Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Draculia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Draculia

  1. Dodam tylko, że ja od początku noszę wyciągi międzyszczękowe, a one też dużo robią w zmienianiu rysów twarzy, ale naprawdę jest super efekt i w końcu mogę nosić fryzury i czapki, jakie mi się tylko podobają, a nie takie, które wyszczuplą i wydłużą optycznie twarz.:)
  2. patka-chan Ja zakładałam aparaty już ponad 2 tygodnie temu. Na dół metal, a na górę właśnie aparat rozszerzający, który będę nosić jeszcze 3 m-ce. W moim przypadku jest to Hyrax. Jeśli chodzi o mnie, to mówić mogłam od razu po założeniu i to całkiem wyraźnie. Z każdym dniem było coraz lepiej. Teraz już naprawdę nie mam problemów. Nawet obcy ludzie mnie rozumieją i to nawet przez telefon.;) Rysy twarzy u mnie się zmieniły...i to bardzo...Przynajmniej ja to zauważam. Mam bardziej wydatne kości policzkowe, twarz stała się bardziej pociągła i szczupła, bardziej proporcjonalna, uśmiech jest szerszy i ładniejszy (już widzę, że ząbki się prostują i mają więcej miejsca, a łuk się poszerza). Jestem bardzo zadowolona z efektów noszenia hyraxa. Rysy twarzy zmieniły mi się na plus i to ogromny!:) Co do jedzenia...na początku mogłam jeść w zasadzie wszystko (oczywiście, oprócz potraw zakazanych, czyli jakichś twardych ;)). Po jakichś 2 dniach już nie mogłam gryźć i kolejne 2 przeżyłam na zupkach. Po ok. 4 dniach już się przyzwyczaiłam do aparatów i nie mam problemu z jedzeniem, mówieniem, czy obceraniem (kilka razy musiałam coś zakleić silikonem na początku). Śpię lepiej, niż przedtem, wydaje mi się, że chyba przestałam chrapać, bo lepiej się wysypiam, no ale śpię sama, więc póki co nie mam jak tego sprawdzić.;) W każdym razie o niebo lepiej mi się oddycha, a zawsze miałam z tym problem, zwłaszcza w nocy, bo nos mi się szybko zapychał.:( Nie bój się rozszerzacza! Zresztą jego nie nosi się zbyt długo.;) Ja dzięki niemu nie musiałam wyrywać żadnego ząbka i to kolejny plus.;)
  3. Hej Dziewczyny!:) Dzisiaj mija tydzień, odkąd założyłam aparaciki.:) Nic mnie już nie obciera od jakichś 3 dni, nie używam już wcale silikonu, zęby mniej bolą i mogę znowu lekko gryźć.:) Wydaje mi się więc, że wszystko jest na dobrej drodze.:) Fajne jest to, że jak założę przeźroczyste wyciągi międzyszczękowe, to w zasadzie nawet nie widać, że noszę aparat, bo hyrax też jest przeźroczysty.:) Obawiałam się, że będzie metaliczny, bo takie fotki widziałam w necie. Wtedy rzucałby się w oczy, a tak jest praktycznie niewidoczny.:) Drucików na dole też normalnie nie widać.:) Jestem coraz bardziej zadowolona.:) Regularnie podkręcam śrubkę w hyraxie i od wczoraj lekko bolą mnie górne jedynki, kiedy je mocniej dotknę. Mam nadzieję, że to znak, iż niedługo trochę się tam rozluźni. Boję się, że to nie zadziała.:( Zrobiłam już 8 obrotów śruby, zostało mi jeszcze 10, a na razie żadne przerwy między zębami się nie pojawiły.:( Pocieszające jest jednak to, że czuję lekki ucisk, kiedy podkręcam śrubkę. Tak ma być.:) No i dobrze, że zaraz po zakończeniu podkręcania będę miała wizytę u orto, to w razie czego będzie mi mogła zalecić jeszcze 10 dodatkowych obrotów.;) A co u Was Dziewczyny?:)
  4. riddle_ No i znów muszę się z Tobą zgodzić.:D
