Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Żadi JoG

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Żadi JoG

  1. Dziewczynki czytając nasze wypowiedzi dochodze do wniosku, że wiele z nas oczekując dziecka widziało same fajne rzeczy. Jednak nie zawsze tak jest. Często jesteśmy zmęczone, niewyspane, czujemy się bezradne nie mogąc pojąć co dziecku dolega. Dobrze, że jest ten topik bo piszemy w nim nie tylko o uśmieszkach dzieciątka i samych miłych chwilach, ale też dzielimy się swoimi problemami, obawami. Jest to idealne miejsce gdzie możemy wyrzucić z siebie to czego innym osobom, nawet bliskim nie możemy powiedzieć. Cieszę się, że znalazłam tą stronę bo jednak wasze rady często są pomocne, a różne przeżycia uświadamiają mi, że nigdy nie można się poddawać, że zawsze może być gorzej. Fajnie, że jesteście!!! Dość jednak tej filozofii! Idę z moją kochaną Perełką na spacer. Buziaki
  2. Anulka---podobnie jak 4sz4 ja czyszczę języczek szmatką. Moja córcia ma biały nalot na języku chociaż położna stwierdziła, że to jeszcze nie pleśniawki. Poza tym przy nich dziecko podobno płacze bo to niby bolące, a moja jest grzeczna więc jak sobie przypomnę to jej przemywam, lepiej zapobiegać. Brzusiowa----jeśli karmisz piersią to też powinnaś pić herbatkę. Mnie położna mówiła, że dwa razy dziennie jak dziecko będzie miało problem i nie mówiła, że mam ją przepajać. Nie stosowałam tego jednak więc nie wiem. A jeszcze była mowa o wieczornym płaczu(przepraszam, ale nie zapamiętałam wszystkich wypowiedzi-co od kogo)----wieczorem najbardziej się ujawniają kolki albo bóle brzuszka stąd dzieci są wtedy bardziej rozkręcone. Oliwka na brzuszek i lekki masaż brzuszka--u mojej bratowej to skutkowało. Powodzenia
  3. A i Tyśka mnie też wczoraj lekarka dała altacet na cycuszki dla Niuni, chociaż mówiła, że przy karmieniu naturalnym to może nawet dziecku wypływać coś z cycuszków i to normalne lubila----> moje dziecko też w nocy dłużej śpi, sięga to nawet średnio do 5 godzin. Lekarka mi wczoraj mówiła, że jeśli przybiera dziecko na wadze, nie płacze i jest zdrowe to nawet 6 godzin nie jest niczym złym. U mnie Mała w nocy robi długie przerwy ale w dzień za to mniej śpi i częściej je, więcej też moczy pampersów. Ma taki rytm więc tylko się cieszmy, że dzieciaczki śpia akurat w nocy. Jeśli dziecko jest zdrowe to samo będzie wrzeszczało, że jest głodne, albo ma w gaciach. Nic się nie martw....
  4. Tyśka---a ja też biorę swoją córcię do spania. Z wieczora kładę ją do łóżeczka, ale w nocy jak się budzi to ją zgarniam, najczęściej o 3 albo już rankiem. Byłam zwolenniczką spania w łóżeczku, ale odkąd mam swoja córeczkę to tak się w niej zakochałam, że chciałabym mieć ją jak najbliżej siebie. Stwierdziłam, że chociaż troszkę się nią nacieszę, zwłaszcza, że macierzyński się szybko kończy. Już przezywam jak ja zostawię takie małe dziecko. Miałam brać wychowawczy, ale teściowa zdecydowała się zwolnić z pracy żeby zająć się Małą więc pewnie jak pójdę na wychowawczy to 2, 3 miesiące. Więc kiedy będę z dzieckiem jak nie teraz? Tak więc moje życiowe mądrości wzięły w łeb i przytulam swoje dziecko ile wlezie. Nie usypiam huśtaniem, nie śpi przy cycu to chociaż trochę mamusia wycałuje i wyprzytula jak dziecko śpi. Budzę się w nocy, otwieram oczy a tu moje największe szczęście obok. Postanowiłam, że rozpuszczę moją Patrycję choćby wszyscy mieli stwierdzić, że jestem złą matką. mimo trzech tygodni ja nadal mam odruch ciągłego zaglądania czy córcia śpi, a jak jest w łóżeczku to po kilkunastu jak nie więcej wstawaniach bolą mnie nogi, a jak śpi obok to tylko zerknę i dalej sobie śpimy. Poza tym córcia zdecydowanie szybciej zasypia. W łóżeczku kręci się z godzinę, a tylko położę obok siebie to po kilku minutach spokój. Może to trochę wygodnictwo i egoizm z mojej strony, ale co tam...raz się żyje i tylko raz się ma dziecko-to akurat!
