Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozciumkana na maxa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rozciumkana na maxa

  1. te nowe telefony to jakaś plaga. Ja zmieniłam swój ostatnio a ja się do takich rzeczy przyzwyczajam. I teraz się wsciekam bo wszystko jest nie tam gdzie być powinno i nie takie jak jestem przyzwyczajona. Uh zanim przywyknę nerw mi skacze :P a dotykowe ekrany lepiej trzymać z dala od dziecka. Moją to strasznie eksjatuje i mi ciągle probuje zwędzić :P
  2. fasola - twarda sztuka ci sie trafiła :P poczekaj aż zatęskni za zabawką. Ale odważna jestes, ja sie na smietnik nie zdecydowałam. po prostu chowałam. co do druta to też nie mam przekonania, jakoś psychicznie mnie to odrzuca. Poza tym to one nie są hormonalne więc nie pomogą no moje hiper bóle okresowe. No już pomijam kwestię tego że one nie pozwalają na zagnieżdżenie sie zarodka. A dla mnie mój zarodek to moje dziecko. Ale żeby nie było - w cudze zarodki nie zaglądam :P ja bym się na mirenę zdecydowała - to jest tworzywo z hormonami. I to już działa inaczej czyli tak jak piguły i reszta. Tylko że moje naczynia odmówiły współpracy najpierw z pigułami a potem z krążkiem. Nuva Ring to się nazywa i zakłada się raz na miesiąc - faktycznie tego nie czuć i nie przeszkadza nawet przy seksie. i tym sposobem lekarz mi wykluczył stosowanie hormonów i sie muszę męczyć grrr
  3. ożesz! no stooooo laaattt stooooolaaaaat dla zielonej. Chłopa jurnego i w miarę posłusznego, dzieciąt mądrych i nadobnych, figury jak w tej chwili i forsy lak lodu! rozciumkana tobie życzy :D
  4. looknęłam skąd wam się siku wzięło natrafiłam na wpis alonuszki a moralnych problemach ze spiralą... alonuszka - spirale są miedziane - to o tych pisałaś, że moralnie do bani - zgadzam się. Ale są też hormonalne czyli ta sławna Mirena o ile sie nie mylą - po tych moralniaka nie ma bo to jak pigułki czy krążki. szkoda mi cholera, że juz hormonalnych nie moge. Zestresowana chodzę a i inne metody zawsze się okazują nie pod ręką kiedy trzeba :P
  5. joł! mysza mi sie tak na brzuchu robi jak sie nie smaruję. Bo z okresowym cyklem waga mi lata o 3-4kg w te i nazad. pomaga smarowanie czymkolwiek. Nawilżanie, natłuszczanie i już. em - takie uroki. Teraz rozumiesz czemu pisałam o tym wojskowym rygorze. Bo jak jest wszystko na konkretne pory poustawiane to dziecko spokojniejsze. Ale ustawisz pewno dopiero po 3 miesiącu, teraz musisz to po prostu przeżyć :P Spóbuj te bodźce poograniczać, weź dobrą książkę i sobie czytaj bo nie wieadomo kiedy bedziesz miała na to czas i jeszcze wspomnisz z żalem :D moim zdaniem sie nie da utuczyć na cycku, a nawet jak pampuch ci rośnie to się rozejdzie jak sie zrobi mobilna. I nie, nie trzymałam diety karmiącej bo nie miałam wtedy pokarmu i źle sie czułam. mamazu - a może ciebie też zawiążą jak em? ubawiłyście mnie wczoraj tym przerzucaniem się "spaniem na kasie" jak obelga to brzmiało :P a mi sie zawsze wydawało, że to fajna sprawa by była :P spadam w robote. miłego dnia. aa coś mi sie o sikaniu w oczy rzuciło, błagam tylko nie pijcie.... :O :P
  6. porcja z telefonem nie pomoge a z szanownym małżonkiem - żeby nie było, że dostałam idealny egzemplarz, to sporo awantur na koncie mamy. Nie raz i nie dwa ryczałam rodzicom w podołek, że co to kurna ma być, w co ja sie wpakowałam... najgorsze były te oczekiwania wobec mnie jako "dobrej żony" eeeh przykre czasy. Ale się dotarliśmy, kompromis wypracowaliśmy. Dojrzaliśmy obydwoje. a na miano "dobrej żony" w oczach teściowej zapracowałam w inny sposób ...ogórami :P i innymi zaprawami, które lubię robić i lubię mieć :D i robię za gospodynię starej daty z tymi przetworami, nie kupowaniem gotowych dań itp itd :D
  7. wziął cię zwyczajnie na przetrzymanie i wygrał. nie wiem moje małżeństwo funkcjonuje na zasadzie "albo się szanujemy albo nas nie ma" inaczej bym nie potrafiła.
