Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mamula29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mamula29

  1. witajcie Kochane :) Maksiu już skończył w poniedziałek 7 tygodni i jego domem niestety prawie non stop był szpital- ale już od wczoraj jesteśmy w domku i próbujemy wracać do normalności.. Tydzień temu Maks miał operacje- była bardzo skomplikowana, musiał mieć przecięta kosc czołową, było przy niej 7 lekarzy - większość z ciekawości, bo byliśmy w klinice akademickiej,a jego przypadek to 1 na 10000, ale na szczęście wszystko się udało. Teraz jest taka technika,że nawet nie widać na czole nic, tylko blizna na środku główki, którą przykryją włoski. Z resztą to i tak nieistotne, najwazniejsze,że mamy to za sobą i że Maksiu będzie normalnie dalej się rozwijał bo nerwy są nieuszkodzone. Przybrał już prawie 2kg, nie ma kolek, uwielbia się kąpać, przebierać - ogólnie lubi jak się coś przy nim robi :) guga sobie już jak najęty i główke trzyma bardzo sztywno. Jedyne co to przez ten szpital nauczył się,że w dzień ciągle jest się przy nim i tego się domaga, za to noce przesypia całe. Nie wiem ile ma teraz długości, ale ma bardzo długie rączki i nóżki i pajace muszę mu kupować na 62 a większości firm to 68 bo nóżki mu się nie mieszczą :) Już teraz mam nadzieję nadrobie zaległości w czytaniu i będziemy na biezaco, bo nie wiem co u kogo słychać, a bardzo mnie to ciekawi :) Buziaki dla Mamusiek i Wszystkich Szkrabów
  2. Kochane napiszcie mi proszę czy do gina idziecie na kontrole w jakimś wyznaczonym czasie? u mnie macica nadal się czyści raz wcale nic nie ma, drugiega dnia więcej - i nie wiem czy powinnam już iść (minęło 4 tygodnie) czy czekać, aż będzie czysto? Mój Skarbek w nocy leży zawsze na boczku - a w dzień na pleckach, spi w sumie ciągle 20 godzin a przez ok 4 godziny nie śpi, gorzej jak mu te 4 godziny wypadaja np. o 22 :) ale przewaznie ten czas jest popoludniu. Nie ma na szczęście ani kolek, ani uczuleń - jest na mleku nan1, przez te nerwy i szpital to juz mój pokarm jest na wykończeniu, dostaje tylko cyca jako "podwieczorek" bo nie najada sie tym. Od kilku dni uśmiecha się już nie tylko przez sen.. pozdrawiam Wszystkie Mamusie i ich pociechy - buziaki odezwiemy się jak już będziemy po wszystkim
  3. witajcie kochane :) mam 30 stron do nadrobienia - więc nie będę pisać do każdej z osobna - bo totalnie nie wiem co u kogo słychać... my niestety święta spędziliśmy w szpitalu- byliśmy jedyni na oddziale, był to dla nas strasznie trudny czas, tymbardziej,że starszy synek nie był z nami :( przeżyliśmy koszmar - walka o badania - to jak walka z wiatrakami w polsce- ale nie dawaliśmy za wygraną i zrobili nam wszystkie wyniki i badania od ręki, chyba przez całe życie nie musiałam tyle się kłócić ale osiągnełam cel..z resztą to bardzo długa historia, ale po rezonansie w końcu określili co konkretnie jest naszemu synkwoi - ma przepukline oponową :( gdyby nie nasza dociekliwość i nie dawanie za wygraną, to nawet by nikt nie wiedział,że coś mu jest, bo tego nie widać tak normalnie po nim - no i niestety czeka nas operacja, w poniedziałek znowu jedziemy do szpitala, strasznie sie boimy bo tu chodzi o główkę -ale modlimy się i wierzymy,ze będzie dobrze, jedyie co jest pocieszające,że przepuklina ta nie łączy się z mózgiem i jesli operacja się uda- a MUSI się udać, to Maksiu będzie rozwijał się normalnie fizycznie i psychicznie... oj dziewczyny ja już nie wiem na jakim świecie żyje, szpital i widok wenflonów w tych małych rączkach i nóżkach wykańcza...ale co zrobić walczymy i wierzę,że skończymy tą walkę zwycięsko..
