Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Arista

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Arista

  1. Scherza- Dominik jest już w takim wieku, że chce siedzieć i teraz trudno Ci będzie utrzymać go w pozycji leżącej- jak sama zresztą widzisz. Możesz go wozić na siedząco, ale jeśli będziesz go kładła, zachęcisz go do dźwigania się i szybciej nauczy się sam siadać. Myślę, że dla jego kręgosłupa nie jest to niebezpieczne, skoro sam chce, jest na tyle silny, że spokojnie może sobie siadać. Jeśli chodzi o mojego małego, to jeszcze większość czasu jeździ na leżąco, ale co raz częściej ustawiam mu oparcie do pionu, bo chce wszystko oglądać. No a siadanie, jak już wspomniałam idzie mu co raz lepiej. Ja mam taki wózek, że nie masz tam gondoli, jest opcja dla małego dziecka na płasko leżącego, a oparcie regulowane jest na 3 pozycje. I po zdjęciu ochronki i zamocowaniu barierki mam spacerówkę. Ale jest mega ciężki, niebawem kupujemy spacerówkę taką lekką.
  2. Spierdalaj. To samo można powiedzieć o Tobie. AR_CT- już ząbki? Ojej... ja czekam wciąż na mojego małego ząbki, kilka razy miałam wrażenie, że już, już, lada chwile wyjdą...ale wciąż nic:)
  3. O matko, Scherza- Twój post nieszczęśliwie wpadł mi w oko jako pierwszy...:/ Współczuję, naprawdę- może to straszne, co napiszę, ale lepiej już poronić wcześniej, nie widzieć dziecka, nie nosić go tyle czasu... Niż urodzić i patrzeć, jak umiera:( Czarna- pomysł z kupą jest przedni:D Monisia- też miałaś przeboje, hehe. Ja nie życzę mojej właścicielce źle, w sumie spoko z niej babka. Życzę źle sąsiadom z góry, oby trafili na gnojów, którymi my nie jesteśmy. Niech im umilają życie tak, jak oni potrafili umilać je nam. Everlast- mieszkanie w sumie nie tak daleko, dwa przystanki autobusem stąd, gdzie teraz jesteśmy. Ale wszystkim się wydaje, że to taaak daleko, bo osiedle Malinka- jakbyśmy się wynosili na Zaodrze, byłoby jeszcze dalej, hehe... Apropos mieszkania- wyprowadzamy się, bo właścicielka ostatnio zaznaczyła, że od nowego roku będzie chciała podnieść odstępne. Do tego ma iść do góry gaz o 6%, inne opłaty o 2%... W symie chyba z 1500 zł mielibyśmy płacić. A mamy 2 pokoje, z których jeden jest praktycznie nieużywany. Więc przenosimy się do kawalerki, więcej nam nie trzeba. Opłaty w sumie wyniosą nas nieco poniżej 1300 zł. Mam nadzieję... Byłam dziś u pediatry, mały ma jeszcze jutro brać antybiotyk i kilka dni jeszcze leki osłonowe. Już jest lepiej. Ja zatrzymałam się w stadium bolącego gardła i kilku kropel glutów. Męża jeszcze muszę wyleczyć, bo już się śmieję, że dam ogłoszenie w gazecie:" 25-letni kaszlak zalega mi w salonie- uszkodzony (rzęzi). Wymienię na lepszy model- transport we własnym zakresie":D