  8. ja jestem jakaś fobbiczna na tle damsko męskich obowiązków i tego co dobra żona powinna. Cholera mnie zaraz trzepie niewyobrażalna, np gdy teściowa przyuważy że Władca sam sobie prasuje i pyta czemu on a nie ja... wojująca jestem w tych kwestiach :P
  9. tak? a co on na brak jedzenia, czystych rzeczy itp itd?
  10. no cóż, albo znajdziesz sposób jak złamać Tadka i jego tatusia albo będziesz usługiwać... a tak poza tym to czemu Twój mąż nie sprząta? za delikatny?
  11. heheh znam to :D Minie mu jak będziesz konsekwenta i nie dasz odczuć że sprzątanie to jakaś kara. To po prostu zwyczajna sprawa, którą każdy musi robić :D w soboty jak sie bierzemy za odgruzowywanie chaty, to Młoda sama po swoją ścierkę do kurzy pociska. Ona sie cieszy że robimy coś wszyscy razem a my nie mamy problemu i nie musimy włączać bajki żeby cokolwiek zrobić. To samo tyczy gotowania. Sadzam ją koło siebie w kuchni na blacie i pozwalam, wrzucać ziemkniaki do gara, mieszać sałatkę, kręcić młynkim z przyprawami, obtaczać kotlety w panierce itp itd pewno wyrośnie z takiego pomagania ale póki co jest git :D i najważniejsze to chcę ją nauczyć, że w domu nie ma służących, sprzątaczek, kucharek itd. Nikt nie lubi sprzątać ale sprzątać trzeba i jak sie to robi razem to jest szybciej z głowy :D poza tym na maxa wykorzystałam fazę "ja sama" no skoro samaaa to proszęee bardzooo :P
  12. luuuzzzz :D ja bardziej do myszy pisałam. Moja sama sprząta od mniej więcej roku, wcześniej też razem :D
  13. Dźbry! Nie ogarniam się po tym wolnym :O dobrze że niedługo następne :P A czemu wy tak te zbawki sprzątacie? Mysza twój starszy to już sam chyba by mógł? fasola - uczyć już czas :D ja tam jasne zasady wprowadziłam. Każdy sprząta swoje graty, nie będę robić za służącą :P Młoda elegancko zabawki zbiera po sobie. Może w przedszkolu, to może i w domu. Zresztą uczyłam ją tego od dawna, odkąd była już na tyle kumata. Jak stawiała ostry opór mimo ostrzeżeń, zabawkę demostracyjnie chowałam. Teraz to dla niej normalka, że po sobie trzeba odkładać na miejsce.
  14. wracając do tematu: Miłego łikendu życzę i znikam odpocząć. Koleżankę też pozdrawiam :D z troską :P
  15. dziewczyno, przecież tu nie chodzi o nie gadanie o dzieciach i sprawach z nimi związanych, tylko o nie używanie infantylnego języka wobec siebie nawzajem. Tyle i tylko tyle. Każda z nas mówi do dziecka używając jakichś tam zdrobnień, ale nie mówimy tak do innych. I już. I czego ty się czepiasz bo naprawdę nie rozumiem.