  5. Hey dziewczynki! Ja tylko na sekundkę bo Mała się kręci więc tyle mojej wolności było co posprzatałam i zrobiłam obiad, a za chwilę jeszcze wizyta teściów.... Nieznajoma--->moja Niunia też miała przez moment potówki, ale z tym rumiankiem to uważaj na oczka. Ja nalałam sobie przegotowanej wody do miseczki, wsypałam sporą ilość mąki ziemniaczanej i jej przemywałam buzię oraz włoski i na szyjce. Jak się okazało trochę przegrzałam dziecko. Teraz nie zakładam czapeczki, chyba, że jest chłodniej w domu to po kąpieli na kilkanaście minut no i na spacer też. Lekkie zasypywanie mąką tez szybko je wysuszy. Mojej córeczce szybko przeszło. Dagar---> to nieciekawie masz z teściami. U mnie teściowa też stale nawija i tysiące swoich rad, a ma zimne ręce to pewnie jej zimno, a czkawka to też z zimna chociaż mojej małej to głównie po jedzeniu się czkawka robi/. Ogólnie na temat zimna jest przewrażliwiona, że dziecko bez czapeczki, a zawieje, a niech nie łapie szybko zimnego powietrza, a pewnie już ma mokro chociaż dosłownie dwie minuty temu zmieniałam pampersa-wkońcu to nie tetra, że trzeba odrazu zmieniać. A i przy kapieli to lepiej niech mój M nie odwraca do góry pleckami itd itd. Słuchając tego mam wrażenie, że wszystko co bym nie zrobiła jest źle, chociaż moja teściowa juz taka nadopiekuńcza jest. Chyba niem pozostaje nam nic innego jak się przyzwyczaić do teściów, ale jak już przeginają to wystarczy im o tym powiedzieć. Ja na początku truje mężowi, a jak nie skutkuje to staram się delikatnie dac im do zrozumienia, że dziecku nic się nie stanie jak zakwili albo ma zimne ręce. Możesz przed wyjściem na spacer powiedzieć do teścia-tato nie obraź się ale pozwolisz, że dzisiaj wyjdziemy same na spacer, chcę się trochę w samotności nacieszyć dzieckiem. Albo powiedz, że koleżanki się śmieją, że chodzisz z obstawą. Lepiej przemyśl jak skrócić to teraz bo czym więcej się pozwoli tym później trudniej będzie im wybić różne rzeczy z głowy. Oni mogą nie dostrzegac, że to Ci przeszkadza więc lepiej powiedz im to otwarcie (przeboleją to szybko) albo wyślij w zastępstwie męża. Szczepionki----po przeczytaniu wpisów widzę, że ten temat wywołał trochę kontrowersji. Jeśli o mnie chodzi to ja nie mam zielonego pojęcia na temat ani tych podstawowych ani skojarzonych. Tak naprawdę nie znam się i jedyny argument, który ma wpływ, że wybieram akurat skojarzoną jest fakt, że dziecko będzie mniej razy kute i rzadziej będę musiała zaglądać do przychodni. A, że ktoś na tym zarobi to niestety prawda...!
  6. widzę, że dziś cisza, ale co tam-popiszę sama ze sobą! Camisia---ja też przed porodem miałam stresa na wypadek gdyby coś było nie tak. moje obawy dotyczyły głównie sytuacji gdyby mąż miał decydować o życiu moim i dziecka. m niestety nie chciał o niczym słyszeć, każda próba rozmowy kończyła się zazwyczaj nerwami. napisałam więc gdzieś w 5,6 miesiącu ciąży specjalne oświadczenie. w wypadku gdyby zaistniała sytuacja zagrażająca życiu którejkolwiek z nas to moim życzeniem jest ratowanie przede wszystkim życia mojego dziecka-nawet gdyby to oznaczało tragiczne skutki dla mnie. jak sama widzisz ja też miałam obawy. Zobacz ile jest już mam i napewno chociaż kilka z nas miało takie czy inne obawy, to normalne bo hormony buzują. za niedługą chwilę o wszystkim zapomnisz a skupisz się na swoich dzieciaczkach... a ja byłam dziś w przychodni na badaniu. Patrycja rośnie-przybiera na wadze i jest zdrowa. dostałyśmy witaminę k i d oraz coś do smarowania cycuszków-chociaż to nie aż takie konieczne bo niby przy karmieniu piersią dziecko może mieć lekko podpuchnięte cycuszki. wolałam jednak kupić. za niecały miesiąc szczepienie. dziecko wogóle mi nie płakało, pokazałam się też w pracy ale mojej córci nie było w głowie się rozglądać-spała. zrobiłam zakupy, zaniosłam do PZU papiery i teraz sobie siedzimy. Mała leż i obserwuje, a\raczej nasłuchuje. niedaleko leży sobie mój kocurek, chciał się też wepchnąć na kolana ale jest za duży-dziecko jest jeszcze od niego mniejsze chociaż waży 4,06. chyba pójdziemy na drzemkę, w nocy czuwałam żeby dziecka nie zdusić w łóżku-a niepotrzebnie bo spała w jednym podejściu ponad 5 godzin,ale rano też wstałam bo wizyta u lekarza. Dziewczyny a któraś jest już po szczepieniu? Ja mam za jakiś czas i zastanawiam się nad ta szczepionką kojarzoną - 5lub 6 składników w jednym. Co wy na to??
  7. Ja tez się wybieram na spacer. Mała ma 2,5 tygodnia, ale wczoraj byliśmy w castoramie, Realu-przeszło trzy godziny, więc chyba nic się nie stanie jak pójdę kilometr i z powrotem. Zobaczymy jutro
  8. Pytanko do mam karmiących cycem---jakie produkty jecie?? Ja się boję kolek i alergii. Czytam, że niby wszystko można z wyjątkami, ale mimo wszystko tyle dzieci ma przez dietę mamy kolki. Na dobrą sprawę to mam dość już tych mlecznych rzeczy, chociaż to też może stanowić problem. Napiszcie co wsuwacie bez problemu, może wkońcu rozszerzę bardziej swoje jedzenie. A bierzecie jakieś dodatkowe witaminy? Ja mam Feminatal od 13-go tygodnia ten co brałam w ciąży, ale nie wiem czy to wystarczy i dla mnie i dla dziecka
  9. 4sz4--->moja Niunia też ma czkawkę i już pytałam dziewczyn czy mają jakiś sposób, ale chyba jednak nie ma na to rady. Czkawkę dziecko łapie jak jest mu zimno, może mieć mokro w pieluszce albo tak jak u mnie po jedzeniu. Leży sobie np. 10, 15 minut-uleje sie jej i wtedy gotowa czkawka. niestety jak jest najedzona to nie chce cyca więc poprostu przeczekujemy. Czasem uda mi się w nią jeszcze wmusić cyca i wtedy dość szybko mija jak się napije, ale jak nie chce to czekamy. Nie trwa to jednak tak długo jak u Ciebie. Ja wtedy staram się zagadywać Małą, lekko masuje górną część ciałka, plecki żeby odwrócić jej uwagę. Nie pozostaje mi nic innego...
