjalnie do karmienia- to i tak nie mam! Co najwyżej pidżamkę, ale podejrzewam, że ciężko mi będzie ją zakładać i ściągać, z koszulką nocną jest wygodniej... Chyba powiem mamie, by mi kupiła jakąś... chyba, że nie zdąży:D
  19. AR_CT- Scherzie chyba chodziło o pył wulkaniczny... Jakiś wulkan wybuchł i nad Europą unosi się właśnie pył wulkaniczny, przez co na przykład zablokowane są lotniska, samoloty nie latają, bo ten pył jak się dostanie do silników to je zaciera i może nawet spaść samolot... No i póki ten pył jest wysoko, to niby ludziom nic nie grozi, ale jak się zacznie osadzać bliżej powierzchni ziemi, to np. alergicy, chorzy na płuca, oskrzela, ludzie z astmą mogą mieć problemy... Ja tam nie wiem, na razie nie ma zagrożenia, więc spacerki są ok, nawet tak małemu dziecku nic się nie stanie, jak trochę pooddycha powietrzem i wystawi buźkę na słonko:) Wszystko z umiarem i będzie ok. A w razie wątpliwości oczywiście lekarz... Pewnie z resztą w TV będą mówić o ew. zagrożeniu...
  20. Dzięki, Scherza:* Ja w ogóle to Cię podziwiam, kobieto, że masz tyle energii, by zajmować się domem, maluszkiem i jeszcze do nas tu tak często zaglądać... Tez mam nadzieję, że jak będę już po porodzie, to wszystko będzie się tak ładnie toczyło, że będę mieć czas dla siebie, dla rodziny, dla uczelni... I że będę naprawdę szczęśliwa:) A skoro już o Tobie mowa- mam jeszcze pytanie, bo pobyt w szpitalu masz za sobą- chciałabym wiedzieć, co z rzeczy, które wzięłaś kompletnie Ci się nie przydało? A może było coś, co okazało się wyjątkowo potrzebne, a Ty tego nie miałaś...? Niby jestem spakowana na 100%, ale zawsze doświadczenie innych jest cenne:) P.S. Jeszcze apropos doświadczenia- macie jakieś wypróbowane kosmetyki na rozstępy? Ja kupiłam sobie krem Ziajka Mamma Mia- nie wiem tylko jeszcze jak działa, przekonam się za jakiś czas... Nikt w sklepie nie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie, czy lepszy jest właśnie Ziaja, czy np. Perfecta dla mam...? No to wybrałam intuicyjnie i cenowo, hehe... Aha! Zapomniałabym- byłam dziś szukać butów. Wczoraj widziałam niezłe balerinki w Deichmannie ale za 60 zł...A dziś poszłam do takiego jednego sklepu i kupiłam 3 pary balerinek za 50 zł! :D Mam talent chyba... Jedne są w kolorze śliwki z czubkami przedłużanymi leciutko, całe gładkie, stukające. Drugie czarne, bardziej klasyczne, z klamerką i jakimiś srebrnymi bzdetami:P A trzecie... zaszalałam- różowe:D Haha! Tzn. nie jakieś w stylu barbie, raczej to taki brudny, sprany, pudrowy róż, z kokardką i zaokrąglonym czubkiem... Super:)
  21. Widzicie... ja też mam trudność z tym KTG... A mianowicie: - termin z OM miałam na 14 kwietnia ( i to jeszcze źle wyliczony) - termin z USG na 19 kwietnia- ale nie jest to wpisane w kartę ciąży - lekarz na ostatniej wizycie powiedział mi, że na KTG mogę iść JEŚLI CHCĘ, przy czym nie dostałam żadnego skierowania ani nic, powiedział, że mogę iść do szpitala i najlepiej jest powiedzieć wówczas, że słabiej się czuje ruchy dziecka... Nie wiem po co tak mówić, skoro KTG powinno się móc zrobić tak o sobie, po prostu z samej racji minionego terminu... - dodatkowo mam trudności organizacyjne, bo nie wiem, czy lepiej iść tu, do Opola na KTG, czy jechać do Strzelec- w Strzelcach mogłabym już zostać w razie czego, ale z drugiej strony jeździć tam co 2 dni nie mam jak...:/ A pójdę do Opola i co- będą mnie chcieli w końcu zatrzymać a ja powiem:" No, to nara! Zmykam do Strzelec?":D hehe... chyba tak własnie zrobię:P P.S. Jak widzicie- nadal nic się nie dzieje...idę szukać sobie balerinek, bo nadal nie mam w czym chodzić- butki na obcasie są ok, ale jednak nie na co dzień...