  4. Ehhh... działo się dzisiaj... Dostałam wreszcie zaległe przesyłki z wymian na ciuchy, Wiktor ma spodnie super na zimę, kombinezon i inne duperele:) Ja dostałam z powrotem telefon, ale z serwisu przyszło powiadomienie, że serwis jest zamknięty, sąd ogłosił upadłość i trzeba gdzieś tam indziej to oddać... Poza tym była dziś u nas właścicielka, możemy się wyprowadzić nawet 1 października, nie omieszkamy z tej okazji skorzystać. Tylko zrobiło mi się przykro, bo powiedziała, że u nas jest brzydko. Że mamy różne rzeczy na pólkach ponastawiane, że mamy pralkę na przedpokoju... No halo, nic nie przybyło od czasu, jak żeśmy się wprowadzili. A komentarze co do naszego stylu mieszkania mogłaby zostawić sobie- wiem, że nie każda rodzina ma plakaty Louisa Royo na ścianach, ale my tak i to nam się podoba. A segment jak segment- czasem stawia się tam książki, czasem płyty, a czasem świeczniki i zdjęcia rodzinne- jak my... I co w tym brzydkiego? jak bym miała swoje mieszkanie i kasę tak jak ona to bym urządziła je inaczej, gustownie, zupełnie inne meble. Tu nie mam pola do popisu, więc co się czepia...? Eh, przykro mi:( Na szczęście się przenosimy, będzie dobrze. Będę teraz pewnie mało pisać, bo mamy na wyprowadzkę raptem 10 dni. Kocham Was:) Trzymam kciuki za każdą z osobna, żyję Waszymi problemami i cieszę się, że ktoś może czasem pomyśleć o moich:*
  5. MoniaKat- jasne, trzymamy kciuki, dasz radę! Zaklęta- matko kochana... co się stało?! Nie wiem, jakie masz problemy ale wiedz, że wszystkie tu trzymamy kciuki i życzymy, aby Twoje maleństwo było silne, zdrowe a Ty spokojna! Pamiętaj, że nawet jeśli wieści będą złe, lekarze często się mylą... Oby wszystko było jak najlepiej!
  6. Oczekująca- tak, to wspaniale tak odnaleźć swój wpis:) Wspomnienia wracają, łezka się w oku kręci...:) Co do chłopów naszych- mój facet jest pod tym względem ok, bo wie, że mamy taki i taki podział obowiązków i stara się go trzymać. A jak o czymś zapomni i mu przypominam to idzie i to robi bez narzekania. Tylko ze strony kobiety też musi być konsekwencja i każda z nas musi być świadoma, że do faceta trzema mówić wielkimi literami:) I otwarcie, kawa na ławę, bo oni niestety nie potrafią się najczęściej domyślić, o co nam chodzi:P
  7. Scherza- ja wcześniej zaczęłam wprowadzać posiłki, które są zarezerwowane dla dzieci starszych- miesiąc temu mój mały jadł już marchew i podstawowe owoce, gdy ledwie skończył 4 miesiące, a przy karmieniu piersią wprowadza się to w 5-6 miesiącu. No ale dobrze, że to zrobiłam wcześniej, bo ta jak mówię, gdybym zaczekała, to jak bym poszła na uczelnię, miałabym niezły kłopot, bo mały jest dość wybredny... Pytasz co mu daję...no to tak jak pisałam- rano jest mleko, potem kaszka owocowa (ale musi być gęsta, on nie zje takiej półpłynnej...) albo kleik z jakimiś owocami, potem jest obiadek- i tu już różne kombinacje, bo je ziemniaki, marchew, teraz właśnie zrobiłam mu tę zupę na wywarze i mięsko podałam, jadł już brokuły... Potem jest deser owocowy- jadł już brzoskwinie, morele, jabłka, banany i gruszki. Kocha owoce. Wieczorem znów jest kaszka lub kleik i dopije jeszcze mleczkiem. W ciągu dnia jak chce mu się pić to jeszcze herbatkę bobovity dostanie. A