  5. riddle_ Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mnie to aż czasem nosiło, jak słuchałam, czy czytałam, jak ktoś lamentował, że rodzice mu każą założyć aparat. Matkooo...kasę dostali na aparat i jeszcze im źle. Ja wtedy nie mogłam nawet pomarzyć o tym, żeby założyć aparat, choć bardzo chciałam.:( Ortodontki też mówiły, że niektórym nie zależy i nie dbają o wizyty, przestrzeganie zaleceń, czy higieny. Zwykle to młodzi ludzie, którym rodzice zrobili niechciany prezent.:/ Ostatnio moja orto też stwierdziła, że często to przychodzą tacy 20-kilkulatkowie z rodzicami i to właśnie Ci rodzice zmuszają wręcz swoje dorosłe już dzieci, do noszenia aparatu. Orto mówiłą, że nie lubi zbytnio takich leczyć, bo są bardzo oporni w przestrzeganiu wszystkiego, co trzeba. Ja nie mówię, że nosić aparat, to jest tak różowo, ale to minie, a zostanie piękny uśmiech.;) Zresztą ja, to jak już ściągnę hyraxa, będę w pełni zadowolona i ni będę się wstydziła buźki otworzyć.:) Zwykły aparat to całkiem fajna biżuteria.:D No i nie jest taki uciążliwy, jak hyrax.;)
  6. Ja wczoraj ponosiłam wosk na zamkach i już dziś mam wszystko ślicznie zagojone.:) Nie muszę już niczego przyklejać.:) Mam nadzieję, że też szybko zobaczę efekty noszenia aparaciku.:) Dobrze, że w nowy rok wejdę już bez hyraxa, za to z pełnym metalowym uzębieniem.:D Fajnie Dziewczyny, że szalejecie z kolorami gumeczek. Może ja też się kiedyś skuszę.:) Na razie jednak podoba mi się tak, jak jest.:) Osobiście podobają mi się aparaty i nie wstydzę się ich nosić (tzn. hyraxem to się nie chwalę, ale jak już będzie tylko metal, to będzie ok :)). Bardziej się jednak wstydziłam, jak miałam krzywe zęby.:( Teraz przynajmniej widać, że coś z nimi robię i kiedyś to minie.;)
  7. widać Nawet na fotce widać, że ząbki masz coraz bielsze.:) Zresztą już wcześniej to zauważyłam.;) Widać, co orto, to inne zdanie, bo z kolei moja powiedziała, że ona właśnie nie zakłada przezroczystych gumeczek, bo to potem nieładnie wygląda. No chyba, że ktoś się już bardzo uprze, to wtedy mu założy takie.;) Ja na razie nie mam odwagi na szaleństwa z kolorowymi gumkami, ale kto wie, może kiedyś...:) Koleżanka sobie ostatnio turkusowe założyła. Całkiem fajnie to wygląda, chociaż znając siebie, to pewnie pozostanę, przy srebrnych.:)
  8. Częstszego szczotkowania, a nie stosowania, oczywiście.:)
  9. widać Widać różnicę. Ząbki wyglądają ładniej. Niestety gumki gorzej...Widać, że ząbki powoli ustawiają się tam, gdzie powinny i są bielsze (pewnie od bardziej starannej higieny i częstszego stosowania).:) Może pomyśl o zmianie gumek na srebrne (będą w kolorze zamków, więc praktycznie niewidoczne), albo kolorowe, jeśli wolisz. Ja noszę srebrne i wyglądają naprawdę dobrze. A takie przebarwione, moim zdaniem nie są estetyczne i rzucają się w oczy. Jak rozumiem po to założyłaś przezroczyste gumeczki, żeby były jak NAJMNIEJ widoczne.;)
  10. zgredowata Mnie właśnie bolą, przy gryzieniu już wszystkie zęby, więc gryźć nie mogę.:( Na razie jakoś żyję. Jak nic nie robię z zębami, to nie bolą. Wczoraj pod wieczór było gorzej, bo pobolewały i czułam takie dziwne "swędzenie", o którym mówisz.;) Ja też nie miałam separacji robionej, więc może faktycznie ortodonci od tego odchodzą.;) Dziś zaczęłam też używać silikonu. Obklejam zamki na dolnych jedynkach, bo troszkę mnie obtarły, ale już się wszystko ładnie goi.:) Ogólnie z każdym dniem coraz bardziej się przyzwyczajam do aparatu. Wszystkie musimy wierzyć, że będzie coraz lepiej.;) Ja już zauważam zmiany rysów twarzy i to na lepsze.:) Jak dokręcam śrubkę w hyraxie, to czuję taki lekki ucisk. Śmieszne uczucie.:) Dziś po południu dostałam na jakiś czas wypieków na nosie, policzkach i niżej, w stronę żuchwy. Tak dziwnie kołowało mi się w głowie, było mi słabo i pulsowały mi dziąsła, miałam lekkie dreszcze. Może zaczyna mi się ten szew powoli rozchodzić...:D