  22. Hej dziewczyny! Wróciłam jakąś godzinkę temu...stopy to bym sobie najchętniej odkręciła i odstawiła na półkę do jutra...:/ Jeszcze latałam pół dnia w butach na obcasie:P hehe... Upolowałam sweterek w Housie, szary, dłuższy, na guziczki, z paseczkiem w talii i z opcją podwinięcia rękawków... I takie cudeńko za 40 zł kupiłam:) Super, tak jak mówię, szukam ostatnio czegoś jaśniejszego, niż czarny, hehe:) Choć to dalej podstawa. Więc cieszę się z zakupu. Byłam u męża w pracy, jego koledzy się ze mnie oczywiście śmiali, hehe, że mam brzuszek duży i takie tam:D Fajowi oni są... Ludzie mnie czasami irytują jak się pytają, czy nie powinnam być w szpitalu... A czemu to w szpitalu?! Bo jestem 2 dzień po terminie? Nic złego się nie dzieje, w poniedziałek idę sobie na KTG, ale przecież to, że 2 dni temu miałam termin to jeszcze o niczym nie świadczy...:/ A już mnie wysyłają na wywoływanie porodu...i po co? I tak z USG termin mam wyznaczony na później, powinnam rodzić koło daty moich imienin, tylko nie mam tego wpisanego w kartę ciąży (nie wiem czemu?) a jeszcze poza tym, to termin z tabelki (z OM) tez położna mi źle wyliczyła, bo ja mam dłuższe cykle niż 28-dniowe, więc i tak data z OM powinna być na 19 wyznaczona... Ehh..no ale ludzie uważają, że jak termin to o matko, co teraz:P Teściowa też oczywiście panikuje, wczoraj jak jej powiedziałam przez tel., że idę się wykąpać, to o mało mnie nie zabiła przez telefon:P e mi nie wolno się kąpać, a broń boże z ciepłą wodą, bo wody mi odejdą, bo tego nie zauważę itp., itd..... Rety... Najbardziej podoba mi się podejście mojej mamy- luuuz, dziecko, dasz radę:P Nic się nie martw, jak czujesz się na siłach, to spaceruj, idź do sklepu, kąp się, jak nawet zechcesz to zawieś se te firanki... Nie straszy mnie, tylko słucha i wspiera. Dostarcza informacji, ale nie ocenia, nie panikuje. A teściowa właśnie czasem mnie denerwuje, choć wiem, że chce dobrze, to dzwoni i ciągle mówi coś takiego, co mnie przeraża- a to, że mogę przecież w każdej chwili zasłabnąć, że złapią mnie takie skurcze, że mogę nie być w stanie się ruszyć nawet, albo, że wody odejdą i tego nie wyczaję, a to, że jakieś dziecko się gdzieś udusiło, a to, że jakieś inne się przegrzało...:/ masakra... Dobra, kochane:) Idę spać... Dobrej nocki:* Szczególnie Tobie, AR_CT, oby śniły Ci się piękne sny i oby wstawanie w nocy Cię nie irytowało:) Przyzwyczajaj się, bo prawdopodobnie tak już będzie do końca ciąży...No i oczywiście po porodzie, jak będziesz wstawać w nocy by karmić...Hehe. Takze warto się przyzwyczaić- ja już jestem przyzwyczajona, mi jest już wszystko jedno:P Mało tego, jak się budzę 2-3 razy w nocy, to za każdym razem czuję się w miarę wyspana, więc jest ok:P Papa:*
