Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Żadi JoG

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Żadi JoG

  1. Laktatora, podgrzewacza i tych innych to jeszcze nie mam. Myślę po porodzie bo nie wiem czy będę potrzebowała. Jeśli chodzi o laktatory to od koleżanek wiem, że jednak lepiej ręczny-ma się pod kontrolą ból. Mówiły, że jak złapie jakieś zapalenie to niestety elektryczne są bardziej bolesne bo przez siłę. Nie wiem jak jest w rzeczywistości, ale jeśli o mnie chodzi to po porodzie gdy będzie taka konieczność wyślę męża do apteki i wtedy coś mi kupi. Polecany jest z aventu bo łatwy dostęp do innych produktów tej firmy. Koleżanka przez miesiąc woziła pokarm do szpitala do dziecka-jakieś powikłania po żółtaczce czy coś, avent się sprawdził, pasujące butelki, podgrzewacz....
  2. Kasia dzięki za namiar na pocztę! Rumianella-przyłączam się do dziewczyn z tą pracą, siedzisz juz naprawdę długo, a dziewczyny niech sobie ponarzekają. MI jak zaczęli mówić, że już poszłam(raptem miesiąc z kawałkiem) to mówiłam-a co mam urodzić pod biurkiem? I tak długo siedziałam. Lalune ma rację, że nikt tego nie doceni. U mnie wczoraj dwie dziewczyny (jest trzy) poszły na zwolnienie bo się źle coś poczuły, jedna nosem zaczęła ciągać a druga to nie wiadomo co, a ja nadgorliwa siedziałam tyle czasu przed komputerem, non stop z upierdliwymi ludźmi i wiesz co? Jak przyjdzie do nagród to dostanę o połowę mniejszą niż te, które co chwila latają na zwolnienia z przeziębieniami albo sama nie wiem z czym! Dziewczyno-Ty i Twoje dziecko jesteście najważniejsze, a wyrzuty szybko Ci miną. Już wylądowałaś w szpitalu, nie dostałaś jeszcze nauczki. Przydałoby Ci się spore lanie za te wyrzuty. Powinnaś jak my pozostałe zająć się już swoim stanem i chociaż chwilę pocieszyć wolnością. Jak sama o siebie nie zadbasz to inni też tego nie zrobią, a jeszcze dołożą jak tylko będą mogli
  3. Teraz całkiem z innej beczki. Czy wiecie coś może o robieniu kolczyków w czasie ciąży? Nie miałam odwagi zapytać lekarza, a to w sumie jedyny moment żeby się pocieszyć kolczykiem w nosie, powrót do pracy wyklucza taki wynalazek....Zawsze chciałam i nawet już planowałam, ale okazało się, że jestem w ciązy i to mnie przystopowało. Teraz jednak znowu mi wróciło. Jak się zacznie zima to może być problem z gojeniem się... Moja Mała chyba będzie bardzo ruchliwym dzieckiem bo wierci się niemal non stop, w nocy jest spokojniejsza, a może przesypiam-standardowo skacze przed 5 rano, ale wtedy też wstaję do ubikacji więc już przywykłam. Nie moge zbytnio sobie nawet posiedzieć z wami bo dosłownie rozsadza mi we wszystkie strony brzuch, powoli już jest to bolesne-wkońcu dziecko coraz większe. Bratowa mi opowiadała, że jej synek upodobał sobie do zabaw pępowinę-mówiła, że straszny ból, jakby ktoś ją piłką do drzewa ciął....
  4. Widzę, że niepotrzebnie panikuję. Odrazu mi ulżyło i pomyślałam co by zrobić w domu....... A przypomniałam sobie o bardzo intensywnym ruszaniu się brzuszka, kiedy to mąż chciał szybko jechać i sprawdzić jeszcze raz drogę do szpitala. Może rzeczywiście moja mała dzidzia się wtedy przekręcała...Wiecie, że dobrze jest poczytać wypowiedzi i odczucia innych przyszłych mam, bo lekarz nie wszystko powie, a dzięki wspólnym pogaduszkom dostrzegamy nawet najdrobniejsze szczegóły naszych rozwijających się dzieciaczków. Dobrze, że na was trafiłam bo jak się tak naczytam waszych wypowiedzi to potem trawię to podczas dnia, budzę się z myślą co już naskrobałyście a i przykładam to do siebie, wiem co mogę czego powinnam unikać a i tutaj mogę ciągle byc w temacie przy dziecku bo rodzinka to niekiedy ma już dosyć słuchania bo w gazecie to napisali, że powinnam kłaść na poduszeczce albo takie ubranko to podobno najlepsze itd itd.... Dzięki, że jesteście! Niebawem zaczniemy topik październikowe mamuśki ....
