Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ania25lat

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ania25lat

    LUTY 2010

    Hej :) Moj malutki robi 3, 4 razy dziennie kupke na mleku NAN HA 1 Wlasnie dzis sie okazalo, ze nie musimy wcale mu podawac takiego mleka antyalergicznego, bo nie ma wcale alergii!! Okazalo sie, ze na czólku złapał jakąs bakterie i powstal mu liszaj, do zagojenia antybiotykiem w masci. A my od 3 tyg myslimy, ze ma skaze białkowa - tak nam powiedziala połozna srodowiskowa Poza tym moj adas grzecznieje z dnia na dzien, usmiechac sie zaczyna i mowic czasem słowa typu : gg " :)
  2. ania25lat

    LUTY 2010

    Ale macie grzeczne dzieciaczki dziewczyny:) łapa, szkoda tylko ze Twój maluszek upodobał sobie w nocy pore czuwania ? Mój jak steka, to zazwyczaj ma gazy .Ale zauważyłam też, że jak nie chce usnąć ale nie ma już sił , to marudzi strasznie przez sen. My wlasnie najwieksze problemy mamy z usypianiem małego- wygląda to tak, jakby się bał spać. Walczy często do upadłego, żeby nie usnąć, mimo ze ziewa i po oczkach widać, ze jest zmęczony. Czasem wpada tez w przemecenie i wtedy strasznie sie wydziera:/ Może z czasem to wszystko sie unormuje??? Jutro chyba pójde na pierwsza wizyte do ginekologa - bo czuje , że coś złego się dzieje. Mam obnizone ścianki pochwy i macicy i mysle, ze pogorszyło mi sie. Powinnam wiecej odpoczywac, nie dziwgac , itd ale ciężko sie oszczędzać przy dziecku. W każdym razie czuje, ze coś jest nie tak - jak siadam, to czuje jakiś ucisk , ciągle mam parcie na odbyt( przepraszam za takie szczegóły). Wczoraj przy kąpieli zauważylam wystający sznureczek z pochwy- czyli nie wszystkie szwy odeszły. Boje sie strasznie , że bedzie z tego wszytskiego kolejna porcja bólu , gmerania w środku bez znieczulenie itd. Nigdy sie nie spodziewałam, ale nie chce wiecej dzieci! Zaczynam wspominać swój poród jako koszmar - pewnie przez to, że do teraz to wszytsko sie ciaggnie.
  3. ania25lat

    LUTY 2010

    Asiu- moja tesciowa blokuje nam teraz chrzciny. Zamowilam juz restauracje na 15 osob a ona sie uparła, zebym organizowala wszytsko w domu - bo po co w koszty wpadac, ona sie bedzie krepowac restauracji itd. Nie wazne, ze to nasza decyzja.I za nic nie da sobie przetlumaczyc.Juz wie, ze bedzie sie meczyc na naszych chrzcinach :/
  4. ania25lat

    LUTY 2010

    Blask- u mnie obchod wygladal tak, ze zbieral sie tłum ludzi wokól łóża położnicy : ordynator, lekarze dyzurujący, oddziałowa, połozne, sekretarka - razem około 10 osób. Leżysz na łożku, musisz pokazać krocze.Oglądaja , pytaja jak sie czujesz, ewentualnie zlecają jakies leki. Bardzo krótko trwa taka wizyta. Po porodzie bedzie Ci raczej obojetne kto Cie ogląda ;)
  5. ania25lat