wiesz, skąd biorę pomysły na nowe dania? Chodzę po sklepach i szukam słoiczków dla dzieci w jego wieku- ale nie kupuję ich, tylko czytam jakie to dania:) Wracam do domu i gotuję je sama. Bo tak to bym nie miała czasem pomysłu na jakiś obiadek czy coś, a tak jak czytam np. mus owocowy jabłkowo-bananowy albo zupka-krem z marchewek z delikatnym indykiem- i od razu pomysł jest:) A co do tego jak dzieci zachowują się przy nianiach i przy mamach- dziecko w tym wieku już odróżnia obcych od swoich i oczywiście woli swoich:) Poza tym swoich zna i wie, na co może sobie pozwolić. Więc przy niani jest bardziej zdyscyplinowane, więcej śpi, ładniej je- bo wie, że nie może swoim zachowaniem uzyskać tego, co chce- np. cyca:) A przy Tobie jest inaczej, bo wie, że dasz mu pierś, że go wytulisz, wycałujesz jak nikt inny (zapach mamy, jej dotyk jest wyjątkowy). Przy Tobie mniej też śpi, bo woli się bawić z Tobą i cieszyć Twą obecnością. Uważaj tylko, bo jeśli masz w domu małego spryciarza, musisz ustalać już powoli reguły, inaczej dziecko Cię zdominuje:) Te małe szkraby są sprytniejsze, niż nam się zdaje! A co do naszej rodzinki- to rozchorowaliśmy się wszyscy... mnie już wieczorem drapało gardło, teraz już boli...:/ Wiktor jeszcze też kaszle i kicha, choć mniej. A Rafał pracuje, więc tylko wieczorami siedzi pod kocem i zapija się różnymi specyfikami na przeziębienie... Oby mnie nie wzięło bardziej... Idę do apteki:)
  8. Monisia- jak już ją opracuję, opiszę Wam specjalnie na Gmailu:D MoniaKat- gratuluję i wciąż trzymam za Ciebie kciuki!!! Moi chłopcy się przeziębili- i duży i mały... Duży leczy się fervexem, mały Bactrimem... Eh... Ja jeszcze jedyna zdrowa w domu:P Dziś dzwoni koleś od mieszkania, zobaczymy, co to będzie:) P.S. Sąsiad znów napiernicza te swoją...aaa, jak dla mnie mogą się pozabijać:P
  9. Hej dziewczynki! U nas dziwna sytuacja, bo znalazłam mieszkanie, nawet niedrogie, chcemy się przeprowadzić... ale właścicielka musi mieć czas na znalezienie nowych lokatorów. W umowie mamy 3-miesięczny okres wypowiedzenia umowy, ale umawialiśmy się, że w razie czego go skrócimy, byle nie wyprowadzać się nagle, z dnia na dzień. No i dziś dzwoniłam do niej a ona na to, że może wyprowadzimy się 1 grudnia...no halo! Do 1 grudnia jest 2,5 miesiąca, nikt nie będzie tyle czasu na nas czekał! W poniedziałek będę z nią rozmawiać, myślę, że znalezienie chętnych do wynajmu to dla niej kwestia tygodnia, wtedy jak myśmy je oglądali to mnóstwo osób chciało się wprowadzać... Więc z czym problem? Ja chcę zawrzeć umowę, że góra miesiąc- więcej ten facet też czekać nie będzie. Poza tym byłam dziś na uczelni, wzięłam papiery dotyczące stypendium socjalnego i okazało się, że należy mi się jeszcze zapomoga z tytułu urodzenia dziecka- fajnie, będzie na nowy wózek:) Trzymajcie kciuki za sprawę z mieszkaniem:)
  10. Czarna...kochanie, przesyłam ciepłe buziaczki :* Pamiętaj, ze jesteśmy z Tobą, często myślę o Tobie i życzę Waszej rodzince jak najlepiej!