  5. Dzięki dziewczynki, troszkę mnie uspokoiłyście. Te parametry to lekarz drukuje i wpina mi do karty ciąży. Trochę się stresowałam bo w sumie czym ostatniejsze usg tym późniejszy termin mi wychodzi, pierwsze usg na 6 października a to wczorajsze już na 18, nie wiem wkońcu kiedy się spodziewać terminu. Samo pewnie jednak wszystko przyjdzie i napewno nie przegapię.... Uśmiałam się przed chwilą z opowieści nieznajomej o nastraszeniu męża. Dwa dni temu miałam podobną historię, ale tylko z mężem. Jakoś niefortunnie się położyłam i momentalnie zaczął mnie od żołądka bolec brzuch i zaczęłam prawie krzyczeć boli, boli...Mąż się zerwał z sofy, wywalił na mnie oczy, z bólu i ze śmiechu aż się popłakałam-takiej paniki w oczach męża nie widziałam od dnia ślubu. Jak mi juz przeszło szybkie sprawdzanie czy torby stoją, pozaglądał, pozadawał mnóstwo pytań i dopiero po jakimś czasie spokój. Ten poród rodzinny w naszym wykonaniu chyba odpadnie-ja się będę darła a on pewnie "maczo" wyrżnie mi orzełka albo coś innego. A nam jeszcze dojdzie tyle bólu i wysiłku i musimy to znieść.....Ci faceci to sa naprawdę urodzeni pod szczęśliwą gwiazdą bo co oni by bez nas zrobili....
  6. A i moge prosić namiar na pocztę?? Gutek1609@neostrada.pl
  7. Witam dziewczynki po tak długiej przerwie, zanim od weekendu was poczytałam to mi zeszło z godzinkę, ale przynajmniej jestem na bieżąco. Troszkę mnie nie było bo na weekend zjechała się moja rodzinka, w niedzielę rodzinka męża bo na imieniny do teścia (teście mieszkają 15 km od nas, ale na weekendy siedzą u nas na wsi-nawet maja swój pokój, więc wszystkie imprezy, święta odbywają sie u nas). Przyznam, że niedzielę to już ledwo zniosłam, odzwyczaiłam się od siedzenia i Mała strasznie mi dokuczała, od soboty zaczęła dość wyraźnie wypychać na zewnątrz nóżki, przez co twardnieje mi bardzo brzuch. Mam brać nospę 3 razy dziennie przez 10 dni na rozluźnienie macicy i tym samym lepszy przepływ krwi w organiźmie i dla Małej. Wczoraj miałam wizytę u gin i troszkę się zestresowałam, coprawda wyniki na mocz i morfologię miałam dobre, ale zaniepokoił mnie trochę lekarz. Pobrał mi wynik na paciorkowca, wróciłam do biurka i zaczął mówić o porodzie, kiedy mam reagowac i jechac do szpitala, sprawdzał też wszystko co namazał w kompie i stwierdził: a zobaczymy jeszcze czy Mała rośnie. Dziwnie to zabrzmiało. Zrobił mi usg i stwierdził, że rośnie tylko ten mój brzuch wydał mu się taki trochę mały-faktycznie brzuszek mam mały, kogo bym nie spotkała to każdy mówi, że to niemożliwe już ostatni miesiąc i dotąd się cieszyłam, ale od wczoraj mam nerwa. Lekarz niby mnie uspokajał, że dziecko dobrze się rozwija, wyniki są ok, ale czuję jakis taki niepokój. Wczoraj juz mnie brzuch zaczął pobolewać. Mówił, że jeszcze nie szybko urodze bo nie ma rozwarcia (mam niby 36 tydzień, z usg krócej) ale o wadze powiedział, że kolos to nie będzie, że do porodu to około 3kg może ważyć(ostatnio 2 tyg temu mówił, że3,20-3,30). Sama nie wiem co myśleć. Postanowiłam już sobie całkowicie odpuścic z pracami domowymi, obiad, jakieś naczynia i jedzenie