  16. nie strasz miałam koszmarny dzień. tero mam chwilę na oddech bo Władca z Młodą dziadków wizytują. Może co do jedzenia przywiozą mnie biednej :O
  17. marchew - obawiam się, że wizja posikanej alonuszki będzie mi towarzyszyć przez resztę dnia! paskudo!
  18. alonuszka - dokładnie, była w tej samej sytuacji. Nie mogłam się wymieniać z Władcą. No i zamiast żlobka miałam najpierw babcie potem opiekunkę a w wieku 2,5 lat przedszkole. nie wiem skad mysza wziela to chodzenie krok w krok... obeznana bo ja ciągle zapominam NAJLEPSZEGO DLA DZIOUCHY! i przepraszam za zapominanie :( i wszystkim których nie tyle zapomniałam co przeoczyłam też wszystkiego naj! i zaoszczędźcie kartonu i gazety z biby bo musze dziecku z surowców wtórnych zrobić strój do przedszkola :P
  19. OMG! ja też! lubie jabłka z robakiem w środku - są zdrowe, niepryskane! :P
  20. alonuszka -phi! zawsze zostaje nam palikot :P a tak serio - to ja mam inne podejscie do pracy. to nas różni :D fasola - to zależy jaki kto tryb życia w danym momencie prowadzi, jak siedziałam z Młodą to miałam dość, teraz łaknę chwil na wspólne zabawy jak kania dżdżu! gratuluję żlobka!
  21. alonuszka - potakuję aż mnie szyja rozbolała. nudna jesteś w tych swoich opiniach, wszystko tak samo :P
  22. ale ja łapię twój point of view :D ja z kolei bez pracy bym zwariowała, ale z drugiej strony na co dziń się szarpię bo zbyt wiele mam na głowie w czasie gdy powinnam zajmować się Młodą - obiady sprzątanie, jakieś pierdy z roboty itp itd urlop to czas dla rodziny - dlatego ją mam że ją lubię i chcę z nią spędzać czas. I to jest święty czas gdzie w dupie mam wszystko inne. jestem dla Młodej i Władcy na wyłączność. Za skarby bym Młodej nie zostawiła u dziadków. Zwłaszcza, że bywa że wyjeżdżam służbowo i ona zostaje z Władcą albo dziadkami. no i oczywiście co innego gdyby dziadki ją chciały gdzieś zabrać gdy ja pracuję - wtedy pewnie bym ją puściła :) porcja - jestem w stanie cię zrozumieć, to są tak indywidualne sprawy, że ciężko dyskutować. Można się poglądami wymienić ale na pewno nie można sugerować że coś jest lepsze. Bo najlepsze to ZDROWA PSYCHICZNIE matka :P
  23. ee bez dziecka to ja moge na weekend w tango pójśc z Władcą :P ale urlop tyyylko z dzieckiem - ona tak kapitalnie postrzega świat, takie pierdoły ją cieszą a nas razem z nią! Jedna mina na widok morza i plaży "jaki wieeelki basen, jakaa duziaaa piatownica..." lepiej mi to ładuje baterie niż tydzień lezenia na plazy bez dziecka! nie, pewne rzeczy to ja już tylko z dzieckiem!
  24. alonuszka - problem w tym że mi się szybko nudzi, nie pojadę w jedno miejsce na 2 tyg bo jobla dostanę. Z naszymi drogami to trochę kiepsko wyskakiwać na "parę dni" co jakiś czas. Więc chce zrobić eskapadę życia :D po Pl :) ale od strony przyrodniczej bardziej niż kościelno zabytkowej
  25. podczytująca - to jest jakas myśl, ale ja bym wolałą własnym samochodem jechać, nie wiem czy taszczenie go na wyspę nie wywinduje mi kosztów w kosmos. Ale wrzuć fotki - będę obczajać. Inna sprawa, że nie wiem czy mi się uda przed sezonem z roboty wyrwać, obawiam się że zostanę z urlopem w lipcu - to na sardynii się upiekę raczej, nie?
×