  4. witajcie kochane :) nie myślcie,że o Was zapomniałam...ale mamy tyle problemów, ze nie mam ani czasu, ani głowy do internetu - odpalam go tylko i szukam lekarzy na google :( Maksiu ma w nosku jakąś narośl, w szpitalu w którym się urodził zupełnie to olali i twierdzili,że przesadzamy - a mu z dnia na dzień coraz ciężej się oddycha, no i doszło do tego,że ta jedna dziurka jest już zupełnie niedrożna.. Od poniedziałku codziennie jeździmy do różnych lekrzy - oczywiscie wszędzie prywatnie, bo tak to się nigdzie nie dostaniesz. Najgorsze jest to,że każdy ma inną opinie - jeden twierdzi,że trzeba to zostawić, a inny twierdzi,że jak najszybciej usunąć. Z dnia na dzień jest mu coraz ciężej oddychać - więc nie mamy na co czekać, bo jak zacznie się dusić, to jak mu pomozemy? :( co chwile nawilżam mu tą zdrową dziurkę i pilnuje by nie zatkała się, bo tylko ona funkcjonuje - jesteśmy już wykończeni...wczoraj byliśmy w Poznaniu i nie chcieli nas przyjać na oddział - istne szaleństwo jak z horroru - to jest właśnie polska..pędzali nas ze szpitala do szpitala, aż w końcu wróciliśmy do domu. Znaleźliśmy kontakt do lekarza, który jutro nam kazał przyjechać na oddział i z innymi skonsultują to i mam nadzieję,że nie odeślą nas z niczym. Bardzo się boimy bo czeka nas operacja, a przecież to jest taka kruszynka bezbronna, serce mi pęka - ale wierze,ze będzie dobrze, bo skoro Maksiu przetrwał krwotoki i plamienia w brzuszku, to i da radę teraz... Z przyjemnych rzeczy - to dzisiaj byliśmy na pierwszym spacerku w wózku - jest taka piękna pogoda,że aż żal w domu siedzieć :) Maksiu jest baaaardzo słodziutkim maleństwem je i śpi, a jak nie śpi to leży spokojnie i patrzy :) płacze tylko jak mu sie nosek przytka. W nocy przesypia 5 godzin i karmie go przez sen i dalej śpi z 3-4 godziny, więc daje pospać :) Nie mam czasu Was poczytać - ale GRATULUJĘ wszystkim nowym rozpakowanym Mamusią :) a tym, które nadal czekają - WYTRWAŁOŚCI życzę, nim się obejzycie Szkraby będą z Wami - to tak szybko poszło,że człowiek nie wie nawet kiedy :) Pokarmu mam niestety mało - to chyba przez te nerwy :( więc muszę dokarmiac Maksia z butli, ale co zrobić ile mogę tyle mu daje, żeby chociaż trochę nabył tej odporności. Położnej,ani pielęgniarki nawet nie było u nas jeszcze... Dobrze,ze jest ten urlop "tacierzyński" to mąż sobie go teraz wziął i nie dość,że jest płatny 100% to mam dużą pomoc i oparcie A jak Wasze kg? u mnie jeszcze 5 na plusie...dopiero 8 zeszło - więc trzeba chyba o te 5 powalczyć :) Trzymajcie się cieplusio, jutro jedziemy na oddział - wiec nie wiem kiedy się pojawimy, mam nadzieję,że z dobrymi wieściami i już po klopocie bedzie buziaaaaaaaki
  5. Kochane jeszcze jestesmy w szpitalu do piątku i nie mam za bardzo jak siedzieć, więc nie nadrabiam czytania tylko napisze co u nas :) a więc tak jak przeczuwałam Maksiu miał w planie urodzić się 15.03 a nie 16.03 :) Jak mnie przyjmowali na ktg skurcze wynosiły rano ok 100 ale nic mnie nie boało, za to popołudniu się zaczęło na dobre odrazu skurcze wskoczyły co 3 minuty - a co tam ;) poleciałam do położnej bo zwijałam się z bólu, podłączyła ktg a tam skurcze tylko max. 30 - mówię do niej,że to niemożliwe bo są okropne - popatrzyła na mnie jak na wariata, ale zawołała lekarza, ten stwierdził,że rozwarcie tylko na 1,5-2cm no więc wróciłam do pokoju a tam odrazu wody poszły, ale były tak strasznie zielone,że odrazu zabrali mnie na operacyjną, dali kroplówki na dwie ręce no i przygotowali do cc. Mąż był na sali ze mną - było to dla mnie bardzo duża wsparcie i ulga, wszystko trwało dosłownie