dla zwierząt, a reszte zrzucę na męża. Wam też to radzę! A to moje wyn iki z usg: EFW 2699 +/-404,89g (2tyg temu 2121g+/-318,21g), teraz mi powiedział, że waży 2800g i jakoś mu nie wierzę bo jest +/-400?.... Cl(Hadlock) 81,31 (70-86) FL/BPD(hohler) 83,36 (71-87) HC/AC(Campbell) ->0,93 (0,94-1,11) FL/AC(Hadlock) 21,49 (20-24) no i nogi powyżej FL/HC(Hadlock) ->23,17 (19,70-22,01). Może macie podobne??? A i jeszcze jedno pytanko odnośnie ruchów dziecka-czy byłybyście wstanie odróżnić normalne ruchy dziecka od jakiegoś nietypowego? Tzn. lekarz mi mówił, że jak stwierdzę, że dziecko inaczej się rusza niz dotychczas to powinnam jechac do szpitala i mają mi to sprawdzić. Moja córcia jednak każdego ndie zachowuje się inaczej, jednego dnia jest bardziej ruchliwa, innego mniej, zależy jaki ja mam nastrój, czy np jeżdżę samochodem bo wtedy jest już nerwowa-nie lubi gdy zbyt długo siedzę itd....Jakie s,a wasze odczucia w tym względzie???? A i zazdroszczę tym, które nie płaca za wizyty a mają dobrą opiekę, ja po 150 zł, 2 tygodnie temu, wczoraj i za 2 tygodnie znowu wizyta-zapewne za kolejne 150 zł a i badania, średnio 20-30 zł. W takim stanie powinnyśmy mieć zapewnioną bezpłatną i dobrą opiekę, a to nie zawsze się sprawdza.....Niby jak ma mnie zbadać 70-letni dziadek, on ledwo dowidzi, pomijając nowe metody, sprzęty itd-nie wierzę, że doszkala się w tym wieku..... Nieznajoma-cieszę się, że mamusia pojechała i odrazu lepiej. Teraz to musisz małymi kroczkami urabiać męża bardziej na swoją stronę, chociaż myślę, że jak zobaczy tą waszą kruszynkę to mamusia i tak pójdzie w odstawkę-życze wam tego z całego serca! Witam też nową koleżankę N....
  8. Migotka ja też się przypaliłam na jumperaX, tylko tego zielonego albo niebiesko-czarnego. Zamawiasz na allegro? Mogę zapytać u kogo? Czeka mnie tylko w weekend tłumaczenie dla teściów, że ten będzie ok, chociaż jak widzieli moje miny w sklepie na widok tych wózków to może być ciężko...Oni wykładają kasę, więc muszę trochę ich uwzględnić. Teść to powie tylko taki jak chce, ale teściowa to jak to teściowa-zawsze ma jakieś opcje ALE....ble ble ble
  9. 110 zł za wizytę to dużo? widzę, że mój to wybitnie bierze dużo bo między 120-150, ale częściej to drugie. Byłam tydzień temu, w następnym tygodniu pewnie też tyle skasuje, do tego badania za każdym razem mocz to jeszcze 8 zł, ale krew około 20 i teraz ten paciorkowiec, którego nie wiem jak ugryźć bo nie mogę się dodzwonić do lekarza. Trzeba było zostać ginekologiem. Ale czekałam prawie rok żeby zobaczyc te dwie kreski na teście, że oddaję wszystkie pieniądze jakie mam żeby tylko moja Mała w ciązy była dobrze prowadzona. Niestety u mnie nie ma dobrych lekarzy, na kasę jest dziadek co ma 70 lat i facet, który miał bardzo bujną przeszłość "używkową", że tak określę. Dzisiaj wzięło mnie na sprzątanie, nie wiele tego mam bo biegam co drugi dzień z miotełką, ale postanowiłam po raz kolejny umyć okna, wymienić firanki na inne, a i poprzekładałam sobie ciuszki....Później zapewne nie będę miała czasu, żeby się na nie napatrzeć, chyba, że na mojej córuni...