  11. No właśnie- ten czas tak leci... Ja ciągle czasem łapię się na tym, że myślę o Wiktorku jako o maleńkim dziecku- a on już prawie kończy 5 miesiecy:) Scherza- Twój brzdąc to już prawie półroczniak:) Jeszcze drugie tyle i nie będziesz miała niemowlaczka w domu:)
  12. No, Czarna, czyżby kolejny siusiak na naszym topiku? :) Moja kumpela jak mi pokazała fotkę z usg, to sama byłam w stanie zobaczyć siusiaka- ale okazało się, że to pępowina własnie:) Miej co chcesz, byle zdrowe:* Panna- podoba mi się Twoje podejście:) Czekamy na relacje z porodu:* Szybkiego i bezbolesnego:)
  13. Hej kochane:* Relacja z walki o butlę- nie karmię piersią o zeszłego czwartku, ściągam mleko, ale już jest go coraz mniej. Mały załapał picie mleka z butli, ale na razie pije tylko rano, potem już nie chce- cóż, dobre i to:) Relacja z zakupów- do tego, co wymieniałam ostatnio doszedł jeszcze sweterek-bolerko na ręce, popielaty i jeszcze jedna para butów, tym razem botki na niskim obcasie:) Czarna- hormony, nerwy, stres i nowa sytuacja- myślę, że te czynniki są winowajcami. Uspokój się, odetchnij, poczekaj. Pewnie wszystko wróci do normy- jeśli się kochacie. Jeśli zaś będzie tak dalej, cóż... trzeba będzie rozważyć inne opcje... życzę Wam porozumienia i miłości, czas pokaże, jak to będzie::*
  14. MoniaKat- trzymam kciuki za pracę mgr- te "duperele" typu bibliografia, przypisy, właśnie często przysparzają wielu trudności:P Ja szczęśliwa z zakupów, mam wszystko, co chciałam i jeszcze 100 zł na wydanie mi zostało:D
  15. Hej laseczki! No, zakupy się udały i wydałam mniej, niż sadziłam, jeszcze mnóstwo mam do wydania i właśnie idę sobie jeszcze coś poszperać w innym CH. Mam kapelusz z NY, sukienkę gorsetową, jeggings'y i piękne, wysokie buty na platformach (tylko muszę się do nich przyzwyczaić...). Jestem bardzo zadowolona:) Jak zrobię sobie fotki, to Wam prześlę:) Moja metamorfoza jest super, nowa fryzura, ciuchy...czuję się dorosło i drapieżnie:) AR_CT- dzięki za wsparcie! Nie poddaję się, nie daję mu cyca i z każdym dniem jest lepiej- dziś wypil rano 50 ml mleka, potem kaszke, potem herbatka, obiadek... może się jeszcze przestawi. Kaszkę robię mu na mleku, więc ma witaminki, kalorie, może wreszcie lepiej przybieże na wadze. Spróbuję kubków niekapków, są niedrogie, więc dziś kupię, ale wiesz, on jest dziwny ten mój Wiktor- jak widzi, ze coś w butli jest białe, to tego nie chce- wyczuw amleko i od razu płacze. Herbatkę pije już ładnie./ Może jeszcze się uda:) Spokojnie, jestem na dobrejk drodze!
  16. Zdaję relację z batalii o butlę- pomyślałam, że mały jest cwany i woli iść spać głodny, niż jeść mleko z butli- więc od czwartku nie karmię Wiktorka piersią- ściągam mleko na bieżąco, by nie stracić laktacji, ale karmię go tylko z butelki (moim mlekiem). Nie chce mleka i już! Ani modyfikowanego, ani mojego. Jak tylko widzi butelkę z czymś białym w środku, zaczyna płakać. Pije za to herbatkę, więc przynajmniej się nie odwodni. Je także kaszkę, więc mleko mogę mu przynajmniej przemycać w kaszce, choć trudniej go będzie tak karmić.Poza tym kaszka musi być gęsta, nie jakaś tam półpłynna, tylko taka porządna. No i do tego dochodzą obiadki i deserki. Przynajmniej przybierze więcej na wadze. Muszę przejść się do pediatry i spytać, czy taki system żywienia mu nie zaszkodzi. Jeśli nie- może jakoś damy radę. A może jeszcze z czasem załapie picie z butelki mleczka. Czas pokaże. Lecę na zakupy, dziś mój dzień- kupuję sobie ciuszki i to w normalnych sklepach, nie w lumpeksach:) W New Yorker mam zniżkę, bo moja koleżanka tam pracuje, hehe...wiec idę na łowy! Wreszcie upragnione odświeżenie garderoby.
