Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

***herbaciarka***

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    zrobcie śląski zlot złamanyh serduch,Ja tez mam nie daleko:)pojdziemy w miasto,upijemy sie,zaszalejemy;) bezimienna staram sie zdystansowac do tego wszystkiego,niestety z serduchem nie jest tak latwo;/
  2. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wiedzial o tym od samego poczatku...on tez jest po przejsciach,tyle ze u niego minal juz rok(byl zareczony).Chyba sam niewie czego szuka,szkoda tylko ze nie patrzyl na to jako krzywde moze zrobic...i zrobil
  3. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    wlasnie to nie tak bylo:/nie byl lekarstwem,lekarstwo pogonilam gdy jego spotkalam...wiedzial po jakich przejsciach jestem...co za glupia baba ze mnie..10 dni i 8 nocy(bez sexu) bardzo intensywne dni,rozmowy,miliony pomysłow i "kiedys bedziesz moja zona,nie teraz ale kiedys napewno.."..jesu jak gowniara wszystko łykłam... wiem ze mi ten stan minie,szybko w miare przeszlo po 7 letni zwiazku...wiec po kilku dniach tez musi... Oczywiscie drink w rece,utwor ktory ciagle mi puszczal i placz..http://www.youtube.com/watch?v=I_TkMYxYnQ0 (najgorsze ze to on ciagle mowil ze ja go zranie...) napisalam mu ze tesknie,ze nie pomyslabym ze mozna tak tesknic za kims kogo zna sie tak krotko..na co on"ahh...brak mi slow":/ co za dol..
  4. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    ...a mowil ze mnie nie skrzywdzi:( dzisiaj zakonczyl nasza znajomosc..tylko 10dni,najpiekniejszych 10 dni przez ostatnie kilka lat..placze po facecie ktory w 10 dni potrafil mnie rozkochac w sobie,zapomniec o bylym..i skrzywdzic:(czuje sie jak gowniara..
  5. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    widze ze wesolo sie tu zaczyna robic...:)
  6. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Bezimienna...tak mi przykro:( ..myslalam ze jak tu wejde to duza czesc z was bedzie juz bardziej optymistyczna i ze wszystkim wam jest juz choc odrobine lepiej...a tu dól...Bezimienna...nawet boje sobie wyobrazic jak sie czujesz-trzymaj sie dziewczyno,nie daj sie..i otworz sie na innych ludzi,nie zamykaj sie przed swiatem(meskim swiatem). Mi sie udalo...poznalam kogos,los go postawil na mojej drodze w odpowiednim momencie,jakis cud(z tego samego osiedla..nigdy sie predzej niewidzielismy)...jest czlowiekiem przy ktorym kobieta czuje sie najpiekszniejsza,najmadrzejsza na calym swiecie...jak to pomaga.Od 2 spotkania z nim...zapomnialam o 7latach upokorzen,jakby tamto nigdy nieistnialo...wczoraj zwalil mnie z nog mówiac do mnie na pozegnanie "loczku...wiesz ze bedziesz moja zona..."..poczulam sie jakbym odlatywala...ale mam dystans do tego,narazie biore to wszystko z duza dawka rezerwy...co nie wyklucza tego ze czuje sie poprostu rewelacyjnie,nie rozpamietuje tego co bylo.Zycze wam,zebyscie spotkaly kogos takiego na swojej drodze:)Trzymajcie sie kobietki,trzymam kciuki.
  7. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    xxxxxxxxxxxxxxxxxyyyyzzzz Poczytaj temat,wystarczy tylko kilka stron w tyl...mi pomogło...a kilka dni temu nawet bym nie pomyslala ze tak bedzie-moze przejscowe jest to dobre samopoczucie..ale jest pojawilo sie. Wczoraj wybralam sie na grillowanie do znajomych..zabralam z soba mojego dawnego(innego)ex z czasow gdy glownie dobrze sie bawilam.Plakalismy wszysyc ze smiechu wspominajac tamte czasu,od bardzooo dawna tak swietnie sie nie bawilam. Szkoda czasu na placz po kims kto nie jest tego wart,tyle sie dzieje do okola nas-wystarczy tylko otworzyc te zapuchniete oczka. Pozdrawiam.Trzymajcie sie...ja sie nie poddam juz:)mam taka nadzieje
  8. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Niewiem co sie wczoraj po godzinie 18 ze mna stalo...caly smutek odszedl,zostalo tylko troche gniewu. Nie dam mu tej satysfakcji,nie zmarnuje juz ani minuty na niego-nie bede rozpaczac..bo po co?Nie warto.. Poczytalam was jeszcze raz dokladnie,wyciagajac wnioski..szkoda zycia.Pora zaczac odnawiac stare znajomosci i ruszyc z miejsca. Od dzisiaj pelna ignorancja na niego,koniec ze sprawdzaniem maili co 5 min i nerwowego zerkania na telefon. Juz jestem tym zmeczona,nie byl idealem,nie byl nawet do idealu zblizony...szkoda 6lat..wiec nie dam juz nawet sekundy wiecej.Znikaj \"ksiaze\" z mojej glowy;) Dzisiaj stary znajomy wyciaga mnie do Opola:) Milego dnia życzę wszystkim.