  11. Sorki, oczywiście do zgredowatej chciałam powiedzieć, że jest nas 2 z tą niemożliwością jedzenia.;) Bona111 Dziewczyny mówiły tu na forum, że separacja jest gorsza od samego aparatu, także wytrzymaj jeszcze kilka dni, a później będzie lepiej.;)
  12. zgredowata Tak sobie myślę, może pogadaj o tym przebarwieniu ze swoim orto, bo tak chyba nie powinno być. Mi nic się nie przebarwia. Bona111 No to jest nas 2. Ja właście chciałam zjeść śniadanie i okazuje sie, że gryźć nie mogę.:( No cóż...przestawię się na zupki rozpuszczalne i kefir, póki kryzys nie minie.;)
  13. Najważniejsze, żebyś wyleczyła zgryz. To jest warte każdych pieniędzy.;) Z tego, co się orientuję, to moja orto bierze najmniej ze wszystkich, o jakich słyszałam, a jest naprawdę dobra.:) Na szczęście u mnie opłata nie jest mnożona przez 2 (ja też będę nosić 2 łuki). No ale Ty też mówiłaś, że Twój orto jest bardzo dobry, także będzie ok.:) Chciałam jeszcze dodać, że pytałam orto, czy aparat może od czegoś zczernieć (gdzieś czytałam, że od pasty z fluorem może). Powiedziała, że może zczernieć tylko od braku właściwej higieny.;)
  14. Jak to zgredowata...hehe ;) A tak poważnie, to każdy ma inny próg wytrzymałości. Co do uczucia rozchwianych zębów, które mają wypaść, to podobno u wielu osób występuje, także się tym nie martw przesadnie.:) Fajnie, że będziesz mieć wizytę już 22, to jakoś przeżyjesz do tego czasu z pomocą wosku.:) A 150zł miesięcznie...mi to się wydaje sporo, bo ja do tej pory nic nie płaciłam za wizyty. Za konsultację, na której orto zrobiła mi wyciski, zanalizowała zdjęcia rentgenowskie i przedstawiła w skrócie plan leczenia nic nie zapłaciłam. Wczoraj też płaciłam tylko za aparaty (do tego wzięła trochę mniej, niż było ustalone :)) i dostałam "niezbędnik" Aparatki gratis. Za samą wizytę nic nie doliczała. Generalnie wizyta u niej kosztuje od 30 do 60zł, w zależności od tego, co robi na danej wizycie. Zasada jest taka, że płacisz tylko za to, co orto w danym momencie robi. Jeśli to jest tylko kontrola i nic szczególnego nie robi, to za wizytę się nie płaci.:) Mi to bardzo pasuje, ale wiadomo, u każdego lekarza jest inaczej.;)
  15. zgredowata Z tymi drucikami, to niech Ci orto zrobi porządek.;) Moja orto sama nosi aparat i też nosiła Hyraxa, dlatego z własnego doświadczenia wie, jakie występują problemy i o wszystkim informuje i radzi, co robić. Sama pamiętała, że ją druciki od Hyraksa "uwierały", więc jak mi założyła aparaty, to jeszcze sprawdziła dokładnie, jak "leżą" i dla pewności przygięła lekko druciki, żeby mnie nie kłuły.:) Myślę, że powinnaś pod koniec każdej wizyty sprawdzić, np. palcem, czy nic nie będzie haczyło, żeby orto mógł poprawić.:) Może zadzwoń do niego i umów się, niech Ci poprawi te druciki. To zajmie naprawdę kilka minut, więc nie powinno być problemu z tym, żebyś weszła na moment bez kolejki i nie powinnaś za to płacić.