  10. Z tego co czytałam to właśnie tak to powinno być, a mój mi zwyczajnie napisał GBS, mocz i morfologia, co rozumiem, że sama mam się martwic co i jak, szukac gdzie mi to zrobią, bo to, że odpłatnie to raczej standard....tyle kasy nam potrącają z pensji a nawet nie można liczyć na dobrą opiekę, o czym mogą świadczyć ciągłe nasze jakieś obawy. Dobrze, że jest przynajmniej ten topik to możemy wymieniać się doświadczeniem.
  11. Kasia dzięki za opinię o jumperze, ja się jedynie obawiałam, że go nie widziałam, ale w sumie nie mam już zbytniego wyboru. Te z jedo też mi się podobają, ale nie chce już zbytnio naciągać teściów, zwłaszcza, że głupio by było bo mojej mamy raczej nie stać na tak kosztowny prezent dla wnuczki. Ale ten jumper podobał mi się od początku... A teraz zmiana tematu: dziewczyny robiłyście badania na paciorkowca(GBS)? mnie lekarz kazał przywieść wynik, nie tłumaczył co i jak i dopiero teraz się dowiedziałam, że nie zrobią mi tego tak jak badanie moczu czy krew. Trochę się podkurzyłam na mojego lekarza bo dość, że dużo płacę za każdą wizytę, teraz co dwa tygodnie to niezły uszczerbek na moim budżecie domowym, za każde badania też płacę bo on jedynie mówi to, to i to, to jeszcze nie jest łaskawie miły poinformować mnie jak takie badanie ma wyglądać. Chyba, któraś już coś wspominała o tym paciorkowcu, ale coś nie mogłam znaleść
  12. ja z tym wózkiem to już sama nie wiem. Tez się przypaliłam na jumpera X tylko jakoś się boję przez allegro zamawiać, żeby później nie było jęczenia, zwłaszcza, że to teście wykładają kasę. Patrzyłam w sklepie na ADBOR 3x3 i nawet mi się podobał, teściowa też się na niego upiera (na allegro jest za niecały tysiąc a u nas 1100 zł), ale poczytałam w necie opinie i niestety nie są zbyt pochlebne. Chyba jednak zamówię na ryzyko tego jumpera. W sumie poza faktem, że jest ciężki ma raczej dobre opinie. Nikt nie pisał o zepsutych po tygodniu hamulcach, albo odpadającym kole. Boję się jednak tego gadania jak ten Tako okaże się nie wypałem... Muszę dzisiaj stanowczo pogadać z mężem bo jak będę tak zwlekała to nic nie wezmę i nawet nie będę miała w czym przywieść dziecka ze szpitala.... A teraz idę robić obiad bo wkońcu po ponad tygodniu mąż wcześniej wróci do domu.... Buziole i dbajcie o siebie kobietki, a te które nie mają spakowanej torby to w drogę bo nie zdziwcie się jak wrazie W mąż przywiezie do szpitala starą " koszulę" nocną albo za małe spodnie albo dla dziecka różowe spodenki i zielony kaftanik.....Zaznaczam, że patrzę z perspektywy swojego męża-nie znalazłby stojących butów, chyba, że by o nie zahaczył przypadkiem.......:-)
  13. Agata a patrzyłaś http://www.allegro.pl/item722422721_bebetto_vulcano_8_w_1_mega_gratisy_moskitiera.html Nie znalazłam żadnych opinii na ten wózek. Ja chyba jednak zdecyduję się na ten z tako
  14. ja poszykowałam właściwie wszystko - pranie, prasowanie odwaliłam w poprzednim miesiącu, łóżeczko też naszykowałam, został jedynie do kupienia wózek i jeszcze nie zdecydowałam się co wezmę dla dzidziusia na wypis ze szpitala. NIe wiemy w sumie jaka będzie pogoda, postanowiłam przygotować trzy komplety, zielony, różowy i jeden cieplejszy biały. Nie wiem jedynie czy trzeba coś w szpitalu, ale to się dowiem niebawem. Dziewczyny, która miała ostatnią Mo na początku stycznia? Ja niestety też miałam nieregularne i te terminy są oddalone od siebie o około dwa tygodnie. sama nie wiem już w którym jestem tygodniu, czy już czas się bać czy jeszcze nie?....