  10. Ja jestem troche do tyłu bo przeczytałam wszystko, ale dzięki mojej pociesze nie zdążyłam nic napisać. Niestety wcześniej zasiadałam wieczorem i nadrabiałam wszystko, a teraz moje dziecko coraz mniej śpi, chce więcej czasu sobie leżeć, słuchać jak się do niej mówi, podnosić na ręce, a wieczór to już mam przechlapane. Po kąpieli nie chce zasnąć, a jak zaśnie i usłyszy, że wchodzimy do pokoju to po kilku minutach słychać jej E!!! Nawet się do męża nie można przytulić bo nie da. Śmiejemy się z M, że Mała dba o swoje interesy i pilnuje żeby za kilka miesięcy nie przybyło jej konkurencji... Wracając jednak do was dziewczynki: Rumianella----> powodzenia!!! Migotka-----> niezłe przeżycia. Myślałam, że takie historie już się nie zdarzają a jednak. Ubawiłam się tym troszkę chociaż Tobie pewnie wtedy nie było do śmiechu. Byłam już wczoraj tak zmęczona po mało przespanej nocce i cały dzień na nogach a tu taka zabawna historia.. Angela24---> u mnie położna była dwa razy, ale ta druga wizyta trochę mnie zdrażniła bo zamiast zająć się dzieckiem to mnie pouczała, żebym smarowała się Tantum Rosa chociaż praktycznie mam już niewielki ślad po cięciu, nic mi też nie dolega i nie mam żadnych stanów zapalnych. Na zakrztuszanie się dziecka kazała mi odciągać pokarm jakby to miało coś dać. Przecież tylko bym zwiększyła sobie ilość pokarmu a dziecko i tak by jadło tyle co potrzebuje. wydało mi się to dziwne, a wręcz głupie. Na szczęście w tej kwestii pomogła mi Camisia za co jeszcze raz dzięki. nieznajoma----> super, że ćwiczysz. Ja zaczęłam cztery dni po porodzie ćwiczyć brzuszki i niestety zaraz następnej nocy zrobił mi się stan zapalny cięcia i chodziłam dwa dni jakbym w gacie narobiła. Postanowiłam więc nie kusić losu i czekam na te magiczne 6 tygodni. W sumie wchodzę już bez problemu w swoje normalne ciuchy i chodzi tylko o pozbycie się tej miękkiej skóry wokół pępka więc jakoś dam radę---brzuszki i jeszcze raz brzuszki!! A jak się chowa dzieciątko? Moja Patrycja podczas snu też stroi różne miny. Jest jeden sen, że aż nasłuchuję czy oby oddycha a innym razem miny, kręcenie się, przeciąganie i jęki. Dość często przy lekkim płaczu działa smok. Próbuje mnie przytrzymywac przy cycu, ale prawie trzy tygodnie i udaje mi się jakoś uciekać. Takie Małe a już sprytne. W łóżeczku próby spania, jęczenie co jakiś czas a tylko położę na naszym łóżku i dziecka nie ma, nawet nie drgnie. Rozbraja mnie takie zachowanie... Renatinka---->z doświadczenia tego nie wiem, ale podobno przeziębienie u karmiącej matki to super szczepionka dla dziecka. Wszędzie się o tym rozpisują więc chyba nie ma czym się martwić, chociaż sama już się przekonałam, że gdy chodzi o dziecko to każde jęknięcie jest powodem do strachu... Tyśka----->ja niestety też mam problem z jedzeniem, pierwszy tydzień po porodzie miałam wilczy apetyt, a teraz niestety sie zmuszam. Moje główne pożywienie stanowi nabiał (mleko, serki, jogurty), kaszki manne, ryż na mleku, płatki z mlekiem, stopniowo zaczynam jeść owoce-tak co drugi dzień, jem już gruszki i banany. dzisiaj mam zamiar zjeść jabłko z marchewką. Niestety boję się alergii u dziecka więc wykluczyłam wszystko smażone (raz mi się zdarzyło zjeść frytki na wpół przypieczone), wzdymające, kakao i orzechy. Piję jednak dużo soków, herbatkę malinową i truskawkową, dżemy truskawkowe. Narazie dziecku nic nie jest, ale niebawem magiczne trzy tygodnie od których zaczynają się kolki więc zobaczymy. Tyśka ale jeść to ty musisz. Myśl po każdej łyżce jedzenia, że to dla dziecka (za babcię, mamusię i dzidziusia:-) ). A i ja jeszcze jem sporo zup, rosół, krupnik(raz kasza raz ryż), ryż z warzywami. I tak wszystkim nie odpisałam, ale moja kruszynka się wierci. o 7 więc niebawem będzie pora jedzenia. Dzisiaj przespała mi w nocy 5 godzin, ale spała z nami więc nie dziwne. wczoraj zabraliśmy Małą na przejażdżkę-czyli do Reala na zakupy. Spała cały czas więc nie ma problemu z wyjazdami, ale przed samym wyjazdem zrobiła nam niezłą niespodziankę. Przewinęłam ją i nakarmiłam i mówię do M jedziemy. Ale dziecko puściło sobie bączka. M mówi to nie bączek, przewijaj. Dobra myślę. To był bączek z minimalna wkładką, nie wartą praktycznie uwagi. Zabrałam jednak pampersa i sięgam po drugiego a ona sika. Zaczęłam się śmiać bo położyłam ją na poduszeczce. Za chwilę poprawka. Złapałam tylko ceratke i pod poduszkę podłożyłam żeby nie przemokło na łóżko. Ale za chwile to była katastrofa-nie skończyło się na sikaniu. Ubabrała się po pachy, wyjściowe ciuchy, cała poduszka. M w śmiech i w nogi, poszedł po wanienkę z woda, przymusowa kąpiel. Niestety po kąpieli historia się powtórzyła. Nie dała się ubrać, więc wsunęłam tylko pampersa pod tyłek-bez zapinania i przystawiłam pod cyca. Ale Mała rojza się rozkopała i nawaliła częściowo w pampersa a częściowo w rożek i zaś pranie i kąpiel. M, który jakiś czas temu twierdził, że kupy tak nie śmierdzą zmienił zdanie i uznał, że on nie chce w tym uczestniczyć. Ale co ja opisuję, pewnie nie jedna z was miała już taka historię albo będzie miała bo mimo szczególnego uważania to jest nieuniknione
  11. CAMISIA----->> wielkie dzięki za radę z karmieniem. Z początku nie wiedziałam o co dokładnie biega, ale chwila wprawy i dałam radę. To karmienie pod górę zdaje egzamin i od trzech dni moja Patrysia się nie dławi. Jestem Ci naprawdę wdzięczna za radę, nawet nie wiesz ile stresu nam zaoszczędziłaś!!