    LUTY 2010

    Czesc dziewczyny:) Łapa, madzia, wszystkim kobietkom, ktore urodziły, serdeczne gratulacje !! U nas było dobrze, to na własne zyczenie cos popsulam. Malutki adaś był bardzo grzeczby w zeszlym tygodniu, budzil sie, troszke ze mna pogadal ;) , przewijalismy pupe i potem karmienie. Ladnie mi po tym usypial i spal zawsze po 3 godzinki. Przeczytalam w miedzyczasie ksiazke " jezyk niemowląt" , gdzie jest napisane ze dzieci powinny najpierw jesc, potem je przewijamy , nosimy ( forma aktywnosci) a potem maja sie nauczyc same usypiac w łóżeczku. Niestety Adas nie znosi takiej kolejności, nie jest w stanie usnac sam w pustym łóżeczku, płacze, marudzi.Przechodzi potem w stan przemęczenia i wydziera sie w niebogłosy. Na dodatek przeziebił sie, ma katarek. Moze za dlugo bylam z nim na dworze. W kazdym razie dzis w nocy wzielam go do naszego łóżka, spał jak aniołek, ale bardzo czujnie - co chwilke wąchał noskiem czy jestem obok niego :):) Na razie popełniam troszke błędów w opiece nad nim.Za tydzien konczymy miesiac i wchodzimy w okres niemowlęctwa:) Gretus- mała Zosia prześliczna! Bedzie piękna brunetka:) Blask- poddaj sie juz z wywoływaniem dzidziusia na świat a zobaczysz, ze sam wyjdzie :) U mnie tak było. Jak juz mu dałam za wygrana ( mysie okien, sprzatanie na kolanach itd) , to postanowil sie urodzic raz , dwa. Życze Ci szybkiego , łatwego porodu :) Łapa, 110221985 - ja podaje małemu tylko butle .Miałam mozliwość karmienia piersia, ale pokarmu jest mało, piersi miękkie, mały nie umial sie przyssać, złościł sie strasznie, potem płakał. Poza tym miałam jakąś blokadę psychiczna. Nie mogłam prawie nic jeść, bo dostawał kolek .Sama potzebowalam lepszego jedzeni, witamin na anemie.Nie wiedzialam co lepsze, moje zdrowie i siły na opieke nad nim, czy jednak moje mleko dla Adasia za wszelką cene. Raz płakał mi 6 godzin po moim mleku. Pod koniec tego ataku płakalam juz razem z nim, akurat nie było nikogo w domu. Wtedy postanowilam przestać się katować karmieniem piersia.Oczywiscie każdemu z osobna trzeba sie tłumaczyc z tego , jaką jest sie wyrodna matka. Teraz jak ktoś pyta, to mówie ze mi pokarm zanikł . OOoo budzi sie mój mały głodomorek. Pozdrawiam Was dziewczyny, trzymajcie sie ciepło. Codziennie czytam co nowego na forum, tylko czasu brak na pisanie. Do nastepnego :)
  6. ania25lat

    LUTY 2010

    Łapa -powodzenia:) Pewnie jestes już po CC i zaraz bedziesz tulić maleństwo:) Maliszna- nie mialam takich kłuć, wiec nie pomoge. Pewnie masz racje, dzidzius szykuje sie do wielkiego dnia :) KOncowka ciąży najgorsza.. U nas coraz lepiej.Staram sie duzo spac, kiedy mały śpi. Dzis mielismy 2 wizyte połoznej. Namawiala, zeby jeszcze walczyc o laktacje i karmic naturalnie. KUpilam laktator, jutro go dostane i zobacze ile uda sie odciagnac. Poza tym powiedziala mi, ze obnizyla mi sie pochwa po porodzie :/ Podobno to efekt skomplikowanego porodu i musze duzo cwiczyc miesnie Kegla. Do pół roku powinno wszytsko wrócic do normy. Adas od wczoraj kwili i stęka przez sen.Cała noc sie martwilismy, ze nie moze kupki zrobic .Polozna powiedziala nam,ze to u noworodków normalne i do 3 miesiecy tez przejdzie ;) Tu nowe zdjęcia mojego malego smyka :) http://nasza-klasa.pl/profile/18609019/gallery/8
  7. ania25lat

    LUTY 2010

    Dziewczyny W zadnym razie nie chcialam Was wystraszyc! Moze nie powinnam byla pisac tylu rzeczy na raz. NIgdy sie nie wie co nas spotka. Mimo swoich przezyc, dla synka, przeszłabym wszytsko jeszcze raz. JUz mnie ktos pytal, czy sie zdecyduje na 2 dziecko. Na pewno tak :) Wam życze oczywiscie szybkich, dobrych porodow. I na pewno wiekszosc takich bedzie:)
  8. ania25lat