  23. Ja się wyszykowałam i pojadę sobie do centrum handlowego, nieopodal pracy mojego męża:) Czarna- notabene, centrum owo nazywa się Karolinka:D Może wypatrzę sobie coś ciekawego, hehe... przede wszystkim krem na rozstępy, bo już mam ich dość, a to dopiero początek... Zaraz po porodzie zacznę się smarować, na razie jeszcze oliwka mi pomaga, tzn. raczej nie pomaga, bo wyglądam, jakbym się cięła po całym ciele...:/ Buziaki, jak wrócę, to dam Wam znać, czy coś upolowałam:P
  24. MoniuKat, Czarna- kocham Was:) Dziękuję za ciepłe słowa... Człowiek wejdzie na forum, poczyta nieco i już jest lepiej:) p.s. O pyle wulkanicznym niestety nic nie słyszałam...a o co chodzi? Czarna, napisałaś coś takiego, co mnie zasmuciło:" Po każdym stosunku przerywanym modliłam się, żeby nie zajść w ciążę, więc Bóg mnie pokarał.... Teraz się modlę, żebym zaszła... Mam nadzieję, że kiedyś wysłucha." - To nie prawda, że to Bóg Cię karze! Każda młoda dziewczyna nie chce nieplanowanej ciąży... Wiesz ile razy ja się modliłam, bym nie była w ciąży? A napomknę, że wierząca to ja jakoś szczególnie nie jestem...:P Nawet 2 razy zdarzyło mi się wziąć tabletkę 72h PO. Czyżby miał mnie za to czymś ukarać...? No nie wiem... Może moje poronienie było jakąś karą za grzechy, ale nie podchodziłam tak do tego nigdy. W takich sytuacjach człowiek się zaczyna zastanawiać, co zrobił źle, dlaczego mu nie wychodzi. To tak, jak wówczas gdy dotyka nas niepełnosprawność, choroba. Takie myślenie niby jest normalne, gdzieś mamy zakodowane racjonalizowanie i tłumaczenie sobie w ten sposób, że po prostu coś musieliśmy zrobić nie tak, by spadła na nas taka kara. Ale tak naprawdę są ludzie, którzy całe życie czynią wiele zła, a żyją długo i nawet szczęśliwie, często bez chorób, jeszcze nierzadko w dostatku... I nic złego ich nie spotyka. Wtedy na wytłumaczenie stanu rzeczy mówi się, że "złego licho nie bierze..." Na wszystko człowiek chce mieć wytłumaczenie, a niestety wytłumaczeń nie ma. Albo jest jedno i sama sobie to napisałaś- TAKIE PO PROSTO JEST ZYCIE! Nieprzewidywalne. Mam koleżankę, która od wielu lat stara się o dziecko i ona też właśnie była strasznie odporna na wszelkie hormony i tabletki, które normalnie działały na inne kobiety... Ale pamiętaj, że jeśli zawodzą metody podstawowe, tendencyjne, to się szuka dalej, wśród innych metod. To wtedy trzeba znaleźć specjalistę od niepłodności, który dobierze może jakieś specjalne hormony, takie "speszal for you":) No i nie tracić nadziei... Sama mówiłaś, że jesteś jej dzieckiem:)
  25. Hehe...tak, pamiętam:P I położna moja to samo mi powiedziała...:) Ehh... boję się dziewczyny, że po porodzie nie będę potrafiła się odnaleźć w nowej roli, że nie będę mieć czasu dla siebie, że nie zorganizujemy się z mężem... No i ja niestety jestem egocentryczna, boję się, że przestanę być ważna, że najważniejsze będzie dziecko a ja stanę się tylko elementem zaspokajania jego potrzeb:P hehe. Nie wiem, skąd znów takie lęki.
×