  12. Betix----> nie załamuj się kochana. Ja dzisiejsza nockę tez miałam zarwaną, próbowałam zmienić Patrycji harmonogram dnia i ją wieczorem przed kąpielą wymęczyłam ze trzy godziny, ale nic to nie dało. wręcz przeciwnie bo zamiast wstać o 3 i 6 rano wstała mi 2 razy więcej i nie chciała spać, marudziła, kręciła się, sucho w gaciach, cyca tez nie chciała... To, że czekałyśmy na te nasze pociechy nie znaczy, że mamy być matkami idealnymi. Mamy prawo być zmęczone, zdenerwowane i nie wyspane. wkońcu jesteśmy "uwiązane" i nawet gdy wyjdziemy gdzieś to myśli krążą wokół dziecka. Pamiętaj kochana, że mamy prawo do wszelkich uczuć, a że się złościsz nie znaczy odrazu, że jesteś zła matką. Złą matka jest ta co zostawia dziecko na śmietniku i odchodzi jakby nigdy nic. Jak sama piszesz nie śpisz, biegasz po mleko i jesteś z Filipkiem więc jesteś super mamą. NIe oczekuj od siebie, że po paru tygodniach będziesz znała już dziecko, musimy się siebie nauczyć, a potem będzie coraz lepiej! Buziaki i trzymaj się
  13. Czkawka----mamusie co robicie w takiej sytuacji? U mnie niestety często pojawia się już po najedzeniu i jak się dziecku uleje. Nie skutkuje wtedy metoda cyca bo go już nie chce!
  14. Camisia--->przepraszam, uciekło mi "i" :-)
  15. Trochę się nazbierało a więc od początku: Betix----odnośnie witamin. Dzisiaj akurat miałam rano wizytę położnej i mam się stawić w przychodni bo dziecko od 14 tygodnia powinno dostawać witaminę K, a od 21 dnia życia witaminę D. Zaznaczam jednak, że karmię naturalnie, nie wiem jak jest w przypadku karmienia butelką, ale z tego co słyszałam to w gotowym mleku już jest witamina K. Dagar----z kupkami niestety nie wiele Ci powiem bo moja córcia to robi wręcz przeciwne do Twojego dziecka - rzadkie, prawie wodniste, ale podobno to normalne. Lubila--->mnie lekarz i położna mówili, że tej maści Bephanten nie trzeba zmywać. Ja jej jednak nie używam bo nie mam takiej potrzeby. Mała odrazu dobrze chwytała cyca i dzięki temu nie pokaleczyła mi sutków, a wypływające mleko samo robi swoje i jest ok. Tyśka---->u mnie kąpiel jest między 20 a 21 (czekam aż mąż przyjedzie z pracy i się naje, moja kąpiel a potem dopiero Niuni). Niestety po niej Patrycja jest rozwiercona i zasypia około 23, czasem nawet później. Jedynie po kąpieli mam taki z nią problem bo pozostałe zasypianie jest szybsze. następna pobudka jest około 3 rano, a potem 6-7. Najpierw nastawiałam budzik, żeby nie przekraczać 4 godzin, ale teraz Mała sama sobie wyregulowała. W dzień częściej się budzi. Noc jednak w miarę spokojna chociaż i tak te pobudki trwają od godziny do dwóch, przewinąć, nakarmić i jeszcze raz przewinąć. Nieznajoma---> moja Pannica też lubi załatwiać się w mało spodziewanych sytuacjach. wczoraj np. rozbierałam ją do kąpieli i prawie na rękę mi narobiła jak podkładałam pampersa. PO kąpieli za to mi się posikała i zalała nam nasze łoże małżeńskie. dzisiaj natomiast przy wizycie położnej też mi obsikała matę tym razem, już przewidziałam taką sytuację. A z temperaturą to masz rację. Jak było za ciepło to moje dziecko dostało silnych potówek. Kąpałam ją wczoraj w mące ziemniaczanej i już jej sporo zeszło, przynajmniej z buzi i troszkę z karczku. Camisa----> Dzięki za radę. Spróbuję przy najbliższym karmieniu, bo to trzymanie wysoko dziecka faktycznie nie zdaje egzaminu, a wręcz przeciwnie, dużo lepiej jest jak obie leżymy i wtedy ją karmię. Spróbuję i zdam Ci relację. A teraz wątek dotyczący PLEŚNIAWEK. Mama mi mówiła, że pojawiają się u dziecka i są dość bolesne, przez co dziecko też płacze. Miałyście lub macie już taką sytuację? dopytałam dzisiaj położnej i mówiła, żeby przemywać gazą dziecku języczek witaminą C, a potem podawać Aftin. W internecie też czytałam o tym aftin. Co wy na to? Kąpiel--------Mam problem z myciem dziecku paszek. Z pachwinkami nie ma problemu bo Mała się pręży, wyciąga nóżki , lubi się przebierać i mieć dupsko na wierzchu, ale jeśli chodzi o ręce to trzyma je kurczowo, a w kąpieli to już całkiem. Położna radziła namydlać jej wcześniej paszki żelem czy w czym tam się kąpie, a potem spłukiwać. Przecieram jej troszkę przy przebieraniu, ale boję się, że zrobię jej ranki bo jest tam podczerwieniona. Tworzy się tam jednak biała wydzielina, której nigdy nie mogę dokońca domyć bo mi nie daje, albo boję się, że ją pokaleczę. Dziewczyny pomóżcie, może znacie jakiś sposób. Dwupaczki--->niebawem i wy będziecie miały swoje dzieciaczki przy sobie, na każdą przychodzi czas, który natura sama sobie wyznacza. I ta górna tabelka naprawdę zniknie z naszego obiegu
  16. Gabrysia---> pozostaje Ci czekać, natura sama wie kiedy Ci to czekanie nagrodzić! Głowa do góry, niebawem będziesz i Ty miała swojego Skarba przy sobie!!!