  16. zgredowata Ta pasta Sensodyne, to taka z zielonymi dodatkami.:) Jest też płyn do płukania dla wrażliwców (taki niebieski). Ja mam małe opakowanie 50ml. Było w promocji dołączone do pasty, a skusiłam się, bo potem mogę przelewać tam dowolny płyn i mieć go zawsze przy sobie, nawet w małej torebce na imprezie.;) Ja na dole mam już normalnie metal od jedynek do szóstek. Mogę bocznymi zębami gryźć normalnie. Nic mnie nie boli. Widocznie Ty masz bardziej wrażliwe. Mi może też pomogła zaprawa tą pastą Sensodyne. Wydaje mi się, że jak zmienisz produkty do higieny na takie dla wrażliwców, to odczujesz ulgę. Te normalne czasem są zbyt "żrące" dla Aparatek.;) A chyba w ogoóle nie powinno się używać preparatów wybielających, bo one dodatkowo mogą uwrażliwić.;)
  17. Acha, co do irygatora, to podobno dobrze jest dolać do zbiorniczka z wodą miarkę płynu do płukania jamy ustnej. Wtedy jeszcze lepiej działa.;)
  18. hej Dziewczyny! Macie rację. Irygator to fajna sprawa i na pewno w wielu wypadkach pomocna. Moja orto też tak mówiła. Nie jest to jednak rzecz niezbędna. Napisałam to, co usłyszałam po to, żeby każda Aparatka mogła się zastanowić, czy taki wydatek jest konieczny. Sama nie wykluczam zakupu irygatora, ale już wiem, że nie jest mi on niezbędny. Wcześniej wydawało mi się, że to konieczność.;) zgredowata Przykro mi, że tak bardzo bolą Cię ząbki.:( Zwłaszcza, że to dopiero drucik do trójek na górze.:( Mnie osobiście wcale nie bolą. Wczoraj lekko "ciągnęły" pod wieczór dolne jedynki i dwójki, ale nie był to nawet ból, tylko takie śmieszne uczucie. Ale jeśli dotknę ich mocniej językiem, albo szczoteczką, to lekką wrażliwość ząbków też odczuwam.;) Do zgryzienia jedzonka używam bocznych zębów, bo z przednimi byłby lekki problem.;) Ja tydzień przed założeniem aparatu zaczęłam używać pasty Sensodyne z fluorem, do wrażliwych zębów i dziąseł. Jestem z niej naprawdę zadowolona. Do płukania jamy ustnej kupiłam płyn Colgate Plax (ten różowy, do wrażliwych zębów i dziąseł). Akurat był w Rossmannie chyba za 9,50 zł, a to całe 500ml, więc się opłaciło chyba.:) Z płynu też jestem bardzo zadowolona. Nie zawiera alkoholu, jest skuteczny, a przy tym delikatny. Od razu czuć ulgę, kiedy używa się tej pasty i płynu.:) Co do szczoteczki, to ja dostałam od swojej orto, taką specjalną ortodontyczną dla młodzieży.:D Jej włókna są ułożone w kształcie litery X. Nie jest to miękka szczoteczka, tylko średnia, ale ząbki przy czyszczeniu wcale mnie nie bolą.:) Fakt, że ja chyba w ogóle wyjątkowo dobrze znoszę te niedogodności związane z aparatami. Nie brałam jeszcze ani jednej tabletki przeciwbólowej, ani nie używałam silikonu, jeść i spać mogę, mówię całkiem nieźle (nawet ludzie przez telefon mnie rozumieją normalnie :)))), nie pluję, nie mam ślinotoku, śpię lepiej, niż dawniej. Żyć, nie umierać.:D:D:D Chociaż prawda jest taka, że nie mogę się doczekać, aż za 3,5 miesiąca orto zdejmie mi hyraxa.;)