    LUTY 2010

    Wiec kochane taki krotki bilans , bo strsznie sie rozpisalam :) Porod mialam super szybki i mało bolesny. MIalam pecha strasznego, ze synek ustawil sie zle do porodu - gdyby zszedl twarzyczka w dol, to urodzilabym w 10 minut i nie byloby calej reszty .Drugi pech- ze tez akurat zaczelam rodzic w niedziele. Pani doktor ma podobno zla opinie " na miescie" , robi sobie co chce. W tygodniu na porodowce rzadzi ordynator-wiadomo- ktory dba o pacjentki. Dziewczyny , ktore rodzily od poniedzialku do dzis - prawie wszytskie zadowolone, wiekszosc wziela sobie ZZO na zyczenie i dostala za darmo . I najwazniejsze Synek wynagradza mi wszytskie te cierpienia - to prawda , ze zapomina sie o bólu jak juz ma sie dziecko w ramionach :) Nie chce i nie mysle o tym co bylo.Tylko co jest i co bedzie :):):)
  9. ania25lat

    LUTY 2010

    Okolo 6 nad ranem przyszla jeszcze polozna, chciala zebym wstala. NIe udalo sie , przyszla chwile potem.Powoli wstalam, umyla mnie , polozyla spowrotem do lozka. Nic nie czulam , tylko ogolne otepienie. Synka pokazali mi o godzinie 8 rano. Juz wtedy nie moglam sie ruszac z bolu.Krocze mi strasznie zmasakrowala, zalozyli cewnik i caly poniedzialek lezalam plackiem.We wtorek kazali juz powoli wstwac, zaczac chodzic. Udalo sie, od tej pory musialam tez opiekowac sie małym sama. Tutaj zaczely sie schody z karmieniem piersia. Nie mam prawie pokarmu , ciezko bylo co chwile wstac do malutkiego.Ciagle mi sie budzil. Zalezy jaka zmiana połoznych - jedne mi pomagały, braly go na dokarmianie. Inne za nic w swiecie- mam karmic naturalnie i juz. W srode juz chodzilam swobodnie, siadalam.Super sie sprawdzilo małe kółeczko ratunkowe dla dzieci.Siadam i nie boli prawie nic. Dzis wypisalam sie na wlasne zyczenie- chcieli mnie jeszcze d jutra trzymac. Ale czuje sie dobrze, z krocza zeszla opuchlizna. Boli mnie mocno, ale mozna przezyc.Mam troche szwow rozpuszczalnych w srodku i kilka na zewnatrz - do sciagniecia w poniedzialek. Jestem przeszczesliwa, ze jestem juz w domu. Ogolnie jest OK :)
  10. ania25lat

    LUTY 2010

    Bylam juz strasznie zmeczona a najgorsze dopiero przede mna... Podczas wypychania na sile ( podobno zabronione) małemu zrobil sie krwiak na głowce a mi pękła gdzies żyłka. Zacząl sie mały krwotok. Lekarka zaczela mi grzeac w srodku :/ Okropny ból, bodopiero co mnie nacieli, dopiero urodzilam. Nie chciala mi dac znieczulenia pod zadna postacia, bo "zaraz konczy". Nie mogla znalezc gdzie cieknie krew, wkladala mi do srodka coraz wieksze łyzki - chyba nazywa sie to klemy. W pewnym momencie juz nie wytrzymalam bolu - za sciana slyszalam jak moj synek placze, ja zwijam sie z bólu, ta wariatka wchodzi glebiej .Zaczelam jej odpychac rece, zakazalam dotykac. Jeszcze mnie cos upominala , ale dla mnie bylo juz po wszytskim - wolalam sie wykrwawic niz dalej lezec na tym lozku. Łaskawie zadzwonila po anestezjologa .Okazalo sie, ze miejscowe znieczulenie nie wchodzi w gre, tak samo ZZO ( szczerze mowiac, nie wiem dlaczego). MUsieli mnie znieczulic ogólnie. W miedzyczasie pokłocili sie o miejsce znieczulenia- na porowodce ogolnej, gdzie lezalam brakowalo sprzetow do monitorowania znieczulonego pacjenta. Anestezjolog odmówil , zaczeli sie sprzeczac. Lekarka mowila do anestezjologa, ze ma natychmast znieczulac bo sie jej wykrwawie a on jej, ze nie, bo usne mu na zawsze w tym pomieszczeniu. Poprostu koszmar. Mialo znowu trwac tylko 5 mint. Dalej juz nic nie pamietam, maz mi tylko opowiadal. Znieczulili mnie w koncu, nie mogla znalezc zrodla krwawienia, godzine szukała/W miedzyczasie 3 razy wpadłam w bezdech .Podobno bylo zle. Na szczescie NIC nie pamietam..Obudzilam sie po północy, maz siedzial obok. W trakcie rozmowy rozplakał sie...
  11. ania25lat