  17. Caramella dla Ciebie tez gratulacje. Mam nadzieję, że żadnej mamy n ie pominęłam, a jeśli tak to przepraszam i gratuluję mimo mojej nieuwagi! Niestety przy dziecku nie jest łatwo nadrabiać zaległości.. Niemowlak płacze bo: * Jest głodny - zaczyna się od przerywanego łkania a bardzo szybko przybiera na sile aż do przeciągłego krzyku. Po nakarmieniu niemowlak uspokaja się a jego stan można określić jako błogi. * Ma pełną pieluchę * Ma kolkę - Objawia się przenikliwym płaczem, podciąganiem nóżek do góry. Ten typ płaczu jest trudno ukoić i często potrafi trwać nawet kilka godzin. Podobno kolka zaczyna się od trzeciego tygodnia * Jest zmęczone- nie jest to typowy płacz. Dziecko jest wtedy marudne i rozdrażnione. Uspokaja się kiedy jest delikatnie kołysane * Nudzi się - Dziecko tak samo jak dorosły człowiek może się nudzić bądź też pragnie być wzięte na ręce i przytulone. W takiej sytuacji daje znać poprzez żałosne popłakiwanie ("łeee"). Natychmiast uspokaja się wzięte na ręce. * Boli go brzuszek albo coś uwiera * Jest zmarznięte albo przegrzane * Przestraszyło się * Jest chore Lubila u mnie Mała się rozkręca po kąpieli. Najgorzej jak ją wybudzam (staramy się dziecko kąpać między 20 a 21) i chce jeść zanim się wykąpie. Jeśli ją nakarmię a potem kąpiel to potem przez trzy godziny nie ma spania. Jest wykąpana, najedzona i ma sucho i zwyczajnie się nudzi- ma poprostu chęć żeby z nią pogadać, poprzytulać. Trochę jest to irytujące bo akurat ten czas to jedyny kiedy mogę pogadać też z mężem, ale teraz to dziecko ustala harmonogram naszego życia!
  18. Cześć dziewczyny! Troszkę mnie nie było, ale jak już jest dzidzia to nie tak prosto się dorwać do kompa. W pierwszej kolejności: Perełka1983, Pultaska, Jenny06, agatek-gagatek, kejtlin, Jastro1, Małgorzata 39, Renatinka, Anulka81, agata_xyz, lubila ---> Gratulacje Małgosiu----> ten Twój Rafałek to spory chłopaczek, gratuluję raz jeszcze! Lubila----> może Dzidziuś chce być przytulony i trzymanie cyca jest pretekstem, żeby Cię przytrzymać przy sobie! A paznokcie obcinam, mam takie cieniutkie nożyczki i przytrzymuje jej każdy paluszek oddzielnie, ale wtedy gdy Patrycja jest spokojna, zagaduje ją przy tym, a dokładniej dziamgam bez składu i ładu aby tylko słyszała głos. Z pokarmem to się nie martw bo jeśli sama i masz pokarm to dziecko ma tyle ile potrzebuje. W nocy podobno jest najlepszy pokarm. Ja mam problem z tym, że mam sporo pokarmu, miękkie piersi i Mała nie musi się zbytnio wysilać w ciągnięciu cyca bo samo leci i nie nadąża połykać przez co co któreś karmienie kończy się oklepywaniem plecków. Niestety jest to strasznie dla mnie stresujące, bo niekiedy naje się normalnie, a czasem podczas jednego karmienia trzy razy się krztusi. Nawet karmię ja już w pozycji, że ma wysoko główkę i ile się tylko da na boku, ale jak ma się krztusić to i tak nic nie pomaga.
  19. wpadłam tylko na chwileczkę i zaczęłam nadrabiać co sie dziewczynki u was dzieje, ale i tak nie jestem wstanie do każdej napisać. W każdym razie trzymam kciuki za te nierozpakowane i borykające się z czekaniem i innymi dolegliwościami a także za te, które jak ja urodziły i zmagają się z byciem mamą. Jeśli o mnie chodzi to borykam się ze stresem wywołanym pępkiem, Niunia ma cały brzuszek fioletowy bo smaruję fioletem i panika czy dziecku nic nie jest. Na szczęscie dziecko nie ma problemu z jedzeniem, sporo śpi także nie jestem strasznie umęczona, zwłaszcza, że przyjechała do mnie mama i jednak gotuje, trochę ogarnia chatę a i przyjemniej bo jest się do kogo odezwać. Niestety problemem może być moja rana po cięciu krocza, która już 5-go dnia po porodzie strasznie mi spuchła, jakby ktoś mi włożył drugą podpachę w nogi. NIestety dzień wcześniej sobie pofolgowałam-wysprzątałam chatę a i brzuszki na wyrobienie skóry wokół brzucha. Niestety ruch jest niewskazany dlatego teraz odpoczywam, dziecko karmię na leżąco żeby jak najmniej siedzieć i chociaż mnie nie boli rana-czasem szczypie to jednak po siedzeniu lub większym wysiłku puchnie. Dziś jedynie sprzątnęłam w sypialni gdzie śpi nasza Niunia i lekko przewietrzyłam bo ten kurz to nie wiem skąd się bierze. Jeśli chodzi o macierzyństwo to jestem jak narazie zachwycona, nie wierzę własnemu szczęściu i jak patrzę na moje dziecko to takie mnie ciepło ogarnia. JESTEM PO RAZ DRUGI W ŻYCIU ZAKOCHANA, tym razem nie w mężu a w mojej Patrycji! Uciekam dziewczynki i jak tylko się trochę wygoję i ogarnę "obsługę" mojego dziecka to może częściej zajrzę. Pozdrawiam was wszystkie gorąco i moc buziaczków ode mnie i mojej córeczki!!!!