  19. Ja sama używam na razie tylko szczoteczki, dobrej pasty i płynu do płukania jamy ustnej. Na razie mi to wystarcza. Jak stwierdzę, że potrzebuję czegoś wiecej, wtedy dokupię, ale nie ma sensu kupować niczego, zanim się nie ma aparatu, bo można się wpędzić tylko w niezłe koszta. A pieniądze przecież zawsze zdążymy wydać.:D Może nawet, na coś fajniejszego, niż przybory do czyszczenia, które mogą okazać się zbędne;)
  20. W końcu powiem, czego się dowiedziałam u orto wczoraj.:) A więc. Orto powiedziała, że ustawienie, jakie osiągniemy podczas leczenia, nie cofnie się do dawnego, bo dzięki aparatom i wyciągom, które moszę, nastąpi przebudowa stawów (głównie chodzi o ten "zawias" na którym się trzymają szczęka i żuchwa). No i można w ten sposób uzyskać naprawdę dobre efekty, jeśli będę robić to, co powinnam i nie będę musiała robić operacji (zresztą ona operacyjnie nie leczy). Jeśli chodzi o pielęgnację, to powiedziała, żebym szczotkowała zęby specjalną szczoteczką po każdym posiłku, a 2 razy dziennie płukała jamę ustną płynami do płukania. Co do nitki dentystycznej, powiedziała, że jeśli nieumiejętnie się nią posłużę, to mogę nawet uszkodzić aparat, a i tak w moim przypadku, gdy nie ma dużego stłoczenia, nitka nie jest niezbędna. Poza tym można użyć do czyszcznia wyciorków, chociaż szmą szczoteczką też można dokładnie wyczyścić zęby. Orto mówiła, że te rzeczy (nitki, wyciorki, itd.) są drogie, a wystarczy dokładnie szczotkować zęby. To się u mnie sprawdza.:) Orto pokazała mi, jak to robić i dała specjalną szczoteczkę (która normalnie kosztuje 10zł). Pytałam też o irygator. Orto powiedziała, że to jest dobre urządzenie i sam pomysł jest dobry i że to jest pomocne zwłaszcza dla osób, którym dokucza kamień nazębny i choroby dziąseł, ale że ja nie mam z tym problemów, więc się mogę bez niego obyć. Oczywiście zdarza się, że ktoś nabawi się takich dolegliwości w czasie noszenia aparatu, ale to najczęściej przez brak odpowiedniej higieny. Mówiła, że irygator to spory wydatek, a niekoniecznie niezbędna rzecz. Jeśli się go ma, to można stosować, np. codziennie wieczorem, ale też powiedziała, że są tam takie małe rurki i po jakimś czasie miała wrażenie, że się tam coś zalęga, jakiś grzyb, albo co. No i nie bardzo jest jak je wyczyścić, bo się bardzo małe i wąskie. Zwłaszcza w domowych warunkach może być to trudne, a co jakiś czas trzeba to przecież przeczyścić. Zastanawiała się, czy woda utleniona załatwiłaby sprawę. No i powiedziała, że ona sama kupiła irygator, jak zaczęła nosić aparat (nosi do teraz). Na początku, jak nosiła aparat rozszerzający, to używała irygatora i był pomocny, ale po zdjęciu rozszerzacza, już nie miała takiej motywacji.:) Jak więc widać, te wszystkie urządzenia mogą pomóc, ale mają też swoje wady. Są dość drogie, więc lepiej się zastanowić, czy są nam niezbędne. Oczywiście producenci będą nam wmawiać, że tak, ale wiadomo, że chcą zarobić. Zachowajmy więc zdrowy rozsądek.:)