chwilkę i już miałam Maksia przy sobie :) okazało się,że na dodatek był owinięty pępowiną,więc na szczęście,ze była ta cesarka... Niestety pokarmu nie mam do dziś :( ale położne mówią,że nawet po 4 dniach się może pojawić, więc nie ma co panikować, bo napewo będzie. Karmimy go z butelki co 3 godzinki, a tak ta mała słodycz non stop śpi. Jestem bardzo obolała,ale da się przeżyć..w piątek mamy iść juz do domku.. Niestety wczoraj zauważyliśmy,że nasz Skarbuś ma coś w nosku - jakąś gulke nie wiadomo co to jest :( i p rzeszkadza mu to w oddychaniu - musimy jechac do laryngologa, bardzo się boje co to jest...ale jestemy dobrej myśli uciekam..papa powodzenia wzytkim - odezwe się na spokojnie z domku
  6. Kochane no coraz więcej bobasków - suuuper Gratulacje dla Wszystkich,bo z osobna nie sposób :) Joanna cieszę się,że juz masz synka przy sobie-czekałam z niecierpliwością na info od Ciebie :) ja leze sobie własnie na porodówce- sama na sali, więc smutno i cicho jak cholera..cc mam mieć jutro o 10.45 ale szczerze mówiąc to nie wiem,czy synek dziś nie chce się ze mną przywitać :) Mam od dwóch godzin tak silne skurcze,że już wykręcam się z bólu, rano na ktg dochodziły nawet do 100 ale jakoś nie bolały tak...narazie nic nikomu nie mówie, no zobaczymy czy coś się rozwinie-ale ból obłędny, najważniejsze,ze jestem na miejscu :) Boje się cholernie, dziewczyna która od rana krzyczała-biedna dopiero teraz urodziła....za co te kobiety tyle muszą wycierpieć- ale pewnie już nie pamieta o tym bólu, jak ma kruszynke przy sobie :) Moja pani doktor specjalnie wzieła dyżur na moje ciecie- jestem w szoku, bo ani nie uzgadniałyśmy tego, ani nie płaciłam jej..a to bardzo miłe,że są jeszcze tacy bezinteresowni ludzie-lekarze... o tym masowaniu kanalików łzowych, to rzeczywiście zapomniałam,że na poczatku tak robiliśmy, no ale u nas niestety skutków nie było.. kończe bo nie mam siły z tego bólu pisać
  7. Dziewczynki mojemu synkowi ropiały obydwa oczka i nic nie pomagało, jak miał dwa miesiące byliśmy na odetkaniu kanalików łzowych- zabieg dla dziecka niebolesny, ale dla rodzica to makabra, bo trzeba trzymać maleństwo a okulista przetyka kanaliki łzowe jakąś rurką - widok okropny..ale szybko się to odbywa i oczka juz więcej nie ropiały..oby u Was bez tego się obeszło... wykąpałam się, pogoliłam gdzie trzeba, wszystko jeszcze raz przepakowałam, no i jutro jadę..trzymajcie kciuki,zeby wszystko dobrze było...dziwne uczucie :) jak wrócę do domku, to już z kruszynka na rękach, a nie w brzuszku :) Życzę wszystkim powodzenia, tym co się w tym tygodniu rozpakują, oby jak najmniej boleśnie, a tym co mają dzieciatka w domu, niech miło iw spokoju mija czas :)
  8. Olena - fajnie,że już jesteście w domku.. ale Wam dzieczyny zazdroszcze, że już macie to wszystko za sobą.. ważka - dzięki za odpowiedź w sprawie czopa, czyli u mnie to nie jest to co do rozstępów, to mi też pod pępkiem powychodziły teraz...w tamtej ciąży tego nie było, ale penie dlatego ze zakończyła się w 38tc i brzuszek jeszcze nie opadł...a teraz cały ten ciężar jednak nosi się na dole..no,ale nic te rozstępy to mi wogóle nie w głowie.. Bardzo się boję - z jednej strony to strach przed sn, a z drugiej strony to wolałabym przed tą wtorkową cesarką urodzić naturalnie.. mam mieszane uczucia i przez to dziś nerwy mi puszczają. Rano jadę na oddział no i co ma być to będzie... może na jutro wezmę ze sobą laptopa to się jeszcze odezwe
  9. mala_31 - jak ten czop wygląda? bo piszą o nim różnie....ważne,czy jest tego dużo? bo ja mam od kilku dni-ale takie jaby bardziej upławy...
