Marina 2
Mając 8 lat moja Mama wzięła mnie do Zachrysti abym spróbował być ministrantem. W sumie już samego początku sam chciałem. I tak o to zostałem ministrantem później w wieku 18 lat już starałem się o lektora. Czytałem na Mszy, chodziłem bardzo chętnie na Msze Święte, zawsze lubiłem pomagać w przygotowaniach przed Triduum Paschalnym. To mnie napędzało, wiara w Boga. Gdy moja Babcia stanęła na granicy Śmierci tylko prosiłem Boga aby przeżyła ostre Zapalenie Płuc w Wigilie 2005. Wysłuchał mnie. Ale od roku tak jak bym się odwrócił od Boga, nie służę, uczęszczanie na Msze Święte traktuje jak przykry obowiązek. Zaczęło się gdy moja była dziewczyna, którą pokochałem złamała mi serce. Wróciła depresja z dzieciństwa. Znów ta beznadziejność. Matki powrót do alkoholu sprawił, że poczułem się jak znów małe dziecko mające parę latek. Dziś ostatecznym ciosem był widok pijanej Matki, która płacze, Jej bezsilność w oczach, ze umiera. KOCHAM JĄ POMIMO WSZYSTKO, POMIMO TEGO, ŻE MIEDZY INNYMI PRZEZ NIĄ MIAŁEM STRACONE DZIECIŃSTWO. KOCHAM ;( ;( ;( ;( ;(