  21. Hej Dziewczyny!:) Właśnie wstałam, po mojej pierwszej nocy z aparatem.:) Jak widać, spało mi się super (skoro spałam od 23 do 9 rano, to musiało być wszystko ok ;) hehe). Obawiałam się, że mogę nie móc spać (niektórzy na to narzekają), ale na szczęście nie miałam z tym najmniejszego problemu.:) Śmiem twierdzić, że wyspałam się lepiej, niż dawniej.:D Wydaje mi się, że łatwiej mi się oddycha, jak mam te aparaty...Nie budziłam się też, co chwilę, żeby się napić, bo żadnego ślinotoku nie mam (chociaż orto ostrzegała, że może się on pojawić). Wczoraj wieczorem zaliczyłam już pierwszą zmianę gumek (wyciągów międzyszczękowych) i poszło gładko.:) Po śniadanku czeka mnie kolejna zmiana i podkręcanie śruby w hyraxie. zgredowata Ja nie twierdzę, że Twój orto idzie na łatwiznę. A Ty sama wiesz, czy chcesz się u niego leczyć, czy nie. Ja wybrałam dopiero 3 orto, u jakiej byłam, ale uważam, że bardzo dobrze zrobiłam. Miałam wrażenie, że poprzednie 2 tylko kasę chciały wyciągnąć, a mojej orto zależy na pacjencie bardziej, niż na pieniądzach (przynajmniej takie odnoszę wrażenie). Co do długości leczenia...to ona chyba nie można mówić, że jak orto mówi 2,5 roku, to znaczy, że nie idzie na łatwiznę. Moim zdaniem to o niczym nie świadczy. Każda wada potrzebuje innego okresu na wyleczenie. Oczywiście nie można się zbytnio spieszyć, bo to też niedobrze. Z drugiej strony, im dłużej się leczysz, tym więcej kasy zostawisz u orto. Proste.;) Chociaż nie można tak myśleć od samego początku. Musisz mieć zaufanie do swojego lekarza. To podstawa. Na razie nie masz powodów, żeby nie ufać swojemu. Także się nie martw. Będzie dobrze.:) Mi moja orto powiedziała, że moje leczenie potrwa ok. 1,5 roku plus rok noszenia aparatów retencyjnych. Uprzedziła też, że wszystko wyjdzie w trakcie leczenie oczywiście i może się przeciągnąć do 2 lat, ale jeśli będę dbać o ząbki, chodzić regularnie na wizyty i stosować się do wszelkich jej zaleceń, to leczenie pójdzie szybciej i sprawniej i powinnyśmy się uporać w 1,5 roku.:) Natomiast poprzednie orto mówiły, że minimum 2 lata. Jedna była bardzo niemiła. Poza tym u niej się leczą moje 2 koleżanki. One sobie ją chwalą, ale jedna nosi aparat już chyba ze 4 lata, a druga od roku, przy czym aparat rozszerzający nosiła tylko miesiąc, co wydaje mi się o wiele za krótko, bo w tym czasie zakończy się tylko rozkręcanie śruby i szew podniebny zdąży tylko pęknąc, a gdzie czas na jego zrośnięcie i ustabilizowanie??? Druga orto natomiast wzięła 50zł za 10 minut rozmowy i jeszcze chciała mi założyć Damona, który jest 2 razy droższy od zwykłego, a szczerze mówiąc nie jest wcale taki znowu lepszy. Poza tym moja orto wydaje mi się, że ma o wiele bardziej profesjonalne podejście. Bona111 No i widzisz. Przeżyłyśmy obie. I to chyba nie tak wcale najgorzej. ;) Fajnie, że już coś u Ciebie drgnęło do przodu.:) Będę trzymać kciuki za tydzień!:)