  17. MoniaKat- wsiego NAj!:* Monisia- radzę Ci dobrze- zainwestuj w kalosze:P Supermodne, wygodne i w sam raz na taką pogodę:P Panna- dzięki za wyjaśnienia- od razu należy się sprostowanie, że absolutnie nie jestem stereotypowo myślącą osobą. Staram się poznawać ludzi, ich poglądy i kultury. Tym bardziej, że takie mam studia, nie można nic oceniać powierzchownie, tym bardziej pod dyktando mediów. Masz rację, drania można spotkać wszędzie, nasi chłopcy też nie są cudowni, wystarczy spojrzeć na statystyki maltretowanych kobiet i bitych dzieci... A w kulturach wschodnich podoba mi się duże przywiązanie do rodziny i wbrew pozorom- szacunek do kobiet. Moje pytania wynikały z ciekawości i z tego, że po prostu sama znam takie przypadki, mam znajome, które borykają się lub borykały z problemami wynikającymi z życia z cudzoziemcem. W pedagogice poza tym dużo mówi się o takich przypadkach- ze właśnie ojciec Arab nie pozwala matce wyjechać z dzieckiem itp. Ale o wiele częściej zdarza się to ponoć w Niemczech- wielu polakom ciężko było wrócić do kraju po rozwodzie z dzieckiem, sądy orzekają zazwyczaj na korzyść niemieckiego rodzica, nie polskiego. W szkołach też polskie dzieci nie mają tam lekko... No ale cóż, my jesteśmy niby takim super narodem, tolerancja i w ogóle- a na każdym kroku wyśmiewamy się z ludzi, którzy np. przyjeżdżają ze wschodu do nas do pracy i jak ich nienawidzimy... Dziewczyny- apropos islamu, chrześcijaństwa itp.- co myślicie o groźbie spalenia Koranu przez tego amerykańskiego pastora w rocznicę zamachu na WTC? Ciekawy dyskurs może tu wyniknąć- bo AR_CT mieszka w Stanach, Panna ma męża zbliżonego kulturowo raczej do Wschodu... Ja osobiście uważam (mimo, że nie należę do osób wierzących), że pomysł palenia jakichkolwiek świętych ksiąg jest idiotyzmem, ponadto w takiej sytuacji szafuje się życiem ludzi i groźbą międzynarodowego konfliktu. Więc dla dobra świata obie strony- tzn. ortodoksyjni muzułmanie i chrześcijanie, ze wspomnianym pastorem na czele powinni się opamiętać!
  18. Hehe...taa...albo narkomanom, z racji tego, ze nie mogą podjąć pracy bo są chorzy, przysługuje prawo alimentów od rodziny...chore!