  15. Z tymi ruchami też słyszałam, że niby to równo połowa, ale głównie sprawdza się u pierworódek bo przy drugiej ciąży ruchy można wyczuć podobno już od około 16 tygodnia więc na logikę to spora część z nas powinna już rodzić. mnie terminy wychodzą od 6 do 15, a z ruchów wyszło na 1 października, osobiście obstawiam 10 października (przez kilka dni w pracy non stop pisałam datę 10.10 chociaż był lipiec, więc może coś w tym jest)......
  16. Ja już się spakowałam, torba stoi na komodzie, obok przygotowane lecz nakryte łóżeczko i dzisiaj robię szczegółowy plan co i jak. Wieczorem mnie ogarnął lekki strach co jak męża nie będzie a mnie złapie? Sama, z daleka od znajomych i bez samochodu bo u mechanika na zmianie przegubów. Dzisiaj od samego rana poszykowałam ciuchy na ewentualny wyjazd do szpitala ( na wieszaku, poniżej buty i skarpetki, bielizna), a przy telefonie nakleiłam numery na pogotowie i znajomych, którzy wrazie czego mogliby mnie zawieść. Mąż pracuje około 70 km od domu więc zanim by dojechał....Chyba musze liczyć narazie sama na siebie bo już bliżej terminu to ktoś ze mną będzie. W naszym stanie może jednak z minuty na minutę coś się dziać.... Na bakterie w moczu dobrze pić wodę mineralną Jan (do kupienia głównie a aptece).
  17. Coś na rozluźnienie?! Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają. Tłumaczenie poniżej: T: Mam flaszkę! Ź: To mamy dwie! T: Żmija w domu? Ź: Są obie T: To co, pijemy na klatce? Ź: Nie, na śmietniku! 2. Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak nieszczęście mówi do żony: - Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami. - Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca! - Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie, kur*a radził przygotować się na najgorsze. 3. Świeżo poślubiona żona mówi do męża, który właśnie wrócił z pracy: - Mam wspaniałą wiadomość. Niedługo będziemy mieszkać we trójkę! Mąż nie posiadał się z radości. Ucałował żonę i powiedział: - Och, kochanie, jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie! - Cieszę się, że tak czujesz, bo jutro rano wprowadza się do nas moja mamusia. Więcej: http://www.dowcipy.jeja.pl/nowe,17,tesciowa,1.html
  18. Nieznajoma może to niewielkie pocieszenie, ale u mnie teściami było na początku idealnie, aż niemożliwie normalnie. Mieszkaliśmy 2 lata razem i problem się zaczął gdy kupiliśmy dom, coraz rzadziej w domu, częściej w nowym miejscu bo się urządzaliśmy, remonty itd. Z dnia na dzień zaczęły się jakieś wyssane wręcz problemy i głównie ze strony teścia a nie teściowej, aż pięknego dnia kłótnia ze słowami, których do dnia dzisiejszego wszyscy żałujemy. Postawiłam się zbyt ostro do teścia, mąż oczywiście za tatusiem, prawie mnie poszarpał jak weszliśmy do domu. Przez kilka miesięcy nieodzywania się, unikania, zamykania drzwi (mieszkanie w bloku to wiesz jak to wyglądało), coraz częściej kłótnie z niczego, aż się wyprowadziłam. Mężowi postawiłam warunek, taki którego nigdy nie chciałam postawić albo rodzice albo małżeństwo, dopóki jeszcze nie ma dzieci. Nie było łatwo, z dnia na dzień zostaliśmy z niczym, a właściwie z długami na dom, mąż bez pracy bo wspólny interes, ale musieliśmy upaść na sam dół żeby móc się podnieść. Mąż zdecydował, że małżeństwo, a potem dzięki wspólnym siłom i staraniom z naszej strony i teściów odbudowaliśmy to co niemal straciliśmy najważniejszego-rodzinę! A dzisiaj jest lepiej niż na początku, wszyscy zrozumieli, że siła tkwi w rodzinie i nie wolno jej rozbijać. Nie obyło się bez łez, żali, padło zbyt wiele przykrych słów aby o nich zapomnieć, ale zwyciężyliśmy to. Teść