    LUTY 2010

    6. Lekarka wrocila o godzinie 21.30 , zdziwiona, ze jeszcze nie urodzilam Jak wybadala, ze maly zle sie ustawil, stwierdzila, ze synek jest malutkim dzieckiem i wypchamy go na sile - mimo, ze powinna byc wykonana cesarka - sama mi to powiedziala. Najpierw mnie nacieli - za pierwszym razem cos nie wyszlo połoznej i musiala docinac :/ Na nastepnym skurczu zablokowali mo nogi a lekarka polozyla sie na moim brzuchu. I tak chyba z minute- myslalam , ze umieram :( O godzinie 21.40 urodził sie moj mały Adas Waga 2980, 52 cm długosci :)
  12. ania25lat

    LUTY 2010

    5. Zaczeły sie parte - jakos gorzej je wspominam , niz skurcze rozwierajace szyjke macicy. Slabo szły, wiec zaraz dostałam kroplówke z oksytocyna i co minute mialam porzadny skurcz party. Moze nie byly strasznie bolesne, ale jakies takie rozrywajace. Rzeczywiscie strasznie chce sie wtedy "przec" , wypchnac to "cos", cokolwiek to jest miedzy nogami. Na jednym ze skurczy polozna kazala mi odpoczac, nie pchac. Myslalam, ze wtedy zwariuje.Wiecej przerw nie chcialam..Mialo z reszta skonczyc sie na kilku patrych i w pol godziny. Przedluzylo sie do półtorej godziny, dlatego ze: - lekarka poszla sobie do swojego gabinetu, polozna i maz pomagali mi rodzic.Okazało sie, ze synek ustawil sie zle do porodu . - obrócil twarzyczke do góry, do kosci łonowej, zamiast w dol .Dlatego nie moglam go wypchanc przez 1, 5 h
  13. ania25lat

    LUTY 2010

    4. I tutaj zaczyna sie ta gorsza czesc mojego porodu. Zaczne od tego , ze na moje nieszczescie rodzilam w niedziele .Dyżur miala okropna lekarka, taki rzeznik ktory uważa, ze skoro sama jest kobieta to dobrze wie, ile druga kobieta moze zniesc.
  14. ania25lat

    LUTY 2010

    3. Poród miał byc rodzinny - i chyba byl :) Z takim tylko "ale " , ze meza wygonili do domu po czyste, swieze ubrania - nie wiedzielismy, ze tatus tez musi miec cos na przebranie. Wiadomo- mama ubiera sie w koszule do rodzenia a ojcowie musza miec swoje zwykłe ubrania , tylko zeby przebrac sie przed wejsciem na porodowke. Chyba dobrze , ze go nie bylo w tej godzinie gdzie dochodzilam do 10 cm rozwarcia. Chcialam byc wtedy sama, strasznie mie wszyscy denerwowalo swoja obecnoscia - mimo , ze chodzila tylko połozna i lekarka. Pojechal wiec do domu, wywrócil sie z nerwow na sniegu ;) Jak wrocil i wpuscili do na porodowke, lekarka sprawdzila rozwarcie - jest 10 cm , tylko trzeba przebic pecherz płodowy. Wziela jakies dlugie "cos", co wyglada jak wielka pęsetka do skubania brwi. Balam sie tego urzadzenia, ale nic nie bolało.Poczulam tylko cieplutka wode miedzy nogami .Lekarka powiedziala mi, ze teraz juz rodzimy i za pol godziny dziecko bedzie na swiecie
  15. ania25lat

    LUTY 2010

    Ah dziewczyny, tak sie ciesze , ze juz jestem w domu.Szpital to inna wersja wiezienia. Juz Wam opisuje co i jak było w moim przypadku
×