  9. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Wczoraj któras z was wkleila link do piosenki z miasta aniolow...grr..nie moge przestac jej sluchac-a sam film obejrzalam wczoraj i dzisiaj...(nie widzialam go predzej..) Poplakalam....i jak narazie nie mam sily na wiecej.... Spisalam sobie na kartce za co go kochalam a za co pozbylambym sie go ze swojego zycia....wiecej minusów.Wieszam to na widoku...mam nadzieje ze bedzie dawac sile...
  10. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    dariaaaaa12 30lat,razem ponad 6lat...osobno 6 tydzien-powod,byl kryzys,mialam duzo problemow,odsunelam sie troszke..potem przylapalam go na szukaniu kogos na boku-odszedl gdy zlapalam go na klamstwach...najzwyczajniej uciekl...
  11. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Czuje sie jakbym umierala... Moj zadzwonil,spytal czy zejde z psem na chwilke na dol,bo akurat by w okolicy po czesci do auta... Glupia bylam ze zszedlam... Wytrzymalam 5min...czulam jakby przyjechal zobaczyc,napawac sie sie moja smutna twarza... Podjechal nowym autem..udalam ze nie zwrocilam uwagi...pochwalil sie ze w poniedzialek jada cala paczka do chorwacji(nikt z naszych wspolnych znajomych,mi nie powiedzial)....chyba chcial pokazac jak mu beze mnie dobrze... Ucieklam po 5 min..rzucajac tylko czesc nie patrzac w jego strone.. Nie rozumie dlaczego mi to robi...przeciez wie jak to wszystko przezywam...swinia bez serca:(
  12. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    ..chyba mialam klapki na oczach..uswiadomilam sobie dzisiaj ze on do tego odejscia szykowal sie od dawna... Mieszkalismy razem u mnie(ponad 6 lat,prawie 7..),on mial swoja kawalerke w swoim miescie,bywalismy tam gdy mielismy cos do zalatwienia,lub spotkania ze znajomymi. Ostatnie 3 miesiace,coraz czesciej musial tam jezdzic,coraz wiecej spraw mial do zaltwienia,wracal do mnie tylko na kilka dni..wydawalo mi sie to normalne(wlasna dzialanosc,wszystkie sprawy urzedowe itd w jego miescie),przeciez nie bedzie jezdzil co dzien po 70km w jedna strone.. Gdy go pakowalam...jakos dziwnie malo tych rzeczy bylo... Teraz wyglada to tak ze sie pomalu wyprowadzal i odizolowywal...on juz wtedy chyba nie byl moj...przygotowywal sie do rozstania.Szkoda ze mi nie dal takiej mozliwosci i spadlo to na mnie jak grom z jasnego nieba...a ja myslalam ze to tylko kolejny kryzys-ze jak zawsze minie i bedzie dobrze. O ile latwiej bymi bylo gdybym wiedziala,gdyby porozmawial... ...dopiero przed 10 rano,opuchlizna z wczoraj jeszcze nie zeszla,a mi sie na nowo plakac chce... Gdyby chcociaz w tym czasie uczuc nie okazywal..ale zapewnial jak kocha,sam od siebie nie pytany... no i kolejny dzien do d... Pozdrawiam-zycze wam i sobie sily.
  13. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    nawet na alkohol ochoty brak...zrobilam sobie drinka 4h temu..zwietrzal juz.. Dlaczego jest tak,ze to on narozrabial ..a ja czuje sie winna temu ze tak zrobil..?ehh...wcale sie nie dziwie ze mezczyzna nas tak trudno zrozumiec,sama mam z tym problemy..
  14. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Bezimienna1111 wiem i rozumie ze musze sie zmusic..ale sily mi brak...odpoczywalam na 2 tyg we wloszech,czas mialam zajety-myslalam ze przeszlo..kicha. Od tygodnia jestem w domu..od wczoraj znowu ten podly nastroj wrocil,kompletnie nie potrafie sie zmusic do robienia czegokolwiek..zreszta samej sie nie chce...a znajomych tu na miejscu brak. Co do nerwicy,podejrzewalam ja od ponad roku,tyle ze nigdy nie czulam sie az tak zle jak przez ostatni miesiac(czas od rozstania)-predzej ratowalam sie magnezem...niby cos tam pomagal..teraz to nawet persen forte czy deprim zadnych skutkow nie daja. gwiazdka*** Umowiona jestem prywatnie..niestety,tzn stety jest to jedna z najlepszych psychiatrów,terapeutów w moim regionie-kalendarz zapchany.Szukalam kogos kto faktycznie slucha,nie tylko leki wypisuje... Chce zasnac,najchetnie zasnelabym na rok...a tu 1 noc ciezko przespac..
  15. ***herbaciarka***

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    gwiazdka*** z ta nerwica masz racje,tez ja podejrzewam od dluzszego czasu-jestem juz umowiona z psychiatra(niestety dopiero za 2 tyg.) Do tej pory mam nadzieje ze jakos przezyje...caly dzien mam to cholerne uczucie strachu i apetytu znow brak. Gdyby ktos wynalazl pigulke na wymazanie wspomnien,uczuc...niewiedzialby co z kasa robic.
×