pierwszy wyciągnął rękę do syna, na mnie kolej przyszła później. Schowałam dumę i urazę do kieszeni. Mieszkam z dala od rodzinnego domu (600km) i wiem co znaczy brak rodziny i z miłości do męża byłam gotowa sie poświęcić aby tylko odbudowali między sobą relacje. Naprawdę było warto bo minął rok od tego zdarzenia, a teść mówi do mnie córko, chyba więc okazałam się godna jego syna, a i sam zrozumiał, że nie powinien kazać mu wybierać bo jednak wybierze mnie. Teraz czekają na swoją wnuczkę, a ja naszą córunię... Nieznajoma dasz radę, a mąż może zrozumie jaką przykrość Ci sprawił tymi swoimi zapewne nie do końca przemyślanymi decyzjami. Jeżeli faktycznie chce Cię opuścić w takim momencie to nie jest godzien Twojej miłości i poświęceń. Wiem z doświadczenia co znaczy rzucić wszystko dla mężczyzny, ale niekiedy okazują się niedojrzałymi gówniarzami. Może to kryzys przedporodowy, dziwnie coprawda okazany, ale może go przerasta fakt, że będzie tatusiem, a tu jeszcze naciski mamusi....Poczekaj aż pojedzie, a zapewne dowiesz się więcej i wtedy podejmiesz decyzje co dalej. Trzymam kciuki, aby jednak pomyślnie zakończyła się Twoja historia bo przecież niebawem będzie na świecie ta wasza maleńka kruszynka. Ona może odmienić każdą decyzję, więc głowa do góry i staw czoła mamuśce, może to trochę podpucha z jej strony. Każde słowo można ubrać inaczej, wypowiedzieć innym tonem i inaczej odczytać. Troche to dziwne bo gdyby mąż chciał zrobic to o czym pisałaś to by się nie wykręcał od przyznania się, że mówił to mamusi. Może dla świętego spokoju mamusi powiedział jedno, a rzeczywistość jest inna. Nie podejmuj decyzji na prędkości, złość jest złym doradcą.
  19. Nieznajoma a może dziewczyny mają rację, że on tak tylko palnął. Mamusie mają silny wpływ na syneczków i może powiedział jej to co chciała usłyszeć, chociaż z drugiej strony to trochę "szaleniec"-przepraszam za określenie, ale który facet chciałby się pozbyć kobiety w 8 miesiącu ciąży? Albo nie myśli albo juz sama nie wiem co. przecież to logiczne, że zabierzesz dziecko i tyle z jego planów do dziecka? Poczekaj aż sobie mamusia pojedzie a wtedy napewno wyjdzie co innego, chociaż z drugiej strony bardzo Ci współczuję bo fakt faktem-okazało się, że jest słaby skoro dał się tak urobić mamuni. W każdym razie nie załamuj się bo dzidzi to nie służy. A tak wogóle to masz zamiar tam rodzić?
  20. K_Z_Kasia z tym moczem to się aż tak nie denerwuj. Tez ostatnio wyszło mi po wynikach bardzo liczne w preparacie nabłonki płaskie i zlepy, obfita flora, tj. bakterie i obfity śluz w moczu. Jak oddawałam do badań to rzeczywiście widziałam jakby resztki mleka z płukanego kubka. Lekarz odrazu zapytał czy mam jakąś infekcję, upławy, właściwie to prawie stwierdził, że muszę mieć upławy skoro takie wyszły wyniki. Ale po badaniu nic nie wykazało, tymbardziej, że nie wstawałam ani razu do ubikacji w nocy, ani nie musiałam nosić wkładek bo upławy, nie czułam też swędzenia, pieczenia i nie miałam problemu z oddawaniem moczu. Kazał mi pić wodę Jan z apteki i brać dwa razy dziennie urosept albo urinal (ten jest dobry tylko przy lekkiej infekcji, urosept podobno jest lepszy). Chyba brałam to przez tydzień albo 10 dni, nie pamiętam. Wiem jedynie, że drugie badanie moczu wyszło tak samo z bakteriami, a i od tamtej pory muszę już wstać w nocy do ubikacji. Leki więc mi tylko dały tyle, że wstaję w nocy, tj. od około 4 tygodni. Powiedział, że to iż nie wstawałam w nocy też może być wynikiem tych bakterii, lepiej częściej chodzić bo niby organizm się szybciej oczyszcza....w piątek idę na następne badanie i się okaże czy się coś zmieniło.