  20. Kasia trzymam za was kciuki, abyście jak najszybciej byli razem zdrowi w domu. Buziaki dla Dzidziunia
  21. Dziękuje dziewczyny i z całego serca życzę wam lekkich porodów, a tym którym będzie trudno niech myślą, że to małe szczęście wszystkie bóle wynagrodzi! A mnie dziś udało się już prawie opanować problem z cycami, wieczorkiem już obyło się bez butli, Mała się super najadła, później z godzinę obserwacji świata i spanie. Po wczorajszej akcji mąż nie może się nadziwić, że takie dziecko. Kładę ją do łóżeczka a ona obserwuje i zasypia. Niestety jednak przykleiła się do smoka i nawet próbowała tego trzymania cyca, ale jej zabrałam bo zechce spać ze mną potem cały czas i to przy cycu. A dzis myślę ją zostawić w łóżeczku, już mnie boli kręgosłup, nogi od tego przewrażliwionego zaglądania do łóżeczka ale może po kilku dniach mi przejdzie. Wkońcu jak spała ze mną na łóżku to też budziłam się jakoś sama, jakby czując, że dziecko zechce się zaraz zbudzić.
  22. A i jeszcze jedno-to są wyłącznie moje przeżycia i spostrzeżenia i to co u mnie jest takie lub zdaje egzamin to u innej może mieć inne skutki. Także moje słowa bierzcie z przymrużeniem oka bo nie chce, żeby któraś z was pomyślała, że się wymądrzam!chce jedynie zasugerować, że może być zawsze gorzej i jak boli trzeba myśleć-ma bolec jeszcze bardziej, a jeśli nie zaboli to wtedy można się miło zaskoczyć jak ja. Powodzenia! I jeszcze uwaga, którą zaobserwowałam podczas samego parcia- przy parciu nie wolno wypuszczać powietrza. Mnie powiedziała, że będę cięta i wtedy nie wolno wypuścić w żadnym wypadku. Jak się jest na wdechu-taki jak bierze się zanurzając w wodzie-to nie będzie bolało, mnie lekko zapiekło. Rodziłam w pozycji pół leżącej, lepiej nie stękać bo wypuszcza się powietrze i dłużej będziesz trwać, parcie jest na wdechu. I najlepiej nie podnosić się w górę tylko jak już to głowę, bo jak sie zgina to przysiada się i dziecko wraca do środka-to mi powiedziała położna bo zaczęłam tak robić. Odnośnie oczu to nie ma reguły, zazwyczaj przy bólu się zamyka a jeśli pękają to zależy wyłącznie indywidualnie od organizmu-jak mają pęknąć to nie zależnie od tego czy są otwarte czy zamknięte. To akurat jest opinia lekarza, którego pytałam przed porodem.
  23. Już się rozpakowałam, w czwartek o 16.25 urodziła się moja córunia Patrycja. Ważyła 3520 i miała 54 cm długości. wczoraj wróciłyśmy do domu, Niunia nie miała żółtaczki, a teraz sobie smacznie śpi więc wpadłam na sekundę "się pochwalić" i podzielić wrażeniami. Do tych, które nie mają objawów porodu tak jak ja ich nie miałam-widać takie sa nasze organizmy. W środę pojechałam na kontrolne ktg i wyszły silne skurcze zapowiadające poród, badanie i lekarz mówi zostajemy czy jadę do domu a może się spotkamy w nocy? Myślę zostaje, mąż panikuje a i całe szczęście, że zostałam bo tak na dobre to bym nie wiedziała, że rodzę, ale o tym może jeszcze zdążę napisać. Kazali mi chodzić, ktg dalej pokazywało skurcze a ja normalnie myślę coś jest nie tak, jakie skurcze kiedy mnie nic a nic nie boli. Dziecko w kanale rodnym, rozwarcie na dwa palce, a na następnym badaniu za dwie godziny wszystko się zamknęło i odesłali mnie na oddział. Przyszli rano, zrobili znowu ktg i okazało się, że skurcze się zmniejszają chociaż są w miarę regularne. Teraz już zaczęłam coś tam delikatnie czuć, nie wiem czy to ze strachu ale to niekiedy coś mnie dołem ukuło, jakby dziecko mnie kopnęło w pęcherz. dosłownie. Na wszelki wypadek nic nie jadłam, zaliczyłam toaletę, wykąpałam się, przyszli na wizytę i mój lekarz powiedział jedziemy na dół na sale przedporodową, ale najpierw badanie i usg. Wszystko się szykowało, na usg okazało się, że dziecko jest bardzo nisko.o 12 położyli mnie na łóżku i dali oxytocynę, podłączyli ktg i czekamy. Niestety mój mąż nie mógł być przy podawaniu kroplówki, ale lipa-całe plany z rodzinnego porodu wzięły w łeb a on co 15 minut co się dzieje, a ja nic-leżę i czekam. O 14 stwierdzili, że raczej nic z tego nie będzie. Zaczeły mi sie jakieś tam bóle i one się pokazywały na tym ktg, ale skurcze nic z nic-lepsze były kilka dni wcześniej. Lekarz powiedział, a dajmy jej chyba epidural ale nie jestem do końca pewna-podwójna dawka w boczek na zmiekczenie szyjki. Zostawili mnie i poszli, a jak poszli to ja na boczek i ktg się troszkę zruszyło, nawet mi się lekko zdrzemło, a o 15 zaczęło mnie boleć dołem brzucha. Sama na sali, nikogo w pobliżu i myślę o kurcze to chyba się rozwarcie robi. Do tej pory chce mi się śmiać z tego mojego porodu. Za 5 czwarta pojawiła się Pani, stwierdziła, że ktg jest nie czytelne bo leżę sobie na boczku, a mnie wtedy coś złapał ból. Ona, że ma boleć i idziemy