  19. Nie wiem, czy doszla poprzednia wiadomość do Czarnej... kurczę... Kafe coś chyba mi nawala.
  20. Czarna- glukozę masz ok, górna granica to 140. A co do zasiłków, kasy itp to Ci powiem, bo akurat si znam:) A więc tak: nieprawdą jest, że musisz mieć wpisanego nieznanego ojca dziecka, by dostawać zasiłki jako samotna matka. Samotne macierzyństwo jest wówczas, gdy nie masz ślubu z ojcem dziecka, nie rozliczacie się wspólnie w ZUS-ie itp. Więc Twoja sytuacja jest tu ok. Ze strony państwa należy Ci się więc becikowe oraz zasiłek dla samotnej matki, ewentualnie jeszcze świadczenia z pomocy spolecznej dla najuboższych- ale jeśli Twojej renty jest aż tyle, to raczej wątpliwe, byś je dostała. Chyba, że dodatki na dziecko, ale to jak już komuś pisalam- niewielka kasa. Ale podanie złożyć zawsze mozesz, to nic nie kosztuje. A co do uczelni, sytuacja wygląda tak: stpendium socjalne możesz dostać w 2 wypadkach: a)- gdy utrzymują Cię rodzice, b)- gdy jesteś niezależna finansowo. Niezależność finansową stwierdza się wówczas, jeśli masz stałe dochody własne, ale po 1: muszą one być wyższe, niż średnia krajowa, czyli co roku jest to inna kwota do wglądu na uczelni, oraz po 2: nie możesz prowadzić gospodarstwa z rodzicami. Jako, że Ty nie spełniasz tych warunków- bo mieszkasz z rodzicami, pewnie z nimi też się rozliczasz w ZUS-ie, oraz Twoja renta nie jest wyższa, niż średnia krajowa zarobków- to możesz się starać o stypę jako osoba utrzymywana przez rodziców. Spełniasz te warunki, jeśli masz nie więcej niż 26 lat, studiujesz i z tego powodu nie możesz podjąć pracy zawodowej- nie wiem tylko, jak to się ma do studiów zaocznych! Więc sprawdź to na uczelni. Bierze się pod uwagę dochody całej rodziny- czyli w tym wypadku- Twoje, mamy, taty, i rodzeństwa, które pracuje legalnie i nie uczy się. Potem dzieli się te dochody przez liczbę osób w rodzinie (Ty, mama, tata, Twoje dziecko, rodzeństwo, które pracuje i to, które się uczy...). Twojego faceta nie bierze się tu pod uwagę, bo nie jest on członkiem Twojej rodziny, nie prowadzi z Tobą gospodarstwa domowego, nie rozlicza się z Tobą w ZUS-ie. Nieważny jest tu fakt, że jest ojcem Twojego dziecka. To tak w dużym skrócie- o szczegóły pytaj w dziale spraw studentów w twojej uczelni, a o zasiłki od państwa- w MOPS-ie. Powodzenia!
  21. Czarna- masz rację! Przecież ja chodziłam z rozwartą szyjką długi czas, hehe...:) Ja lubię tę herbate z biedronki:P
  22. Panna- Ty masz męża z krajów arabskich? Hm... podziwiam, ciężko pewnie Wam jest, zwłaszcza, że nagonka straszna na tych ludzi u nas... Poza tym dużo się mówi o traktowaniu kobiet przez tamtejszych mężczyzn- o kradzieży dzieci, dziwnych sytuacjach po ślubie... nie boisz się tego? Naprawdę Cię podziwiam:) I nie jestem jedna ze stereotypowo myślących osób, ale życie to tylko życie:) (Ale jakie będziecie mieli piękne dzieci!) Co do Twego pytania o poród- ja rodziłam tydzień po terminie i nie miałam za bardzo objawów zbliżającego się porodu, po prostu zjadłam kluski, zachciało mi się siusiu, poszłam do ubikacji i odeszły mi wody:) A 6,5 godziny później byłam już mamą:)
  23. Scherza- cieszę się sukcesem z butlą, ale nie napalaj się jeszcze, ostrzegam, że to może być chwilowe- mój Wiktor też czasem pił z butli, a dzień-2 dni potem znów był bunt... Może Twój smyk jest większym konformistą, ale mój upór ma chyba po mnie... Życzę szczęścia, tak czy siak... Scherza, co do niani dla Wiktora- nie mam nikogo:( Jeśli chodzi o wolontariat, to taka osoba decyduje się na opiekę za darmo i w dodatku nie wie, jaki ja będę mieć plan zajęć na uczelni. Ja sama nie wiem, więc z załatwianiem kogokolwiek muszę poczekać do października. Myślałam, by znaleźć osobę, która ma zajęcia w inne dni, niż ja- zająć się w kilka dni czyimś dzieckiem i moim, a potem by ten ktoś też był z dwójką- ale jeśli mój mały nie będzie jeść z butli ładnie to nie wiem, jak to miałoby wyglądac:/ Widzisz, Ty stresujesz się tym, że musisz zostawić małego z kimś obcym- a ja tym, że nie mam go z kim zostawić... Nie martw się, dziecko prędzej, czy później będzie musiało zostać z kimś obcym, lepiej teraz, niż np. za miesiąc-dwa, bo wówczas u dziecka zaczyna się tzw. lęk przed rozstaniem i dziecko reaguje płaczem i rozdrażnieniem, gdy mama znika mu z oczu. Więc lepiej, ze teraz się przyzwyczai. I nie martw się o niego- znasz tę nianię, znasz swoje dziecko. Poza tym to tylko 3 dni w tygodniu- niektóre mamy muszą pracować 5 lub 6 dni w tygodniu i zostawić dziecko w żłobku, gdzie na pewno jest gorzej, niż jak ma nianię dla siebie:) Głowa do góry, kochana!