  21. Usg wykonane do 14-go tygodnia daje najbardziej zbliżony termin porodu, tak mi na początku mówił lekarz, a i o tym czytałam, ale teraz mi wyszło z usg na 14 października. Lekarz powiedział, że przewiduje taki szerszy termin na między 6 a 14 październik. Czyli pierwszy z usg i ten z ostatniego badania, bo na jednym z usg miałam nawet 15 październik. Dziewczyny a jak wyglądają w waszym odczuciu te całe skurcze przepowiadające? Pytam jak dziecko w piaskownicy, ale narazie poza ruchami mojej Małej nic w brzuchu nie czuję...
  22. Ja z 1 usg też mam na 6 października, ale z okresu wychodzi mi na 9 października (cykle były jednak bardzo nieregularne) a następne usg od 10do15 października, poczujemy, zobaczymy....
  23. Witam po weekendzie. Rumianella dobrze, że już jesteś bo tak się zastanawiałam co Cię tak długo nie ma, myślałam, że praca...Ja jestem już 4 tygodnie na zwolnieniu ale i tak co drugi dzień telefon, dziewczynę z zastępstwa przygotowywałam jedynie trzy tygodnie, a to praca z ludźmi więc ciągle jakieś zonki wychodzą...W każdym razie dobrze, że już wszystko u Ciebie gra i zacznij się już oszczędzać (to jest do wszystkich) bo dzieciaczki mogą urodzić się szybciej niż planujemy. Dagar ja kupiłam maść z Ziaja, lano-maść, jakoś tak. W aptece kosztuje chyba niecałe 6 zł. Polecała mi jeszcze chyba pantenol, ale on już jest sporo droższy, a aptekarka nie umiała odpowiedzieć, który jest lepszy. Fajnie, że macie wózki. Ja się wczoraj załamałam, pojechałam coś kupić i nic mi się nie podobało, owszem dość popularne są chicco, ale cena jest też dość spora, zwłaszcza na te 3w1. chyba też zamówię na allegro 2 w 1 a nosidełko sobie dokupie oddzielnie, chyba, że zdążą mi go przysłać przed urodzeniem. Poród to dla mnie jeszcze czarna magia, mój M znowu miał wczoraj fazę i nie mógł spać, tysiące pytań jakbym umiała mu odpowiedzieć. A kiedy się zaczyna poród, czy zawsze jak wody, a jak z terminem co gdy minie i jeszcze nie trafię do szpitala i wiele wiele pytań, na które sama nie znam odpowiedzi. Jestem jedynie pewna, że tego nie da się nie zauważyć, tymbardziej, że poza świadomością iż jestem w ciąży i odstającym brzuszkiem nie czuję ciąży. A i jeszcze ruchy Małej. Nie wiem czy to dobrze czy źle, że nie mam żadnych bóli, dolegliwości żołądkowych, ale napewno będzie trudniej przy porodzie. Te z was, które mają już te jakieś skurcze to się przynajmniej oswajacie z bólem, a mnie jak nagle złapie to chyba skonam. Rumianella, a w jakim byłaś szpitalu? czyżby na Bema było tak źle? ja się właśnie w tym tygodniu wybieram zapoznać co i jak. Nie mam zbytniego wyboru bo albo Bema albo Trzebnica. Właściwie to najważniejsza dla mnie jest tylko możliwość przebywania z mężem i chyba to będzie główny punkt, na który zwrócę uwagę przy wyborze. Jak już się pojawisz to napisz jak wrażenia, ewentualnie na gg 9260273, żeby nie zanudzać dziewczyn, które mieszkają w innych miejscowościach.