na badanie. Doszłam do fotela, a tam mnie ścisnęło i czułam jakby dziecko mi się przemieszczało w brzuchu, polała się ze mnie krew, na fotel ledwo wlazłam a lekarz mówi tu nie ma co badać tylko szybko na sale. O 4 mnie położyli, znowu zaczęło mnie ściskać a położna mówi teraz słuchaj i rób co Ci mówię, za drugim wypychaniem zaczaiłam, że rodzę. Przy 6 parciu miałam cięcie, a za 7 urodziłam. Po 25 minutach urodziłam córę a za 15 piąta już czekałyśmy na męża. Dzwonię i pytam gdzie jesteś a on, że wraca z obiadu i zaczęła płakać moja Niunia. Mówię słyszysz a on szok-już lecę. Rodzinny nie wypalił, ale obalam teorię, że poród trwa długo. Mąż jak mnie zobaczył po porodzie stwierdził, że lepiej wyglądam niż jak wstaję rano (malowałam się rano). Z czystym sumieniem moge powiedzieć, że u mnie taki prawdziwy ból trwał około godziny jak leżałam pod kroplówką, bardziej niż ta druga faza. Stwierdzam też, że warto było tak często chodzić do tego mojego lekarza, jest ordynatorem w szpitalu więc do niego należała decyzja o podłączeniu kroplówki i daniu zastrzyku. Uważam, że dzięki temu urodziłam szybko (w książeczce wpisali 1 fazę 5 godzin a drugą 25 minut, ale ta pierwsza faza obejmowała badanie, usg, a bólu dosłownie godzinę, tych drobnych pobolewań myślę, że nawet nie warto wspominać bo bardziej bolało kopanie dziecka w żebra niż to pobolewanie od czasu do czasu w podbrzuszu). Tyle chyba moich wrażeń ze szpitala. Brzuch mi wypadł, zostało trochę skóry wokół pępka, ale już zaczęłam dziś ćwiczyć brzuszki, więc nie dłużej jak po tygodniu nie powinnam tego mieć. Jedyny szok jaki był na porodówce to gdy położna powiedziała dziewczynka waży 3520. Popatrzyłam na nią i mówie, że miała nie być kolosem. Na usg sprzed miesiąca wyszło niby 2800 (na wydruku 2600 +-300), twierdzenie lekarza, że kolos nie będzie a jak na dziewczynkę to wcale nie jest taka malutka. Niepotrzebnie tyle przeżywania-Mały brzuch nie świadczy o wielkości dziecka, jak też brak dolegliwości ciążowych nie świadczy o lekkim czy ciężkim porodzie. Oczekujące--------> z całego serca życzę wam takiego porodu jaki ja miałam bo niewiele się namęczyłam, dziecko też nie wyglądało jak z jakiegoś horroru a i dzięki małemu szyciu szybko wracam do formy. Gdyby nie ta ranka to chętnie już bym się poprzytulała do męża, korzystajcie jak możecie! Trudności jakie mnie narazie dotknęły zaczęły się wczoraj po powrocie do domu. NIestety napuchły mi piersi i schowały się suty, Mała zaczęła grymasic i zaczął się płacz. Teściowa jeszcze tak mi chciała pomóc i dała jej wbrew mojej niechęci smoka i wtedy już wogóle nie chciała próbować nawet uchwycić cyca. o 20 jeszcze zjadła, ale niewiele a potem do 12 raz płacz, raz cisza ale bez spania. wkońcu mąż nie wytrzymał i pojechał po laktator-północ, 20 km od apteki, ale ja w tym czasie się zaparłam i odciągnęłam sama pół butelki mleka-odrazu nie było dziecka. Jak więc mogę coś doradzić przyszłym mamom to ostrożnie ze smoczkiem i jednak ten laktator warto mieć pod ręką. Dziecko w nocy po najedzeniu przespało mi nawet 5 godzin, o 7 dziś ją wybudziłam aby przewinąć i wkońcu nakarmić. Trochę walczymy we dwie, ja z laktatorem próbuję wymusić na piersiach posłuszeństwo, a Niunie troszkę na zmianę raz butelka raz cyc, żeby jednak wyrobić te brodawki. Jak pije z cyca to około 4 godziny mam z głowy, a z butelki nie daje rady tyle na raz odciągnąc i budzi się od godziny do trzech, zależy jak ja naleci. Sporo dziś spała i dałam radę ogarnąć chatę, nadrobić forum a i popieścić zwierzaki. Koty jeszcze w miarę zniosły brak mojej obecności-jeden tylko niby ten spokojniejszy dostałam szału-biegał po chacie i podrapał skórzany stołek-jakiś podnóżek teścia. Niestety pies od trzech dni nic nie jadł i jak dzisiaj wyszłam to aż się popłakałam, dałam mu mleczka, postałam przy nim chwilę i odrazu wrócił mu apetyt. NIe mogłam długo siedzieć bo jestem sama w domu, ale wieczorem jak wróci M to się nim zajme. serce mi się kroi, że zwierzaki tak potrafią do nas się przyzwyczaić. I wiecie co super jest być mamą-to dopiero początek mojego bycia mamą ale jak patrzę na moją Perełkę to aż samo mi się płacze. Poza tym wczorajszym płaczem w sumie z mojej winy dziecka prawie nie ma, nie płacze też przy przewijaniu więc mogę na spokojnie opanować sztukę ubierania bo jak raz się darła to nie tak prosto założyć tego pampersa kiedy się nie umie. Dobra kończę. Jak macie jakieś pytania to proszę, pewnie co jakiś czas tu zajrzę jak Niunia będzie spokojna i będę miała inne problemy niż schowane brodawki. A i sposób na brodawki w moim wykonaniu-powoli zdaje egzamin, poza oczywiście laktatorem, który je trochę wyciąga, w dwa palce sutek i