Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kasha1982

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Kochani. Mojej mamusi nie ma już 3 miesiące i 13 dni. na poczatku odczułam rodzaj ulgi, bo skończyły się jej cierpienia i moja codzienna rutyna w opiece. cały czas wydawało mi się, że doprowadzi ta opieka do szczęśliwego finału, jednak patrząc na pogarszający się z dnia na dzień stan mamy nie widziałam tak naprawdę co się dzieje. to trochę jak gdy na studiach schudłam 20 kg. moje współlokatorki nie widziały zmian, ale sąsiedzi w moim miasteczku gdy wracałam mówili mi o pozytywnych zmianach. tak samo tu - tylko na odwrót. nic mnie tak nie przeraża jak ta wigilia. chciałabym ją przespać. obudzić się - nawet choćby w pierwszy dzień świąt, byleby nie musieć przechodzić tego dnia. nikt mi rok temu nie powiedział, że to ostatnie takie świeta. mieszkałam sama z mamą i ostatnie święta były NASTĘPNYMI Z KOLEI SKOMERCJALIZOWANYMI świętami. nie wiedziałam, że ostatni raz w życiu jem tak pysznego karpia, zupę rybną i jedyne w swoim rodzaju makiełki. że odkładane na KIEDYŚ nauczenie się przyrządzania tych potraw już nigdy się nie spełni.. chcę stąd uciec.. ale nie ma gdzie..
  2. moja mamusia odeszła miesiąc i 3 dni temu.ostatnio śni mi się żywa i zdrowa..nadal nie wierzę, że już nigdy z nią nie porozmawiam, nie przytulę, nie powiem kocham... jej choroba bardzo nas do siebie zbliżyła.. tak tesknie ;((
  3. moja mama leży. ma cewnik podłączony i nie wstaje. chcę napisać jedno - pewnie niektórzy popukają się w głowę, że jestem dziwna, ale powiem Wam, że mam takie przemyślenie, że taka choroba łączy i wolę, że moja mama leży teraz biedna i obolała (współczuję jej i pomagam jak mogę) ale że mogę jej powiedzieć milion razy że ją kocham i jak bardzo ją kocham. i całować ją i słyszeć od niej, że też mnie kocha nad życie niż np. gdybym miała ją stracić w jakimś np. wypadku samochodowym, gdzie wyrzucałabym sobie do końca życia, że nie dość jej udowodniłam miłość.. nie piszcie proszę, że jestem okrutna i nieczuła, bo tak nie jest. ja tylko z dwojga złego myślę, że spotkało mnie mniejsze zło, że mam czas z nią, itd.
  4. nie slyszlam o hormonoterapii poczytajcie tu: http://medycynakomorkowa.com/ jest tam tez o b17 .. mama od kilkunastu dni łyka wielkie dawki witaminy c, lizyny, olejki eteryczne w kapsułkach i b17.. miala troche kryzys gdy doszlysmy do max dawki b17, ale wrocilo do normy wszytsko po odstawieniu na 1 dzien i zaczeciu znow od 1 tabletki.. niestety caly czas lezy.. chcialbym zeby wstala z lozka.. moje marzenia sa teraz bardzo malutkie a zarazem wielkie.. moje normalne codzienne zycie zamienilo sie w siedzenie w domu prawie 24 h i tu sa wszystkie moje marzenia do spelnienia.. cel - chodzenie - chocby troche
  5. Irydka - próbujemy z witamina b17 i terapią komórkową ..ale mama od 2 dni ma takie splątanie - co chwile jej się coś śni i cały czas mówi przez sen... ciagle z kim innym rozmawia i jak sie budzi to nie wie co jest prawda a co snem.. wlasnie teraz slysze jak w drugim pokoju mowi :(
  6. moja mama teraz przez to przechodzi.. ma przerzuty do kości i wątroby i od lutego choroba dosłownie ścięła ją z nóg. od listopada miała bóle barku promieniujace na rękę - i jaka była reakcja polskiej słuzby zdrowia? zamiast rentgen wszystkiego co się da to zastrzyki, środki przeciwbólowe i \'strzelanie na oślep\' w diagnozę.. może korzonki, moze nerowbóle, może zwyrodnienie kręgosłupa i dopiero na początku marca jak wszystkie te ich cuda nie działały, fizjoterapia i masaże również nie, sama znalazłam jednym ruchem google\'a chorobę mamy...i 3 miesiące błakanie po szpitalach. kilak bronchoskopii, kilkanascie rentgenow, kilka biopsji i 3 miesiace posuwajaca sie choroba spustoszyla jej organizm a oni nie mogli sie doszukac co to za rodzaj.. i teraz lezy biedna.. zrezygnowalysmy z chemii - miala miec 2 lipca..
×