  24. Tak to jest, Monisia...złego Diabli nie biorą! Tak samo z dziećmi- pijacy i ludzie, którzy ich nie chcą, nie zajmują się nimi i tylko dają jeść, by żyły mają często zdrowe dzieci, które rosną i jakoś mają się dobrze. A ludzie, którzy na dzieci chuchają i dmuchają, starają się o nie i chcą dla nich jak najlepiej mają często pecha, bo się okazuje, ze dziecko a to chore, a to umierające...:/ Niesprawiedliwość istnieje, niestety... Choć z drugiej strony mi się wydaje, że świat urządzony jest tak, by było sprawiedliwie- wszak śmierć jest tego dobitnym przykładem... Apropos weselszych tematów- Wiktorek dziś przespał ładnie całą noc, tzn. budził się, ale tylko dawałam mu smoka i spal dalej. Chyba znów miał kryzys laktacyjny, skoro mego mleka coraz mnie, to dziecko chce pobudzić... Jakie to mądre stworzonko... Ej, dziewczyny- wczoraj zaspana wzięłam małego do łóżka, spałam z nim jeszcze a potem obudzona zostałam przez coś, co macało mnie po nosie- patrzę, a to łapka Wiktorka! :D Haha... Brał rączkę i macał mnie po buzi- sprawdzał, czemu oko się zamyka, czemu nos jest taki bulwiasty i czemu usta są takie miękkie... W końcu zaczęłam się z nim bawić- chciałam chapnąć go za rączkę, gdy przykładał mi ją do ust, a on miał z tego niezłą frajdę:D A dziś pierwszy raz pogłaskał kota:) Kot nawet nie uciekał a Wikuś był nad wyraz delikatny:) Może się nawet polubią...?
  25. AR_CT- dzięki za rady, ale to wszystko mamy już za sobą... Dawałam mu kaszkę na noc i dokładałam jeszcze cyca, by mieć pewność, że idzie spać z pełnym brzuszkiem- niestety, w nocy były pobudki. Ja myślę, że on w ciągu dnia jest najedzony, zjada mleko kiedy tylko zechce, do tego dostaje kaszkę, obiadek i deser owocowy. Robiliśmy też tak jak piszesz- jak nie teraz, to za 3-5 minut- ale to nic nie dawało, on potrafi płakać godzinę, a potem ze zmęczenia zasypia i nici z jedzenia... Co do butli- masz rację! Dziecko jeśli wie, że prędzej czy później dostanie cyca, woli być głodne i poczekać na to, co lubi, niż zjeść z butli! Tylko, że ja nie chciałam jeszcze rezygnować zupełnie z piersi...:( Ale chyba niedługo będę musiała. Bo on musi jeść z butelki, inaczej nie wyobrażam sobie, że w ogóle ktoś z nim zostanie i będą poważne kłopoty, jak wrócę na uczelnię...:/ Mama moja w piątek przyjeżdża, może coś zdziała:) Może czas zrobić pożegnanie z cycem?
×