jakbyśmy chciały zakręcić butelkę, raz w jedną raz w druga i tak co jakiś czas. Może nie jest to najprzyjemniejsze, ale zdecydowanie lżejsze niż płacz dziecka. Przed samym karmieniem tez lekko próbuje jakby wyciagac i staram się dziecku na zmianę, butelkę jak się troche napije to jest spokojniejsza i szybciej łapie już za tego suta, zobaczę jak zda to egzamin, ale nie sądziłam, że mogę miec z tym problem bo raczej mam spore piersi i brodawki też, ale jak napuchnie i nagromadzi się sporo pokarmu to mogą się schować jak u mnie. Szpital----u mnie sprawdziły się super skarpetki, rodziłam w swojej koszuli, miałam swój biustonosz i nawet majty, które ledwo zdążyłam zdjąć do porodu (czop odszedł mi z wodami czy tam z ta krwią co sie polała). Druga sprawa fajne sa majtki siateczkowe-5 sztuk w aptece 20 zł, sa jak spodenki, przepuszczają powietrze, dobrze przytrzymują podpache i jakoś tak komfortowe-te jednorazowe niestety były dla mnie za luźne i wszystko się suwało. Może moje spostrzeżenia się komuś przydadzą. A teraz już lecę przeglądać książki z opieką nad dzieckiem, coś może mi się przydać, zawsze coś się zapamięta. Powodzenia kochaniutkie!!!!
  24. Cześć dziewczyny, wreszcie dotarłam! w pierwszej kolejności dziękuję za pamięć, trochę udało mi się dzisiaj poczytać co tez się działo przez te około 30 stron jak mnie nie było. Gratuluje nowym mamom a pozostałym cierpliwości w oczekiwaniu i teraz nowa tabelka: PSEUDO...........wiek....termin......imię.........woj... .........dziecko Pultaska...........30......5.10.09....synek....kuj-pom/N iemcy...pier Basiek11...........27......9.10.09....Radosław...śląskie .......pierwsze mazia112..........22.....11.10.09....Miłoszek....Małopol ......pierwsze Gabrysia04.05...23.....11.10.09....Alanek.....Świętokrzy skie..drugie kejtlin.....................13.10.09....synek......wielk opolskie..pierwsze jastro1...........29.....14.10.09.....synek...kuj-pom/Ir landia...pierw 4sz4 ...............20.....16.10.09......Ola........Śląsk........ ...pierwsze Anulka..............28.....18.10.09...Patrycja...małopol skie..pierwsze Renatinka.........26.....19.10.09.....Filip........ pomors......pierwsze Jenny06............29....20.10.09....Kacperek....śląskie ........drugie RUMIANELLA.......27....22.10.09...Larysa.....dolnośląski e...pierwsze SURI.................30....22.10.09....Dawid......śląski e........pierwsze Małgorzata 39 ...........22.10.09.... RAFAŁEK... ŚLĄSKIE............... agatek-gagatek..24....24.10.09....córka......dolnośląski e...drugie lubila................32....25.10.09.....Ola........Rzes zów......drugie agata_xyz.........28....26.10.09.....synek.......śląskie ......pierwsz DORKA572..........29....26.10.09....Nikola.......ŚLĄSKIE .....drugie camisia.............35....28.10.09.....Hania.....Melbour ne....drugie smalle...............27....28.10.09.....synuś........UK. .........pierwsze madzik.............21.....29.10.09.....???????......lube lskie...drugie Misiaczkaa.........22....31.10.09.....???????.......pomo rskie...pierwsze Mama............Data....…TC........Imię........Por ód......Waga/Cm Mery27..........15.07.….28.....Maksymilian.....CC. ........1300/38 Marta Dz....... 15.09 ....36 ......Zuzia ..........CC ........2700 Kliforka ....................38.........................SN........324 0 /53 Tyśka............24.09....38.... ..Emilka..........CC............3500 monia_monia....24.09...39.......Marcel.........SN....... ...3750/54 alla23.............24.09...38.......Mateusz.......SN. ........3850/60 Dagar............25.09....37.......Kornelka.......CC.... ....2960/57 K_Z_Kasia.......26.09....39.......Kubuś..........SN..... . ..3330/56 migotka200.....27.09....39.......Piotruś........CC...... ....3370/58 Angela24........29.09....39.......Martynka......CC...... .. 3100/55 Mewka..........30.09.....39........Maja...........CC.... ... .3020/52 Tymczasem.......2.10....40.....Piotrus...........SN..... .. ...3300/56 Kasia444..........3.10.....39........Szymon........SN... ......3750/57 MG29..............3.10.....41.......Igorek..........SN.. .......3280/54 Nieznajoma......5.10.....41......Blanka...........SN.... ......3300/47 Lalune.............5.10....38.......Nadia............SN. .........3400/56 Czula..............6.10......41......Malinka............ ................ Betix...............8.10....39......Filipek..........SN. .........2800/53 JoG.................8.10....40......Patrycja.......SN..........3520/54 Perełka1983.....11.10....41.....Pawełek.........CC...... ....3940/61
  25. spóźniłam się, ale dobrze, że jest już tak jak trzeba !!! a teraz pędzę zobaczyć wózek-M mi zrobił niespodziankę i sam mi kupił, zobaczymy co to jest....
×