  10. witajcie :) melduje się z rana nadal w dwupaku :) noc dziś miałam okropną, każdą godzine mijającą widziałam na zegarku-brzuch bolał mnie strasznie..teraz w sumie też nie lepiej, niby nie mam skurczy-ale cały czas ćmi mnie brzuch, straszne uczucie... Ja na szczęście w tej ciąży nie puchne, ale wiem co to znaczy nogi jak kłody-w pierwszej ciąży wszystkie buty były za ciasne, a dziennie pod koniec ciąży potrafiło mi skoczyć 2 kg, a na drugi dzień znowu ich nie było. No,ale najważniejsze że zostało nam już strasznie malutko czasu i niebawem zapomnimy o tych wszystkich przypadłościach :) miłego dnia Dziewczynki i meldujcie się, żeby nasz topik nie wymarł
  11. inowa - nie martw się synkiem, poradzicie sobie..mój ma 2,5 i też już zaobserwował zmiany-bo on się zmienił, ciągle chce być przy mnie i ze mną,czego wcześniej nie było. Nie chce wychodzić z domu i jakieś 5 dni w nocy się budził ok. 3 i przybiegał do nas do łóżka.... ale jakoś się to unormuje, trzeba będzie tym starszym więcej uwagi poświęcać, niż maleństwu..najgorszy ten szpital - w moim przypadku ok. 5 dni -no,ale co zrobić...
  12. dziewczyna_bonda - przy cholestazie swędzi całe ciało, a szczególnie kończyny...a u Ciebie wygląda to rzeczywiscie jak od rozstępów..:) agaaa - GRATULACJE, dzieciaczków mamy juz coraz więcej, aż jakoś czuje się,że jestem prawie na końcu ;) mimo,że termin jeszcze nie przekroczony
  13. dziewczyna bonda pisała gdzieś o swędzeniu? szukam i nic nie widzę- nie wiem czy jakieś zaćmienie mam???? jeśli rzeczywiscie tak jest, to koleżanka wyzej ma racje-natychmiast do szpitala bo jest to bardzo niebezpieczne dla dziecka, muszą Ci dac kroplówki przepłukujące kwas z organizmu
  14. Saskiana -tych pieluszek najmniejszych używa się bardzo krótko, ja kupiłam tylko jedną paczkę. Dwójka jest od 3-6kg więc jak dziecko rodzi się około 4 to w sumie odrazu można zacząć od dwójek. O tych pieluszkach z "miernikiem" to nawet nie słyszałam :)- kupke to odrazu sie poczuje hehe a na siusiu to niezły patent gonek- no to skoro skurcze masz 100 to pewnie i tak się spotkamy w szpitalu :) bo ja będe tam w poniedziałek..albo będziesz miała już kruszynke przy sobie, albo przyjedziesz :) tylko jak Ty wyglądasz? haha
  15. Też znalazłam Jasia Oleny - słodki :) wykiwała nas hehe i wyprzedziła ;) asiulek- my też na zakupach byliśmy większych i ze spokojnym sumieniem mogę iść w poniedziałek do szpitala, bo wszystko co trzeba jest :) Naszykowałam tez mężowi rzeczy - ma wszystko powieszane na wieszakach, bo pewnie będzie tak zakręcony, że nie będzie mu w głowie szukanie odpowiedniego ubrania na porodówkę :) Tymbardziej,ze będzie chyba ta cesarka, to on będzie na początku w szpitalu tulił naszego synusia :) już ma zaplanowaną pracę tak,że będzie mógł tam być przy nas non stop -co mnie bardzo cieszy.