  22. zgredowata To pękanie szwu podniebnego tylko tak brzmi strasznie.;) Podobno nie jest to wcale takie złe. Ktoś wyżej opisywał, jak to wygląda.:) I tak wolę to, niż wyrywanie zębów (zwłaszcza zdrowych). Ja też się nie znam na ortodoncji, ale faktycznie chyba masz większy problem z ząbkami, niż ja.:( Więc może faktycznie trzeba rwać.:( Nie mam pojęcia. Orto na pewno ma jakiś plan leczenia, a skoro się zdecydowałaś, to jakieś powody musiałaś mieć.;) P.S. Dziś już nie mam siły, więc o tym, czego się dowiedziałam na wizycie napiszę jutro.:)
  23. czarnapomaranczowa Hyrax nie przylega do podniebienia, ale faktycznie płytka jest umiejscowiona wysoko, a druciki ładnie wyprofilowane do góry. Chociaż i tak jest przyklejony do zębów, więc czuję się tak, jakbym po obu stronach miała mnóstwo pogryzionych mordoklejek.:D Ale ogólnie nie jest źle.:) zgredowata Ja też miałam opcję, że mogę wyrwać dwie 4 na górze, ale orto powiedziała, że hyrax będzie lepszy. Ja nie zakładam Damona (jedna orto mi go polecała). Ogólnie byłam rok temu na 2 konsultacjach u różnych orto, ale nie spodobały mi się.:P Do trzech razy sztuka i za trzecim razem trafiłam w dziesiątkę!:) A wracając do tematu. Nie zakładam Damona (nie słyszałam o tym, żeby on sam mógł poszerzyć szczękę...), tylko najzwyklejszy metal. A do rozszerzania mam Hyrax. Działa to w ten sposób, że raz dziennie (codziennie) dokręca się śrubkę w tym aparacie ( w moim przypadku będzie to 18 obrotów, maksymalnie może być 28). Nacisk jest położony na środek podniebienia na tzw. szew podniebny. Szczęka systematycznie i powoli się poszerza. W końcu pęka szew podniebny. Później zrasta się na nowo (dlatego po rozkręceniu śrubki jeszcze nosi się hyraxa, aby szew się zrósł i nowe ustawienie się ustabilizowało). To poszerzy mi szczękę o ok.5mm. Fakt jest taki, że to pomaga chyba tylko przy niewielkich stłoczeniach (u mnie jest tylko kilku milimetrowy problem z górnymi jedynkami i dwójkami). Na szczęście w moim przypadku to wystarczy. Jeśli stłoczenie jest większe, to faktycznie chyba jedynym wyjściem jest rwanie.:( Prawda jest też taka, że część ortodontów "z urzędu" każe wyrywać zęby, bo uważają, że tak jest lepiej.;)
  24. uzbrojona po zeby Ślicznieeee!!! Mam nadzieję, że ja za 1,5 roku też będę się mogła pochwalić takimi ładnymi, równymi ząbkami.:) Na pewno się cieszysz. Aż miło popatrzeć na efekty. Naprawdę super!:)
  25. hej zgredowata!:) Ja dziś też zakładałam aparaty.:) Również jestem już po 2 posiłkach i szczotkowaniach. Na dole też mam metalowy, zwykły aparat bez pierścieni.:) U mnie nic się złego nie dzieje. Nie mam wrażenia, żeby się przesuwał w dół. A co do zbyt małej szczęki...Również takową posiadam, dlatego dziś miałam na górny łuk założony aparat Hyrax (taki rozszerzający szczękę). Dzięki temu nie musiałam wyrywać ani jednego ząbka.:) Trzyma mi się on na 4, 5 i 6. Na koniec października będę miała zakładaną część metalowego aparatu na górę (dokładnie do trójek, czyli tak, jak TY dziś). U Ciebie nie da się poszerzyć szczęki bez rwania? Fakt, że ja mam niewielkie stłoczenie i tylko na górze, ale wiem, że można w ten sposób poszerzyć szczękę nawet bardziej, niż u mnie.;)
×