  24. Mewka z tymi podkładami to dodatkowo, podpaski nie zawsze wszystko utrzymają, możesz wziąć nawet takie jak dla dzidziusia, ale lepsze są takie jakby pod styl podpaski, z zewnątrz jakby siateczka czy to jakieś coś miękkie a w środku ceratka, która nic nie puści na pościel. Koleżanki mi polecały, że to dla własnego komfortu...Myślę, że to jak z wkładkami laktacyjnymi, nic nie przesiąknie....Zaopatrzyłam się już w nie, żeby później nie zapomnieć. Takie zwykłe kupiłam w markecie, a te "lepszejsie" w aptece
  25. Hey hey. Jak ja lubię sobie poczytać co się u was dzieje. Ja niestety całymi dniami siedzę sama, może nie do końca bo w towarzystwie dwóch kotów i psa, a mąż jak wyjeżdża o 5 to wraca baardzo późno, wczoraj np. o 22. Nie ma czasu ani pogadać ani cokolwiek zaplanować, nie powiem już o kłótni bo jak tu się kłócic kiedy ja ledwo zacznę a on już śpi. Koszmar mówię wam. Ale wczoraj stwierdził, że lepiej jak jestem w domu bo przynajmniej w całym domu wyglancowane, na czas poprane i nie marudze, że nie mam siły umyć naczyń. Tak urosłam w piórka, że dzisiaj znowu się wzięłam za sprzątanie, dom mam duży więc zawsze znajdzie się jakaś szafka do sprzątnięcia, a i pościel można przecież odświeżyć. Odnośnie pakowania to ja poskładałam wszystko tylko do jednej szafki i dobra. Nie wiem dokładnie co trzeba mieć w szpitalu dla mnie i dziecka, więc spakuję się jak juz będę po wizycie w szpitalu. Staniki-ja polecam gładkie i najlepiej sportowe o ile wyrażają na takie zgodę. Ja mam jeden rozpinany z przodu, też raczej w stylu sportowym i jeden zwykły sportowy. NIe będzie później problemu, że piersi przy nadmiarze pokarmu sie tak powiększyły, ze ich nie zmieszczę. Wydaje mi się, że staniki będą najbardziej odpowiednie. Poza tym, z tego co oglądałam to dużo z nich ma różne szwy, takie które mogłyby podrażniać sutki, które i tak będą obolałe po karmieniu. Nie zamierzam więc kupować biustonoszy, chyba, że zmuszą mnie do tego w szpitalu. Może też być przecież sytuacja, że karmienie naturalne może nie wchodzić w grę. Koszule też mam dwie a i podkłady ceratkowe na łóżko też wskazane. Niestety w wielu szpitalach nie zapewniają tego, a pościel nie często zmieniają. Takie ceratki nie są drogie, a dla nas będzie komfortowo. Doradziła mi to koleżanka, która niestety musiała mieć założony cewnik i gatki nie wchodziły w rachubę... I tyle zapamiętałam, a jeszcze to o tej teściowej. Niestety to taki dodatkowy i na dodatek nie zawsze chciany prezent ślubny. Moja też jest nadgorliwa, tego nie, tamtego nie itd. najmądrzejsza na świecie, ale jakoś się dogadujemy. Staram się jej za wiele nie mówić i zaciskam zęby. Raz tylko przez kilka dni tak mi jęczała, że już wybuchłam do swojego męża. Myślałam, że już pojechała bo jakiś czas jak wyszła, a ona wróciła się, chyba czegoś zapomniała. Ja w tym czasie zeszłam z góry i powydzierałam się do męża, że mam dosyć pouczania, że do ogórków daj łyżkę soli a nie dwie bo zasłone, a bigos tez był za bardzo przyprawiony,a dlaczego Patrycja a nie Zuzia czy Karolinka itd. itd. Byłam w takim szale, że wygarnęłam rzeczy sprzed kilku lat i gdyby nagle stanęła przy mnie to bym jej nawet nie zauważyła. Mąż oczywiście, no wiesz ona chce dobrze, może jesteś przewrażliwiona, na mamę byś tak nie reagowała-jemu też się zebrało bo powinien posłuchać i stulić gębę w kubeł a nie obrona mamusi. Nie wiem ile teściowa słyszała, nie wiem na jakim etapie wróciła, bo usłyszałam tylko odjeżdżający samochód. Nigdy się nie przyznała, że coś słyszała, ale taka ostrożność z jej strony przez kilka dni dało mi do zrozumienia, że słyszała wystarczająco. Także nieznajoma dobrze, że mówisz jej w oczy bo przynajmniej wie czego może się spodziewać. A z mężami jest tak zawsze, że się boją mamusi. Przed ślubem spódniczka mamusi a po ślubie jeszcze pantofelek żony, taka ich natura. Chcą być twardzi, głowa rodziny w pełni słowa tego znaczeniu, ale w rzeczywistości lubią jak to my kobietki podejmujemy decyzje, pilnujemy rachunków i odwalamy brudną robotę.....ale przy kolegach ani słowa
×