  16. Kasiek - GRATULACJE :) tyle się biedna naczekałaś, ale teraz maleństwo wynagrodzi Ci to cierpienie :) Ja dzisiaj nocke miałam koszmarną, brzuch bolał mnie całą noc, a zagi takiej to w życiu nie miałam-paliło mni ogniem, a przecież brzuszek już opadł, więc nie wiem skąd się to wzięło... zosia_007 - ustaliłyśy z dziewczynami wspólnie,że redukujemy tabelkę- po co tam tyle ludzi, skoro nigdy się nie udzielają. Gdyby kazdy tak chciał tylko czytac- to nie było by co :) a kazdy,który tu jednak bywa-może się dopisać i nie ma co się denerwować... Ja dzisiaj ruszam na ostatnie zakupki w dwupaku, muszę brzuszkowi jeszcze zdjęć napstrykać :)
  17. ale dzisiaj paskudnie na dworze, zamiast wiosna, to chyba znowu zima wraca.. a ja dzisiaj pół dnia przełaziłam z siostrą po sklepach i nawet jakos wytrwałam bez większych dolegliwości :) byłyśmy w innym mieście więc wzięłam wrazie W do reklamówki kapcie i koszule i dokumenty haha siostra śmiała sie ze mnie-ale nigdy nic nie wiadomo :) więc lepiej nie ryzykować...na szczęście nie przydało się. Najgorsze jest to,że cała rodzinka kichająca i kaszląca i jeszcze się okaże,że nie będzie komu przy mnie być w szpitalu....oby mnie na sam koniec nie rozłożyło... Wiecie co to takie dziwne uczucie, że mam się stawić w poniedziałek w szpitalu i we wtorek ewentualnie cc - szykuje na tą okazję dosłownie wszystko-mieszkanie, ciuchy i podeksytowana jestem jak przed jakimś super wyjazdem na wakacje :) Odliczam juz godziny...a z drugiej strony to baaardzo się boje.
  18. Kobietki gdzie Wy sie podziewacie? wszystkie wybrałyście się na porodówkę naraz ? ;) jak tam nastroje? :) u mnie dziś w przeciwieństwie do wczorajszego super- nocka pzespana cała i dziś jakoś uśmiech na twarzy od rana... szkoda tylko,że słońca nie widać.... został mi tylko weekend i w poniedziałek idę do szpitala :) więc jakby nie było to do wtorku maleństwo będzie już przy mnie
  19. no i Nikamo nareszcie się doczekała - GRATULACJE tylko biedaczka pewnie się namęczyła a na koniec cesarka..no,ale najważniejsze że maleństwo ma już po drugiej stronie brzuszka i niech blizna szybko stanie się niebolesna mnie jakieś nerwy noszą :( brzuch mi twardnieje, a dzisiaj samochód został w warsztacie i boję się żeby mnie nie złapało bo nie będzie czym jechać, na dodatek mąż położył się już spać, bo miał ciężki dzień, a mi jakoś tak smutno,czuje się samotna....niby wiem,że musi się wyspać, bo rano do pracy idzie-ale to chyba hormony i strach tak dają mi się we znaki........
  20. mnie trochę dziś szyjka ciągnie tak dziwnie - ale zaraz jak wywiesze pranie to pójdziemy chociaż na chwilę z synkiem na dwór, bo w domu to mozna już oszaleć.. ja wczoraj umyłam kuchenne okno to dostałam niezłą zrypkę hihi więc za pokój się nawet nie biorę,
  21. nie zostaniesz sama :) to pewnie to słońce..i dziewczyny nie mają czasu, bo albo spacerują,albo dopieszczają mieszkanka ;) ja dziś piore pościel, firnki i ogólnie odświeżam całe mieszkanie, w końcu już maluszek zawita tu prędzej, niż później- więc nie ma co się obijać :) Sprawdziłam czy mam wszystko w torbie-dopakowałam wszystkie dokumenty, a zaraz naszykuje ciuszki na wyjście dla Maksia i wsadze do torby by mąz nie miał potem problemu :) troche mnie brzuch pobolewa,ale najwyżej przyspieszę wszystko :)
  22. no jak tam, która wybiera sobie dzidiejsz a fajną date? ;) 10.03.10
  23. a ja tam czekam z niecierpliwością na rozwiązanie...już mnie męczy ta niemoc. Od 9 miesięcy nie mogę wziąść dziecka na ręce, bo nie wolno mi było nic dźwigać...wogóle jestem taką babka, co lubi wszystkim się zająć, a tu tyle ograniczeń, prawie cały ten czas to tylko nerwy, zagrożenie i tylko myśl by dotrwać....więc już niech maleństwo wita ten świat :) i mimo,że będzie ciężko, bo czas trzeba będzie rozdielić na dwóch synków - to juz nie mogę się doczekać :)
×